Jakub Kamiński zapisał się w historii Bundesligi! Gol Polaka okazał się rekordowy

Jakub Kamiński przeżywa bardzo udany początek sezonu. Polak strzelił wczoraj swojego drugiego gola w tym sezonie Bundesligi, w dodatku dając remis FC Koeln. Co ciekawe, zapisał się tym samym w historii, jako autor najpóźniejszej bramki w historii niemieckiej ekstraklasy.




FC Koeln zremisowało w sobotę 3-3 z Wolfsburgiem. Spotkanie było szalone, a szczególnie końcówka. Aż do doliczonego czasu „Wilki” prowadziły bowiem 2-1.

Zapisał się w historii

W 91. minucie Koeln doprowadziło jednak do remisu, natomiast w 99. ponownie na prowadzenie wyszedł Wolfsburg. Spotkanie potrwało jeszcze dłużej, a ostatni głos należał do Jakuba Kamińskiego.




Polak stał się bohaterem, doprowadzając do remisu dopiero w 104. minucie. Ustalił tym samym stan rywalizacji i… zapisał się w historii. Bramkarza „Kamyka” okazała się najpóźniej zdobytym golem w historii Bundesligi.

Fot. Screen – X | @ELEVENSPORTSPL

Hiszpanie wypytywali Urbana o powrót Szczęsnego do reprezentacji. Selekcjoner postawił sprawę jasno

Hiszpanie żyją potencjalnym powrotem Wojciecha Szczęsnego do reprezentacji Polski. Jan Urban w rozmowie z „Cadena SER” rozwiał jednak wszelkie wątpliwości na ten temat.




Wojciech Szczęsny zakończył reprezentacyjną karierę po Euro 2024. Podobnie postąpił w kwestii klubowej, ale wrócił z emerytury i trafił do FC Barcelony. Niewiele wskazuje jednak, aby miał wrócić także do gry w kadrze.

„Powiedział bardzo jasno”

Mimo to Hiszpanie wciąż żyją taką możliwością. Jan Urban, który gościł w „Cadena SER”, był wypytywany o Szczęsnego. Rozwiał jednak wszelkie wątpliwości, co do potencjalnego powrotu doświadczonego bramkarza.

– Powiedział bardzo jasno, że nie wraca do reprezentacji – podkreślił selekcjoner.




Urban zaznaczył również, że zupełnie nie dziwi go decyzja Szczęsnego w kwestii powrotu z emerytury klubowej. Barcelonie jego zdaniem się nie odmawia.

– Jeśli dzwoni Barca, to nie możesz odmówić. To była normalna decyzja, w ogóle mnie nie zaskoczyła – podsumował.

Jak na razie Szczęsny w bieżącym sezonie jeszcze nie zagrał. Póki co podstawowym bramkarzem Barcelony pozostaje Joan Garcia. W reprezentacji Polski natomiast, Urban stawiał w swoim pierwszym zgrupowaniu na Łukasza Skorupskiego.

Trener GKSu ostro o zachowaniu Tymoteusza Puchacza. „Zachował się mega nieprofesjonalnie”

Wydawało się, że Tymoteusz Puchacz na pewno trafi do GKSu Katowice. Transfer wysypał się jednak na ostatniej prostej, a on sam zdecydował się na przenosiny do Azerbejdżanu. Rafał Górak przejechał się po zachowaniu reprezentanta Polski.




Puchacz latem wrócił do Holstein Kiel z wypożyczenia do Plymouth. W Niemczech nie widzieli jednak dla niego miejsca. Dostał tym samym zgodę na szukanie nowego klubu na własną rękę.

Nieprofesjonalny

Bessa ciągnęła się za Puchaczem przez kilka tygodni. Dopiero w ostatnim czasie głośno zrobiło się o możliwym powrocie do Polski. Defensor miał być dogadany z GKSem Katowice i transfer wydawał się być na ostatniej prostej.

W ostatniej chwili 26-latek dostał jednak propozycję z Azerbejdżanu, na którą finalnie przystał. Tam podpisał kontrakt z Sabah FC.




Ostro za takie poprowadzenie tej sprawy zrugał Puchacza Rafał Górak. Trener GKSu przejechał się po zawodniku na antenie „Canal+ Sport”.

– Tymoteusz Puchacz zachował się mega nieprofesjonalnie. Może nie tyle żałuję, co wiem, że chciałem dać szansę i otworzyłem wszystko, żeby u nas był. Wewnętrznie zostało u mnie rozczarowanie – przyznał.

Ukraińcy wściekli na Lechię Gdańsk. Żądają pieniędzy od polskiego klubu. „Ostrzegano nas, że ma złą reputację”

Szykują się kolejne kłopoty Lechii Gdańsk? Odszkodowania od polskiego klubu domaga się Ruch Lwów. Ukraińcy nagłaśniają nierozliczenie transferu.




Na oficjalnej stronie ukraińskiego Ruchu Lwów ukazał się wywiad z dyrektorem sportowym klubu, Wołodymyrem Łapickim. Właśnie na jego łamach zdradził szczegóły na temat konfliktu z Lechią Gdańsk.

Kłopoty?

Latem do polskiego klubu z Ruchu trafił Witalij Roman. Lechia dogadała się z Ukraińcami na 350 tysięcy euro opłaty za wypożyczenie oraz kolejne 350 tys. za wykup. Umowa między stronami została zawarta, ale transfer miał wejść w życie dopiero po wpłaceniu przez Lechię pierwszej transzy.




No i właśnie tu pojawia się zgrzyt. Termin wpłaty minął, a Lechia jej nie uregulowała. Ruch nadal nie otrzymał uzgodnionej kwoty.

– Gdyby płatność została dokonana, Ruch natychmiast przekazałby Lechii wszystkie niezbędne dokumenty do rejestracji zawodnika. Lechia jednak z tej możliwości nie skorzystała, w związku z czym kontrakt zawodnika z polskim klubem zostanie rozwiązany. Teraz, aby całkowicie rozwiązać umowę, Lechia musi zapłacić karę. Zgodnie z warunkami umowy transferowej, ostatecznym terminem płatności przez Lechię był 8 września – data zamknięcia okna transferowego w Polsce – podaje Ruch.

Według zapisów dokumentach, kara, jaką miałaby zapłacić Lechia, to 100 tysięcy euro. Ruch był przygotowany na taką ewentualność.




– Byliśmy na to przygotowani. Ostrzegano nas, że Lechia ma złą reputację i może nie wywiązać się z warunków kontraktu, dlatego zawarliśmy w nim klauzulę dotyczącą kar – mówi Łapicki, dyrektor klubu.

Piotr Potępa z portalu igol.pl poinformował, że Lechia nie zamierza wydawać w tej sprawie żadnego komunikatu. Gdańszczanie uważają, że postąpili zgodnie z zapisami umowy i nie złamali żadnych przepisów.

– Z tego co udało mi się dowiedzieć wynika, że w klubie nie planują wydawać oficjalnych komunikatów, bo uważają, że postąpili zgodnie z prawem wynikającym z umowy – poinformował.

Fot. Kacper Polaczyk

Miał trafić z Serie A do Rakowa. Odmówił w ostatniej chwili przez żonę

Latem blisko było, aby Raków Częstochowa ściągnął Rui Modesto z Udinese. Transfer jednak upadł, a szczegóły przekazał teraz Artur Płatek. W rozmowie z „TVP Sport” przyznał, że powodem fiaska negocjacji była żona zawodnika.




Modesto trafił do Udinese rok temu. Włosi zapłacili za niego dwa miliony euro. Bieżącego lata mógł ponownie zmienić klub. Tym razem z kolei interesował się nim Raków Częstochowa.

„Bała się wyjazdu”

Polski klub dogadał się z Udinese i wydawało się, że reprezentant Angoli na pewno trafi do Częstochowy. Na ostatniej prostej transfer się jednak wysypał. Artur Płatek dopiero teraz ujawnił, że zawodnik podjął tę decyzję wspólnie ze swoją małżonką.




– Ubolewam nad tym transferem, bo dałby nam duży balans i spokój z tej strony boiska. Rui odrzucił propozycje ze Serie B. Może nie na 100 procent, ale byłem przekonany, że do nas trafi – oznajmił w rozmowie z „TVP Sport”.

– Decyzja została podjęta przez niego i jego małżonkę. Ona jest w ciąży i bała się wyjazdu z Włoch. To było kluczowe – dodał.

– W piłce trzeba podejmować decyzję i on podjął taką, a nie inną. Będzie mu teraz ciężko grać w Udinese. My mamy dopiętą kadrę i jestem z niej zadowolony – podsumował.

Źródło: TVP Sport

Porządki Jana Urbana w reprezentacji także poza boiskiem. Poprosił o odsunięcie dwóch działaczy od drużyny

Jan Urban na dobre rozgościł się na stołku selekcjonera reprezentacji Polski. Portal „Weszło” ustalił, że szkoleniowiec robi porządki nie tylko w drużynie. Samodzielnie miał poprosić Cezarego Kuleszę o ograniczenie obecności dwóch działaczy wokół kadry.




Urban ma za sobą pierwsze zgrupowanie reprezentacji Polski. „Biało-Czerwoni” w jego debiucie zremisowali 1-1 z Holandią, a następnie wygrali 3-1 z Finlandią. Obroniły się również jego wybory w kwestii powołań. Na zgrupowanie zaprosił między innymi Pawła Wszołka, Kamila Grosickiego, Bartosza Kapustkę czy Przemysława Wiśniewskiego.

Zmiany także poza boiskiem

Nowy selekcjoner rozpoczął pracę od wyczyszczenia atmosfery, a następnie wprowadził własne porządki. Te miały nie tylko dotyczyć kształtu drużyny.

Portal „Weszło” ustalił, że jeszcze przed startem zgrupowania odbył rozmowę z Cezarym Kuleszą. W jej trakcie miał poprosić o ograniczenie obecności przy zespole narodowym dwóch działaczy. Chodzić ma o Radosława Michalskiego, członka zarządu PZPN i prezesa Pomorskiego Związku Piłki Nożnej, oraz o Tomasza Kozłowskiego, dyrektora federacji ds. mediów i komunikacji.




Panowie Michalski i Kozłowski świetnie czują się w swoim towarzystwie i podczas zgrupowań tworzą nierozłączny duet. Ale ich styl spędzania czasu najwyraźniej nie przypadł do gustu piłkarzom, bo ci narzekali selekcjonerowi na ich obecnośćcytuje swojego informatora portal.

– Nie jest tajemnicą, że Michalski i Kozłowski mieli bardzo dobre relacje z poprzednim selekcjonerem, Michałem Probierzem. Panowie byli ze sobą blisko, często spędzając razem czas podczas zgrupowań reprezentacji. A także podpowiadając mu pewne rozwiązania – dodaje z kolei Wojciech Górski, autor artykułu.

„Weszło” poprosiło również o komentarz samego Kuleszę. Prezes PZPN nie zaprzeczył, że otrzymał prośbę o odsunięcie wspomnianej dwójki od kadry. Nie chciał jednak przytaczać szczegółów prywatnych rozmów.

– Pan powinien o to pana Urbana pytać, a nie mnie. Nie wiem, czy trener by sobie życzył, żebym mówił, to co jest w rozmowach między nami  cytuje Kuleszę portal „Weszło”.

Źródło: weszlo.com

Ogromny pech Marcina Bułki. Poważna kontuzja i koniec sezonu dla Polaka

Marcina Bułkę czeka długa przerwa od gry. Według „L’Equipe”, polski bramkarz zerwał więzadło krzyżowe.




Jeszcze niedawno wydawało się, że Bułka to przyszłość reprezentacji Polski. 25-latek świetnie prezentował się w Nicei, dla której rozegrał 89 meczów i zachował 30 czystych kont. Łączono go z wieloma dużo mocniejszymi klubami.

Ogromny pech

Finalnie nie zdecydował się na dalsze wojowanie europejskiego TOP5. zamiast tego, Bułka przyjął lukratywną ofertę z Arabii Saudyjskiej. Tamtejsze NEOM zapłaciło za Polaka 15 milionów euro.




28 sierpnia zadebiutował w nowym klubie w przegranym 0-1 meczu z Al-Ahli. Z kolei teraz, fatalne wieści przekazało „L’Equipe”. Według Francuzów, Bułka zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie.

– Jego sezon może być już zakończony. Będzie pauzował przez co najmniej kilka miesięcy – napisano.

Puchacz jednak nie trafi do GKSu Katowice! Niespodziewany zwrot akcji na ostatniej prostej

Jeszcze niedawno wydawało się, że Tymoteusz Puchacz trafi do GKSu Katowice. Niespodziewanie po Polaka miał zgłosić się inny klub. Tym razem spoza Polski.




Puchacz jest obecnie zawodnikiem Holstein Kiel. Dostał jednak zielone światło na szukanie sobie nowego klubu. Obecny pracodawca nie wiąże z nim żadnej przyszłości.

Nie będzie powrotu

Niedawno pojawiła się informacja, że Puchacz wróci do Polski. Dogadać miał się z nim GKS Katowice. Jeszcze wczoraj wydawało się, że nic nie stanie na drodze tego transferu i były niedawny reprezentant Polski ponownie zagra w Ekstraklasie.




Niespodziewanie doszło jednak do zwrotu akcji na ostatniej prostej. Kamil Bętkowski zasygnalizował, że Puchacz nie zostanie piłkarzem GKSu. Portal meczyki.pl potwierdził te informację, dodając, że po obrońcę zgłosił się zagraniczny klub.

Sprawa transferu do Katowic powinna rozwiązać się do północy. Wówczas w Polsce zamknie się okno transferowe. Puchacza po tej godzinie będą mogły z kolei pozyskać kluby z Turcji, Cypru, Belgii czy Grecji.

Źródło: Kamil Bętkowski | meczyki.pl

Wyliczono szanse Polski na bezpośredni awans na mundial. Wynik jest klarowny

Reprezentacja Polski nadal ma szanse na bezpośredni awans na mistrzostw świata. Analitycy wyliczyli, ile dokładnie wynoszą.




To było udane zgrupowanie dla „Biało-Czerwonych”. Reprezentacja Polski najpierw w debiucie Jana Urbana, zremisowała z Holandią (1-1), a w niedzielę wygrała z Finlandią (3-1). Tym samym Polacy awansowali na 2. miejsce w grupie.

3 proc. szans

Atmosfera wokół reprezentacji znacząco się poprawiła. Do takiego stopnia, że niektórzy mówią już o podjęciu walki z Holandią o bezpośredni awans na mundial. Nie będzie to jednak takie proste.




Analitycy wyliczyli, ile procent szans mają „Biało-Czerwoni” na taki scenariusz. Według profilu „Football Meets Data”, prognoza nie jest obiecująca. Na zajęcie 1. miejsca Polakom daje się zaledwie 3 proc.

Dużo bardziej prawdopodobne wydaje się zakończenie eliminacji na 2. pozycji. To z kolei dałoby nam awans do baraży. Szanse oceniono na 90 proc.

Źródło: X – Football Meets Data | Fot. YouTube, screen – TVP Sport

Jest zmiana w kadrze reprezentacji Polski przed Finlandią! Urban przywrócił pominiętego zawodnika

Przed meczem z Finlandią, w kadrze reprezentacji Polski doszło do zmiany. Jan Urban zdecydował się na przywrócenie Krzysztofa Piątka.




Reprezentacja Polski w miniony czwartek wyszarpała cenny punkt w eliminacjach mistrzostw świata w meczu z Holandią (1-1). W niedzielę „Biało-Czerwoni” zmierzą się z kolei z Finlandią.

Zmiana w kadrze

Jan Urban nie zdecydował się na zabranie do Rotterdamu Krzysztofa Piątka i Bartosza Mrozka. Obaj nie znaleźli się wówczas w kadrze meczowej. W niedzielę rano opublikowano natomiast kadrę na Finlandię, w której ponownie pominięto tę dwójkę, jednak zaznaczono, że skład może zostać zaktualizowany.

I rzeczywiście się tak stało. Mrozek pozostał poza kadrą, ale wrócił do niej Piątek. Napastnik Al-Duhail zastąpił Arkadiusza Pyrkę.




Tym samym ofensywa „Biało-Czerwonych” zostanie wzbogacona. Jan Urban w meczu z Holandią miał do dyspozycji trzech napastników – Roberta Lewandowskiego, Karola Świderskiego i Adama Buksę.

Całkowity brak odpowiedzialności Xaviego Simonsa. Zostawił swojego psa na kilka dni, zamkniętego na tarasie

Xavi Simons nie popisał się w ostatnim meczu z reprezentacją Polski. Nie błysnął jednak także poza boiskiem. Według „Bilda”, Holender „wykazał” się brakiem odpowiedzialności i zostawił na kilka dni swojego psa bez opieki.




Simons pod koniec okna transferowego przeniósł się do Tottenhamu z RB Lipsk. Obecnie przebywa z kolei na zgrupowaniu reprezentacji Holandii. Dwa dni temu wystąpił w meczu „Oranje” z Polską (1-1).

Nieodpowiedzialny

Przeciwko „Biało-Czerwonym” 23-latek nie pokazał zbyt wiele. Nie błysnął zarówno na boisku, jak i poza nim. „Bild” podał, że Simons pokazał całkowity brak odpowiedzialności i… zostawił swojego psa zamkniętego na tarasie.




Niemieccy dziennikarze zaznaczają, że zwierzęciu na szczęście nic się nie stało. Psa zauważyli sąsiedzi, którzy się nim zajęli. Dodatkowo Simonsowi przyglądać się teraz mają służby, dbające o prawa zwierząt.

Źródło: BILD | Fot. Screen – YouTube / Chris Cowlin: Spurs Chat Podcast & Tottenham News

Argentyna wylewa morze łez. Cały kraj żegna i dziękuje Leo Messiemu

Leo Messi 5 września ustrzelił dublet w meczu z Wenezuelą, natomiast cała Argentyna… pogrążyła się w smutku. Wszystko dlatego, że piłkarz Interu Miami może więcej nie zagrać w swojej ojczyźnie.




Argentyna wygrała kolejny mecz w eliminacjach mistrzostw świata i ma już pewny awans na mundial. W spotkaniu z Wenezuelą (3-0), to jednak nie sam wynik był najważniejszy.

Morze łez

Wszystko dlatego, że prawdopodobnie ostatni mecz na ojczystej ziemi rozegrał Leo Messi. Choć zanotował dublet, to kibice po końcowym gwizdku zrozumieli, że pewna era dobiega końca. Wstali z miejsc, zaczęli bić mu brawo oraz skandować nazwisko.




Z kolei media rozpisują się o wszystkich zasługach Messiego dla drużyny narodowej. Ponadto podkreślają, że całą karierę pozostał skromnym człowiekiem.

– Prostota Messiego, potwór, który nie zawracał sobie głowy, nawet będąc na szczycie – napisano w tytule artykułu na portalu tycsports.com.

– Brawa na koniec, od wszystkich, wystarczyły, by nas uciszyć i zmusić do słuchania. To ludzie docenili Leo za wszystko, co dał kadrze – dodano.

– Messi nie dał nam gwarancji, że wystąpi na mundialu. Teraz to my musimy do niego dotrzeć i go przekonać. Stoi na czele zespołu o wielkiej historii. Zespołu, który zawsze miło się ogląda – spuentowała redakcja.

Emocje udzieliły się nie tylko kibicom. Także koledzy Messiego z reprezentacji odczuli ogrom sytuacji.

– To był wieczór pełen emocji, którego nie zapomnimy. Pozostanie z nami na zawsze, bo tak wiele znaczy dla nas Leo. Nie chodzi mi tylko o niego jako o zawodnika, ale o jego przywództwo, codzienne lekcje i o to, jakim jest człowiekiem – przyznał po meczu Lautaro Martinez.

– Dla nas to zaszczyt grać z Leo. Myślałem o strzale, ale zobaczyłem, że Leo nadchodzi, więc posłałem do niego piłkę, a on trafił – wtórował mu Julian Alvarez.

Wisła Kraków liderem w Europie? Jarosław Królewski ma ambitne plany

Jarosław Królewski ma bardzo duże ambicje, co do przyszłości Wisły Kraków. Właściciel „Białej Gwiazdy” chciałby, żeby jego klub był liderem w Europie Środkowo-Wschodniej.




Wisła Kraków rozpoczęła bieżący sezon z przytupem. Na starcie wygrała kolejne sześć meczów z rzędu. Dopiero w ostatniej kolejce przyszła porażka, ale nadal „Biała Gwiazda” zajmuje 1. miejsce w 1. Lidze, wyprzedzając Wieczystą czterema punktami.

Ambicja

Nadrzędnym celem Wisły jest oczywiście powrót do Ekstraklasy. Jasno nakreślał to zresztą Jarosław Królewski. Jego ambicje jednak są znacznie większe.




– Patrząc na wyniki naszych drużyn, bardzo trudno byłoby obstawić zakład, w ramach którego Wisła Kraków będzie co roku grała w europejskich pucharach albo nawet wygrywała mistrzostwo Polski. A to ma ogromne wpływy na finanse – podkreślał dla „Przeglądu Sportowego Onet”.

– Moim marzeniem jest, żeby Wisła Kraków oprócz sportu, dnia meczowego sprzedaży gadżetów, praw TV i tak dalej, miała też taką „drugą nogę” w postaci największego ośrodka badawczo-technologicznego w tej części świata, a więc w Europie Środkowo-Wschodniej. Miejsce, gdzie byśmy badali przeróżne rzeczy, od prewencji urazów do doświadczeń związanych z bazą kibiców. To mogłoby sprawić, że wyszlibyśmy poza pewien lokalizm – zaznaczył.

– Musimy mieć świadomość, że my nigdy nie będziemy w stanie przeprowadzić ekspansji jak np. Liverpool. Z wielu względów, choćby barierę językową. Za to możemy dostarczać produkt na przecięciu sportu i technologii i dostarczać go globalnie. Z różnych programów chcielibyśmy realizować od 2 do 4 mln dol. przychodów rocznie, a to sprawiłoby, że nie będziemy mieli problemów finansowych niezależnie od wyników sportowych – dodał.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.