Wisła odnawia swoją gwiazdę. Pomoże przy tym sponsor klubu

Biała Gwiazda na sektorze C stadionu przy R22 niedługo odzyska swój dawny blask. Dzięki współpracy z głównym sponsorem klubu – firmą Superbet, rozpoczyna się inicjatywa wymiany krzesełek, które przez lata wymagały renowacji. Fani Wisły Kraków mogą aktywnie uczestniczyć w tym przedsięwzięciu. W jaki sposób? Będą realizować wyzwanie przygotowane przez wspomnianego sponsora.

Wyzwanie dla kibiców

Aby projekt mógł dojść do skutku Superbet zorganizował aktywność pod kibiców z Krakowa. Warunki są proste – w terminie od 21 lutego do 7 marca należy założyć 1000 kont na platformie Superbet. Należy również dokonać pierwszej wpłaty w wysokości 50 zł i wykorzystać kod „JAZDA”.

Przy dużym zaangażowaniu fanów klub może liczyć na dodatkowe środki na szkolenie młodzieży w Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków. Już sama rejestracja z kodem „JAZDA” oznacza przekazanie 10% pierwszej wpłaty na rzecz Akademii, a dodatkowo Superbet zobowiązał się przelewać 1% rocznych zysków z tych kont na rzecz klubu. Szacowany koszt inwestycji to około 285 000 zł.

– Wisła to bezsprzecznie jeden z największych klubów w Polsce. Nie mamy żadnych wątpliwości, że krakowska publiczność zasługuje na to, by Biała Gwiazda znów świeciła pełnym blaskiem. I jako Superbet postanowiliśmy w tym odrobinę pomóc, a że uwielbiamy wyzwania, to rzucamy takie kibicom Wisły, będąc jednocześnie pewnymi, że ci bez problemu sobie z nim poradzą. A jak już wygrają z nami zakład, my z przyjemnością wymienimy część krzesełek na stadionie przy R22. Jesteśmy przekonani, że odnowienie Białej Gwiazdy na trybunach może być symbolicznym początkiem odzyskiwania pełnego blasku też na boisku i w tym sezonie Wisła wywalczy upragniony awans do ekstraklasy, czyli wróci tam, gdzie bezsprzecznie jest jej miejsce – powiedział Łukasz Seweryniak, Prezes Superbet.

Miasto, klub i kibice przyjęli to z entuzjazmem

Swojego zadowolenia z tej inicjatywy nie kryło również miasto.

– Jestem przekonany, że kibice Białej Gwiazdy zmobilizują się i licznie odpowiedzą na rzucone im wyzwanie. Cieszę się, że Superbet w tak kreatywny sposób włącza się w pomoc klubowi, a poniekąd także i miastu, proponując – poza wsparciem rozwoju młodzieży w Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków – sfinansowanie wymiany części symbolicznych krzesełek na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana. To akcja, która niesie duże korzyści dla wszystkich stron – podkreślił Tomasz Marzec, Dyrektor Zarządu Infrastruktury Sportowej w Krakowie.

Pozytywnie na całe zamieszanie zareagował także prezes klubu, Jarosław Królewski oraz Zarząd Socios Wisła Kraków.

– Dziękujemy Superbetowi za dodatkowe wsparcie i zaangażowanie się w nadanie blasku Białej Gwieździe, która stanowi ważny element naszego stadionu. To niezwykłe, że Sponsor z własnej inicjatywy pragnie włączyć się w tak istotną dla społeczności kwestię, która służy kultywowaniu istotnych dla klubu wzorców naszej identyfikacji – przyznał Królewski.

– Z radością zareagowaliśmy na wiadomość dotyczącą inicjatywy sponsora Wisły, firmy Superbet! Dzięki wymianie krzesełek symbol naszego klubu – Biała Gwiazda, znajdująca się na trybunie C – zyska nowy blask! Bez wątpienia zdecydowanie poprawi to prezentację stadionu na co dzień. Deklarujemy pełne wsparcie akcji. Cieszymy się, że Superbet – sponsor naszego klubu – angażuje się w inicjatywny ważne dla wiślackiej społeczności. Zachęcamy wszystkich sympatyków Białej Gwiazdy do włączenia się w akcję – skomentował Zarząd Socios Wisła Kraków.

Jaga zarobiła miliony w Europie. Awans zapewnił kolejne pieniądze

Jagiellonia Białystok kontynuuje grę w Lidze Konferencji. Ekipa Adriana Siemieńca po wyeliminowaniu serbskiego TSC Baćka Topola awansowała do 1/8 finału. W związku z tym mistrzowie Polski znacząco zasili klubowy budżet.

Historyczny sukces i milionowe przychody

Podopieczni Adriana Siemieńca nie pozostawili złudzeń rywalom w 1/16 finału. W dwumeczu rozgromili serbski klub TSC Baćka Topola aż 6:2. Wcześniej Jagiellonia zajęła dziewiąte miejsce w fazie ligowej. To oznaczało konieczność rozegrania wspomnianego dwumeczu.

Gra w fazie ligowej przyniosła klubowi około 8 milionów euro, czyli ponad 32 miliony złotych. Wpływy pochodziły m.in. z premii za awans oraz market pool, czyli podziału dochodów ze sprzedaży praw telewizyjnych i sponsoringu.

Kolejne premie za awans

Drużyny, które dostały się bezpośrednio do 1/8 finału otrzymały 800 tysięcy euro. Jagiellonia musiała przejść dodatkową rundę, co dało jej 200 tysięcy euro za sam udział w 1/16 finału.

Po wyeliminowaniu serbskiego zespołu na konto klubu wpłynęło kolejne 600 tysięcy euro. To oznacza, że przed losowaniem 1/8 finału Jagiellonia zarobiła już 8,8 miliona euro, czyli około 36,7 miliona złotych.

Kto będzie kolejnym rywalem Jagiellonii?

Losowanie par 1/8 finału Ligi Konferencji odbędzie się w piątek, 21 lutego, o godzinie 14:00. Możliwymi przeciwnikami są Legia Warszawa lub belgijski Cercle Brugge.

Miliarder chce przejąć Widzew Łódź. Są pierwsze konkrety

Polski miliarder i współwłaściciel firmy Panattoni ogłosił swoje zainteresowanie przejęciem Widzewa Łódź. Biznesmen Robert Dobrzycki potwierdził swoje plany na platformie X. Trwają rozmowy z obecnym właścicielem Tomaszem Stamirowskim. W grę wchodzą wielomilionowe inwestycje, które mogą odmienić przyszłość łódzkiego klubu.

Miliarder wejdzie w Widzew Łódź?

Od dłuższego czasu spekulowano o możliwej zmianie właściciela, a teraz pojawiły się konkretne informacje.

W środę Robert Dobrzycki ogłosił na X swoje zainteresowanie przejęciem klubu. Jego firma to globalny gigant w sektorze nieruchomości przemysłowych, działający nie tylko w Polsce i Europie, ale także w Azji, gdzie posiada biuro w Indiach.

„W nawiązaniu do informacji i komentarzy w mediach społecznościowych chciałbym potwierdzić moje zainteresowanie inwestycją w Widzew Łódź. Jestem gotów dokonać tego tak szybko, jak to możliwe i skupić się na budowie Widzewa” – przekazał Dobrzycki na X.

Informacje o zainteresowaniu Dobrzyckiego pojawiały się już pod koniec ubiegłego roku. Według portalu Meczyki.pl miliarder prowadzi rozmowy z Tomaszem Stamirowskim, obecnym właścicielem Widzewa. Dobrzycki, który prywatnie jest kibicem łódzkiego klubu, miałby zostać większościowym udziałowcem.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że już na start inwestycja może wynieść kilkadziesiąt milionów złotych. Na razie jednak nie wiadomo, kiedy może dojść do finalizacji transakcji. Widzew Łódź po 21 kolejkach Ekstraklasy zajmuje 11. miejsce w tabeli.

Źródło: X, Meczyki.pl

Ponad 3,5 mln złotych dla piłkarzy od miasta. Tyle Radom przeznaczy na stypendia dla Radomiaka

Magistrat miasta Radom opublikował listę stypendystów na pierwsze półrocze 2025 roku. Piłkarze Radomiaka łącznie mogą liczyć na aż 3,52 miliona zł na przestrzeni 10 miesięcy.




Radomiak nie radzi sobie najlepiej w bieżącym sezonie Ekstraklasy. Klub z Mazowsza zajmuje dopiero 15. miejsce w ligowej tabeli i ledwo utrzymuje się nad strefą spadkową.

Stypendyści

Choć na boisku Radomiakowi nie idzie, to piłkarze mogą i tak być zadowoleni. Magistrat miasta Radom opublikował listę stypendystów na pierwsze półrocze 2025 roku. Miesięcznie klub otrzymuje od miasta w tej formie 352 tysiące zł.




„Radomiak S. A. (piłka nożna Ekstraklasa) – Mateusz Cichocki – 15000 zł, Damian Jakubik -20000 zł, Leandro Rossi Pereira – 10000 zł, Bruno Jordao – 20000 zł, Jonathan Luiz Moreira Rosa Junior – 20000 zł, Pedro Henrique Perotti – 20000 zł, Michał Kaput – 20000 zł, Paulius Golubickas – 20000 zł, Wiktor Koptas – 5000 zł, Roberto Alves – 20000 zł, Jan Grzesik – 10000 zł, Christos Donis – 10000 zł, Steve Kingue – 20000 zł, Paulo Henrique Rodrigues Cabral – 20000 zł, Francisco Neto Ramos – 15000 zł, Maciej Kikolski – 5000 zł, Osvaldo Pedro Capemba – 20000 zł, Rahil Mammadov – 22000 zł, Zie Ouattara – 20000 zł, Rafael Barbosa – 15000 zł, Guilherme Zimovski – 3000 zł, Joao Henriques (trener) – 22000 zł”

Rocznie Radomiak ma otrzymać od miasta Radom aż 3,52 miliona zł. Stypendia są przyznawane przez 10 miesięcy (bez lipca i sierpnia).

Flick tłumaczy się ze zmiany Lewandowskiego. Jasne słowa niemieckiego trenera

FC Barcelona wykorzystała szansę na powrót na szczyt La Ligi i po trudnym spotkaniu pokonała Rayo Vallecano 1:0. Jedyną bramkę zdobył Robert Lewandowski, który skutecznie wykorzystał rzut karny przyznany po analizie VAR. Mimo wygranej polski napastnik nie krył rozczarowania, gdy w końcówce meczu został zdjęty z boiska przez trenera Hansiego Flicka.

Lewandowski niezadowolony ze zmiany

Spotkanie rozgrywane na stadionie olimpijskim miało kluczowe znaczenie dla układu tabeli. „Duma Katalonii” była świadoma, że zwycięstwo pozwoli jej wyprzedzić Real Madryt i Atletico.

Sytuacja na boisku nie była jednak łatwa – Rayo Vallecano prezentowało solidną postawę w defensywie, a Barcelona miała problemy ze strzeleniem bramki. Przełom nastąpił w 28. minucie, gdy sędzia po analizie VAR podyktował rzut karny dla gospodarzy. Do piłki podszedł Robert Lewandowski i pewnym strzałem pokonał bramkarza rywali.

Mimo prowadzenia Barcelona nie zdołała podwyższyć wyniku, a przewaga jednej bramki oznaczała nerwową końcówkę. W 81. minucie Flick zdecydował się na zmianę. Niemiec ściągnął z boiska Lewandowskiego i wprowadził Ferrana Torresa.

Decyzja ta nie przypadła do gustu polskiemu napastnikowi, który opuszczając murawę, wyraźnie okazał swoje niezadowolenie. Kamery uchwyciły moment, w którym rzucił bidonem.

Flick komentuje decyzję

Po meczu niemiecki szkoleniowiec odniósł się do tej sytuacji. Podkreślił, że decyzje personalne należą do niego i muszą być akceptowane przez zawodników. 

– Zmiana Lewandowskiego? To normalne, że się złości, bo chce strzelać gole, ale decyzja należy do mnie. Zmieniam zawodników, kiedy uznam to za stosowne i muszą to zaakceptować – powiedział Flick, cytowany przez SER Catalunya.

Szkoleniowiec zaznaczył jednak, że najważniejszy jest końcowy rezultat i kolejne trzy punkty na koncie drużyny.

– Jesteśmy bardzo zadowoleni z tych trzech punktów, nie było łatwo wygrać. Bycie liderem w tabeli niczego nie zmienia, idziemy krok po kroku – dodał Flick.

Dzięki poniedziałkowemu zwycięstwu FC Barcelona zgromadziła 51 punktów i ponownie objęła prowadzenie w tabeli La Ligi. To pierwszy raz od dwóch miesięcy, kiedy kataloński klub wrócił na fotel lidera. Mimo to sezon pozostaje otwarty. Do rozegrania pozostało bowiem jeszcze 14 kolejek.

Kolejne wyzwanie przed „Blaugraną” już w sobotę, 22 lutego. Zespół Hansiego Flicka zmierzy się na wyjeździe z Las Palmas.

Źródło: SER Catalunya, WP Sportowe Fakty

Celebryta chciał nagrać relację z meczu Legii, ale kupił bilet na Żyletę. „Tyle mojej relacji” [WIDEO]

Mariusz Kozak, szerzej z programu telewizyjnego „Gogglebox. Przed Telewizorem”, postanowił wybrać się na mecz Legii. Wykupił miejsce na Żylecie i chciał nagrać materiał z trybuny. Nie przemyślał, że taki pomysł może nie przejść.




Nie od dziś wiadomo, że kibice nieprzychylnie patrzą na obecność telefonów na najzagorzalszych trybunach. Żyleta, Kocioł czy Torcida – niezależnie od klubu, zasada jest taka sama – nie ma nagrywania.

Najwidoczniej jednak, nie każdy o tym wie, lub pamięta. Mariusz Kozak, znany widzom telewizji „TTV” z programu „Gogglebox. Przed Telewizorem” postanowił wybrać się na mecz Legii. Kupił sobie jednak bilet na Żyletę, wobec czego relacji już nie nagrał.




– Kupiłem sobie bilet na Żylecie, no bo jak można inaczej. I koledzy uświadomili mnie, że na Żylecie nie wolno nagrywać. Tyle mojej relacji z meczu – powiedział Kozak, po czym materiał się zakończył.

Ostra krytyka po meczu Southampton. Bednarek oberwał od byłego napastnika

Jan Bednarek zaliczył jeden z najgorszych występów w tym sezonie. Polski obrońca miał udział przy wszystkich trzech golach Bournemouth, a Southampton przegrało 1:3. Krytyka spadła na niego ze wszystkich stron, a najbardziej dosadnie wypowiedział się były napastnik Watfordu, Troy Deeney.

Koszmar Bednarka w starciu z Bournemouth

Jeszcze niedawno Bednarek był bohaterem Southampton, gdy zdobył gola w meczu z Newcastle. Wówczas dał zespołowi cenne zwycięstwo 2:1. Tym razem jednak został jednym z głównych winowajców porażki.

Już w 14. minucie Polak popełnił pierwszy błąd, łamiąc linię spalonego przy dośrodkowaniu Ryana Christie. Pozwoliło to Dango Ouattarze otworzyć wynik spotkania. W kolejnych minutach jego niepewna gra przyczyniła się do utraty kolejnych bramek.

Troy Deeney, obecnie ekspert talkSPORT nie gryzł się w język podczas oceniania Bednarka i całego Southampton.

– Oni są naprawdę, naprawdę słabi. Siedziałem na trybunach z żoną i synem. Po meczu zapytałem pięciolatka, co myśli o Southampton, a on odpowiedział: „Są śmieciowi, tato'” – powiedział bez ogródek.

– Bednarek? Trzy lata temu biegałem wokół niego. Od roku nie trenuję, ale założyłbym się, że wciąż bym go objechał. Mówię całkowicie serio. To nie chodzi o to, by się wywyższać, po prostu tak to wygląda – dodał.

Drużyna prowadzona przez Russella Martina znajduje się na dnie tabeli Premier League. Święci mają tylko 9 punktów i tracą aż 11 „oczek” do bezpiecznej lokaty. Na osiem ostatnich meczów wygrali tylko jeden.

Jeśli defensywa Southampton nie poprawi swojej gry, szanse na utrzymanie będą tylko iluzoryczne.

Źródło: talkSPORT, Przegląd Sportowy Onet

Koniec pewnej ery w Pogoni. Grosicki dziękuje prezesowi

Kamil Grosicki publicznie podziękował Jarosławowi Mroczkowi za jego wieloletnie zaangażowanie w rozwój Pogoni Szczecin. Jego odejście to efekt trudnej sytuacji finansowej, która wymusiła zmianę właścicielską.

Koniec pewnej ery

Mroczek pełnił funkcję prezesa zarządu Pogoni Szczecin od 2010 roku. Przez lata klub umocnił swoją pozycję w Ekstraklasie, a w ostatnich sezonach regularnie walczył o najwyższe cele.

Jego pożegnanie nie mogło przejść bez echa, zwłaszcza wśród zawodników. Kamil Grosicki, który wrócił do Szczecina w 2021 roku nie krył wdzięczności za możliwość ponownej gry w ukochanym klubie.

– Prezesie, dzięki Tobie mogę spełniać swoje marzenia po powrocie do ukochanego Klubu. Poczuć smak medalu, finału, reprezentować Pogoń w finałach MŚ i ME. Jesteś ważną częścią mojej historii. Także dla Ciebie chcę napisać jej kolejny rozdział. Dziękuję, Portowcu – napisał Grosicki na platformie X.

Zmiany w zarządzie stały się koniecznością. Klub wpadł w kłopoty finansowe, co doprowadziło do sprzedaży udziałów. Nowym właścicielem została firma Sport Strategy and Investment Limited z Nilo Efforim na czele.

W piątek formalnie przejęła kontrolę nad Pogonią, a jej zadaniem będzie stabilizacja finansów i zapewnienie stabilności na przyszłość.

Odejście Mroczka nie zmienia jednak jego wpływu na historię klubu. Pod jego wodzą Pogoń na stałe weszła do czołówki Ekstraklasy.

W sezonach 2020/2021 i 2021/2022 dwukrotnie zajęła trzecie miejsce, a w ubiegłym roku dotarła do finału Pucharu Polski. Na drodze do pierwszego trofeum w historii stanęła jednak Wisła Kraków.

Źródło: X

Kto zgarnie kasę z PJS za promowanie młodzieży? Spore pieniądze dla Lecha

Ekstraklasa już w pełnym biegu. Dzisiaj I liga dołącza do rywalizacji, a wkrótce startują rozgrywki II ligi. Kluby walczą nie tylko o awanse i uniknięcie spadków, ale także o premię finansową z Pro Junior System. Na ten moment na największą gratyfikację z tego tytułu zapracował sobie Lech Poznań.

Jak działa Pro Junior System?

Pro Junior System to program Polskiego Związku Piłki Nożnej, który premiuje kluby za regularne wystawianie w meczach młodzieżowców. W obecnym sezonie punktowane są występy zawodników urodzonych w 2004 roku lub później. Aby ich minuty zostały zaliczone do klasyfikacji, muszą oni rozegrać co najmniej 270 minut w co najmniej pięciu meczach. Co istotne, do rankingu nie są wliczane spotkania barażowe.

Punkty zdobyte przez kluby są podstawą do stworzenia tabeli PJS, według której na koniec sezonu przyznawane są nagrody finansowe. Im wyższa pozycja w rankingu, tym większa gratyfikacja. Premie przysługują jednak tylko zespołom z miejsc 1–7.

Które kluby najlepiej punktują?

Na poziomie Ekstraklasy liderem klasyfikacji po 20 kolejkach jest Lech Poznań, który zgromadził 6326 punktów. Drugą pozycję zajmuje Zagłębie Lubin (5672), natomiast trzecie miejsce przypada Widzewowi Łódź, który zgromadził 2946 punktów.

Jednak nawet lider PJS w Ekstraklasie nie może się równać z najlepszymi drużynami na niższych szczeblach. Stal Rzeszów, najlepsza pod tym względem w I lidze, uzbierała już 10 860 punktów w 19 meczach. Kolejne miejsca zajmują ŁKS Łódź (5476) oraz Chrobry Głogów (4190).

W II lidze najwięcej punktów zgromadził KKS 1925 Kalisz – 8494 punkty po 19 spotkaniach. Za nim plasują się Olimpia Grudziądz (6408) oraz BTS Rekord Bielsko-Biała (6292).

Ile można zarobić na młodzieży?

Zespoły, które zajmą czołowe miejsca w klasyfikacji PJS, mogą liczyć na pokaźne wpływy z PZPN. W Ekstraklasie nagrody finansowe prezentują się następująco:

  • 1. miejsce – 3,25 mln zł
  • 2. miejsce – 2,25 mln zł
  • 3. miejsce – 1,75 mln zł

W I lidze premie są nieco niższe, ale wciąż są poważnym zastrzykiem gotówki:

  • 1. miejsce – 1,6 mln zł
  • 2. miejsce – 1,3 mln zł
  • 3. miejsce – 1,1 mln zł

Tak zaś prezentuje się wsparcie w II lidze:

  • 1. miejsce – 1,1 mln zł
  • 2. miejsce – 800 tys. zł
  • 3. miejsce – 700 tys. zł

Pro Junior System jest atrakcyjnym sposobem na dodatkowe finansowanie dla klubów, szczególnie tych, które dysponują skromniejszymi budżetami. Premie z PJS mogą pomóc w stabilizacji finansowej oraz dalszym rozwoju akademii. Stawianie na młodych piłkarzy to jednak nie tylko sposób na zastrzyk gotówki, ale także na budowanie przyszłości klubu.

Im więcej klubów zdecyduje się na odważniejsze wprowadzanie młodych zawodników do pierwszych składów, tym większa szansa na to, że polska piłka będzie regularnie dostarczać utalentowanych graczy na najwyższy poziom. Nie każdy jednak korzysta z tego typu „zachęcaczy”, co dobitnie pokazuje przykład Rakowa Częstochowa.

Źródło: PZPN, Interia Sport

Polak coraz wyżej w La Masii. Hiszpańskie media zachwycone jego postępami

Michał Żuk od lat uchodzi za jeden z największych talentów akademii FC Barcelony. Młody zawodnik konsekwentnie rozwija się w Katalonii. Niedawno zadebiutował w drużynie Juvenil B, co zwróciło uwagę hiszpańskich mediów, które dały mu sporo pochwał.

Obiecujący talent, który podbijał polskie media

O Michale Żuku i jego młodszym bracie Miłoszu zrobiło się głośno już kilka lat temu. Starszego z rodzeństwa nazywano „Polskim Messim” od dziewiątego roku życia. Kibice w Polsce mieli nadzieję, że w przyszłości stanie się gwiazdą reprezentacji.

Ekscytacja osiągnęła apogeum w 2022 roku, kiedy rodzina Żuków ogłosiła powrót do Polski, a obaj bracia trafili do Akademii Pogoni Szczecin. Wydawało się, że to krok ku karierze w biało-czerwonych barwach, jednak pobyt w Szczecinie trwał zaledwie rok.

W Pogoni Michał Żuk grał zarówno w drużynach U-15, jak i U-17, ale różnice fizyczne między nim a starszymi rywalami często go ograniczały. Trenerzy dostrzegali jego talent i świetną technikę, lecz podkreślali, że warunki fizyczne przeciwników utrudniały mu pełne zaprezentowanie umiejętności. W efekcie rodzina w 2023 roku ponownie przeniosła się do Hiszpanii, a młody pomocnik wrócił do La Masii.

Po powrocie do Barcelony Żuk kontynuował rozwój w zespole Cadete A (U-16). Niedawno otrzymał jednak szansę na występ w drużynie Juvenil B, czyli w drugiej ekipie U-19. To wyróżnienie świadczy o dużym zaufaniu, jakim obdarzyli go trenerzy. Jak donosi kataloński dziennik „Sport”, polski pomocnik zaprezentował się znakomicie, a jego drużyna pokonała Fundacio Grama 6:1.

– Zawodnik Cadete A skorzystał z szansy, jaką dał mu trener Pol Planas i zadebiutował w Juvenilu B. Żuk stworzył bardzo interesujący środek pola z Adamem Argemí i Pedro Rodríguezem, którzy na co dzień grają w Juvenil B – czytamy w katalońskich mediach.

Dziennikarze „Sportu” podkreślili, że mimo dużej konkurencji w środku pola Żuk świetnie odnalazł się w zespole. Hiszpańskie media zwróciły także uwagę na rozwój stylu gry Polaka.

– Ten bezczelny chłopak z wirtuozerskimi umiejętnościami stał się bardzo niezawodnym graczem pod kątem podań i zapewnienia ciągłości gry. Michał podejmuje mniej ryzyka niż w dzieciństwie, ale ma więcej niż wystarczający talent, aby przełamać schematy dryblingiem lub prostopadłymi podaniami. Jego rzeczywistość to jeszcze Cadete A, jednak udowodnił, że jest gotowy i na większe wyzwania na wyższym poziomie – oceniają katalońscy dziennikarze.

Czy sukcesy w Barcelonie przybliżają Żuka do reprezentacji Polski? Niestety, na ten moment niekoniecznie. Młody pomocnik konsekwentnie przyjmuje powołania do hiszpańskich drużyn młodzieżowych. W październiku 2023 roku zagrał nawet przeciwko polskiej kadrze U-15.

Temat jego przyszłej przynależności reprezentacyjnej wciąż jednak pozostaje otwarty.

Źródło: Sport