Leo Messi nie znalazł się w kadrze na mecz MLS. Przeciwny klub przeprasza swoich kibiców

Leo Messi nie znalazł się w kadrze Interu Miami na mecz z Houston Dynamo. Władze drugiego z tych klubów przygotowały dla swoich kibiców pewną formę rekompensaty.




W nocy z niedzieli na poniedziałek odbędzie się mecz ligi MLS pomiędzy Houston Dynamo a Interem Miami. Dla obu drużyn będzie to drugie ligowe starcie w tym sezonie. W pierwszej kolejce Houston Dynamo przegrało 1:2 z FC Dallas, a Inter Miami zremisował 2:2 z New York City.

Inter Miami przystąpi do meczu z Houston Dynamo mocno osłabiony. W składzie zespołu dowodzonego przez Javiera Mascherano zabraknie Leo Messiego. Będzie to wielka strata dla kibiców Houston Dynamo. Duża część z nich kupiła bilet na ten mecz z myślą o możliwości obejrzenia poczynań Leo Messiego na żywo.

W tej sprawie Houston Dynamo wydało oświadczenia. Władze klubu wytłumaczyły sytuację. Przygotowano także rekompensatę dla kibiców. Ci, którzy kupili bilet na mecz z Interem Miami, mają otrzymać darmową wejściówkę na jeden z kolejnych meczów.

„Houston Dynamo jest podekscytowane możliwością ugoszczenia Interu Miami na Shell Energy Stadium w niedzielny wieczór. Niedawno udostępniony raport o stanie zawodników na mecz nie uwzględniał Lionela Messiego. Poinformowano, że nie udał się on w podróż do Houston. Niestety, nie mamy wpływu na to, kto zagra w drużynie naszego przeciwnika.

Z niecierpliwością czekamy, by móc wszystkich jutro ugościć, zapowiada się świetna atmosfera i święto piłki dla Houston. Aby okazać nasze uznanie, fani, którzy pojawią się na jutrzejszym meczu, mogą odebrać darmowy bilet na jeden z kolejnych meczów Dynamo w tym sezonie. Dodatkowe szczegóły zostaną podane na początku przyszłego tygodnia.”




Problemy organizacyjne w Pogoni Szczecin. Klub wróci do starego właściciela?

Sebastian Staszewski poinformował o kolejnych problemach w Pogoni Szczecin. Według informacji przekazanych przez dziennikarza, wkrótce może dojść do kolejnej zmiany właściciela.

Temat sprzedaży Pogoni Szczecin ciągnął się przez wiele miesięcy. Ostatecznie sprzedaż klubu dopięto w lutym. Nowym większościowym akcjonariuszem został Nilo Effori. Brazylijczyk został tym samym prezesem klubu, zastępując w tej roli Jarosława Mroczka.




Mogło się wydawać, że problemy Pogoni Szczecin zostały zażegnane, a klub wkrótce wyjdzie na prostą pod względem finansowo-organizacyjnym. Niestety, Sebastian Staszewski przekazał złe wieści w tej sprawie. Z jego doniesień wynika, że niedługo Pogoń może ponownie zmienić właściciela. Nowym właścicielem miałby zostać… Jarosław Mroczek. Powód? Zdaniem Staszewskiego są to problemy finansowe związane z rozliczeniem transakcji.

W komentarzach pod swoim wpisem Staszewski dodał, że transakcję udało się dopiąć, jednak nie została ona jeszcze rozliczona. Odpowiadając na jeden z komentarzy potwierdził również, że Jarosław Mroczek nie otrzymał jeszcze żadnych funduszy z tytułu sprzedaży klubu, choć termin pierwszej płatności minął.




Do całej sprawy odniósł się także Daniel Trzepacz, dziennikarz skupiony na Pogoni Szczecin. Uzupełnił on powyższe doniesienia o inne informacje. Z jego artykułu dowiadujemy się chociażby, że do klubu nie wpłynęły żadne środki finansowe. Trzepacz potwierdził, że nowy właściciel nie dotrzymał terminów z umowy kupna akcji. To miało wywołać spięcie między nowym a starym właścicielem klubu. Między stronami rozpoczęły się rozmowy o możliwym przekazaniu pakietu kontrolnego akcji do starych właścicieli. Miałoby to być rozwiązanie tymczasowe. Wszystko ma jednak się wyjaśnić w ciągu najbliższych dni.

Ważny czas dla Neymara. Piłkarz Santosu bliski powrotu do reprezentacji Brazylii

Neymar może oficjalnie powrócić do reprezentacji Brazylii. Selekcjoner „Canarinhos” opublikował szeroką kadrę na marcowego zgrupowanie. Nie brakuje na niej zaskoczeń.

Zima przyniosła nam dość zaskakujący transfer Neymara. Brazylijczyk odszedł z Arabii Saudyjskiej i powrócił do Santosu, z którego przed laty wypłynął na szerokie wody. 33-latek powrócił do regularnej gry i po 6 występach w rodzimym klubie ma już 2 gole i 3 asysty na swoim koncie.




Powrót do kadry

Na tym nie kończą się pozytywne informacje dotyczące Brazylijczyka. Dorival Junior, selekcjoner „Canarihnos” opublikował szeroką kadrę na marcowe zgrupowanie. Na liście pomiędzy 52 nazwiskami widnieje także Neymar.

Bardzo możliwe, że 33-latek wróci do reprezentacji Brazylii po 18 miesiącach nieobecności. Ostatni raz miał okazję zagrać w jej barwach w 2023 roku.




Lista zawiera też kilka niespodziewanych nazwisk. Znajdziemy na niej między innymi Oscara czy Alexa Sandro. 6 marca poznamy ostateczną, wykrystalizowaną kadrę na spotkania z Kolumbią i Argentyną.

Fatalne wyniki Macieja Skorży w Japonii. Dramatyczny początek sezonu

Maciej Skorża całkiem niedawno był postrzegani w Japonii jako fachowiec. Jego Urawa Red Diamond spisywała się momentami bardzo dobrze. W bieżącym sezonie jest jednak zgoła inaczej.




15 lutego rozpoczął się nowy sezon japońskiej ekstraklasy. Polscy kibice mogli szczególnie zwracać uwagę na Urawę Red Diamond, której trenerem wciąż pozostaje Maciej Skorża. W poprzednich rozgrywkach drużyna polskiego szkoleniowca zajęła dopiero 12. miejsce w lidze.

Fatalna forma

Wiele osób zadawało sobie pytanie, czy Skorża będzie w stanie naprawić swoją drużynę. Niestety, początek sezonu 2025 nie zwiastuje nic dobrego. Urawa w dwóch pierwszych kolejkach odnotowała dwa remisy, zaś w kolejnych dwóch spotkaniach – dwie porażki.




Drużyna Maciej Skorży zajmuje tym samym odległe, 19. miejsce tabeli (przedostatnie). Choć jest to dopiero sam początek długiego sezonu, to nie napawa on optymizmem. Tym bardziej, jeśli weźmiemy kiepską formę w poprzednim roku. Niewykluczone, że wkrótce polski trener może zostać nawet zwolniony.

Łukasz Piszczek trafi do Ekstraklasy? Jest łączony z klubem, z dołu tabeli

Łukasz Piszczek do niedawna pełnił funkcję asystenta Nuriego Sahina w Borussii Dortmund. Po zwolnieniu z niemieckiego klubu, 39-latek powrócił do LKS-u Goczałkowice Zdrój. Według Marcina Rosłonia, wkrótce może jednak trafić do Ekstraklasy.




W 2021 roku Łukasz Piszczek odszedł po wielu latach z Borussii Dortmund. Przeniósł się wówczas do Goczałkowic, gdzie pełnił funkcję grającego trenera. W 2024 roku zakończył karierę piłkarską i został asystentem Sahina w BVB. Po zwolnieniu Turka odwiesił buty z kołka i powrócił do LKS-u.

Trafi do Ekstraklasy?

Na razie nie wiadomo, jak długo potrwa ponowna przygoda z piłką 39-latka. Piszczek od dawna wykazywał podrygi w kierunku kariery trenerskiej. Zdaniem Marcina Rosłonia, wkrótce były piłkarz może zakotwiczyć w Ekstraklasie.




– Jeszcze poza między innymi Jackiem Magierą pojawił się temat Łukasza Piszczka. Pewnie wpływ na to miała znajomość z Robertem Dobrzyckim. Piszczu musi w końcu zacząć w Ekstraklasie, gdzie jest pierwszym trenerem i bierze na siebie pełną odpowiedzialność – stwierdził Rosłoń na antenie meczyki.pl.

– Nie mam pewności, czy tam sponsor złożył ofertę, natomiast to byłoby ryzyko. Nie zawsze jest przełożenie z piłkarza dla dobrego trenera – dodał.

– Znacie Łukasza Piszczka i wiecie, jak on analitycznie podchodzi do podjęcia każdej decyzji. Jak zostawał ekspertem Viaplay, to rozmawiał ze mną, co drugi dzień, by wszystkie za i przeciw musiał sobie rozważyć. Mam wrażenie, że on nie brałby zespołu w środku sezonu, broniącego się przed spadkiem. Wolałby objąć coś od 1 lipca – podsumował.

Hansi Flick zapytany o przyszłość Wojciecha Szczęsnego. „Jestem z niego zadowolony”

Na jednej z ostatnich konferencji prasowych Hansi Flick został zapytany o przyszłość Wojciecha Szczęsnego. Trener FC Barcelony pozytywnie wypowiedział się o polskim bramkarzu.

Po początkowym nie najlepszym okresie w barwach FC Barcelony Wojciech Szczęsny w końcu nabrał wiatru w żagle. 34-latek rozegrał dla Barcy już 12 meczów. W połowie spotkań zdołał zachować czyste konto. Wojtek jest istnym talizmanem zespołu Hansiego Flicka, gdyż Barca ze Szczęsnym w składzie jeszcze nie przegrała.

Szczęsny zastępcą ter Stegena

Szczęsny trafił do Barcelony w efekcie kontuzji Marca-Andre ter Stegena. Polak został tymczasowym zastępcą Niemca. W związku z tym Wojtek podpisał kontrakt z Barcą tylko do końca tego sezonu.




Barca przedłuży kontrakt Szczęsnego?

Po ostatnich udanych występach Szczęsnego w mediach zaczęło pojawiać się coraz więcej komentarzy odnośnie ewentualnego przedłużenia jego kontraktu z Barcą. Póki co nie zostały w tej sprawie podjęte żadne konkretne kroki. Na jednej z ostatnich konferencji prasowych o tę kwestię został zapytany Hansi Flick. Niemiec pozytywnie wypowiedział się o Wojtku. Nadmienił jednak, że kwestia przedłużenia umowy leży w gestii Deco.

– Ja niczego piłkarzom nie oferuję, bo to praca Deco i klubu. Jak mówiłem wcześniej, skupiam się na zespole, jaki mam. Oczywiście jesteśmy z niego zadowoleni. To praca Deco, możesz go zapytać. Jestem z niego zadowolony, tylko to mogę powiedzieć – skomentował Hansi Flick.





źródło: fcbarca.com

Wojciech Kowalczyk oskarżył Bońka o udział w korupcji. Mocna odpowiedź. „Taki jego styl”

Wojciech Kowalczyk wytoczył ostatnio działa w kierunku Zbigniewa Bońka. Były reprezentant Polski stwierdził, że działacz brał udział w korupcji w latach 90′. 68-latek postanowił odpowiedzieć.

Po ćwierćfinale Pucharu Polski między Legią a Jagiellonią (3-1), odbył się program „Ligi Minus” na kanale „Weszło”. Przed kamerami usiedli Paweł Paczul i Wojciech Kowalczyk. Obaj dyskutowali przede wszystkim o kontrowersjach względem decyzji sędziego Szymona Marciniaka.

Boniek zamieszany? Jest odpowiedź

Paweł Paczul wspomniał między innymi o udziale Goncalo Feio w programie „Liga+ Extra”. Portugalczyk mocno wypowiedział się na wizji o Adamie Lyczmańskim. Powrócił do mrocznych lat 90′, w których korupcja była na porządku dziennym. Wtedy sędziował właśnie Lyczmański.

Wojciech Kowalczyk, który z kolei w tamtym okresie grał na boiskach Ekstraklasy, stwierdził, że każdy był zamieszany w korupcję. Nie było według niego żadnego trenera, piłkarza czy sędziego lub działacza, który nie brał w tym udziału. Paczul postanowił zapytać „Kowala” czy on sam też był zamieszany.

– Wiedziałem, ale powiem ci więcej. Jan Tomaszewski i Zbigniew Boniek też się składali – odparł.

Boniek postanowił odpowiedzieć Kowalczykowi w sobotę 1 marca. Zaprzeczył oczywiście słowom byłego zawodnika, pisząc wpisy na Twitterze.

– Kiedy ja debiutowałem w kadrze Wojtek miał 4 latka. Kiedy wyjeżdżałem do Juve i skończyłem grać w naszej lidze młody Wojtek miał 10 latek. Nie będę się odnosił do Jego informacji, bo po prostu kłamstwa i wymysły mnie nie interesują, a poza tym, to normalna narracja Wojtka. Już się do tego przyzwyczaiłem. Taki Jego styl. Ps. Wojtuś możesz mówić, co chcesz, ex piłkarzom wybaczam wszystko, trzymaj się – czytamy w jednym z wpisów.

–  … I jeszcze jedno Kowal. Ukłony i miłego weekendu – dodał w kolejnym wpisie, zamieszczając swoje zdjęcie.

Boniek dodał także fragment książki, w którym Janusz Kupcewicz opowiada, jak próbował przekonać go do korupcji. Boniek miał jednak zdecydowanie odmówić.

– Wojtuś przyjacielu, nie wiem czy jakaś książkę przeczytałeś, ale myślę że ten mały fragmencik dasz radę. Ukłony – podsumował.

Jagiellonia reaguje na kontrowersje w Pucharze Polski. Klub złożył pismo do UEFA!

Jagiellonia Białystok nie pozostała bierna po ostatnich wydarzeniach w Pucharze Polski. Władze klubu złożyły wniosek do UEFA i PZPN z prośbą o interpretację wydarzeń w meczu z Legią Warszawa.

W mijającym tygodniu odbyły się ćwierćfinałowe mecze Pucharu Polski. Awans do dalszej fazy zapewniły sobie Legia Warszawa, Ruch Chorzów, Puszcza Niepołomice i Pogoń Szczecin. Póki co nie wiemy jeszcze, kto z kim zmierzy się w półfinale.




Najciekawsze starcie ćwierćfinałowe odbyło się w środowy wieczór. To właśnie wtedy Legia Warszawa mierzyła się na własnym obiekcie z Jagiellonią Białystok. Hitowe starcie zakończyło się wygraną Legii 3:1. Gole dla stołecznego zespołu zdobyli Morishita i Ziółkowski. Japończyk zdobył dwie bramki.

Echa meczu Legia – Jagiellonia nie milkną do dziś. W mediach dalej dyskutuje się o kontrowersyjnych decyzjach podjętych przez sędziów. W całym tym zamieszaniu poszkodowana jest Jagiellonia. Według opinii ekspertów Jadze należały się nawet 2 rzuty karne. O kontrowersjach więcej pisaliśmy TUTAJ.

Jagiellonia postanowiła zainterweniować w tej sprawie. W tym celu napisała pismo, które zaadresowała do Kolegium Sędziów Polskiego Związku Piłki Nożnej oraz do Komitetu Sędziowskiego UEFA. Klub z Białegostoku zwrócił się z prośbą o interpretację wydarzeń meczowych, które miały miejsce w meczu z Legią.




„Informacja ws. działań podjętych przez klub po ćwierćfinale Pucharu Polski:

W piątek 28 lutego 2025 roku, Zarząd Jagiellonii Białystok Sportowej Spółki Akcyjnej skierował do Kolegium Sędziów Polskiego Związku Piłki Nożnej jak również do Komitetu Sędziowskiego UEFA, pismo z oficjalnym wnioskiem o interpretację wydarzeń meczowych, jakie wystąpiły podczas ćwierćfinałowego spotkania z Legią Warszawa.”

Inwestor z USA blisko Warty Poznań. Duże zmiany na zapleczu Ekstraklasy

Już wkrótce spore zmianą mają przydarzyć się w Warcie Poznań. Według portalu meczyki.pl, inwestorzy ze Stanów Zjednoczonych mają wkrótce wejść w struktury wielkopolskiego klubu.




W poprzednim sezonie Warta Poznań spadła z Ekstraklasy. Obecnie gra w 1. Lidze i nie zapowiada się, aby prędko wróciła do elity. „Zieloni” zajmują dopiero 13. miejsce w tabeli z dorobkiem zaledwie 20 punktów. Od strefy spadkowej dzielą ich raptem 3 „oczka”.

Nowy inwestor?

Nie od dziś wiadomo, że Warta mierzy się przy tym ze sporymi problemami finansowymi. Być może wkrótce jednak uda się im zaradzić. Portal meczyki.pl podaje, że w klubie pojawi się niebawem inwestor ze Stanów Zjednoczonych.




Rozmowy miały już trwać od długiego czasu i obecnie zdają się być blisko finalizacji. Działacze z USA mają mieć jednak w klubie mniejszościowe udziały. Szczegóły mamy poznać w najbliższej przyszłości.

Lech Poznań polował na napastnika z Norwegii. Rząsa zdradził kulisy

Lech Poznań zimą szukał napastnika, a celem był Aune Heggebø z Brann. Tomasz Rząsa w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” przyznał, że negocjacje się nie udały. Dlatego lider PKO Ekstraklasy planuje wrócić po snajpera latem.

Heggebø poza zasięgiem Lecha

Zima w Lechu Poznań upłynęła na poszukiwaniach napastnika. W efekcie do zespołu dołączył Mario González, ale tylko na wypożyczenie. Jednak to nie był pierwszy wybór „Kolejorza”. Tomasz Rząsa ujawnił w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” zdradził swój główny cel transferowy, czyli Aune Heggebø z Brann.

– Mogę potwierdzić, że tak. To młody, perspektywiczny piłkarz o dużym potencjale do rozwoju, ale nie udało nam się dojść do porozumienia – mówi.

Według 51-latka Lech złożył dobrą ofertę, jednak negocjacje z Norwegami się nie powiodły, ponieważ Brann ostatecznie zatrzymało swojego strzelca. Rząsa jest jednak zadowolony z transferów.

– Zrealizowaliśmy nasze założenia. Chcieliśmy pozyskać jakościowych piłkarzy, dzięki temu wzmocnić rywalizację na poszczególnych pozycjach i mam nadzieję, że nam się to udało. Rasmus Carstensen już to zrobił na bokach obrony, Gisli Thordarson w środku pomocy, liczymy też na Mario Gonzaleza w ataku – przyznał.

Latem Lech znów ruszy po napastnika

– Generalnie zima to nie jest dobry moment na ściąganie napastnika na stałe, bo większość lig jest w trakcie sezonu i kluby nie chcą pozbywać się graczy, którzy gwarantują im jakość. Dlatego tutaj niektóre tematy powinny wrócić latem, wtedy będzie większa szansa na sprowadzenie zawodników, którym się przyglądamy – podsumował.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Cezary Miszta o kulisach odejścia z Legii: „Nie byłem szanowany”

Cezary Miszta w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” opowiedział o kulisach swojego rozstania z Legią Warszawa. Według byłego bramkarza Wojskowych nikt w klubie nie stanął w jego obronie.

Brak wsparcia w klubie

Były golkiper Legii liczył na wsparcie sztabu szkoleniowego lub zarządu, ale – jak mówi – nikt nie stanął w jego obronie.

– Był bramkarz i nie ma bramkarza. Przyznaję, że oczekiwałem reakcji ze strony różnych osób w klubie, członków sztabu. Że ktoś ze sztabu czy 'góry’ wstawi się za mną. Pójdzie do trenera i powie, nie wiem: 'Jak nie chcesz grać Misztą, to nie graj, ale chociaż szanuj go jako człowieka. Jest w Legii tyle lat i nigdy nie zawiódł’. A ja szanowany przez niego nie byłem – stwierdził Miszta.

Konflikt przez urlop?

Według Miszty jednym z powodów jego degradacji w zespole mogła być decyzja o krótkim urlopie po zgrupowaniu reprezentacji. Na pięciodniowy odpoczynek odesłał go jednak dyrektor sportowy klubu, Jacek Zieliński. Trener Runjaic miał odebrać to jako brak profesjonalizmu.

– Potrzebowałem odetchnąć. Po takim sezonie pod presją uważałem, że trochę wolnego dobrze mi zrobi, mimo wszystko. Tylko nie wiedziałem, że ten mój pięciodniowy odpoczynek będzie miał takie konsekwencje – podsumował.

Z podstawowego golkipera na margines zespołu

Cezary Miszta jeszcze kilka lat temu uchodził za jednego z najbardziej obiecujących bramkarzy w Polsce. W barwach Legii Warszawa rozegrał trudne, ale jednocześnie cenne dla swojego rozwoju miesiące.

Jednak za kadencji Kosty Runjaica jego sytuacja zmieniła się diametralnie – z podstawowego golkipera stopniowo spadał w hierarchii trenera. Ostatecznie latem ubiegłego roku przeniósł się do portugalskiego Rio Ave, najpierw na zasadzie wypożyczenia, a następnie za milion euro na stałe.

W rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet” Miszta po raz pierwszy otwarcie opowiedział o tym, jak wyglądały jego ostatnie chwile w Legii. Jak przyznał, nie spodziewał się aż tak radykalnego traktowania ze strony szkoleniowca.

– Miałem za sobą najlepsze półrocze w karierze. Wymagające, bo broniliśmy się przed spadkiem. Grałem w najlepszym polskim klubie w najtrudniejszym momencie w jego historii. I ja to ciśnienie wytrzymałem. Z pierwszego bramkarza stałem się rezerwowym. Dalej trójką, a na koniec czwórką. Najpierw odsunięto mnie od zespołu, a pierwszy trener, pan Runjaic, nie podawał mi ręki i zabronił wchodzić do szatni – powiedział były bramkarz Legii.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Gerard Pique chce rewolucji w piłce nożnej! Brak punktów za remisy

Gerard Pique przedstawił swój pomysł na uatrakcyjnienie meczów. Hiszpan ma interesujący plan, który wzbudza jednak spore kontrowersje.




Przez lata Pique grał w FC Barcelonie i reprezentacji Hiszpanii. W rozgrywkach La Ligi wielokrotnie rywalizował z Ikerem Casillasem, który bronił bramki Realu Madryt. Panowie często widywali się jednak na zgrupowaniach kadry, wobec czego mieli dobre relacje. Ostatnio spotkali się ponownie, ale w podcaście, prowadzonym przez byłego bramkarza.

Rewolucja

Podczas rozmowy Pique podzielił się swoim pomysłem na uatrakcyjnienie meczów piłkarskich. Plan Hiszpana zakłada, że jeśli spotkanie zakończy się bezbramkowym remisem, to żadna z drużyn nie otrzyma punktu. Obecne zasady zakładają, że niezależnie od ilości bramek w przypadku remisu, każdy zespół otrzymuje jedno „oczko”.

– Idziesz na stadion i wydajesz jednorazowo 100, 200 czy 300 euro, a mecz kończy się wynikiem 0:0. Tak nie powinno być. Coś musi się zmienić. Propozycja do rozważenia byłaby taka, że jeżeli mecz zakończy się wynikiem 0:0, to drużyny nie zdobędą punktu. Wtedy gra automatycznie otworzy się po 70. minucie – stwierdził Pique.




Pomysł Hiszpana spotkał się z mieszanym odbiorem. Część opinii podziela zdanie Pique i uważa, że mogłoby to uatrakcyjnić szczególnie końcówki meczów. Druga strona uważa z kolei, że gole to nie jedyna atrakcyjna część meczu.

Neymar z kolejnym sensacyjnym powrotem? Barcelona ma być jego priorytetem

Neymar ledwo co wrócił do Santosu, a w mediach już pojawiają się informacje o jego potencjalnym innym powrocie. Brazylijczyk ma być zainteresowany ponownym związaniem się z FC Barceloną.

31 stycznia Neymar oficjalnie został piłkarzem Santosu. Po powrocie do Brazylii zdecydowanie odżył. Rozegrał już 6 meczów, w których strzelił 2 gole i zanotował 3 asysty.

Wielki powrót?

Okazuje się, że Brazylijczyk ma być zainteresowany innym, jeszcze głośniejszym powrotem. David Ornstein poinformował, że dla zawodnika obecnie najważniejsze ma być związanie się ponownie z FC Barceloną.

– Obecne sygnały wyglądają obiecująco. Zobaczymy, jak sytuacja będzie wyglądać w nadchodzących tygodniach i miesiącach. Dla Brazylijczyka priorytetem jest powrót do Barçy. Jest to jego marzenie i trwają już rozmowy na ten temat między zarządem i jego środowiskiem. Największą motywacją Neymara będą Mistrzostwa Świata w 2026 roku, a gra w Blaugranie to jak powrót z bajki w szczególności na nowym Spotify Camp Nou. Wiele musiałoby się wydarzyć, ale jest to możliwa i kusząca perspektywa takiego ruchu – czytamy.

Łukasz Piszczek zdejmuje buty z kołka. Zagra w polskim klubie

Łukasz Piszczek wraca do gry w piłkę. Według doniesień „Faktu” były reprezentant Polski ponownie zagra w LKS Goczałkowice-Zdrój.

Wraz z końcem sezonu 2020/2021 Łukasz Piszczek zakończył grę dla Borussii Dortmund. Wówczas postanowił wrócić w rodzinne strony i zasilił szeregi 3-ligowego LKS Goczałkowice-Zdrój. Były reprezentant Polski łączył tam nawet funkcję piłkarza oraz asystenta trenera.

Latem 2024 roku Piszczek skończył grę dla LKS Goczałkowice-Zdrój. A to dlatego, że zgłosił się do niego Nuri Sahin. Turek został trenerem Borussii Dortmund i chciał mieć Piszczka w swoim sztabie trenerskim. W styczniu doszło do zmiany trenera w BVB. Łukasz pozostał wierny Sahinowi i opuścił BVB wraz z nim.




Od nieco ponad miesiąca Łukasz Piszczek pozostaje bezrobotny. Wiemy już jednak, jaki będzie jego kolejny krok. Sebastian Staszewski z „Faktu” poinformował, że Piszczek ponownie zasili szeregi LKS Goczałkowice-Zdrój. – Łukasz wciąż jest tym samym normalnym chłopakiem, który przychodzi na treningi i daje z siebie wszystko – przekazał jeden z piłkarzy LKS-u.





źródło: Fakt

Szymon Marciniak robi sobie przerwę. „Trochę zmęczyła mnie sytuacja”

Szymon Marciniak wytłumaczył się w mediach z decyzji podjętych przez sędziów w trakcie wczorajszego meczu Pucharu Polski. Na łamach „TVP Sport” nasz najlepszy arbiter przyznał, że robi sobie teraz krótką przerwę.




Wczorajszego wieczoru odbył się jeden z ćwierćfinałów Pucharu Polski. Legia Warszawa podejmowała u siebie Jagiellonię Białystok. Po końcowy triumf sięgnęli gospodarze, którzy wygrali 3:1. Dwa gole dla Legii zdobył Morishita, a jedno trafienie dołożył Ziółkowski. Jedyną bramkę dla Jagi strzelił Jarosław Kubicki.

W polskich mediach wciąż nie milkną echa wczorajszego meczu. Wszystko za sprawą kontrowersyjnych decyzji, które podjęli sędziowie wraz z pomocą VAR. Najbardziej oberwało się Piotrowi Lasykowi, sędziemu głównemu. Wiele krytycznych słów spadło także na sędziego VAR, Szymona Marciniaka. Więcej o kontrowersyjnych sytuacjach z meczu Legia-Jagiellonia przeczytacie TUTAJ.

Dziś Szymon Marciniak próbował wytłumaczyć decyzje podjęte przez sędziów we wczorajszym meczu. W wywiadzie na łamach „TVP Sport” przekazał jednak inną ważną wiadomość. Jak możemy przeczytać, 44-latek robi sobie przerwę od sędziowania. Nie wiadomo, ile ona potrwa. Nie powinna jednak być zbyt długa.

– Trochę zmęczyła mnie sytuacja spowodowana wydarzeniami z meczu Legia – Jagiellonia. Uznałem, że to dobry moment, żeby trochę odpocząć – oznajmił Szymon Marciniak.





źródło: tvp sport