Wielka inwestycja Cristiano Ronaldo legnie w gruzach? Portugalczyk może stracić fortunę

Cristiano Ronaldo zainwestował jakiś czas temu w hotel. Zapowiada się jednak, że jego wkład zostanie utopiony. Przebudowa budynku nadal się nie rozpoczęła, choć miała… dobiegać końca. 




Portugalczyk miał zamiar przebudować zabytkową kamienicę w centrum Manchesteru i uczynić z niej hotel. Wszelkie potrzebne pozwolenia otrzymał w grudniu 2020 roku. W sumie zatrudnienie w nim, według planów, znaleźć miało nawet 900 osób.

Utopiona fortuna

Ronaldo zainwestował w generalne przebudowanie budynku, które z kolei planowano zakończyć jeszcze w bieżącym roku. „The Sun” podaje jednak, że… prace nawet się nie zaczęły. Kamienica pozostaje tak samo pusta, jak miało to miejsce w ostatnich kilkunastu latach.




Planowano przeprowadzić całkowitą renowację na zewnątrz oraz wewnątrz budynku. Jak na razie nie zrobiono jednak nic. Sama kamienica natomiast grozi zawaleniem. W środku mają wisieć kable, a podłogi wręcz się rozpadać.




Przed Ronaldo jednak jeszcze większy problem – pozwolenie na przebudowę wygasło w grudniu. Oznacza to, że Portugalczyk, w przypadku dalszego zainteresowania inwestycją, musiałby liczyć się z kolejnymi, ogromnymi kosztami, aby uzyskać potrzebne zgody.




Co ciekawe, nie była to pierwsza taka inwestycja 37-latka. Piłkarz posiada już hotele w Lizbonie czy Nowym Jorku, a nawet na Maderze. Plany budowy nowego obiektu w Manchesterze zakładały stworzenie czterogwiazdkowego kurortu ze 151 pokojami. Obiekt miał również zawierać dwa bary, taras widokowy czy salę gimnastyczną.

PZPN nie był przeciwko meczu z Rosją w barażach o mundial? Zaprotestowali piłkarze

Reprezentacja Polski w marcu 2022 roku miała zagrać dwa mecze barażowe (z Rosją i Szwecją lub Czechami) o awans na mistrzostwa świata w Katarze. Finalnie zagrali tylko jeden – ze Szwecją, ze względu na atak Rosji na Ukrainę. Jak się okazuje, pierwotna decyzja PZPN w tej sprawie była zupełnie inna. 




Ostatnie kilka dni, tygodni, a nawet miesięcy, to wyciek kolejnych skandalicznych informacji o działaniach obecnego PZPN-u. W ostatnim czasie na światło dzienne wyszło przykładowo, że działacze związku mieli do Kataru sprowadzać alkohol. Tomasz Włodarczyk twierdził nawet, że „pito niemal bez przerwy. Po pokojach i nie tylko”.

Mecz z Rosją miał się odbyć

Na tym jednak nie koniec. Tomasz Włodarczyk w programie „Pogadajmy o piłce” poddał w wątpliwość sytuację z początku zeszłego roku. Wówczas PZPN świetnie wyszedł z zaplanowanego meczu barażowego z Rosją. Spotkanie zbiegło się z wybuchem wojny na Ukrainie, na co związek zareagował zdecydowanie – odmówił gry ze „Sborną”, ale… na ich terenie.




Pierwsze oświadczenie dotyczyło zgody na mecz na neutralnym terenie. To dopiero piłkarze mieli zawetować starcie, czym zmusili federację do reakcji.




– Za kulisami piłkarze szykowali osobne oświadczenie, nie zgadzając się z PZPN-em, że absolutnie nie będą grali z Rosją w żadnej formie. I ten komunikat dotarł do Cezarego Kuleszy w ostatniej chwili. W piątek miał się ukazać komunikat piłkarzy, że nie zgadzają się z PZPN-em i nie będą grali z Rosją na żadnych warunkach. Nie zgodzili się na to przede wszystkim Wojciech Szczęsny i Tomasz Kędziora, którzy mają żony Ukrainki. Był ogromny sprzeciw wobec tej decyzji PZPN-u i oficjalnie oni w ostatniej chwili zmienili tę decyzję na ostrzejszą, że nie grają w ogóle. Żeby nie rozjechać się z piłkarzami – opisał Włodarczyk. 

Ostatecznie z Rosją faktycznie nie zagraliśmy. Zmierzyliśmy się natomiast ze Szwecją, którą pokonaliśmy 2-0 i awansowaliśmy na mundial.

Absolutna bomba transferowa Rakowa? Mistrz Polski może pobić rekord całej Ekstraklasy!

Już niebawem otwiera się zimowe okno transferowe. Niewykluczone, że do Ekstraklasy trafią bardzo ciekawi zawodnicy. Według szwedzkich mediów Raków Częstochowa może ściągnąć zawodnika, który pobije rekord transferowy całej ligi. 




Najdroższym zawodnikiem, który kiedykolwiek trafił do naszej ligi jest Ali Gholizadeh. Irańczyk trafił do Lecha Poznań latem bieżącego roku za nieco ponad 1,5 mln euro. Zaledwie po sześciu miesiącach rekord ten może zostać pobity.

Hit transferowy

Według szwedzkich mediów rekord może pobić Raków Częstochowa. Szwedzki portal „Fotbollskanalen” podaje, że działacze „Medalików” poważnie interesują się Jeppe Okkelsem z Elfsborga. Duńczyka wycenia się na 3 mln euro. Jeśli nawet zostałby ściągnięty za nieco mniejszą kwotę, to i tak najpewniej pobije rekord, który należy do zawodnika Lecha Poznań.




Co ważne, odejście Okkelsa jest o tyle prawdopodobne, że on sam chce zmienić klub. Obecna umowa 24-latka z Elfsborgiem wygasa wraz z końcem przyszłego roku i nie chce jej przedłużać. Dla Szwedów jest to więc ostatni dzwonek, aby zarobić na swoim piłkarzy jakiekolwiek pieniądze.

 Skrzydłowy ma za sobą bardzo dobrą rundę jesienną. W 30 meczach ligi szwedzkiej strzelił 11 goli i zanotował 6 asyst. Jego drużyna natomiast wywalczyła wicemistrzostwo kraju. W swojej dotychczasowej karierze 24-latek rozegrał natomiast dla Elfsborga ponad 200 meczów, w których może się pochwalić 42 bramkami.

„Wiemy, jacy będą kandydaci” – Koźmiński ujawnił, kto może zastąpić Kuleszę jako prezesa PZPN!

W PZPN nadchodzą wielkie zmiany. Ostatni rok był naznaczony licznymi kompromitacjami federacji, począwszy od wyników sportowych reprezentacji, na wtopach wizerunkowych kończąc. To może oznaczać, że na stanowisku prezesa związku może dojść do zmiany. Według Marka Koźmińskiego znani są już potencjalni następcy. 




Wiele działo się wokół PZPN w ciągu mijającego roku. Afer nie brakowało również w ostatnich miesiącach. Przypomnijmy, że Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl podał zaskakujące informacje o wwożeniu alkoholu przez działaczy na mundial w Katarze. Ponownie zaogniło to atmosferę wokół federacji.

Nowi kandydaci

Wśród wszystkich z tych afer przewija się Cezary Kulesza, który jest prezesem PZPN od 2021 roku. Kadencja 52-latka dobiega końca w 2025 roku, ale nie wiadomo, czy będzie ubiegać się o kolejną. Co więcej, jego pozycja w środowisku miała znacząco spaść. Przeciwko niemu ma także zyskiwać na silne rosnąca opozycja.




W programie meczyki.pl „Pogadajmy o piłce” na YouTube Marek Koźmiński, odniósł się do trwającej kadencji Kuleszy. Co ciekawe zdradził on nazwiska działaczy, którzy mogą ubiegać się przy następnych wyborach o zastąpienie obecnego prezesa.

– Już wiemy, jacy będą kandydaci. To już jest pewne. Będą to Wojciech Cygan, Adam Kaźmierczak i Paweł Wojtala – poinformował Koźmiński.




– To są trzy osoby, które pracują obecnie w zarządzie PZPN. Ale to są dobrzy ludzie, na pewno nie należą do tego grona działaczy, które krytykujemy. To są na pewno postaci anty-Kulesza, tylko oni tego nie pokazują – zaznaczył. 




– Oni są w obecnym PZPN i w jakimś stopniu są obrzygani błotkiem [afer], ale oni go nie zrobili. Znam ich i to są dobrzy ludzie – podsumował. 




Podczas programy Koźmiński nie określił jednoznacznie, czy sam zamierza ponownie wystartować w wyborach. W 2021 roku rywalizował z Kuleszą o posadę szefa związku, którą finalnie przegrał na ostatniej prostej. Niewykluczone, że jeśli nie będzie ubiegać się o prezesurę, to stanie się częścią opozycji.




– Według naszych ustaleń może być częścią opozycji wobec Cezarego Kuleszy. Ten ma przed 2024 rokiem duży ból głowy. Jeśli reprezentacja Polski w marcu nie awansuje na EURO, będzie to dla niego kolejny potężny problem. A dla jego przeciwników ostateczny sygnał, że czas na zmianę – czytamy na meczyki.pl.

Firma byłego piłkarza Arsenalu warta 40 razy więcej niż… majątek Cristiano Ronaldo!

Mathieu Flamini po zakończeniu kariery piłkarskiej na poważnie wziął się za swój biznes. Były piłkarz Milanu czy Arsenalu może pochwalić się ogromną wyceną jego firmy. Wyceniana jest na… 40 razy więcej niż cały majątek niż Cristiano Ronaldo. 




Flamini ma za sobą bardzo barwną karierę piłkarską, której zakończenie ogłosił w 2019 roku. W swoim CV ma zapisane takie kluby jak Arsenal, Milan czy Crystal Palace i Getafe. Trzykrotnie zagrał także dla reprezentacji swojego kraju – Francji.

Wielka fortuna

Nim 39-latek zakończył przygodę z piłką, myślał o swojej przyszłości. Wówczas interesował się wejściem w przemysł energetyczny, co faktycznie się wydarzyło. Został on współzałożycielem firmy „GF Biochemicals”, której celem było zrewolucjonizowanie wspomnianej gałęzi przemysłowej.




Biznes okazał się strzałem w „dziesiątkę”. „The Sun” twierdzi, że firma jest obecnie wyceniana na 21 miliarda funtów, co stanowi czterdziestokrotność majątku Cristiano Ronaldo. Według „Forbesa” majątek Portugalczyka wyceniany jest na 500 milionów funtów.




„GF Biochemicals” zajmuje się tworzeniem kwasu lewulinowego, który następnie służy do produkcji oleju. Z niego natomiast powstają leki i kosmetyki. Nie jest to jednak docelowy projekt, którym zajmuje się firma Flaminiego. Ma ona na celu zastąpienie ropy naftowej wspomnianym kwasem.




– Jako dziecko miałem dwie pasje: futbol i rozwój. Dorastałem w Marsylii, blisko morza i od najmłodszych lat zdawałem sobie sprawę z problemów środowiskowych związanych z oceanicznymi tworzywami sztucznymi i zanieczyszczeniami chemicznymi – przyznał Flamini, tłumacząc powód założenia firmy. 

 

Legia stanowcza w kwestii sprzedaży swoich zawodników. „Błyskawicznie ją odrzuciłem”

Legia Warszawa nie może narzekać na brak zainteresowania swoimi zawodnikami na rynku. Stołeczny klub, mimo spływających ofert, nie śpieszy się z ich przyjmowaniem. Czekają na propozycje, które będą faktycznie bardzo atrakcyjne. 




Już tej zimy z Legią może pożegnać się kilku zawodników. Wciąż nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Bartosza Slisza. W mediach przewija się także nazwisko Steve’a Kapuadiego. Obecnie nie wiadomo w jakim składzie „Wojskowi” podejdą do wiosennej rundy.

„Błyskawicznie ją odrzuciłem”

Wiadomo natomiast, że Legii nie interesuje „byle jaka” oferta. Działacze z Łazienkowskiej mają ten komfort, że mogą czekać na oferty, które będą coraz atrakcyjniejsze, aby wyciągnąć jak największy zysk ze swoich piłkarzy. Pokazuje to świetnie przykład Kapuadiego, który opisał Jacek Zieliński w „Prawdzie Futbolu”.




Dyrektor sportowy Legii kupił Francuza z Wisły Płock za 500 tysięcy euro. Do klubu miała wpłynąć natomiast oferta sprzedaży za trzykrotnie większą kwotę. „Wojskowi” ją jednak odrzucili.

– Miałem już propozycję transferową na 1,5 miliona euro, ale błyskawicznie ją odrzuciłem – przyznał Zieliński.




Wiosną Legię czeka nie tylko rywalizacja w Ekstraklasie. „Wojskowi” wyszli z grupy Ligi Konferencji, gdzie w 1/16 fazy pucharowej zmierzą się z Molde.

Piłkarz Fluminense rzucił się na zawodnika Manchesteru City! Awantura po finale KMŚ

Manchester City wygrał wczoraj Klubowe Mistrzostwa Świata. Po zakończeniu meczu z Fluminense doszło jednak do awantury. Jeden z piłkarzy brazylijskiego klubu rzucił się na przeciwnika. 

„Obywatele” zdominowali rywali na murawie rywali i wygrali finał KMŚ aż 4-0. Dublet ustrzelił Julian Alvarez, a trafienie dołożył także Phil Foden. Samobójcze trafienie dopisał również Nino.

Szarpanina

To nie był jednak koniec emocji. Po ostatnim gwizdku doszło do awantury z udziałem Felipe Melo. 40-latek rzucił się na Kyle’a Walkera, co zaowocowało konfliktem reszty piłkarzy. Wszyscy momentalnie doskoczyli do siebie, a interweniować starał się nawet Szymon Marciniak, który sędziował mecz finałowy.

Przypomnijmy, że Melo jest bardzo doświadczonym graczem, który w swojej karierze zwiedził kilka uznanych klubów. Grał między innymi w Fiorentinie czy Juventusie. W czerwcu obchodził 40. urodziny.

TVP Sport podjęło decyzje ws. Dariusza Szpakowskiego. Kapitalne wieści dla kibiców!

Dariusz Szpakowski wraca do Telewizji Polskiej! Legendarny komentator, choć rozstał się ze stacją jakiś czas temu, to teraz znów będzie umilać mecze swoim głosem. Do jego zadań nie będzie jednak należeć samo komentowanie. 




W ostatnich dniach byliśmy świadkami rewolucji w Telewizji Polskiej. Teraz dotykają one również kanału sportowego, gdzie następują zmiany nie tylko programowe, ale i kadrowe. W piątek poinformowano, że Jakub Kwiatkowski zostanie dyrektorem „TVP Sport”, a teraz gruchnęła wiadomość o powrocie do stacji Dariusza Szpakowskiego.

„Człowiek legenda”

Wszystko potwierdził Tomasz Sygut. Najpierw poinformował o nawiązaniu współpracy z Kwiatkowskim w liście opublikowanym przez portal wp.pl, a następnie ogłosił decyzję odnośnie „Szpaka”.




– Telewizja to twarze i osobowości. Bardzo się cieszę, że do naszej telewizyjnej drużyny dołączył Jakub Kwiatkowski, który będzie odpowiadał za TVP Sport. Na swoje miejsce wraca też człowiek legenda, czyli Dariusz Szpakowski. Przyjście kolejnych osób jest kwestią najbliższych dni – napisał nowy prezes TVP.




Co ważne, praca Szpakowskiego ma nie tylko opierać się na komentowaniu meczów. Według „WP Sportowe Fakty” legendarny komentator ma pełnić funkcję doradcy zarządu TVP do spraw sportu oraz wspierać nowego dyrektora TVP Sport Jakuba Kwiatkowskiego.




Naturalnie jednak znowu będziemy mogli usłyszeć jego barwny głos w swoich odbiornikach. Przypomnijmy, że ostatnia taka szansa pojawiła się podczas mundialu w Katarze, przy okazji finału. Skomentował wówczas mecz Argentyna – Francja.

Miły gest Alaves wobec kibiców przy okazji meczu z Realem Madryt. Na krzesełkach były… kanapki

Alaves podejmowało w czwartek na własnym stadionie Real Madryt. Gospodarze przegrali co prawda 0-1, ale popisali się bardzo ładnym gestem w stronę kibiców. 

Zwycięstwo nad Alaves było dla ekipy Carlo Ancelottiego niezwykle cenne. Kolejne 3 punkty pozwoliły zrównać się w tabeli z rewelacyjną Gironą. Obie drużyny mają na kontach po 45 „oczek” oraz aż siedmiopunktową przewagę nad trzecią FC Barceloną.

Miły gest

Na stadionie Vitoria-Gasteiz zasiadł niemal komplet publiczności. Kibiców czekała bardzo miła niespodzianka. Na krzesełkach pozostawiono dla nich kanapki z szynką. Akcja była wynikiem współpracy „Enrique Thomas”, hiszpańskim producentem wędlin.

Nagrania ze wspomnianymi kanapkami szybko obiegły internet. Alaves jest chwalone za gest wobec kibiców. Nawet, jeżeli byłą to akcja związana z nawiązaną współpracą, to i tak skorzystali na niej sympatycy klubu.

Ostatni sezon Piotra Zielińskiego w Napoli! Odrzucił ofertę, żeby grać dla innego włoskiego klubu

Coraz więcej wskazuje na to, że sezon 2023/24 będzie ostatnim dla Piotra Zielińskiego w barwach Napoli. Polak odrzucił kolejną ofertę, a w tle toczą się rozmowy z Interem Mediolan. Według „La Gazzetty dello Sport” transfer jest niemal pewny. 




Przez długi czas nie było wiadomo, jak zakończą się negocjacje Napoli z Zielińskim. Na kilka tygodni utknęły one w martwym punkcie i dopiero ostatnio coś w tej sprawie drgnęło. Choć klub oferował Polakowi podwyżkę, to on sam nie zapomniał, jak chciano mu pensję dodatkowo obniżyć. Odrzucił więc propozycję przedłużenia kontraktu.

Transfer tuż, tuż…

Zdaje się zatem, że po zakończeniu bieżącego sezonu Zieliński na pewno odejdzie z Neapolu. Odrzucenie nowej umowy było jasnym znakiem, że pomocnik chce czegoś innego. To prawdopodobnie także reakcja na początkowe próby zmniejszenia jego zarobków.




– To wyraźna i sucha odmowa. To pożegnanie pod każdym względem. Od przyszłego sezonu nie będzie już zawodnikiem Napoli, po ośmiu latach spędzonych w niebieskich barwach. Klub zaproponował mu przedłużenie kontraktu na zupełnie innych warunkach niż przy pierwszym podejściu latem ubiegłego roku, kiedy pomysł polegał na obniżeniu wynagrodzenia i rozłożeniu jego kwoty na kolejne sezony – pisze o całej sytuacji „La Gazzetta dello Sport”. 




– Polak do czerwca przyszłego roku otrzyma 3,5 miliona euro, a oferta obejmowała przedłużenie o trzy lata na poziomie 4,5 miliona euro, łącznie z premiami i z opcją przedłużenia ze strony klubu o kolejny rok. Odpowiedzią była jednak uprzejma odmowa, także dlatego, że nigdy nie osiągnięto porozumienia w sprawie prowizji dla jego agenta, Bartłomieja Bolka. To nie jest kwestia ekonomiczna, Napoli wyłożyło na stół kwotę, którą zawodnik by zaakceptował. Posunięcie było jednak spóźnione – czytamy dalej. 




Włoscy dziennikarze nie mają wątpliwości, do którego klubu trafi Zieliński w przyszłym sezonie. Jego wybór paść ma na Inter Mediolan, który starał się o jego zatrudnienie razem z Juventusem.

– Wydaje się, że „Nerazzurri” mają przewagę i porozumienie jest blisko. Wynagrodzenie byłoby nieco niższe, zamiast tego okres zatrudnienia obejmowałby w pełni gwarantowany okres czteroletni, z możliwością zaspokojenia żądań Bolka – twierdzi „LGdS”.

UEFA wycofa się z systemu szwajcarskiego w Lidze Mistrzów?! Szokujące wieści ws. nowego formatu rozgrywek

Czwartkowy dzień to istna karuzela emocji związanych z UEFĄ i Superligą. Portal „Vozpopuli” podaje, że europejska federacja może wycofać się z pomysłu zmiany formatu Ligi Mistrzów. 




Niedawno zakończyła się faza grupowa Champions League, która miała się być ostatnią w historii rozgrywek. Ale no właśnie – miała. Okazuje się, że możliwe, iż niepotrzebnie żegnaliśmy się ze znanym formatem.

Niespodziewana zmiana

Portal „Vozpopuli” podał sensacyjne informacje. Z ich ustaleń wynika, że UEFA rozważa porzucenie pomysłu z przerzuceniem Ligi Mistrzów na system szwajcarski. Przypomnijmy, że w myśl tej zmiany zniknęły by grupy, zaś wszystkie drużyny umieszczone zostałyby w jednej tabeli na kształt ligowych. Dodatkowo Lig Mistrzów miałaby zostać powiększona o kolejne drużyny.




Możliwe porzucenie tego pomysłu to potencjalna reakcja na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości na korzyść Superligi. Sama zmiana formatu LM została źle odebrana przez kibiców, którzy i tak często krytykowali UEFĘ.




Nie wiadomo na ten moment, jaka sytuacja czeka Ligę Mistrzów czy Superligę. Sprawa jest rozwojowa i bardzo dynamiczna, a na światło dzienne docierają jedynie szczątkowe informacje.

Krzysztof Stanowski zmiażdżył Jakuba Rzeźniczaka. „To Ty powinieneś dostać wpie*dol za tę sytuację, a nie osoby niewinne”

Jakub Rzeźniczak znowu wywołał wielkie kontrowersje swoją wypowiedzią w telewizji. Podczas programu stanowczo zaznaczył, że nie ma kontaktu ze swoją córką z poprzedniego związku. Słowa spowodowały burzę, którą skomentował nawet Krzysztof Stanowski, bardzo ostro krytykując piłkarza. 




19 grudnia Rzeźniczak z obecną partnerką – Pauliną – gościli w programie „Dzień Dobry TVN”. W trakcie transmisji piłkarz jasno zaznaczył, że nie ma i nie chce mieć żadnego kontaktu ze swoją córką z poprzedniego związku. – Chcę być szczery, nie chcę mydlić oczu. Były próby zbudowania tej więzi, te próby się nie udały – przekazał.

„To Ty powinieneś dostać wp*****l za tę sytuację”

Na słowa swojego byłego męża błyskawicznie zareagowała Ewelina Taraszkiewicz, matka wspominanej dziewczynki. W sieci wybuchła także gigantyczna burza. Kobieta skierowała nawet maila do Krzysztofa Stanowskiego, w którym wprost prosiła o pomoc. Dziennikarz postanowił nie być obojętnym i bardzo mocno skomentował zachowanie Rzeźniczaka.




– Nie mogę się kneblować, skoro cały w środku się gotuję. Kuba sorry, ale ja, jako ojciec dwójki dzieci, muszę zareagować. Pop********o Cię. Wiem, że zawsze chciałeś być dobrym człowiekiem, wiem, że masz w sobie ten pierwiastek dobra, ale stałeś się człowiekiem bardzo złym, czy to dostrzegasz, czy nie. Patrzę, co robisz i jestem zniesmaczony, zażenowany, zawstydzony Tobą, wku*****y, załamany – wypalił Stanowski na kanale „WeszłoTV”.




Dziennikarz poszedł o krok dalej. Zaznaczył, że cała ta sytuacja może się odbić na jego córce. Nie tylko w etapie dzieciństwa czy dojrzewania, ale też i w późniejszej przyszłości, dorosłości.

– Gdzieś w tym wszystkim jest kilkuletnia dziewczynka i żadne dziecko na świecie nie zasługuje, by zaczynać życie z taką internetową kartoteką. Ona durniu nie zawsze będzie miała sześć lat. Kiedyś będzie miała 14, 20, 28… i będzie ciągnęła za sobą te twoje wyznania, które pomagają wyłącznie tobie. (…) Zrobiłeś wiele, żeby zepsuć tej dziewczynce start do dorosłego życia, dzieciństwo. Możesz się na mnie obrazić za to, co powiem, ale tak postępuje tylko potwór – podkreślił dobitnie. 




– Jeden wywiad to za mało. Musiałeś iść do „Dzień dobry TVN”, bo cię zaprosili. Musiałeś zaszokować kolejnym wyznaniem, że Ty tej sześcioletniej dziewczynki nie kochasz, nie chcesz znać, nie chcesz, żeby twoje córki się znały. Za******e wyznanie prawdziwego mężczyzny. (…) Ja pi*****ę, czy coś by się zmieniło w twoim życiu, gdybyś do tej telewizji nie poszedł? Takie wyznania świadczą tylko o Tobie, sam z siebie robisz bydlaka i potwora. (…) Świat nie jest sprawiedliwy, być może zacznie to wykorzystywać i mścić się na tej dziewczynce, dlatego nagrywam to, żeby tę sprawiedliwość przywrócić. To Ty powinieneś dostać wp*****l za tę sytuację, a nie osoby niewinne – kontynuował.




Na koniec Stanowski poniekąd zdiagnozował to, co dzieje się z Rzeźniczakiem. Stwierdził, że uzależnił się on od mediów społecznościowych.

– Stałeś się ćpunem Instagrama. Ćpasz lajki, posty, wciągasz do nosa wywiady i komentarze. Degradujesz się i sam tego nie zauważasz. Żałośnie się zatraciłeś. (…) Jesteś ekshibicjonistą i spełniasz żądania wszystkich dziennikarzy. (…) Jakub Rzeźniczak to najbardziej jaskrawy przykład zatracenia się w popularności – podsumował.

Triumf Superligi nad UEFĄ! Przełomowy dzień dla nowych rozgrywek i świetne informacje dla kibiców

Czwartek może okazać się dniem, który na zawsze zmieni piłkę nożną, jaką znamy. Europejski Trybunał Sprawiedliwości opowiedział się za Superligą i orzekł, że UEFA nie może zablokować powstania nowych rozgrywek. Dodatkowo „Marca” poinformowała o zmienionym formacie, a dyrektor generalny Bernd Reichart zapowiedział darmowe transmisje meczów. Dzieje się. 




W 2021 roku oficjalnie ujawniono projekt Superligi, którą utworzyć chciały najlepsze kluby z Anglii, Włoch i Hiszpanii. Nowe rozgrywki miały stanowić konkurencję dla Ligi Mistrzów, a w finalnie nawet wygryźć najbardziej prestiżowy turniej klubowy na Starym Kontynencie.




Projekt nie doszedł finalnie do skutku, przez interwencję UEFY. Jej utworzenie zablokowały światowe federacje oraz europejskie władze. Sprawa trafiła przed Europejski Trybunał Sprawiedliwości (TSUE).

Wielki cios, nowy format

W czwartek zapadł jednak wyrok, który okazał się niekorzystny dla UEFY. Orzeczono, że federacja nie może zablokować powstania Superligi, zaś decyzja jest ostateczna, bez możliwości odwołania.




– Przepisy FIFA i UEFA, dotyczące uprzedniego zatwierdzania międzyklubowych rozgrywek piłkarskich, takich jak Superliga, są sprzeczne z prawem Unii Europejskiej. Ani FIFA, ani UEFA nie mogą nakładać sankcji na kluby, biorące udział w alternatywnych rozgrywkach. Muszą być one zgodne z regułami konkurencji i szanować swobodę przemieszczania się – napisano w orzeczeniu.

Obecnie nic nie stoi zatem na przeszkodzie, aby Superliga ponownie weszła w życie, jak miało to miejsce w 2021 roku. „Marca” podaje nawet, jak ma wyglądać jej nowy format. Ten, według hiszpańskich dziennikarzy będzie się różnić od tego, jaki zaprezentowano wcześniej.




Do rozgrywek zaproszono ponoć 80 zespołów, zamiast 60, jak miało to miejsce pierwotnie. Superliga ma być także podzielona na różne dywizje, a każda drużyna ma rozegrać 14 meczów w nowym terminarzu. Póki co nie wiadomo, jak ma wyglądać system kwalifikacji i spadków czy też awansów.

Darmowe transmisje

Ważny komunikat przedstawił również dyrektor generalny Superligi – Bernd Reichart. Niemiec ujawnił bardzo miłą niespodziankę dla wszystkich kibiców, czekających na nowe rozgrywki. Transmisje ze wszystkich spotkań ich projektu mają być całkowicie darmowe.

– Wygraliśmy. Monopol UEFA się skończył. Kluby są teraz wolne od gróźb i sankcji. Mogą swobodnie decydować o swojej przyszłości – zaczął.




– Mamy coś dla fanów piłki nożnej. Oferujemy możliwość bezpłatnego oglądania wszystkich meczów Superligi – ujawnił Reichart.

Zaskakująca współpraca Legii. Trener, który pomagał Cristiano Ronaldo, pomoże „Wojskowym”?

Legia Warszawa rozpoczyna niecodzienną współpracę. „Wojskowi”, szukając sposobów na poprawę formy piłkarzy, zatrudnili trenera snów. 




W środę Legia meczem z Cracovią zakończy rundę jesienną. Licząc Ekstraklasę, Puchar Polski, eliminacji Ligi Konferencji i fazę grupową ekipa Kosty Runjaicia ma za sobą aż 34 mecze. W związku z wieloma spotkaniami klub szuka możliwości na poprawę formy piłkarzy i zadbanie o ich zdrowie.

Nietypowa współpraca

W tym celu postanowili nawiązać dość zaskakującą współpracę. Tygodnik „Piłka Nożna” podaje, że Legia rozpocznie współpracę z… trenerem snu, Nickiem Littlehalesem. W przeszłości pracował on w Realu Madryt, Manchesterze United czy Chelsea. Co ciekawe, udzielał także konsultacji Cristiano Ronaldo.




Jak na razie nie wiadomo, jak miałaby taka współpraca wyglądać. „Piłka Nożna” podaje natomiast, że działacze Legii mieli spotkać się z Littlehalesem w Birmingham przy okazji meczu z Aston Villą.




Przed Legią zapowiadają się kolejne trudne mecze. W rundzie wiosennej czeka ich rywalizacja na dwóch frontach – w Ekstraklasie oraz w Lidze Konferencji Europy, gdzie zmierzy się z Molde w 1/16 fazy pucharowej. „Wojskowym” odpadł natomiast Puchar Polski, z którego odpadli z Koroną Kielce.

Skorupski stracił miejsce w składzie Bologny. Powodem ma być szykowany transfer

Łukasz Skorupski nie znalazł się w składzie na ostatni mecz Bologny z AS Romą. Według włoskiego „Leggo” Polak niebawem może zmienić klub. W grę wchodzić ma dość niespodziewany kierunek. 




32-latek mógł się jak na razie pochwalić monopolem na miejsce w składzie bramki Bologny. W tym sezonie Serie A zanotował aż siedem czystych kont w szesnastu meczach. Wpuścił natomiast zaledwie dwanaście goli. Przyczynił się tym samym do świetnej formy, jaką prezentuje drużyna Thiago Motty, która zajmuje 4. miejsce w tabeli.

Wielki powrót?

Choć „Skorup” notuje świetne występy, to ostatni mecz z AS Romą przesiedział na ławce rezerwowych. Włoskie media twierdzą, że absencja Polaka nie była spowodowana kontuzją, ani nie wynikała z przyczyn sportowych. Portal „Leggo” podaje, że spowodowane to było… możliwym transferem 32-latak do AS Romy.




Skorupski reprezentował barwy „Giallorossich” już w przeszłości. Teraz w Rzymie dojdzie do sporych zmian na tej pozycji. Wraz z końcem sezonu odchodzi Rui Patricio, zaś jego miejsce ma zająć Mile Svilar. Polak miałby pełnić w klubie rolę zmiennika Serba.




Jako że transfer miałby dojść do skutku po zakończeniu sezonu, to wspomniane „Leggo” ostrzega, że Skorupski może całkowicie stracić miejsce w składzie. Wszystko zależy jednak od tego, jak dogada się z obecnym klubem.