Grabara był blisko debiutu w kadrze. Nie zagrał przez absurdalny powód

Kamil Grabara opowiedział o kuriozalnej sytuacji z czasów Czesława Michniewicza w reprezentacji Polski. 25-latek przyznał, że nie zadebiutował wcześniej w kadrze, bo zabrakło dla niego koszulki.

Grabara to obecnie podstawowy bramkarz Wolfsburga. Mimo świetnych występów, Michał Probierz nie dał mu jeszcze szansy. W sumie w reprezentacji Polski golkiper rozegrał tylko jedno spotkanie – z Walią (2-1) w 2022 roku.




Zabrakło koszulki

Jak się okazuje, zadebiutować miał jednak wcześniej. W rozmowie z „Foot Truckiem” sam Grabara przyznaje, że miał bronić w meczu ze Szkocją (1-1). Potwierdzić miał mu to sam Czesław Michniewicz.

– W 2022 roku miałem zagrać ze Szkocją. To byłby wtedy mój debiut w reprezentacji. Po treningu Czesław Michniewicz powiedział mi: „Jesteś gotowy? Jutro będziesz bronił” – opowiadał Grabara.

– Następnego dnia selekcjoner napisał mi, że jednak jest zmiana planów i zagra Łukasz Skorupski. Byłem mega wkur****y. Przed obiadem przy busie powiedział mi osobiście, że zagram, a potem przekazał, że wystąpi Skorup. Było to dla mnie dziwne – uzupełnił.

Powodem nagłej zmiany decyzji selekcjonera miał być brak koszulki dla Grabary. Sam zawodnik przyznaje, że było mu przykro, że tak się to potoczyło.




– Później siedziałem w pokoju z Karolem Świderskim, Sebastianem Szymańskim i bodajże z Konradem Michalakiem. Przyszedł do nas Adrian Duda (ówczesny operator Łączy nas piłka) i powiedział: „Jest problem. Nie mają dla ciebie koszulki”. Zapytałem: „Jak nie mają koszulki?!” – mówił.

– Pomyślałem jednak wtedy, że pierwotnie miał grać Wojtek Szczęsny i wzięli trzy. Chyba próbowali na szybko w sklepie w Glasgow wydrukować napisy na koszulce, ale był z tym problem i ostatecznie nie byli w stanie tego zrobić – dodał.

– Paweł Kosedowski (kitman kadry) przepraszał mnie za to. Nie miał jednak za co, bo to nie była jego wina. Widać jednak było, że było mu ultra głupio. Powiedziałem: „Kosa, wszystkich mogę winić, ale nie ciebie – kontynuował bramkarz.

– I tak się wtedy przyjęło: afera koszulkowa. Świder, jak to usłyszał, zaczął się śmiać, ale mnie nie było do śmiechu. Było mi mega przykro. No bo komu by nie było? Byłem naprawdę podekscytowany, że zadebiutuję w reprezentacji przy 60-70 tys. kibiców. Byłem wtedy młody i to był dla mnie mocny sygnał, bo na tym zgrupowaniu – oprócz Wojtka Szczęsnego – byli też Łukasz Skorupski i Bartłomiej Drągowski i skoro miałem zagrać ja, to pewnie byłem nr 2 – podsumował Grabara.