Niedzielne starcie pomiędzy Jagiellonią Białystok a Legią Warszawa zakończyło się remisem 1:1. Po meczu niezadowolony był trener gospodarzy Bogdan Zając, który słownie zaatakował miejscowego dziennikarza.
Podział punktów w Białymstoku
Legia Warszawa wywiozła w niedzielę z Białegostoku zaledwie jeden punkt. Zaledwie, bo to warszawiacy stworzyli sobie tego dnia więcej dogodnych sytuacji do strzelenia bramki. W szeregach Legii brakowało przede wszystkim skuteczności, gdyż z 18 strzałów oddanych na bramkę rywala zaledwie 5 leciało w światło bramki strzeżonej przez 17-letniego Xaviera Dziekońskiego. Wychowanek Jagi co prawda nie zdołał zachować czystego konta (wpuścił piłkę do siatki po strzale z rzutu karnego), jednak kilkukrotnie ratował swój zespół z opresji.
Dobry ten Dziekoński. Niestety. #JAGLEG
— Łukasz Jurkowski (@Jurasmma) February 14, 2021
Wybuch emocji Bogdana Zająca
Na pomeczowej konferencji prasowej zagotował się trener gospodarzy – Bogdan Zając. Pierwsze pytanie brzmiało: „Jak to możliwe, że tak słaby zawodnik jak Kris Twardek, mógł trafić do Jagielloni Białystok?”.
– Następne pytanie poproszę. […] Nie wiem, kim jest osoba zadająca pytanie, ale niech poczyta kilka książek. Może znajdzie on odpowiedź, jak buduje się pewne zespoły. W drużynie nie mamy 11 wirtuozów, potrzeba zawodników o różnych predyspozycjach. Kris Twardek zasłużył na miejsce na boisku i miał swoje zadania do wykonania – odpowiedział Bogdan Zając.
Kolejne pytanie dotyczyło tego, czy trener Zając nie sądzi, że swoimi decyzjami poddaje on w wątpliwość to, iż jest on trenerem na miarę Ekstraklasy i czy „nie straci on szatni”.
– No to odpowiem temu panu, niech lepiej z dala będzie od tej szatni, bo może do niej wejść, a następnie z niej nie wyjść. Prosiłbym, aby tonował troszkę swoje nastroje – ocenił 48-latek.