Trudna sytuacja polskiego pomocnika. Chce wrócić do byłego klubu

Karol Linetty może czuć się uwięziony w Torino FC. Polski pomocnik pragnie powrotu do Sampdorii, gdzie spędził cztery lata swojej kariery. Według doniesień Tuttosport, Linetty jest gotów nawet na obniżkę pensji, byle tylko znów założyć koszulkę drużyny z Genui. Jednak transfer wydaje się mało realny.

Trener Ivan Jurić chce zatrzymać Linettego

Sytuacja Linettego w Torino FC nie jest prosta. Trener turyńskiego zespołu, Ivan Jurić, widzi Polaka jako cennego rezerwowego. Pomimo tego, że Linetty nie jest pierwszym wyborem na boisku, to pozostaje ważnym elementem drużyny. Właśnie z tego powodu Jurić nie zamierza łatwo oddać swojego zawodnika.

Dla Karola Linettego Sampdoria to miejsce, gdzie zbudował swoją markę we Włoszech. Trafił tam w 2016 roku z Lecha Poznań i przez cztery lata był ważnym ogniwem zespołu.

Powrót do Genui byłby dla niego nie tylko powrotem do dobrze znanego środowiska, ale także szansą na odzyskanie formy i regularnej gry.

Choć Karol Linetty nie jest pierwszoplanową postacią w Torino FC, jego statystyki nie wyglądają najgorzej.

W obecnym sezonie wystąpił w 19 meczach ligowych, choć często wchodził z ławki rezerwowych. Zwłaszcza na początku roku 2025 sytuacja Polaka była trudna – nie zagrał ani razu w podstawowym składzie.

Umowa 29-letniego pomocnika z Torino obowiązuje do końca czerwca 2025 roku. Portal transfermarkt.de wycenia wychowanka Lecha Poznań na 3,5 mln euro.

Źródło: Tuttosport

Zbigniew Boniek oskarżony o straty majątkowe PZPN. Były prezes odpowiedział

Do Sądu Okręgowego w Szczecinie skierowano akt oskarżenia przeciwko 14 osobom. W tym gronie znalazł się także Zbigniew Boniek. Sprawa dotyczy lat 2014-2021, gdy były piłkarz pełnił funkcję prezesa PZPN. Prokuratura wydała komunikat, z którego wynika, że miał on przyczynić się do „wyrządzenia PZPN szkody majątkowej wielkich rozmiarów”.




W 2021 roku Zbigniew Boniek ustąpił ze stanowiska prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jego miejsce zajął Cezary Kulesza, który wygrał wybory. Obecnie Boniek pełni funkcję wiceprezesa UEFA.

Akt oskarżenia

Od dłuższego czasu dało się wyczuć, że na linii Boniek – PZPN iskrzy. Były prezes wbijał kilkukrotnie szpilki w obecne władze. Prokuratura Okręgowa w Szczecinie wydała dziś natomiast komunikat o otrzymaniu aktu oskarżenia przeciwko 68-latkowi.




Boniek został oskarżony o nadużywanie przysługujących mu uprawnień w zakresie negocjowania umów i niedopełniania obowiązków. Wszystko miało mieć miejsce w latach 2014-2021, kiedy był prezesem związku. Według aktu oskarżenia, miało się to przyczynić do wielkich strat majątkowych PZPN.

Poza Bońkiem oskarżonych ma być jeszcze 13 osób. Jak czytamy: „mieli doprowadzić do szkody poprzez zapłatę spółce O. sp. z o.o. kwoty 1.016.902 zł za fikcyjne negocjacje umowy sponsorskiej pomiędzy PZPN a U. sp. z o.o.”.

Odpowiedź

Boniek zdążył się już odnieść do oskarżeń. Oczywiście wyparł się zarzucanych mu czynów. Podkreślił to w rozmowie z PAP, a także na swoim profilu na Twitterze.




– Polityczny paszkwil. Obrzucono błotem uczciwych ludzi, a że potem wszyscy będą z tego uniewinnieni, to już nikogo nie będzie interesowało – zaznaczył dla PAP.

– Przede wszystkim trudno ustosunkować się do aktu oskarżenia, w którym jest nieprawda – dodał.

– Cel spełniony, uczciwi ludzie obrzuceni błotem. A że akt oskarżenia nie ma nawet 0,5 % szans obrony? A kogo to może za 4/5 lat interesować?  Huuuuuuurrrraaaa – napisał później na Twitterze.

Duży problem Jagiellonii. Nie może przełożyć meczu z Legią, a PZPN nie chce pomóc

Jagiellonia nie może dojść do porozumienia z Legią w sprawie meczu pucharowego. Mistrzowie Polski zgłosili się z prośbą o interwencję do PZPN. Według portalu goal.pl, związek umywa jednak ręce.

26 lutego ma odbyć się ćwierćfinał Pucharu Polski, w którym zmierzą się Legia i Jagiellonia. „Duma Podlasia” zgłosiła się w związku z tym meczem z prośbą, o jego przełożenie na kolejny dzień. Argumentem był napięty grafik. Białostoczanie między 20 a 23 lutego, zmierzą się z Backa Topola w Lidze Konferencji, a następnie czeka ich wyjazd do Krakowa na mecz z Cracovią.

Bez interwencji

W tym samym czasie Legia miałaby tylko jeden mecz – ligowe starcie w Radomiu z Radomiakiem. Jagiellonia czuje się tym samym poszkodowana natłokiem spotkań. Media podają, że miały się w związku z tym odbyć rozmowy między klubami oraz przedstawicielami PZPN.

Jagiellonia chciałaby przełożyć spotkanie z Legią z 26 na 27 lutego. „Wojskowi” odmówili, tłumacząc, że tego dnia stadion jest wynajęty na inną imprezę. Goal.pl podaje, że interwencji odmówił PZPN, zostawiając tym samym mistrzów Polski samych sobie.

Portal dodaje, że problemem nie jest tylko spotkanie z Legią. Wciąż nie została rozwiązana kwestia Superpucharu Polski. Data meczu z Wisłą Kraków nadal nie jest ustalona i choć kluby prowadzą rozmowy, to PZPN ma pozostawać bierny.

Polski mecz Ligi Mistrzów w TVP. Nie zobaczymy jednak hitu ostatniej kolejki

Według nieoficjalnych doniesień w środowy wieczór zamiast hitowego pojedynku, na antenie TVP zagości mecz Inter Mediolan kontra AS Monaco. To efekt ograniczeń w wyborze spotkań, które publiczny nadawca może transmitować w ramach umowy. Tym samym na antenie nie zobaczymy meczu FC Barcelony z Atalantą.

Ograniczenia sublicencji TVP

Telewizja Polska w związku z sublicencją od Canal+ ma pewne ograniczenia w wyborze transmitowanych meczów Ligi Mistrzów. Canal+, jako właściciel praw, decyduje, które spotkania mogą być pokazywane przez TVP.

W tym sezonie TVP ma możliwość transmitowania meczów jedynie w środy wieczorem, ale nie są to spotkania z najwyższej półki. Priorytetem dla Canal+ jest mecz FC Barcelona – Atalanta, co wyklucza transmisję meczu z udziałem Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego w TVP.

Mimo braku możliwości pokazania meczu Barcelony, widzowie TVP będą mogli śledzić poczynania innych polskich zawodników. Według Jakuba Seweryna ze Sport.pl to właśnie mecz Inter Mediolan – AS Monaco zostanie pokazany na antenach Telewizji Polskiej.

Wszystkie mecze ostatniej kolejki zaplanowano na środę, 29 stycznia, o godzinie 21:00, aby zapewnić uczciwość rywalizacji. Przypomnijmy, że we wspomnianych drużynach grają Piotr Zieliński i Radosław Majecki.

Inter Mediolan potrzebuje tylko punktu, aby zapewnić sobie awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Drużyna z Księstwa ma już zapewniony udział w barażach o rundę pucharową. Jeśli jednak chce osiągnąć pierwszą ósemkę, to musi wygrać.

Źródło: Sport.pl

Sokolnik Lazio wrzucił bardzo nietypwe zdjęcie. Został zwolniony z klubu po 15 latach

Lazio zdecydwało się na zwolnienie sokolnika, który przed każdym meczem domowym wypuszczał symbol klubu – żywego sokoła. Skąd taka radykalna decyzja? Poszło o… protezę penisa.




„Biancocelesti” to jedna z największych i najstarszych marek włoskiej piłki. Od lat należą także do czołówki Serie A, regularnie bijąc się o miejsca pucharowe. W bieżącym sezonie Lazio zajmuje na razie 4. lokatę w tabeli.

Orzeł i proteza

Lazio to także klub z tradycjami. Jego symbolem jest orzeł, wobec czego przed każdym domowym spotkaniem, nad Stadio Olimpico w Rzymie, wypuszczany jest właśnie ten ptak. Od 2010 roku, w roli osoby odpowiedzialnej za ten gest, występował Juan Bernabe.

W poniedziałek jednak, uległo to zmianie. Lazio wypuściło komunikat, w którym informuje, że Bernabe został zwolniony z posady sokolnika.




– Lazio zerwało ze skutkiem natychmiastowym relacje z panem Juanem Bernabe, biorąc pod uwagę powagę jego zachowania. Klub zdaje sobie sprawę z bólu, jaki sprawi brak orła w nadchodzących meczach domowych, ale uważamy, że nie możemy kojarzyć naszego symbolu z tą osobą. Kontynuacja tej relacji jest niedopuszczalna – poinformował klub.

O co konkretnie chodziło? Bernabe przeszedł niedawno operację wszczepienia protezy prącia. Był tak zadowolony z zabiegu, że nie omieszkał pochwalić się zdjęciem w mediach społecznościowych. To z kolei rozwścieczyło jego pracodawcę.

Polacy z Barcelony wzięli udział w wyzwaniu siedmiu sekund. Szczęsny miał problemy z pytaniem o „maluchów” [WIDEO]

Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny w przededniu finału Superpucharu Hiszpanii z Realem Madryt wzięli udział w zabawie znanej jako „Wyzwanie siedmiu sekund”. Były bramkarz reprezentacji Polski miał problem z jednym pytaniem dotyczącym „dwóch maluchów”.

Trudne pytanie dla Szczęsnego

„Wyzwanie siedmiu sekund” polega na tym, że uczestnicy zadają sobie pytania, na które trzeba odpowiedzieć w ciągu zaledwie siedmiu sekund. Szczęsny i Lewandowski stanęli naprzeciw siebie w tej zabawie.

Jedno z pytań okazało się szczególnie trudne dla Wojciecha Szczęsnego. Dotyczyło zawodników, którzy strzelili bramki w ostatnim wygranym przez Barcelonę Superpucharze Hiszpanii. Szczęsny bez problemu wymienił Roberta Lewandowskiego, ale dalsze odpowiedzi sprawiły mu trudność.

Lewandowski próbował pomóc koledze, sugerując: „Dwóch maluchów”. Po chwili zastanowienia Szczęsny odpowiedział: „Messi?” – co wywołało uśmiech na twarzy kapitana reprezentacji Polski.

Następnie poprawił się, wskazując Pedriego i Gaviego, co ostatecznie było poprawną odpowiedzią. Rywalizacja w grze zakończyła się remisem 2:2, a zwycięzca został wyłoniony w poprzez „papier, kamień, nożyce”. Tutaj lepszy okazał się bramkarz. Całość wyzwania możecie zobaczyć na poniższym wideo:

Polski duet w finale?

Hiszpańskie media spekulują, że obaj Polacy wyjdą na boisko od pierwszej minuty w niedzielnym finale Superpucharu Hiszpanii. Wojciech Szczęsny ma ponownie stanąć między słupkami.

Hansi Flick podobno docenia jego postawę i planuje dać mu kolejną szansę. Przypomnijmy, że w styczniu 2023 roku FC Barcelona pokonała Real Madryt 3:1 w meczu o Superpuchar Hiszpanii. Bramki zdobyli wtedy właśnie Lewandowski, Pedri i Gavi.

Finałowy mecz Barcelony z Realem Madryt odbędzie się w niedzielę 12 stycznia o godzinie 20:00.

Źródło: FC Barcelona

Tyle miał spóźnić się na odprawę Inaki Pena. Flick był bezwzględny

W niedzielę w Superpucharze Hiszpanii dojdzie do El Clasico. Wielce prawdopodobne, że w drużynie Blaugrany zobaczymy w tym spotkaniu dwóch Polaków – Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego. Ten drugi gra tylko dzięki… kilku sekundom.




Gdy Szczęsny przychodził do Barcelony, był murowanym pewniakiem do gry w wyjściowym składzie. Hansi Flick niespodziewanie od początku stawiał jednak na Inakiego Penę.

Kilkadziesiąt sekund

Sytuacja uległa zmianie dopiero w nowym roku. Szczęsny zadebiutował w Barcelonie meczem w Pucharze Króla przeciwko UD Barbastro. Kolejne spotkanie – przeciwko Athletikowi Bilbao w półfinale Superpucharu – miał już spędzić na ławce. Wszystko zmieniło jednak… kilkadziesiąt sekund.




Inaki Pena spóźnił się na odprawę przedmeczową. Mateusz Święcicki w podsumowaniu ostatnich wydarzeń na kanale Superbetu na TikToku podkreślił, że było to raptem… „kilkadziesiąt sekund”.

– Hansi Flick jest konsekwentny, nie toleruje spóźnień. Wcześniej dwa razy na ławce sadzał (…) Kounde, który też się spóźniał – zaznaczył.

Wiele wskazuje na to, że Szczęsny zagra w niedzielnym El Clasico w finale Superpucharu Hiszpanii. Oczywiście, o ile sam się nie spóźni.

@superbetpl

Czekamy na El Clasico! @Mateusz Swiecicki na gorąco po półfinałach Superpucharu Hiszpanii

♬ Swear By It – Chris Alan Lee
EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.