Azerowie mają dojść Fernando Santosa. „Jego zatrudnienie było błędem”

Fernando Santos nie radzi sobie najlepiej w roli selekcjonera reprezentacji Azerbejdżanu. Tamtejsi kibice i dziennikarze mają go powoli dość.

W styczniu 2023 roku następcą Czesława Michniewicza na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski został Fernando Santos. Jego pobyt w Polsce nie był jednak zbyt owocny. Po kilku miesiącach obie strony podziękowały sobie za współpracę. W sumie Portugalczyk poprowadził Biało-Czerwonych w 6 meczach. Wygrał z Niemcami, Albanią i Wyspami Owczymi. Przegrał z Czechami, Albanią i legendarny już mecz z Mołdawią.

Po reprezentacji Polski Fernando Santos podjął się pracy w klubie. W styczniu 2024 roku związał się z tureckim Besiktasem. Tam jego praca również nie owocowała w dobre rezultaty. Zakończył pracę już w kwietniu tego samego roku.




Po dwóch miesiącach bezrobocia Fernando Santos ponownie wrócił do pracy. W czerwcu 2024 roku podjął się pracy w roli selekcjonera reprezentacji Azerbejdżanu, gdzie pracuje do dziś. Choć wkrótce jego przygoda może się zakończyć. Wyniki notowane przez Azerów po wodzą Santosa są tragiczne. Z 8 meczów aż 7 kończyło się porażką. Udało im się zremisować zaledwie jedno spotkanie, kiedy rywalem była Estonia.

Według „Transfermarkt” Fernando Santos ma ważny kontrakt do końca czerwca 2027 roku. Obecnie ciężko jednak wierzyć, by kontrakt ten został wypełniony do końca. W azerskich mediach dużo mówi się o możliwym zwolnieniu Santosa. Sytuację azerskiej reprezentacji skomentował jeden z tamtejszych dziennikarzy na łamach „WP Sportowe Fakty”.

– Jego [Fernando Santosa – przy. red.] zatrudnienie było błędem. Na razie, na dziś, to na pewno błąd, bez dwóch zdań – ocenił Kenan Mastaliyev na łamach WP Sportowe Fakty.

– Wiemy, że nie mamy gwiazd futbolu w składzie, ale przegrana w każdym meczu nie jest czymś pożądanym i oczekiwanym. Eksperymentował w każdym meczu, który miał. To nie jest w porządku. Musiał wypracować system na większe mecze. Czasami piłkarze nie robili tego, czego od nich oczekiwał – skomentował Azer.

– Może zostać wkrótce zwolniony. To możliwe, ponieważ wszyscy mówią: nie potrzebujemy zagranicznego selekcjonera, który przegra siedem z ośmiu meczów i zremisuje jeden. Każdy miejscowy trener też mógłby to zrobić. Nie sądzę, żeby jego przyszłość w Azerbejdżanie była świetlana. W tym roku mamy mecze eliminacji MŚ 2026, a przeciwnikami są Islandia, Ukraina i Francja. Nie ma szans! – podsumował dziennikarz.





źródło: wp sportowe fakty
fot. Kacper Polaczyk