Bramkarz Górnika Zabrze świadkiem trzęsienia ziemi o sile 7,8. Przerażające wakacje Majchrowicza

Filip Majchrowicz z Górnika Zabrze postanowił odpocząć po rundzie jesiennej Ekstraklasy. Razem z partnerką wybrał się na egzotyczne Vanuatu. To malownicze państwo położone na Oceanie Spokojnym. Sielankowy urlop szybko przerodził się jednak w horror, gdy kraj nawiedziło potężne trzęsienie ziemi o sile 7,8 w skali Richtera.

Kataklizm, który wstrząsnął Vanuatu

Vanuatu zostało dotknięte klęską żywiołową, która doprowadziła do śmierci co najmniej kilkunastu osób, a setki uznano za zaginione.

Reuters poinformował, że trzęsienie ziemi dotknęło bezpośrednio lub pośrednio 116 tysięcy osób spośród 330 tysięcy mieszkańców kraju. Zniszczenia są ogromne – zawalone budynki, zniszczone drogi i osunięcia ziemi to obrazki, które obiegły światowe media.

Filip Majchrowicz opowiedział o swoich przeżyciach w rozmowie z Bartłomiejem Jędrzejczakiem.

– Byliśmy na wodospadach i gdy wracaliśmy, to się zaczęło. Leciał w nas ogromny głaz, ale jakimś cudem udało się nam przeczołgać. Na szczęście skończyło się na zadrapaniach. Tu wszystko jest zniszczone, nikt nie chce tutaj być – powiedział.

Zawodnik podzielił się także swoimi doświadczeniami na Instagramie, gdzie opisał dramatyczne próby powrotu do kraju.

– Wywiady robią, a my nie mamy, jak wrócić. Wszystko wraca do normalności – biorą Australijczyków, a Europejczycy siedzą na dupie. Ambasada Unii Europejskiej długi czas nie miała kontaktu z Australią i dopiero już o 13:00 naszego czasu będą spotkania, mimo że takie kraje, jak Nowa Zelandia wywożą swoich obywateli – podsumował.

– Francuzi wywożą tych, którzy chcą na Nową Kaledonię, z której teraz ciężko gdziekolwiek dolecieć, bo mają swoje problemy. Jedyne pocieszenie to dach nad głową, jedzenie i wi-fi – dodał w kolejnej relacji piłkarz Górnika.

Źródło: Bartłomiej Jędrzejczak, Filip Majchrowicz