Wieczysta Kraków może stracić trofeum. Wszystko przez jeden błąd

Rezerwy Wieczystej Kraków, które niedawno wygrały 2:1 z drugą drużyną Wisły w finale krakowskiego Pucharu Polski, mogą nie cieszyć się z trofeum długo. Jak donosi Gazeta Krakowska, wynik meczu może zostać zweryfikowany na niekorzyść Wieczystej, co oznaczałoby, że puchar trafi do Wisły.

Będzie walkower na korzyść Wisły Kraków?

Problemem jest udział w meczu Daniela Sandovala, który według obowiązujących przepisów nie miał prawa zagrać. Regulamin mówi jasno: w drużynach rezerw nie mogą występować zawodnicy powyżej 23. roku życia, jeśli w pierwszej drużynie rozegrali od początku roku ponad 450 minut.

Tymczasem 26-letni Sandoval od stycznia rozegrał w pierwszym składzie Wieczystej już ponad 500 minut. Mimo to pojawił się na boisku w meczu finałowym. Grał w nim 75 minut. Małopolski Związek Piłki Nożnej na razie unika wydawania oficjalnego stanowiska w sprawie i tłumaczy się koniecznością analizy dokumentacji meczowej.

Jednak jeśli Związek uzna, że regulamin został złamany, możliwy jest walkower na korzyść Wisły. To automatycznie oznaczałoby, że Wieczysta straci puchar. Dla Wieczystej utrata trofeum w taki sposób mogłaby być dużą porażką wizerunkową.

Pierwszy zespół Wieczystej radzi sobie dobrze w rozgrywkach ligowych. Na półmetku sezonu zajmuje trzecie miejsce, a do lidera, Pogoni Grodzisk Mazowiecki, traci tylko cztery punkty.

Zarówno przedstawiciele Wieczystej, jak i Związku nie komentują obecnie sprawy, co jeszcze bardziej podsyca spekulacje wokół możliwego rozstrzygnięcia.

Źródło: Gazeta Krakowska

18-letni Gurgul zachwycony po meczu z Legią. „Nasze akcje bramkowe były perfekcyjne”

Lech Poznań rozbił u siebie Legię Warszawa (5:2) w niedzielnym meczu PKO BP Ekstraklasy. Po spotkaniu Michał Gurgul w strefie mieszanej opowiedział o swoich odczuciach względem tego starcia.

Wychowanek o wygranej z Legią

Michał Gurgul w tym sezonie pełni bardzo ważną rolę w zespole Nielsa Frederiksena. Duńczyk regularnie stawia na 18-letniego obrońcę, a ten swoją dobrą grą zapewnił sobie powołanie do reprezentacji Polski.

Lewy obrońca Kolejorza zagrał 82 minuty przeciwko Legii Warszawa. Po spotkaniu w strefie mieszanej udzielił kilku wypowiedzi przedstawicielom mediów. Gurgul w rozmowie z dziennikarzami przyznał, że wygrana z Wojskowymi smakuje dla niego wyjątkowo.

– Dla mnie – chłopaka z Wielkopolski to zwycięstwo smakuje jeszcze lepiej. Popełnialiśmy błędy w pierwszej połowie. To nie jest łatwe, ale w drugiej części spotkania już one nam się nie przytrafiały. Nasze akcje bramkowe były perfekcyjne – powiedział cytowany przez Sportowy Poznań.

Urodzony w 2006 roku piłkarz ma na swoim koncie 15 występów w tym sezonie. Portal transfermarkt.de wycenia go na 1,5 mln euro.

Źródło: Sportowy Poznań

Fot. Sportowy Poznań

[AKTUALIZACJA] Dramatyczne obrazki z Poznania. Podpalono dwa składy towarowe. Winne mają być race, rzucane przez kibiców [WIDEO]

Niebawem w Poznaniu ma się odbyć jeden z największych klasyków polskiej Ekstraklasy. Lech podejmie u siebie Legię Warszawa. Tymczasem internet obiegają bardzo niepokojące obrazki. Z niepotwierdzonych informacji wynika, że kibice Legii mieli podpalić wagon towarowy na Górczynie.




Lech Poznań zmierzy się z Legią w hicie Ekstraklasy. „Kolejorz” chce utrzymać się na pozycji lidera, natomiast „Wojskowi” gonią podium. Przy Bułgarskiej czekają nas dziś ogromne emocje.

Podpalona cysterna

Niestety, na profilu „poznan_moment” na Twitterze pojawiły się bardzo niepokojące obrazki. Jak czytamy, z niepotwierdzonych informacji wynika, że na skutek rzucanych przez kibiców Legii rac, podpaleniu uległ wagon towarowy. Ogień miał się rozprzestrzenić na drugi skład, a także jeden osobowy. Obecnie trwa ewakuacja.

AKTUALIZACJA

Jak przekazał Jan Piekutowski na Twitterze – na razie nic nie wskazuje na to, żeby odpowiedzialni za podpalenie składów, mieli być kibice Legii Warszawa. Dziennikarz otrzymał te informacje od Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu.

Kotwica Kołobrzeg pozywa dziennikarza! Klub chce ogromnej sumy „zadośćuczynienia”

Władze Kotwicy Kołobrzeg nie przestają zaskakiwać polskiej społeczności piłkarskiej. Tym razem zdecydowano się na pozwanie dziennikarza za publikowanie nieprzychylnych klubowi informacji.

Przed kilkoma dniami na światło dzienne wyszła kolejna afera związana z Kotwicą Kołobrzeg. Norbert Skórzewski, dobrze znający realia kołobrzeskiej piłki, ujawnił zaległości Kotwicy w wypłatach wynagrodzeń piłkarzom. Napisał on też między innymi o tym, iż prezes klubu nie zrealizował swojej obietnicy o tym, by porozmawiać indywidualnie z każdym piłkarzem. O wszystkim Skórzewski pisał TUTAJ.




Opublikowane informacje najwyraźniej nie spodobały się władzom Kotwicy Kołobrzeg. Klub postanowił pozwać Skórzewskiego. Dziennikarz postanowił upublicznić pismo, jakie ostatnio otrzymał.

Skórzewski otrzymał od Kotwicy „Wezwanie do zaprzestania rozpowszechniania nieprawdziwych informacji o klubie oraz do zapłaty zadośćuczynienia”. Klub wezwał dziennikarza do usunięcia wpisów uderzających w dobro klubu, zaprzestania działań oraz przeproszenia prezesa Adama Dzika. Co więcej, Kotwica zażądała zapłaty 100 tysięcy złotych. Oczywiście kwota ta miałaby zostać wpłacona na konto klubu z dopiskiem: „Darowizna na cele statutowe z przeznaczeniem na akademię piłkarską klubu”.





źródło: Norbert Skórzewski

Kibice Legii ostro jadą z Łukaszenką. Na trybunach pojawiły się kreatywne przyśpiewki [WIDEO]

Mecz z Dinamem Mińsk był dla kibiców Legii znakomitą okazją do wykazania się kreatywnością. Sympatycy polskiego klubu już na samym początku meczu zaprezentowali liczne przyśpiewki. Wiele z nich dotyczyło Aleksandra Łukaszenki.




Już po losowaniu rywali Legii w Lidze Konferencji było wiadomo, że mecz z Dinamem Mińsk przyniesie nam masę emocji. Szczególnie tych z udziałem kibiców. I tak też się stało. Już na samym początku dzisiejszego meczu kibice Legii odśpiewali liczne przyśpiewki. Nawiązywały one do obecnej sytuacji politycznej. Mocno oberwało się prezydentowi Białorusi.

Większość przyśpiewek kibiców Legii nie nadaje się do cytowania. Załączamy jednak poniżej materiały wideo opublikowane w mediach społecznościowych. Co jednak ciekawe, kibice Dinama sami wywiesili obraźliwe transparenty w kierunku Łukaszenki. Co więcej, można było z ich strony usłyszeć brawa po przyśpiewkach odśpiewanych przez kibiców z Polski.




Dostał powołanie i… doznał kontuzji. Pech reprezentanta Polski

Kacper Kozłowski nie zagra w listopadowych meczach reprezentacji Polski z powodu kontuzji łydki. Informację o absencji zawodnika przekazał Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl. Trener Michał Probierz rozważa w jego miejsce powołanie Michaela Ameyawa z Rakowa Częstochowa.

Zgrupowanie bez Kozłowskiego

Kacper Kozłowski przez ostatnie miesiące miał utrudnioną drogę do gry w kadrze. Przeszkodami były problemy zdrowotne, brak regularnych występów oraz niższa forma w porównaniu do konkurentów.

Od czasu transferu do tureckiego Gaziantepu Kozłowski zaczął jednak regularnie grać i imponować swoją postawą na boisku, co ponownie przyciągnęło uwagę selekcjonera Michała Probierza.

Probierz już wcześniej planował przywrócić Kozłowskiego do kadry w październiku, lecz pomocnik nie pojawił się wtedy na zgrupowaniu z powodu kontuzji odniesionej tuż przed jego rozpoczęciem.

Mimo tego, selekcjoner zdecydował się umieścić Kozłowskiego na liście powołanych także na listopadowe mecze Ligi Narodów. Niestety, uraz łydki ponownie wykluczył zawodnika Gaziantepu z gry.

Według doniesień Tomasza Włodarczyka sztab reprezentacji rozważa możliwość powołania Michaela Ameyawa z Rakowa Częstochowa na miejsce kontuzjowanego Kozłowskiego.

Decyzja zostanie podjęta w najbliższych dniach, po konsultacjach dotyczących stanu zdrowia Ameyawa, który także boryka się z drobnym urazem. Sztab polskiej kadry pozostaje w kontakcie z przedstawicielami „Medalików”.

Kozłowski od swojego transferu do Gaziantepu rozegrał dziewięć meczów, w których zanotował jedno trafienie i trzy asysty.

Źródło: Meczyki.pl

Pogba pojawił się u Speeda. Francuz zaczął… szczekać na streamera w trakcie transmisji [WIDEO]

Podczas transmisji na żywo na kanale popularnego streamera „IShowSpeed” doszło do niecodziennego incydentu z udziałem Paula Pogby. Francuski piłkarz podczas wspólnej gry w EA Sports FC 25 strzelił bramkę, po czym zaczął szczekać.

Pogba na streamie u Speeda

Streamer IShowSpeed regularnie zaprasza na swoje streamy znane osoby. Tym razem na jego live pojawił się Paul Pogba. Podczas transmisji obaj grali w EA Sports FC 25.

W pewnym momencie Pogba zdobył bramkę i aby uczcić swoje trafienie, zaczął niespodziewanie szczekać w stronę IShowSpeeda. Po „szczekającej” celebracji Pogba nawiązał do cieszynki ulubionego piłkarza siedzącego obok streamera. Zawodnik wykonał charakterystyczną cieszynkę Cristiano Ronaldo, co dodatkowo pobudziło Speeda.

Streamer odpowiedział w równie niekonwencjonalny sposób. 19-letni streamer, znany ze swojego pełnego energii i ekspresyjnego stylu, chwycił Pogbę i zaczął szczekać na niego. Wszystko uwieczniły kamery, a nagranie stało się viralem.

Źródło: iShowSpeedHQ (X)

Prezes polskiego klubu miał spotkać się z piłkarzami ws. zaległych pensji. Nagle wpadł w szał

W środę prezes Kotwicy Kołobrzeg miał porozmawiać indywidualnie ze swoimi piłkarzami na temat zaległych pensji. Po rozmowach z dwoma zawodnikami prezes miał już dość. – Skończyło się totalnym dymem i otwartą wojną z prezesem – informuje Norbert Skórzewski.




Od wielu miesięcy w Kotwicy Kołobrzeg nie dzieje się najlepiej. Co i rusz w mediach można przeczytać o kolejnych aferach wokół klubu. Problemy dotykają przede wszystkim piłkarzy. Media od dawna informują o opóźnieniach w wypłatach dla zawodników.

Kolejne kulisy odsłonił w środę dobrze rozeznany w tym temacie Norbert Skórzewski. Z przekazanych przez niego informacji dowiadujemy się o spotkaniu piłkarzy z prezesem Kotwicy oraz zarządem klubu, które miało odbyć się w środowe popołudnie. Głównym tematem miały być oczywiście zalegające pensje.




Zaplanowane spotkanie nie potoczyło się po myśli piłkarzy. Adam Dzik miał spotkać się dziś z każdym zawodnikiem indywidualnie. Sił starczyło mu tylko na dwóch piłkarzy. Prezes wpadł w szał i nie chciał się już z nikim więcej widzieć. Miał przekazać, że ta sprawa go nie obchodzi i jeśli zawodnicy chcą, to mają złożyć wnioski o rozwiązanie kontraktu.

Z informacji Norberta Skórzewskiego wynika, że Kotwica zalega piłkarzom 3-miesięczną wypłatę. Prezes miał oznajmić podczas dzisiejszego spotkania, że ma dla piłkarzy co najwyżej jedną pensję. Ostatecznie nie uregulował nawet tej jednej wypłaty.

Guardiola krytyczny wobec swoich decyzji. „To jest jego jedynym problemem”

Pep Guardiola otwarcie przyznał, że jeden z jego zawodników mógł być niezadowolony z liczby minut spędzonych na boisku. Hiszpan dokonał tego rodzaju refleksji po zwycięstwie swojego zespołu nad Spartą Praga 5:0.

Świetny mecz Obywateli

Manchester City kontynuuje swoją doskonałą formę mimo braków kadrowych. Po pewnym zwycięstwie 4:0 nad Slovanem Bratysława, drużyna Guardioli ponownie zdominowała rywala, tym razem pokonując Spartę Praga 5:0. W 88. minucie wynik meczu ustalił Matheus Nunes.

Portugalczyk był jednym z najlepszych zawodników na boisku. Po meczu Pep Guardiola nie szczędził pochwał dla 26-letniego pomocnika. Według trenera zasługuje on na więcej czasu na boisku. W kontekście tej sytuacji Guardiola dokonał samokrytyki, obwiniając samego siebie za brak minut dla Portugalczyka.

– Był naprawdę dobry. Kiedy strzelił gola, widać było, jak szczęśliwi są jego koledzy. Prezentuje wyjątkową jakość. Kiedy biegnie z piłką 30-40 metrów, nikt nie jest w stanie go zatrzymać. Potrzebujemy go, a może pełnić wiele ról. […] Jego jedynym problemem jest to, że jego menedżer być może nie daje mu minut, na które zasługuje. W obecnych okolicznościach, kiedy mamy do dyspozycji 15 graczy z pola, ważne jest jednak, aby mieć go w swoich szeregach – powiedział były trener Bayernu Monachium.

Przed Manchesterem City intensywny okres, w którym zagrają m.in. z Southampton, Tottenhamem, Bournemouth, Sportingiem i Brighton. Z tak napiętym harmonogramem Guardiola będzie zmuszony rotować składem, co może otworzyć Portugalczykowi drogę do większej liczby minut na boisku.

Źródło: Manchester City

Niepokojące kulisy meczu Polska-Chorwacja. Policja zatrzymała uzbrojonego obcokrajowca

Stołeczna Policja poinformowała o zatrzymaniu uzbrojonego obywatela Grecji. Jak się dowiadujemy z opublikowanych informacji, Grek chciał dołączyć się do grupki kibiców z Chorwacji.




W ubiegły wtorek reprezentacja Polski mierzyła się z Chorwacją na Stadionie Narodowym. Spotkanie rozgrywane w ramach Ligi Narodów przyniosło kibicom masę emocji. Ostatecznie obie drużyny podzieliły się puntami. Mecz zakończył się remisem 3:3.

Niemal tydzień po tym meczu dowiedzieliśmy się o niepokojących kulisach całego wydarzenia. Stołeczna Policja poinformowała o zatrzymaniu podejrzanego mężczyzny. Okazał się nim być obywatel Grecji. Posiadał przy sobie broń palną oraz ostre narzędzie. Dodatkowo posługiwał się on fałszywym dowodem osobistym. Policja zatrzymała także obywatela Gruzji, który posiadał przy sobie cudze prawo jazdy. Obaj zostali zatrzymani i trafili do aresztu. Obywatel Grecji najbliższe 3 miesiące spędzi w tymczasowym areszcie.

Do zatrzymań doszło we wtorkowe popołudnie jeszcze przed rozpoczęciem meczu. Funkcjonariusze zobaczyli dwóch podejrzanych mężczyzn, próbujących wmieszać się w grupkę chorwackich kibiców, stojących na ulicy. Na widok policji jeden z nich próbował ucieczki, a drugi udawał, że nie widzi funkcjonariuszy. Grekowi grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. W przypadku Gruzina są to 2 lata.





źródło: KSP Policja
fot. KSP Policja

Piłkarz Lecha robi furorę w Szwecji. „Wszystko minęło bardzo szybko”

Transfer Alexa Douglasa do Lecha Poznań wywołał początkowo negatywne reakcje kibiców, ale 23-letni Szwed szybko zaskoczył swoją formą. Stał się kluczową postacią zespołu walczącego o mistrzostwo Polski oraz zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Szwecji. Według skandynawskich mediów piłkarz Kolejorza „zrobił furorę”.

 

Niespodzianka transferowa

Kiedy Lech Poznań latem sprowadził Alexa Douglasa, wielu kibiców miało wątpliwości co do tego ruchu. Zawodnik, który grał głównie w szwedzkiej drugiej lidze i miał na koncie zaledwie 12 występów w rodzimej ekstraklasie raczej nie wzbudzał entuzjazmu.

Pomimo początkowych obaw, Alex Douglas szybko zadomowił się w pierwszym składzie Lecha Poznań.

 

Niels Frederiksen postawił na niego od początku swojej kadencji, a Szwed szybko odpłacił się świetnymi występami.

Jego regularność i solidna gra defensywna sprawiły, że stał się kluczową postacią zespołu, który walczy o mistrzostwo Polski.

Transfer Alexa Douglasa okazał się strzałem w dziesiątkę również z finansowego punktu widzenia. Po kilku miesiącach gry w Lechu, jego wartość rynkowa wzrosła trzykrotnie.

Portal Transfermarkt.com wycenił go na 1,5 miliona euro, podczas gdy przed przejściem do Poznania było to zaledwie pół miliona.

Równocześnie z sukcesami na polskich boiskach, Douglas zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Szwecji. C

hoć wcześniej nie miał epizodów w młodzieżowych kadrach, selekcjoner Jon Dahl Tomasson powołał go na wrześniowe mecze eliminacyjne.

– To wszystko jest jak bajka. […] Wszystko minęło bardzo szybko w przypadku 23-letniego Alexa Douglasa, który zrobił furorę, gdy Jon Dahl Tomasson zabrał swój skład na wrześniowe zgromadzenie. Jeszcze większym szokiem było to, że środkowy obrońca wystąpił wówczas zarówno w meczach z Azerbejdżanem, jak i Estonią – napisano w serwisie fotbolldirekt.se.

Źródło: fotbolldirekt.se, transfery.info