Nieczysta walka o Mistrzostwo Polski? Raków miał obiecać premię motywacyjną

Szokujące wieści ukazały się we wtorek polskich mediach. Według doniesień, Raków Częstochowa miał zaproponować „premię motywacyjną” GKS-owi Katowice za mecz z Lechem Poznań. Póki co nie ma jednak w tej sprawie dobitnych dowodów.




Sezon 2024/2025 w PKO BP Ekstraklasie wkroczył w decydującą fazę. W ten weekend zostanie rozegrana ostatnia kolejka. I to dopiero w niej rozstrzygną się losy mistrzostwa. W grze o tytuł są już tylko 2 drużyny – Lech Poznań i Raków Częstochowa. Obecnie liderem jest Kolejorz z 1 punktem przewagi nad Medalikami.

We wtorek w polskich mediach ukazały się szokujące wieści dotyczące ostatniej kolejki. „Weszło” oraz „Meczyki” informują o rzekomej „premii motywacyjnej” jaką Raków miałby obiecać piłkarzom GKS-u Katowice, którzy w miniony weekend mierzyli się z Lechem Poznań. „Meczyki” podają kwotę 230 tysięcy euro za zwycięstwo GKS-u z Lechem, z kolei „Weszło” informuje o kwocie około 1 miliona złotych.

Wiadomość o rzekomej premii miała wyjść na jaw po zakończeniu meczu GKS Katowice – Lech Poznań (2:2), informuje „Weszło”. Informacja ta miała trafić do chociażby Nielsa Frederiksena, trenera Lecha Poznań. Duńczyk był mocno zniesmaczony usłyszanymi plotkami.

Krótko po naszym niedzielnym spotkaniu zaczęły krążyć niepokojące sygnały odnośnie potencjalnego złamania przepisów mówiących o wpływaniu na wynik meczu. Nie chcę wierzyć, że taka sytuacja mogłaby mieć miejsce, bezsprzecznie wypaczałaby ona sens sportowej rywalizacji. Nie mieści mi się w głowie, że ktoś mógłby się posunąć do takich nieczystych zagrań, które są zabronione i mogą spotkać się z surową karą skomentował Niels Frederiksen na łamach „Weszło”.




Do powyższych doniesień należy podchodzić na chłodno i z dystansem. Póki co nie ma żadnych konkretnych dowodów na to, by do opisywanego procederu miało dojść – są to jedynie medialne spekulacje. Temat na łamach „Meczyków” skomentował przedstawiciel Rakowa Częstochowa, Wojciech Cygan.

– To informacja kompletnie nie mająca potwierdzenia w faktach. Jest kłamstwem. Podobne historie słyszałem, gdy Cracovia wypisała nas z walki o mistrzostwo trzy lata temu. Wtedy niby to Lech miał proponować bonus naszemu rywalowi. Wyrównana sytuacja w tabeli generuje takie plotki. Stanowczo je dementuję – skomentował Wojciech Cygan na łamach „Meczyków”.

AKTUALIZACJA:

Do medialnych doniesień odniósł się Raków Częstochowa. Władze klubu stanowczo zaprzeczyły informacjom, które pojawiły się w mediach.


źródło: Weszło, Meczyki

99. minuta, rzut karny na wagę utrzymania. I stało się TO [WIDEO]

Le Havre walczyło o utrzymanie w Ligue 1 do dosłownie ostatniej minuty sezonu. O ich losie zadecydował rzut karny w 99. minucie meczu.

Sezon ligowy we Francji dobiegł końca. Wiele kluczowych rozstrzygnięć zapadło dopiero w ostatniej kolejce rozgrywanej w sobotę. Mimo że mistrza Francji poznaliśmy już wiele tygodni temu, to dopiero wczoraj poznaliśmy komplet drużyn, które zagrają w europejskich pucharach. Wiemy już także, które zespoły spadły na drugi poziom rozgrywkowym. Z małym wyjątkiem w postacie Stade Reims, które o utrzymanie powalczy w barażach.




Walka o utrzymanie

ostatniej kolejce o utrzymanie walczyło Le Havre. Do bezpiecznego miejsca potrzebne im było zwycięstwo oraz potknięcie Stade Reims. Drugi warunek został spełniony, gdyż Reims przegrało z Lille. Wynik meczu Strasbourg – Le Havre rozstrzygnął się dopiero w ostatniej akcji spotkania.

Zachowany spokój

Strasbourg dwukrotnie wychodził na prowadzenie w meczu z Le Havre. Goście jednak za każdym razem doprowadzili do wyrównania. Remis jednak ich nie satysfakcjonował – do utrzymania potrzebne im było zwycięstwo. W doliczonym czasie gry Le Havre otrzymało rzut karny. Do jedenastki podszedł Abdoulaye Toure. Na zegarze była już 99. minuta meczu. Gwinejczyk wziął rozbieg i… uderzył „Panenką”. Jego sposób, choć ryzykowny, okazał się skuteczny. Piłka wpadła do bramki, a Le Havre wywalczyło utrzymanie. Co więcej, bramka ta odebrała europejskie puchary Strasbourgowi, a zapewniła Lyonowi.




Łukasz Fabiański pożegnał się z WHU. Polak nie krył wzruszenia [WIDEO]

Przygoda Łukasza Fabiańskiego z West Ham United dobiega końca. W mediach społecznościowych „Młotów” pojawił się film pożegnalny z udziałem polskiego piłkarza.




Łukasz Fabiański trafił do West Hamu latem 2018 roku. W szeregach „Młotów” spędził w sumie 7 lat. Przez ten czas rozegrał w sumie 215 meczów. Tym samym West Ham jest klubem, dla którego 40-latek rozegrał największą liczbę meczów w swojej karierze. Wraz z końcem tego sezonu przygoda Fabiańskiego z WHU dobiegnie końca.

W niedzielę West Ham rozegra przedostatni mecz tego sezonu. „Młoty” przed własną publicznością podejmą Nottingham Forest. Wielce prawdopodobne, że w tym meczu wystąpi Łukasz Fabiański. Byłaby to dla Polaka dogodna sytuacja do pożegnania się przed własnymi kibicami.

W niedzielny poranek w mediach społecznościowych West Hamu pojawił się pożegnalny film z udziałem Łukasza Fabiańskiego. Polak pożegnał się z kibicami „Młotów”. Na nagraniu widać ogromne wzruszenie.

– Nadszedł czas, abym się pożegnał, tak jak moi inni koledzy z drużyny, którzy odchodzą z klubu na koniec sezonu. Chcę ogromnie podziękować wszystkim za tę piękną podróż. To było niewiarygodne, nie tylko na boisku, ale również poza nim. Jestem bardzo wdzięczny za wszystko, to była absolutna przyjemność. Mieliśmy wzloty i upadki zarówno jako drużyna, jak i ja indywidualnie. Myślę, że główną rzeczą jaką zabiorę stąd, poza oczywiście wspomnieniami z boiska i reprezentowaniem klubu, było poznanie wielu wspaniałych ludzi. Nie tylko piłkarzy, ale wielu pracowników klubu pracujących od zaplecza. Więc bardzo im dziękuję, bo bez nich nie moglibyśmy tak dobrze występować – powiedział Łukasz Fabiański.

– Do fanów… Chcę wam podziękować… jestem bardzo emocjonalny. Na pewno dziękuję za wasze wsparcie. Po wielu latach tutaj rozumiałem skąd bierze się wasza pasja. Wiem, że nie jestem najbardziej przebojową osobą. Zawsze starałem się reprezentować ten klub w sposób, w jaki myślałem, że powinno się to robić. Mam nadzieję, że to zrobiłem. Doceniam wszystkich, także tych, którzy wątpili lub dalej wątpią we mnie. Dziękuję, bo jesteście motywacją do pracowania dalej, by udowodnić, że się mylicie. Do kibiców, którzy mnie wspierali – byliście dla mnie dodatkową motywacją, do dalszej pracy – przekazał 40-latek.

– Dziękuję za tę wspaniałą podróż. Mam nadzieję, że reprezentowałem Klub w dobry sposób. Dziękuję – podsumował polski piłkarz.




Pogoń odrzuciła ogromną ofertę za swoją gwiazdę. Klub nie chce robić interesów z Rosjanami

Pogoń Szczecin otrzymała wysoką ofertę za Efthymiosa Koulourisa. Klub postanowił odrzucić propozycję jednego z rosyjskich klubów. Jednym z powodów jest fakt, że Pogoń nie chce dobijać targu z Rosjanami.

Efthymios Koulouris jest absolutną gwiazdą Pogoni Szczecin w tym sezonie. Ba, jest on obecnie gwiazdą całej Ekstraklasy! Grek strzelił 26 goli w 30 meczach. To czyni go najlepszym strzelcem tego sezonu Ekstraklasy. Drugi w klasyfikacji Mikael Ishak ma na koncie 21 trafień.

Osiągnięcia greckiego snajpera nie umknęły uwadze zagranicznych skautów. Tomasz Włodarczyk z „Meczyków” donosi, że Dynamo Moskwa zaoferowało za Koulourisa 6 milionów euro. Jeśli Pogoń przyjęłaby tę propozycję, to byłby to drugi najwyższy transfer w historii klubu. Pogoń nie zamierza jednak sprzedawać swojej gwiazdy.

Zdaniem Tomasza Włodarczyka, Pogoń odrzuciła ofertę Dynama Moskwa. Po pierwsze, Pogoń nie chce robić interesów z Rosjanami. Po drugie, klub w ogóle nie planuje na ten moment sprzedaży Koulourisa. Aby go zatrzymać, niezbędne będzie przedłużenie kontraktu, który wygasa już za rok.


źródło: meczyki

Chwile grozy przed derbami Barcelony. Samochód wjechał w tłum kibiców [WIDEO]

Tuż przed czwartkowymi derbami Barcelony doszło do niezwykle groźnie wyglądających zdarzeń. Pod stadionem Espanyolu doszło do zamieszek, w trakcie których samochód osoby wjechał w grupę kibiców.




W czwartkowy wieczór odbyły się derby Barcelony. Espanyol podejmował na własnym obiekcie FC Barcelonę. Spotkanie zakończyło się wygraną Blaugrany. Zespół Hansiego Flicka odniósł zwycięstwo wynikiem 2:0. Dzięki tej wygranej FC Barcelona przypieczętowała Mistrzostwo Hiszpanii.

Chwilę przed rozpoczęciem omawianego meczu w mediach społecznościowych pojawiły się nagrania spod stadionu Espanyolu. Widać na nich poważne zamieszki z udziałem kibiców oraz policji. Nagrania pokazują także sytuację, w której kierowcoa samochodu osobowego wjechał w tłum kibiców.




Pierwsze doniesienia mówiły o 13 osobach rannych. Żadna z tych osób nie miała odnieść poważniejszych obrażeń. Choć jak widzimy na jednym z powyższych nagrań, na twarzy jednej z osób pojawiła się krew.

10 milionów euro za Krzysztof Piątka? Przyszłość Polaka ma się wyjaśnić w ciągu 48 godzin

Jeden z klubów z Bliskiego Wschodu ma oferować nawet 10 milionów euro za Krzysztofa Piątka. Tureckie media donoszą, że przyszłość Polaka może się wyjaśnić już w ciągu najbliższych 48 godzin.




Kończący się sezon 2024/2025 był dla Krzysztof Piątka niezwykle udany. W barwach Basaksehiru strzelił 31 bramek, a do tego zanotował 5 asyst. Pod względem liczby zdobytych bramek był to jego najlepszy sezon w karierze.

W ostatnich tygodniach dużo mówiło się o przyszłości Krzysztofa Piątka. Wszak jego liczby notowane w Turcji robią wrażenie. W tureckiej ekstraklasie więcej bramek ma tylko Victor Osimhen. Nic więc dziwnego, że po Piątka ustawiła się cała kolejka klubów. Kontrakt Polaka z Basaksehirem wygasa za rok, więc jeśli klub chce jeszcze na nim zarobić, to musi go sprzedać już tego lata.




Rąbka tajemnicy odnośnie przyszłości Krzysztofa Piątka uchylił Ertan Suzgun. Turecki dziennikarz ujawnił oferty, jakie miały przyjść za Polaka. Pierwsza pochodzi z Al Ain. Klub ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich ma oferować 7,5 miliona euro. Kolejna oferta jest od Al Duhail. Katarczycy mają oferować 8,5 miliona euro. Dodatkowo pewien klub z jednego z krajów z Zatoki Perskiej miał złożyć ofertę w wysokości 10 milionów euro. Zdaniem Ertana Suzguna transfer do któregoś z tych klubów ma zostać zrealizowany w ciągu najbliższych 48 godzin.

Rasizm na stadionie Rakowa. Komisji Ligi wymierzyła karę

Podczas ostatniego meczu Rakowa Częstochowa na trybunach doszło do przejawu rasizmu. Klub otrzymał karę od Komisji Ligi.

W miniony weekend doszło do starcia niemalże na szczycie Ekstraklasy. Raków Częstochowa podejmował na własnym obiekcie Jagiellonię Białystok. Na finiszu sezonu Raków walczy o mistrzostwo, z kolei Jagiellonia stara się zakwalifikować do europejskich pucharów. To niezwykle istotne starcie padło łupem Jagi, która odniosła zwycięstwo wynikiem 2:1.




Wspomniane spotkanie przyniosło wiele emocji. Niestety, nie były to wyłącznie pozytywne emocje. Po jednej z bramek Afimico Pululu dla Jagiellonii kamery zarejestrowały, jak kibice Rakowa wydają dźwięki przypominające małpy. Nagranie to szybko obiegło internet.

Na szczęście nie musieliśmy długo czekać na reakcję odpowiednich organów. Dziś Komisja Ligi Ekstraklasa S.A. poinformowała o karze wymierzonej Rakowowi Częstochowa. Po pierwsze, klub będzie musiał zapłacić karę w wysokości 80 tysięcy złotych. Po drugie, kibice Rakowa nie będą mogli pojawić się na dwóch pierwszych wyjazdowych meczach swojego klubu w przyszłym sezonie Ekstraklasy, a także w najbliższym wyjazdowym starciu z Jagiellonią. Ponadto Raków został zobligowany do przeprowadzenia co najmniej dwóch akcji edukacyjnych poprzez prezentowanie banerów promujących postawy tolerancji wśród swoich kibiców w trakcie dwóch pierwszych domowych meczów w przyszłym sezonie Ekstraklasy.

„W związku ze zdarzeniami podczas meczu Raków Częstochowa – Jagiellonia Białystok, na podstawie art. 67 Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN, Komisja Ligi nałożyła na klub Raków Częstochowa karę pieniężną w wysokości 80.000 (osiemdziesiąt tysięcy) złotych, karę zakazu wyjazdów zorganizowanej grupy kibiców gości w dwóch pierwszych meczach Ekstraklasy w sezonie 2025/2026 oraz karę zakazu wyjazdu zorganizowanej grupy kibiców gości w najbliższym meczu z Jagiellonią Białystok w rozgrywkach Ekstraklasy.

Dodatkowo Komisja Ligi Ekstraklasy SA na podstawie art. 56 Regulaminu Dyscyplinarnego PZPN oraz po zapoznaniu się ze stanowiskiem Rzecznika Dyscyplinarnego PZPN, nałożyła na RKS Raków Częstochowa obowiązek przeprowadzenia co najmniej dwóch akcji edukacyjnych w formie prezentowania banerów promujących postawy tolerancji wśród kibiców klubu RKS Raków Częstochowa oraz przeciwdziałające aktom nienawiści na tle rasowym w trakcie dwóch pierwszych meczów Ekstraklasy jako gospodarz w sezonie 2025/2026.”





źródło: Ekstraklasa
fot. Raków (YouTube)

Niepewna przyszłość Wojciecha Szczęsnego. „Większość decyzji w moim domu podejmuje żona”

Wciąż nie wiadomo, czy w przyszłym sezonie Wojciech Szczęsny będzie jeszcze aktywnym piłkarzem. 35-latek wypowiedział się na ten temat po niedzielnym El Clasico.

W sierpniu ubiegłego roku Wojciech Szczęsny ogłosił zakończenie kariery. Jego emerytura nie trwała jednak długo. Już na początku października wrócił do gry w piłkę. Podpisał wtedy kontrakt z FC Barceloną do końca sezonu 2024/2025.




Pierwsze tygodnie Szczęsnego w Barcelonie nie wyglądały najlepiej. Polski golkiper nie mógł liczyć na grę. W bordowo-granatowych barwach zadebiutował na początku 2025 roku. Polak relatywnie szybko przekonał do siebie Hansiego Flicka i nie oddał miejsca w wyjściowym składzie. Postawa Szczęsnego była na tyle dobra, że w hiszpańskich mediach szybko zaczęło mówić się o przedłużeniu umowy polskiego bramkarza.

Wciąż nie wiadomo jednak, jaka przyszłość czeka Wojciecha Szczęsnego. Nie wiadomo, czy będzie on kontynuował piłkarską karierę w przyszłym sezonie. Rąbka tajemnicy uchylił po niedzielnym El Clasico. W rozmowie z „Canal+” przyznał, że otrzymał od FC Barcelony ofertę 2-letniego kontraktu. Na ten moment nie wie jednak, czy zgodzi się na kontynuowanie gry w piłkę.




– Nie wiem. Ja nie ukrywam, że mam ofertę przedłużenia kontraktu o dwa lata, ale muszę zdecydować wraz ze swoją rodziną, co jest dla nas najlepsze. Życie naszej rodziny nie kręci się już tylko wokół Wojtusia. Myślę, że jestem winny to swojej rodzinie, żonie, żebyśmy takie decyzje podejmowali razem, więc po prostu ja jeszcze nie zdecydowałem – wyznał Wojciech Szczęsny.

– Większość decyzji w moim domu podejmuje żona i się tego w ogóle nie wstydzę. Te związane z piłką nożną raczej podejmowałem ja, ale to jest taka sytuacja niestandardowa, w której byliśmy nastawieni, że przyjeżdżamy tutaj na rok i próbujemy spełniać marzenia, a potem wracamy do gry w golfa. Szczerze mówię, że nie wiem. Zdecyduję w najbliższych tygodniach. Bo to też jest logistyka wokół szkoły, przeprowadzki znowu i tak dalej. Na dzień dzisiejszy pozwól mi się cieszyć po prostu tym, co się stało i nie myśleć o tym, czy ja tu zostanę, czy nie – podsumował 35-latek.

Skandaliczne sędziowanie w El Clasico. Sędziowie popełnili kilka kluczowych błędów

Ostatnie w tym sezonie El Clasico zagwarantowało kibicom masę emocji. Niestety, w tym wszystkim pogubili się sędziowie, którzy popełnili kilka poważnych błędów.




Co to był za mecz! Pomimo długiego i wyczerpującego sezonu piłkarze FC Barcelony i Realu Madryt zagwarantowali dziś kibicom niesamowite widowisko. Intensywność, piękne akcje, zwroty akcji i w sumie aż 7 bramek! Ostatecznie po zwycięstwo sięgnęła FC Barcelona, która wygrała wynikiem 4:3. Dla Barcy 2 gole strzelił Raphinha, a po 1 zdobyli Eric Garcia i Lamine Yamal. Z kolei dla Realu wszystkie 3 gole zdobył Kylian Mbappe.

Kontrowersje sędziowskie

Niestety, sędziowanie w dzisiejszym klasyku było poniżej wszelkiej krytyki. Najlepiej niech o tym świadczy fakt, że hiszpańscy eksperci z „Archivo VAR” ocenili występ sędziego Hernandeza Hernandeza na ocenę „0”. Eksperci regularnie wystawiają oceny wszystkim hiszpańskim sędziom w skali 1-10, a teraz już w zasadzie 0-10.

Faul przed golem Mbappe

Pierwszy błąd zdaniem „Archivo VAR” dotyczy drugiej bramki dla Realu Madryt. Zdaniem hiszpańskich ekspertów, przed zdobyciem bramki faulowany przez Federico Valverde był Lamine Yamal. W tej sytuacji sędzia nie dopatrzył się przewinienia.

Faul na Ferranie

Drugi błąd ponownie wystąpił w 1. części gry, tym razem już przy wyniku 3:2 dla FC Barcelony. Na wolne pole został wypuszczony Ferran Torres, po zwarciu z Aurelienem Tchouamenim padł na ziemię tu przed polem karnym. W tej sytuacji Francuz otrzymał żółtą kartkę. Zdaniem „Archivo VAR”, za ten faul piłkarz Realu powinien wylecieć z boiska.




Ręka Tchouameniego

Kolejny błąd wzbudził chyba najwięcej kontrowersji. Dotyczy to sytuacji z końcówki meczu, kiedy po strzale Ferrana Torresa piłka trafiła w rękę Tchouameniego. Sędzia nie stwierdził, by miało to być zagranie nieprzepisowe. „Archivo VAR” twierdzi jednak, że Barcelonie należał się rzut karny.


źródło: BarcaInfo, Archivo VAR

Mecz rekordów Alexandra Sorlotha! A to wszystko przeciwko byłemu klubowi

Alexander Sorloth strzelił 4 gole w jednej połowie, pobijając tym samym kilka rekordów. A wszystko to przeciwko swojemu dawnemu klubowi, Realowi Sociedad.




Na sobotni wieczór zaplanowano niezwykle emocjonujące starcie między Atletico Madryt a Realem Sociedad w 35. kolejce Laliga. Po pierwszej połowie gospodarze prowadzili już 4:0. Wszystkie bramki zdobył Alexander Sorloth. Licząc czas od początku meczu, zajęło mu to zaledwie 30 minut! Przypomnijmy, że Norweg występował w Realu Sociedad w latach 2021-2023.

Najwcześniejszy hat-trick

We wspomnianym meczu Alexander Sorloth pobił kilka ciekawych rekordów strzeleckich. Przede wszystkim jego 3 pierwsze gole są najszybszym zdobytym hat-trickiem w historii LaLiga, licząc czas od startu meczu. Według „MisterChipa” potrzebował na to zaledwie 10 minut i 46 sekund.

Najszybszy hat-trick

Kolejny rekord? Najszybszy hat-trick w LaLiga od 1995 roku, licząc czas między pierwszą, a trzecią zdobytą bramką. Sorlothowi zajęło to 3 minuty i 57 sekund. Jednocześnie jest to najszybszy hat-trick w historii Atletico Madryt, podaje „MisterChip”.

4 gole w 1. połowie

Kolejny rekord dotyczy już nie hat-tricka, a zdobycia 4 bramek. A mianowicie, Alexander Sorloth został drugim piłkarzem w historii, który strzelił 4 gole w pierwszej połowie meczu LaLiga! „MisterChip” donosi, że pierwszym był Mundo, który dokonał tego w 1941 roku. Hiszpan potrzebował na to jednak zaledwie 20 minut od rozpoczęcia meczu, a Norweg „aż” 30.




Jacek Góralski bez skrupułów o postawie Wieczystej: „Każdy myślał, że teraz już będzie z górki”

Jacek Góralski nie przebierał w słowach, wypowiadając się o Wieczystej Kraków. Były reprezentant Polski w mocnych słowach podsumował postawę swojej drużyny na finiszu sezonu II Ligi.

Przed startem sezonu 2024/2025 w II Lidze Wieczysta Kraków była jednym z głównych faworytów do awansu. I faktycznie, żółto-czarni od samego początku znajdowali się w czołowej trójce tabeli. Przez dużą część sezonu Wieczysta zajmowała nawet 2. miejsce gwarantujące bezpośredni awans do I Ligi.




W ostatnich tygodniach krakowianie zaczęli jednak notorycznie tracić punkty. Efektem czego jest obecna 3. pozycja i strata 6 punktów do miejsca gwarantującego bezpośredni awans do I Ligi. Do końca sezonu już tylko 5 kolejek, więc szanse Wieczystej na bezpośredni awans są znikome. Najprawdopodobniej klub Wojciecha Kwietnia o awans będzie musiał powalczyć w barażach.

Obecną sytuację Wieczystej w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” skomentował Jacek Góralski. 32-latek nie przebierał w słowach i bez pohamowania przedstawił swój punkt widzenia.

– Wkurzony jestem. Przegrywamy mecze i musimy się teraz martwić o awans. Największą odpowiedzialność za to, co dzieje się na boisku, bierzemy my, zawodnicy – skomentował Jacek Góralski.




We wspomnianym wywiadzie Góralski mówi, że po rundzie jesiennej Wieczysta była w bardzo korzystnej sytuacji. Sugeruje, że być może on i jego koledzy byli zbyt pewni siebie, co mogło uśpić ich czujność. Wciąż jednak wierzy, że uda im się awansować do I Ligi.

– Mieliśmy po pierwszej rundzie cztery punkty przewagi. Pojechaliśmy na obóz przygotowawczy i pojawiały się hasła, że już jesteśmy w I lidze. W sparingach wyglądaliśmy dobrze, później powiększyliśmy przewagę w lidze. Trochę to nas uśpiło, a trzeba było jeszcze rozegrać rundę rewanżową. Zamiast zap******ać od samego początku i wygrywać mecz po meczu, to każdy myślał, że teraz już będzie z górki – przyznał Góralski.

– Było bardzo dużo rozmów. Gadamy ze sobą od dłuższego czasu. Wierzę, że wywalczymy bezpośredni awans. Teraz gramy z drugą w tabeli Polonią Bytom. Jeśli wygramy, to zmniejszymy do nich stratę do trzech punktów. Zostaną cztery kolejki do końca. To naprawdę jest realne – ocenił 32-latek.

źródło: wp sportowe fakty

Hansi Flick zapytany o Wojciecha Szczęsnego: „Czasami trochę pali, ale taki już jest”

Na konferencji prasowej przed niedzielnym El Clasico Hansi Flick został zapytany o Wojciecha Szczęsnego. Szkoleniowiec FC Barcelony wypowiedział się na temat przyszłości polskiego bramkarza, a także jego charakteru.

Wojciech Szczęsny podpisał kontrakt z FC Barceloną w październiku ubiegłego roku. Obie strony związały się umową tylko do końca tego sezonu. Czy zarówno klub, jak i zawodnik, zdecydują się przedłużyć swoją współpracę? Wcześniejsze doniesienia każą nam sądzić, że tak też się stanie. Oficjalnego potwierdzenia jednak jeszcze nie otrzymaliśmy.




W sobotę odbyła się konferencja prasowa przed niedzielnym El Clasico. Jedno z pytań skierowanych do Hansiego Flicka dotyczyło Wojciecha Szczęsnego. Niemiec przyznał, że jest zadowolony z pracy Polaka. Pochwalił go również za jego charakter. Nie zabrakło delikatnej uszczypliwości, kiedy Flick wypomniał Szczęsnemu to, że ten pali.

– To robota Deco; ja nie odpowiadam za kontrakty. Jestem jednak z niego zadowolony – odpowiedział Flick.

– Zawsze jest bardzo pozytywny, spokojny i zachowuje spokój, a to dobrze dla nas. Myślę, że chciałby zostać. Jest bardziej wyluzowany, czasami trochę pali, ale taki już jest. Ma swój wiek i jest bardzo wyluzowany – skomentował Niemiec.




El Clasico odbędzie się już w niedzielę. Rezultat tego starcia będzie niezwykle ważny dla walki o Mistrzostwo Hiszpanii. Obecnie liderem jest FC Barcelona, która ma 4 punkty przewagi nad Realem Madryt. Zwycięstwo Królewskich pozwoli się zbliżyć do Barcelony na zaledwie 1 punkt. Z kolei wygrana Blaugrany niemal zapewni im już teraz krajowy tytuł. Hansi Flick potwierdził, że przeciwko Realowi zagra Wojciech Szczęsny.

Wojciech Kowalczyk kontynuuje krytykę Szymona Marciniaka! „Największy przekręt w historii Ligi Mistrzów”

Wojciech Kowalczyk po raz kolejny otwarcie skrytykował Szymona Marciniaka za ostatni meczu Interu Mediolan z FC Barceloną. – Dla mnie to był największy przekręt w historii Ligi Mistrzów, jaki kiedykolwiek widziałem – skomentował Kowalczyk.




W tym tygodniu poznaliśmy tegorocznych finalistów Ligi Mistrzów. W decydującym starciu o to trofeum zmierzą się PSG i Inter Mediolan. Francuski zespół pokonał w półfinale Arsenal. Z kolei Włosi rozprawili się z FC Barceloną.

Marciniak krytykowany

Dwumecz Interu z FC Barceloną przyniósł nam masę emocji. Wszak padło w nim aż 13 bramek! W tak ważnym i zaciętym starciu nie obyło się bez pewnych kontrowersji sędziowskich. Za swoją pracę Szymon Marciniak został mocno skrytykowany przez kibiców z Hiszpanii.




Kowalczyk krytykuje

Szymona Marciniaka skrytykowali nie tylko kibice, ale również część ekspertów, w tym Wojciech Kowalczyk. Były reprezentant Polski przejechał się po Marciniaku na Twitterze. W czwartek Kowalczyk ponownie skrytykował Marciniaka, tym razem w studiu „Kanału Zero”.

– Dla mnie to był największy przekręt w historii Ligi Mistrzów, jaki kiedykolwiek widziałem. On przebił sławnego Ovrebo z meczu Chelsea – Barcelona. (…) Tak, bo Ovrebo nie miał VAR-u, Marciniak miał VAR

– To jest największy przekręt w historii Ligi Mistrzów na poziomie półfinałów i takiego nie widziałem. I tu nie ma dyskusji. Przekręt, nad przekrętami. Tu nie wybroni Marciniaka nic.

– Dla mnie to jest chłop, który powinien skończyć z sędziowaniem w Europie, bo Ovrebo zakończył swoją sędziowską karierę, przygodę. I mam nadzieję, że Szymon Marciniak w następnym sezonie albo sobie wybierze Arabię Saudyjską albo po prostu wakacje gdziekolwiek. Dla mnie to już jest sędzia skończony

Szymon Marciniak krytykowany przez kibiców. Na jego Instagramie pojawiły się tysiące komentarzy

Po wtorkowym meczu Ligi Mistrzów na Szymona Marciniaka wylała się ogromna fala krytyki ze strony kibiców, szczególnych tych zagranicznych. Na instagramowym koncie Marciniaka pojawiły się tysiące negatywnych komentarzy.




We wtorkowy wieczór odbyło się rewanżowe starcie między Interem Mediolan a FC Barceloną w półfinale Ligi Mistrzów. W pierwszym meczu padł remis 3:3. W rewanżu po podstawowych 90 minutach również mieliśmy wynik 3:3. Kwestia awansu do finału rozgrywek rozstrzygnęła się w dogrywce, w której bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Inter.

Rewanżowy mecz Interu z Barceloną przyniósł kibicom masę emocji. Pojedynek przyniósł również kilka kontrowersyjnych sytuacji, jeśli chodzi o decyzje sędziów. Przypomnijmy, że arbitrem głównym był Szymon Marciniak. Największe kontrowersje to brak rzutu karnego na Lamine Yamalu i brak faulu na Gerardzie Martinie przy golu na 3:3 dla Interu.

Wspomniane sytuacje nie są jednoznaczne. Ciężko więc powiedzieć o ewidentnym błędzie Marciniaka i jego kompanów. Mimo to w mediach pojawiło się wiele negatywnych komentarzy w kierunku Polaka, wszak stawka meczu była niezwykle wysoka. Negatywne komentarze pojawiły się nie tylko w przestrzeni publicznej, ale również na Instagramie Szymona Marciniaka. Pod jego kilkoma ostatnimi postami pojawiły się tysiące komentarzy. Głównie hiszpańskich kibiców FC Barcelony. Pod jego dzisiejszym postem pojawiło się na ten moment blisko 10 tysięcy komentarzy. Z kolei pod poprzednim wpisem komentarzy jest już grubo ponad 20 tysięcy. Poniżej cytujemy część z nich.




„Najgorszy sędzia, jakiego kiedykolwiek widziałem.”

„Nigdy już nie nazywaj się sędzią.”

„Historyczna kradzież.”

„Nie powinieneś już prowadzić żadnego meczu w swoim życiu.”

„Pewnego dnia zapłacisz za to, co zrobiłeś futbolowi!”

„Mam nadzieję, że życie potraktuje cię tak samo, jak ty Barcę.”

„Gratulacje, cel osiągnięty. Barca wyeliminowana.”

„Ile dostałeś od Interu”.
fot. Szymon Marciniak (Instagram)

źródło: Szymon Marciniak (Instagram)

Barcelona odpada z Ligi Mistrzów! Wojciech Kowalczyk odpalił się na Twitterze!

Inter Mediolan wyeliminował FC Barcelonę z Ligi Mistrzów! Ten niezwykle emocjonujący mecz komentował na Twitterze Wojciech Kowalczyk. Były reprezentant Polski nie krył swojej złości i nie szczędził słów krytyki w stronę Szymona Marciniaka.




Co to był za mecz, co to był za dwumecz! Po dwóch niezwykle emocjonujących pojedynkach awans do finału Ligi Mistrzów uzyskał Inter, który pokonał w dwumeczu FC Barcelonę 7:6. Pierwszy mecz zakończył się remisem 3:3. W rewanżu po dogrywce górą był Inter, który wygrał wynikiem 4:3. Oba spotkania były niezwykle emocjonujące i zapewniły kibicom liczne zwroty akcji.

We wtorkowy wieczór Twitter żył meczem Interu z FC Barceloną. Swoimi opiniami na bieżąco dzielił się Wojciech Kowalczyk. Były reprezentant Polski był mocno niezadowolony z pracy Szymona Marciniaka. W jego kierunku zamieścił kilka mocnych wpisów. Przykładowe załączamy poniżej.




Oberwało się głównie Szymonowi Marciniakowi. Ale nie tylko! Kowalczyk wbił również szpilkę w Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.