Kylian Mbappe spędzi sezon na trybunach? „Dla PSG to sprawa osobista, a nie finansowa”

Agent Marco Verattiego udzielił ostatnio wywiadu dla „AS”. Donato Di Campli na łamach magazynu skomentował między innymi sytuację Kyliana Mbappe. Okazuje się, że sytuacja 22-latka jest dużo bardziej skomplikowana i przede wszystkim bardzo ważna dla PSG.

Wciąż nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Mbappe. Francuz zapiera się przed odnowieniem umowy z paryżanami, zaś o jego transfer notorycznie zabiega Real Madryt. Według plotek gwiazdor chciałby już teraz przenieść się na Bernabeu, jednak ruch skutecznie blokuje PSG.

Sprawa osobista

Saga z udziałem 22-latka wzbudza duże emocje w piłkarskim środowisku. Na jej temat wypowiedział się nawet Donato Di Campli, agent Marco Verattiego. Włoch uważa, że jeśli Mbappe nie zdecyduje się przedłużyć umowy, wygasającej w przyszłym roku, to na długi czas może pożegnać się z graniem w piłkę.

– Jeśli Mbappe nie przedłuży umowy z PSG, to spędzi sezon na trybunach. Dla PSG to sprawa osobista, a nie finansowa. Im wydaje się, że mogą kupić wszystko – ocenił Di Campli.

W przeszłości miał już miejsce podobny precedens. Kiedy przed laty Adrien Rabiot ogłosił, że zamierza opuścić Parc des Princes i nie podpisze nowej umowy — odsunięto go od drużyny. Resztę sezonu spędził wówczas na trybunach.

Di Campli słusznie stwierdził, że PSG jest „złotą klatką” dla zawodników. W 2017 roku Veratti również chciał zmienić barwy i przenieść się do FC Barcelony. Zgody nie wyrazili jednak katarscy włodarze „Le Parisiens” i pomocnik został we Francji.

– Mbappe nie powinien obrażać się na emira Kataru i ogłaszać mu, że odchodzi, bo jest w jego rękach. Z Nasserem Al-Khelaifim i PSG jest taki problem, że są zbyt próżni, jeśli chodzi o pieniądze – przyznał agent zawodnika.

Manuel Pellegrini bezlitosny dla La Ligi. „Liga hiszpańska jest najwolniejsza w Europie”

La Liga stopniowo, od kilku lat traci na widowiskowości. Coraz bardziej rozgrywki w Hiszpanii przypominają raczej walkę pomiędzy trzema, może czterema klubami. Poza nimi nie ma natomiast innych interesujących i jakościowych zespołów. Problem dobitnie nakreślił Manuel Pellegrini. Trener Betisu w ostrych słowach ocenił poziom La Ligi.

W Hiszpanii główna walka rozgrywa się pomiędzy Realem Madryt, FC Barceloną oraz Atletico Madryt. To te trzy kluby są najbardziej rozpoznawalnymi markami ligi. Oprócz nich do stawki czasami włącza się także Sevilla lub inny zespół, lecz takich wypadków jest zdecydowanie niewiele. Sytuacji nie poprawia również fakt, że ze wspomnianych pierwszych dwóch klubów odeszły największe gwiazdy (najpierw Cristiano Ronaldo z Realu, a teraz Leo Messi z Barcy).

Mocna opinia

Swoje zdanie na temat rozgrywek La Ligi przedstawił Manuel Pellegrini. Szkoleniowiec Betisu ostro ocenił poziom, jaki prezentują drużyny występujące na co dzień w Primera.

– Liga hiszpańska jest najwolniejsza w Europie. Tutaj jest najmniej prawdziwej gry w piłkę, najwięcej nurkowania, gry na czas – twierdzi Pellegrini. 

Nietrudno się domyśleć, że Chilijczyk uderzał między innymi w Getafe. W zeszłym sezonie zawodnicy tego klubu mieli piłkę w grze średnio przez blisko 50 minut. Był to najniższy wynik spośród wszystkich topowych lig europejskich.

– Ludzie chcą oglądać spektakl, a my im go nie dajemy. Kibice płacą za bilety i czegoś oczekują. To wstyd, żenada. Musimy razem z sędziami, trenerami i zawodnikami La Liga dołożyć starań, aby skończyć z tą hańbą – podsumował.

Betis prowadzony przez Pellegriniego po dwóch meczach sezonu 2021/22 ma w lidze na koncie dwa punkty. Oba spotkania „Verdiblancos” zakończyły się remisami (1-1 z Mallorcą i 1-1 z Cadiz).

Mateusz Borek na temat transferu Juranovicia. „My się nie szanujemy”

Josip Juranović niebawem ma opuścić Legię Warszawa i przenieść się do Celticu Glasgow. Prawy obrońca prawdopodobnie nie zagra nawet w rewanżu ze Slavią Praga w eliminacjach do Ligi Europy.

Chorwata od dawna łączy się z odejściem ze stołecznego klubu. Po świetnym sezonie w barwach Legii oraz kilka występach na Euro o 26-latka zabiegać zaczęły dużo silniejsze zespoły. Wśród nich był właśnie Celtic, do którego miał się udać w środę i odbyć testy medyczne.

„My się nie szanujemy”

Samo odejście Juranovicia nie wzbudziłoby tyle kontrowersji, gdyby nie cena. Celtic zapłaci bowiem za Chorwata około 3 mln euro, co do niedawna uznane by było za kwotę, co najmniej, śmieszną.

Podobnego zdania jest Mateusz Borek. Dziennikarz TVP Sport oraz Kanału Sportowego uważa, że 26-latek powinien kosztować zdecydowanie więcej.

– My się nie szanujemy. Trzy tygodnie temu słyszę, że Juranović ma kosztować 7-8 mln euro. Zagrał na mistrzostwach Europy, a my teraz godzimy się go oddawać między meczami za 3 miliony – stwierdził gniewnie Borek w „Hejt Parku” na Kanale Sportowym.

– Jak to powinno wyglądać? Przychodzi Celtic i mówimy 6 mln euro i ewentualnie siadamy do transakcji po IV rundzie eliminacji. Chcecie zapłacić 3 mln? Szukajcie gdzie indziej – dodał.

– Nie możesz oddać reprezentanta Chorwacji, który dopiero wejdzie w najlepszy wiek dla piłkarza, za takie pieniądze – podsumował.

Ładny gest Rafała Gikiewicza. Zaprosił pięciu polskich kibiców na mecz z Eintrachtem

Rafał Gikiewicz znany jest ze swojej pewności siebie oraz bycia szczerym do bólu. Bramkarz Augsburga rzadko gryzie się w język i, najprościej mówiąc, mówi wprost, co ma na myśli. Nie można mu przy tym jednak odmówić talentu oraz bycia zwyczajnie dobrym człowiekiem. Przykład tego drugiego dał między innymi w piątek. 

W sobotę Eintracht Frankfurt zmierzy się z Augsburgiem w ramach drugiej kolejki Bundesligi. Na otwarcie sezon obie drużyny sromotnie zawiodły. Pierwszych rozbiła Borussia Dortmund (2-5), zaś ekipę Gikiewicza bezlitośnie zlało Hoffenheim (0-4).

Walka w weekend będzie zatem zacięta, gdyż obu zespołom zależy na zwycięstwu i zainkasowaniu pierwszego kompletu punktów. O atmosferę na korzyść gości dba już Rafał Gikiewicz.

Chce ktoś na mecz?

Kilka godzin temu na Twitterze pojawił się wpis Gikiewicza o bardzo prostej treści:

„Frankfurt-Augsburg ktoś ma wolne popołudnie i chce się wybrać na mecz?”

Pod postem pojawiła się oczywiście rzesza chętnych. Wiele osób zgłosiła się do golkipera. Finalnie wybrał on pięć osób, które w sobotę pojawią się na stadionie we Frankfurcie i będą wspierać ekipę 33-latka.

Cyrk w A klasie. Klub przegrał walkowerem za zmianę zawodnika w trakcie meczu

Niedawno głośnym echem odbiła się poważna wpadka VfL Wolfsburg w Pucharze Niemiec. „Wilki” przegrały walkowerem pierwszą rundę z czwartoligowcem. Podobna sytuacja stała się w Polsce, z tym że… w A klasie.

Może przypomnijmy historię Wolfsburga. W pierwszej rundzie Pucharu Niemiec podopiecznym Marka van Bommela przyszło mierzyć się z czwartoligowym Preußen Münster. Zdecydowanie niżej notowana drużyna stawiała dzielny opór bundesligowym rywalom, a nawet niemal wygrała spotkanie w regulaminowym czasie gry.

Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego piłkę do bramki Preußen Münster wpakował jednak Josip Brekalo. Dzięki temu „Wilki” doprowadziły do dogrywki. Tam natomiast po bramce dołożyli kolejno Weghorst oraz Baku.

Nie wystarczyło to jednak do zwycięstwa nad czwartoligowcem. Mark van Bommel przeprowadził bowiem za dużo zmian, przez co finalnie został wyrzucony z Pucharu Niemiec.

Na naszym podwórku

Podobnej sytuacji nie trzeba wcale daleko szukać. Okazuje się, że także w Polsce zdarzają się podobne wpadki, lecz z pewnością nie aż tak dotkliwie oraz na zdecydowanie niższym poziomie. Mowa tu bowiem o meczu w… A klasie.

Chodzi konkretnie o inaugurujące spotkanie sezonu 2021/22 w bydgoskiej grupie II, Pałuczanka podejmowała Zootechnikę Kołudę Wielką. Mimo zdobycia wicemistrzostwa w ubiegłych rozgrywkach to nie ci pierwsi cieszyli się z wygranej. Zootechniak wygrała mecz (2-0), aczkolwiek radość nie trwała długo.

W doliczonym czasie gry goście zdecydowali się bowiem na przeprowadzenie jeszcze jednej zmiany. Wcześniej ich trener przeprowadził już cztery. I ta właśnie decyzja okazała się bardzo przykra w skutkach.

Nie jest jednak tak, że kluby w A klasie mają limit czterech zmian na spotkanie. O nie. Piąta zmiana może się odbyć, ale tylko w ściśle określonych warunkach. Mianowicie: w trakcie przerwy pomiędzy połowami; w trakcie nie więcej niż trzech przerw w meczu. 

I to właśnie ta druga zasada bezpośrednio rzutowała na ostateczną decyzję o przyznaniu Pałuczance walkowera. Przed ostatnią zmianą w Zootechnice na boisku pojawili się bowiem czterej nowi zawodnicy. Co jednak najważniejsze — w drugiej połowie weszli trzej z nich, w różnych minutach zawodów. To z kolei oznaczało, że trener gości nie mógł już przeprowadzić piątej zmiany, gdyż łamał w ten sposób regulamin.


Źródło: wloclawek.naszemiasto.pl

Nowe fakty w sprawie Lewandowskiego. Polak zirytowany zachowaniem Bayernu

W czwartek „Sky Sports” podało, że Bayern Monachium wycenił Roberta Lewandowskiego. Według brytyjskich dziennikarzy Polak jest chętny na transfer do innego klubu i poszukiwanie nowych wyzwań. Teraz nieco swoich doniesień dorzucają niemieckie media. 

100 milionów euro – na tyle Bayern Monachium wycenił swojego drugiego najlepszego strzelca w historii klubu. Kwota jest bardzo wysoka, jak na wiek, w którym znajduje się Lewandowski. 32-latek jest jednak gwarancją 30 czy nawet 40 bramek w sezonie, więc nie powinna ona aż tak dziwić po głębszym zastanowieniu.

„Sky Sports”, które poinformowało o decyzji Bawarczyków dodało również, że Polak chciałby poszukać sobie nowych wyzwań. – Kapitan reprezentacji Polski chciałby jeszcze podjąć wyzwanie i spróbować występów w innej lidze – pisali dziennikarze brytyjskiej stacji.

Nie wszystko mu się podoba

Nieco inne spojrzenie na sprawę rzuciło „Sport Bild”. Niemieccy redaktorzy zapewniają, że Lewandowski jest w Bayernie szczęśliwy, lecz czasami czuje też irytację.

– Czy Robert Lewandowski jest szczęśliwy w Monachium? Oczywiście, że jest bardzo zadowolony. Ale nie wszystko mu się jednak podoba – napisano.

Co w takim razie nie podoba się 32-latkowi? Przede wszystkim sytuacja z Erlingiem Haalandem.

Niemieckie media już od dawna łączą Norwega z przenosinami do Bayernu, co naturalnie podważyłoby, nietykalną do tej pory, pozycję Lewandowskiego. Mało tego, Hasan Salihamidzić, dyrektor sportowy „Die Roten” potwierdził medialne doniesienia.

Z drugiej strony widnieje wciąż nierozwiązana sytuacja kontraktu. Obecna umowa „Lewego” z Bayernem obowiązuje do lipca 2023 roku. Choć 32-latek chciałby zostać w Monachium na dłużej, to klub nadal nie przedstawił mu swojej nowej oferty.


Robert Lewandowski świetnie rozpoczął sezon 2021/22. W pierwszym meczu Bundesligi zdobył bramkę przeciwko Borussii Mönchengladbach (1-1), zaś w spotkaniu o Superpuchar Niemiec sam rozbił jej imienniczkę z Dortmundu. Polak strzelił dublet oraz zanotował asystę przeciwko BVB i poprowadził Bayern do kolejnego trofeum.

Bomba transferowa! Bayern Monachium wycenił Lewandowskiego. „Jest sfrustrowany”

„Sky Sports” przekazało szokujące wieści. Według dziennikarzy z Wielkiej Brytanii, Robert Lewandowski chce poszukać nowego wyzwania w swojej karierze. W tym celu zamierza opuścić Bayern Monachium! Telewizja podała także kwotę, na jaką Bawarczycy wycenili Polaka.

Robert Lewandowski jest w Bayernie od siedmiu lat. W tym czasie zdołał zapisać się w historii mistrzów Niemiec złotymi zgłoskami. Jest niekwestionowaną legendą „Die Roten” oraz drugim najlepszym strzelcem w całej ich historii. Polak w minionych rozgrywkach wyrównał, a następnie pobił rekord nieżyjącego już Gerda Mullera w ilości goli strzelonych w jednym sezonie Bundesligi.

Koniec historii?

Teraz jednak wszystko ma się zakończyć. Dziennikarze brytyjskiej telewizji „Sky Sports” ustalili, że Lewandowski chce znaleźć sobie nowe wyzwanie. 32-latka nie emocjonuje już ponoć tak samo strzelanie goli w barwach Bayernu, jak wcześniej.

Dodatkowo „Lewego” frustruje polityka transferowa jego klubu.

– Napastnik jest sfrustrowany niechęcią klubu do sprzedaży. Lewandowski chce dołączyć do innego topowego zespołu, ale mało prawdopodobne, aby zrobił coś, by zaszkodzić relacjom z Bayernem – napisano na łamach „Sky Sports”.

Nowe wyzwania?

Polak chciałby więc zmienić klub. Nie wiadomo jednak, w jakim kierunku miałby się udać. Brytyjczycy ustalili natomiast, jakie pieniądze skusiłyby Bawarczyków do sprzedaży swojego najlepszego napastnika. Mowa tu o 100 mln euro.

Są to duże pieniądze, biorąc pod uwagę wiek Lewandowskiego. Nie da się jednak ukryć, że nasz reprezentant jest gwarancją 30, a nawet 40 goli w sezonie. Przy jego aktualnym sposobie trenowania oraz życia spokojnie może również pograć przez kolejnych kilka lat.

To jednak z tego wyjdzie? W przeszłości media wielokrotnie informowały o możliwym odejściu Lewandowskiego z Bayernu, lecz ten wciąż gra w Monachium. Niewykluczone, że i tym razem jest to plotka wyssana z palca. Czas pokaże, czy rzeczywiście 32-latek zdecyduje się na opuszczenie Bawarii.

Tak Haaland zareagował na gola Lewandowskiego. Kamery nagrały furię Norwega [WIDEO]

Bayern Monachium we wtorek rozbił Borussię Dortmund (3-1) w meczu o Superpuchar Niemiec. Ogromna w tym zasługa Roberta Lewandowskiego, który strzelił dwa gole oraz zanotował asystę. Po drugiej stronie w zdecydowanie gorszym nastroju był Erling Haaland, dla którego nie był to zbyt udany wieczór.

Choć w pierwszej kolejce Bundesligi Lewandowski (jeden gol) zdecydowanie ustąpił Norwegowi (2 gole i 3 asysty), to nie pozostawił wątpliwości w Superpucharze. Przed spotkaniem typowano, że mecz będzie strzeleckim pojedynkiem obu panów. Finalnie jednak było to show jednego aktora.

Nie wytrzymał

Ze wspomnianej dwójki ciężar spotkania utrzymał tylko Lewandowski. Polak udowodnił, że wciąż jest jednym z najlepszych na świecie, strzelając dublet oraz dokładając asystę. Szczególnie pierwszy gol dał się we znaki Haalandowi. Norweg zareagował na niego bardzo żywiołowo.

https://twitter.com/SznValverdee/status/1427713255292776448

Warto zaznaczyć, że Lewandowski ma na koniec w sumie siedem goli w Superpucharze Niemiec. To najwięcej spośród wszystkich inny piłkarzy.

Niemieckie zachwyty nad Lewandowskim. Polak otrzymał nowy pseudonim

Robert Lewandowski zaimponował w meczu o Superpuchar Niemiec przeciwko Borussii Dortmund. Polak strzelił dwie bramki oraz dołożył asystę, dzięki czemu został wybrany piłkarzem spotkania. Media naszych zachodnich sąsiadów nie mogły się nachwalić 32-latka po zakończeniu rywalizacji. Nadały mu także nowy przydomek. 

 Już w pierwszym meczu ligowym przeciwko imienniczce BVB z Mönchengladbach Lewandowski strzelił gola. Wówczas był to dla niego siódmy sezon z rzędu, kiedy trafia do bramki w spotkaniu inaugurującym Bundesligę. Teraz, przeciwko swojemu byłemu klubowi znowu popisał się strzeleckim instynktem.

Torpeda

Można powiedzieć, że „Lewy” w pojedynkę rozmontował drużynę Borussii Dortmund. Zanotował dwie bramki, a pomiędzy nimi dołożył jeszcze asystę przy golu Thomasa Mullera. Po ostatnim gwizdku podobnego zdania był portal sport1.de.

– Robert Lewandowski zdobył pierwszy tytuł dla trenera Juliana Nagelsmanna – napisali dziennikarze, którzy okrzyknęli Polaka „piłkarzem klasy światowej”, a w tytule artykułu nadano mu nowy przydomek – „Torpeda”.

– Bayern Monachium zdobył Superpuchar i zapewnił sobie pierwsze trofeum w sezonie. W Dortmundzie Bawarczycy zmarnowali kilka okazji, ale mogli liczyć na światowego piłkarza Lewandowskiego – dodał natomiast „Kicker”.

Starcie o Superpuchar było także pojedynkiem między Lewandowskim a Erlingiem Haalandem. Norweg w pierwszym ligowym meczu sezonu zaimponował. Strzelił dwa gole oraz zanotował trzy asysty przeciwko Eintrachtowi. Z Bayernem jednak nie zaistniał, co nadmienił „Kicker”.

– Haaland został prawie całkowicie zepchnięty na boczny tor – napisano.

Uczeń i mistrz

W niemieckich mediach od dawna upatruje się potencjalnego spadkobiercy Roberta Lewandowskiego. Obecnie nasi zachodni sąsiedzi nie mają wątpliwości, że Polak jest najlepszym napastnikiem w ich lidze. Wszystko jednak przemija i prędzej czy później nasz rodak będzie musiał zejść ze sceny.

W roli jego potencjalnego następcy stawiany jest Erling Haaland, o czym pisał „Spiegel”.

– Lewandowski zagrał przeciwko swojemu potencjalnemu następcy. Haaland rzucał się w oczy, ale tym razem nie strzelił gola. Lewandowski, też robiąc dobre wrażenie, zdobył dwie bramki. Jest numerem jeden na liście najlepszych strzelców tych rozgrywek – skomentowali dziennikarze. 

– Pojedynek supernapastników – Haalanda i Lewandowskiego wyraźnie na korzyść gracza Bayernu. Norweg, który strzelił w 53. minucie, ale ze spalonego, był sfrustrowany. A Lewandowski wciąż miał asa w rękawie – ocenił natomiast „Bild”.

 

Najwyższe oceny ogólne w FIFA 22. Kapitalna karta Roberta Lewandowskiego

Zbliżamy się coraz bardziej do września, w którym, jak co roku, EA Sports wydaje kolejną odsłonę z serii FIFA. 27 września otrzymamy tytułową grę z „22” w nazwie. Klasycznie przed premierą nowej gry od „Elektroników” pojawiają się pytania o wygląd, zmiany, korekty, ale i oceny poszczególnych zawodników. Do internetu trafiły już pewne przecieki, a ostatnio nawet w tej ostatniej sprawie. 

Jak zwykle nowa FIFA otrzyma kilka zmian graficznych, jak bardziej zielona murawa, czy parę nowinek do trybu kariery. Oprócz tego pojawią się nowe ligi i drużyny. Obecnie potwierdzono na pewno dodanie rozgrywek ligi indyjskiej oraz reprezentacji Ukrainy.

Najlepsze karty

Póki co EA nie opublikowało jednak listy najwyżej ocenionych zawodników w nowej odsłonie serii. Do internetu trafiły natomiast przecieki z zamkniętej bety gry. Według nich najwyższe oceny będą wynosić 93, zaś przypadną trzem zawodnikom. Mowa o Cristiano Ronaldo, Leo Messim oraz… Robercie Lewandowskim!

Wyciek do internetu wrzucił popularny TikToker – mavzfut. Nie jest to byle jaki użytkownik. Często to właśnie on publikował nowe informacje odnośnie nadchodzącej odsłony serii.

@mavzfut

What a card! 😍😍 | #fut22rating #fifa22card #Fifa22 #Mavz #fifapack #fifatok22 #fifa22ratings #fifa22news #fifa22beta

♬ Hall of Fame (feat. will.i.am) – The Script

Poza najlepszą trójką mavzfut ujawnił również wiele innych ocen piłkarzy. Poniżej możecie sprawdzić, o kim mowa.

  • Lionel Messi – 93
  • Cristiano Ronaldo – 93
  • Robert Lewandowski – 93
  • Kevin de Bruyne – 92
  • Kylian Mbappe – 92
  • Jan Oblak – 91
  • Marc-Andre ter Stegen – 90
  • Mohamed Salah – 90
  • Neymar Jr. – 90
  • Karim Benzema – 90
  • Virgil Van Dijk – 90
  • Bruno Fernandes – 89
  • Manuel Neuer – 89
  • Son Heung-min – 89
  • Thibaut Courtois – 89
  • Alisson Becker – 88
  • Sergio Ramos – 88
  • Jadon Sancho – 88
  • Trent Alexander-Arnold – 87
  • Paul Pogba – 87
  • Raphael Varane – 86
  • Marcus Rashford – 86
  • David De Gea – 85
  • Edinson Cavani – 85
  • Joao Cancelo – 85
  • Kyle Walker – 85
  • Luke Shaw – 85
  • Harry Maguire – 84
  • Achraf Hakimi – 84
  • Aaron Wan-Bissaka – 84
  • Ferland Mendy – 84
  • Scott McTominay – 82

Świetne wieści z Włoch. Jose Mourinho potwierdza – będzie stawiać na Zalewskiego!

Nicola Zalewski należy do grona największych polskich talentów. 19-latek zaimponował w młodzieżowych drużynach AS Romy, a swój wzrok zwrócił na niego także sam Jose Mourinho. Szkoleniowiec „I Lupi” zapowiedział już, że będzie dawać mu szanse na w tym sezonie Serie A, o czym poinformował ojciec piłkarza.

Młody pomocnik dawał sygnały, że należy zwracać na niego coraz większą uwagę. Działać trzeba było szybko, gdyż kwestią czasu było, aż powołanie do kadry wyśle mu również Roberto Mancini. Zalewski posiada bowiem zarówno polskie, jak i włoskie obywatelstwo.

Paulo Sousa ubiegł więc mistrzów Europy i powołał 19-latka na wrześniowe spotkania reprezentacji Polski. Wiele wskazuje na to, że pomocnik otrzyma swoją szansę, choćby w spotkaniu z San Marino. Wówczas już Włosi będą musieli się pogodzić, że talent nie zagra dla ich reprezentacji.

Dostanie swoją szansę

Zalewski początkowo przebijał się w młodzieżowych drużynach AS Romy, jednak ostatnio przeniesiono go do seniorskiego zespołu. Mourinho sprawdzał go w przedsezonowych springach, dając do zrozumienia, że chce go również sprawdzić w rozgrywkach Serie A.

Teraz dostaliśmy tego oficjalne potwierdzenie. Krzysztof Zalewski, ojciec 19-latka zdradził, że rozmawiał ze szkoleniowcem „I Lupi”. Portugalczyk potwierdził, że będzie stawiać na młodego Polaka.

– Jeszcze kilka dni temu siedzieliśmy na walizkach. Syn dostał sporo ofert z innych włoskich klubów, ale bardzo chciał zostać. W zeszłym sezonie podpisał z Romą nowy, korzystny kontrakt, i nawet byliśmy gotowi obniżyć zarobki, by Nicola tylko został w Rzymie. Po dłuższym czasie Jose Mourinho zaprosił syna do gabinetu i powiedział mu, co sądzi o jego grze – opowiedział ojciec piłkarza w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”.

– Mourinho powiedział: „Podobasz mi się, będziesz rozwijał się pod moimi skrzydłami”. Kamień spadł nam z serca, syn bardzo się cieszył – dodał.

– Nicola spodziewał się, że trener widzi go raczej jako trzeciego w kolejności do gry. Mourinho od razu to sprostował. „Nie licz, że będziesz głębokim rezerwowym. Będę na ciebie stawiał” – usłyszał od trenera syn. Ulżyło nam, bo jak na szpilkach siedzieliśmy przez ostatni tydzień – relacjonował pan Krzysztof. 

W minionym sezonie Zalewski rozegrał w sumie 27 meczów w barwach Romy. Głównie były to spotkania w Primaverze, jednak otrzymał także szanse w Lidze Europy i Serie A. W obu rozgrywkach zanotował po jednym występie, zaś w ligowym starciu z Crotone zanotował asystę.

 

Trzy kluby były zainteresowane Sousą po Euro 2020! Portugalczyk mógł odejść…

Paulo Sousa rozważał odejście z reprezentacji Polski po nieudanym Euro 2020! Sport.pl podaje, że Portugalczyk zlecił swoim agentom poszukiwania klubów, zainteresowanych jego zatrudnieniem. Ustalono, że w grę wchodziły trzy zespoły z Serie A.

Mistrzostwa Europy nie wyszły najlepiej reprezentacji Polski. Udało nam się tylko zremisować jedno spotkanie (z Hiszpanią, 1-1), zaś pozostałe dwa przegraliśmy (ze Słowacją, 1-2 oraz ze Szwecją, 2-3).

Wielu kibiców zarzucało Paulo Sousie, że nie przygotował naszej kadry do gry na najwyższym poziomie. Sam 50-latek jakiś czas temu w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” wyjaśnił, co by poprawił, gdyby mógł cofnąć czas. Wskazał na pewno dwa błędy, które popełnił, o czym przeczytacie, klikając to zdanie.

Ucieczka z okrętu?

Choć wydawało się, że mimo porażki na Euro projekt reprezentacji pod opieką Sousy będzie posuwać się naprzód, to do niepokojących informacji doszedł sport.pl. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że Portugalczyk szukał sobie potencjalnego nowego pracodawcy. Poszukiwania zlecił swoim agentom tuż po mistrzostwach Europy.

Sport.pl ustalił także, o jakie drużyny chodziło. 50-latek rozważał odejście do Spezii, Fiorentiny lub Sampdorii. Mówi się, że Sousa był najbliżej objęcia tego pierwszego klubu, lecz finalnie postawiono tam na Thiago Mottę. To ostatecznie przekreśliło plany Portugalczyka.

Oczywiście niewykluczone, że Sousa chciał sprawdzić, jak duże zainteresowanie wzbudza na rynku swoim nazwiskiem. To jednak mocno naciągana wersja.

 

Ostra krytyka nad Paulo Sousą. Były reprezentant Polski: „Wciąż nie zna zespołu”

Paulo Sousa jakiś czas temu na łamach „Przeglądu Sportowego” wskazał dwa błędy, które popełnił podczas Euro 2020. Portugalczyk ocenił także generalnie występ reprezentacji Polski na turnieju. Teraz na tłumaczenia selekcjonera odpowiedzi udzielił Dariusz Dziekanowski. 

Sousa skupił się na dwóch meczach Euro 2020. W pierwszym, przeciwko Słowacji, zarzuca sobie pozostawienie na boisku Grzegorza Krychowiaka, mimo że ten miał na koncie żółtą kartkę. Drugim błędem było z kolei postawienie na Kacpra Kozłowskiego w meczu ze Szwecją, zamiast Karola Linetty’ego.

Osiem miesięcy to za mało

Na słowa Portugalczyka odpowiedział Dariusz Dziekanowski. Były reprezentant Polski na łamach, notabene, „Przeglądu Sportowego” odniósł się do tłumaczeń Sousy w dość krytyczny sposób.

– I to tyle jeśli chodzi o samokrytykę Paulo Sousy? Naprawdę? Reszta funkcjonowała jak należy? Zagraliśmy na sto procent swoich możliwości? – pyta.

– Jestem zdziwiony tymi przemyśleniami i traktuję to jako pozorowane ruchy, którymi chce pokazać, że ma do siebie dystans. Tymczasem okazuje się, że on wciąż nie zna dobrze zespołu, który prowadzi już od ośmiu miesięcy – kontynuował Dziekanowski.

Były reprezentant Polski nie poprzestał jednak na skrytykowaniu Sousy za jego tłumaczenia. 58-latek podejrzewa również, że to właśnie Portugalczyk przyczynił się do zakończenia kariery reprezentacyjnej przez Łukasza Fabiańskiego.

– Jestem zdumiony, że Sousa słowem nie zająknął się o obsadzie bramki. Kilka dni temu po cichu, bez medialnego szumu, bez fanfar, decyzję o zakończeniu reprezentacyjnej kariery podjął Łukasz Fabiański. Podejrzewam, że czarę goryczy Fabiana przelał sposób, w jaki potraktował go selekcjoner, pozbawiając złudzeń o występach na EURO 2020 już kilka miesięcy przed turniejem – uważa „Dziekan”.

 

Dobra atmosfera w Barcelonie. Pique: „Powiedziałem temu su*insynowi Memphisowi…”

Gerard Pique jest jednym z bohaterów FC Barcelony w ostatnich dniach. Stoper strzelił bramkę na 1-0 w meczu z Realem Sociedad, zaś ostatnio zrzekł się swojej pensji, aby klub mógł zarejestrować nowych zawodników. Po wspomnianym spotkaniu w La Liga Hiszpan odpalił także streama na Twitchu, gdzie rozmawiał z fanami. 

Kilka dni temu Leo Messi opuścił FC Barcelonę. Argentyńczyk przeniósł się do PSG, zaś Duma Katalonii musi sobie teraz radzić bez niego. To pierwszy sezon od wielu lat, kiedy w klubie nie będzie sześciokrotnego zdobywcy Złotej Piłki.

Dali radę

Mimo iż wydawało się, że gra bez Messiego będzie bardzo trudna, to na razie piłkarze Koemana dają radę. W niedzielę rozbili Real Sociedad (4-2). Gerard Pique na streamie po spotkaniu skomentował grę zespołu.

– To zwycięstwo daje nam dużo pewności siebie. Nic już nie będzie takie samo, ale mamy zespół, który ekscytuje ludzi, aby rywalizować do końca sezonu. Dziś jest pierwszy krok – przyznał.

– Nie odgwizdują w ten sam sposób przwinień ze wszystkich stron. Zagranie w jednym obszarze nie jest odgwizdane, a to samo zagranie w innej partii jest odgwizdane – powiedział Hiszpan, oceniając także poziom sędziowania. 

„Su*insyn Memphis”

Pique nie stronił również od żartów w stronę kolegów. Przypomnijmy, że Pique zrzekł się części swojej pensji, aby Barcelona mogła zarejestrować kilku piłkarzy. Wśród nich był także Memphis Depay. 34-latek zdradził, co Holender powiedział mu po bramce na 1-0, przy której mu asystował.

– Po zdobyciu bramki Memphis powiedział mi, że ta asysta była odwdzięczeniem się za pomoc w zarejestrowaniu – opowiedział stoper.

https://twitter.com/_BarcaInfo/status/1427042437546057728

To jednak nie wszystko.

– Powiedziałem temu su*insynowi Memphisowi, żeby dał mi trochę pieniędzy pod stołem. W końcu zrezygnowałem z mojej pensji, żeby został zarejestrowany. Ku*wa nie dał mi ani grosza – dodał Pique, śmiejąc się.

https://twitter.com/_BarcaInfo/status/1427049121802825729

Stać się na ten dom?

34-latka podczas transmisji odwiedził Riqui Puig. Młody piłkarz również odniósł się do gestu Pique w prześmiewczy sposób.

– Nie wiem czy stać Cię teraz na ten dom – śmiał się 22-latek.

https://twitter.com/_BarcaInfo/status/1427041504158171136

Mbappe jeszcze w tym okienku trafi do Realu Madryt? „Przyjście Messiego niczego nie zmieniło”

Coraz gorętsza atmosfera w PSG! Kylian Mbappe w ciągu kilku najbliższych godzin zamierza rozpocząć negocjacje z Realem Madryt. Według dziennikarza „El Chiringuito” 22-latek do Hiszpanii chce się przenieść jeszcze w tym okienku!

Od kiedy na Parc des Princes trafił Leo Messi dużo mówi się o przyszłości Kyliana Mbappe. A na pewno dużo więcej, niż mówiono do niedawna. Transfer Argentyńczyka prawdopodobnie znacznie przyspieszy odejście Francuza z PSG.

Sprytna zagrywka

Wraz z przyjściem Messiego do Paryża narastały plotki o niezadowoleniu Mbappe. 22-latkowi podobno bardzo nie spodobała się cała operacja. Ba, według niektórych źródeł Francuz po prostu nie chce grać z byłym piłkarzem FC Barcelony w jednej drużynie.

Z tego powodu coraz poważniej rozważa odejście do Realu Madryt. Nie zamierza jednak mówić o tym publicznie, gdyż ma świadomość, iż mogłoby to wpłynąć na jego pozycję w negocjacjach z PSG.

– By pozostało klarowne: Mbappé nie zamierza przemówić publicznie, by nikogo nie sprowokować, bo to zostałoby uznane za prowokację – stwierdził Josep Pedrerol z „El Chiringuito”.

Hiszpan zaznacza przy tym, że Mbappe nie zależy na niszczeniu relacji, jakie zbudował z PSG. Nie zależy mu an szkodzeniu klubowi i odchodzeniu w złej atmosferze. Dlatego nie będzie wymuszać na nich transferu, a jedynie poprosi o umożliwienie Realowi podjęcie negocjacji.

– Mbappé nie chce odchodzić w zły sposób z PSG. Po prostu poprosi, by negocjowano z Realem Madryt. By wysłuchano Realu Madryt. Zrobi to w najbliższych godzinach. Tik tak, tik tak, tik tak… A co odpowie prezes i emir? To wielkie pytanie – dodał dziennikarz.

Transfer Messiego dla kibiców PSG dał nadzieję na powtórzenie wyczynu sprzed dwóch lat i zakwalifikowanie się do finału Ligi Mistrzów. Tym razem jednak celem będzie zwycięstwo w rozgrywkach. Według Pedrerola Mbappe jednak nie chce brać dłużej udziału w tym projekcie.

– Mówicie, że gra z Messim i Neymarem wywołuje ekscytację. Zapytałem Real Madryt, jakie odczucia ma Mbappé wobec transferu Messiego i odpowiedź brzmi: wszystko idzie dalej tak samo. W głowie Mbappé nie ma ani ekscytacji tą sytuacją, ani chęci bycia na tej wielkiej imprezie PSG. Dla Mbappé przyjście Messiego niczego nie zmieniło. Niczego. Mbappé chce grać w Realu Madryt i chce to robić już w tym sezonie – stwierdził.