Kibice wściekli na Barcelonę po wizycie Boatenga. „To obrzydliwe. Niech spada”

Jerome Boateng pojawił się niedawno w środku treningowym FC Barcelony. Kibice Blaugrany byli tym oburzeni. Miało to związek z kontrowersyjną przeszłością piłkarza, skazanego zresztą za przemoc wobec byłej partnerki.




Boateng pojawił się wczoraj w Ciutat Esportiva. FC Barcelona opublikowała nagranie ze spotkania Niemca ze swoim byłym trenerem, Hansim Flickiem, a także Robertem Lewandowskim. Cała trójka zna się doskonale z Bayernu Monachium.

Ogromne oburzenie

Według medialnych informacji, Boateng miał otrzymać pozwolenie na trenowanie w ośrodku Barcelony. Długo to jednak nie potrwało, bo kibice rozpętali burzę. Masa z nich zwróciła uwagę na przeszłość niemieckiego piłkarza.

W lipcu 2024 roku Boateng został skazany za przemoc wobec swojej byłej partnerki. Sąd w Monachium nałożył na niego karę grzywny w zawieszeniu oraz na przekazanie 100 tysięcy euro na cele charytatywne.




Jeszcze wcześniej, bo w 2021 roku, polska modelka Kasia Leinhardt została znaleziona martwa zaledwie tydzień po zakończeniu związku z Boatengiem. Powodem śmierci kobiety było samobójstwo. Sprawa odbiła się gigantycznym echem, mimo iż wykluczono ewentualny udział piłkarza.

To obrzydliwe, że klub i cała branża piłkarska nadal traktują tego faceta tak, jakby nic się nie stało. Niech spada z naszego klubu

Ale wstyd

Ta… „Mes que un club grzmią komentarze pod wpisem Barcelony, gdzie nagrano wizytę Boatenga.

Przenosiny Papszuna wciąż niepewne. Spór z Rakowem o klauzulę

Marek Papszun porozumiał się z Legią Warszawa, ale jego przenosiny wcale nie są przesądzone. Raków Częstochowa oczekuje od stołecznego klubu pieniędzy, a interpretacja klauzuli w kontrakcie szkoleniowca stała się osią sporu.

Legia dogadana z trenerem, ale Raków stawia warunki

Według informacji serwisu Na Wylot Papszun uzgodnił wszystkie warunki z Legią. Pozostaje jednak kwestia kluczowa, czyli decyzja Michała Świerczewskiego. Kamil Głębocki przekazał, że Raków nie zamierza blokować odejścia trenera, ale liczy na uzyskanie określonej kwoty.

– Marek Papszun ostatecznie porozumiał się z Legią, ale „here we go” jeszcze nie ma. O tym czy do przenosin szkoleniowca dojdzie, zdecyduje tylko i wyłącznie Michał Świerczewski. Według moich informacji Raków nie będzie blokował odejścia Papszuna, ale Legia musi zapłacić oczekiwaną przez Raków kwotę. Jeśli do tego nie dojdzie, Marek Papszun pozostanie trenerem Rakowa – napisał Głębocki.

Klauzula w kontrakcie dzieli strony

Istota sporu dotyczy zapisu w umowie. Klauzula pozwala Papszunowi odejść jedynie do zagranicznego klubu albo reprezentacji. Tak twierdzi Raków. Sam szkoleniowiec uważa jednak, że przepis może obejmować również Legię Warszawa, co otworzyłoby mu drogę na Łazienkowską bez konieczności wykupu.

Jak podaje Szymon Janczyk z Weszło, sprawę analizują prawnicy. To oni mają ustalić ostateczną interpretację zapisu. Mimo trwającego sporu pozostałe elementy negocjacji zostały uzgodnione. W tym kwestie finansowe i czas objęcia zespołu.

Raków już szykuje następcę

Częstochowianie mają świadomość, że trener chce przejść do Legii. Klub rozpoczął więc poszukiwania nowego szkoleniowca. Według Przeglądu Sportowego głównym kandydatem jest Łukasz Tomczyk, obecnie pracujący w Polonii Bytom.

Źródło: NaWylot, Weszło, Przegląd Sportowy Onet, Legia.net

Szwedzki dziennikarz punktuje Polskę. „To jej atut, ale i problem”

Michael Wagner z „Aftonbladet” ocenił reprezentację Polski przed marcowymi barażami. Podkreślił, że nasz zespół wciąż jest uzależniony od formy Roberta Lewandowskiego, a wyniki z ostatnich miesięcy nie robią na nim wrażenia.

Krytyczne spojrzenie ze Szwecji

Losowanie w Zurychu przyniosło Polsce półfinał baraży z Albanią, a w razie zwycięstwa finał z Ukrainą lub Szwecją. W Skandynawii to zestawienie wywołało niemałą dyskusję. W rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet Wagner otwarcie stwierdził, że wyniki Polaków nie budzą szacunku.

– Nie oglądałem meczów Polaków, znam tylko wyniki ich spotkań. Wiem, że przegrali z Finlandią. Nie jest to rezultat, który robi wrażenie. Finlandia jest nie tylko słabsza od Szwecji, ale to najgorsza ze wszystkich skandynawskich i nordyckich drużyn – powiedział.

Dziennikarz uważa, że problem kadry polega na strukturze wiekowej.

– Oczywiście znam Lewandowskiego i Zielińskiego, ale z tego, co się orientuję, część waszych zawodników znajduje się już po trzydziestce i szczyt ich karier jest za nimi. Teraz raczej idą w dół – ocenił.

Największą zaletą i jednocześnie największą słabością reprezentacji ma być, jego zdaniem, Robert Lewandowski.

– Macie dobrą obronę i dwóch, trzech piłkarzy, którzy mogą rozstrzygnąć mecz na wyjeździe, gdy szwedzki zespół będzie atakować. Ale nie jestem zachwycony ostatnimi wynikami – dodał.

Szwecja też ma swoje kłopoty

Wagner przyznał, że szwedzka kadra również weszła w baraże z ogromnymi problemami.

– To niesamowite szczęście, że dostaliśmy tę drugą szansę. Nasza drużyna ma za sobą najgorsze eliminacje od niepamiętnych czasów. Poniosła dwie porażki ze Szwajcarią i dwa razy przegrała z Kosowem, do tego doszły tylko dwa remisy ze Słowenią. I to z takimi zawodnikami, z Isakiem, Gyokeresem, Elangą. To nieprawdopodobne, że można grać aż tak źle, jak ostatnio – mówił.

Za kluczową przyczynę słabych wyników uznał pracę byłego selekcjonera.

– Głównym odpowiedzialnym za te wyniki był Jon Dahl Tomasson, który próbował grać systemem z ekstremalnie wysokim pressingiem 3-5-2. To okazało się katastrofą – podsumował.

W perspektywie baraży Wagner wskazuje jeden czynnik kluczowy dla Skandynawów.

– Bardziej obawiam się drugiego meczu z Polską lub Albanią. W tym spotkaniu presja będzie na naszym zespole, gdyż będzie grał u siebie – zakończył.

Polska i Szwecja mogą więc spotkać się w decydującym meczu o mundial. Obie strony wiedzą, że margines błędu jest minimalny. Wszystko rozstrzygnie się podczas marcowego zgrupowania.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Legia Warszawa chce Marka Papszuna! Trwają zaawansowane rozmowy

Legia Warszawa wciąż nie znalazła następcy Edwarda Iordanescu. Teraz na celownik stołecznego klubu trafił Marek Papszun.




Wraz z końcem poprzedniego sezonu pracę w Legii Warszawa zakończył Goncalo Feio. Poszukiwania jego następcy trwały dość długo. Ostatecznie postawiono na Edwarda Iordanescu. Rumun jednak nie zagrzał na długo w Warszawie. O jego odejściu klub poinformował 31 października.

Mimo że odejście Edwarda Iordanescu oficjalnie ogłoszono 31 października, to o jego końcu pracy mówiło się już zdecydowanie wcześniej. Mimo to władze Legii nie miały przygotowanej opcji do zastąpienia rumuńskiego szkoleniowca. W związku z tym tymczasowym trenerem został mianowany Inaki Astiz, dotychczasowy asystent.

Mamy drugą połowę listopada, a Legia wciąż nie wybrała nowego trenera. Wkrótce może się to jednak zmienić! Nowe wieści opublikował Tomasz Włodarczyk z „Meczyków”. Jak czytamy, na celownik Legii trafił Marek Papszun! Obie strony prowadzą ze sobą zaawansowane rozmowy od kilku dni. Włodarczyk pisze, że porozumienie jest blisko, a Papszun jest gotowy zmienić otoczenie.





Foto: Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa
źródło: Meczyki

Krychowiak wbił szpilkę Szczęsnemu. „Nie jestem Szczęsny. Nie robię z mordy cholewy”

Grzegorz Krychowiak niedawno zakończył piłkarską karierę. Zdecydował się jeszcze na grę w Mazurze Radzymin. Ponownie zabrał głos w tej sprawie w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.




Ostatnim krokiem w karierze Krychowiaka było przejście do Mazura Radzymin. To właśnie w jego barwach rozegrał ostatni mecz i odwiesił buty na kołek. Tak się przynajmniej wydawało, bo zaznaczył, że nie wyklucza kolejnych występów przyszłości.

„Nie robię z mordy cholewy”

Krychowiak wyznał, że gra dla Mazura ponownie wzbudziła w nim radość, związaną z piłką nożną. Odczuwał przyjemność, której już dawno nie doświadczył.

– Jest taka możliwość, że jeszcze tam zagram. Poczułem na nowo taką pasję, od której zaczynałem. Nie nazwałbym tego podwórkowym graniem, ale w pierwszej części mojej kariery ten futbol nie był jeszcze tak profesjonalny, nie wiązały się z nim duże pieniądze, tylko po prostu grało się z chłopakami dla przyjemności – wyznał dla „WP Sportowe Fakty”.

– Mój kontrakt jest podpisany do końca czerwca. Jeśli czas i możliwości pozwolą, to od czasu do czasu wpadnę i może pomogę awansować im do kolejnej ligi – dodał.




Krychowiak miał niedawno otrzymać telefon od Adama Nawałki. Były selekcjoner jest zdania, że pomocnik nie powinien jeszcze kończyć kariery. Korzystając z okazji, wbił szpilkę swojemu przyjacielowi, Wojciechowi Szczęsnemu, który wznowił przecież karierę na rzecz gry w Barcelonie.

– Pomyślałem po tej rozmowie, że nie jestem Wojtek Szczęsny. Nie robię z mordy cholewy. Podjąłem decyzję przemyślaną i jednak jest to jest już koniec kariery – podsumował.

Kulesza wyjaśnia decyzję o niewpuszczeniu flagi. „Odpowiedzialność spadłaby na nas”

Remis z Holandią przyćmił spór o oprawę, której kibice nie mogli wnieść na PGE Narodowy. Cezary Kulesza ujawnił, dlaczego PZPN podjął taką decyzję i jakie mogą być jej konsekwencje.

Kontrowersje wokół sektorówki

Mecz z Holandią przyciągnął uwagę nie tylko ze względu na wynik, ale także na powrót zorganizowanego dopingu. Atmosfera jeszcze przed pierwszym gwizdkiem była jednak napięta. Kibice dowiedzieli się, że ogromna sektorówka nie została dopuszczona do wniesienia na stadion. Wybuchła frustracja, która po przerwie przerodziła się w protest. Race wylądowały na murawie, dlatego sędzia musiał na chwilę przerwać grę.

W wywiadzie dla Goal.pl sprawę skomentował prezes PZPN. Kulesza przyznał, że federację czekają kary.

– Bardzo źle się stało, że rzucono te race na boisko. Finansowo na pewno ucierpi federacja za ten incydent. Może się również okazać, że na meczu barażowym część trybun zostanie zamknięta – powiedział.

Kluczowe były przepisy

Najwięcej pytań wzbudziła odmowa wpuszczenia wielkoformatowej flagi. Kulesza mówi wprost, że chodziło o bezpieczeństwo oraz obowiązujące regulacje.

– Byłem prezesem Jagiellonii Białystok i dobrze pamiętam, że z flagami bywały już różne sytuacje. Istnieją konkretne przepisy, które regulują te kwestie, a dopuszczenie flag większych niż przewidują normy może mieć bardzo poważne konsekwencje. Gdybyśmy jako organizator zgodzili się na coś niezgodnego z przepisami i wydarzyłoby się cokolwiek niebezpiecznego, to odpowiedzialność spadłaby na nas – wyjaśnił.

Prezes dodał, że PZPN nie miał zastrzeżeń do standardowych elementów oprawy.

– Nie zabroniliśmy używania standardowych elementów oprawy, takich jak flagi, bębny czy megafony. Problemem była wyłącznie flaga wielkoformatowa, której nie zgłoszono na żadnym etapie przygotowań. Decyzja administracyjna dotycząca imprezy masowej jasno określała ograniczenia w tym zakresie, co wielokrotnie potwierdzono w rozmowach między PZPN a służbami państwowymi i samorządowymi – podsumował.

Reprezentacja Polski wróci do gry pod koniec marca. Wtedy odbędzie się półfinał baraży o awans na mistrzostwa świata.

Źródło: Goal.pl

To dlatego Goncalo Feio odszedł z Legii. Ostatni mecz przesądził o wszystkim

Goncalo Feio odszedł z Legii Warszawa po serii napięć z Dariuszem Mioduskim. Jak ujawnił Przegląd Sportowy Onet, ostatecznym punktem zapalnym była decyzja trenera podjęta w ostatnim meczu sezonu.

Konflikt narastał od miesięcy

Feio prowadził Legię od kwietnia 2024 roku. Zdobył Puchar Polski, jednak jego relacje z Mioduskim pozostawały chłodne. Wyniki w Ekstraklasie także nie przekonywały. Dlatego klub zastanawiał się nad tym, czy w ogóle proponować mu nowy kontrakt. Decydujące miało okazać się spotkanie ze Stalą Mielec.

Według ustaleń Łukasza Olkowicza portugalski trener z pełną świadomością nie wpuścił na boisko Mateusza Szczepaniaka. Występ 18-latka gwarantował automatyczne przedłużenie jego kontraktu.

– Bezpośrednio o rozstaniu zdecydował ostatni mecz sezonu ze Stalą Mielec i Mateusz Szczepaniak, który przesiedział go na ławce. 18-latek miał pojawić się na boisku i rozegrać kolejne minuty, żeby automatycznie przedłużył się jego kontrakt. Feio go nie wpuścił, a Legii wypadły karty z rąk w sprawie jego przyszłości – opisano w tekście.

Trener posłał do gry młodszego Aleksandra Wyganowskiego. Chciał w ten sposób dotrzymać obietnicy debiutu. Decyzja rozwścieczyła Mioduskiego.

– Zamiast niego na boisko posłał dwa lata młodszego Aleksandra Wyganowskiego, bo obiecał mu, że w tym spotkaniu zadebiutuje. To rozsierdziło Mioduskiego. Rozmowy o nowym kontrakcie zakończono, a długopisy schowano do szuflady. Wyszedł upór Feio – podsumowano.

Ostatecznie Legia postanowiła zakończyć współpracę. Klub uznał, że napięta relacja z właścicielem i ostatnie decyzje szkoleniowca uniemożliwiają dalsze budowanie zespołu.

Feio szybko znalazł nowe miejsce pracy. Po chwilowej przygodzie we francuskiej USL Dunkerque wrócił do Polski, gdzie przejął Radomiaka Radom.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Tomasz Kędziora i Piotr Zieliński wkręcili kolegę, że chce go kupić Wisła Kraków. „Była afera” [WIDEO]

Tomasz Kędziora opowiedział historię, jak przed lat wraz z Piotrem Zielińskim wkręcili swojego kolegę. Dzwonić przez telefon podali się za dyrektora sportowego.

Listopadowe zgrupowanie reprezentacji Polski dobiegło końca. Polacy zanotowali 1 remis i 1 zwycięstwo. Biało-Czerwoni podzielili się punktami z Holandią (1:1) i po dramatycznym boju wyszarpali zwycięstwo nad Maltą (3:2). Jednocześnie zakończyły się eliminacje do Mistrzostw Świata, a nasi reprezentanci zajęli w swojej grupie 2. miejsce. Tym samym podopieczni Jana Urbana powalczą o awans na mundial w marcowych barażach.




Na kanale „Łączy Nas Piłka” pojawiły się kulisy z wyjazdu reprezentacji Polski na Maltę. W materiale uwzględniona została ciekawa anegdota opowiedziana przez Tomasza Kędziorę. 31-latek ujawnił, jak przed laty wraz z Piotrem Zielińskim wkręcili wspólnego kolegę. Tomek i Piotrek zadzwonili do niego i podali się za dyrektora sportowego Wisły Kraków.

– Żeśmy go wkręcili, że go Wisła Kraków chce kupić. (…) Żeśmy zadzwonili jako dyrektor sportowy Wisły Kraków do kolegi jednego, że go chcą kupić – opowiedział Tomasz Kędziora.

– Ten już się zagrzał, się zgodził już w trakcie rozmowy i zaczął dzwonić do klubu swojego w Czechach, że on odchodzi. I ten klub z Czech zadzwonił chyba do związku, że jak to jest, że w trakcie zgrupowania transfery się robi. I była afera – dodał.

Adam Delimat ujawnił, że w tej historii chodziło o Jakuba Legierskiego. Cała trójka jest z rocznik 1994. Obecnie Legierski nie gra już na poziomie profesjonalnym. W przeszłości występował jednak m.in. w czeskiej Karvinie, a w Polsce chociażby w MKS-ie Kluczbork.




Jan Urban odbył spotkanie ze „starszyzną” przed meczem z Maltą. Selekcjoner przewidział wszystko

Kamil Grosicki zdradził, że Jan Urban wziął przed meczem z Maltą „starszyznę” na spotkanie. Piłkarz Pogoni zdradził, co usłyszeli wówczas od selekcjonera.




Reprezentacja Polski ma za sobą ostatnie zgrupowanie w 2025 roku. Zakończyła także cykl eliminacji do mistrzostw świata. Po wygranej z Maltą (3-2) ostatecznie przyklepali 2. miejsce w grupie i czeka obecnie na losowanie baraży.

„Może pojawić się rozluźnienie”

Niestety forma kadrowiczów we wspomnianym spotkaniu pozostawiała wiele do życzenia. Do samego końca kibice musieli drżeć o wynik. Na szczęście dzięki Piotrowi Zielińskiemu udało się ostatecznie wywieźć z Malty 3 punkty.




Jak się okazuje, Jan Urban przewidział taki scenariusz. Kamil Grosicki wyznał, że dzień przed meczem odbyło się spotkanie z tzw. „starszyzną”. Selekcjonera miał na nim uczulać na potencjalne rozprężenie i ewentualne błędy na murawie.

– Selekcjoner wziął „starszyznę” na rozmowę, dzień przed meczem. Mówił, że po bardzo dobrym meczu z Holandią może pojawić się u nas rozluźnienie, spodziewał się trudnej przeprawy. Niestety, popełnialiśmy błędy, w niektórych momentach brakowało nam koncentracji w obronie. Nie przystoi nam w tak łatwy sposób tracić gole – ocenił Grosicki.

Dla „Grosika” spotkanie z Maltą było setnym występem w narodowej reprezentacji. Na murawie pojawił się w drugiej połowie przy stanie 2-2. Kilka minut później wynik rozstrzygnął Piotr Zieliński.

Tomasz Hajto wydał werdykt ws. reprezentanta Polski. Nie chce go w kadrze. „On drepcze, tak się nie gra w piłkę”

Tomasz Hajto skrytykował grę Bartosza Kapustki w reprezentacji Polski. Od byłego piłkarza oberwało się Janowi Urbanowi. Zdaniem eksperta, zawodnik Legii nie nadaje się na poziom kadry.




Bartosz Kapustka cieszy się sporym poparciem ze strony selekcjonera. Jan Urban konsekwentnie wysyła powołania dla zawodnika Legii. We wrześniu zanotował zresztą bardzo solidne wejście w zremisowanym 2-2 meczu z Holandią.

„Tak się nie gra w piłkę”

Podczas ostatniego zgrupowania nie pokazał jednak nic konkretnego. Tomasz Hajto jest nawet zdania, że w ogólnie nie powinien otrzymać powołania. Skrytykował Jana Urbana za wpuszczanie go na boisko.

– Powoływanie i wpuszczanie Kapustki dla mnie jest bez sensu. To nie jest najlepszy piłkarz na tę pozycję. On drepcze, tak się nie gra w piłkę – stwierdził Hajto na antenie „Polsat Sport”.




Ekspert zdecydowanie nie ma najlepszej opinii o Kapustce. Zaznacza, że w kadrze więcej minut od niego powinien dostać choćby Filip Rózga.

– Kapustka miał nisko swój sufit. Robimy reprezentanta z gościa, który nigdzie za granicą sobie nie poradził. Nigdzie nie był pierwszoplanową postacią, nawet w jakiejś słabej lidze. Legia się o niego biła, ale wzięcie Kapustki było ogromnym błędem. Lepiej niech w kadrze gra Rózga – zakończył.

Milan nie odpuszcza ws. Lewandowskiego. „To nie będzie łatwa ścieżka, ale klub podejmie próbę”

Transfer Roberta Lewandowskiego do AC Milan przestaje być piłkarską plotką, a staje się poważnie analizowanym scenariuszem. Po doniesieniach Fabrizio Romano i kontaktach z Pinim Zahavim teraz sprawę szeroko opisał portal Milan News.

Rossoneri widzą w Lewandowskim brakujące ogniwo

Lewandowski pozostaje związany z Barceloną do czerwca 2026 roku, jednak przyszłość kapitana reprezentacji Polski nie jest przesądzona. Kataloński klub rozważa jednostronne przedłużenie kontraktu, ale równocześnie zastanawia się nad sprowadzeniem nowego napastnika.

O ile 37-latek wciąż prezentuje wysoki poziom (w ubiegłym sezonie zdobył 42 gole, a teraz ma siedem trafień), o tyle jego problemy zdrowotne i wiek każą zarządowi myśleć o zmianach. Milan News pisze wprost, że Rossoneri uważnie monitorują sytuację zawodnika.

Klub z Via Aldo Rossi traktuje sprawę poważnie, ponieważ w ofensywie ma wyraźną lukę. Najlepsi strzelcy zespołu, Christian Pulisic i Rafa Leao, mają po cztery gole i nie są klasycznymi dziewiątkami. Z kolei Santiago Gimenez i Christopher Nkunku zawodzą, ponieważ zdobyli tylko po jednej bramce.

Dlatego pomysł sprowadzenia Lewandowskiego realnie funkcjonuje w klubowych gabinetach. Jednocześnie portal studzi emocje. Według tego źródła transfer w styczniu jest praktycznie wykluczony.

„Lewandowski nie ma szans na transfer w zimowym oknie transferowym. Większa szansa na transfer będzie w czerwcu, ale oczywiście Polak musiałby sprostać potrzebom finansowym Rossonerich” – czytamy w artykule.

Istotne może być też to, że agent Lewandowskiego latem doprowadził do przejścia Nkunku do Milanu.

Allegri chce kolejnego lidera

Według wspomnianego źródła Milan ma świadomość, że sprowadzenie Lewandowskiego byłoby bardzo trudne. Jednocześnie uważa, że warto podjąć próbę, bo Allegri widzi w Polaku nie tylko napastnika, ale również wzór dla szatni. Podobnie wygląda to u Luki Modricia, który rządzi pomocą Milanu.

„To nie będzie łatwa ścieżka, ale klub z Via Aldo Rossi podejmie tę próbę. […] Posiadanie kolejnego wzoru do naśladowania oprócz Modricia może być kluczowe w przyszłym sezonie” – pisze Ferrazzi.

Dla Milanu priorytetem jest powrót do Ligi Mistrzów. W tym kontekście Lewandowski jawi się jako gotowe rozwiązanie problemów drużyny. W artykule podkreślono, że mimo wieku 37-latek wciąż regularnie strzela gole i mógłby natychmiast dodać zespołowi brakującą jakość.

Źródło: Milan News, Sport.pl

Rosja szykuje „alternatywny mundial”. Próbują naciskać na FIFA

Rosyjska Federacja Piłkarska zamierza zorganizować własny turniej w czasie Mistrzostw Świata 2026. Jest to zapewne próba powrotu do międzynarodowego futbolu, ale także wyraźny gest polityczny.

Turniej zamiast powrotu do struktur FIFA

Rosja od lat pozostaje poza światową piłką, ponieważ sankcje FIFA i UEFA po ataku na Ukrainę wykluczyły jej reprezentację oraz kluby z rozgrywek. Ostatni oficjalny mecz Sborna rozegrała jeszcze w 2021 roku.

Od tamtej pory krajowe władze sportowe szukają sposobu na powrót do międzynarodowej rywalizacji. Teraz, jak donoszą TASS i „La Derecha”, RFS planuje projekt, który ma ominąć obowiązujące blokady.

Rosyjska federacja chce zorganizować własny turniej w trakcie mundialu w USA, Meksyku i Kanadzie. Nie będzie to przedsięwzięcie pod patronatem żadnej oficjalnej struktury. Rosja zamierza stworzyć format, do którego zaprosi reprezentacje, które nie wywalczyły awansu na MŚ 2026.

Cel jest jasny, chociaż nie ukrywa podtekstów. Poprzez nowy turniej RFS chce pokazać, że potrafi organizować imprezy i ma partnerów gotowych do współpracy. Dlatego liczy na to, że FIFA w przyszłości złagodzi sankcje.

Taki ruch miałby również wywrzeć presję na UEFA. Blokada klubów Premjer-Ligi jest dla Rosjan dotkliwa, dlatego każdy sygnał poparcia z zewnątrz mógłby wzmocnić narrację o „niesprawiedliwych” decyzjach.

Problem polega na tym, że ewentualni uczestnicy musieliby liczyć się z reakcją własnych federacji oraz opinii międzynarodowej. Większość państw nie zdecyduje się na udział, ponieważ wysłaliby polityczny komunikat, z którym nie chcą być kojarzeni. Z tego powodu trudno przewidzieć, czy turniej miałby jakiekolwiek realne powodzenie.

Rosja próbuje jednak działać, ponieważ chce zdążyć przed mundialem 2030. Liczy na to, że nacisk medialny i szukanie alternatyw wymusi dyskusję o zniesieniu sankcji. Na ten moment brak jednak sygnałów, aby FIFA albo UEFA miały zmienić stanowisko.

Źródło: La Derecha, TASS

Trener Nigerii oskarża rywali o czarną magię. „Facet z DR Konga wykonywał voodoo” [WIDEO]

Eric Chelle, selekcjoner reprezentacji Nigerii, wskazał szokującą przyczynę porażki w meczu o awans do mundialu. Jego zdaniem rywale z Demokratycznej Republiki Konga mieli stosować czarną magię podczas serii rzutów karnych.

Ostra reakcja trenera i zarzuty po serii „jedenastek”

Nigeria walczyła o powrót na mistrzostwa świata. Jej droga prowadziła przez finał miniturnieju dla najlepszych ekip z drugich miejsc. Rywalem była reprezentacja Demokratycznej Republiki Konga. Mecz zakończył się remisem 1:1, dlatego o wszystkim zdecydowały rzuty karne. DR Konga zwyciężyła 4:3 i awansowała do interkontynentalnych baraży. Nigeria po raz drugi z rzędu nie pojedzie na mundial, co wywołało sporą burzę.

Podczas serii rzutów karnych Chelle zachowywał się nerwowo. Ruszył w stronę ławki przeciwników, ponieważ chciał ich skonfrontować. W pewnym momencie podniósł z murawy butelkę. Został jednak powstrzymany przez współpracownika. Gdy Chancel Mbemba przesądził o awansie swojej drużyny, doszło do krótkiej szarpaniny. Służby natychmiast oddzieliły obie strony.

W strefie mieszanej selekcjoner został zapytany o powody wybuchu. Jego słowa zaskoczyły wszystkich.

– Podczas całej serii rzutów karnych facet z DR Konga wykonywał voodoo. Za każdym razem, wciąż i wciąż. Dlatego byłem trochę zdenerwowany i próbowałem do niego podejść – powiedział Chelle.

Na prośbę o doprecyzowanie wykonał kilka szybkich ruchów dłonią i dodał:

– To było coś takiego [gest widoczny w wideo poniżej – przyp. red].

Według „The Athletic” federacja DR Konga stanowczo zaprzeczyła oskarżeniom. Teraz DR Konga zagra w interkontynentalnych barażach. W marcu zmierzy się z pięcioma innymi drużynami, czyli dwoma przedstawicielami CONCACAF oraz po jednym z Azji, Ameryki Południowej i Oceanii.

Źródło: ESPN Africa, WP Sportowe Fakty

Absolutny HIT! Trener przeprowadził rozmowę motywacyjną z kibicami [WIDEO]

Do niecodziennych scen doszło w Rzeszowie. Jeden z trenerów Resovii skrytykował swoich kibiców za zbyt słaby doping. Takiej wersji rozmowy motywacyjnej w polskiej piłce jeszcze chyba nie było.




W minioną niedzielę Resovia Rzeszów gościła na swoim obiekcie Wartę Poznań. Spotkanie zakończyło się wygraną przyjezdnych wynikiem 2:0. Tym samym po 17 kolejkach Warta jest wiceliderem tabeli II Ligi, z kolei Resovia okupuje dopiero 10. lokatę.

Trener wściekły na kibiców

Po tym meczu w mediach ukazało się bardzo ciekawe nagranie. Widać na nim, jak trener asystent wykrzykuje coś do kibiców. Aleksander Adamus, bo o nim mowa, w mocnych słowach wyraził swoje niezadowolenie z dopingu kibiców Resovii. Jego zdaniem, mniejsza grupka kibiców Warty była zdecydowanie bardziej słyszalna.

– Ku**a, w 15 przyjechali, w 15 ku**a i bardziej ich słychać niż Was – wykrzyczał Aleksander Adamus.

Dłuższe nagranie

Szerszy obraz sytuacji widać na poniższym nagraniu. Można na nim usłyszeć okrzyki kibiców oraz dłuższą wypowiedź trenera.

– W 15 przyjechali k***a. (…) Cały mecz k***a krzyczą. A wy krzyczycie najgłośniej k***a po meczu – dodał trener Adamus.

Decyzja klubu

Niedługo po zakończeniu meczu Resovia Rzeszów na swoich mediach społecznościowych poinformowała o decyzji odnośnie trenera Aleksandra Adamusa. Jak się okazało, decyzją zarządu szkoleniowiec został czasowo odsunięty od prac z pierwszą drużyną.




Cztery zmiany względem Holandii! Tak mamy zagrać z Maltą

Reprezentacja Polski zbliża się do zakończenia eliminacji mistrzostw świata. „Biało-Czerwoni” podejmą w poniedziałek Maltę. Jak podaje portal meczyki.pl, Jan Urban przeprowadzi kilka zmian w składzie, względem meczu z Holandią.




Wiemy już, że Polska ma zapewniony udział w barażach o MŚ. Wciąż ważą się jednak losy I koszyka. Abyśmy zostali w nim umiejscowieni, musimy na pewno wygrać z Maltą.

Kilka zmian

Zgrupowanie z powodu kontuzji opuścił po meczu z Holandią Sebastian Szymański. Jan Urban nie będzie mógł zatem skorzystać z jego usług. Według portalu meczyki.pl, zawodnika Fenerbahce zastąpi na Malcie Bartosz Slisz. Uzupełni tym samym miejsce obok Piotra Zielińskiego.




Miejsce w składzie ma także utrzymać Tomasz Kędziora, który świetnie zaprezentował się na tle Holandii. Obok niego pojawi się również Jakub Kiwior, a także wracający po przerwie za kartki Przemysław Wiśniewski.

Odpocząć ma przy okazji Matty Cash, który do tej pory był podstawowy wahadłowym Urbana. Zastąpić ma go Paweł Wszołek. Kolejna, i zarazem ostatnia zmiana, ma czekać w bramce. Między słupkami stanąć ma Bartłomiej Drągowski.

Przewidywany skład reprezentacji Polski na Maltę wg. meczyki.pl:

Drągowski – Kiwior, Kędziora, Wiśniewski – Skóraś, Zieliński, Slisz, Wszołek – Zalewski, Kamiński – Lewandowski.

Źródło: meczyki.pl

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.