Bardzo dziwne pytanie podczas konferencji Rumaka. „Nie przychodzą mi do głowy żadne mądre słowa” [WIDEO]

Lech Poznań zremisował w niedzielnym meczu z Widzewem Łódź (1:1). Po spotkaniu Mariusz Rumak tłumaczył się z kolejnej straty punktów Kolejorza. Wtem na konferencji prasowej padło jedno pytanie, które wywołało spore zakłopotanie u szkoleniowca poznańskiego zespołu.

 

Trudne pytanie do Rumaka

Bieżący sezon w wykonaniu Lecha Poznań może iść do zapomnienia. Ekipa prowadzona przez Johna van den Broma i Mariusza Rumaka nie spełniła żadnego z celów sportowych. Nie osiągnięto nawet celu minimalnego, jakim była kwalifikacja do europejskich pucharów.

To właśnie ten cel uciekł Lechowi po niedzielnym meczu z Widzewem Łódź. Kolejorz po wygranej Legii Warszawa musiał zwyciężyć, aby wciąż walczyć o podium. Tak się jednak nie stało, ponieważ poznaniacy jedynie zremisowali.

Mariusz Rumak klasycznie po utracie punktów musiał tłumaczyć się przed dziennikarzami. W pewnym momencie trener Lecha Poznań otrzymał jednak pytanie z nieco innej beczki. Jeden z obecnych na sali dziennikarzy wprawił szkoleniowca Kolejorza w niemałe zakłopotanie.

 

– Chciałem panu pogratulować, bo pod pana wodzą Lech gra szósty mecz z Widzewem w ekstraklasie i żadnego nie przegrał. To się rzadko zdarza. Były to trzy zwycięstwa i trzy remisy. Niektóre wygrane były bardzo szczęśliwe, gdy bramkarz został kopnięty w głowę i Murawski strzelił na 1:0 i drugi mecz z czerwoną kartką Augustyniaka. Wtedy to też było bardzo szczęśliwe zwycięstwo. Nie kwestionuję tego 4:0 z bramką Możdżenia – powiedział pytający.

– Teraz niech pan mi wytłumaczy, dlaczego w tym jedynym meczu przedostatniej kolejki, w którym grały dwa przegrane zespoły z kolejki 32., nikt nie wygrał żadnego z czterech ostatnich spotkań. Ani Lech, ani Widzew – dodał człowiek, który określił się mianem pasjonata piłkarskich statystyk.

Odpowiedź Rumaka

– Trudno mi coś powiedzieć o Widzewie, nie chcę wypowiadać się na temat przeciwników. Przepraszam, zaskoczył mnie pan tym pytaniem. Chciałbym powiedzieć coś mądrego, ale nie przychodzą mi do głowy żadne mądre słowa. Ale dziękuję za gratulacje, nie wiedziałem o tym. Nigdy nie analizuję, jak to było – powiedział trener Kolejorza.

Źródło: Twitter

Lewandowski utrzymał nerwy na wodzy po decyzji Xaviego. Profesjonalne podejście Polaka

FC Barcelona wgrała z Realem Sociedad 2:0, a Robert Lewandowski zagrał całkiem niezły mecz. Polak był jednak zniesmaczony decyzją Xaviego o zmianie kilkanaście minut przed końcem spotkania. Napastnik reprezentacji Polski zachował jednak po wszystkim sporą klasę.

 

Utrzymał nerwy na wodzy

FC Barcelona wygrała 2:0 w 35. kolejce ligi hiszpańskiej w meczu przeciwko Realowi Sociedad. Robert Lewandowski nie strzelił w tym meczu żadnej bramki, jednak media pozytywnie oceniły jego występ.

Spotkanie zakończyło się dla Roberta Lewandowskiego już w 76. minucie. Xavi Hernandez po meczu wytłumaczył zmianę Polaka, który nie był zadowolony z faktu, że musiał zejść z boiska. Podczas transmisji odbiorcy wyraźnie mogli dostrzec rozgoryczenie na twarzy napastnika Biało-Czerwonych.

 

– Robert wykonał bardzo dobrą robotę w tym meczu. Rozumiem jego złość. Mnie też nie podobało się, gdy jako piłkarz byłem zmieniany. Ale to ja jestem trenerem i ja decyduję. Myślałem o dobru drużyny w tamtym momencie – powiedział po meczu trener FC Barcelony.

Po wszystkim Robert Lewandowski utrzymał nerwy na wodzy. Polak podsumował spotkanie w krótkim wpisie w mediach społecznościowych. Kapitan reprezentacji Polski dodał zdjęcie całego zespołu oraz kilka urywków z meczu, podpisując post „Plus trzy punkty dla nas”.

Źródło: Facebook

Leo Messi zmienił zdanie ws. sprzedaży pierwszego kontraktu z Barceloną. Serwetka wystawiona na aukcję

Leo Messi zmienił zdanie w kwestii sprzedaży legendarnej serwetki, na której podpisał kontrakt z FC Barceloną. Skrawek papieru trafił na aukcję, gdzie finalna oferta może wynieść nawet 500 tysięcy dolarów.

 

Kontrakt na nietypowym papierze

Leo Messi zakończył swoją długą przygodę z FC Barceloną, przenosząc się oficjalnie do Paris Saint-Germain po 21 latach gry dla jednego klubu. Historia jego związku z „Dumą Katalonii” miała niezwykły początek – od podpisania umowy na serwetce.

W 2000 roku, gdy Messi miał zaledwie 13 lat, FC Barcelona była tak zdeterminowana, by go pozyskać, że pierwszą umowę podpisano na serwetce w restauracji. Później stało się to symbolem początku wielkiej kariery argentyńskiego piłkarza.

Przez lata serwetka była w posiadaniu ówczesnego agenta Messiego, Horacio Gaggioliego. Przechowywał ją w sejfie z zamkiem szyfrowym w andorskim banku. Choć Messi wielokrotnie odrzucał oferty jej kupna, ostatnio postanowił zmienić zdanie.

 

Serwetka trafiła na licytację w renomowanym londyńskim domu aukcyjnym Bonhams. Według agencji Reuters, pierwsze oferty sięgały 300 tysięcy dolarów, a szacuje się, że finalna cena może osiągnąć nawet 500 tysięcy.

Licytacja rozpoczęła się w ostatnią środę i potrwa do przyszłego piątku.

Źródło: Reuters

Tajemnicze wpisy Zbigniewa Stonogi. Oberwało się Jagiellonii Białystok

Zbigniew Stonoga zamieścił na swoim profilu tajemnicze wpisy. Są one związane bezpośrednio z Jagiellonią Białystok.

W piątek na profilu Zbigniewa Stonogi pojawił się tajemniczy wpis. Niespodziewanie był on poświęcony Jagiellonii Białystok. Pan Zbigniew wystosował publiczne pytanie w stronę władz klubu, dlaczego po raz drugi akredytacji na mecz Jagi nie otrzymał Antoni Stonoga. Zasugerował on, że wpływ na taką decyzję mogły mieć odmienne upodobania polityczne.

– Zwracam się z uprzejmą prośbą do Zarządu Klubu Jagiellonia Białystok o udzielenie odpowiedzi na pytanie dlaczego drugi raz odmówiliście Państwo akredytacji dla Antoniego Stonogi. Czy kwestie upodobań politycznych większości Podlasian miały na to wpływ? – zapytał Zbigniew Stonoga.

 




Na profilu „Gazeta Stonoga” chwilę później ukazała się odpowiedź władz Jagiellonii Białystok. Klub odpowiedział, że wpływ na odmowę udzielenia akredytacji dla Antoniego Stonogi ma duże zainteresowanie meczami Jagi w ostatnim czasie. Zbigniew Stonoga ustosunkował się do tej odpowiedzi pisząc, iż chętnie odkupi wideo z meczu pokazujące trybunę prasową.

https://twitter.com/GazetaStonoga/status/1788891375154409533




Niedługo później pojawił się kolejny wpis na profilu „Gazeta Stonoga”. Z wpisu dowiadujemy się o chęci odkupienia informacji o ewentualnych nieprawidłowościach w funkcjonowaniu Jagiellonii Białystok.

https://twitter.com/GazetaStonoga/status/1788913812814344591

Wielki talent z USA z profesjonalnym kontraktem. „Manchester City zapewnił sobie prawo do transferu 14-latka”

Cavan Sullivan podpisał swój pierwszy profesjonalny kontrakt z Philadelphią Union. 14-letni talent amerykańskiej piłki przyciągnął uwagę skautów Manchesteru City.

 

Młody piłkarz z profesjonalnym kontraktem i zainteresowaniem Obywateli

Według Fabrizio Romano, angielski klub zapewnił sobie prawo do jego transferu, gdy tylko osiągnie pełnoletność. Obecnie Sullivan występuje w barwach Philadelphii Union, która dąży do stworzenia mu jak najlepszych warunków rozwoju. Klub podpisał z nim umowę do końca grudnia 2028 roku.

„Nie mamy wątpliwości, jaki wpływ będzie miał na klub”

Informację o podpisaniu kontraktu po raz pierwszy podał Tom Bogert z „The Athletic”. Niedługo później potwierdziła ją sama Philadelphia Union za pośrednictwem mediów społecznościowych.

 

– Jego zaawansowane piłkarskie IQ w połączeniu z umiejętnością czytania zagrań, podawania piłki i zdobywania punktów pokazuje, jak wysoki będzie jego sufit. Jesteśmy niesamowicie zadowoleni, że doszliśmy do porozumienia w sprawie dołączenia Cavana w ramach jego pierwszego profesjonalnego kontraktu i nie mamy wątpliwości, jaki wpływ będzie miał na klub – powiedział dyrektor sportowy Philadelphii, Ernst Tanner.

Może pobić rekord

Jeśli Sullivan zadebiutuje w Major League Soccer przed 29 lipca, stanie się najmłodszym zawodnikiem w historii tych rozgrywek. Obecny rekord należy do Juliana Halla z New York Red Bull, który zadebiutował w wieku 15 lat, 11 miesięcy i 28 dni.

Sullivan, grający na pozycji ofensywnego pomocnika, jest związany z klubem od 10. roku życia. Ma na swoim koncie występy zarówno w akademii, jak i w zespole rezerw.

Źródło: The Athletic, Philadelphia Union, transfery.info

Marciniak przed wielką szansą. „Dobry mecz Realu z Bayernem może to spowodować”

Michał Listkiewicz udzielił wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty. Były sędzia wróży wielkie wyróżnienie dla Szymona Marciniaka na nadchodzącym EURO 2024.

 

Finał nie dla Marciniaka

Wiele wskazuje na to, że Szymon Marciniak nie będzie sędzią głównym w tegorocznym finale Ligi Mistrzów. Według Michała Listkiewicza i innych ekspertów ten honor przypadnie do Anthony’ego Taylora.

Michał Listkiewicz w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty przyznał jednak, że dobra dyspozycja polskiego sędziego w środowym meczu Realu Madryt z Bayernem Monachium może mu dać wielkie wyróżnienie na EURO 2024.

 

Dostanie mecz otwarcia?

– Szymon sędziował już finał przed rokiem, nie bądźmy zachłanni. Półfinał to wciąż wielka sprawa, zwłaszcza tak wymagający. Jest to potwierdzenie jego wielkiej formy i klasy. Absolutnie więc nie przejmowałbym się tym, że nie będzie go w finale. Wciąż jest numerem 1 i ostatnie nominacje to potwierdzają – powiedział.

– Marciniak ma u Rosettiego świetne notowania. Gdy czasami z nim rozmawiam, to zawsze powtarza, że najmocniejszym asem w jego talii jest właśnie Szymon. Dobry mecz Realu z Bayernem może spowodować chociażby, że Marciniak na EURO dostanie mecz otwarcia. To bowiem jeden z najtrudniejszych meczów turnieju. To on wyznacza pewne trendy sędziowskie i opinie o arbitrach na cały turniej – dodał Listkiewicz.

Mecz Realu Madryt z Bayernem Monachium odbędzie się 8 maja. Środowe spotkanie na Estadio Santiago Bernabeu zaplanowano na godzinę 21:00.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Piłkarz Lechii dobitnie o życiu w Polsce. „Lepiej tego nie robić, bo zostaniesz bez miesięcznej pensji”

Maksym Chłań udzielił wywiadu portalowi sport.nv.ua. Ukraiński pomocnik Lechii Gdańsk opowiedział o życiu w Polsce i o tym, co go zaskoczyło w naszym kraju.

 

Wysokie kary za wykroczenia drogowe

Lechia Gdańsk jest już niemal pewna awansu do Ekstraklasy. Kluczowym zawodnikiem ekipy z Trójmiasta jest były piłkarz Zorii Ługańsk. Mowa o Maksymie Chłaniu, który ominął tylko jeden mecz w pierwszym składzie.

Nie zagrał wtedy przez pauzę spowodowaną żółtymi kartkami. W rozmowie z portalem sport.nv.ua opowiedział o życiu w Polsce. 21-latek wspomniał przede wszystkim o wysokich karach za przekroczenie prędkości.

 

– Lepiej nie przekraczać prędkości, w przeciwnym razie istnieje ryzyko, że pozostaniesz bez miesięcznej pensji – powiedział Maksym Chłań.

– Wszystko jest znajome, mamy bardzo podobną mentalność i podobny styl życia, więc adaptacja nie była trudna. Mogę nawet udzielać wywiadów po polsku – dodał.

Chłań opowiedział również o stosunku Polaków do Ukraińców. Dziennikarz zapytał go o zmianę postrzegania przyjezdnych ludzi po ostatnich miesiącach.

– Jeśli czytasz internet, to na pewno tak. Jednak ja i moi przyjaciele w Polsce nie odczuwamy żadnych zmian w nastawieniu. Polacy wspierają nas – podsumował.

Źródło: sport.nv.ua, pzegladsportowy.onet.pl

fot. Kacper Polaczyk

Lech i Legia przed szansą w europejskich pucharach. Wcześniej muszą tam jednak awansować

Lech Poznań i Legia Warszawa stoją w bardzo korzystnej sytuacji przed nadchodzącymi eliminacjami do europejskich pucharów. Wcześniej oba zespoły muszą jednak do nich awansować.

 

Najwięksi zawodzą

Kolejorz i Wojskowi spisują się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Bieżący sezon jest dla fanów obu drużyn sporym rozczarowaniem. Lech zajmuje trzecie miejsce, a Legia szóste. Oba zespoły mogą mieć niezłą sytuację w eliminacjach do europejskich pucharów, o czym poinformował Jan Sikorski.

Analityk europejskich rozgrywek zauważył, że i Lech i Legia są bardzo blisko rozstawienia w czwartej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji. Wynika to ze współczynników oraz korzystnych rozstrzygnięć w innych ligach.

 

Rozstawienie w ostatniej rundzie powinno ułatwić awans do fazy grupowej. Wcześniej drużyny musiałyby jednak znaleźć się w takim miejscu, aby mieć możliwość gry w eliminacjach. To jednak nie jest do końca takie oczywiste, biorąc pod uwagę formę obu zespołów.

Wisłą Kraków ma szanse na rozstawienie w pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Europy. Będzie to jednak zależało od rozstrzygnięć w innych rozgrywkach. Raków może liczyć na rozstawienie w drugiej i trzeciej rundzie.

Jagiellonia, Śląsk, Górnik i Pogoń na każdym etapie byliby zmuszeni do gry z drużynami z większym współczynnikiem.

Źródło: Jan Sikorski

Mourinho może wrócić na trenerską karuzelę. „Pod koniec maja planuje odwiedzić siedzibę klubu”

Jose Mourinho nadal pozostaje bez klubu. Według informacji przekazanych przez dziennikarza Bena Jacobsa, Portugalczyk może niedługo otrzymać atrakcyjną propozycję pracy.

 

Co dalej z Mourinho?

Mourinho ostatnio prowadził AS Romę. Został jednak zwolniony w styczniu z powodu słabych wyników drużyny. Na jego miejsce przyjęto Daniele De Rossiego. Od tamtej pory Portugalczyk poszukuje nowego zespołu. Według medialnych doniesień szkoleniowiec może wrócić do zawodu.

 

Jak donosi Ben Jacobs, saudyjski klub Al-Qadsiah, który obecnie gra w drugiej lidze, jest zainteresowany zatrudnieniem Mourinho. Zespół ma szanse na awans do najwyższej klasy rozgrywkowej w kraju.

Wspomniane źródło przekonuje, że zarząd Al-Qadsiah ma ambitne cele i planuje konkurować z drużynami wspieranymi przez Saudyjski Fundusz Inwestycyjny (PIF). Pod koniec maja Mourinho planuje odwiedzić Khobar, gdzie znajduje się główna siedziba klubu, aby omówić możliwość współpracy.

https://twitter.com/JacobsBen/status/1786735288934388023

Obecnie drużynę Al-Qadsiah prowadzi Michel, a w składzie znajdują się gracze tacy jak Luciano Vietto, Joel Robles i Kevin Rodrigues, którzy mają doświadczenie w europejskich ligach.

Źródło: Ben Jacobs

Wielki gest Królewskiego. Właściciel Wisły z przesłaniem po finale Pucharu Polski

Wisła Kraków pokonała Pogoń Szczecin w finale Pucharu Polski. Dzień po spotkaniu właściciel Białej Gwiazdy zwrócił się do przedstawicieli i kibiców ekipy Portowców.

 

Królewski z przekazem

Wisła Kraków sprawił niespodziankę w finale Pucharu Polski. Pierwszoligowiec pokonał mocny zespół z Ekstraklasy – Pogoń Szczecin. Dzień po triumfie fani Białej Gwiazdy zebrali się na rynku w Krakowie, aby poświętować.

Jarosław Królewski przed uroczystością postanowił przekazać kilka słów w stronę Pogoni Szczecin. Właściciel Wisły Kraków pochwalił kibiców Portowców i prezesa klubu.

 

– Chciałbym, zanim zaczniemy świętować na rynku krakowskim – napisać parę słów od prezesa Wisły Kraków. Po pierwsze. W kontekście fanów Pogoni Szczecin – to była przyjemność oglądać was na PGE Narodowym – zaprezentowaliście się wspaniale. Jestem przekonany, że duże sukcesy przed waszą drużyną i wiele momentów radości przed wami – napisał Królewski.

– Po drugie, w kontekście pana prezesa Pogoni Szczecin – widziałem w oczach tego pana wielką miłość do swego klubu – wyrażoną 13 latami ciężkiej pracy. Jestem dumny, że tacy ludzie są w polskiej piłce, doceniajcie go. To wspaniały człowiek – dodał.

Odda medal na rzecz zbiórki dla legendy Pogoni

Jarosław Królewski zebrał się również na wielki gest. Szef krakowskiego klubu postanowił oddać swój medal z Puchar Polski pod licytację, która wesprze Roberta Dymkowskiego – legendę Pogoni Szczecin.

– Po trzecie, jako nastolatek oglądałem pana Roberta Dymkowskiego na boisku, wczoraj podczas meczu mogłem go spotkać osobiście. Walczy obecnie poza boiskiem o zdrowie, dlatego poprzez drobny gest chciałbym go wesprzeć i w przyszłym tygodniu przeznaczę swój medal za Puchar Polski pod licytację, która mam nadzieję – wesprze pana Roberta w tej walce – podsumował.

https://twitter.com/jarokrolewski/status/1786362437316276691

Źródło: X

Kibice Wisły Kraków zostawili po sobie ślad w stolicy. Mocna szpilka w stronę Legii [ZDJĘCIE]

Wisła Kraków wygrała finał Pucharu Polski. Przed spotkaniem fani Białej Gwiazdy sprawili małą niespodziankę kibicom Legii Warszawa. Ekipa fanatyków z Krakowa zmieniła graffiti na jednym z murów w stolicy.

 

Zmienione graffiti

Finał Pucharu Polski dostarczył wielu emocji piłkarskim kibicom z całego kraju. Wisła Kraków w akcji meczu wyrównała, a następnie wyszła na prowadzenie w dogrywce. Ostatecznie to właśnie drużyna Białej Gwiazdy cieszyła się trofeum.

 

Przed spotkaniem wiele mówiło się również o tym, że na stadionie panuje spora kultura pomiędzy kibicami obu drużyn. Fani zajmujący miejsca na neutralnych sektorach wykazywali się życzliwością do kibiców rywali.

Kibice Wisły Kraków okazali nieco mniej sympatii lokalnej drużynie, Legii Warszawa. Na jednym ze stołecznych murów kibice Białej Gwiazdy przemalowali graffiti na swoje barwy. Efekt prac fanów z Krakowa możecie zobaczyć na poniższym tweecie.

https://twitter.com/Stadionowi/status/1785939057907753385

Źródło: Twitter

Dobitne słowa dziennikarza po porażce Pogoni. „Oni w to pewnie jeszcze nie wierzą”

Pogoń Szczecin przegrała w finale Pucharu Polski z Wisłą Kraków. Niedługo po spotkaniu dziennikarz Meczyków, Dawid Dobrasz skomentował postawę Portowców. Poznański dziennikarz w mocnych słowach opisał sytuację z czwartkowego meczu.

 

Finał dla Białej Gwiazdy

Pogoń Szczecin przed finałem Pucharu Polski była stawiana w roli faworyta. Portowcy mierzyli się bowiem z pierwszoligową Wisłą Kraków. Wiele wskazywało na to, że ekipa ze Szczecina podniesie trofeum. Wszak prowadzili od 75. minuty.

 

Okazało się jednak inaczej. Wisła wyrównała w ostatniej akcji meczu, a następnie wyszła na prowadzenie w dogrywce. Ostatecznie trofeum pojedzie do Krakowa.

Po spotkaniu kanał Meczyków uruchomił transmisję z podsumowaniem minionych wydarzeń. W trakcie programu Dawid Dobrasz skomentował postawę Portowców, którzy mimo długiej historii nigdy nie podnieśli żadnego trofeum.

– Niewiarygodne. Uważam, że Pogoń przebiła wszystkie przegrane finały Lecha Poznań. Drużyna ze Szczecina miała puchar na wyciągnięcie ręki. Nie zazdroszczę kibicom Portowców. To jest dramat. Oni w to pewnie jeszcze nie wierzą – powiedział Dawid Dobrasz.

Źródło: meczyki.pl

Bułka i Frankowski skorzystali z firmy piłkarza Wisły Kraków. Michał Żyro poza boiskiem realizuje się w nietypowym biznesie

Michał Żyro na co dzień gra w barwach Wisły Kraków. Poza grą dla Białej Gwiazdy realizuje się także w biznesie. Zawodnik pierwszoligowego klubu ma firmę, która pomaga zawodnikom po urazach. Jego produkt pomógł między innymi Marcinowi Bułce i Przemysławowi Frankowskiemu.

 

Żyro pomógł reprezentantom

Firma Michała Żyry produkuje specjalne maski ochronne. Jakiś czas temu zawodnik Białej Gwiazdy opowiedział o tym w rozmowie z „Faktem”.

 

– Zaczęło się od ochraniaczy na nogi na miarę. Są stworzone z włókna węglowego. Są z tworzywa, które nie pęka. Mamy również specjalne nakładki. To jest naprawdę ciekawe i przede wszystkim to ich chroni. Widziałem wiele zawodników w plastikowych ochraniaczach, które mogą zrobić zdecydowanie więcej krzywdy. Nasze są m.in. wyłożone specjalną pianką, która amortyzuje siłę uderzenia. W grę wchodzą różne rzeczy m.in. fizyka – mówił Żyro.

– Maska powstaje właściwie dwa dni po tomografie, który zawodnicy nam wysyłają. Pomagaliśmy wielu chłopakom w Ekstraklasie i pierwszej lidze – dodał piłkarz Wisły Kraków.

Produkt stworzony przez firmę 31-letniego piłkarza pomógł między innymi Przemysławowi Frankowskiemu i Marcinowi Bułce. Przypomnijmy, że obaj panowie swego czasu doznali urazów, po których musieli grać spotkania w specjalnej masce.

Michał Żyro zagrał w bieżącym sezonie 8 spotkań w barwach Wisły Kraków. W tym czasie zanotował jedno trafienie. Portal transfermarkt.de wycenia 31-letniego piłkarza na 100 tysięcy euro. Jego umowa z Białą Gwiazdą obowiązuje do końca czerwca bieżącego roku.

Źródło: FAKT

Fermin Lopez mógł trafić do Polski! „Polski klub odrzucił hiszpański talent.”

Dziś brzmi to wręcz absurdalnie, ale jeszcze rok temu temat miał być całkowicie realny. Fermin Lopez, młody talent i ważna postać w ostatnich tygodniach w FC Barcelonie mógł trafić do… Polski. Według informacji Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl sprowadzeniem zawodnika do klubu zainteresowany był Raków Częstochowa, który mocno monitoruje rynek hiszpański. 



Hiszpański pomocnik nie był mocno wyróżniającą się postacią na tle swoich rówieśników z akademii FC Barcelony i właśnie z tego powodu w zeszłym sezonie trafił na wypożyczenie do trzecioligowego Linares Deportivo to właśnie podczas gry dla Linares Fermin wzbudził zainteresowanie mistrza Polski. Agentem piłkarza jest agent Marca Guala, więc zna już on polski rynek. Jego agencja CAA Stellar miała już ustalić z FC Barceloną kwotę odstępnego za Lopeza, 600 tysięcy euro. W grę wchodził transfer definitywny.




NIE PRZESZEDŁ WERYFIKACJI 

Temat transferu Fermina Lopeza do Rakowa trafił do komitetu transferowego klubu z Częstochowy i jak się dziś okazuje nie przeszedł on pozytywnej oceny. Głównym powodem ma być to, że Hiszpan nie robi przewagi w polu karnym przeciwnika. Polski klub odrzuca Lopeza, transfer upada, a Fermin kończy sezon w Linares, żeby niecały rok późnej stać się wiodącą postacią w szeregach Dumy Katalonii.



Źródło: Meczyki.pl

Kibice Legii muszą zmienić plany. Nie dostali zgody na przemarsz w dniu finału Pucharu Polski

Kibice Legii Warszawa chcieli zorganizować przemarsz w dniu finału Pucharu Polski. Protest fanatyków Wojskowych „przeciwko używaniu przez kibiców Wisły Kraków niebezpiecznych ostrych narzędzi” jednak nie będzie miał miejsca. Władze miasta odmówiły prawa do demonstracji.

 

Chcieli zrobić przemarsz

Drugiego maja Wisła Kraków zagra na Stadionie Narodowym z Pogonią Szczecin. Tego samego dnia kibice Legii chcieli wyrazić swój protest przeciwko zachowaniu fanów Białej Gwiazdy.

 

Władze miasta w porę się jednak ocknęły, że spora część fanatyków Legii w pobliżu kibiców z Krakowa może spowodować problem. Szczegóły tej sprawy przekazała Gazeta Krakowska.

Kibice Legii Warszawa planowali swój przemarsz na 14:00. Przypomnijmy, że finał Pucharu Polski odbywa się o 16:00. Wojskowi planowali spacer od ronda Waszyngtona przez Zieleniecką, Targową, Sokolą, a później na drugą stronę Wisły. Akurat niedaleko tych ulic znajduje się Stadion Narodowy, gdzie przebywać będą fani Białej Gwiazdy.

W związku z tym miasto odmówiło legionistom możliwości organizacji tego zdarzenia.

– Wskazana przez organizatora trasa przemarszu kibiców Legii przecina się z trasą przejścia kibiców Wisły Kraków z dworca kolejowego Warszawa Stadion do dedykowanego wejścia na PGE Narodowy, a także przechodzi obok parkingu przewidzianego dla kibiców krakowskich, co może być przyczyną konfliktów antagonistycznie nastawionych wobec siebie grup osób i wystąpienia sytuacji kryzysowych – stwierdził Pierwszy Zastępca Komendanta Stołecznego Policji.

Swoje negatywne opinie wystawił również straż pożarna i pogotowie ratunkowe. W odpowiedzi organizator przemarszu stwierdził, że: „Nie możemy, jako kibice Legii Warszawa, zmienić trasy czy daty tego przemarszu.”

Źródło: Gazeta Krakowska