Przeszłość Czesława Michniewicza wywołuje w Polsce masę dyskusji. Według Grzegorza Kity, eksperta ds. marketingu sportowego, może to mieć wpływ na nastawienie sponsorów.
Czesław Michniewicz został wybrany następcą Paulo Sousy na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Po ponad miesiącu poszukiwań prezes PZPN, Cezary Kulesza, zdecydował, że 51-latek jest najlepszym trenerem spośród dostępnych kandydatur. Michniewicz związał się z Polskim Związkiem Piłki Nożnej kontraktem do końca 2022 roku z opcją jego przedłużenia.
Przez ponad 4 tygodnie w mediach przewinęło się kilkadziesiąt nazwisk kandydatów na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski. Wśród nich nie było jednak idealnego trenera na to stanowisko. Przez większość czasu głównymi faworytami byli Adam Nawałka oraz Czesław Michniewicz, jednak każdy z nich miał po swojej stronie mocne oraz słabe strony. Zatem po ogłoszeniu Czesława Michniewicza jako nowego selekcjonera polskiej drużyny narodowej w Polsce rozpoczęła się wzmożona dyskusja na ten temat, a zdania były mocno podzielone.
Czytając liczne dyskusje w mediach społecznościowych, możemy zaobserwować, że najczęściej pojawiającym się zarzutem w stronę Czesława Michniewicza jest jego przeszłość i powiązania z Ryszardem F. ps. „Fryzjer”. Co prawda nowy selekcjoner reprezentacji Polski nigdy nie miał postawionych zarzutów ws. ustawiania meczów, jednak słynne 711 połączeń z „Fryzjerem” poruszyło i podzieliło polskich kibiców.
Na portalu „sport.tvp.pl” pojawił się wywiad z Grzegorzem Kitą. Prezes Sport Management Polska i ekspert ds. marketingu sportowego wypowiedział się nt. wpływu przeszłości Michniewicza na nastawienie potencjalnych sponsorów.
– Sponsorzy będą za wszelką cenę trzymali się z daleka od tej historii. Będą skupiać się na grze reprezentacji, a te dwie sprawy to dwa różne obszary – ocenił Grzegorz Kita.
– Sytuacja może ulec zmianie, jeśli sponsorzy zaczną być pytani o tę sprawę. Przez media czy kibiców. Jeśli będą w kółko pytani, czy nie jest im wstyd, to w końcu będą musieli zająć jakieś stanowisko, a to może okazać się kolejnym paliwem do tej sprawy – zaznaczył.
– Na dziś można założyć, że sponsorzy nie będą korzystać z wizerunku trenera. To byłoby ryzykowne. Proszenie się o kłopoty na własne życzenie. Sponsorzy będą raczej chcieli dotrwać do baraży, a wtedy wszystko się rozstrzygnie – dodał.
źródło: tvp sport