„Lider wieczorów rozpusty”. Mocne słowa pod adresem Kyliana Mbappe. Francuz krytykowany

Kylian Mbappe na celowniku francuskich mediów. Po porażce PSG z Newcastle United (1-4) lider paryżan obrywa bardzo mocno przez swój imprezowy styl życia. Daniel Riolo z „RMC Sport” przejechał się po 24-latku. 

 Newcastle United wygrało wczoraj w przekonujący sposób z PSG różnicą aż trzech goli. Słaby mecz rozegrał Kylian Mbappe, który dostosował się poziomem do swoich kolegów. Finalnie na boisku błyszczały tylko „Sroki” a rywalizacja na St. James’ Park skończyła się wynikiem 4-1.

Lider wieczorów

Po spotkaniu oberwało się głównie Mbappe, jednak nie za sam występ Francuza przeciwko ekipie z Premier League. Na światło dzienne wychodzą zaskakujące fakty z życia prywatnego gwiazdy PSG. Daniel Riolo z „RMC Sport” zarzuca 24-latkowi rozpustny styl życia i przykleja mu łatkę imprezowicza. Dodatkowo zestawia to z tym, co powiedział w kontekście Neymara zaledwie rok temu.

– Pamiętam słynne zdanie Mbappe z zeszłego roku: „Trzeba dobrze jeść i dobrze spać”. Wtedy powiedział to przeciwko Neymarowi. A po odsunięciu od drużyny sam fatalnie przygotowywał się do sezonu. To, gdzie Mbappe staje się wielkim liderem w Paryżu, to jeśli chodzi o wieczory rozpusty – twierdzi dziennikarz.

– To więcej niż problematyczne. Powinien bardzo uważać na rzeczy, które mogą go spotkać w najbliższej przyszłości ze względu na przyjęcia, które urządza w Paryżu i reputację, jaką sobie buduje. Musi uważać na to, o czym ludzie zaczną niedługo mówić – dodaje. 

Mimo zaskakujących doniesień i kiepskiego występu w Lidze Mistrzów, Mbappe może się pochwalić niezłymi statystykami. W bieżącym sezonie rozegrał osiem meczów w barwach PSG. Strzelił w nich osiem goli.

Obecna umowa Francuza obowiązuje do końca rozgrywek, ale nie wiadomo, czy zdecyduje się ją przedłużyć. Latem może zatem odbyć się kolejna część sagi związana z przyszłością 24-latka. Pytanie jednak, czy ponownie weźmie w niej udział Real Madryt, który zdaje się już nie być zainteresowany usługami gwiazdora.

FC Barcelona zmienia strategię transferową. Lewandowski ucierpi?

Hiszpańscy dziennikarze przewidują spore zmiany w kwestii strategii transferowej FC Barcelony. Mają one mieć bezpośredni związek z dojściem do głosu Deco. Odbiją się one także na sytuacji Roberta Lewandowskiego. 




Podczas letniego okna transferowego FC Barcelona przeprowadziła wiele transferów. Do Katalonii trafili między innymi Ikay Gundogan czy Joao Felix i Joao Cancelo. Blaugrana ściągnęła jednak także zawodników, którzy mają przynajmniej 30 lat, jak Oriol Romeu czy Inigo Martinez. W drużynie jest także, chociażby, Robert Lewandowski, który ma na karku 35 lat.




Zmiana strategii

Według katalońskiego „Sportu” takie praktyki mają się wkrótce skończyć i klub ma przestawić się na ściąganie młodszych zawodników. Wszystko przez dojście do władzy Deco, który ma teraz odpowiadać za transfery. Dziennikarze twierdzą, że zdaniem Portugalczyka, w zespole jest już wystarczająco dużo „weteranów”.




Nie oznacz to jednak, że klub całkowicie zrezygnuje z transferów bardziej doświadczonych graczy. Będą nadal ich pozyskiwać, ale tylko w przypadku, gdy propozycje będą korzystne dla finansów klubu.

Nowa strategia transferowa preferowana przez Deco oznaczałaby, że w tym momencie do Barcelony nie trafiłby Robert Lewandowski. Polak nie znajduje się jednak na wylocie przez swój wpływ na drużynę i odbudowującą się powoli formę. Poza tym zaznaczył swoją pozycję w minionym sezonie zgarniając koronę króla strzelców.




W bieżących rozgrywkach strzelił łącznie sześć goli i zanotował dodatkowo cztery asysty. Dziś będzie mieć okazję poprawić dorobek przy okazji meczu z FC Porto w Lidze Mistrzów.

Skandal polityczny związany z posągiem. Benzema i spółka zbojkotowali mecz

Piłkarze Al-Ittihad zbojkotowali mecz w Azjatyckiej Lidze Mistrzów. Wszystko przez wybuch skandalu na tle politycznym. 



W poniedziałkowy wieczór miał odbyć się mecz wicemistrza Iranu – Sepahan, z mistrzem Arabii Saudyjskiej – Al-Ittihad. Spotkanie zaplanowano na 18:00, a Karim Benzema i spółka zawitali do kraju rywala w charakterze gości. Choć na murawę miała wybiec najsilniejsza „paka” zawodników z Arabii, to… rywalizacja jednak się nie odbyła.

Skandal

Piłkarze Al-Ittihad odmówili wyjścia na murawę przez posąg generała Qasema Soleimaniego, znajdującego się na stadionie Sepahan. Wspomniany wojskowy był przywódcą Strażników Rewolucji, irańskiej organizacji terrorystycznej. Jej działania wykraczały poza granice państwa i w ciągu kilku lat zginęło przez nią wiele tysięcy amerykańskich oraz sojuszniczych żołnierzy, także Saudyjczyków.




W Iranie Soleimani jest uznawany za bohatera narodowego, co gryzie się z nastawieniem reszty krajów arabskich. Generał poniósł śmierć w 2020 roku w wyniku nalotu na lotnisko w Bagdadzie z rozkazu Donalda Trumpa (ówczesnego prezydenta USA).

Zamieszki

Kibice, którzy pojawili się na stadionie w Iranie szybko starli się między sobą. Doszło do zamieszek, a część sympatyków przyjezdnych odrzucała pomnik Soleimaniego różnymi przedmiotami. W związku z całą sytuacją na murawę finalnie nie wyszli także zawodnicy Al-Ittihad, którzy zaprotestowali przed grą z wicemistrzem Iranu.




Finalnie klub wrócił do Arabii Saudyjskiej. Podobnie postąpiono w przypadku Al-Hilal, które również miało rozegrać swój mecz w Iranie. Na ten moment nie wiadomo, czy mecz pomiędzy Sepahan a Al-Ittihad w ogóle się odbędzie.

Wielkie kluby obserwują Szymańskiego. Skauci byli obecni na meczu Fenerbahce

Sebastian Szymański jest w Fenerbahce zaledwie od kilku miesięcy, a już rozkochał w sobie kibiców. Mało tego, zwrócił na siebie uwagę dużo silniejszych klubów. Tureckie media są przekonane, że europejskie potęgi bacznie obserwują Polaka. 




24-latek latem zamienił definitywnie Dynamo Moskwa na Fenerbahce. Początkowo wydawało się, że wybór Turcji może nie być najlepszy, ale ofensywny pomocnik świetnie odnalazł się w nowej drużynie. Jak na razie Szymański zaliczył 14 oficjalnych występów, w których strzelił 8 goli i dołożył 4 asysty.




Czas na TOP 5?

Świetna forma, jaką prezentuje Szymański nie uszła oczywiście uwadze silniejszych klubów. Według sporx.com ostatni mecz ligowy Fenerbahce oglądali skauci Napoli i Fiorentiny. Głównym celem obserwacji miał być właśnie Polak. Ostatnio pojawiły się także informacje o zainteresowaniu ze strony Liverpoolu.




Na ten moment Fenerbahce nie myśli jednak o sprzedaży pomocnika. Władze są zadowolone z letniego wzmocnienia i nie chcą pozbywać się zawodnika, który tak dobrze wpasował się w drużynę i jest jej silnym ogniwem.




Warto zaznaczyć, że Szymański wkrótce może podpisać nowy kontrakt, choć obecny obowiązuje do 2027 roku. To naturalnie wpłynie też na pozycję negocjacyjną Turków w negocjacjach z potencjalnie zainteresowanym kupcem. Tym bardziej, jeśli w umowie znajdzie się klauzula odstępnego.

Lech Poznań z najlepszym przychodem za sezon 2022/23! Tuż za nim Legia i… długo, długo nic

Serwis „Grant Thornton” przedstawił szczegółowy raport na temat przychodów klubów Ekstraklasy za sezon 2022/23. Pierwsze miejsce zajął Lech Poznań, a tuż za nim uplasowała się Legia Warszawa. Reszta stawki jest daleko w tyle. 




Sezon 2022/23 był bardzo udany dla „Kolejorza” pod względem finansowym. Lech zyskał spore pokłady finansowe dzięki grze w Lidze Konferencji Europy, gdzie dotarł aż do ćwierćfinału. Tam przegrał dopiero z Fiorentiną po zaciętym meczu.




Ranking

Ile jednak finalnie Lechowi udało się zyskać a poprzednim sezonie? Z danych przedstawionych przez „Grant Thornton” wynika, że do kasy poznaniaków wpłynęło (wraz z uwzględnieniem transferów) – 183,72 mln złotych. Tym samym „Kolejorz” zajął pierwsze miejsce w zestawieniu.




O niemal 40 mln mniej zyskała z kolei Legia Warszawa. „Wojskowi”, mimo braku gry w europejskich pucharach, zgromadzili 144,92 mln złotych. Na tym jednak… najwyższe przychody się kończą.

Między Lechem a Legią różnica jest teoretycznie spora, ale patrząc na resztę stawki, można mówić o przepaści. Na 3. pozycji uplasował się bowiem Raków Częstochowa, który może się pochwalić przychodem na poziomie 63,08 mln złotych, a przecież w sezonie, z którego pochodzą wyliczenia, wygrali mistrzostwo Polski.

Tuż za „Medalikami” uplasowała się Pogoń Szczecin z 57,42 mln zł. TOP 5 zamyka natomiast Zagłębie Lubin – 55,26 mln.

Tyle może zarobić Tomasz Adamek za walkę w Fame MMA. Kwota robi wrażenie

Fame MMA ogłosiło na ostatniej gali nowego, wielkiego zawodnika. Mowa o Tomaszu Adamku, znakomitym byłym polskim bokserze. Ile federację może kosztować ten kontrakt?

W miniony piątek odbyła się druga edycja Fame Friday Arena. Do klatki wszedł między innymi Piotr Lisek (lekkoatleta) czy Dominik Zadora (kick-bokser). Zobaczyliśmy także rewanż włodarza federacji, Michała „Boxdela” Barona z Pawłem Jóźwiakiem.

Wielkie ogłoszenie

W trakcie gali ogłoszono także nowego zawodnika Fame, którym został Tomasz Adamek. Zakontraktowanie kolejnego, wielkiego sportowca, wzbudziło pytania o wysokość gaży, którą włodarze musieli zaproponować byłemu bokserowi. Tym bardziej, że Adamek dawniej stał raczej przeciwko walkom freakowym.

Z różnych medialnych źródeł wynika, że uznany sportowiec może otrzymać nawet milion złotych za jedną walkę. Warto zaznaczyć, że niedawno Tomasz Hajto otrzymał kilkaset tysięcy złotych za wyjście do klatki podczas pierwszej gali Clout MMA. Wówczas zmierzył się ze Zbigniewem Bartmanem.

Na ten moment nie jest znany rywal dla Adamka. Co ciekawe, spekuluje się, że może nim zostać Mamed Khalidov.

Szymon Marciniak odrzucił ofertę z Arabii Saudyjskiej! Szejkowie oferowali wielką kasę

Szymon Marciniak otrzymał lukratywną ofertę z Arabii Saudyjskiej. Polak miałby sędziować spotkania Saudi Pro League. Arbiter zareagował już na propozycję i zdecydował, co zrobi. 

42-latek to jeden z najlepszych sędziów na świecie. Polak regularnie prowadzi mecze w Lidze Mistrzów, a ostatnio rozstrzygał finał rozgrywek. Co więcej, sędziował także finał mistrzostwa świata rozgrywanych w Katarze. Otrzymuje również propozycje prowadzenia meczów w innych, egzotycznych ligach.

Lukratywna oferta

Według „Daily Mail” propozycje stały się teraz dużo poważniejsze. Marciniak miał być wśród grupy sędziów, którzy dostali specjalne oferty z Arabii Saudyjskiej. Szejkowie chcieli, aby Polak na stałe przeniósł się do ich kraju, by regularnie prowadzić mecze Saudi Pro League.

Angielskie media przekonują, że sędziowie, którzy zostali uwzględnieni w grupie, mieli dostać propozycję wynagrodzenia w wysokości 330 tysięcy funtów. Jak podaje „The Mirror” – to kwota za rok pracy w Arabii.

Choć pieniądze były naprawdę bardzo duże, to Marciniak nie dał się skusić. Jeśli wierzyć medialnym doniesieniom – Polak odrzucił ofertę.

Zaskakujące informacje o Robercie Lewandowskim. Miał plan zakończyć karierę w tym roku?

Robert Lewandowski jest zdecydowanie bliżej, niż dalej zakończenia kariery. Wiele wskazuje na to, że zdecyduje się na to po Euro 2024. Okazuje się jednak, że mogło do tego dojść jeszcze nawet w tym roku. 

Jakiś czasu temu Mateusz Święcicki przeprowadził wywiad z Robertem Lewandowskim, który odbił się bardzo szerokim echem. Kapitan reprezentacji zdradził w rozmowie, między innymi kiedy planuje zakończyć karierę w kadrze. Sam przyznał, że decyzję podejmie jeszcze przed rozpoczęciem mistrzostw Europy w Niemczech w przyszłym roku.

„Porzucił plan”

Ciekawe informacje w tej sprawie przedstawił „Przegląd Sportowy Onet”. Z ich informacji wynikało, że Lewandowski planował zakończenie kariery już… w listopadzie bieżącego roku. Stałoby się tak, gdyby reprezentacja nie wygrała zarówno z Wyspami Owczymi i Albanią. Mimo kiepskiego stylu i tylko jednej wygranej – kapitan miał jednak porzucić swój plan.

– Był to scenariusz prawie niemożliwy do zrealizowania, bo nikomu nie przyszłoby do głowy, także samemu napastnikowi, że możemy dać się ograć półamatorom z Wysp Owczych – twierdzi jednak „PS”.

– Trzy punkty, choć wywalczone w tamtym spotkaniu w fatalnym stylu, sprawiły, że kapitan porzucił plan szybkiego rozwodu z kadrą, ale sam fakt, że w głowie zaświtała mu taka myśl, świadczy o jednym: Robert Lewandowski jest już zmęczony kadrą. Ale jeszcze nic straconego, cała nadzieja w Michale Probierzu. Przed nowym selekcjonerem najważniejsze zadanie – przywrócić Lewandowskiemu uśmiech i na nowo zbudować go dla kadry – czytamy. 

Na ten moment Lewandowski ma rozegrane 144 mecze w narodowych barwach. Strzelił w nich 81 goli i zaliczył 31 asyst.

Michał Probierz może zaskoczyć powołaniami. Tych zawodników obserwował selekcjoner

Michał Probierz niedługo rozpocznie pierwsze zgrupowanie jako selekcjoner reprezentacji Polski. Sport.pl poinformował, że szkoleniowiec może zaskoczyć niektórymi powołaniami. Na liście mają się znaleźć zawodnicy, którzy byli pomijani przez poprzednich trenerów. 

Reprezentacji Polski już 12 października zmierzy się z Wyspami Owczymi w ramach eliminacji Euro 2024. Trzy dni później „Biało-Czerwoni” zagrają z Mołdawią. 5 października natomiast Michał Probierz ogłosi powołania.

Znajome twarze

Obecnie praca selekcjonera skupia się na ciągłej obserwacji kolejnych piłkarzy, którzy powinni zagrać w kadrze. Poza trenerem nieustannie pracuje jego sztab, na czele z Sebastianem Milą, który był obecny ostatnio w Niemczech. Tam przyglądał się Dawidowi Kownackiemu i Tymoteuszowi Puchaczowi.

Sport.pl podaje, że w oko selekcjonera wpadli także inni zawodnicy, których dawno nie oglądaliśmy w narodowych barwach. Mowa tu między innymi o Michale Heliku, który w ostatnim meczu zapewnił swojemu Huddersfield Town remis.

Portal dodaje, że na liście znajdują się również Łukasz Łakomy, czy Jakub Piotrowski. Przed Probierzem trudne zadanie znalezienia nowego defensywnego pomocnika dla kadry po tym, jak z kariery reprezentacyjnej zrezygnował Grzegorz Krychowiak. Stąd obecność wspomnianej dwójki.

Przy okazji październikowych meczów możemy być również świadkami debiutów. W tym kontekście sport.pl wywołał Patryka Pedę ze SPAL. Stoper był obserwowany przy okazji meczu z Ceseną.

Tragiczna sytuacja niedawnego reprezentanta Polski. Nie zapowiada się, aby miał wrócić do kadry

Sytuacja reprezentacji Polski w ostatnim czasie nie jest najlepsza. Kadrę objął niedawno Michał Probierz, który od razu rozpoczął obserwację zawodników, którym mógł wysłać powołania. Na liście raczej trudno spodziewać się będzie Roberta Gumnego. 




Reprezentacja Polski już 12 października zagra z Wyspami Owczymi w kolejnym meczu eliminacji mistrzostw Europy 2024. Michał Probierz wysłał już wstępne powołania na nadchodzące zgrupowanie. Wybory nowego selekcjonera poznamy 5 października.




Katastrofalna sytuacja

Wśród powołań możemy spodziewać się kilku nieoczywistych nazwisk, jednak nie zapowiada się na razie na powrót Roberta Gumnego. Zawodnik Augsburga zmaga się z wielkimi problemami w Bundeslidze i nie pojawił się na murawie w ostatnich dwóch meczach. Mało tego, przy okazji starcia z Mainz (2-1) zabrakło go nawet w kadrze meczowej.




Warto zaznaczyć, że jeszcze wcześniej Augsburg przegrał 0-3 z RB Lipsk. Enrico Maassen na mecz z Mainz przygotował kilka zmian, ale na prawej stronie pozostawił Kevina Mbabu. Gumny zaś nawet nie zasiadł na ławce rezerwowej, a Szwajcar… nie miał żadnego zmiennika. Sporo to mówi o obecnej sytuacji 25-latka.

Prawy obrońca w bieżącym sezonie rozegrał… dwa mecze w Bundeslidze. Przeciwko Bayernowi (1-3) spędził na murawie tylko 8 minut. Z Bochum zaliczył ich z kolei 13.

Astronomiczne kwoty za bilet na mecz Interu Miami. Cena wzrosła w ciągu kilku godzin

Inter Miami w czwartek zagra w finale US Open Cup. Kibice mają jednak powody do narzekania. Bilety na mecz sięgają kosmicznych cen. 

Klub Davida Beckhama notuje świetną passę od momentu transferu Leo Messiego. Inter w ciągu dwóch ostatnich miesięcy przegrał zaledwie jedno spotkanie. Argentyńczyk stał się z miejsca liderem ekipy z Florydy. W 12 meczach strzelił 11 goli i zanotował 5 asyst.

Fortuna za bilet

Już w najbliższy czwartek Messi będzie mieć okazję do poprawienia dorobku oraz dołożenia trofeum do gabloty. Inter zagra w finale US Open Cup z Houston Dynamo. 35-latek zapewne pojawi się na murawie, tym bardziej że odpoczywał przy okazji meczu z Orlando City.

Możliwość obejrzenia na żywo występu legendy FC Barcelony wzbudza ogromne zainteresowanie kibiców. Według „AS” w czwartek na meczu trybuny mają zapełnić się w stu procentach. Bilety miały wahać się od 160 do nawet 2800 dolarów. Obecnie nastąpiła jednak gigantyczna zwyżka.

Niektórzy kibice postanowili skorzystać na atrakcyjności meczu i odsprzedają swoje wejściówki w internecie. Portal ticketmaster.com podaje, że wejściówkę „z drugiej ręki” można kupić za nawet 9990 dolarów.

UEFA przyczepiła się do oprawy Legii. Absurdalny powód federacji

Legia Warszawa poinformowała o przesunięciu sprzedaży biletów na mecz ze Zrinjskim Mostarem w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. Powód wydaje się abstrakcyjny.




„Wojskowi” niespodziewanie wygrali w miniony czwartek z Aston Villą 3-2. Piłkarze zachwycili na boisku świetną grą, zaś z równie świetnej strony na trybunach pokazali się kibice, którzy przygotowali kapitalną oprawę. Rozpisywały się o niej nawet zagraniczne media.

Sprzedaż przesunięta

Teraz okazuje się, że oprawa może przysporzyć Legii problemów. Klub poinformował, że sprzedaż biletów na kolejny mecz domowy w LKE (ze Zrinjskim Mostarem 9.11) z powodów proceduralno-organizacyjnych musi zostać przesunięta.

Wkrótce mamy dostać informacje o nowym terminie, ale Marcin Szymczyk z Legia.net wyjaśnił, co się dokładnie stało. Otóż UEFIE miał nie spodobać się jeden element oprawy Żylety. Przypomnijmy, że widać było na niej napis „Witamy w Dżungli” oraz goryla z czerwonymi oczami. To właśnie kolor ślepi zwierzęcia stał się przyczyną problemu.

Pep Guardiola szczerze o rozgrywkach w Anglii. „Może nawet ja zagram kilka minut”

Pep Guardiola zabrał głos w sprawie najbliższego meczu Carabo Cup z Newcastle United. Katalończyk nie ukrywa swojego stosunku do tych rozgrywek. 

W Anglii kluby nie mają lekko. Większość drużyn, grających w Premier League, musi być gotowa do ciągłego grania. Wiele ekip musi zaakceptować występy regularnie co trzy dni.

„Może nawet ja zagram”

Nie inaczej ma się sytuacja Manchesteru City, który właśnie przygotowuje się do starcia z Newcastle United w Carabao Cup. „Obywatele” zmierzą się ze „Srokami” w najbliższą środę. Pep Guardiola otwarcie mówi, że w składzie pojawią się spore zmiany.

– Piłkarze, którzy rozegrali już wiele minut w tym sezonie, nie wystąpią z Newcastle. To świetna okazja dla wszystkich zawodników, którzy nie grają regularnie, aby złapali minuty. Ale jeśli chodzi o innych zawodników, nie mam zamiaru marnować nawet 1% ich energii na Carabao Cup – cytuje szkoleniowca „Daily Mirror”.

– Piłkarze pokroju Kyle’a Walkera czy Rubena Diasa grają po 90 minut dla nas i w reprezentacjach, więc są już wyczerpani. Dlatego wystawimy zawodników, którzy tego potrzebują, może chłopców z akademii, może nawet ja zagram kilka minut, jeśli moje plecy będą się miały lepiej – żartował Guardiola. Trener nawiązywał do niedawnej operacji pleców, którą przeszedł w Barcelonie. 

Jak na razie Manchester City trzyma poziom w bieżącym sezonie. Ostatnio wygrali 2-0 z Nottingham Forrest, notując szóste zwycięstwo z rzędu w Premier League. Utrzymują się tym samym na pierwszym miejscu w ligowej tabeli. Mecz z Newcastle w Carabo Cup rozegrają w środę o 21:00.

Próba zamachu na meczu La Liga! Policja udaremniła plan dwóch kiboli

Szokujące doniesienia z Hiszpanii. Przed jednym z meczów La Ligi policja udaremniła próbę zamachu. Zatrzymano dwie osoby, które chciały wnieść na stadion materiały wybuchowe. 

W miniony weekend Sevilla zremisowała na wyjeździe z Osasuną (0-0). Spotkanie nie porwało i prawdopodobnie niewiele by się o nim mówiło. Niewiele zabrakło, aby poniosło się echem po całej Europie.

Próba zamachu

Przed rozpoczęciem meczu w Pampelunie doszło do kilku starć pseudokibiców Osasuny (Indar Gorri) i Sevilli (Biris Norte). Według „Marki” policja już wcześniej wiedziała o przyjeździe agresywnych kiboli i zwiększyli częstotliwość patroli. Przeprowadzano także więcej kontroli.

Dzięki trzeźwości służb udało się udaremnić nie tylko regularne bójki pseudokibiców, ale zapobiegnięto czemuś zdecydowanie poważniejszemu. Funkcjonariusze zatrzymali ponad 70 osób, wśród których znalazła się dwójka, przechowująca w samochodzie między innymi race, materiały pirotechniczne czy kije bejsbolowe. Poza sprzętem w pojeździe znajdował się domowej roboty ładunek wybuchowy.

Dwójkę, podejrzaną o próbę zamachu aresztowano. Całej reszcie skonfiskowano bilety na mecz, na mocy hiszpańskiego prawa i odeskortowano za granicę Pampeluny.