Cristiano Ronaldo zasponsorował post na swój temat? Kuriozalna sytuacja na fanpage’u o CR7

W internecie istnieje mnóstwo fanpage’ów celebrytów, muzyków czy piłkarzy. Nie jest żadną tajemnicą, że pojawiają się na nich posty, mające na celu gloryfikowanie osiągnięć i dokonań osób, którym są poświęcone. Żadna jednak zdarza się, aby ktoś, kto jest obiektem wpisów… sam je sponsorował. 




Na Facebooku czy Twitterze jest bardzo dużo profili poświęconych między innymi Cristiano Ronaldo. Naturalnie pojawiają się na nich wpisy wspominające ważne mecze i bramki w karierze Portugalczyka. Nie brakuje też postów z trofeami, które miał przyjemność odebrać.

Sponsorowane przez…

Wiadomo, że takie profile prowadzą osoby, będące fanami CR7. Ciekawy screeny przedstawił jednak profil „Out of Context Football” na Twitterze. Wynika z nich, że Cristiano Ronaldo zasponsorował jeden z postów na stronie „GOATnaldo Junction”. Mowa o poście dotyczącym Złotej Piłki.

Co ciekawe screeny nie są nieprawdziwe. W opisie sponsora postu pojawia się oficjalne konto Cristiano Ronaldo.

Oficjalnie: Cracovia przedstawiła swojego nowego prezesa! W CV dwa kluby z Ekstraklasy

Cracovia ogłosiła w poniedziałkowe popołudnie nowego prezesa klubu. Został nim dr Mateusz Dróżdż, który ma duże doświadczenie na podobnych stanowiskach. Ostatnio pracował w Widzewie Łódź, ale to nie jedyny Ekstraklasowicz w jego CV. 




Pod koniec ubiegłego roku piłkarską Polskę obiegła smutna informacja. Zmarł wieloletni prezes Cracovii – Janusz Filipiak. Klub, choć pogrążony w żałobie, musiał szybko zabrać się do pracy i wyruszyć na poszukiwania jego następcy. Te dobiegły już końca.

Trzeci raz jako prezes

W poniedziałkowe popołudnie Cracovia ogłosiła swojego nowego prezesa. Został nim dr Mateusz Dróżdż, który pracował ostatnio w Widzewie. Funkcję pełnił od 2021 roku. Wcześniej pracował też w innym klubie z Ekstraklasy jako prezes, a mianowicie w Zagłębiu Lubin. Miało to miejsce w latach 2018-2019.




– Doświadczenie korporacyjne zdobywał jako przewodniczący rady nadzorczej spółki Cuprum-Med sp. z o.o. w latach 2015-2018. Był też członkiem rady nadzorczej Ekstraklasa S.A. (2016-2017) oraz Zagłębia Lubin S.A. (2016-2018). W latach 2020-2021 sprawował funkcję przewodniczącego rady nadzorczej Górnika Polkowice sp. z o.o – czytamy w komunikacie klubu.




W latach 2018-2019 dr Mateusz Dróżdż był Prezesem Zarządu Zagłębia Lubin S.A. W latach 2021- 2023 pełnił funkcję Prezesa Widzewa Łódź S.A. Był też członkiem Komisji Rewizyjnej Pierwszej Ligi Piłkarskiej w latach 2021- 2022. Od 2021 r. dr Mateusz Dróżdż jest arbitrem w Piłkarskim Sądzie Polubownym przy PZPN – dodano. 




Już na wtorek 23 stycznia zaplanowano konferencję z udziałem nowego prezesa. O godzinie 12:00 w sali konferencyjnej na Stadionie Cracovii Dróżdż odpowie na pytania, które dziennikarze prześlą do klubu.

Opublikowano rozmowy sędziego meczu Real – Almeria. Tak tłumaczył kontrowersyjne decyzje

Ostatni mecz Realu Madryt z Almerią opiewał w liczne kontrowersje, dotyczące decyzji podejmowanych przez sędziów. W Hiszpanii pojawiły się głosy, że arbitrzy celowo „gwizdali” na korzyść „Królewskich”. Teraz w mediach pojawiły się zapisy ich rozmów przy analizach VAR.




Na Santiago Bernabeu w niedzielne popołudnie długo pachniało sensacją. Almeria, która znajduje się w grupie spadkowej, prowadziła z Realem Madryt 2-0. Klub ze stolicy Hiszpanii zdołał jednak odwrócić losy meczu i ostatecznie wygrał 3-2. Nie brakowało jednak głosów, że wynik został wypaczony przez sędziów.

„Ty decyduj”

Real kontakt złapał po bramce Jude’a Bellinghama z rzutu karnego. Do jego analizy użyto systemu VAR. W hiszpańskich mediach przedstawiono, jak wyglądała rozmowa arbitra głównego z sędziami odpowiedzialnymi za wideoweryfikację.




– Podaję widok wysoko z tyłu, abyś mógł zobaczyć wszystko w kontekście i w separacji między piłkarzami. Ty decyduj – słyszał Francisco José Hernandez Maeso przy okazji analizy potencjalnej „jedenastki”.

Chwilę po wykorzystaniu stałego fragmentu padł gol dla Almerii na 3-1, ale sędzia go nie uznał. Powodem decyzji był domniemany faul na piłkarzu Realu. Jak zareagował Maeso w rozmowie z VAR-em?




– Tak, to rzeczywiście był początek fazy ataku. Dlatego odgwiżdżę faul na korzyść Realu Madryt, anuluję gola i dam żółtą kartkę piłkarzowi Almerii – cytują hiszpańscy dziennikarze. 

To było jednak nic przy golu Viniciusa. Właśnie ta sytuacja wywołała największe kontrowersje, gdyż Brazylijczyk piłkę do siatki skierował barkiem. Arbiter przyjrzał się akcji i stwierdził, że gol był prawidłowy.




– Piłka uderzyła go w bark. Oceniam ewentualny faul w ataku. To prawidłowy gol, nie ma tutaj faulu – stwierdził sędzia VAR. 

Burza w Hiszpanii po wygranej Realu Madryt. Piłkarze Almerii wnoszą sprzeciw. Carvajal odpowiada

Zwycięstwo Realu Madryt z Almerią (3-2) nie obyło się bez ogromnych kontrowersji. Przebieg meczu na Santiago Bernabeu skomentowali bez ogródek zawodnicy gości. Spotkało się to również z odpowiedzią Daniego Carvajala. 




W stolicy Hiszpanii długo w powietrzu wisiała sensacja. Aż do przerwy Real przegrywał ze znajdującą się w strefie spadkowej Almerią. Po zmianie stron sprawy w swoje ręce wziął jednak Jude Bellingham, który dał „Królewskim” kontaktowe trafienie. Chwilę później do siatki Realu piłkę skierował Sergio Arribas, ale sędzia nie uznał bramki, gdyż dopatrzył się faulu właśnie na Angliku.




Do kolejnych kontrowersji doszło w 67. minucie przy bramce Viniciusa. Piłkarze Almerii sygnalizowali, że Brazylijczyk zagrał ręką, jednak arbitrzy postanowili uznać trafienie.

„Ktoś zdecydował”

Gol Viniciusa rozpoczął ogromną dyskusję w Hiszpanii. Sędzia uznał bowiem, że zawodnik zdobył bramkę barkiem, co nie spodobało się piłkarzom Almerii. Wprost sugerowali, że zostali oskarżeni.




– Myślę, że ktoś zdecydował, że dziś nie możemy wygrać na Bernabeu i tak się stało. Nie mam nic więcej do powiedzenia – rzucił Marc Pubill.

– Wszyscy widzieliście dobrze, co się wydarzyło. Nie mam nic do powiedzenia, wtedy nas nie ukarzą. Moja opinia nie ma znaczenia – wtórował mu Gaizki Garitano.




Na całą sytuację zareagował Dani Carvajal. Piłkarz Realu Madryt, który ustalił wynik na 3-2, uznał, że sędzia podjął prawidłową decyzję.

– Jeśli spokojnie spojrzymy na te sytuacje, zobaczymy, że sędzia podjął same prawidłowe decyzje. VAR pomaga w tym, aby futbol był bardziej sprawiedliwy – zaznaczył. 

Finalnie Real wygrał 3-2 po bramce wspomnianego Carvajala. Obecnie prowadzi w tabeli La Ligi z dwoma punktami przewagi nad Gironą, która jeszcze dziś zmierzy się z Sevillą.

Manchester City czeka największa możliwa kara? W grę wchodzi wyrzucenie z Premier League!

Pojawiły się zaskakujące głosy z Anglii w kontekście Manchesteru City. Klub oskarżony o złamanie aż 115 zasad finansowania może zostać nawet wyrzucony z Premier League. W całej tej sprawie pojawiają się jednak pewne wątpliwości. 




Latem przyszłego roku wyjaśni się kwestia oskarżenia Manchesteru City o złamanie zasad finansowania klubu. Już najbliższej jesieni ma natomiast wystartować proces. Już teraz porusza on natomiast całą piłkarską Anglię.




„Obywatele” są między innymi oskarżeni o niedostarczenie dokładanych informacji finansowych za kilka sezonów. Mowa tu o kampaniach od 2009/10 do aż 2017/18. W grę wchodzi również nieprzestrzeganie przepisów UEFA w tym oczywiście Finansowego Fair Play i licencjonowania klubów.

Wyrzuceni?

Na ten moment nie wiadomo, jakie konsekwencje mogą czekać Manchester City. Powoli pojawiają się jednak głosy, które próbują przewidzieć, co się stanie, jeśli wina zostanie udowodniona. Swoje zdanie przedstawił Stefan Borson, który dawniej pełnił funkcję doradcy finansowego klubu. Wprost stwierdził, że „Obywateli” może czekać wyrzucenie z Premier League.




– Skala zarzutów jest kompletnie inna niż w wypadku Evertonu oraz Nottingham Forest. Nie ma wątpliwości, że jeśli te zarzuty zostaną udowodnione, zakończy się to co najmniej wyrzuceniem z ligi – przekazał „talkSPORT”.

– Jeśli uda się to potwierdzić, będzie to naprawdę poważne. Nikt nie może się z tym kłócić – dodał.




Borson podkreśla jednak zawiłość i skomplikowanie całego procesu. Poddaje w wątpliwość, czy City faktycznie zostanie skazane, ale tak czy inaczej dowiemy się tego dopiero w przyszłym roku.

Vinicius zaczepiał De Paula w derbach Madrytu. „Ja gram w Realu”. Mistrzowska odpowiedź [WIDEO]

W 1/8 finału Pucharu Hiszpanii odbyły się wczoraj derby Madrytu. Atletico wygrało z Realem po dogrywce 4-2. Kamery uchwyciły wymianę zdań między Viniciusem a Rodrigo De Paulem. Była ona dość… kuriozalna.




Derby Madrytu opiewały w wiele emocji. W sumie mogliśmy obejrzeć aż 6 bramek, a finalnie wynik wskazywał 4-2. Po 90 regulaminowych minutach na tablicy widniał remis (2-2), ale w dodatkowych 30 minutach „Los Colchoneros” pokazali silniejszą wolę walki i wpakowali kolejne dwa trafienia. Awansowali tym samym do 1/4 finału Pucharu Hiszpanii, gdzie zmierzą się z Sevillą.

„Ja gram dla Realu, a ty?”

W trakcie meczu nie brakowało uszczypliwości między zawodnikami Atletico i Realu. Do jednej z takich sytuacji doszło między Viniciusem a Rodrigo De Paulem. Brazylijczyk postanowił nieco podostrzyć i „szturchnąć” słownie przeciwnika. Wywiązała się z tego dość zabawna wymiana zdań.




– Ja gram dla Realu Madryt, a ty? – pytał z uśmiechem Vini. 

– Dobrze, a ja jestem mistrzem świata – odparł z jeszcze szerszym uśmiechem piłkarz Atletico.

Legia Warszawa zainteresowana piłkarzem… z 3. ligi. W CV ma Arsenal i FC Barcelonę!

Legia Warszawa objęła na celownik zawodnika z bardzo ciekawym CV. Według mediów mowa o piłkarzu, który w karierze przebywał w FC Barcelonie czy Arsenalu. Obecnie gra jednak w trzeciej lidze angielskiej. 




„Wojskowi” zimą są dość aktywni na rynku transferowym. Łazienkowską opuścił już Lindsay Rose i Robert Pich oraz co najważniejsze – Bartosz Slisz. Na razie do Warszawy trafił tylko Japończyk Ryoyu Morishita, ale nie wygląda, aby był to koniec.

Zawodnik z trzeciej ligi

Według portalu „Look Sports Media” Legia miała się ponoć mocno zainteresować Marcusem McGuanem. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że występuje on w Oxford United w… trzeciej lidze angielskiej.




24-latek jest w bieżącym sezonie filarem swojej drużyny. Defensywny pomocnik wystąpił 31 meczach, w których strzelił dwa gole i zaliczył tyle samo asyst. Co ważne – w zaledwie siedmiu spotkaniach nie wystąpił od pierwszej minuty. Jest kluczowym punktem swojej drużyny, która rywalizuje o awans do Championship.




Anglicy dodają, że McGuane ma kontrakt tylko od 30 czerwca bieżącego roku. Ma to potęgować zainteresowanie Legii, która mogłaby go pozyskać za darmo. Oxford chciałby jednak przedłużyć umowę, więc negocjacje mogą być trudne.




Zawodnik szkolił się w młodzieżówkach Arsenalu, z których przeszedł do FC Barcelony. Tam grywał w barwach drugiej drużyny, ale wypożyczono go w międzyczasie do Telstar w Holandii. Trafił następnie do Nottingham Forrest, a ostatnie do Oxford.

Samuel Eto’o zaliczył kolejną wpadkę jako prezes Kamerunu. „Też nie wiemy, o co chodzi”

Reprezentację Kamerunu od dłuższego czasu goni afera za aferą. Nie inaczej było w przypadku trwającego właśnie Pucharu Narodów Afryki. Okazuje się, że drużyna rozegrała ostatni mecz w strojach, które nie pochodzą od oficjalnego sponsora. 




W przeszłości Samuel Eto’o brylował głównie w FC Barcelonie. To w Katalonii trzykrotnie sięgnął po mistrzostwo Hiszpanii, a dwukrotnie po Ligę Mistrzów. Sukcesy świętował także w rodzimym Kamerunie, z którego reprezentacją wygrał dwa razy Puchar Afryki i nawet olimpijskie złoto.




Nic więc dziwnego, że finalnie Eto’o wylądował na stanowisku prezesa kameruńskiej federacji. Pracuje w niej już od kilku lat, ale ciężko mówić tu o sukcesach. Dużo więcej mówi się o licznych aferach i nieścisłościach, które pojawiają się przy jego kadencji.

Co z tymi koszulkami?

W ostatni czasie o byłym napastniku zrobiło się głośno po tym, jak uderzył katarskiego reportera w trakcie mundialu. Wcześniej przedłużył sobie swoją kadencję jako prezesa związku z czterech do siedmiu lat, w związku z czym toczy się walka sądowa z FIFA. Równolegle trwa śledztwo w sprawie podatków z czasów, gdy grał w Barcelonie, a do tego córka próbuje doprosić się także drogą prawną alimentów.




Teraz doszła kolejna afera, która dobitnie pokazuje chaos w kameruńskiej federacji. Jeszcze niedawno reprezentacja grała w strojach od Le Coq Sportif, ale umowa nagle została zerwana. Eto’o stwierdził, że w jej miejsce podpisze kontrakt z One All Sports. Problem w tym, że w ostatnim meczu z Gwineą (1-1) Kamerun zagrał… w starych trykotach.




Co ciekawe, jeden z kibiców zapytał o co chodzi na fanpage’u One All Sports. Dostał bardzo wymowną odpowiedź od admina.

– Też nie wiemy, o co chodzi. Ale o stroju na mecz decyduje federacja, a nie producent – czytamy.

Hipokryzja Toniego Kroosa. Niemiec wystąpił w reklamie promującej Dubaj. Kibice są wściekli

Toni Kroos rozzłościł internautów krótkim nagraniem, które opublikował na swoim koncie na Twitterze. Pomocnik Realu Madryt wziął udział w spocie promującym Dubaj. Kłóci się to jednocześnie z tym, co wcześniej mówił na temat rozgrywania Superpucharu Hiszpanii w Arabii Saudyjskiej. 

Niemiec jako jeden z niewielu zawodników otwarcie sprzeciwiał się masowym transferom piłkarzy na Bliski Wschód. Nie podobało mu się także rozgrywanie Superpucharu Hiszpani w Arabii Saudyjskiej, co z kolei spotkało się z negatywnymi reakcjami w tym kraju. Widać było w półfinale i finale, kiedy przy każdym kontakcie z piłką Kroos był wygwizdywany przez trybuny.

Hipokryzja?

Tym bardziej ciężko dziwić się reakcjom, jakie wywołało najnowsze nagranie zamieszczone na koncie społecznościowym zawodnika Realu Madryt. Pomocnik wziął udział w akcji „Dubai For Real”, promującym największe miasto Emiratów Arabskich. W nagraniu prezentowane są między innymi przebitki z udziałem piłkarza, który spędza czas z lokalną społecznością. Wszystko ma na celu przybliżenie szerszemu gronu odbiorców Dubaju.

Udział Kroosa w reklamie sprawił, że kibice zaczęli zarzucać mu hipokryzję. Nie brakuje głosów, że Niemiec, podobnie jak wielu innych zawodników, dał się „kupić”.

Niespodziewany transfer Filipa Marchwińskiego? Gigant zainteresowany wychowankiem Lecha

Już niedługo możemy być świadkami kolejnego wielkiego transferu Lecha Poznań. „Kolejorz” może sprzedaż Filipa Marchwińskiego, którym poważnie zainteresował się turecki gigant. Więcej piszą o tym tamtejsze media. 




Lech Poznań w bieżącym sezonie nie może mówić o szczególnie udanym sezonie. Wielkopolski klub zajmuje 3. miejsce w tabeli i jest świeżo po zwolnieniu Johna van den Broma. Dodatkowo nie zagrał w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy po tym, jak w kwalifikacjach lepszy okazał się Spartak Trnawa.

Turecki gigant zainteresowany

Dodatkowo z klubu może niebawem odejść ważny zawodnik. Mowa konkretnie o Filipie Marchwińskim, którym mocno interesować ma się Galatasaray. Według Gsgazete.com na ten transfer naciskać ma sam trener ekipy ze Stambułu – Okan Buruk. Dziennikarze twierdzą, że stwierdził wprost, iż „przydałby się drużynie”.




Na ten moment nie wiemy jednak, ile Marchwiński mógłby kosztować. Należy pamiętać, że mówimy o zawodniku, który wciąż nie przedłużył kontraktu z Lechem, choć wygasa już latem przyszłego roku.




Co istotne – media przypominają, że pomocnik mógł trafić do Turcji już wcześniej. Trzy lata temu zainteresowany Polakiem miał być Besiktas. Do transferu jednak nie doszło ze względu na brak porozumienia między klubami.




Marchwiński radzi sobie dobrze w trwającym sezonie. W 24 meczach strzelił 8 goli i dołożył 3 asysty, czym zasłużył na powołanie do reprezentacji Polski. Udało mu się nawet w niej zadebiutować 12 października minionego roku w meczu z Wyspami Owczymi. Później miał jeszcze okazję zagrać z Mołdawią.




Gdyby 22-latek trafił do Galatasaray, dołączyłby do całkiem sporej polskiej kolonii. Obecnie w Super League występują między innymi Sebastian Szymański, Krzysztof Piątek czy Adam Buksa. Ten pierwszy radzi sobie wręcz kapitalnie w Fenerbahce.

Tak ojciec Haalanda zareagował na wygraną Messiego w FIFA The Best. Bezcenna mina Norwega

Erling Haaland zajął 2. miejsce w plebiscycie FIFA The Best. Norweg przegrał z Leo Messim, który sięgnął po nagrodę dla najlepszego piłkarza na świecie minionego roku drugi raz z rzędu. Zwycięstwo Argentyńczyka spotkało się ze sporym zdziwieniem ojca Haalanda. 




Gala FIFA The Best odbyła się w poniedziałkowy wieczór w Londynie. W trakcie ceremonii wyłoniono najlepszego piłkarza świata minionego roku, którym został Leo Messi. Łącznie piłkarz Interu Miami uzyskał 48 głosów, a wybrał go między innymi Robert Lewandowski.

Spore zdziwienie

Co ciekawe, tyle samo punktów uzyskał również Erling Haaland. Norweg przegrał jednak z Messim, gdyż to Argentyńczyka na pierwszym miejscu umieściła większa liczba głosujących.




Ogłoszenie piłkarza Interu najlepszym zawodnikiem świata spotkało się z reakcją ojca Norwega – Alfa-Inge Haalanda. Były zawodnik nie krył zdziwienie wynikiem, co uchwyciły kamery obecne na gali.

Ojciec Haalanda był obecny w Londynie, aby reprezentować swojego syna. 23-latek nie mógł pojawić się na gali, a w kuluarach mówi się, że spowodowane było to rehabilitacją kostki, która niepokojąco się przedłuża.

Szokujące słowa Josue o młodszym koledze z Legii. „Codziennie trenuje i nie umie grać”

Zaskakujące kulisy zachowania Josue w szatni i na treningach Legii opublikował Łukasz Olkowicz z „Przeglądu Sportowego Onet”. Dziennikarz przedstawił, jak Portugalczyk traktuje kolegów, a także jak jest postrzegany. To nie tylko magik i świetny rozgrywający, ale również trudny, czasami bardzo trudny charakter. 




Legia Warszawa w bieżącym sezonie wciąż wojuje na dwóch frontach. Choć w dość kompromitujących okolicznościach odpadli z Pucharu Polski, to wywalczyli awans do fazy pucharowej Ligi Konferencji Europy. Wciąż liczą się również w grze o mistrzostwo Polski, więc wiosna będzie dla „Wojskowych” bardzo intensywna.

„Codziennie trenuje i nie umie grać”

Bardzo istotną rolę na murawie pełni w drużynie Kosty Runjaicia Josue, który jest jej liderem i jednocześnie kapitanem. Portugalczyk notuje niezłe liczby, bo łącznie nazbierał 7 goli i 3 asysty w 33 występach. Znany jest również ze swojego bojowego nastawienia, często potrafił iść w ogień za kolegami z zespołu, nierzadko zbierając za to żółte kartki i reprymendy sędziów.




Okazuje się jednak, że Josue nie jest tak doskonałym partnerem boiskowym, na jakiego może się poniekąd kreować. Łukasz Olkowicz, w pierwszym odcinku swojego nowego cyklu, przedstawia drugą twarz lidera Legii. Przedstawił w nim wiele kulis, ale i zachować Portugalczyka. W tym również w kierunku dla młodszych kolegów, których w teorii powinien wspierać i budować. Zamiast tego jednak Josue wcale nie chce z nimi grać, o czym pisze dziennikarz.




– Za kadencji Michniewicza portugalski pomocnik denerwował się na treningach podczas przerw reprezentacyjnych, kiedy kadrowicze wyjeżdżali z klubu, a ich miejsce zajmowali zawodnicy z rezerw Legii. – Trenerze, możemy ćwiczyć w siedmiu, ale nie z tymi dzieciakami? – irytował się Josue i rzeczywiście był gotowy trenować w okrojonym składzie. Głośno narzekał, że odechciewa mu się treningu, gdy komuś podaje i nie dostaje podania zwrotnego. – Jakbym do studni podawał – złościł się – czytamy w tekście Olkowicza. 




To nie był natomiast koniec. Josue miał nawet podejść do dziennikarza mediów Legii w trakcie jednego z treningów po tym, jak zezłościł się na zagranie Ciepieli. Wywiązać miała się rozmowa, która mogła uderzyć młodego zawodnika wypożyczonego obecnie do Resovii.

– Słuchaj, grałeś kiedyś w piłkę? Umiesz grać? – miał pytać Josue dziennikarza.

– Coś tam kiedyś grałem, trenowałem w juniorach, ale to było dawno – odpowiedział zaskoczony.

– Widzisz, ty kiedyś trenowałeś i nie umiesz grać. A Ciepiela codziennie trenuje i też nie umie grać  – skwitował piłkarz. 




Sytuacji o różnych twarzach Josue jest w artykule Olkowicza dużo więcej. Artykuł możecie znaleźć na stronie „Przeglądu Sportowego Onet”.

Źródło: „Cała prawda o kapitanie Legii Warszawa. Nikt wcześniej tego nie napisał” 

Rzeźniczak komentuje kolejne kontrowersje i zarzuca kłamstwo. „Wiem dokładnie, kto wymyśla”

Jakub Rzeźniczak ponownie zabrał głos w kwestii ostatnich kontrowersyjnych wydarzeń. 37-latek po tym, jak rozstał się z Kotwicą Kołobrzeg, zarzucił kłamstwa mediom. Sprostował konkretnie doniesienia o swoich domniemanych relacjach z kolegami z byłego klubu. 




Kilka dni temu Kotwica Kołobrzeg, do której Rzeźniczak trafił przed startem bieżącego sezonu, zdecydowała się zakończyć z nim współpracę. Powodem wypowiedzenia umowy miał być wywiad, jakiego zawodnik udzielił w stacji TVN. Stwierdził w nim między innymi, że zerwał kontakty z córką, bo nie czuje z nią żadnej więzi. Działacze drugoligowca uznali, że te słowa mogą negatywnie wpłynąć na wizerunek klubu.

„Wiem, kto wymyśla te kłamstwa”

Obecnie w mediach pojawia się mnóstwo informacji na temat 37-latka. „Przegląd Sportowy” udostępnił między innymi artykuł, który grzmiał już samym tytułem. – Kotwica ma dość Rzeźniczaka. „Z treningu schodził pierwszy, z kolegami nie rozmawiał” – napisano.




Te informacje spotkały się z reakcją piłkarza. W swoich mediach społecznościowych Rzeźniczak zamieścił wspólne zdjęcie z byłymi kolegami z Kotwicy, dodając mocny opis. Wprost przyznał w nim, że są to kłamstwa oraz wie, kto je wymyśla.




–  Tak właśnie nie rozmawiałem z kolegami z szatni. Wiem dokładnie, kto wymyśla te kłamstwa i nie jest to nikt z szatni i wiem, że to przeczyta więc nie rób tego więcej – czytamy. 

Robert Lewandowski próbował wyprowadzić Viniciusa z równowagi. „Ty strzelasz? Ty?”

Real Madryt zdemolował w niedzielę FC Barcelonę w finale Superpucharu Hiszpanii aż 4-1. Hat-tricka w tym meczu skompletował Vinicius. Brazylijczyk trzecią bramkę ustrzelił z rzutu karnego. Co ciekawe, przed „jedenastką” z równowagi próbował Robert Lewandowski. 




Finał Superpucharu Hiszpanii przebiegał pod całkowite dyktando Realu Madryt. „Królewscy” zupełnie zdominowali Barcelonę i po pierwszej połowie prowadzili już 3-1. Ekspresowo dwa gole wpakował wówczas Vinicius, zaś odpowiedział mu Robert Lewandowski. Jeszcze przed przerwą Brazylijczyk wykorzystał rzut karny, a po zmianie stron jedno trafienie dołożył jeszcze Rodrygo.

„Ty strzelasz?”

Do zaskakującej sytuacji doszło jednak przy wspomnianym rzucie karnym. Gdy Vinicius zmierzał na jedenasty metr zwrócił się do niego Robert Lewandowski. Polak chciał wyprowadzić rywala z równowagi, co zostało wychwycone przez hiszpańskie media.




– Ty strzelasz? Ty? – pytał kpiąco „Lewy”.

– Co? – miał odpowiedzieć Vini.

– No to strzelaj – zakończył z uśmiechem Polak.