Ensara Arifovic wrócił pamięcią do sezonu spędzonego w Jagiellonii. Wspomnienia okazały się bolesne, ponieważ padły mocne słowa pod adresem Cezarego Kuleszy. Z drugiej strony nie zabrakło uznania dla Michała Probierza.
Kontrowersyjna przeszłość i zaskakująco mocne słowa
Ensar Arifović to postać dobrze znana tym, którzy śledzili Ekstraklasę z przełomu pierwszej i drugiej dekady XXI wieku. Przez niemal dziesięć lat występował na polskich boiskach. Notował gole w Polonii Warszawa, ŁKS-ie Łódź czy Jagiellonii Białystok, a na zapleczu elity grał dla Górnika Zabrze, Floty Świnoujście oraz Arki Gdynia. W krajowych ligach uzbierał 223 oficjalne mecze, choć jego wspomnienia z Białegostoku są zdecydowanie najmniej przyjemne.
W rozmowie z TVP Sport 45-latek wrócił do sezonu 2008/2009, kiedy miał okazję współpracować z Cezarym Kuleszą. Arifović stwierdził, że nie potrafi zrozumieć, jak Kulesza mógł zostać prezesem federacji. Dodał, że tamte doświadczenia były dla niego upokarzające, ponieważ nie grał mimo obowiązującego dwuletniego kontraktu. Twierdził również, że zamiast negocjacji pojawiła się presja. Wspominał, że po mieście krążyli ludzie z rzekomymi groźbami, aby rozwiązał umowę. Podsumował to krótko i bez ogródek.
– Większego wieśniaka od Kuleszy nie widziałem – ocenił bez wahania.
Zupełnie inaczej Bośniak ocenia Michała Probierza. Jego zdaniem już wtedy było widać, że szkoleniowiec potrafi pracować z zespołem oraz rozwijać piłkarzy. Arifović przyznał, że spodziewał się spektakularnej kariery Probierza. Podkreślił, że sądził, iż ten zajdzie nawet dalej niż prowadzenie reprezentacji Polski.
Dziś były napastnik mieszka w Sarajewie, gdzie prowadzi bar. Nie odciął się jednak od piłki, ponieważ pracuje jako agent. W jego grupie znajduje się między innymi Ajdin Hasić, który reprezentuje Cracovię.
Źródło: TVP Sport