Fatalne wieści dla Arkadiusza Milika. Trener Juventusu potwierdził przykre informacje

Arkadiusz Milik przeżywa nie najlepszy czas w swojej karierze. Piłkarz Juventusu nie może liczyć na regularne występy w drużynie Massimiliano Allegriego. Na domiar złego Włoch potwierdził, że napastnikowi przydarzyła się kontuzja. 

30-latek ma spore wahania formy. Strzelił co prawda gola w ostatnim meczu z Atalantą (2-2), ale wcześniej w lidze zaliczył smutną passę aż 18 występów bez bramki. Nierówna forma przełożyła się również na brak powołania do reprezentacji Polski na marcowe zgrupowanie. Michał Probierz wolał postawić na Roberta Lewandowskiego, Adama Buksę, Krzysztofa Piątka i Karola Świderskiego.

Uraz

Na tym problemy Milika się jednak nie kończą. Massimiliano Allegri potwierdził, że Polak doznał kontuzji na ostatnim treningu „Starej Damy” i nie wystąpi on w meczu z Genoą.

– Arkadiusz Milik nie zagra w najbliższym meczu, miał mały problem podczas ostatniej sesji treningowej. Po przerwie reprezentacyjnej ponownie ocenimy jego stan – powiedział Allegri. 

Więcej szczegółów podał Gianluca Di Marzio. Znany włoski dziennikarz przekazał, że Milik miał doznać kontuzji mięśnia przywodziciela. Jego przerwa od gry może potrwać nawet 15 dni.

Przerażający mail matki Boatenga wyszedł na jaw. „Odebrała sobie życie, a on nie chce ponieść konsekwencji”

„Der Spiegel” dotarło do szokujących informacji w sprawie Jerome’a Boatenga. Niemieccy dziennikarze odkopali maila z 2021 roku, wysłanego przez matkę piłkarza do swojego prawnika. Bezpośrednio oskarża w nim swojego syna o znęcanie się nad kobietami. 




Na początku 2021 roku Boateng rozstał się ze swoją wieloletnia partnerką – Kasią Lenhardt, modelką polskiego pochodzenia. Już tydzień po zerwaniu media obiegła informacja o śmierci kobiety, która miała popełnić samobójstwo. Niedługo później ujawniono, że Boateng stosował przemoc wobec kobiety, a na dodatek miał ją zmusić do podpisania klauzuli poufności, która wstrzymywała ją od mówienia prawdy na temat związku.

Przerażająca wiadomość

Mimo upływu lat sprawa nadal nie została rozwiązana. Niemiec do niczego się nie przyznaje i w dalszym ciągu nic mu nie udowodniono. Obecnie wyszły jednak na jaw zupełnie nowe fakty. „Der Spiegel” ujawnił maila matki Boatenga, który miała wysłać do swojego prawnika w marcu 2021 roku.

Mój syn od lat znęca się psychicznie i fizycznie nad kobietami, teraz Kasia Lenhardt odebrała sobie życie, a on nadal nie chce ponieść konsekwencji swojego zachowania – pisała na krótko po śmierci Kasi Lenhardt matka Boatenga. 

Na tym jednak nowe informacje się nie kończą. „Der Spiegel” dotarł również do wiadomości głosowych, które Kasia miała wysłać do znajomych w październiku 2019 roku. Twierdzi w nich, że Boateng był wobec niej agresywny i niemal złamał jej kciuk. Część osób ma także twierdzić, że kobieta wysyłała im zdjęcia siniaków na ciele.




Wieloletni reprezentant Niemiec nadal nie odniósł się do nowych doniesień. Głos zabrał natomiast jego prawnik, który przesłał dziennikarzom krótką wiadomość.

Ze względu na toczące się postępowanie nasz klient nie jest obecnie w stanie szczegółowo odpowiedzieć na pańskie pytania. Zatem zasadniczo: jesteście po prostu w dużej mierze dezinformowani. Ponadto najwyraźniej otrzymujcie jedynie wybiórcze informacje – oznajmił pełnomocnik. 

Wielki powrót Lorda Bendtnera! Były piłkarz wraca do piłki nożnej w zupełnie nowej roli

Nicklasa Bendtnera znają prawdopodobnie wszyscy piłkarscy kibice. Duńczyk miał bardzo bogatą karierę, która jednak opiewała również w sporo akcji pozasportowych. Obecnie były napastnik znalazł sobie nową pracę. 

36-latek w trakcie kariery miał okazję grać w wielu wielkich klubach. Najwięcej czasu spędził w Arsenalu, ale w CV ma również Juventus, Wolfsburg czy Sunderland. Warto jednak zaznaczyć, że „Kanonierem” został zaledwie w wieku 16 lat i dość szybko zyskał uznanie w oczach Arsene’a Wengera, który konsekwentnie na niego stawiał.

Wzlot i upadek

Bendtner stawał się coraz lepszy, a jego kontrakt – coraz większy. W dokumencie „The Portrait” zdradził, że jego pensja wzrosłą z 400 funtów do aż 10 tysięcy tygodniowo. Niestety było to również zgubne dla rozwijającego się napastnika.

– Im większe sukcesy odnosił, tym stawał się gorszy. Myślał, że może po prostu imprezować i pić – mówił Liam Brady, cytowany przez „Daily Mail”. 

 

W końcu po obniżce formy Duńczyk został wypożyczony do Sunderlandu. Wtedy też miały się u niego zacząć problemy alkoholowe. W mediach z kolei pojawiały się kolejne afery, jak choćby wieść o jego romansie z Caroline Luel-Brockdorff, po którym do Bendtnera przytknął pseudonim „Lord”.

Nowe zajęcie

Finalnie Duńczyk w wieku 31 lat zdecydował się na zakończenie kariery w styczniu 2020 roku. Jego ostatnim klubem była FC Kopenhaga, z której wiele lat temu trafił do Arsenalu. Początkowo były napastnik miał zająć się trenowaniem, jednak jego plany diametralnie się zmieniły.

Przez kolejne dwa lata do 2022 roku Bendtner prowadził życie celebryty oraz otrzymał własne reality show „Bendtner i Philin”, gdzie z byłą partnerką opowiadali o swoim życiu. Dwa lata temu został z kolei… pranksterem. W programie „Nicklas pranker” robił żarty swoim przyjaciołom i innym celebrytom.

 

Wkrótce Bendtner może jednak wrócić do korzeni. Duński „Dagbladet” przekazał, że 36-latek otrzymał ofertę zostania ekspertem w TV2 podczas zbliżającej się przerwy na reprezentacje.

– Będzie to trio z mocnymi opiniami, dobrą rozrywką i dynamiką w studiu – zapowiedział nawet szef stacji, Kristian Hyldgaard, który przyznał, że Bendtner zaskoczył go pozytywnie swoimi analizami i wiedzą. 

Dania zmierzy się niebawem ze Szwajcarią i Wyspami Owczymi w meczach towarzyskich. Pierwszy mecz rozegrany zostanie 23 marca, zaś drugi trzy dni później.

Piękne słowa Kloppa po debiucie Musiałowskiego. „Czeka wystarczająco długo”

Mateusz Musiałowski w końcu się doczekał i zadebiutował w seniorskiej drużynie Liverpoolu. Polak wystąpił przeciwko Sparcie Praga w 1/8 finału Ligi Europy. O jego grze oraz przyszłości w klubie wypowiedział się Juergen Klopp. 




20-latek od 2021 roku jest piłkarzem Liverpoolu. Do tej pory grał głównie w młodzieżowych drużynach, w których często zbierał dobre recenzje. Polak nie mógł liczyć jednak na występ w pierwszej drużynie, aż do minionego czwartku.

„Kolejny wspaniały dzieciak”

Musiałowski pojawił się na boisku w rywalizacji ze Spartą Praga w 1/8 Ligi Europy. W sumie na murawie spędził 17 minut i zaprezentował się dość dobrze. Angielskie media zauważyły jednak, że zżerała go trema. Juergen Klopp postanowił wypowiedzieć się szerzej o jego grze.

Zawodnicy rozwijają się w różnym tempie. On jest wyjątkowym talentem, ale my w klubie patrzymy na futbol w sposób specyficzny – powiedział Niemiec. 




Mateusz coraz lepiej się rozwija, dlatego uznałem, że to już czas. Mieliśmy wybór między kilkoma zawodnikami, ale uznałem, że trzeba dać mu te kilka minut, bo czeka na nie już wystarczająco długo. To jest kolejny wspaniały dzieciak – podsumował. 

Jarosław Królewski prosi kibiców o olbrzymie wsparcie. Ciąg dalszy problemów finansowych Wisły Kraków

Jarosław Królewski wystosował prośbę do Socios Wisły Kraków o wsparcie finansowe dla klubu. „Biała Gwiazda” według wysłanego przez prezesa listu, ma potrzebować półtora miliona złotych. Więcej w tej sprawie opisał portal meczyki.pl, który skontaktował się również z Piotrem Leśkiewiczem.




Długi Wisły Kraków nie są w żadnym wypadku tematem tabu. Klub zmaga się z problemami finansowymi od wielu lat i między innymi z tego powodu gra obecnie w Fortuna 1. Lidze, do której spadła z Ekstraklasy. To naturalnie spowodowało tylko kolejne kłopoty.

Wielkie problemy

Dla „Białej Gwiazdy” obecnie priorytetem jest powrót do krajowej elity. Do końca sezonu toczyć się będzie zatem walka o zajęcie miejsca premiowanego albo bezpośrednim awansem do Ekstraklasy, albo miejscem dającym udział w barażach. Przy okazji wciąż ma szansę na zagranie w finale Pucharu Polski na PGE Narodowym. Aby się tak jednak stało, trzeba przejść Piasta Gliwice w półfinale.

Choć drużyna spisuje się nieźle na wiosnę i utrzymuje stabilną formę, to nie zmienia faktu, że poza boiskiem toczona jest nieustannie walka z problemami finansowymi. W związku z trudną sytuacją Jarosław Królewski zwrócił się w specjalnym liście wprost do Socios Wisły Kraków. Poprosił w nim o wsparcie w bieżące działania klubu.

Treść listu przekazał Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl. Królewski miał w korespondencji zaznaczyć, co wpłynęło na pogłębienie się problemów finansowych.

– Wzrost inflacji, płacy minimalnej, zużycia energii, dodatkowych podwyżek na infrastrukturę sportową i stadion generują dla Klubu kolejne miliony złotych kosztów dodatkowych – cytuje treść listu, Włodarczyk na portalu meczyki.pl.




– Oprócz długów wskazał, że klub ma dziś również saldo niezapłaconych na jej rzecz faktur na poziomie ponad 6 mln zł, co wraz z płatnościami większości sponsorów z dołu za realizowane świadczenia w odstępach kwartalnych mają bardzo mocno wpływać na płynność klubu – dodał Włodarczyk. 

W sumie Królewski poprosił stowarzyszenie o wsparcie w wysokości 1,5 mln złotych. Środki mają zostać przeznaczone na wiele kwestii. Między innymi: utrzymanie i funkcjonowanie akademii Wisły Kraków, utrzymywanie drugiej drużyny, wynajem infrastruktury stadionowej oraz obsługi dnia meczowego czy wsparcie w regulacji kosztów bieżących bazy w Myślenicach.

Portal meczyki.pl zwrócił się o komentarz do Piotra Leśkiewicza, prezesa stowarzyszenia Socios Wisły Kraków. Ten z kolei potwierdził, że decyzja w kwestii wsparcia „Białej Gwiazdy” ma zapaść w ciągu kilkunastu dni.

Robert Lewandowski goni Messiego i Ronaldo. Polak z szansą na TOP2 strzelców Ligi Mistrzów?

Po meczu z Napoli Robert Lewandowski zgromadził na swoim koncie 94 gole w Lidze Mistrzów. Polak umocnił się jeszcze bardziej na 3. miejscu w gronie najlepszych strzelców rozgrywek. Zmniejszył również stratę do Leo Messiego. 




FC Barcelona wygrała wczoraj z Napoli (3-1) w rewanżowym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Tym samym Duma Katalonii pierwszy raz od dłuższego czasu awansowała do ćwierćfinału rozgrywek. Ostatniego gola w spotkaniu strzelił Robert Lewandowski, który ustalił tym samym wynik.

Goni legendy

Dzięki trafieniu z Napoli Lewandowski powiększył swój bramkowy dorobek w Lidze Mistrzów do 94 trafień. Zwiększył tym samym o cztery gole przewagę nad Karimem Benzemą (90) oraz o 23 nad Raulem (71). Polak zajmuje obecnie 3. miejsce w klasyfikacji wszech czasów. Warto również wspomnieć, że spośród piłkarzy obecnie grających w LM Polak jest zdecydowanym liderem. Dużo niżej znajdują się choćby Thomas Mueller (54) czy Kylian Mbappe (46).

Przed Lewandowskim znajdują się obecnie tylko dwaj najlepsi piłkarze w historii Ligi Mistrzów, a więc Leo Messi i Cristiano Ronaldo. Strata do obu jest wciąż bardzo duża. Portugalczyk na swoim koncie ma aż 140 goli, zaś Argentyńczyk – 129.




Przegonienie Ronaldo i zajęcie fotelu lidera wydaje się wręcz nierealne. W kontekście Messiego jest to jednak nieco bardziej możliwe, choć wciąż wydaje się niebywale ciężkie. Obecnie Lewandowski zdobywa średnio 0,79 bramki na mecz. Teoretycznie, przy zachowaniu obecnej skuteczności, Polak do wskoczenia na drugie miejsce potrzebowałby aż 45 spotkań.

Boniek pochwalił się nowym biznesem. Wszedł w kolejną branżę! „Zapraszam”

Zbigniew Boniek jest aktywny w mediach społecznościowych. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej ostatnio pochwalił się nową współpracą, którą nawiązał. Wszedł tym samym w zupełnie nową branżę. 




Boniek jeszcze gdy piastował stanowisko prezesa PZPN chętnie udzielał się w mediach. Po odejściu ze związku jeszcze mocniej zintensyfikował swoją internetową działalność i zabierał głos w wielu sprawach, nie tylko sportowych. Często chwalił się również swoim życiem rodzinnym. Ostatnio poinformował przykładowo, że na świat przyszedł jego kolejny wnuk.

Nowa branża

Teraz z kolei Boniek pochwalił się wejściem w nową branżę, a konkretnie – w nieruchomości. Były prezes PZPN podał dalej wpis profilu Mazowiecka 69 na Twitterze z krótkim dopiskiem: „Zapraszamy„.




– Szukasz mieszkania w Łodzi z nutą Widzewskiej historii? Mazowiecka 69 – projekt, w którym Zbigniew Boniek łączy siły z Władkiem Puchalskim, to idealne miejsce dla prawdziwych fanów! Specjalne rabaty dla Widzewiaków – czytamy we wspomnianym wpisie.  

Warto przy tym zaznaczyć, że Mazowiecka 69 to zupełnie nowa inwestycja w Łodzi. W jej skład wchodzi na ten moment 19 mieszkań o powierzchni w przedziale 33-60 metrów kwadratowych w dzielnicy Widzew. Według strony odbiór lokali jest planowany na marzec przyszłego roku.

Jan Błachowicz zareagował na słowa Adamka o Chalidowie. Ostry wpis zawodnika UFC

Jan Błachowicz odniósł się do zachowania Tomasza Adamka po jego ostatniej walce z Mamedem Chalidowem. Upomniał „Górala” i zarzucił mu brak szacunku dla drugiego sportowca. 




24 lutego odbyła się walka Tomasza Adamka z Mamedem Chalidowem w formule bokserskiej. Walkę wygrał były mistrz świata wagi półciężkiej po 3 emocjonujących rundach, kiedy kontuzję zgłosił jego rywal.

Brak klasy?

Po walce Adamek udzielił wywiadu między innymi w „Super Expressie”. Na jego łamach walkę z Chalidowem podsumował słowami: „Łatwe pieniądze, bo nie było wielkiej roboty”, co odbiło się szerokim echem i wywołało wielkie kontrowersje. Oliwy do ognia dodała inna wypowiedź „Górala”, w której przyznał, że Chalidow miał do niego zadzwonić i proponować rewanż. Ten jednak odrzucił taką propozycję, mówiąc, że musi się ustawić w kolejce.

Do słów 47-latka odniósł się teraz Jan Błachowicz. „Cieszyński Książe” zaapelował do Adamka o większy szacunek do innego wielkiego sportowca, którym bezsprzecznie jest Chalidow.




– Tomek… ale Mameda to ty szanuj chopie. Przyszedłeś odcinać kupony do domu, który on pomógł zbudować. To, że wybrałeś boks, oznacza, że nie miałeś potrzeby odklepać. Szanuj drugiego sportowca, bo Ciebie przestaną szanować i nie zachowuj się jak biały miś z Krupówek – napisał na Twitterze Błachowicz. 

Błachowicz należy do grona żywych legend polskiego sportu. W swojej zawodowej karierze zawalczył w 40 pojedynkach. Wygrał aż 29 z nich.

Rodrygo spotkał się z Ronaldo i… znowu to zrobił. Niespodziewane zachowanie piłkarza Realu Madryt

Rodrygo odbył rozmowę ze swoim idolem, Ronaldo Nazario. W jej trakcie doszło do niespodziewanej, ale nie pierwszej podobnej interakcji między Brazylijczykami. Zainicjował ją obecny gracz Realu Madryt.




23-latek świetnie spisuje się w tym sezonie w barwach „Królewskich”. W 40 meczach strzelił 13 goli i dołożył 8 asyst na wszystkich frontach. Teraz związał się z firmą Octagon Latam, której ambasadorem jest Ronaldo Nazario.

Pocieranie kończyn

Agencja będzie od teraz odpowiedzialna za reprezentowanie ruchów marketingowych Rodrygo. Z okazji nawiązania współpracy piłkarz odbył rozmowę z legendarnym Ronaldo. W jej trakcie wydarzyło się coś niespodziewanego.

– Postać Ronaldo jest dla mnie bardzo ważna, jest największym idolem mojego ojca. Tutaj, w Realu Madryt, traktowany jest jak legenda. Jestem pewien, że jego doświadczenie bardzo mi pomoże – mówił Rodrygo. 




Nagle młody Brazylijczyk postanowił… potrzeć nogi byłego piłkarza Realu Madryt. Następnie zaczął pocierać swoje. Była to już druga tego typu sytuacja. Podobnie Rodrygo zachował się przy okazji wywiadu podczas mundialu w Katarze.

62 piłkarzy zdyskwalifikowanych za fałszowanie wieku. Kamerun opublikował listę

Wielu piłkarzy zostało ukaranych przez Kameruński Związek Piłki Nożnej. Na opublikowanej liście znalazły się aż 62 nazwiska zawodników wykluczonych. Powodem okazało się fałszowanie wieku. 




W afrykańskich państwach od dawna słyszy się o sporym problemem z administracją. Nierzadko bywały przypadki, kiedy piłkarz zaniżał swój wiek. Najwidoczniej takie procedery zbliżają się do końca.

Lista wykluczonych

Kameruński Związek Piłki Nożnej wziął sprawy w swoje ręce i niespodziewanie opublikował listę z 62 nazwiskami. Zamieszczeni na niej piłkarze zostali wykluczeni, ze względu właśnie na fałszowanie swojego wieku. Wśród nich znalazł się między innymi Wilfried Nathan Douala, który niedawno grał w Pucharze Narodów Afryki. Zawodnik twierdził, że ma 17 lat, ale okazało się, że kłamał.

Federacja nie podała jeszcze jego prawdziwego wieku. Cała akcja ma na celu wyeliminowanie problemu administracyjnego, z którym mierzy się nie tylko Kamerun, ale i cała Afryka.




Przypomnijmy choćby sytuację z 2022 roku, kiedy w związku z domniemanymi oszustwami odnośnie wieku, przesłuchano 44 graczy z ośmiu klubów ligi kameruńskiej. Następnie zdyskwalifikowano 21 piłkarzy z kadry U17.

Czekał 4 lata na ten moment! Polak w końcu gra i od razu staje się bohaterem swojej drużyny

Radosław Majecki przeżywa prawdopodobnie najlepsze chwile w AS Monaco od momentu swojego transferu z Legii Warszawa w 2020 roku. Polski bramkarz wskoczył do bramki drużyny z Księstwa i nie zamierza oddać swojego miejsca. „L’Equipe” zachwyca się jego formą, podobnie jak reszta francuskich mediów. 

Przez cztery lata od momentu transferu do Monaco Majecki nie mógł liczyć na regularną grę. Polak albo przesiadywał mecze na ławce, albo przebywał na wypożyczeniach. Okazjonalnie otrzymywał szanse w Pucharze Francji, jednak nie przekładały się one na jego pozycje.

Zachwyty

Wszystko zmieniło się natomiast w bieżącym sezonie. Adi Hutter w kluczowym momencie zdecydował się zmienić pierwszego bramkarza i posadził na ławce Philippa Kohna. Postawił zaś na Majeckiego, który świetnie mu się odwdzięcza. 24-latek w ostatnich trzech meczach zachował dwa czyste konta i wpuścił tylko dwa gole – oba z Lens (3-2).




Kolejny dobry występ Polak zaliczył w miniony weekend, kiedy to jego Monaco wygrało ze Strasbourgiem (1-0). Majecki popisał się kilkoma ważnymi interwencjami, bez których wynik mógłby być diametralnie inny. Teraz zachwytu nad jego grą nie kryją francuskie media.

– Obecny w powietrzu, gdy wymagała tego sytuacja. Znacząca była jego obrona strzału Bakwy z 23. minuty. Majecki od razu zdał sobie sprawę z wagi tej interwencji i wstał z murawy z palcem skierowanym ku niebu. Świetnie czyta grę, potrafi ją dobrze wznawiać. Zaraża spokojem – mówi o Polaka „L’Equipe”.

– Znakomita gra polskiego bramkarza. Nie pozwolił nam w 23. minucie stracić pierwszego gola, na którego Strasbourg zasłużył, ponieważ nasza pierwsza połowa była zła. Przez resztę meczu doskonale kontrolował sytuację i nie popełniał błędu. Pod koniec meczu znów zanotował ważną interwencję i uratował zespół – dodaje portal asm-supporters.fr.




Warto zaznaczyć, że do końca sezonu zostało jeszcze trochę czasu, a kto wie, być może Majecki zapracował sobie na miejsce między słupkami na dłużej. Jeśli tak, to jego dorobek, który na razie wynosi 6 występów, może się jeszcze zwiększyć.

Rozpowszechnił tragiczną plotkę o Danim Alvesie. Teraz może go spotkać kara

Kilka dni temu internet obiegła informacja o tym, że Dani Alves popełnił samobójstwo w swojej celi w więzieniu. Plotka okazała się jednak nieśmiesznym „żartem” jednego z użytkowników, którą powieliło kilka mediów. Teraz na wspomnianego użytkownika mogą spaść srogie konsekwencje. 




Alves został niedawno oficjalnie skazany na karę 4,5 roku pozbawienia wolności za napaść na tle seksualnym w 2022 roku. Sprawa była w toku już od kilku miesięcy. Obecnie Brazylijczyk zbiera niechlubne plony swojego okropnego czynu. FC Barcelona między innymi wkreśliła go ze swojej galerii sław.

Niesmaczny żart

Cała sytuacja związana z wyrokiem, odwrócenie się od byłego piłkarza przyjaciół i byłych klubów mogły go zdecydowanie podłamać. Nic więc dziwnego, że gdy kilka dni temu w internecie pojawiła się informacja o rzekomym samobójstwie Brazylijczyka, sporo osób w nią uwierzyło. Szczególnie, że opublikował ją użytkownik, podający się za brazylijskiego dziennikarza, Paulo Albuquerque.

Informacja rozprzestrzeniała się bardzo szybko, ale równie szybko wyszło, że jest fałszywa. Po kilku godzinach wspomniany użytkownik opublikował kolejny wpis. Tłumaczył w nim, że nie chodziło mu o Daniego Alvesa, a o… jego kuzyna – Danielzinho.

 Oczywiście zdecydowana większość internautów nie wierzyła w te tłumaczenia. Szczególnie ostro zareagował brat Alvesa. Na transmisji na Instagramie nie przebierał w słowach odnosząc się do całej sprawy.




– Jak okrutni potrafią być ludzie! Już został skazany na podstawie słów kobiety, która weszła do męskiej toalety (…). Już został skazany. Czy to nie wystarczy? Teraz ludzie chcą, żeby zginął. Chcą śmierci mojego brata. Co za okrucieństwo. Mój tata ma ponad 70 lat, moja mama ponad 60. Czy ci ludzie nie mają rodziny? – grzmiał w emocjach. 

Wiele wskazuje na to, że domniemany Paulo Albuquerque za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji może zostać ukarany. Z prawnikami mają rozmawiać bowiem przedstawiciele Daniego Alvesa. Na ten moment rozważane ma być pozwanie użytkownika.

Jakub Rzeźniczak dostał wyzwanie od… mistrza świata! Szykuje się mocna walka na Clout MMA?

W weekend pojawiły się informacje o dołączeniu Jakuba Rzeźniczaka do Clout MMA. Spekulowano wówczas, że były piłkarz Legii czy Wisły Płock, mógłby zmierzyć się z Marcinem Najmanem. Niespodziewanie wyzwanie rzucił mu jednak… Jakub Krzewina, lekkoatleta. 




Minionej soboty Samuel Szczygielski z portalu meczyki.pl przekazał, że Jakub Rzeźniczak jest bliski związania się z freakową organizacją Clout MMA. Dziennikarz dodał również, że 37-latek jest bliski odwieszenia butów na kołek i zakończenia piłkarskiej kariery. W nowym etapie swojej sportowej przygody miałby spróbować swoich sił w klatce, podobnie jak Błażej Augustyn, Tomasz Hajto czy Jakub Wawrzyniak.

Rzeźniczak vs mistrz świata?

Szczygielski w tym samym artykule pisał również, że pierwszym rywalem Rzeźniczaka miałby być Marcin Najman. Sytuacja może się jednak zmienić, gdyż zawodnik dostał niespodziewane wyzwanie do walki. Rzucił mu je Jakub Krzewina, czyli aktualny reprezentant Polski. Kilka miesięcy temu wrócił on do sportu po zawieszeniu na okres 15 miesięcy za trzykrotne niestawienie się na kontroli antydopingowej.




– Dawać mi go do wyjaśnienia – napisał krótko, lecz dosadnie lekkoatleta pod wpisem z artykułem Szczygielskiego. 

Na ten moment ani Clout, ani sam Rzeźniczak nie skomentowali doniesień dziennikarza „Meczyków” i wyzwania Krzewiny. Takie zestawienie byłoby jednak kolejnym starciem sportowców. W ostatnim czasie na galach freakowej federacji mierzyli się między innymi Tomasz Hajto i Zbigniew Bartman.




Przypomnijmy również, że Krzewina jest złotym medalistą halowych mistrzostw świata z 2018 roku. W swoim dorobku ma również trzy srebrne medale mistrzostw Europy. Wszystkie z nich zdobył w sztafecie na dystansie 4×400 metrów.

Mecz Bayernu z Mainz mógł zakończyć się tragicznie. Sędzia uratował życie piłkarza [WIDEO]

Bayern Monachium kompletnie rozbił w miniony weekend Mainz (8-1). Hat-tricka w tym meczu strzelił Harry Kane, ale to nie Anglik był prawdziwym bohaterem widowiska. Okazał się nim sędzia Patrick Ittrich, który uratował Josuhę Guilavoguiego przed uduszeniem.




W sobotę w Bundeslidze doszło do kompletnej deklasacji i zdemolowania zespołu Mainz. Bayern był bezlitosny i rozgromił rywali, jak za czasów swojej najlepszej dyspozycji. Do siatki trzykrotnie trafiał Harry Kane, a dwukrotnie – Leon Goretzka. Po jednym golu dołożyli jeszcze: Thomas Mueller, Jamal Musiala i Serge Gnabry. W sumie Bawarczycy wygrali aż 8-1.

Prawdziwy bohater

Deszcz goli i święto dla kibiców „Die Roten” mogło zostać jednak przykryte tragedią. W 33. minucie doszło bowiem do dramatycznej sytuacji, kiedy Josuha Guilavogui i Anthony Caci zderzyli się głowami. Pierwszy z graczy po upadku przestał się ruszać i połknął swój język.




Takie sytuacje wymagają opanowania i szybkiej reakcji. Tym wszystkim wykazał się arbiter prowadzący mecz – Patrick Ittrich. Sędzia szybko podbiegł do leżącego nieruchomo zawodnika i ustawił go w pozycji bezpiecznej, by nie zaczął się dusić. Po chwili na murawie pojawili się medycy, którzy udzielili piłkarzowi dalszej pomocy.




– Jeśli ktoś tak leży, to trzeba działać szybko. Doświadczyłem wielu takich sytuacji. Język znajdował się z tyłu i utrudniał oddychanie, a kiedy był ponownie na zewnątrz, piłkarz zaczął znowu oddychać i „wrócił” – powiedział po meczu Ittrich. 

– Nie należy tego zostawiać służbom. W życiu codziennym zawsze mogą zdarzyć się sytuacje, w których ktoś potrzebuje pomocy – dodał. 

Po spotkaniu głos zabrał również sam poszkodowany. Guilavogui opublikował relację na swoim Instagramie, w której podziękował sędziemu za udzieloną pomoc.

– Chcę podziękować moim kolegom z drużyny, sędziemu i sztabowi medycznemu! Czuję się dobrze i mam nadzieję, że wkrótce znów będę mógł pomóc mojemu zespołowi – powiedział piłkarz.