Damian Szymański był bohaterem reprezentacji Polski w meczu z Anglią we wrześniu zeszłego roku. Piłkarz AEK-u Ateny nie znalazł się jednak na liście powołanych przez Czesława Michniewicza na marcowe zgrupowanie. Decyzję nowego selekcjonera wymownie skomentował w rozmowie z portalem „Weszło”.
Szymański był powoływany przez Paulo Sousę, gdy ten prowadził reprezentację Polski. Otrzymał od Portugalczyka szansę w meczu z Anglią (1-1) w eliminacjach do mistrzostwa świata 2022. W samej końcówce spotkania wykorzystał dośrodkowanie Roberta Lewandowskiego i dał nam remis.
Brak kontaktu
Sousa od początku widział w nim materiał na kadrowicza. Inaczej w jego stosunku zachowuje się Czesław Michniewicz. Nowy selekcjoner swoją przygodę z reprezentacją zaczął od wielu podróży i rozmów z piłkarzami. Jak jednak przyznaje sam Szymański – z nim się nie kontaktowano.
– Dochodziły do mnie sygnały, że nigdzie teraz nie pojadę. Nie było żadnego kontaktu ze strony trenera Michniewicza. Z mojej perspektywy trochę słabo, ale muszę przyjąć to na klatę i dalej robić swoje. Staram się, jak mogę. Gram regularnie w dobrym klubie, który może nie jest znany na taką skalę jak kluby z lig top5 w Europie, jednak swoją markę ma – przyznał w rozmowie z „Weszło”.
– Gdy przyszedł Paulo Sousa, od początku znajdowałem się na szerokiej liście zawodników branych pod uwagę, byłem w kontakcie m.in. z trenerem kadry od przygotowania fizycznego. Wiedziałem, że cały czas jestem monitorowany i gdyby coś się działo, ktoś wypadł, to być może dostanę powołanie. No i dostałem we wrześniu, gdy pojawiły się absencje. Co nie znaczy, że się na kogoś obrażam. Każdy trener ma prawo do swoich wyborów, do swojej koncepcji i ja to szanuję – dodał.
W sumie Damian Szymański miał okazję siedmiokrotnie wystąpić z Orzełkiem na piersi. Jeśli chodzi o bieżący sezon, to 26-latek rozegrał 24 spotkania, w których strzelił jedną bramkę i dołożył dwie asysty.