Dariusz Dziekanowski postanowił opublikować swoje stanowisko dotyczące obecnego stanu reprezentacji Polski. Były piłkarzy na łamach „Przeglądu Sportowego” ocenił postępowanie PZPN-u w związku z poszukiwaniami selekcjonera. Przy okazji uderzył również w Zbigniewa Bońka.
Cezary Kulesza nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji i nadal nie zatrudnił nowego selekcjonera. Do tej pory najwięcej szans na objęcie tego stanowiska dawano Adamowi Nawałce. W ciągu ostatnich dni sytuacja się jednak zmieniła i obecnie na faworyta wyrasta Andrij Szewczenko.
Nowe doniesienia odnośnie Szewczenki. Wyciekły szczegóły kontraktu z PZPN-em?
Wina Bońka?
Cała saga związana z poszukiwaniami szkoleniowca zaczyna przybierać rangę komedii. W internecie coraz częściej słychać głosy niezadowolenia ze zwłoki PZPN-u oraz braku konkretnych informacji.
Dariusz Dziekanowski w felietonie dla „Przeglądu Sportowego” postanowił zdiagnozować problem. Jego zdaniem od dłuższego czasu w kadrze dzieje się nie najlepiej. Były reprezentant Polski nadzieję pokłada w Cezarym Kuleszy i wierzy, że nowy prezes będzie w stanie z powrotem wszystko poukładać.
– Nie powinno się przesadzać z liczbą stałych współpracowników i ich zarobkami. Moim zdaniem dwóch asystentów i analityk to optymalne grono trenerów pracujących na stałe z selekcjonerem. Dla pozostałych osób powinna to być praca zadaniowa – napisał „Dziekan”.
– Niestety, podczas kadencji Adama Nawałki, a później także Paulo Sousy, były szef PZPN Zbigniew Boniek dał przyzwolenie na pewnego rodzaju rozpasanie. Nie dość, że obu pozwolił na rozbudowanie sztabów do bezzasadnie wielkich rozmiarów, to w przypadku Portugalczyka zgodził się dodatkowo, by ten otoczył się jedynie rodakami. A było ich ośmiu – dodał, uderzając w Bońka.