Już tylko chwila dzieli nas od odejścia Paulo Sousy z reprezentacji Polski. Portal Sport.pl informuje, że Portugalczyk nie będzie miał problemów z rozwiązaniem kontraktu. Innego zdania jest natomiast Zbigniew Boniek, który reprezentowała przeciwną stron podczas podpisywania umowy.
Siwy bajerant
W piątek pisaliśmy informowaliśmy o zainteresowaniu Sousą ze strony Internacionale Porto Alegre. W niedzielę sam Cezary Kulesza poinformował o tym, że Portugalczyk skontaktował się z nim w sprawie zmiany pracodawcy. 51-latek zaproponował rozwiązanie kontraktu za porozumieniem stron, lecz prezes PZPNu nie zgodził się na takie rozwiązanie.
https://twitter.com/Czarek_Kulesza/status/1475119992047906823?s=20
ZOBACZ TAKŻE: Kadrowicz ostro o sytuacji z Sousą: „Czuję się jak frajer”
No i kto ma rację?
Portal Sport.pl podaje, że dotarł do zapisów w kontrakcie Paulo Sousy. Według ich informacji Portugalczyk może w każdej chwili rozwiązać umowę, ponieważ nie obowiązują go żadne kary umowne ani koszty odstępnego. Druga strona ma już znacznie gorzej. Sport.pl informuje, że gdyby to PZPN chciał zerwać umowę, musiałby wypłacić 51-latkowi wszystkie pensje do końca kontraktu.
Jeśli przedstawiciele Paulo Sousy i PZPN-u dogadają się, co do wyskości odszkodowania, sprawa zakończy się polubownie. W momencie, gdy obie strony nie dojdą do porozumienia, czeka nas wiele rozpraw sądowych – zarówno w FIFIE, jak i Trybunale Arbitrażowym ds. Sportu. Ile wynosi takie odszkodowanie? Według brazylijskiego dziennikarza Vene Casagrande może być to kwota w okolicach 300 tysięcy euro. Flamengo wolałoby jednak, żeby to Sousa zwrócił PZPN-owi pieniądze.
Z kolei innego zdania jest Zbigniew Boniek, który sam podpisywał tę umowę. Były prezes PZPN-u gościł w Prawdzie Futbolu prowadzonej przez Romana Kołtonia, w której zdradził, że sytuacja jest zupełnie inna, niż przedstawia ją Sport.pl.
– Mówi się bzdury, że kontrakt jest słaby. Jest dobry i jasno napisany. Jest w nim napisane, że trener Sousa nie może podjąć żadnej innej pracy podczas kontraktu z PZPN. Jeśli coś takiego robi, to łamie kontrakt i podlega pewnej procedurze. Ten kontrakt zawiera 4-5 możliwości rozwiązania go bez jakichkolwiek kar dla polskiego związku – zdradził 65-latek.
– Mówienie o tym, że do kontraktu można wpisać karę jest śmieszne. Byłoby to wprowadzenie klauzuli rozwiązania, w każdym momencie mógłby odejść po opłaceniu danej sumy. Takich rzeczy się nie robi. Paulo Sousa nie może odejść, jeśli Polski Związek Piłki Nożnej się na to nie zgodzi, natomiast nie wiem, czy to się opłaca – dodał.
Mimo wszystkich zawirowań, były prezes PZPN-u nadal uważa, że zatrudnienie Paulo Sousy było dobrym rozwiązaniem.
– Czuję się dziwnie. Trener Sousa jest dla mnie facetem inteligentnym, który zna się na piłce, kupił piłkarzy. W momencie, kiedy ta reprezentacja wyglądała fatalnie pod wieloma względami, ułożył ją. Wywiązał się z zadań pół na pół. Osiągnął baraże, ale na mistrzostwach Europy myśleliśmy, że wyjdziemy z grupy. Oczywiście, że trener jest pierwszym odpowiedzialnym, ale odpowiedzialność musi się rozłożyć – przyznał Boniek.
– Są dziennikarze, którzy mówili, że dzięki nim Jerzy Brzęczek odszedł, a teraz mówią, że może on powinien wrócić. Niektórym się w głowie pomieszało tak, jak pomieszało się Paulo Sousie – podsumował.