Zmiany w Lechu Poznań. Dwóch piłkarzy na wylocie z klubu

Lech Poznań zamierza zrobić czystki w swojej kadrze na finiszu okna transferowego. Kontrakty dwóch zawodników mają zostać rozwiązane.




Tegoroczne letnie okno transferowe w Lechu Poznań jest wyjątkowo gorące. Do klubu trafili Pablo Rodriguez, Mateusz Skrzypczak, Leo Bengtsson, Joao Moutinho i Robert Gumny. Dodatkowo wypożyczeni zostali Luis Palma i Timothy Ouma. Jeśli chodzi o transfery wychodzące, to z klubem pożegnali się Afonso Sousa, Maksymilian Pingot, Filip Bednarek, Dino Hotić i Filip Dagerstal.

Na powyższych ruchach się jednak nie skończy. Według „Meczyków” z klubem ma pożegnać się dwóch kolejnych zawodników. Mowa o Bartoszu Salamonie i Eliasie Anderssonie. Kontrakty mają zostać rozwiązane za porozumieniem stron w najbliższych dniach.

Ani Andersson ani Salamon nie zagrali w żadnym meczu tego sezonu. Szwed trafił do Lecha w lipcu 2023 roku, a Polak w styczniu 2021 roku. Szczególnie dziwi sytuacja Salamon, który mocno niespodziewanie został odstawiony od gry przez Nielsa Frederiksena.





źródło: Meczyki

Lech Poznań rusza po Afimico Pululu! W grę wchodzi wymiana zawodników z dopłatą

Wkrótce może dojść do hitowego transferu wewnątrz Ekstraklasy. Lech Poznań podjął kroki w celu pozyskania Afimico Pululu.

O potencjalnym odejściu Afimico Pululu mówi się już co najmniej od kilku dobrych tygodni. Jagiellonia Białystok pozostaje jednak nieugięta, gdyż nie otrzymała satysfakcjonującej ofert za 26-letniego napastnika. Z kolei w Poznaniu kibice od początku okna transferowego domagają się nowego napastnika, którego klub nadal nie pozyskał. Oba te aspekty łączą się w jedną całość.

Z ostatnich informacji opublikowanych przez „Meczyki” wynika, że Lech Poznań poczynił pierwsze kroki w celu pozyskania Afimico Pululu. Władze Kolejorza podjęły rozmowy z piłkarzem. 26-latek miałby zarabiać w granicach 400-500 tysięcy euro za sezon. Tomasz Włodarczyk informuje, że Lech miałby zapłacić Jagiellonii w granicach 1,5-2 mln euro, a do tego dorzucić Filipa Szymczaka!

Afimico Pululu trafił do Jagiellonii latem 2023 roku. Przez 2 lata pobytu w Białymstoku rozegrał w sumie 95 meczów, w których strzelił 41 bramek i zanotował 9 asyst.


źródło: Meczyki

Dominacja polskich klubów w Europie. W tym sezonie nie mają sobie równych

Polskie kluby fantastycznie radzą sobie w tym sezonie europejskich pucharów. Do tej pory nie mają sobie równych.




Za nami kolejny tydzień z występami polskich klubów w europejskich pucharach. W czwartkowy wieczór aż 4 polskie kluby wystąpiły w IV rundzie eliminacji. Lech Poznań poległ w walce o Ligę Europy z KRC Genk aż 1:5. W kwalifikacjach do Ligi Konferencji wszystkie 3 polskie drużyny odniosły zwycięstwo – Jagiellonia pokonała 3:0 Dinamo City Tirana, Legia wygrała 2:1 z Hibernian, a Raków odniósł zwycięstwo 1:0 nad Ardą Kyrdżali.

Patrząc globalnie, polskie kluby radzą sobie w tym sezonie znakomicie. W sumie Polska uzbierała już 4,215 pkt do krajowego rankingu UEFA. Jest to najlepszy wynik w całej Europie! Druga jest Anglia mająca 4,111 pkt. A przypomnijmy, że 2 czołowe kraje za sezon 25/26 otrzymają dodatkowe miejsce w fazie ligowej Ligi Mistrzów na kolejny sezon! Szansa na to jest jednak niewielka, bo czołowe kraje nie miały jeszcze pełnej okazji do punktowania. Topowe europejskie kluby rozpoczną rywalizację dopiero od fazy ligowej.




W tym sezonie Polska jest najlepsza w Europie nie tylko pod względem zdobytych punktów do rankingu UEFA, ale również pod względem liczby odniesionych zwycięstw. W sumie polskie kluby wygrały aż 15 spotkań. Drugie miejsce w takim zestawieniu zajmują Cypr i Szwecja, który mają po 13 zwycięstw na swoim koncie.


(fot. Janusz Partyka/ Legia.com)

Raków ukarany za mecz przeciwko Maccabi Haifa. Brak decyzji ws. kary dla Izraelczyków

UEFA ukarała Raków Częstochowa za ostatni mecz Ligi Konferencji przeciwko Maccabi Haifa. Zespół z Izraela nie otrzymał na ten moment żadnej sankcji.

W minionym tygodniu Raków Częstochowa rozgrywał wyjazdowe spotkanie Ligi Konferencji przeciwko Maccabi Haifa. W trakcie meczu kibice izraelskiego klubu wywiesili skandaliczny transparent. Widniał na nim napis „mordercy od 1939 roku”. Sprawę opisywaliśmy TUTAJ.




Za wybryki swoich kibiców Maccabi nie otrzymało do tej pory żadnej kary ani sankcji. Karę otrzymał natomiast Raków. UEFA ukarała częstochowski klub za odpalenie fajerwerków. W związku z tym Raków będzie musiał zapłacić 30 tysięcy euro, a do tego otrzymał zakaz sprzedaży biletów na 1 wyjazdowy mecz w zawieszeniu na 2 lata. Dodatkowo Raków musi zapłacić 10 tysięcy euro za „transparent nieodpowiedni do wydarzenia sportowego”.

Co z karą dla Maccabi za skandaliczny transparent? Póki co jej nie ma. UEFA podkreśla jednak, że obecnie prowadzone jest w tej sprawie dochodzenie. Wkrótce ma zostać ogłoszona decyzja.





fot. Raków (YouTube)
źródło: UEFA

Lech Poznań w końcu pozyska napastnika? Chcą go również kluby z Francji, Belgii, Holandii i Niemiec

Lech Poznań powalczy o pozyskanie napastnika na finiszu letniego okna transferowego. Łatwo o to nie będzie, gdyż zawodnikiem interesuje się kilka klubów.

Od dłuższego czasu mówi się o chęci pozyskania napastnika przez Lecha Poznań. Obecnie w kadrze Kolejorza w zasadzie nie ma zawodnika, który mógłby zastępować Mikaela Ishaka. Chyba że za takich uznamy Filipa Szymczaka i Briana Fiabemę, którzy ostatnio – delikatnie mówiąc – nie błyszczą. Potrzebę spotęgowały liczne kontuzje w pomocy oraz na skrzydłach.




Lech walczy o napastnika

Jest jednak nadzieja, że kibice Lecha w końcu doczekają się nowego napastnika. Portal „Szwedzka Piłka”, powołujący się na szwedzkie media, przekazał, że na radarze Kolejorza znalazł się Ibrahim Diabate. O pozyskanie piłkarza nie będzie jednak łatwo, gdyż interesują się nim również Auxerre, Genk, Royale Union Saint-Gilloise, Heerenveen oraz HSV.

Statystyki ligowe

Ibrahim Diabate jest piłkarzem szwedzkiego GAIS. 25-latek rozegrał w tym sezonie ligowym 20 meczów, w których strzelił 14 bramek i zanotował 3 asysty. Iworyjczyk jest wyceniany przez Transfermarkt na milion euro.

Jan Urban zabrał głos ws. powrotu Kamila Grosickiego! „Jest bardzo dobrze odbierany”

Jan Urban zabrał głos w sprawie ewentualnego powrotu do reprezentacji Polski Kamila Grosickiego. Z jego wypowiedzi wynika, że ten temat nie jest zamknięty.




W trakcie zeszłorocznego EURO 2024 Kamil Grosicki ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery. W trakcie czerwcowego zgrupowania rozegrał mecz pożegnalny. To wszystko wskazywało na jego ewidentny koniec w drużynie narodowej. Jednak niedługo po zwolnieniu Michała Probierza, Grosicki oznajmił, że chętnie wróciłby do reprezentacji, by je pomóc.

W temacie powrotu Kamila Grosickiego głos zabrał nowy selekcjoner reprezentacji Polski, Jan Urban. 63-latek nie zamyka drzwi dla skrzydłowego Pogoni Szczecin. Przekazał na antenie „Meczyków”, że będzie uważnie obserwował „Grosika”.

– Powiedziałem „Grosikowi”, że będę go obserwował tak jak innych zawodników. Jeśli będzie w naprawdę dobrej dyspozycji piłkarskiej, to nie mam żadnego problemu go powołać. Być może jest ktoś, kto powinien być przed nim, ale nie gra od dłuższego czasu. To też zmienia sytuację – skomentował Jan Urban.

– Rozmawiałem z zawodnikami i ludźmi z otoczenia reprezentacji i Grosik jest bardzo dobrze odbierany. A w tej reprezentacji, wydaje się, brakuje nieco charakteru – uzupełnił.





źródło: Meczyki

Właściciel Pogoni Szczecin reaguje na kolejną porażkę swojego klubu. „To nieakceptowalne”

Alex Haditaghi zareagował na niedzielną porażkę Pogoni Szczecin. Właściciel Portowców nie jest zadowolony ze startu sezonu swojej drużyny.




Pogoń Szczecin nie najlepiej weszła w nowy sezon PKO BP Ekstraklasy. Portowcy rozegrali do tej pory 5 spotkań, w których zdobyli zaledwie 4 punkty. Ogólny bilans Pogoni to 1 zwycięstwo, 1 remis i aż 3 porażki. To wszystko przekłada się na miejsce Pogoni w strefie spadkowej.

Atmosfera wśród społeczności Pogoni Szczecin zrobiła się nie najlepsza. Obecną sytuację klubu postanowił skomentować Alex Haditaghi. Właściciel Pogoni podsumował wejście w sezon Pogoni Szczecin.

– Cała organizacja Pogoni Szczecin – nasi zawodnicy, trener i jego sztab, a także zarząd – muszą wziąć pełną odpowiedzialność za dzisiejszy dzień i za cały dotychczasowy sezon. Prawda jest prosta: brakowało nam intensywności, pasji i jedności jako drużyna. To nieakceptowalne – rozpoczął Alex Haditaghi.

– Jesteśmy winni naszym kibicom, którzy żyją i oddychają dla tego klubu, szczere przeprosiny. Noszenie tego herbu to przywilej, a nie prawo. Szczecin zasługuje na drużynę, która walczy, drużynę z sercem, drużynę, która gra jako jedność – dodał właściciel Pogoni.

– To nie będzie zignorowane ani usprawiedliwione. Odpowiedź będzie widoczna na boisku – walką, ogniem, wynikami. I powiem jasno: nadchodzą zmiany, bo to, co pokazaliśmy do tej pory, nie jest wystarczająco dobre i nie będzie już tolerowane – podsumował.




Jakub Kiwior rozchwytywany! Może dołączyć do innego reprezentanta Polski

Wielce prawdopodobne, że Jakub Kiwior opuści Arsenal jeszcze tego lata. Ostatnie plotki wskazują na to, że polski defensor może opuścić Anglię.




Jakub Kiwior trafił do Arsenalu w styczniu 2023 roku. Przez cały okres gry dla Kanonierów był głównie zawodnikiem rotacyjnym. W ciągu 2,5 roku rozegrał dla tego klubu 68 spotkań, w których strzelił 3 bramki i zanotował 5 asyst. Głównie grał na środku defensywy, ale często zajmował również pozycję lewego obrońcy.

Od dłuższego czasu mówi się o potencjalnym odejściu 25-latka z Arsenalu. W tym kontekście przez ostatnie kilka, kilkanaście miesięcy wymieniono masę zainteresowanych klubów. Teraz do tego grono dołączyło FC Porto, o czym poinformował Tomasz Włodarczyk.




Zdaniem Tomasza Włodarczyka FC Porto już wcześniej złożyło ofertę wypożyczenia Jakuba Kiwiora za 7 milionów euro z opcją obowiązkowego wykupu na poziomie 20 milionów euro. Arsenal odrzucił tę propozycję. Mimo to Portugalczycy nie rezygnują z pozyskania Polaka. Włodarczyk informuje, że obie strony prowadzą rozmowy w sprawie transferu. Decydujący ma być jednak głos Mikela Artety. FC Porto ma być zdecydowane, by pozyskać Polaka. Jeśli by się to ziściło, to Kiwior mógłby stworzyć duet stoperów z Janem Bednarkiem.


źródło: Meczyki

Wyliczono szanse polskich klubów w IV rundzie kwalifikacji. Wszystkie zagrają w fazie ligowej?!

Polskie kluby w komplecie zameldowały się w IV rundzie eliminacji europejskich pucharów. Statystyczne wyliczenia każą nam sądzić, że wszystkie 4 polskie kluby zagrają w fazie ligowej.

Za nami III runda eliminacji europejskich pucharów. Lech Poznań poległ w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów z Crveną Zvezdą Belgrad, w związku z czym zagra w IV rundzie o Ligę Europy. Legia Warszawa poległa w eliminacjach Ligi Europy z AEK Larnaka przez co spadła do IV rundy kwalifikacji Ligi Konferencji. Swoje dwumecze w III rundzie kwalifikacji Ligi Konferencji wygrała Jagiellonia Białystok i Raków Częstochowa, dzięki czemu zagrają w IV rundzie tych rozgrywek. Tym samym komplet 4 polskich drużyn zobaczymy w IV rundzie eliminacji – Lech zagra o Ligę Europy, a Legia, Jagiellonia i Raków o Ligę Konferencji.

W IV rundzie kwalifikacji najtrudniejsze wyzwanie czeka na Lecha Poznań. Kolejorz powalczy o Ligę Europy z belgijskim Genk. Na szczęście Lechici są już pewni fazy ligowej – w przypadku porażki z Genk zagrają w Lidze Konferencji. Z wyliczeń Piotra Klimka wychodzi, że szanse Lecha na awans do fazy zasadniczej Ligi Europy wynoszą 32%.




Spośród trzech polskich klubów walczących o Ligę Konferencji największe wyzwanie stoi przed Legią Warszawa. Jej rywalem będzie szkockie Hibernian. Szanse na awans Legionistów wynoszą 72%, podaje Piotr Klimek.

Raków wyeliminował w III rundzie Maccabi Haifa, więc zyskał rozstawienie, dzięki któremu zagra w IV rundzie ze zdecydowanie słabszym klubem z Bułgarii, Arda Kyrdżali. Według Piotra Klimka szanse Medalików na awans wynoszą 89%.

Statystycznie najłatwiejsze zadanie ma Jagiellonia Białystok. Ekipa Adriana Siemieńca powalczy o fazę ligową Ligi Konferencji z albańskim Dinamo Tirana. Według wyliczeń Polacy mają aż 96% szans na awans.




Jak pokazują wyliczenia, 3 z 4 polskich klubów są faworytem do wygrania dwumeczu i awansu do fazy ligowej. Faworytem nie jest jedynie Lech Poznań, który jednak w przypadku porażki i tak zagra w fazie ligowej Ligi Konferencji. Sugerując się danymi Piotra Klimka można wyliczyć, że mamy aż 62% szans na wszystkie 4 drużyny w fazie ligowej!


Foto: Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa

Nowe fakty ws. sprzeczki piłkarzy Maccabi i Rakowa! „To piłkarze Rakowa zostali zaatakowani”

W środę w mediach pojawiło się nagranie ze sprzeczki między piłkarzami Maccabi Haifa – Raków Częstochowa. Kulisy całej sprawy przedstawił rzecznik prasowy częstochowskiego klubu.




Przed nami rewanżowe starcie w III rundzie eliminacji Ligi Konferencji między Maccabi Haifa a Rakowem Częstochowa. Pierwsze spotkanie rozgrywane w Częstochowie zakończyło się wygraną Izraelczyków 1:0. Rewanż zostanie rozegrany na Węgrzech.

W środę odbyły się sesje treningowe Rakowa Częstochowa oraz Maccabi Haifa. Pomiędzy przedstawicielami obu drużyn doszło do sprzeczki. Z samego nagrania nie wynikało, co było powodem sprzeczki.

Co do powyższej sytuacji pojawiało się wiele różnych wersji wydarzeń. My przedstawimy Wam to, co przekazał rzecznik prasowy Rakowa Częstochowa. Z jego relacji wynika, że prowokatorami całej sytuacji byli Izraelczycy.

Według Damiana Markowskiego piłkarze Rakowa rozpoczęli obchód po stadionie zgodnie z harmonogramem UEFA. Wówczas zespołu Maccabi nie powinno już być na boisku. Jeden z piłkarze izraelskiego zespołu miał zaatakować Polaków – najpierw werbalnie, a potem fizycznie.

– To piłkarze Rakowa zostali zaatakowani, kiedy rozpoczynali zgodny z harmonogramem UEFA „walkaround” po stadionie w Debreczynie. Zespół Maccabi w tamtym momencie już nie powinien być na boisku i z niewiadomych przyczyn jeden z graczy izraelskiego klubu zaatakował, najpierw werbalnie, a później fizycznie przedstawicieli naszego Klubu, przebywających na płycie boiska – przekazał rzecznik prasowy Rakowa Częstochowa.

– Wszystko można obejrzeć na materiałach wideo publikowanych przez częstochowskie media. Dodatkowo, to Raków zgłosił skargę do delegata UEFA, a nie jak twierdzi Maccabi, zrobili to gospodarze jutrzejszego spotkania – uzupełnił.




Rzecznik Rakowa uzupełnił powyższe informacje w rozmowie na łamach oraz „Meczyków”. Z jego wypowiedzi wynika, że piłkarzem Maccabi przedłużyli swój pobyt na boisku o ponad 15 minut.

– O 18:30 mieliśmy rozpocząć nasz oficjalny spacer, otwarty dla przedstawicieli mediów. Zgodnie z planem, niemal co do minuty, pojawiliśmy się na murawie stadionu w Debreczynie. Tymczasem zawodnicy Maccabi Hajfa, którzy zgodnie z harmonogramem mieli zakończyć swój oficjalny trening do godziny 18:15, wciąż przebywali na boisku – wyjaśnił Damian Markowski, rzecznik Rakowa.

– W momencie naszego wejścia jeden z piłkarzy drużyny przeciwnej – Abdoulaye Seck – miał pretensje do naszych zawodników, zarzucając im, że podglądamy ich trening i im przeszkadzamy. Wtedy Leonardo Rocha, który zna wiele języków, odpowiedział mu po francusku, że rozpoczynamy nasz „walk around”, czyli oficjalny spacer przed dzisiejszym meczem – dodał.


źródło: Damian Markowski, Meczyki

Agent Roberta Lewandowskiego ujawnia. Polak odrzucił kosmiczną ofertę z Arabii Saudyjskiej

Zeszłego lata Robert Lewandowski odrzucił ogromną ofertę z Arabii Saudyjskiej. Szczegóły ujawnił jego agent, Pini Zahavi.




Ostatnie 3 lata Robert Lewandowski spędził w FC Barcelonie. Ten sezon Polak również spędzi w stolicy Katalonii. Jego kontrakt obowiązuje jednak jeszcze tylko przez rok. Wszystko wskazuje na to, że to będzie jego ostatni sezon w barwach Blaugrany.

Pomimo 36 lat na karku zainteresowanie Robertem Lewandowskim drastycznie nie maleje. Co jakiś czas w mediach pojawiają się plotki transferowe z udziałem Polaka. Zazwyczaj są to kierunki egzotyczne. Jedną z takich ofert ujawnił agent Roberta, Pini Zahavi. W rozmowie z „Faktem” przekazał, że jeden z saudyjskich klubów zaoferował Robertowi Lewandowskiemu zarobki przekraczające 100 milionów euro za sezon. Oferta ta pojawiła się rok temu, a Robert ją odrzucił.

– Poza tym kluby w Arabii są przepełnione zawodnikami, sami już nie wiedzą, co mają z nimi robić. Tam są limity obcokrajowców, a to ogranicza pole działania. Ale Robert i tak nie chciał tam grać – rozpoczął Pini Zahavi.

– Rok temu dostał konkretną propozycję. Za sezon oferowano mu więcej niż sto milionów euro. Za sezon! Ale on wolał walkę o zwycięstwo w La Lidze oraz Lidze Mistrzów. I niewiele brakowało, aby zrealizował oba cele – ujawnił agent Roberta Lewandowskiego.





źródło: Fakt

Gdzie zagra Puchacz? 26-latek łączony z kolejnym klubem

Wciąż nie wiadomo, w jakim klubie zagra w najbliższym sezonie Tymoteusz Puchacz. W mediach pojawiła się kolejna plotka łącząca 26-latka z kolejnym klubem.

Latem ubiegłego roku Tymoteusz Puchacz został piłkarzem Holstein Kiel. Polak nie został podstawowym graczem niemieckiego klubu w związku z czym zimą udał się na wypożyczenie do Plymouth Argyle. W Anglii spędził rundę wiosenną, po czym wrócił do Holstein Kiel.




Obecnie w Holstein Kiel nie widzą przyszłości dla Tymoteusza Puchacza. W związku z czym Polak aktywnie poszukuje dla siebie nowego klubu. W ostatnich tygodniach łączono go z licznymi zespołami, takimi jak chociażby Slovan Bratysława, Łudogorec Razgrad, Kaiserslautern czy nawet Radomiak Radom. Wkrótce minie połowa sierpnia, a Tymek wciąż nie dopiął transferu.




Teraz do grona chętnych do pozyskania Tymoteusza Puchacza dołączył kolejny klub. Tym razem padło na Schalke! W tej sprawie doszło do pierwszych rozmów, oba kluby rozważają wypożyczenie. Patrick Berger dodał również, że o Polaka pytają kluby z Polski i Anglii.

Nagły zwrot ws. Jana Ziółkowskiego! Legia odrzuciła ofertę AS Romy

Nastąpił nagły zwrot akcji w sprawie transferu Jana Ziółkowskiego. Wbrew temu, co podawały media, Legia odrzuciła ofertę AS Romy.




Od kilku dni w polskich mediach jest niezwykle głośno wokół Jana Ziółkowskiego i jego potencjalnego transferu. Liczne źródła podawały, że AS Roma zgłosiła się po polskiego obrońcę, a Legia Warszawa przyjęła ofertę włoskiego klubu. Według Tomasza Włodarczyka z „Meczyków”, Roma miała zaproponować 6 milionów euro + 1,5 miliona euro bonusów, a do tego procent od przyszłego transferu.

Powyższe informacje zdementował dyrektor sportowy Legii Warszawa, Michał Żewłakow. W niedzielnej rozmowie na łamach „Canal+” przyznał on, że oferta AS Romy nie wpłynęła kilka dni temu, a dopiero w sobotę. Co więcej, oferta ta została odrzucona przez Legię. Zatem kwestia transferu Jana Ziółkowskiego pozostaje otwarta.

– Chciałbym sprostować informacje, które pojawiają się na temat Jana Ziółkowskiego w przestrzeni medialnej. Wczoraj dostaliśmy ofertę z AS Romy, która dzisiaj została odrzucona. Temat tego transferu nie zbliża się do końca, a na dobrą sprawę jeszcze się nie rozpoczął – skomentował Michał Żewłakow.





fot. Mateusz Kostrzewa Legia.com

Kulisy nieudanej przygody Goncalo Feio we Francji. „Zawodnicy byli bardzo zestresowani”

Na światło dzienne wychodzą kolejne fakty dotyczące nieudanej przygody Goncalo Feio we Francji. Tym razem głos zabrał jeden z francuskich dziennikarzy w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.




Wraz z końcem minionego sezonu Goncalo Feio pożegnał się z Legią Warszawa. Kontrakt nie został przedłużony, więc Portugalczyk pozostał bez pracy. Na nowy klub nie musiał długo czekać. Już w czerwcu ogłoszono, że Feio obejmie francuskiego drugoligowca, USL Dunkerque.

Szybkie odejście Feio z Francji

Przygoda Goncalo Feio we Francji nie trwała jednak zbyt długo, bo po kilkunastu dniach jego kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron. 35-latek nie zdołał poprowadzić francuskiego klubu w choćby jednym oficjalnym meczu. Swoje odejście Portugalczyk tłumaczył innymi wymaganiami i oczekiwaniami jego oraz klubu, szerszy komentarz Feio przeczytacie TUTAJ.

Niewiedza

Po blisko miesiącu od odejścia Goncalo Feio nowe fakty przedstawił jeden z francuskich dziennikarzy na łamach „WP Sportowe Fakty”. Z jego wypowiedzi wynika, że przed zatrudnieniem Goncalo Feio we Francji nie wiedziano, o jego ekspresyjnym charakterze. Dopiero po czasie usłyszeli o słynnej aferze w Motorze Lublin, jednak pierwotnie nie przykładano do tego większej wagi.

– Goncalo Feio nie był uważany we Francji za kontrowersyjnego, zanim objął stanowisko w Dunkierce, ponieważ po prostu wcześniej o nim nie słyszeliśmy. Wkrótce potem dowiedzieliśmy się o incydencie w Lublinie z prezesem. Nie zwracaliśmy na to większej uwagi, ale kiedy nagle zrezygnował – tuż po ogromnej porażce w meczu towarzyskim – wszystko zaczęło nabierać sensu – powiedział w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” Etienne Comte.

– Z tego, co przeczytaliśmy w lokalnej prasie, zarząd Dunkerque wiedział, że może być trudny, ale i tak zaryzykował, bo miał już dobre wyniki. Być może byli zbyt optymistyczni – dodał.




Zestresowani piłkarze

Etienne Comte przekazał, że relacje Goncalo Feio z zawodnikami również nie były najlepsze. Piłkarze mieli nawet czuć się zestresowani, gdyż Portugalczyk miał narzekać na wiele rzeczy.

– Okazało się, że relacje z zawodnikami nie były najlepsze. Na przykład, obrońca, Opa Sangante, wyjaśnił, że musiał poprosić asystenta trenera Emanuela Ribeiro, aby mniej surowo odnosił się do kolegów z drużyny. Niektóre źródła podają, że zawodnicy byli bardzo zestresowani pod wodzą Feio, który narzekał na wiele rzeczy – powiedział francuski dziennikarz.

źródło: wp sportowe fakty

Jakub Rzeźniczak zmienił klub. Zagra wraz ze słynnym raperem

Jakub Rzeźniczak po raz kolejny zmienił klub. W najbliższym czasie ma on reprezentować barwy zespołu z ligi okręgowej.




W ostatnich latach kariera Jakuba Rzeźniczaka jest już ewidentną równią pochyłą w dół. Nie ma się też co temu dziwić, wszak w tym roku skończy on już 39 lat. W 2023 roku został piłkarzem Kotwicy Kołobrzeg. Po nieco ponad roku opuścił ten klub, a następnie został wolnym zawodnikiem. Po kilkumiesięcznym bezrobociu, wiosną tego roku został zawodnikiem 4-ligowej Stali Kraśnik. Po wywalczeniu awansu do III ligi latem opuścił ten klub.

Po przygodzie w IV lidze Jakub Rzeźniczak pojawi się tym razem w lidze okręgowej. Jak poinformował Piotr Kucza, nowym klubem Rzeźniczaka będzie Mazur Radzymin. Jego debiut nie był jednak udany. W 1. kolejce nowego sezonu Mazur Radzymin przegrał aż 0:5 z zespołem Białe Orły Warszawa.

W Mazurze Radzymin występuje jedna znana postać. Jest nią słynny raper Quebonafide. Obaj panowie mogą mieć okazję do wspólnej gry, choć Quebo ostatnio częściej występuje w B-klasowych rezerwach. W niedzielę potwierdzono transfer Rzeźniczaka poprzez publikację poniższego posta.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez Jakub Rzeźniczak (@jakubrzezniczak25)




EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.