Dariusz Dziekanowski skomentował sytuację reprezentacji Polski. Były piłkarz uważa, że problemem kadry Biało-Czerwonych może być ich mentalność.
Trudna sytuacja
Reprezentacja Polski utrudniła swoją sytuację w grupie. Biało-Czerwoni przegrali z Mołdawią (2:3) i teraz mają mało miejsca na błąd. Wielu ekspertów po spotkaniu krytykowało meczową postawę Roberta Lewandowskiego. Część z nich uważa, że napastnik FC Barcelony nie nadaje się na lidera kadry. Dariusz Dziekanowski twierdzi z kolei, że problem jest zakorzeniony znacznie głębiej.
– Smutne jest też to, że nie znalazł się nikt inny, kto przejąłby rolę lidera, siły napędowej zespołu. Wielokrotnie pisałem, że młodsi piłkarze muszą zacząć wychodzić zza jego pleców. Wyglądamy kogoś, kto ma przywódcze cechy i stanie się jednym z liderów już teraz, a gdy Robert zakończy karierę, będzie jego naturalnym następcą. Pod tym względem mamy ogromną posuchę – stwierdził „Dziekan”.
– Jan Bednarek miał odwagę pójść do kibiców, podyskutować, oddać koszulkę i stanąć przed kamerami, ale to były tanie chwyty i wymówki. Piotr Zieliński niezmiennie w takich momentach wzbudza co najwyżej żal i współczucie, pokazuje słabość charakteru. Liderem mentalnym nigdy nie był, nie jest i nie będzie. Ciągle nie wiadomo, czy w meczu kadry mistrz Włoch z Napoli zrobi coś pożytecznego dla drużyny narodowej, czy jej zaszkodzi – dodał.
– Symptomatyczne jest, że nasi kadrowicze, owszem, grają w wielkich europejskich firmach, ale też nie jest przypadkiem, że poza Lewandowskim nie są silnymi postaciami pod względem charakteru. Oceniając ich charyzmę, można pokusić się o stwierdzenie, że nie pełnią nawet ról drugoplanowych, tylko są wręcz statystami. Niektórzy nigdy nie dorosną, by zmienić swój status – podsumował.
Źródło: Przegląd Sportowy