FIFA ujawnia ceny biletów na finał mundialu 2026. Trzeba wydać kosmiczną kwotę za najtańszą wejściówkę

FIFA ogłosiła ceny biletów na finał Mistrzostw Świata 2026. Wejściówki osiągają astronomiczne kwoty. Najtańsza kosztuje ponad dwa tysiące dolarów. Kibice już teraz łapią się za głowy.

Mundial w cieniu komercjalizacji

Nie ma drugiego wydarzenia sportowego, które przyciągałoby tak wielką uwagę jak finał piłkarskich mistrzostw świata. To kulminacyjny moment imprezy, którą w 2026 roku wspólnie zorganizują Stany Zjednoczone, Kanada i Meksyk. FIFA stawia jednak na komercję, sprawdzając, jak daleko może przesunąć granicę cen.

Podobnie jak przy Klubowych Mistrzostwach Świata, federacja ustaliła stawki na najwyższym możliwym poziomie, testując siłę portfeli kibiców.

MetLife Stadium areną finału

Decydujące spotkanie turnieju zostanie rozegrane na MetLife Stadium w East Rutherford (New Jersey). Obiekt mieszczący ponad 82 tysiące widzów stanie się miejscem najbardziej prestiżowego meczu w piłce nożnej, 104. w trakcie całego mundialu.

FIFA ujawniła ceny na dziewięć miesięcy przed finałem. Najtańszy bilet kosztuje 2030 dolarów, czyli około 7358 złotych. Co istotne, nie przewidziano żadnych ulg, nawet dla osób z niepełnosprawnościami.

Luksus kosztuje

Kwoty rosną wraz z kategorią miejsca. Trzecia kategoria to 2790 dolarów (ok. 10 100 zł), a pierwsza sięga 6730 dolarów (ok. 24 400 zł). I to jeszcze nie koniec, bo FIFA zastrzega, że ceny będą dynamiczne. Mogą spadać przy mniejszym popycie, ale też rosnąć nawet o kilkaset procent w przypadku dużego zainteresowania.

Mundial z rekordową liczbą 48 reprezentacji wystartuje 11 czerwca 2026 roku. Kibice z całego świata już teraz rezerwują bilety lotnicze i noclegi, ale dla wielu wejściówki na finał mogą okazać się finansowo nieosiągalne.

Źródło: FIFA

fot. FIFA

Wojciech Szczęsny po meczu z Sociedad: „Nie potrafię się cieszyć”

Wojciech Szczęsny wrócił do bramki Barcelony i rozegrał pełne 90 minut w starciu z Realem Sociedad. Jego drużyna zwyciężyła 2:1, ale Polak w pomeczowej wypowiedzi zaskoczył szczerością ws. cieszenia się z gry.

Powrót między słupki

Kontuzja Joana Garcii odniesiona w spotkaniu z Realem Oviedo otworzyła Szczęsnemu drogę do gry. Hiszpan zmaga się z urazem kolana i czeka go kilkutygodniowa przerwa. Hansi Flick postawił więc na byłego reprezentanta Polski, który w niedzielę poprowadził Dumę Katalonii w meczu z Realem Sociedad.

Barcelona wygrała 2:1, choć nie obyło się bez nerwów. Goście objęli prowadzenie po golu Álvaro Odriozoli, ale jeszcze przed przerwą wyrównał Jules Koundé. W drugiej połowie decydujące trafienie dołożył Robert Lewandowski.

Szczęsny o koledze z zespołu

Dla Polaka był to powrót do gry w barwach Barcelony.Golkiper nie mówił jednak o swojej satysfakcji, lecz o koledze, którego kontuzja otworzyła mu drogę do składu.

— Nie mów mi, że dziś jestem szczęśliwy, bo jest mi smutno z powodu Joana Garcii i tego, co mu się stało. „Szczęśliwy” to nie było odpowiednie słowo. Wróciłem do gry w Barcelonie i mógłbym się cieszyć, jasne. Ale nie potrafię przez kontuzję Joana — powiedział w rozmowie z Mundo Deportivo.

— Mam nadzieję, że wkrótce wróci do bramki, bo to tam na długo jest jego miejsce. Chcę, by dalej bronił naszych barw — dodał.

Czas na Ligę Mistrzów

Po ligowej wygranej nad Sociedad, Barcelona szykuje się na dużo trudniejsze wyzwanie. Już 1 października na Camp Nou przyjedzie Paris Saint-Germain na hitowe starcie Ligi Mistrzów.

Źródło: Mundo Deportivo, Meczyki.pl

Złota Piłka dla Lewandowskiego wciąż możliwa? Polak poleci do Paryża w tej sprawie

Od sezonu 2019/20 minęło już sporo czasu, ale temat niewyróżnienia Roberta Lewandowskiego Złotą Piłką nadal wraca. Mateusz Święcicki w programie na kanale Meczyków zapowiedział, że osobiście uda się do Paryża, aby porozmawiać z przedstawicielami France Football. Również Roman Kołtoń uważa, że sprawa wcale nie jest zamknięta.

Wraca temat nagrody dla Lewandowskiego

W poniedziałek po raz pierwszy w karierze Złotą Piłkę odebrał Ousmane Dembele. Z tej okazji w przestrzeni medialnej ponownie zaczęto przypominać rok 2020. Wówczas nagroda nie została przyznana z powodu pandemii. Wówczas murowanym faworytem do zwycięstwa był Robert Lewandowski, co potwierdzały zarówno liczby, jak i opinie ekspertów.

Mateusz Święcicki, komentator Eleven Sports, zapowiedział, że zamierza osobiście poruszyć temat w stolicy Francji.

— Zamierzam się wybrać do Paryża z kamerą, zwłaszcza dlatego, że mój kolega jest pracownikiem France Football i spróbować rozpocząć kiszoterię, popytać naczelnego, porozmawiać. Mamy wypowiedź Leo Messiego, który w 2021 roku mówił do Lewandowskiego: „Byłeś najlepszy rok temu, powinieneś tę nagrodę dostać” — stwierdził Święcicki.

Komentator dodał, że w jego opinii decyzja o wręczeniu Lewandowskiemu zaległej Złotej Piłki mogłaby zapaść pod presją zewnętrzną.

— To nie jest wstyd, żeby ktoś się zreflektował. Ja myślę, że gdyby była presja zewnętrzna, gdybyśmy byli mocniejsi w strukturach… — podkreślił.

Podobnego zdania jest Roman Kołtoń z „Prawdy Futbolu”. Dziennikarz uważa, że temat wcale nie jest zamknięty.

— Spojrzałem w liczby plebiscytu UEFA, gdzie zagłosowało 54 lub 55 elektorów. Lewandowski wygrał go jakąś miażdżącą przewagą. Gdyby na koniec France Football podjęło decyzję, że to był rok Lewandowskiego, wręczmy mu Złotą Piłkę. Naczelny wtedy wszedłby na Camp Nou i wręczył mu ją albo zaprosił go do Paryża. Ja ci mówię, że nowy naczelny może to zrobić. Wiesz dlaczego? Będzie chciał powiedzieć, że tamten naczelny się pomylił — stwierdził Kołtoń.

Źródło: Meczyki.pl

Bartosz Salamon po miesiącu w nowym klubie. Już go doceniają

Ledwie miesiąc temu Bartosz Salamon zamienił Lecha Poznań na Carrarese, a już zdążył wyrobić sobie świetną opinię wśród włoskich działaczy. Dyrektor sportowy i trener zgodnie podkreślają, że Polak wniósł do drużyny spokój, charakter i doświadczenie, których im brakowało.

Trudne pożegnanie z Kolejorzem

Odejście 34-letniego stopera z Bułgarskiej było szeroko komentowane. Kibice Kolejorza zastanawiali się, czy Niels Frederiksen nie popełnił błędu, rezygnując z obrońcy, który przez lata był liderem defensywy.

Tym bardziej że Lech zmaga się z kontuzjami, a Mateusz Skrzypczak wciąż nie odnalazł się w nowej roli.

Salamon szybko wpasował się w zespół z Serie B. Włosi chwalą jego podejście i wpływ na drużynę.

— Bartosz przyszedł, pokazując wielką pokorę. Nie wywyższa się swoim bagażem doświadczeń. Wnosi doświadczenie i charyzmę. My szukaliśmy obrońcy, który dzięki swojemu wzrostowi będzie mógł odegrać ważną rolę w defensywnych i ofensywnych stałych fragmentach gry. U niego dostrzegliśmy to wszystko — ocenił Iacopo Pasciuti, dyrektor sportowy Carrarese, w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Zaufanie od trenera

Trener Antonio Calabro również nie szczędził pochwał.

— Bardzo się cieszę z tego, jak nam się zaprezentował. Przyszedł w dobrej kondycji fizycznej. Szybko wkomponował się w drużynę pod każdym względem, jakby był u nas już w minionym sezonie — zaznaczył szkoleniowiec.

Były stoper Lecha podpisał dwuletni kontrakt ważny do czerwca 2027 roku. Wartość rynkowa Polaka według portalu Transfermarkt wynosi 300 tysięcy euro.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Marciniak broni decyzji o karnym dla Rakowa. „To naprawdę prosta sytuacja”

Rzut karny podyktowany dla Rakowa Częstochowa w meczu z Lechem Poznań wywołał sporo dyskusji. Szymon Marciniak, który prowadził to spotkanie, nie ma jednak najmniejszych wątpliwości, że jego decyzja była słuszna.

Z 0:2 na 2:2

Środowy mecz w Częstochowie dostarczył kibicom ogromnych emocji. Lech prowadził już 2:0, lecz Raków zdołał doprowadzić do remisu. Kluczowym momentem była 67. minuta, kiedy sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy po starciu Alexa Douglasa z jednym z zawodników Rakowa.

Arbiter główny nie zdecydował się na analizę sytuacji przy monitorze i jego rozstrzygnięcie wzbudziło mieszane reakcje. Wielu obserwatorów podkreślało, że stoper Kolejorza wcale nie popełnił przewinienia.

Marciniak o całej sytuacji

Sędzia nie pozostawił jednak miejsca na wątpliwości.

— Douglas widział piłkę i chciał ją wybić, ale nie zauważył zawodnika Rakowa, który był sprytniejszy. Piłkarz w czerwonej koszulce wyskakuje, zagrywa sobie piłkę i jest lewym kolanem Douglasa trącony w swoje kolano, po czym upada. To naprawdę prosta sytuacja do oceny, zwłaszcza że to była jedyna para wokół piłki, więc byłem skupiony tylko na niej — powiedział w rozmowie z Interią.

— Douglas przekonywał mnie, że on go nie widział, ale to przecież nie mój problem, tylko zawodnika. Później jeszcze dostałem potwierdzenie z VAR. To nawet nie jest kontrowersyjna sytuacja, naprawdę — dodał arbiter.

Marciniak odwołał się także do przepisów.

— Jeżeli kontakt jest kopnięciem, to nie ma znaczenia, czy to było mocne, czy mniej mocne. Jeśli idziemy kryteriami, to przy starciu dwóch zawodników ocenia się, kto jest pierwszy przy piłce – tu wygrał piłkarz Rakowa – i czy został trafiony przez rywala. I tu nie mam wątpliwości. Było kolano w kolano, jeden z zawodników zagrywa piłkę, jest między nią a rywalem i zostaje kopnięty. Jeśli ktoś uważa, że nie powinienem odgwizdać karnego, to słucham jednego kryterium, dlaczego miałby to nie być rzut karny — podsumował.

Remis w Częstochowie sprawił, że Lech zajmuje szóste miejsce w tabeli Ekstraklasy. Raków plasuje się na piętnastej pozycji. W kolejnych spotkaniach Kolejorz zmierzy się z Jagiellonią Białystok, a Medaliki podejmą Widzew Łódź.

Źródło: Interia

Wojna na słowa między Flickiem a Hiszpanią. Poszło o zdrowie Lamine Yamala

Hansi Flick wprost zarzucił hiszpańskiej federacji i selekcjonerowi Luisowi de la Fuente brak troski o zawodników. Trener Barcelony oburzył się, że Lamine Yamal grał w reprezentacji mimo bólu. Odpowiedź z Madrytu przyszła błyskawicznie.

Flick krytykuje

Tuż przed ligowym starciem z Valencią szkoleniowiec Dumy Katalonii zdradził, że 18-letni Yamal nie jest zdolny do gry.

— Lamine nie będzie dostępny jutro. Szkoda, bo grał w reprezentacji z bólem, miał problemy. W każdym meczu spędzał na boisku po 79 i 73 minuty, a między meczami nie trenował — tłumaczył Flick.

Niemiec nie poprzestał na samym fakcie absencji nastolatka.

— Reprezentacja Hiszpanii ma najlepszą drużynę na świecie i najlepszych zawodników na każdej pozycji, są niesamowicie dobrzy. Może powinniśmy bardziej się martwić o graczy. To mnie zasmuca — podkreślił trener Barcelony.

Riposta federacji

Hiszpański Związek Piłki Nożnej nie tylko odrzucił zarzuty, ale także wskazał na błędy klubu.

— To mnie zaskakuje. Kiedy Lamine był zmieniany, dwukrotnie był niezadowolony. To pokazuje, jak bardzo chciał grać. Z Barcelony nie dotarły do nas żadne informacje o jego dyskomforcie. Sztab medyczny nie był świadomy żadnych problemów — stwierdził dyrektor sportowy federacji Aitor Karanka.

Szerszy problem

Nie tylko Flick otwarcie krytykuje federacje za sposób zarządzania zawodnikami. Wcześniej Paris Saint-Germain narzekało na urazy Ousmane’a Dembele i Doué, którzy odnieśli kontuzje podczas meczu z Ukrainą. Klub apelował wówczas o stworzenie specjalnego protokołu. Miałby on poprawić przepływ informacji pomiędzy drużynami a federacjami.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet, FC Barcelona, X

Camp Nou coraz bliżej finiszu. FC Barcelona czeka na zgodę

Przebudowa legendarnego stadionu Barcelony powoli wchodzi w decydującą fazę. Piłkarze i kibice już od dawna marzą o powrocie na Camp Nou, ale klub wciąż zmaga się z formalnościami i problemami technicznymi.

Terminy, które się przesuwają

Remont największej areny Katalonii trwa od wielu miesięcy i pochłania gigantyczne środki. Pierwotnie planowano, że otwarcie nastąpi w sierpniu, podczas meczu o Puchar Gampera z Como. Ta wizja szybko okazała się nierealna.

W klubie rozważano wrześniowy termin, lecz i on się oddalił, ponieważ wciąż brakuje certyfikatu potwierdzającego zakończenie prac, niezbędnego do uzyskania pozwolenia na użytkowanie obiektu.

Dodatkowo problemy spotęgowała niedawna ulewa w Barcelonie, która ujawniła uchybienia w kwestiach bezpieczeństwa. To sprawiło, że realny termin powrotu drużyny na Camp Nou przesunął się co najmniej na październik.

Stadion nabiera kształtów

Mimo trudności inwestycja jest coraz bliżej mety. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie ukazujące aktualny stan obiektu. Trybuny w dolnych i środkowych sektorach są gotowe, a prace koncentrują się głównie na najwyższych rzędach.

Działa już system nagłośnienia i oświetlenia, zamontowano bandy reklamowe, a kibice mogli zobaczyć pierwsze wizualizacje odnowionych szatni.

Tymczasowy dom

Zanim Barça wróci na swój legendarny stadion, musi korzystać z alternatywnych rozwiązań. Zespół rozgrywa mecze na Estadi Olímpic Lluís Companys na wzgórzu Montjuic. Niedawno część spotkań przeniesiono na kameralne Estadi Johan Cruyff.

To rozwiązanie tymczasowe, ale coraz bardziej doskwiera kibicom, którzy niecierpliwie odliczają dni do powrotu na Camp Nou.

Źródło: X

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.