Robert Podoliński o Pawle Dawidowiczu: „Tej kadrze będzie potrzebny niesamowicie”

Robert Podoliński na łamach „Kanału Sportowego” podzielił się kontrowersyjną opinią na temat Pawła Dawidowicza. Zdaniem byłego trenera 29-latek będzie jeszcze bardzo potrzebny reprezentacji Polski.




Przed nami zgrupowanie reprezentacji Polski. W marcu Biało-Czerwoni rozegrają 2 mecze w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. W piątek Polacy zagrają z Litwą. Trzy dni później zmierzą się z Maltą. Oba mecze zostaną rozegrane na Stadionie Narodowym.

W czwartek Michał Probierz ogłosił powołania na marcowe zgrupowanie. Selekcjoner postawił na znane wszystkim kibicom nazwiska. Wśród powołanych na próżno szukać nowych twarzy. Biorąc pod uwagę, że podczas tego zgrupowania Polska zagra z niżej notowanymi rywali, to wielu kibiców zarzuciło Probierzowi brak odwagi w postawieniu na nowe twarze. Tym bardziej, że na liście powołanych znaleźli się zawodnicy, którzy ostatnimi czasy zawodzili w meczach reprezentacji. Jednym z takich piłkarzy jest chociażby Paweł Dawidowicz.

Paweł Dawidowicz był mocno krytykowany zarówno przez kibiców, jak i przez ekspertów za swoje ostatnie mecze w biało-czerwonych barwach. Wiele osób już go nawet skreśliło. Wszak w maju Dawidowicz skończy 30 lat, a w reprezentacji jeszcze nic wielkiego nie pokazał. Innego zdania jest jednak Robert Podoliński. Ekspert „Kanału Sportowego” sądzi, że Dawidowicz może jeszcze być ważnym ogniwem drużyny narodowej.

– Uważam, że zdrowy Paweł Dawidowicz z każdym miesiącem będzie zyskiwał. Trzeba trzymać kciuki tylko, żeby Paweł nam się znowu nie rozsypał. Bo ja Pawła akurat cenię bardzo. On z ciągłością występów bez urazu, myślę, że tej kadrze będzie no nie powiem niezbędny, ale potrzebny niesamowicie – ocenił Robert Podoliński.

– My teraz mamy Litwę i Maltę. No ale umówmy się, my nie z każdym rywalem możemy grać Piątkowskim i Kubą Kiwiorem bez rozegranych minut – podsumował.




Jarosław Królewski wdał się w dyskusję z kibicem. „Nie chcę Cię widzieć na kolejnych meczach”

Po wczorajszym meczu Wisły Kraków Jarosław Królewski wdał w się w dyskusję z kibicami na Twitterze. Jednemu z nich odpowiedział w naprawdę mocnych słowach.

W piątkowy wieczór Wisła Kraków rozgrywała kolejne spotkanie w I Lidze. Biała Gwiazda mierzyła się z również walczą o awans do Ekstraklasy Miedzią Legnica. Jako pierwsza na prowadzenie już w 14. minucie gry wyszła Wisła. W dalszej części meczu Miedź zdołała jednak odwrócić losy rywalizacji. Legniczanie odnieśli zwycięstwo wynikiem 2:1.




Kilkadziesiąt minut po zakończeniu wspomnianego meczu wpis na Twitterze zamieścił Jarosław Królewski. Prezes Wisły podzielił się swoimi spostrzeżeniami. Jego zdaniem Biała Gwiazda nie zasłużyła na porażkę z Miedzią. Zrócił także uwagę na to, że drużyna Mariusza Jopa ma przede wszystkim problem z utrzymaniem równej formy.

– Mamy kłopoty ze stabilizacją formy, często gdy rozgrywamy słabsze mecze i są one wyrównane nie potrafimy przechylić ich na naszą stronę mając ku temu okazje. Nie zasłużyliśmy dziś na przegraną, stworzyliśmy wystarczająco dużo sytuacji żeby ten mecz wygrać a co najmniej zremisować – co oczywiście nie oznacza, że nie widzimy swoich błędów – skomentował ostatni mecz Wisły Jarosław Królewski.

Królewski zakończył powyższy wpis słowami: „PS. Teraz można się powyżywać na mnie w komentarzach”. No i tak też się stało. Pod wpisem prezesa Wisły pojawiło się wiele ostrych komentarzy, krytykujących zarówno drużynę, jak i władze klubu. Na część z nich Królewski postanowił odpowiedzieć. W jednej z odpowiedzi nie przebierał w słowach. Odpowiedź ta dotyczyła kibica Wisły, który skrytykował władze klubu za nadmierne koszty w postaci przerośniętej kadry czy też niepotrzebnych sekcji jak chociażby AMP Futbol. To rozjuszyło Królewskiego.

– Kur** gościu. Opamiętaj się. Będę sobie utrzymywał ideowo sekcje jakie chce – za swoje pieniądze. Wisła ma cele nie tylko komercyjne – jak dorośnie i przestaniesz smarkać to zrozumiesz. Jak chcesz kultywować inne wartości to się na inny klub przerzuć. Jak dla Ciebie ludzie którzy nie widzą lub nie mają kończyn to zbędny wydatek pod naszym brandem to wypierdalaj stąd i nie chce Cie widzieć na kolejnych meczach zrozumiano!? I na dodatek mam gdzie twoje zdanie na temat pozycji w lidze czy inne mądrości. Nawet nie jesteś w promilu tych wyzwań co Ci ludzie muszą przejść w życiu by móc kopnąć w piłkę idioto. Bez ręki, bez wzorku. Dopóki tu jestem będę walczył o takie sekcje i tyle. W dupie ma Twoje doradztwo menadżerskie – odpowiedział Królewski jednemu z kibiców.




Jeden z kibiców niejako wstawił się za kibicem, o którym wspomnieliśmy powyżej. Nie spodobało mu się, że prezes Wisły w tak mocnych słowach zwraca się do kibiców. Królewski podtrzymał swoją narrację.

– Bo? A co kibic święta krowa bo pieprzy głupoty i wyda 100 złotych na bilety rocznie a w zamian będzie obrzucał błotem co się da? Gdzie są te wielkie wartości które się propaguje – skomentował Królewski.

Robert Lewandowski o swojej formie fizycznej: „Nie odczuwam żadnej różnicy”

Robert Lewandowski udzielił wywiadu telewizji „Movistar”. 36-latek przyznał, że nie czuje u siebie żadnej różnicy między tym, co jest obecnie, a tym co było 3 lata temu. Wyjaśnił, skąd bierze się tak świetna forma fizyczna w takim wieku.

W wieku 36 lat Robert Lewandowski wciąż utrzymuje się na światowym topie. W tym sezonie zdarzały się mecze, w których Polak nie wyglądał najlepiej. Mimo to jego statystyki wciąż są znakomite! Biorąc pod uwagę wszystkie rozgrywki, rozegrał łącznie 39 meczów. Strzelił w nich 34 bramki i zanotował 3 asysty. Takie liczby czynią go jednym z najlepszych napastników na świecie.

W swojej kategorii wiekowej Robert Lewandowski jest absolutnym fenomenem. Wśród zawodników powyżej 36. roku życia Polak jest najlepszym strzelcem w ligach TOP 5, mając 34 gole we wszystkich rozgrywkach. Drugi w zestawieniu jest Pedro Rodriguez, który w tym sezonie zdobył 10 goli. Różnica jest ogromna.




Nie od dziś wiemy, że Robert Lewandowski bardzo mocno dba o utrzymanie dobrej formy. Skupia się nie tylko na treningach, ale także na innych aspektach jak m.in. dieta. W rozmowie z „Movistar” Polak przyznał, że wykonywanie ćwiczeń regeneracyjnych pozwala mu utrzymać dobrą dyspozycję. Przyznał również, że czuje się równie dobrze co chociażby 3 lata temu.

– Czuję się dobrze. Nie odczuwam żadnej różnicy między moim obecnym stanem fizycznym, a tym sprzed trzech lat – przyznał Robert Lewandowski.

– Prawda jest taka, że robię wiele rzeczy, aby utrzymać się w dobrej formie poza boiskiem. Wykonuję wiele fizycznych ćwiczeń regeneracyjnych i innych rzeczy. Wszystko to pomaga mi utrzymać dobrą kondycję, dzięki czemu mogę nadal występować na najwyższym poziomie – wyjaśnił.

Jakub Kosecki zagra na poziomie amatorskim. Dodatkowo zajmie się szkoleniem młodzieży

Jakub Kosecki postanowił zmienić klub. 34-latek będzie teraz grał na poziomie A Klasy.

Kilkanaście lat temu Jakub Kosecki uchodził za ogromny talent. W młodym wieku zachwycał swoją grą w Legii Warszawa. Jego kariera nie potoczyła się jednak najlepiej. W żadnym z późniejszych klubów (m.in. SV Sandhausen, Śląsk Wrocław, Adana Demirspor) nie zdołał nawiązać poziomem do tego, co na początku prezentował w Legii. Zdołał jednak rozegrać 5 meczów w reprezentacji Polski.

W ostatnich latach Kosecki występował na niższych poziomach rozgrywkowych. Najpierw był to Motor Lublin, a następnie KTS Weszło. Rundę jesienną tego sezonu spędził w 5-ligowym KS Raszyn. Jesienią zdobył 3 bramki.




Podczas zimowej przerwy w rozgrywkach Jakub Kosecki zdecydował się na zmianę barw klubowych, o czym poinformował „sport.pl”. Sam zainteresowany poinformował o swoim nowym klubie. Jak się można dowiedzieć, 34-latek zasili szeregi Kosy Konstancin, klubu jego ojca. Tym samym wiosną będzie on występować w A Klasie. Po rundzie jesiennej Kosa Konstancin zajmuje 11. miejsce w tabeli z 11 punktami na koncie.

Jakub Kosecki ujawnił na łamach „sport.pl” także swoje plany na przyszłość. A mianowicie, ma on nie tylko grać w seniorach. Dodatkowo ma zająć się szkoleniem młodzieży. Zarówno jeśli chodzi o treningi drużynowe, jak i indywidualne.

– Od teraz będę występował w drużynie Kosy Konstancin pod okiem mojego ojca. Chcę się mocniej zaangażować w ten projekt, dlatego poza grą z seniorami będę też trenował grupy młodzieżowe i prowadził treningi indywidualne. Robię kursy, chcę się rozwijać i czuję, że to naturalny krok – ujawnił Jakub Kosecki.





źródło: sport.pl

To zadecydowało o porażce Atletico. To dlatego Szymon Marciniak nie uznał gola Juliana Alvareza [WIDEO]

Real Madryt wyeliminował Atletico Madryt z Ligi Mistrzów po serii rzutów karnych. Kluczowe znaczenie dla wyniku rywalizacji miał anulowany przez Szymona Marciniaka rzut karny Juliana Alvareza.

Za nami wszystkie mecze 1/8 finału Ligi Mistrzów. Jednym z najciekawszych starć tego etapu był pojedynek drużyn z Madrytu – Realu i Atletico. W pierwszym meczu górą byli Królewscy, którzy wygrali 2:1. W rewanżu po 90 minutach był wynik 1:0 dla Atletico. To doprowadziło nas do dogrywki, w której nie padł jednak żaden gol. W związku z tym rozegrane zostały rzuty karne. „Jedenastki” lepiej wykonywali piłkarze Realu i to oni mogą się cieszyć z awansu do ćwierćfinału.




Nieuznany gol Alvareza

Ogromny wpływ na końcowy wynik z pewnością miał rzut karny Juliana Alvareza z drugiej serii „jedenastek”. Argentyńczyk zdołał umieścić piłkę w siatce. Na jego nieszczęście Szymon Marciniak dopatrzył się pewnych nieprawidłowości. Polak i jego zespół zauważyli, że Alvarez podwójnie dotknął piłkę, tzn. przed samym uderzeniem delikatnie musnął piłkę nogą postawną. To oznaczało konieczność nieuznania gola Argentyńczyka. Zgodnie z przepisami, nie miał on nawet możliwości powtórzenia rzutu karnego.




Inna perspektywa

Na pierwszy rzut oka nie widać, by Alvarez faktycznie popełnił błąd. Jest to jednak zauważalne na nagraniach w przybliżeniu. Jedno z takich ujęć załączamy poniżej.

Fake konto Dariusza Szpakowskiego. Skończy się pozwem? „Możemy oczywiście zgłosić sprawę odpowiednim organom”

Wielkie zamieszanie wywołał ostatnio fejkowy profil Dariusza Szpakowskiego. Maciej Iwański wzywa osobę odpowiedzialną za podszywanie się do opublikowania przeprosin i usunięcia profilu.




Maciej Iwański za pomocą Facebooka poinformował o niezbyt ciekawej sytuacji. Z jego wpisu dowiadujemy się, że ktoś zaczął podszywać się pod Dariusza Szpakowskiego. Na fejkowym profilu 73-latka miały się pojawiać wpisy atakujące inne osoby.

Co ciekawe, fejkowe konto Dariusza Szpakowskiego zgromadziło blisko 2,5 tysiąca znajomych. Co jeszcze ciekawsze, znajdują się wśród nich znane osobistości z piłkarskiej społeczności. Można tu wymienić takie osoby jak Michał Listkiewicz, Michał Pol, Tomasz Ćwiąkała czy Maciej Sawicki. Dziennikarzy z redakcji TVP Sport aż ciężko zliczyć.




Maciej Iwański wraz z Dariuszem Szpakowskim proszą o natychmiastowe zaprzestanie dalszego prowadzeniu fejkowego profilu. Dodatkowo proszą o zamieszczenie przeprosin, a następnie o usunięcie konta. We wpisie Iwański pisze o możliwym zgłoszeniu sprawy do odpowiednich służb.

„Szanowni Państwo,

Piszę w imieniu Dariusza Szpakowskiego i swoim. Darek nie ma profilu na FB, nigdy nie miał i mówił o tym publicznie. Na istniejącym profilu, gdzie osoba podszywająca się pod Darka zgromadziła dwa i pół tysiąca osób, pojawił się atakujący mnie wpis. Uznaliśmy, że ktoś może to wziąć na poważnie.

Wzywamy osobę prowadzącą profil Dariusz Szpakowski do natychmiastowego zaprzestania naruszeń dóbr osobistych Darka (oraz moich w wyniku zamieszczonego wpisu), opublikowania przeprosin, a następnie dezaktywowania profilu po upływie 24 h. Możemy oczywiście zgłosić sprawę odpowiednim organom, potem złożyć pozew – lepiej jednak by było, gdyby ta osoba się w końcu opamiętała.”

Bramkarz Motoru tłumaczy kuriozalną sytuację. „Usłyszałem gwizdek”

W meczu Motoru Lublin z Legią Warszawa doszło do komicznie wyglądającej sytuacji. W przerwie między obiema połowami z całego zamieszania próbował wytłumaczyć się bramkarz Motoru, Kacper Rosa.




W meczu kończącym 24. serię gier PKO BP Ekstraklasy spotkały się Motor Lublin i Legia Warszawa. To niezwykle emocjonujące spotkanie zakończyło się remisem. W sumie padło aż 6 bramek. Końcowy wynik to 3:3.

O dzisiejszym meczu Motoru z Legią zrobiło się niezwykle głośno za sprawą pierwszej bramki w tymże pojedynku. Bramkę na 1:0 dla Legii strzelił Marc Gual. Hiszpan wykorzystał zamieszanie na boisku. W jaki sposób? Na stadionie Motoru można było usłyszeć gwizdek. To spowodowało, że cała obrona Motoru (wraz z bramkarzem) nagle się zatrzymała i zaczęła zbierać się do wykonania rzutu wolnego. Piłkę do bramki postanowił jednak kopnąć Marc Gual. Chwilę później sędzia główny wskazał na środek boiska, uznając bramkę dla Legii. Jak się okazało, arbiter nie używał w tej sytuacji gwizdka, musiał użyć go ktoś z trybun.

Cała sytuacja wyglądała niezwykle komicznie. Jeszcze w trakcie meczu z całego zamieszania tłumaczył się Kacper Rosa. Bramkarz Motoru w przerwie między obiema połowami wytłumaczył, jak to wyglądało z jego perspektywy.

Usłyszałem gwizdek. To nie był gwizd, tylko gwizdek, taki jak przy wznowieniu gry. Byłem przekonany, że sędzia pokazał spalonego. Szukam sędziego po boisku, czy on ma gwizdek w ustach czy nie. Usłyszałem gwizdek, to chciałem wznowić grę z ziemi, ale sędzia mówi, że on nie gwizdał, więc gdzieś na trybunach ktoś możeskomentował Kacper Rosa.

Stało się i nie będę tego roztrząsał. Biorę to na klatę i tyle. To najbardziej absurdalna bramka, jaką straciłem w karierze, ale to wynika z tego, że jest dzisiaj mnóstwo ludzi i ludzie gwizdają – dodał bramkarz Motoru.





źródło: Canal+, Weszło

Inter potwierdza kontuzję Piotra Zielińskiego. Wiadomo, co z nadchodzącym zgrupowaniem reprezentacji Polski

Piotr Zieliński nabawił się kontuzji w trakcie ostatniego meczu Interu Mediolan. Dziś klub poinformował o przerwie, jaka czeka teraz polskiego zawodnika.




W miniony weekend Inter Mediolan rozegrał kolejne spotkanie w Serie A. W sobotę Nerazzurri mierzyli się z Monzą. Spotkanie zakończyło się wygraną Interu 3:2. Piotr Zieliński pierwotnie zasiadł na ławce rezerwowych. Wszedł na boisko dopiero w drugiej połowie meczu. Niestety, już po kilku minutach nabawił się kontuzji, przez co musiał zakończyć grę.

Początkowo nie było wiadomo, jak poważna jest kontuzja Piotra Zielińskiego. Więcej dowiedzieliśmy się po dzisiejszym komunikacie Interu. W poniedziałek Polak przeszedł badania medyczne. Okazało się, że nasz rodak doznał naciągnięcia jednego z mięśni w prawej nodze.

Jak długo potrwa przerwa Zielińskiego? Klub nie wskazał konkretnej daty. Włoskie media podały jednak pewne przypuszczenia. Informacje nie są jednak w pełni spójne. Według różnych źródeł przerwa Polaka ma potrwać 1-2 miesiące. A to oznacza, że nie zobaczymy go podczas nadchodzącego zgrupowania reprezentacji Polski.





źródło: Inter

Wielki powrót do reprezentacji Polski? Tego domagali się kibice!

Podczas marcowego zgrupowania możemy być świadkami wielkiego powrotu do reprezentacji Polski. Zdaniem Adama Sławińskiego, do drużyny narodowej ma wrócić zawodnik, który był ostatnio pomijany przez Michała Probierza.

Po kilku miesiącach przerwy wkrótce ponownie zobaczymy w akcji reprezentację Polski. W drugiej połowie marca będzie miała przerwa reprezentacyjna. Podczas niej Polacy rozegrają 2 mecze w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata. Pierwszym rywalem Biało-Czerwonych będzie Litwa. Kilka dni później Polacy zmierzą się z Maltą. Oba mecze zostaną rozegrane na Stadionie Narodowym.

W ciągu kilku najbliższych dni powinniśmy poznać kadrę na nadchodzące zgrupowanie reprezentacji Polski. Media informowały, że Michał Probierz może ogłosić powołania w czwartkowy wieczór. Czy selekcjoner ponownie zaskoczy nas jakimś niestandardowym wyborem?

Rąbka tajemnicy odnośnie powołań uchylił Adam Sławiński. Na łamach „Kanału Sportowego” poinformował o jednym z wyborów Michała Probierza. Zdaniem dziennikarza, do reprezentacji ma wrócić Matty Cash!




– Na sto procent możemy powiedzieć, że Matty Cash – jeśli będzie zdrowy – zostanie uwzględniony w powołaniach na marcowe zgrupowanie kadry Polski. Michał Probierz chce go powołać i jeśli nic się nie wydarzy, to w czwartek w nocy znajdzie się na liście powołanychprzekazał Adam Sławiński.

Michał Probierz prowadził reprezentację Polski w 17 meczach. Matty Cash rozegrał jednak tylko 3 mecze. W rozegraniu większej liczby spotkań czasem przeszkadzały mu kontuzje. W większości jednak były to decyzje Michała Probierza. Polscy kibice od dłuższego czasu domagali się powrotu Casha do reprezentacji. Dla wielu Polaków brak Casha na wcześniejszych zgrupowaniach był ogromną pomyłką.





źródło: Kanał Sportowy

Skandal na MŚ w skokach narciarskich! Norwegowie zdyskwalifikowani

Norwescy skoczkowie zostali zdyskwalifikowani po dzisiejszym konkursie Mistrzostw Świata na dużej skoczni. Powód? Modyfikacje w kombinezonach.

Mistrzostwa Świata w skokach narciarskich dobiegły końca. Dziś odbył się konkurs mężczyzn na skoczni dużej. Po złoto niespodziewanie sięgnął Domen Prevc. Srebro zdobył Jan Hoerl. Brąz zdołał wywalczyć Ryoyu Kobayashi. Najlepszy z Polaków, Paweł Wąsek, zajął 11. miejsce.




Pierwotnie układ czołówki był jednak inny. Konkurs zakończył się z następującym składem podium: 1. Domen Prevc, 2. Marius Lindvik, 3. Jan Hoerl. Zdyskwalifikowany został jednak Marius Lindvik, dzięki czemu doszło do przetasowań, a medal zdobył również Ryoyu Kobayashi. Poza Lindvikiem zdyskwalifikowany został także Johann Andre Forfang, który zajął 5. miejsce.

Już kilka chwil po zakończeniu konkursu w mediach wybuchła afera odnośnie kombinezonów u norweskich skoczków. Protest złożyli przedstawiciele innych nacji. Jak przekazał Sebastian Szczęsny dopiero drugi protest Austriaków i Polaków został uznany przez FIS, przez co zdyskwalifikowano Mariusa Lindvika i Johanna Andre Forfanga. Co było powodem dyskwalifikacji? Zdaniem Sebastiana Szczęsnego były to sznurki wszyte w kombinezony. Dzięki nim norwescy skoczkowie rzekomo mogli naciągać swoje stroje.




Po całym tym zamieszaniu głos zabrał Dyrektor Pucharu Świata w skokach narciarskich, Sandro Pertile. W rozmowie z „Eurosportem” przyznał, że to jeden z najczarniejszych dni w historii tej dyscypliny.

– Musieliśmy otworzyć kombinezony Norwegów, zeby przekonać się ze oszukiwali. Nie mogliśmy tego zrobić w trakcie konkursu. To jeden z najczarniejszych dni dla skoków narciarskich, będziemy zastanawiali się nad dalszymi konsekwencjami – skomentował Sandro Pertile.

Wisła Kraków zbojkotuje mecz I Ligi? Jarosław Królewski grozi wystawieniem rezerw

Jarosław Królewski poinformował, że Wisła Kraków może zagrać przeciwko Miedzi Legnica w rezerwowym składzie. Powód? Niewpuszczenie kibiców Białej Gwiazdy na stadion Miedzi.




W piątek Miedź Legnica poinformowała o odmowie przyjęcia kibiców Wisły Kraków na ich najbliższy mecz ligowy. Gospodarz tego spotkania swoją decyzję argumentuje „napływającymi niepokojącymi informacjami o mogącym wystąpić poważnym zagrożeniu bezpieczeństwa, ładu i porządku publicznego”. Władze Miedzi poinformowały władze Wisły o swojej decyzji drogą oficjalną.

Do decyzji Miedzi Legnica odniósł się Jarosław Królewski. Prezesowi Wisły nie spodobała się ta informacja. W związku z tym niejako zapowiedział zbojkotowanie meczu. Królewski przekazał za pomocą Twittera, że zlecił działowi sportu zgłoszenie do rozgrywek I Ligi zawodników z drużyny rezerw. Decyzja o składzie Wisły na ten mecz ma zapaść w ciągu tygodnia. Królewski nie wyklucza, że Wisła zagra zawodnikami z drugiego zespołu.

Do meczu Miedzi z Wisłą ma dojść w przyszłym tygodniu. Spotkanie zostało zaplanowane na 14 marca. Obie drużyny znajdują się w czołówce tabeli I Ligi. Miedź jest obecnie trzecia, a Wisła siódma. Wynik tego meczu może mieć zatem kluczowe znaczenie o awansie na koniec sezonu.




Cenne zwycięstwo Jagiellonii. Wyprzedzamy Szwajcarię w rankingu UEFA!

Jagiellonia odnotowała bardzo istotne zwycięstwo w Lidze Konferencji. Mistrzowie Polski pokonali Cercle Brugge aż 3:0! Zwycięstwo Jagi dało nam awans w krajowym rankingu UEFA.




Porażka Legii

Poza Jagiellonią dziś swoje spotkanie w Lidze Konferencji rozgrywała także Legia Warszawa. Zespół Goncalo Feio poległ jednak w starciu z Molde. Starcie zakończyło się zwycięstwem Norwegów 3:2. Wynik ten dla Legii nie jest jednak aż tak zły, jak mogłoby się wydawać. Wszak w pewnym momencie Legia przegrywała już 0:3. Jednobramkowa strata jest jak najbardziej do odrobienia w rewanżu.

Zwycięstwo Jagiellonii

Zwieńczeniem dnia było spotkanie Jagiellonii Białystok z Cercle Brugge. Przez większą część gry utrzymywał się wynik 0:0. W 59. minucie czerwoną kartkę otrzymał jednak jeden z zawodników belgijskiej drużyny. To rozluźniło szyki defensywne Cercle i otworzyło drogę do stwarzania sobie okazji dla Jagiellonii. Jaga wykorzystała grę w przewadze, strzelając 3 bramki. Spotkanie zakończyło się wygraną Jagi 3:0.




Awans w rankingu UEFA

Zwycięstwo Jagiellonii dało nam wymierne skutki w rankingu UEFA. Za to zwycięstwo Polska otrzymała 0,5 punktu. To pozwoliło nam wyprzedzić Szwajcarię i awansować na 16. miejsce w krajowym rankingu UEFA. Jedyna szwajcarska drużyna, Lugano, poległa w starciu ze słoweńskim Celje 0:1. Teraz różnica między Polską a Szwajcarią wynosi 0,275 punktu na korzyść naszego kraju. Przed nami znajduje się Dania, do której strata wynosi 0,481 punktu. Różnicę tę możemy zniwelować już w kolejnej kolejce.

Fenomenalny występ Wojciecha Szczęsnego. Oto kompilacja interwencji polskiego bramkarza [WIDEO]

Wojciech Szczęsny zanotował fantastyczny występ przeciwko Benfice Lizbona. Polak wielokrotnie ratował FC Barcelonę przed utratą bramki. W sieci pojawiła się kompilacja najlepszych zagrań Wojtka.

Dzisiejsze spotkanie rozpoczęło się dla FC Barcelony nie najlepiej. Bowiem już od 22. minuty gry Barca musiała grać w osłabieniu po tym, jak czerwoną kartkę otrzymał Pau Cubarsi. Pomimo gry w osłabieniu przez większą część meczu, Blaugrana zdołała odnieść zwycięstwo. Jedyną bramkę w tym pojedynku zdobył Raphinha.




Szczęsny bohaterem

Po czerwonej kartce dla Cubarsiego Barcelona musiała grać w 10 przez około 70 minut gry. W związku z tym Benfica miała więcej sytuacji do zdobycia gola. Szczególnie było to widoczne w drugiej połowie, kiedy piłkarze Benfiki raz za razem ostrzeliwali bramkę strzeżoną przez Wojciecha Szczęsnego. W sumie Portugalczycy oddali 8 celnych strzałów. Polski golkiper obronił wszystkie uderzenia rywali i zdołał zachować czyste konto.

Rekord

W sumie w meczu z Benfiką Wojciech Szczęsny zanotował aż 8 interwencji. Jest to rekord, jeśli chodzi o bramkarzy FC Barcelony w meczach Ligi Mistrzów. Żaden z golkiperów Barcy nie zanotował większej liczby interwencji, nie tracąc przy tym bramki, co najmniej od sezonu 2003/2004, podaje OptaJose.




Kompilacja interwencji

Dzisiejszy występ Szczęsnego z Benfiką był zdecydowanie najlepszym spośród jego wszystkich dotychczasowych w barwach FC Barcelony. Polak zanotował kilka efektownych parad. Poniżej załączamy wideo z kompilacją obron Szczęsnego z dzisiejszego meczu.

Wojciech Szczęsny wskazał najlepszego piłkarza, z którym się mierzył. „Jedyny, którego kiedykolwiek  się bałem”

W rozmowie z „Barca One” Wojciech Szczęsny został zapytany o najlepszego zawodnika, z jakim się kiedykolwiek mierzył. Polak bez wahania wskazał na Leo Messiego.

Ostatnio Wojciech Szczęsny udzielił wywiadu serwisowi „Barca One”. Poruszono w nim wiele ciekawych kwestii. Sam Szczęsny również nie gryzł się w język i udzielił kilku ciekawych odpowiedzi. Zabrał między innymi głos w sprawie swojej przyszłości w Barcelonie i ewentualnego przedłużenia kontraktu.




We wspomnianym wywiadzie Szczęsny został zapytany o najlepszego piłkarza, z jakim miał okazję zagrać. Bez większego zastanowienia wskazał na Leo Messiego. Polak przyznał, że Messi był jedynym piłkarzem, którego się bał. Rozmówca Szczęsnego zwrócił jednak uwagę, że Wojtek obronił rzut karny wykonywany przez Messiego podczas Mistrzostw Świata 2022. Wojtek zażartował, że od tamtej pory to Messi boi się Szczęsnego. Polak wytłumaczył również

– Messi to jedyny, którego kiedykolwiek się bałem – odpowiedział Szczęsny na pytanie o najlepszego zawodnika, z jakim się mierzył.

– Teraz to on (Messi – przyp. red.) boi się mnie (śmiech) – zażartował Szczęsny.




W dalszej części wypowiedzi Szczęsny wytłumaczył, na czym polega fenomen Leo Messiego z jego perspektywy. Porównał także Argentyńczyka do Cristiano Ronaldo.

– Grałem przeciwko najlepszym na świecie. Cristiano był niemożliwy, czy grająć przeciwko, czy z nim, ale w Messim zawsze coś było. Wiedziałeś, że kiedy ma piłkę przy nodze, to kiedy przyspieszy, nie zabierzesz mu jej. […] Kiedy szykujesz się do bronienia jego strzału, to już możesz wyciągać piłkę z siatki. Najlepszy, jakiego widziałem – ocenił Szczęsny.

źródło: Barca One
tłumaczenie: fcbarca.com