Borussia Dortmund pokonała Freiburg 5:1. Erling Haaland podczas pomeczowej rozmówki narzekał na władze wiceliderów Bundesligi. Norweg chce się skupić przede wszystkim na graniu w piłkę, a nie myśleć o transferze lub deklaracjach.
Media od kilku miesięcy łączą Erlinga Haalanda z największymi potęgami Europy. Kontrakt norweskiego napastnika z BVB obowiązuje do końca czerwca 2024 roku, jednak już od lata jego klauzula wykupu wyniesie 75 mln euro.
Haaland poirytowany presją ze strony władz BVB
Borussia Dortmund naciska na Erlinga Haalanda z pytaniami dotyczącymi przyszłości Norwega. Takie zachowanie władz BVB irytuje utalentowanego snajpera, który otwarcie to przyznał po meczu z Freiburgiem.
– W ciągu ostatnich sześciu miesięcy nie wypowiadałem się na ten temat z szacunku dla Borussii. Teraz klub zaczął na mnie naciskać i wywierać presję, abym podjął decyzję. Chcę jak najlepiej grać w piłkę. Oni liczą na deklarację – powiedział Haaland.
– Jesteśmy w środku sezonu i rozgrywamy wiele meczów. Chcę się skupić na graniu i dać z siebie jak najwięcej. Wtedy będę w najwyższej formie. Teraz nie mogę tego zrobić – dodał.
Dają mu czas do namysłu
Prezes Borussii Dortmund odniósł się do słów Norwega. Hans-Joachim Watzke twierdzi, że Haaland musi zrozumieć sytuację klubu, ponieważ starają się myśleć o przyszłości i nie mogą czekać aż do maja.
Według hiszpańskich mediów Norweg otrzymał czas do końca stycznia. Napastnik ma określić, czy dalej będzie grał w BVB. Władze klubu mają spotkać się z ojcem Erlinga Haalanda i jego agentem, Mino Raiolą.
Źródło: TVP Sport