Wraz z LV Bet omówiliśmy już dwóch rywali reprezentacji Polski z nadchodzących eliminacji do Euro 2024. Dziś nadszedł czas na kolejną drużynę, z którą będzie musiała się zmierzyć kadra Fernando Santosa. Zapraszamy na serię „Co u rywali?”, w której tym razem przyjrzymy się zespołowi Wysp Owczych.
Na pierwszy rzut oka Farerowie wydają się jednym z prostszych przeciwników. W światowym rankingu FIFA zajmują dopiero 124. pozycję. Nie da się jednak ukryć, że piłka nożna stanowi bardzo ważny element w tamtejszym kraju. Mecze cieszą się dużą popularnością, a kibice są oddani, nieważne, czy drużyna wygrywa, czy przegrywa – liczą się emocje.
Eliminacje MŚ
Spoglądając natomiast na ostatnie wyniki, trudno odnieść wrażenie, aby Wyspiarze byli w stanie realnie zagrozić „Biało-Czerwonym”. Ekipa prowadzona przez Hakana Ericsona nie zdołała awansować na mistrzostwa świata w Katarze, zajmując przedostatnie miejsce w grupie, wyprzedzając jedynie Mołdawię, z którą na starcie zremisowali na wyjeździe, a następnie pokonali u siebie. Wszystkie inne spotkania zakończyły się porażkami. Wśród nich znalazły się bolesne klęski jak: 0-4 ze Szkocją czy Izraelem lub 1-3 z Austrią i Danią.
Nie oznacza to jednak, że wszystkie spotkania wyglądały tak samo. Podczas domowego meczu z Danią pokazali charakter i (choć przegrali) zaprezentowali się dobrze, tracąc tylko jednego gola. Identycznym wynikiem zakończył się mecz ze Szkocją. Oba spotkania odbywały się w Thorshavn, czyli stolicy Wysp Owczych.
Trudne warunki
Wspomniana rywalizacja z Danią i Szkocją potwierdza, że Wyspiarze potrafią być groźni na swoim terenie. Na ich korzyść działa przede wszystkim lokalny klimat. Świetnie opisał to w rozmowie z „Faktem” Łukasz Cieślewicz, polski piłkarz, który przez lata występował na Wyspach Owczych, przyjmując także obywatelstwo tego kraju.
– (…) Cały czas gra się na sztucznych murawach. (…) Największy minus to pogoda, szczególnie dla nas Polaków. My mamy normalne lato, jesień, zimę, wiosnę. A tam jednego dnia może być i słońce i śnieg, i deszcz i sztorm. Do tego trzeba się przyzwyczaić, o ile w ogóle można – mówił w minionym roku obecnie emerytowany zawodnik.
I faktycznie takie warunki mogą sprzyjać w domowych meczach. Przekonała się o tym Litwa czy Turcja, które w Lidze narodów przegrały z Farerczykami swoje mecze wyjazdowe (oba zakończone wynikiem 2-1).
Wyspiarze z Polakami zagrają dopiero 7 września, w 4. kolejce eliminacji. Na ich niekorzyść pierwszy mecz zagramy w naszym kraju. Wcześniej Farerczycy zmierzą się więc z każdym rywalem z naszej grupy, a więc kolejno z: Mołdawią (wyjazd), Czechami (u siebie) i Albanią (u siebie). Najtrudniejsze mecze będą mieć zatem przed sobą, inaczej niż w przypadku „Biało-Czerwonych”, którzy od meczów z Czechami i Albańczykami rozpoczną eliminacje w marcu.