Już nie „The Special One”! Jose Mourinho wymyślił sobie nowy pseudonim

Jose Mourinho od dawna pokazuje, że potrafi zaskakiwać. Portugalczyk ponownie tego dokonał, wymyślając sobie nowy pseudonim. Co ciekawe, postawił się również za wzór dla innych. 




Nie jest tajemnicą, że Mourinho aż emanuje pewnością siebie. Przed laty zasłynął z tego, że wymyślił sobie pseudonim „The Special One”, który przetrwał aż do dzisiaj. Niewykluczone, że podobny los czeka nowe określenie, które wymyślił sobie szkoleniowiec.

„Harry Potter”

Wielkimi krokami zbliża się mecz AS Romy z AC Milanem. W związku z tym odbyła się konferencja prasowa z udziałem Jose Mourinho. Na niej Portugalczyk postanowił zaskoczyć, nadając sobie zupełnie nowy pseudonim.




– Kibice Romy są najbardziej niesamowici z tych, których spotkają. Ich trenerem jest Jose „Harry Potter” Mourinho, a to podnosi oczekiwania – wystrzelił Mourinho przed spotkaniem. 

Portugalczyk mocno zaangażował się w pracę w Romie i nie zamierza odpuszczać, choć jego kontrakt wygasa za kilka miesięcy. 60-latek zaznacza, że nie opuścił żadnego treningu w ciągu prawie 2,5 roku pobytu w Rzymie.




– Jestem w Romie od dwóch lat i pięciu miesięcy. W tym czasie tylko ja nie opuściłem żadnego treningu. Dla mnie nie istnieją choroby czy zły nastrój – podkreślił.

– Nie zgadzam się, by mój profesjonalizm, godność i serce do pracy były kwestionowane. Jeśli istnieje doskonały przykład profesjonalizmu, to jestem nim ja. Przez 20 lat kariery nie opuściłem żadnego meczu – podsumował Mou.

Przełomowe wieści ws. Bartosza Slisza! Zawodnik wybrał nowy klub. Wiadomo, ile może zarobić Legia

Portal meczyki.pl podaje, że Bartosz Slisz dokonał wyboru w kwestii swojego nowego klubu. Pomocnik Legii Warszawa zdecydował, że chce przejść do Atlanty United. Stołeczni mają na nim zarobić ponad 3 miliony dolarów. 




Slisz od dłuższego czasu należy do najważniejszych piłkarzy Legii. Tylko w bieżącym sezonie rozegrał aż 33 mecze. Strzelił w nich jednego gola i zanotował trzy asysty. Ma także na koncie pierwsze mecze w reprezentacji Polski, w której do tej pory zagrał sześciokrotnie.

Kierunek: Stany!

Wszystko złożyło się na spore zainteresowanie 24-latkiem na rynku transferowym. Do Legii spływały oferty z wielu klubów, ale najczęściej mówiono o ekipach z Serie A i MLS. Jak na razie nie było jednak wiadomo, na jaki kierunek zdecyduje się sam zawodnik, któremu niebawem wygasa kontrakt.




Według informacji portalu meczyki.pl wreszcie doszło do przełomu. 24-latek miał zgodzić się na odejście do Atalanty United i to jeszcze tej zimy. Na całej transakcji Legia ma zarobić około 3,5 mln dolarów.




– 24-latka nie było na środowym treningu warszawiaków. Obecnie dopinane są ostatnie formalności związane z przeprowadzką, do której dojdzie już tej zimy – napisano na portalu. 

Krzysztof Stanowski ogłosił sponsora Kanału Zero! „Największe partnerstwo w historii polskiego Youtube”

Krzysztof Stanowski ogłosił wielką współpracę między swoim „Kanałem Zero” a nowym sponsorem. Dziennikarz twierdzi wręcz, że jest to: „kontrakt finansowo na poziomie strategicznego sponsora dobrych klubów Ekstraklasy”. 




W ubiegłym roku Stanowski ogłosił, że odchodzi z „Kanału Sportowego”, którego był jednym z założycieli. Przez kilka dni od wydania komunikatu nasilały się przepychanki między niedawnymi wspólnikami, a finalnie 42-latek utworzył nowy projekt pod nazwą „Kanał Zero”. Jego start zaplanowano na 1 lutego br., zaś od momentu ogłoszenia zatrudniane są kolejne osoby.

Gigantyczna współpraca

Choć do oficjalnego startu „Kanału Zero” pozostało jeszcze kilka dni, to prace nad nim idą pełną parą. Krzysztof Stanowski ogłosił właśnie, że podjął bardzo ważną dla niego współpracę i przedstawił głównego sponsora kanału.




– Mówiłem, że będą nam towarzyszyły rakiety w tym roku? Bardzo się cieszę, że mogę dziś ogłosić głównego sponsora Kanału Zero. Wedle mojej wiedzy, to największe partnerstwo w historii polskiego Youtube. Rozpoczynamy współpracę z portalami pracy: RocketJobs oraz JustJoin. Ja zmieniłem niedawno robotę, teraz czas na innych – napisał na Twitterze. 




Stanowski dodatkowo zaznaczył, jak dużego rozmiaru jest wspomniana współpraca. Nie powstydziłyby się jej nawet kluby występujące w Ekstraklasie.




– Ten kontrakt cieszy mnie nie tylko dlatego, że jest finansowo na poziomie strategicznego sponsora dobrych klubów Ekstraklasy, ale przede wszystkim dlatego, że będziemy kreatywnie współpracować z firmą pełną młodych ludzi, kierowanych przez młodego, nowoczesnego właściciela – Piotrka Nowosielskiego – podkreślił.

Lukas Podolski wyznał, jaką radę dał mu Franz Beckenbauer. Nadal się jej trzyma

Lukas Podolski postanowił powspominać zmarłego Franza Beckenbauera. Piłkarz Górnika Zabrze w wywiadzie opowiedział, jaka była niemiecka legenda. Zdradził również radę, jaką od niego otrzymał.




W minioną poniedziałek piłkarskie środowisko pogrążyło się w smutku. Zmarł Franz Beckenbauer, który od dłuższego czasu miał duże problemy ze zdrowiem. 79-latek zmagał się z kłopotami z sercem oraz pamięcią.

„Graj, dopóki możesz”

Śmierć legendy była bardzo smutna dla wszystkich piłkarskich kibiców. Uderzyła ona również w zawodników. Lukas Podolski udzielił specjalnego wywiadu dla „WP Sportowe Fakty”. Powspominał w nim Beckenbauera, opisując, jakim go zapamiętał oraz wyznał radę, którą otrzymał swego czasu od dwukrotnego zdobywcy Złotej Piłki.




– Bardzo fajny. Uśmiech, luz, żarcik. Zawsze rzucił coś, dzięki czemu można się było zaśmiać, nie było przy nim sztucznej atmosfery. Nie był arogancki, nie wywyższał się. Takiego właśnie go zapamiętałem. Jako legendę futbolu, ale również, a może przede wszystkim, jako fajnego gościa, który dał się lubić – wyznał „Poldi”. 




– Pamiętam też spotkanie i słowa, które wtedy mi przekazał. Lubię je sobie czasem przypominać. (…) Pamiętam, że zapytał mnie wtedy, ile mam dokładnie lat. A gdy mu odpowiedziałem, powiedział do mnie coś w stylu: „To synku, graj, dopóki możesz. Bo nie ma na świecie piękniejszej rzeczy, niż gra w piłkę. Ciesz się tym jak najdłużej, nie rezygnuj, jeśli nie musisz” – dodał piłkarz Górnika. 




– Tak sobie pomyślałem, że wciąż robię to, co mi radził Franz. Zawsze podkreślałem, że kocham grać, Beckenbauer mówił to samo. I czasem sam mówię do siebie, że poszedłem za jego radą. Bardzo się cieszę, że mogłem go spotkać, poznać, porozmawiać. Natomiast niestety, odszedł za wcześnie – podsumował. 




Podolski faktycznie trzyma się rady, jaką dostał od 79-latka. Mimo 38 lat na karku nadal gra w piłkę i pozostaje istotnym elementem w Górniku Zabrze. W bieżącym sezonie na koncie ma dwa gole i asystę w 15 spotkaniach.

Zaskakujący ruch RB Lipsk. Zapłacili ponad 5 milionów euro za piłkarza z 3. ligi chorwackiej!

Do niespotykanej sytuacji doszło podczas zimowego okna transferowego. RB Lipsk postanowił wyłożyć ogromną kasę na nastoletniego zawodnika. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że gra on w… 3. lidze chorwackiej. 




Działacze RB Lipsk potrafią przeprowadzać nietypowe transfery, które później okazują się przemyślanym ruchem. Dość często potrafią „wyciągać” talenty za stosunkowo drobne pieniądze, aby następnie spieniężyć ich za dużo większą kwotę.

Fortuna dla trzecioligowca

Tym razem jest niemiecki klub zaskoczył wszystkich. Chodzi o transfer Dino Klapija, za którego RB Lipsk zapłacił aż 5,2 mln euro. Sytuacja jest o tyle zaskakująca, że 17-letni Chorwat gra w Kustosiji Zagrzeb, czyli klubie… z 3. ligi. Choć transfer nie został jeszcze potwierdzony, to Fabrizio Romano przekazuje, że niebawem 17-latek przejdzie testy medyczne.

Klapija, który jest środkowym napastnikiem, uchodzi za wielki talent chorwackiej piłki. Urodzony w 2007 roku zawodnik trenował początkowo w akademii New York City FC. Przewinął się także przez młodzieżówkę Dinamo Zagrzeb, a lipca poprzedniego roku gra w drużynie U17 trzecioligowego Kustosija Zagrzeb. Na koncie ma także dwa występy w młodzieżowej reprezentacji Chorwacji.

Właściciel Olympique Lyon zintegrował się z kibicami. Wyzerował piwo, które od nich dostał [WIDEO]

Hitowe nagranie właściciela Olympique Lyon, Johna Textora, obiega właśnie internet. Biznesmen przed meczem w Pucharze Francji postanowił niespodziewanie zintegrować się z kibicami. Zrobił to jednak dość niecodziennie. 




W niedzielę Olympique Lyon wygrał gładko 3-0 z Pontarlier w Pucharze Francji. Spotkanie swojego klubu na żywo z trybun miał okazję obejrzeć właściciel John Textora.

Piwko na rozruch

Amerykanin tuż przed pierwszym gwizdkiem postanowił porozmawiać chwilę z kibicami Olympique, którzy zgromadzili się na trybunach. Ci postanowili z kolei poczęstować właściciela klubu szklanką piwa.




Textora długo się nie zastanawia, złapał za kubek i opróżnił całą jego zawartość. Sytuację nagrał jeden z kibiców, a następnie opublikowano materiał w mediach społecznościowych. Obecnie podbija ono internet.

Wieczysta Kraków pozyskała kolejnego piłkarza z Ekstraklasy! Trzecioligowiec walczy o awans

Wieczysta Kraków ogłosiła nowy transfer. Do klubu Sławomira Peszki trafił kolejny zawodnik z Ekstraklasy. Tym razem sięgnięto po piłkarza Ruchu Chorzów. 




Krakowski klub walczy o awans do II ligi. Rundę jesienną Wieczysta zakończyła na pierwszym miejscu w tabeli, z przewagą 3 punktów nad drugą Avią Świdnik. Zdecydowanie momentem zwrotnym dla drużyny było powierzenie stanowiska trenera Sławomirowi Peszce. Były reprezentant Polski notuje świetne wyniki, które pozwoliły wskoczyć na pozycję lidera.

Kolejny zawodnik z Ekstraklasy zakontraktowany

Aby wciąż walczyć o awans na trzeci poziom rozgrywkowy, Wieczysta potrzebuje wzmocnień. W tym celu wciąż poczynane są odpowiednie kroki. Klub pochwalił się już swoim kolejnym zimowym transferem, którym okazał się Konrad Kasolik, do tej pory reprezentujący barwy Ruchu Chorzów. 26-latek związał się z Wieczystą 2,5-letnim kontraktem.

Stoper jeszcze jesienią grał w Ekstraklasie, w której rozegrał jedenaście meczów. Co istotne, z Ruchem związany był nawet wtedy, gdy „Niebiescy” występowali w III lidze. Kasolik nie jest jedynym zawodnikiem, który trafił zimą do Krakowa. Wcześniej Wieczysta ogłosiła pozyskanie Szymona Kota ze Staru Starachowice.

Messi wygrał Złotą Piłkę przez korupcję PSG?! Lewandowski został okradziony? Potężne zarzuty

Szokujące informacje podaje dziennik „Le Monde”. Z ustaleń ich dotychczasowego śledztwa, Leo Messi miał otrzymać w 2021 roku nieuczciwe Złotą Piłkę. Przyczynić się miały do tego korupcyjne działania ze strony PSG.




Messi od wielu lat pokazuje swoją wielką klasę. Dowodem na to są między innymi Złote Piłki, których w swoim dorobku ma aż osiem. Po raz pierwszy po to wyróżnienie sięgnął w 2009 roku. Kolejne statuetki zdobywał w 2010, 2011, 2012, 2015, 2019 oraz 2021 roku. Ostatnią z nich zdobył także w poprzednim roku.

Korupcja PSG

Jak się okazuje, wygrana Messiego z 2021 roku mogła nie być uczciwa. Wszystko przez działania PSG, które miały lobbować wygraną ich nowego wówczas zawodnika. Ze strony władz klubu miało dojść do korupcji, która w ostatecznym rozrachunku doprowadziła do wygranej Argentyńczyka plebiscytu „France Football”.




Dziennikarze ustalili, że do wszystkiego miało dojść jeszcze w 2020 roku. Działacze PSG mieli skontaktować się z redaktorem naczelnym redakcji „FF”, Pascalem Ferre. Celem rozmowy była namowa do usunięcia artykułu krytykującego Nassera Al-Khelaifiego. Za spełnienie żądania dziennikarz miał otrzymać znaczące korzyści.




Ferre miał między innymi otrzymać specjalne zaproszenie na mecz PSG z Borussią w Dortmundzie w Lidze Mistrzów. Redaktorowi naczelnemu opłacono ponoć również ceny lotów Qatar Airways, których łączna suma miała liczyć nawet 9 tysięcy euro. Wszystko miało mieć miejsce w 2021 roku, przy okazji pandemii koronawirusa.




Zażyłości Ferre z działaczami PSG miały bezpośrednio doprowadzić do zwycięstwa Messiego w głosowaniu na zawodnika roku. Przypomnijmy, że wówczas Argentyńczyk wyprzedził Roberta Lewandowskiego stosunkiem 613-580 punktów. „Le Monde” podsumowało całą sprawę kwitując, że zajmie się nią policja. Celem służb mundurowych będzie ustalenie, czy działacze PSG dopuścili się korupcji.

„Polej, Robercik” – Magda Linette rozpaliła Twittera. „6 stycznia tweeta roku napisać to trzeba umieć”

Iga Świątek została wczoraj wybrana sportowcem roku w Polsce. Największe emocje wywołało jednak miejsce Roberta Lewandowskiego, który pierwszy raz od 13 lat wypadł z pierwszej „dziesiątki” rankingu. W brutalny sposób miejsce rodaka skomentowała Magda Linette, dodając wpis w mediach społecznościowych. 




Gala wywołała sporo emocji, jak niemal co roku. Statuetka oraz tytuł sportowca roku 2023 w Polsce przypadł jednak Idze Świątek. Nasza najlepsza tenisistka wyprzedziła Bartosza Zmarzlika oraz Aleksandra Śliwkę.




Swoją nominację do głównej nagrody otrzymała również Magda Linette, która ma za sobą najlepszy sezon w karierze. 31-latka nie znalazła się jednak w pierwszej „dziesiątce” najlepszych sportowców, zaś jej los podzielił niespodziewanie Robert Lewandowski.

„Polej”

Całą sprawę postanowiła skomentować sama Linette, dodając bardzo wymowny wpis na Twitterze. Zamieściła ona na swoim oficjalnym profilu bardzo popularny mem z Robertem Lewandowskim. W opisie dodała z kolei: „Polej, Robercik”.

Wpis Linette odbił się gigantycznym echem. W komentarzach możemy znaleźć multum pochlebnych odpowiedzi, podkreślających zachwyt nad dystansem tenisistki i chwalących jej humor. Ba, sporo osób stwierdziło nawet, że może to być wpis bieżącego roku, choć napisano go zaledwie 6 stycznia. Biorąc jednak pod uwagę okoliczności i całą otoczkę – nikt nie byłby raczej zdziwiony.

Niestety nie zabrakło też komentarzy negatywnych, które wytykają Linette żart nie na miejscu. Te są jednak w zdecydowanej mniejszości i kończą się raczej na próbie porównania dokonać 31-latki i Lewandowskiego.

Cezary Kucharski… broni Roberta Lewandowskiego! Wskazał, co zawiodło u napastnika Barcelony

Cezary Kucharski zabrał głos po plebiscycie Przeglądu Sportowego. Agent skupił się na miejscu Roberta Lewandowskiego. Ocenił, co przyczyniło się do wypadnięcia 35-latka z pierwszej „10”. 




Roberta Lewandowski nieprzerwanie, przez aż 13 lat zajmował czołowe miejsca w plebiscycie Przeglądu Sportowego. Wygrał go w sumie trzykrotnie, ale jego passa skończyła się wczoraj. Przy okazji ostatniej gali kapitan reprezentacji Polski został sklasyfikowany w drugiej dziesiątce.

„Stracił to, co wydawało się niemożliwe”

Głos na temat miejsca Lewandowskiego zabrał jego były agent – Cezary Kucharski. Między panami iskrzy od wielu, wielu miesięcy. Dawni wspólnicy toczą ze sobą wojnę na drodze sądowej. Tym razem jednak przedstawił inną narrację. Kucharski wziął w obronę napastnika Barcelony, sugerując, że osiągnięcia klubowe powinny zapewnić mu miejsce nieco wyżej.




– Sportowo chyba powinien być w pierwszej „10” plebiscytu PS, ale Lewy stracił to, co wydawało się niemożliwe – sympatię kibiców! Niestety zapracował na to w tym roku razem ze swoim otoczeniem… – podsumował we wpisie na Twitterze. 

Trener zachwyca się 19-letnim Polakiem, grającym w Serie A! Piękne słowa, wróży mu „wielką przyszłość”

Kacper Urbański powoli wprowadza się do Serie A. 19-latek zaczyna zbierać cenne minuty na boisku w barwach Bolonii. Pochlebnie na jego temat wypowiedział się nawet szkoleniowiec włoskiego klubu – Thiago Motta. 




Bolonia to zdecydowanie jedna z rewelacji bieżącego sezonu. Dość niespodziewanie drużyna zajmuje 5. miejsce w tabeli Serie A i na półmetku sezonu rzuciła rękawicę ligowym potentatom. Tym samym wciąż liczą się w grze o awans do europejskich pucharów w przyszłym sezonie.

„Przed nim wielka przyszłość”

W piątek piłkarze Thiago Motty zremisowali 1-1 z Genoą, wyszarpując kolejny, bardzo cenny punkt w doliczonym czasie gry. 54 minuty na boisku w tym spotkaniu spędził Kacper Urbański. Dla 19-latka był to drugi występ od pierwszego gwizdka w bieżącym sezonie Serie A.




Jeszcze przed spotkaniem pochlebnie na jego temat wypowiadał się sam Thiago Motta. Szkoleniowiec Bolonii nie krył zachwytu nad techniką i mentalnością, jaką cechuje się młody Polak.

– Pod względem fizycznym nie dorówna niektórym, ale ma dobre warunki: w meczu z Interem na San Siro przebiegł ponad 16 km. Jest ciągle w ruchu. Ma świetną technikę i jest mocny mentalnie. Przed nim wielka przyszłość, a póki co pracuje na miejsce w składzie – zaznaczył Motta.




– Kacper może grać na skrzydle i w środku drugiej linii, tam radzi sobie dużo lepiej. Szybko się rozwija, dobrze czuje się w drużynie. Do tej pory grał tyle, ile na to zapracował, ale wierzę, że pogra więcej i częściej – podsumował.

Łącznie w tym sezonie Urbański rozegrał dziewięć meczów. Oprócz niego w Bolonii gra jeszcze Łukasz Skorupski. Bramkarz może pochwalić się niezłymi statystykami. W 17 meczach wpuścił tylko 15 goli, zachowując przy tym 7 czystych kont.

Szymon Marciniak chce ważnej zmiany dla sędziów. „Tam jest naprawdę mega niebezpiecznie”

Sędziowie, którzy prowadzą mecze w niższych ligach mogą wkrótce zyskać dodatkowe środki bezpieczeństwa. Może to wpłynąć korzystnie na ich warunki pracy. Szymon Marciniak jest zdecydowanym zwolennikiem takiego rozwiązania, o czym otwarcie powiedział na „TVP Sport”. 




Arbitrzy cieszą się sporym szacunkiem zawodników na wyższym szczeblu rozgrywkowym. Zgoła inaczej sytuacja wygląda w niższych ligach, gdzie często dochodzi do niespodziewanych wydarzeń. Można wręcz powiedzieć wprost, że dochodzi do aktów agresji i przemocy względem sędziów.

„Jestem za kamerami”

Całej sytuacji jest świadom między innymi Szymon Marciniak. Nasz międzynarodowy arbiter nie ukrywa, że w niższych ligach jest porządek. W rozmowie z „TVP Sport” przyznał, że sędziowie dostają nawet pogróżki. Zmienić mogłoby to wyposażenie ich w specjalne kamery.

– To jest dramat, co tam się dzieje. Tam jest naprawdę mega niebezpiecznie. Przemoc, zniewagi, groźby i nawet pogróżki śmiertelne to bardzo smutna rzeczywistość, to jest inny świat niż Ekstraklasa czy mecze międzynarodowe. Takie kamery z pewnością byłyby dla sędziów niższych lig dużą i ważną pomocą – przyznał Marciniak. 




– Brakuje nam sędziów w całej Polsce, bo nikt nie chce za sto złotych jechać na mecz, żeby słuchać, że jest ch***m i że ktoś po meczu chce mu wpie***lić. Wprowadzenie kamer pomogłoby skończyć z chamstwem i bandytyzmem w piłce nożnej – dodał.

Marciniak jest przekonany, że kamery wpłynęłyby korzystnie na bezpieczeństwo i komfort pracy sędziów. Przede wszystkim zawodnicy zaczęliby zwracać uwagę na to, co mówią.




– Dobrze wiemy, jak to działa. Jeśli piłkarze będą wiedzieć, że sędziowie mają na sobie kamery z mikrofonami, poziom zachowań na boiskach piłkarskich szybko i wyraźnie się poprawi. Ktoś, kto widzi kamerkę, to nawet jeśli ma bandycki charakter czy po prostu jest oburzony lub czuje się pokrzywdzony, to oczywiście pomyśli, co pomyśli, bo człowieka kamerą przecież nie zmienimy, ale ten ktoś zmieni swoje zachowanie – stwierdził dla „TVP Sport”.




– Na widok kamery odpuści, powstrzyma się, ugryzie w język, bo nie będzie chciał dostarczać dowodu, który potem byłby użyty przeciwko niemu. Może powie „panie sędzio, pan dobrze wie, co ja teraz myślę”, ale to przecież dla sędziów brzmiałoby tak łagodnie jak starodawny „sędzia kalosz”. Jestem za kamerami, bo wreszcie byłby spokój. Kamery złagodzą obyczaje – podsumował.

Zaskakujące informacje z Włoch. Kolejny Polak może trafić do AS Romy!

Zaskakujące informacje nt. potencjalnego transferu AS Romy podają włoskie media. Według nich kandydatem do gry w Rzymie jest… Kamil Piątkowski. 




Priorytetem Romy na zimowe okienko jest wzmocnienie defensywy. W tym celu władze klubu chciały ściągnąć między innymi Thilo Kehrera, jednak przegrali rywalizację o Niemca z AS Monaco. Na tym natomiast lista się nie zakończyła.

Kolejny Polak w Rzymie?

W związku z ograniczonym budżetem transferowym fiasko negocjacji z Kehrerem było dla Romy bardzo dotkliwe. Klub nie może sobie pozwolić na wiele definitywnych transferów, wobec czego woli skupić się na wypożyczeniach. W grę mają wchodzić dość niespodziewane nazwiska, które w normalnych okolicznościach raczej nie byłyby wiązane z drużyną Jose Mourinho.




Według laroma24.it Romie miał zostać zaoferowany Kamil Piątkowski, grający obecnie w RB Salzburg. Polak nie może liczyć w Austrii na stabilną pozycję, wobec czego klub miałby być chętny na wypożyczenie. W bieżącym sezonie stoper zaliczył raptem 10 występów.

Zwiastun serialu o Legii na Amazonie wypuszczony! Mocne kulisy pracy Kosty Runjaicia [WIDEO]

2 lutego na antenie „Prime Video” światło dzienne ujrzy wyjątkowa produkcja. Swoją premierę będzie mieć serial „Legia. Do końca”. W internecie pojawił się już zwiastun.




W ciągu poprzedniego sezonu Legii Warszawa towarzyszyły kamery „Prime Video”, które nagrywały kulisy działania klubu. Były obecne w szatni, na korytarzach, a także na murawie. Wszystko po to, aby na początku 2024 roku wypuścić serial, skoncentrowany właśnie wokół stołecznej ekipy.

„Legia. Do końca”

Dziś opublikowano oficjalny zwiastun produkcji, który opiewa w wiele ciekawych dla kibiców smaczków. Zaprezentowano między innymi moment przekazania opaski kapitańskiej Josue, czy jedną z przemów Kosty Runjaicia w szatni przy okazji nieudanego meczu. Pochylono się również nad niechęcią kibiców w stronę Dariusza Mioduskiego.




– Tylko narzekacie i dyskutujecie, zamiast grać w piłkę. Co to ma być! – krzyczał szkoleniowiec. 




W materiale pojawiają się również zawodnicy oraz ich partnerki, a także urywki z ich życia prywatnego. Do kamery wypowiadają się między innymi Cezary Miszta czy Rafał Augustyniak, ale poza nimi wypowiadają się też Kacper Tobiasz, Paweł Wszołek oraz Bartosz Kapustka.




Serial ma się skupiać przede wszystkim na drodze, jaką przebyła Legia w drodze po zwycięstwo w Fortuna Pucharze Polski. „Wojskowi” w finale pokonali Raków Częstochowa po rzutach karnych.

Żona Gerda Muellera nie ma żadnych wątpliwości ws. rekordu Lewandowskiego. Zdecydowane słowa

Robert Lewandowski w sezonie 2021/22 strzelił 41 goli w Bundeslidze i pobił wieloletni rekord Gerda Muellera. Wydawało się, że przez najbliższe lata nikt nie zdoła choćby się do niego ponownie zbliżyć. Harry Kane bryluje jednak formą w Bayernie Monachium i niewykluczone, że przebije poprzeczkę ustawioną przez Polaka. Wątpliwości wobec tego nie ma na pewno żona Gerda Muellera. 




Lewandowski ustanowił nowy rekord dopiero w doliczonym czasie ostatniego meczu sezonu 2021/22. Pokonał wówczas Rafała Gikiewicza, który bronił bramki Augsburga. Polski pojedynek przebiegał pod dyktando golkipera, który nie zamierzał ułatwiać sprawy rodakowi. Ostatecznie jednak to ówczesny napastnik Bayernu okazał się lepszy i zmieścił piłkę w siatce, przebijając tym samym wieloletni rekord niemieckiej legendy.

„To jasne, że pobije”

Okazuje się, że rekord Lewandowskiego może nie być tak samo długowieczny. Wszystko przez formę, jaką prezentuje Harry Kane. Anglik od momentu transfery do Bayernu rozegrał w Bundeslidze zaledwie 15 meczów, ale nastrzelał w nich aż 21 goli. Co ważne, nie trafił do bramki tylko w 3 meczach. Tym samym ma już więcej niż połowę historycznego dorobku „Lewego”.




Kane ma do końca sezonu jeszcze 19 meczów, więc przy zachowaniu obecnej skuteczności może go zakończyć nawet z 46 trafieniami. Wiele wskazuje więc na to, że uda mu się pobić rekord Lewandowskiego. Wobec tego nie ma wątpliwości żona zmarłego Gerda Muellera, Uschi. Kobieta wprost stwierdziła, że mu się to uda.




To jasne, że Kane pobije rekord Lewandowskiego. Jest w stanie to zrobić. Musiałoby się wydarzyć coś strasznego, żeby mu nie wyszło – stwierdziła na łamach „Bilda”.




Kane będzie mieć okazję na poprawienie dorobku bramkowego już 12 stycznia. Bayern zmierzy się wówczas na własnym stadionie z Hoffenheim.