Kluczowy piłkarz opuści Legię? Chcą go kluby z Serie A

Zimą Legia Warszawa może doznać poważnego osłabienia. Albowiem dwa kluby z Serie A interesują się podstawowym piłkarzem Wojskowych.

W obecnym sezonie Legia Warszawa radzi sobie całkiem nieźle. Podopieczni Goncalo Feio skutecznie łączą grę na rodzimym podwórku i na arenie międzynarodowej. Po trzech kolejkach fazy ligowej Ligi Konferencji Legia ma na swoim koncie komplet punktów. W Ekstraklasie Legia zajmuje 5. miejsce, ale ostatnio ewidentnie nabrała wiatru w żagle i wkrótce powinna zniwelować straty do czołówki.




Gra w europejskich pucharach to dla Legii nie tylko okazja do zarobienienia pieniędzy od UEFA czy do zyskania prestiżu i okazji do świętowania z kibicami. Gra z zagranicznymi klubami daje możliwość ekspozycji swoich piłkarzy. Jeden z nich zdołał już skupić swoją uwagę. A jest nim Steve Kapuadi.

W obecnym sezonie Steve Kapuadi jest jednym z kluczowych piłkarzy Legii. 26-latek rozegrał pełne 90 minut w 11 ostatnich meczach swojego zespołu. Ostatnio jego usługami zainteresowały się 2 kluby z Serie A. Zdaniem „Meczyków” Kapuadi trafił na radary Torino i Udinese. Drugi z tych klubów prowadzi były trener Legii, Kosta Runjaić.

Czy Legia sprzeda swojego podstawowego zawodnika już zimą? Tego jeszcze nie wiadomo. Wszak Legia ma już zapewniony udział w europejskich pucharach na wiosnę. Portal „Transfermarkt” wycenia Francuza na 600 tysięcy euro. „Meczyki” informują, że Legia za taką kwotę nie będzie chciała sprzedać swojego piłkarza.

Fot. Janusz Partyka/ Legia.com

Polscy sędziowie zawieszeni. Efekt błędu w meczu Ligi Narodów

Dwóch polski sędziów zostało odsuniętych od pracy w rozgrywkach organizowanych przez PZPN. „TVP Sport” nieoficjalnie informuje, iż kare wymierzy także UEFA.




We wtorek media obiegło nagranie z udziałem polskich sędziów pracujących przy meczu Szwecja-Azberbejdżan (6:0) w Lidze Narodów. W jednej z sytuacji polscy arbitrzy dopatrzyli się spalonego, którego w rzeczywistości nie było. Początkowo gol dla Szwecji został uznany przez Pawła Raczkowskiego, który pełnił w tym meczu rolę sędziego głównego. Po chwili VAR, za który odpowiadali także Polacy, przekazał na boisko złą informację o pozycji spalonego jednego ze Szwedów. W takiej sytuacji Paweł Raczkowski nie miał wyboru i musiał anulować gola. Sytuację tę obejrzycie TUTAJ.

Arbitrzy obecni na boisku nie popełnili w tej sytuacji błędu. Za zaistniałą sytuację odpowiada VAR. A przy okazji meczu Szwecja-Azerbejdżan za VAR odpowiadał duet Paweł Malec – Daniel Stefański.




Teraz polskich sędziów spotkała kara, o czym informuje serwis „sport.tvp.pl”. Jak się dowiadujemy z artykułu Rafała Rostkowskiego, panowie Malec i Stefański co najmniej do końca roku nie zasiądą w wozie VAR w meczach międzynarodowych. Jest to póki co decyzja nieoficjalna.

Karę Malcowi i Stefańskiemu wymierzył także PZPN. A mianowicie, Kolegium Sędziów zdecydowało odsunąć obu panów od pracy w roli sędziów głównych i sędziów VAR na poziomie centralnym. Nie wiadomo jednak, jak długo potrwa przerwa panów od pracy na szczeblu centralnym.

źródło: TVP Sport

Jagiellonia idzie śladem Legii. Mistrz Polski ukarany przez UEFA za wybryki podczas meczu Ligi Konferencji

Jagiellonia Białystok została ukarana przez UEFA. Jest to efekt odpalenia fejerwerków przez polskich kibiców.




W tym sezonie Jagiellonia Białystok zrealizowała cel minimum i awansowała do fazy grupowej Ligi Konferencji. A w niej mistrzowie Polski radzą sobie całkiem nieźle. Po trzech meczach Jaga ma na swoim koncie komplet punktów. Łączy bilans bramkowy polskiego zespołu jest bardzo pozytywny i wynosi on 7:1. Jaga pokonała do tej pory FC Kopenhagę, Petrocub i Molde.

UEFA przyzwyczaiła nas do częstych kar dla polskich klubów. Często spadają one na Legię Warszawa. Tym razem ta wątpliwa przyjemność spotkała Jagiellonię Białystok. Mistrzowie Polski zostali ukarani przez Komisję Dyscyplinarną UEFA (CEDB) za ostatni mecz z Molde (3:0) w Lidze Konferencji.

Powód kary dla Jagiellonii? Odpalenie fajerwerków przez polskich kibiców. Za zaistniałą sytuację polski klub otrzymał karę w wysokości 50 tysięcy euro. Ponadto, UEFA postanowiła zamknąć część stadionu Jagi (sektor za bramką) na najbliższy domowy mecz w rozgrywkach UEFA. Kara częściowego zamknięcia stadionu została zawieszona na okres dwóch lat. Będzie ona natychmiastowo egzekwowana w przypadku powtórzenia się podobnego zdarzenia.





źródło: uefa

fot. Jaga TV

Werder Brema opuszcza Twittera. Kolejny klub, któremu nie podobają się działania Elona Muska

Werder Brema jest kolejnym niemieckim klubem, który postanowił wycofać się z portalu X (dawniej Twitter). Władzom Werderu nie podobają się zmiany w serwisie, które zostały dokonane po przejęciu portalu przez Elona Muska.




Przed kilkoma dniami głośnym echem odbiła się w mediach informacja o odejściu FC St. Pauli z Twittera. Władzom tego klubu nie spodobały się działania właściciela portalu, Elona Muska. W uzasadnieniu mogliśmy się dowiedzieć, że zdaniem władz FC St. Pauli zmiany wprowadzane na platformie zaczęły mocno ingerować w politykę. W dodatku mogliśmy przeczytać m.in. o maszynie hejtu, jaką miał stworzyć Elon Muska. Szerzej o tym pisaliśmy TUTAJ.

Teraz swoje odejście z X ogłosił kolejny klub z Niemiec. Tym razem jest to Werder Brema. Zdaniem władz klubu, po rozpoczęciu urzędowania Elona Muska na platformie zaczęły rozprzestrzeniać się m.in. mowy nienawiści czy teorie spiskowe, a wszystko to pod przykrywką wolności słowa. W oświadczeniu klub wskazuje także na wpisy Elona Muska, które mają mieć charakter antysemicki i transfobiczny. A dodatkowo podaje się przykład ostatnich wyborów w USA, gdzie Musk miał wykorzystywać platformę do osobistych celów. Werder zarzuca Twitterowi także brak kontroli nad pojawiający się treściami.

– Wraz z ostatnią radykalizacją platformy została przekroczona pewna granica. Zielono-Biali opuszczają zatem X ze skutkiem natychmiastowym i mamy nadzieję, że ponad 600 000 naszych fanów będzie śledzić klub na portalu Bluesky w przyszłości – czytamy w oświadczeniu Werderu.




fot. Werder.de

Ekipa Fantasy rezygnuje ze streama charytatywnego. W zamian zorganizuje memoriał im. Dawida „Dev” Błacha

Ekipa Fantasy przekazały plany, co do swojej dalszej działalności. Grupka „Fifaczy” postanowiła zrezygnować z organizacji streama charytatywnego. W zamian „Lachu” i spółka chcą zorganizować mecz charytatywny. Panowie chcą, aby był to memoriał im. Dawida „Dev” Błacha.




Młodszym kibicom piłki nożnej nie trzeba przedstawiać, czym jest Ekipa Fantasy. Dla tych nieco starszych mamy małe wyjaśnienie. W skład Ekipy Fantasy wchodzi grupka youtuberów, których działalność w sieci opiera się na tworzeniu materiałów przede wszystkim z serii gier FIFA (obecnie EA FC). Panowie często wspólnie nagrywają filmy, a przez ostatnie lata zawsze spotykali się w grudniu, by zebrać pieniądze na rzecz potrzebujących, organizując w tym celu transmisje charytatywne. Tę akcję udało im się przeprowadzić przez 10 lat z rzędu. Tylko podczas ostatniej edycji zdołali uzbierać ponad 600 tysięcy złotych.

Wstrząsające wydarzenie

W kwietniu tego roku polski internet obiegła niesamowicie smutna wiadomość. W wieku zaledwie 31 lat zmarł jeden z członków Ekipy Fantasy, Dawid „Dev” Błach”. Do śmierci doszło podczas gry na orliku.

Koniec live’a charytatywnego

Po odejściu Dawida wielu fanów zastanawiało się, co dalej z Ekipą Fantasy? Dziś poznaliśmy odpowiedź. Na kanale Ekipy Fantasy pojawił się film, w którym Lachu, Jcob, Koza, Kamyk i N3jxiom poopowiadali nieco o dalszych planach całej grupy. Z materiału dowiadujemy się, że panowie rezygnują z dalszej organizacji live’a charytatywnego. Jednym z powód takiej decyzji jest oczywiście śmierć Deva. Po drugie, panowie czuli, że ciężko byłoby im powtórzyć niewątpliwy sukces z poprzedniej edycji.

Nowa inicjatywa

To jednak nie koniec działalności charytatywnej Ekipy Fantasy. Panowie poinformowali o nowej inicjatywie, której chcą się podjąć już w przyszłym roku. Tą inicjatywą jest mecz charytatywny Ekipy Fantasy. Panowie chcą, aby był to memoriał im. Dawida „Dev” Błacha.

Szczegóły meczu charytatywnego

W opublikowanym we wtorek materiale poznaliśmy kilka konkretnych szczegółów co do samego wydarzenia. Miałoby się ono odbyć na większym obiekcie. Plan jest taki, by wydarzenie było biletowane. Cały zysk miałby zostać jednak przeznaczony na cele charytatywne. Jednocześnie w internecie miałaby być dostępna darmowa transmisja. Na tym konkrety się jednak kończą. Jednocześnie panowie przekazali, że szukają obiektu, na który miałby się odbyć ów mecz. Jeśli ktoś z czytelników ma możliwość pomocy w organizacji takiego wydarzenia charytatywnego, może skontaktować się bezpośrednio z którymś z panów.




Jan Tomaszewski GRZMI! „Trenerem dla polskiej reprezentacji powinien być Niemiec”

Jan Tomaszewski na gorąco skomentował poniedziałkowy mecz z reprezentacją Szkocji. Były reprezentant Polski twierdzi, że selekcjoner Michał Probierz powinien sam podać się do dymisji.




Poniedziałkowe spotkanie z reprezentacją Szkocji skończyło się dla reprezentacji Polski ogromną klęską. Po pierwsze, Biało-Czerwoni przegrali ze Szkocją. Po drugie, co bardziej bolesne, reprezentacja Polski spada do Dywizji B Ligi Narodów.

Co dalej z reprezentacją Polski? W przyszłym roku czekają nas eliminacje do Mistrzostwa Świata 2026. Czy reprezentację poprowadzi Michał Probierz? W mediach zaczęły pojawiać się opinie, by może zmienić selekcjonera. Tego samego zdania jest Jan Tomaszewski. Były reprezentant Polski twierdzi, że Michał Probierz nie powinien zostać zwolniony, a sam powinien podać się do dymisji.

– Wydaje mi się, że tu nie trzeba zwalniać Michała Probierza. Sądzę, że Michał zachowa się jak prawdziwy mężczyzna. (…) Powinien sam się podać do dymisji. Dlatego, że nie ma żadnych efektów – skomentował Jan Tomaszewski.

– W tej chwili nie ma innego wyjścia, niż podanie się do dymisji i zachowanie się jak mężczyzna – uzupełnił.

Jan Tomaszewski podzielił się swoim pomysłem co do zmian w sztabie szkoleniowym reprezentacji Polski. Jego zdaniem, Michał Probierz powinien zostać… asystentem. Selekcjonerem z kolei powinien zostać… Niemiec.

– Będę jeszcze raz podkreślał. Michał Probierz powinien być asystentem, bo on zna tych młodych zawodników – ocenił Tomaszewski.

– Natomiast, moim zdaniem, trenerem dla polskiej reprezentacji powinien być Niemiec. Bo jest ta sama strefa geograficzna, strefa czasowa. Powinniśmy zaufać jakiemuś niemieckiemu trenerowi – dodał.




źródło: Super Express

Reprezentacja Polski zmieni swój „dom”? „Liczy się czynnik ekonomiczny”

Czy reprezentacja Polski zmieni miejsce rozgrywania spotkań domowych? To pozostaje kwestią otwartą. Jak mówi sekretarz PZPN, jednym z kluczowych elementów jest czynnik ekonomiczny.

Stadion Narodowy został wybudowany na potrzeby organizacji EURO 2012. Pierwszy oficjalny mecz na tym obiekcie rozegrano 29 lutego 2012 roku. Wówczas reprezentacja Polski zmierzyła się w towarzyskim meczu z reprezentacją Portugalii. Spotkanie zakończyło się remisem 0:0.

Od tamtej pory Stadion Narodowy stał się swoistym domem reprezentacji Polski. Biało-Czerwoni rozgrywają tam większość swoich domowych meczów i tylko okazjonalnie grają na innych obiektach w Polsce. Ostatnie spotkanie rozgrywane przez reprezentację Polski poza Warszawą miało miejsce w czerwcu 2022 roku, wówczas Polacy mierzyli się we Wrocławiu z Walią w Lodze Narodów. Od tamtej pory Biało-Czerwoni rozegrali 14 kolejnych spotkań na Stadionie Narodowym.

W ostatnim czasie w mediach kilkukrotnie poruszany był temat nie najlepszej atmosfery podczas meczów reprezentacji Polski na Stadionie Narodowym. Jednym z proponowanych rozwiązań było przeniesienie meczów na inny obiekt. Wszak w naszym kraju mamy wiele innych pięknych obiektów. Byłby to także ukłon w stronę Polaków mieszkających z dala od stolicy.

Czy reprezentacja Polski wkrótce zmieni swój „dom”? . W tym temacie na łamach „Interii” wypowiedział się sekretarz PZPN, Łukasz Wachowski. Wyjaśnił on powody, dla których reprezentacja rozgrywa swoje mecze właśnie w Warszawie. Jak jednak przyznał, wkrótce coś w tym temacie może ulec zmianie.

– Wbrew przyjętym opiniom: nie jest tak, że reprezentacja musi do końca świata grać w Warszawie. Wybór Stadionu Narodowego warunkowany jest jednak kilkoma kluczowymi czynnikami. Nieformalnym domem kadry jest hotel DoubleTree by Hilton na Wawrze, gdzie drużyna mieszka i śpi podczas zgrupowań. Pojemność Narodowego to ponad 58 tysięcy, obiekt jest doskonale przystosowany pod względem udogodnień: lóż, tzw. hospitality, stref silver i gold. Ma to niebagatelne znaczenie, gdy gramy eliminacje MŚ czy ME. Są to mecze największego priorytetu i stadion wypełnia się co do krzesełka. W Lidze Narodów rywalizujemy w Dywizji A z przeciwnikami z najwyższej półki: Portugalia, Chorwacja, Szkocja, wcześniej Włochy, Holandia, Belgia czy Walia. Nigdy nie było nawet najmniejszych wątpliwości, że bilety się sprzedadzą, więc liczy się również czynnik ekonomiczny – na meczach w Warszawie zarabia się największe pieniądze. Koszty spotkań na Stadionie Narodowym są do tego na akceptowalnym poziomie – skomentował Łukasz Wachowski.

– A co dalej? Zastanawiamy się. Czynnik ekonomiczny, czyli cena w ewentualnej nowej umowie jest ważną sprawą, bo nie zamierzamy podwyższać cen biletów. Te przy okazji występów reprezentacji utrzymują się na stabilnym poziomie – uzupełnił.

– Podkreślam jednak, że sytuacja może ulec zmianie. Nie wiem, czy w perspektywie eliminacji MŚ, czy nawet już przy okazji potencjalnego meczu barażowego w Lidze Narodów – dodał.

Źródło: Interia

Ciona show na konferencji prasowej! Zacytował… Alberta Einsteina [WIDEO]

Podczas niedzielnej konferencji prasowej zawrzało między Łukaszem Cioną a Michałem Probierzem. Dyskusja między panami trwała kilka dobrych minut. A została ona rozpoczęta przez Cionę poprzez zacytowanie Alberta Einsteina.




Za nami konferencja prasowa reprezentacji Polski przed poniedziałkowym meczem ze Szkocją. Niedzielne spotkanie przedstawicieli reprezentacji z polskimi dziennikarzami było wyjątkowo ciekawe. Poruszonych została kilka nietypowych tematów jak m.in. problem ze zmianą Karola Świderskiego, zdjęcia Zielińskiego i Zalewskiego z Ronaldo czy też „afera” spodenkowa Marcina Bułki.

Podczas konferencji doszło do niespodziewanej wymiany zdań. Brali w niej udział Michał Probierz i Łukasz Ciona. Dziennikarz wyraził swoje niezadowolenie z obranego stylu gry przez selekcjonera. Ciona rzucił takimi stwierdzeniami jak „zamknięta, oblężona twierdza”. Dodatkowo zarzucił on Probierzowi, że ten jest ostatnio bardzo nerwowy podczas rozmów o stylu gry reprezentacji. Kilkuminutowa wymiana zdań między panami znajduje się na wideo poniżej.




Dramat w meczu Holandia-Węgry. Na ławce rezerwowych potrzebna była pomoc [WIDEO]

Mecz Holandia-Węgry w Lidze Narodów musiał zostać przerwany. Na ławce rezerwowych doszło do niebezpiecznej sytuacji. Potrzebna była pomoc medyczna.




O godzinie 20:45 rozpoczął się mecz Dywizji A Ligi Narodów między Holandią a Węgrami. Niestety, już w 7. minucie gra musiała zostać przerwana. Powodem była konieczność udzielenia pomocy medycznej jednej z osób na ławce rezerwowych reprezentacji Węgier. Po kilku minutach mecz został wznowiony.

W 7. minucie gry sędzia przerwał spotkanie. Kamery natychmiast skierowały się w stronę ławki rezerwowych reprezentacji Węgier. Widzowie mogli zaobserwować, jak jedna z osób najprawdopodobniej straciła przytomność i zaczęła się trząść. Wokół niej natychmiast otoczyła się liczna grupa innych osób.

Początkowo nie było wiadomo, który z Węgrów zasłabł. Węgierska federacja potwierdziła już jednak, o kogo chodziło. Tą osobą był Adam Szalai. Były reprezentant Węgier, a obecnie członek sztabu drużyny narodowej, czuje się już lepiej. Jest przytomny, a jego stan jest stabilny. Został jednak przetransportowany karetką do szpitala.




Jacek Bąk ostro o robieniu sobie zdjęć z Cristiano Ronaldo. „Czy my naprawdę nie mamy w sobie za grosz honoru?”

Jacek Bąk w mocnych słowach skomentował zachowanie Nicoli Zalewskiego i Piotra Zielińskiego po piątkowym meczu z Portugalią. Byłemu reprezentantowi Polski mocno nie spodobało się to, że polscy piłkarze robili sobie zdjęcia z Cristiano Ronaldo.




Piątkowy mecz z Portugalią zakończył się dla reprezentacji Polski kompromitacją. Biało-Czerwoni odnieśli sromotną porażkę wynikiem aż 1:5. Tym samym Polakom pozostała już tylko bitwa o utrzymanie w Dywizji A Ligi Narodów. Najbliższy mecz ze Szkocją zadecyduje o tym, czy Polacy spadną bezpośrednio do Dywizji B, czy może powalczą o utrzymanie w barażach.

Niedługo po zakończeniu meczu z Portugalią media społecznościowe obiegło nagranie z udziałem reprezentantów Polski. Gdzieś na korytarzu portugalskiego stadionu Nicola Zalewski i Piotr Zieliński dopadli Cristiano Ronaldo. Polacy poprosili legendarnego piłkarza o zdjęcie. To spotkało się z nie najlepszym odbiorem wśród polskiej społeczności. Choć pojawiły się także komentarze broniące Zalewskiego i Zielińskiego.

Zachowanie Zalewskiego i Zielińskiego niezwykle krytycznie skomentował Jacek Bąk na łamach „WP Sportowe Fakty”. Były reprezentant Polski stwierdził, że za jego czasów takie zachowanie byłoby nie do pomyślenia. Szczególnie po tak wysokiej porażce.

– Wychodzimy przed autokar i robimy sobie zdjęcia. To nie jest moja bajka. Kiedyś były inne czasy. Dostajemy 1:5 i ja mam prosić Ronaldo o zdjęcie? Czy my naprawdę nie mamy w sobie za grosz honoru? Dziś najważniejsze są media społecznościowe i lepszy jest ten, który jako pierwszy wrzuci sobie zdjęcie z Ronaldo? Nie tędy droga. Zróbmy najpierw coś na tym boisku. Dobrze, że ja już nie gram w piłkę, bo po takim meczu byłoby dużo problemów w szatni. Jest to dla mnie nie do przyjęcia – skomentował Jacek Bąk.




W dalszej części swojej wypowiedzi Jacek Bąk stwierdził, że w teraz powinien zareagować na tę sytuację Michał Probierz. Bąk zażartował, że w całej te sytuacji brakowało, aby Probierz wymienił się na marynarki z Roberto Martinezem.

– Powiedzmy to mocno. Trener Probierz niech też zareaguje. Brakowało tylko, żeby on zrobił sobie zdjęcie z Ronaldo. Albo może wymienił się na marynarki z Roberto Martinezem. Chyba nie nadaję się do tych czasów. Jest to przykre. Ja chyba jestem z trochę innej gliny ulepiony. Dzisiejszy świat niestety taki jest. Jak my mamy wygrywać mecze, skoro takie wyniki po nas spływają? – ocenił Bąk.

źródło: WP Sportowe Fakty

Wojciech Jagoda show! „Michał Probierz przypomina rozkapryszonego bachora”

Wojciech Jagoda odpalił się w trakcie programu na antenie „WeszłoTV”. Dziennikarz „Canal+” nie brał jeńców i w mocnych słowach skomentował wczorajszy występ reprezentacji Polski.

Za nami niezwykle smutny wieczór dla kibiców reprezentacji Polski. W piątek Biało-Czerwoni mierzyli się na wyjeździe z reprezentacją Portugalii w ramach Ligi Narodów. Pomimo przyzwoitej pierwszej połowy, Polacy zostali rozgromieni przez rywali. Portugalczycy nie mieli dla nas litości i w drugiej połowie wpakowali 5 bramek naszej reprezentacji. Ostatecznie mecz zakończył się klęską podopiecznych Michała Probierza 1:5. Honorową bramkę dla naszej reprezentacji zdobył debiutant, Dominik Marczuk.




Po wczorajszym meczu w mediach pojawiło się wiele krytycznych słów na temat występu reprezentacji Polski. Dziś swoje „trzy grosze” dorzucił Wojciech Jagoda. Dziennikarz „Canal+” na antenie „WeszłoTV” dosłownie przejechał się po drużynie Michała Probierza. Najbardziej oberwało się samemu selekcjonerowi, a także prezesowi Kuleszy. Poniżej cytujemy najmocniejsze wypowiedzi Jagody.

„Probierz się zmienił, ale nigdy nie powinien był zostać selekcjonerem. Ja bym go zwolnił 20 września 2023 roku, bo wtedy został zatrudniony”

„Ja od reprezentacji M. Probierza nie oczekuję absolutnie nic. Gdy prezesem związku został C. Kulesza, było wiadomo, że selekcjonerem prędzej czy później zostanie Probierz. Panowie dostali szansę od losu, żeby się razem powygłupiać, no to się wygłupiają”

„Michał Probierz przypomina rozkapryszonego bachora, któremu rodzice na wszystko pozwalają. Nawet jak coś zepsuje, to mówią: „ale fajnie!”. Rodzicem tego bachora jest w tym przypadku prezes Kulesza. Obaj panowie się świetnie bawią”

„Jest jedna osoba, którą Michał Probierz naprawdę zbudował jako selekcjoner. I to być może nawet w europejskiej skali. Tą osobą jest producent tych naprawdę eleganckich garniturów.”




Nie zabrakło także wypowiedzi humorystycznych. Wojciech Jagoda nazwał Bartosza Bereszyńskiego „Sigmą”. Dziennikarz nawiązał w ten sposób do relatywnie udanego występu polskiego obrońcy.

„Bereszyński wyglądał wczoraj – jak to mówią młodzi – jak sigma.”

źródło: Weszło

Jakub Kwiatkowski ostro o zamieszaniu ze Świderskim. „Kolega, który mnie zastąpił, nie dopilnował tego”

Jakub Kwiatkowski na antenie „Kanału Sportowego” skomentował zamieszanie związane z niedoszłą zmianą Karola Świderskiego. – Prawdopodobnie kolega, który mnie zastąpił, nie dopilnował tego – ocenił były team manager reprezentacji Polski.




W trakcie meczu Portugalia-Polska doszło do niezwykle kuriozalnej sytuacji. W drugiej połowie meczu Michał Probierz chciał wpuścić na boisko Karola Świderskiego. Do zmiany ostatecznie nie doszło. Powód? Brak 27-latka w protokole meczowym. Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.

Głos w tym temacie zabrał Jakub Kwiatkowski. Były team manager na łamach „Kanału Sportowego” przedstawił swoją perspektywę na tę sytuację. Jego zdaniem musiał zostać tu popełniony błąd ludzki.




– Wygląda na to, że został popełniony olbrzymi błąd. Nie chcę tutaj nikogo wskazywać palcem, ale sam to robiłem przez kilka lat – rozpoczął Kuba Kwiatkowski.

– Wygląda na to, że został popełniony techniczny błąd. Oczywiście, można sprawdzać, czy to nie była jakaś awaria systemu, ale no nie wydaje mi się, bo ja się nigdy z tym nie spotkałem w mojej pracy z reprezentacją – skomentował były team manager reprezentacji Polski.

– Robi to zawsze team manager, kierownik drużyny. Więc najprawdopodobniej mój kolega, który mnie zastąpił, nie dopilnował tego. Bardzo mu tego na pewno współczuję, bo jeżeli jest to błąd ludzki, to nie chciałbym być dziś w jego skórze – podsumował Kwiatkowski.

Polska niemal powtórzyła wyczyn Legii. Probierz chciał wpuścić na boisko nieuprawnionego zawodnika [WIDEO]

W drugiej połowie mecz Portugalia-Polska doszło do bardzo nietypowej sytuacji. Michał Probierz chciał wpuścić na boisko Karola Świderskiego. Ostatecznie 27-latek nie wszedł na boisko, gdyż… nie został on uwzględniony w kadrze meczowej na to spotkanie.

Reprezentacja Polski wyjątkowo dobrze weszła w dzisiejszy mecz z Portugalią. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 0:0. Co więcej, to Polacy zdawali się być stroną przeważającą. W drugiej połowie wydarzyło się coś niesamowitego. Polacy stracili w ciągu 45 minut aż 5 bramek. Honor Biało-Czerwonych uratował Dominik Marczuk, który strzelił dla naszej reprezentacji jedyną bramkę. Końcowy wynik to 5:1 dla reprezentacji Portugalii.




W drugiej połowie meczu na boisku miał pojawić się Karol Świderski. Kamery zarejestrowały, jak 27-latek ustawił się już przy linii bocznej, by wejść na boisko. Sędzia techniczny nie pozwolił jednak na wpuszczenia Świderskiego na plac gry. Po kilku chwilach zawodnik wrócił na swoje miejsce i ostatecznie nie wziął czynnego udziału w dzisiejszym meczu.

Zmiana Karola Świderskiego ewidentnie była przygotowana przez selekcjonera. Dlaczego do niej nie doszło? Wszystko wskazuje na to, że Świderski nie został zgłoszony do kadry meczowej na to spotkanie.




Niemiecki klub opuszcza Twittera. Wyraz sprzeciwu wobec działań Elona Muska

FC St. Pauli podjęło decyzję o opuszczenia platformy społecznościowej X (dawniej Twitter). W skrócie – władzom niemieckiego klubu nie spodobały się zmiany wprowadzane przez Elona Muska, które – ich zdaniem – silnie ingerują w politykę.

W czwartek FC St. Pauli ogłosił niespotykaną do tej pory decyzję. Niemiecki klub postanowił zaprzestać publikacji materiałów na platformie X (dawniej Twitter). Główne konto tego klubu zebrało ponad 250 tysięcy obserwujących. Jednocześnie klub poinformował o przenosinach na BlueSky. Serwis ten ma być konkurencją dla X. Interfejs BlueSky jest łudząco podobny do tego, co oferuje X.

Jaki był powód odejścia FC St. Pauli z Twittera? Władzom niemieckiego klubu nie spodobały się zmiany, do jakich ostatnimi czasy doszło na portalu. Ich zdaniem X stał się generatorem hejtu i może mieć wpływ na przebieg najbliższych wyborów w Niemczech.

– Ogłaszając powody odejścia, klub stwierdził, że właściciel Elon Musk zamienił przestrzeń debaty w maszynę hejtu, który może wpłynąć na niemiecką kampanię wyborczą do parlamentu – przekazało FC St. Pauli.

W dalszej części oświadczenia FC St. Pauli kontynuuje krytykę działań Elona Muska. Klubowi nie podoba się to, w jaką stronę poszedł Twitter, po jego przejęciu przez Muska.




Od czasu przejęcia Twittera, Musk przekształcił X w maszynę nienawiści. Rasizm i teorie spiskowe mogą się tam rozprzestrzeniać bez kontroli. Obelgi i groźby są rzadko karane i są określane jako wolność słowaczytamy dalej w komunikacie klubu.

Idąc dalej. FC St. Pauli wskazuje także na podłoże polityczne wprowadzanych zmian na platformie. Za przykład podano ostatnie wybory w USA. Trump mianował Muska na przedstawiciela jednego z nowych departamentów w amerykańskim rządzie. Niemiecki klub pisze, że Musk wykorzystywał swoją platformę do promocji kandydatury Donalda Trumpa w minionych wyborach. Władze FC St. Pauli zakładają, że Musk może chcieć ingerować w najbliższe wybory w Niemczech.




Szymon Marciniak niemal spóźnił się na hit Ekstraklasy. Wszystko przez zasadzkę policji

Niewiele zabrakło, a Szymon Marciniak spóźniłby się na hitowy mecz Lech Poznań – Legia Warszawa. Wszystko za sprawą policji, która urządziła zasadzkę na podejrzanego, który przewoził materiały wybuchowe.

W miniony weekend miał miejsce hit Ekstraklasy. Lech Poznań podejmował u siebie Legię Warszawa. Spotkanie zakończyło się okazałym zwycięstwem gospodarzy. Końcowy wynik to aż 5:2 na korzyść poznańskiego Lecha.

Opóźnienie Marciniaka

Tuż przed rozpoczęciem wspomnianego meczu media informowały o możliwym spóźnieniu się Szymona Marciniaka. Ostatecznie Polski arbiter, który prowadził mecz Lech-Legia, dotarł do Poznania w odpowiednim czasie.

Korek

Marciniak dojechał do Poznania na ostatni moment. Kulisy odsłoniła redakcja „Przeglądu Sportowego Onet”. Jak się okazuje, arbiter dotarł na poznański stadion zaledwie 40 minut przed rozpoczęciem meczu. A wszystko to z powodu korku, w którym utknął 43-latek.




Udana zasadzka policji

Jak informuje „Przegląd Sportowy Onet”, Szymon Marciniak utknął w niedzielę w korku, który miał miejsce na autostradzie pod Słupcą w Wielkopolsce. Korek był spowodowany akcją policji. A dokładniej rzecz biorąc – Centralne Biuro Śledcze Policji przygotowało zasadzkę na podejrzaną osobę jadącą w stronę Poznania. Służbom udało się zatrzymać podejrzanego, u którego znaleziono cztery paczki ładunków wybuchowych wraz z zapalnikami oraz pistolet z amunicją.

– Policja swoimi kanałami ustaliła, co ten człowiek będzie przewozić. Przygotowała zasadzkę, śledziła go m.in. przy użyciu drona. Okazało się, że w torbie podróżnej w jego samochodzie znaleziono cztery paczki ładunków wybuchowych. Ważyły ponad kilogram. Trwają badania, co to dokładnie za substancje. Do tego miał zapalniki do ładunków, pistolet z amunicją oraz amunicję myśliwską – czytamy na „Przegląd Sportowy Onet”.

źródło: Przegląd Sportowy Onet




EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.