Mikel Arteta atakuje władze Premier League. „Dziękuję wam bardzo”

Arsenal przegrał z Liverpoolem (0-2) mecz 27. kolejki Premier League. Na konferencji po spotkaniu Mikel Arteta nie krył swojej irytacji na władze ligi. Hiszpanowi nie podoba się ustalony terminarz. 

Mimo porażki „Kanonierzy” nadal zajmują wysokie miejsce w tabeli Premier League. Arsenal znajduje się na 4. miejscu i do trzeciej Chelsea traci osiem punktów. Ekipa Mikela Artety wciąż znajduje się więc w walce o udział w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie.

Problematyczny terminarz

Choć Arsenal zachowuje szanse na awans do Champions League, to plany pokrzyżować mu mogą najbliższe spotkania. W najbliższą sobotę „Kanonierzy” zmierzą się z Aston Villą o 13:00. Ich czas na regenerację po meczu z Liverpoolem będzie zatem niewielki.

20 kwietnia natomiast czeka ich starcie ze wspomnianą Chelsea, z którą zagrają o 20:45. Zaledwie trzy dni później zagrają z Manchesterem United… o 13:30. Mikel Arteta nie kryje irytacji z powodu tak napiętego terminarza.

– Dziękuję władzom Premier League, dziękuję bardzo za to, co robią. [Władze ligi – przyp.red.] zrobiły to teraz i za miesiąc, kiedy gramy z Chelsea i United. Wygląda na to, że chcą dać im przewagę, więc mówię jeszcze raz: dziękuję Wam bardzo. To bardzo pomocne, ułożyć terminarz w taki sposób – wypalił Hiszpan.

Żona Glika uspokaja po zderzeniu jej męża z rywalem. „Gladiator się nie poddaje”

Żona Kamila Glika opublikowała na Instagramie wpis, w którym uspokoiła zaniepokojonych kibiców stanem zdrowia jej męża. Piłkarz Benevento doznał lekkiego wstrząsu oraz stracił dwa zęby. Na szczęście 34-latek nie doznał poważniejszych obrażeń. 

Glik podczas wtorkowego spotkania Benevento z Brescią (2-2) zderzył się z rywalem. Do zdarzenia doszło w 82. minucie. Wskutek uderzenia stoper musiał zejść z boiska na noszach.

Niebezpieczna sytuacja z udziałem Kamila Glika. Polak zniesiony na noszach

Gladiator się nie poddaje

Ewentualna kontuzja Glika byłaby poważnym ciosem dla reprezentacji Polski, która 29 marca zagra finał baraży ze Szwecją lub Czechami. 34-latek jest filarem obrony „Biało-Czerwonych” i nic nie wskazuje na to, aby Czesław Michniewicz zamierzał pominąć go przy ustalaniu składu. Jego nieobecność spowodowana urazem głowy byłaby zatem bolesna.

Marta Glik, żona zawodnika opublikowała na Instagramie relację, w którym uspokoiła zaniepokojonych kibiców. Stoper Benevento faktycznie doznał lekkie wstrząsu przez zderzenie oraz stracił dwa zęby. Ogólnie czuje się jednak dobrze, więc sytuacja wydaje się nie być taka groźna, jak początkowo wyglądała.

– Kamil czuje się dobrze. Głowa obita, ale cała. Lekki wstrząs, 2 zęby wybite. Gladiator się nie poddaje. Kamil bardzo dziękuje za wsparcie i liczne wiadomości – napisała żona reprezentanta Polski. 

Brak opisu.

 

Uspokoił także wpis Jakuba Kwiatkowskiego, który potwierdził, że Glik przeszedł już badania. Nie wykazały one wstrząśnienia mózgu. Stoper został wypisany już ze szpitala i tylko, jak napisał rzecznik kadry, „musi się udać do dentysty”.

https://twitter.com/KwiatkowskiKuba/status/1504024049948758017?fbclid=IwAR3Tkv49a5EdgzrEtUnZ7o33jcDsqdNhmIuD57pjZNRrtq2SBUlE_HAC4Ac

Trybunał Arbitrażowy podjął decyzję ws. Rosji. CAS odrzuca apelację

Sąd Arbitrażowy ds. Sportu w Lozannie podjął we wtorek decyzję odnośnie rosyjskich klubów w rozgrywkach europejskich. Wkrótce ma się także ukazać stanowisko w sprawie reprezentacji tego kraju. 

Zarówno UEFA, jak i FIFA wykluczyły rosyjskie drużyny ze swoich rozgrywek. Rosjanie nie chcieli się z tym pogodzić i odwołali się do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie (CAS). We wtorek ogłoszono werdykt w sprawie.

Co dalej?

CAS podtrzymało decyzję o wykluczeniu Rosjan z rozgrywek europejskich. Co prawda decyzja nie dotyczy na razie drużyny narodowej, ale, według „AP News” ta ma być rozpatrzona jeszcze w tym tygodniu.

Nałożone na Rosję sankcje oznaczają, że ich drużyny nie mogą rozgrywkach swoich meczów eliminacyjnych. Z tego powodu reprezentacja Polski automatycznie awansowała do finału baraży o wyjazd na mundial.

Barcelona dogadana z kolejnym zawodnikiem? Dziennikarz potwierdza

FC Barcelona przegląda uważnie rynek w poszukiwaniu piłkarzy, których mogłaby sprowadzić na Camp Nou za darmo. Według Matteo Moretto ze „Sky Sports Italia” Blaugrana ustaliła warunki kontraktu z Noussairem Mazraouim.

Z powodu ciągle napiętej sytuacji finansowej Barcelona stara się sprowadzać piłkarzy za darmo lub za stosunkowo niewielkie kwoty. Joan Laporta miał się już dogadać w sprawie podpisania umowy z Andreasem Christensenem z Chelsea. W poniedziałek natomiast media obiegła informacja, według której Blaugranie udało się porozumieć także z Franckiem Kessiem z Milanu.

Kolejne wzmocnienie

Matteo Moretto, dziennikarz „Sky Sports Italia” podaje, że to nie jedyne wolne transfery, jakie latem przeprowadzi Barcelona. Włoch ustalił, że przyklepano także kontrakt z piłkarzem Ajaxu – Noussairem Mazraouim.

Do końca kontraktu Marokańczyka z liderem Eredivisie pozostało mniej niż sześć miesięcy, wobec czego może on negocjować podpisanie umowy z innym klubem. Gra na Camp Nou miała być od zawsze jego marzeniem. W Barcelonie zarabiać będzie prawdopodobnie pięć milionów euro rocznie, co potwierdził zarówno Fabrizio Romano, jak i właśnie Maretto.

Mazraoui w bieżącym sezonie rozegrał dla Ajaxu 29 spotkań. Prawy obrońca strzelił w nich pięć goli i zanotował cztery asysty.

 

Michniewicz wyjawił, czemu powołał Grosickiego. „Bardzo mu to odpowiada”

Czesław Michniewicz ogłosił dziś cztery powołania z Ekstraklasy na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Na liście znalazł się Kamil Grosicki, dla którego będzie to powrót do kadry po rocznej przerwie. Selekcjoner wyjaśnił, dlaczego zdecydował się na powołanie dla doświadczonego skrzydłowego i jaką rolę dla niego przewiduje.

Grosicki swój ostatni mecz w narodowej reprezentacji Polski zagrał za kadencji Paulo Sousy. Podczas pierwszego zgrupowania Portugalczyka zagrał łącznie 40 minut w trzech meczach eliminacji do mistrzostw świata. Od tamtej pory 33-latek nie otrzymywał powołań do kadry.

Powrót

Wtedy Sousa miał jednak do czynienia z innym Grosickim, niż dziś ma Czesław Michniewicz. Obecny selekcjoner powołuje podstawowego gracza Pogoni Szczecin, który od powrotu do Ekstraklasy znowu złapał dobrą formę. W 17 ligowych występach „Grosik” strzelił cztery bramki oraz zanotował tyle samo asyst.

We wtorek Michniewicz spotkał się z dziennikarzami i odpowiedział na kilka pytań. Selekcjoner poruszył między innymi temat powołania dla Grosickiego.

– Gdy jeździłem po Europie, to nie było kadrowicza wśród tych starszych, który by nie zapytał o „Grosika”. Tylko, żeby była jasność: ja nie chcę traktować go jako człowieka jedynie od atmosfery – zapewnił.

Michniewicz wyjaśnił, jaki pomysł przygotowuje na 83-krotnego reprezentanta Polski. Ma to ścisłe powiązanie z formacją, jaką zamierza ustawić nowy selekcjoner. Z powodu gry z trójką obrońców szkoleniowiec nie widzi Grosickiego w pierwszym składzie, a bardziej jako jokera w przypadku zmiany systemu.

– Rozmawiałem z nim po meczu z Lechem. Jako że będziemy grali bez skrzydłowych, to nie potrzebuję go od pierwszego gwizdka, ale w trakcie meczu może nastąpić zmiana ustawienia. Wtedy być może będę potrzebował impulsu Grosickiego, jego współpracy z napastnikami. Nie będzie pierwszym wyborem, a wchodzącym. I wiem, że bardzo mu to odpowiada – oznajmił.

 

PZPN chce zerwać umowę ze sponsorem. Związek bada możliwe opcje

Reprezentacja Polski wkrótce może zakończyć współpracę z Leroy Merlin. PZPN podjął stosowne kroki po oświadczeniu, jakie opublikowała firma. 

Wojna na Ukrainie przekłada się na wiele płaszczyzn. Na Rosję spadły już ogromne sankcje, zarówno polityczne, jak i sportowe. Wiele firm zakończyło swoją pracę na terenie kraju agresora, natomiast kluby czy zawodnicy zrywają współprace z rosyjskimi markami, lub tymi, którzy Rosję wspierają.

PZPN vs Leroy Merlin

Dość kontrowersyjnie zachowała się firma Leroy Merlin, która nie zakończyła swojej działalności na terenie kraju Wladimira Putina. Zamiast tego, polski oddział marki wystosował oświadczenie, w którym tłumaczy swoją decyzję.

Drodzy, jako Leroy Merlin Polska mamy wpływ na to co robimy w Polsce, dlatego nasze działania koncentrują się na pomocy ofiarom wojny. Prowadzimy ją od początku kryzysu, wspierając pracowników Leroy Merlin Ukraina, a także innych uchodźców, którzy zwracają się do nas o pomoc. Każdego dnia, nasi pracownicy przyjmują do swoich domów uchodźców, a my wspieramy jednych i drugich finansowo. Na ten cel przeznaczamy 4,5 miliona złotych. Część z tej kwoty przekażemy na wsparcie dla różnych organizacji pomocowych. Funkcjonujemy tu w Polsce i nie mamy wpływu na działalność przedsiębiorstw w innych krajachnapisał Leroy Merlin Polska. 

Jak poinformował Maciej Iwański oświadczenie to nie spodobało się Polskiemu Związku Piłki Nożnej. Federacja podjęła już podobno kroki w celu rozwiązania umowy sponsorskiej, zawartej z firmą.

Reprezentacja jest związana z Leroy Merlin od 2016 roku. Wówczas podpisano umowę na dwa lata, którą w 2018 roku przedłużono na okres kolejny czterech lat.

Hertha Berlin zabiegała o Krychowiaka. Wiadomo, czemu nic z tego nie wyszło

Grzegorz Krychowiak resztę sezonu spędzi najprawdopodobniej w Grecji, gdzie podpisze kontrakt z tamtejszym AEK-iem Ateny. Jak ustalił Mateusz Borek, 32-latek miał opcję przenosin do Bundesligi, gdzie interesowała się nim Hertha Berlin. Dziennikarz wyjaśnił jednak, dlaczego nie doszło do transferu. 

Reprezentant Polski po ataku Rosji na Ukrainę był pewny, że nie zamierza grać dłużej w Krasnodarze. Z tego powodu od kilkudziesięciu dni intensywnie szukał sobie nowego klubu. Ostatecznie wybór pomocnika padł na AEK Ateny, z którym niebawem powinien podpisać kontrakt.

Media informowały jeszcze niedawno, że Krychowiak miał oferty od drużyn z Niemiec czy Hiszpanii, ale finalnie zdecydował się na dokończenie sezonu w Grecji.

Problemy w przepisach

Mateusz Borek w programie „Moc Futbolu” na antenie „Kanału Sportowego” zdradził, że o Krychowiaka zabiegała Hertha Berlin. 32-latek pasował władzom klubu swoim profilem gry. Dziennikarz wyjaśnił, dlaczego ostatecznie nie doszło do takiego ruchu.

– Krychowiaka wziął pod lupę Fredi Bobić. Znamy tę sytuację z pierwszej ręki od Artura Wichniarka. Polaka bardzo chciał trener Korkut, który jednak został już zwolniony z Herthy. Teraz jest Felix Magath, ale myślę, że Krychowiak ze swoim etosem pracy pasowałby mu – przyznał Borek.

– Grzegorz wiedział o tej propozycji, był zainteresowany Bundesligą, ale stanowisko władz ligi jest jednoznaczne. Nie kontraktujemy do czerwca żadnych zawodników z ligi rosyjskiej i ukraińskiej. To są wytyczne Bundesligi i Bobić nie mógł nic zrobić, więc nie zakontraktował Krychowiaka – dodał.

Według Borka wybór AEK-u na chwilowy przystanek był dobrą decyzją Krychowiaka. Dziennikarz zaznacza jednak, że piłkarz, wybierając Grecję, musi zaakceptować jeden fakt. Mianowicie kluby nie zawsze wypłacają tam pensję na czas.

– Teraz Krychowiak będzie musiał polubić słowo „avrio”. Oznacza ono „jutro”. Marcin Mięciel mówił, że jak pokochasz to słowo i zaakceptujesz, że zapłacą ci jutro, to jesteś szczęśliwy w Grecji. Bo jest fajne życie, pogoda, ludzie uśmiechnięci. Domyślam się, że raczej w Sevilli, PSG, Lokomotiwie czy Krasnodarze „trzydziestego” wszystko na koncie było. Nie wiem, jak to będzie w AEK-u – powiedział.

Piękne zachowanie Kamila Glika. Kupił karetkę, która będzie jeździć na Ukrainę

Polscy piłkarze nie raz pokazywali, że mają wielkie serce. Kamil Glik również dał tego pokaz. Stoper „Biało-Czerwonych” kupił karetkę z w pełni potrzebnym wyposażeniem, która będzie kursować na Ukrainę i z powrotem po ciężko chore dzieci. 

Od początku wojny na Ukrainie, Polacy pokazują, jak bardzo wspierają naszych wschodnich sąsiadów. Dodatkowo PZPN niemal od razu zapowiedział, że nie zamierza grać z Rosją w barażach do mundialu, nawet kosztem wykluczenia naszej reprezentacji z turnieju.

Wielki piłkarz, wielkie serce

Teraz Kamil Glik ponownie dał pokaz tego, jakie wsparcie otrzymuje od Polski Ukraina. Krzysztof Stanowski poinformował, że 34-latek kupił karetkę, która będzie kursować poza naszą wschodnią granicę.

Przewozić będzie ona ciężko chore dzieci. Pojazd oczywiście posiada odpowiednie wyposażenie ku temu celu. Dodatkowo dziennikarz przekazał, że po zakończeniu wojny Glik zamierza oddać karetkę do odpowiedniej jednostki.

https://twitter.com/K_Stanowski/status/1503330679827808257?ref_src=twsrc%5Egoogle%7Ctwcamp%5Eserp%7Ctwgr%5Etweet

 

Wiadomo, czemu Chelsea zachowała loga sponsorów. Tragiczna sytuacja klubu

Hyundai i Three wycofały się ze sponsorowania Chelsea, po tym, jak na Romana Abramowicza nałożono sankcje. Mimo to podczas wygranego spotkania z Newcastle United (1-0) na strojach piłkarzy dalej widniały logotypy firm. Brytyjskie media wyjaśniły, dlaczego „The Blues” ich nie usunęli. 

Abramowicza ukarano potężnymi sankcjami za jego bliskie powiązania z Władimirem Putinem. Majątek oligarchy w Wielkiej Brytanii został zamrożony, co bezpośrednio uderzyło w Chelsea. Klub może obecnie przeprowadzać żadnych transferów ani przedłużać kontraktów z piłkarzami. Dodatkowo wstrzymano proces sprzedaży klubu, chyba że Abramowicz zrzeknie się pieniędzy, jakie otrzyma od nowego właściciela.

„The Blues” otrzymali dodatkowo zakaz sprzedaży biletów na kolejne mecze. Zamknięto również sklep, gdzie sprzedawano gadżety i inne produkty sygnowane logiem londyńskiej drużyny.

Po nałożonych sankcji ze sponsoringu klubu wycofali się najwięksi sponsorzy w postaci Hyundaia i Three. Z tego powodu Chelsea operuje zdecydowanie pomniejszonym budżetem.

Brak innych strojów

Mimo wycofania się obu firm ze współpracy, podczas niedzielnego meczu Chelsea z Newcastle United (1-0), piłkarze i tak mieli na swoich strojach ich logotypy. Jak dowiedziały się brytyjskie media powód takiej sytuacji był kuriozalnie prosty. Klub nie miał innych trykotów, pozbawionych logotypów.

Co więcej, taki widok może się w przyszłości powtarzać. „The Blues” nie dysponują bowiem odpowiednią ilością środków na zakup nowych kompletów strojów.

Michniewicz potwierdza: „Gdyby nie kontuzja, Jędrzejczyk otrzymałby powołanie”

Reprezentacja Polski niedługo rozpoczyna swojego marcowe zgrupowanie. Czesław Michniewicz w poniedziałek ogłosi powołania zawodników z Ekstraklasy. Jak sam przyznał, chciałby mieć do dyspozycji Artura Jędrzejczyka, gdyby nie fakt, że obrońca Legii jest kontuzjowany. 

24 marca „Biało-Czerwoni” mają zagrać towarzysko ze Szkocją w Glasgow. Co prawda sparingu nadal nie potwierdzono, ale wiele wskazuje, że to właśnie ten rywal przypadnie nam zamiast planowanego wcześniej meczu z Rosją. Pięć dni później natomiast Polacy zagrają w finale baraży ze zwycięzcą pary Szwecja-Czechy.

Braki w powołaniach

Czesław Michniewicz skompletował tydzień temu powołania dla piłkarzy z lig zagranicznych. Selekcjoner w poniedziałek ogłosi natomiast listę zawodników z Ekstraklasy, którzy stawią się na zgrupowaniu. W rozmowie z portalem „Polska the Times” szkoleniowiec wyznał, że gdyby nie kontuzja, to powołania otrzymałby Artur Jędrzejczyk z Legii Warszawa.

– Gdyby nie leczył kontuzji, na pewno powołanie otrzymałby Artur Jędrzejczyk. Gra bardzo dobrze w ustawieniu z trójką stoperów jako pół-prawy. Zna moje założenia, a Jędza w formie z europejskich pucharów to najlepszy obrońca w polskiej lidze – przyznał selekcjoner.

Michniewicz potwierdził także, że monitorował sytuację Michała Pazdana, Kamila Grosickiego i Mateusza Wieteski. W gronie obserwowanych zawodników znajdował się również Bartosz Salamon. Piłkarz Lecha Poznań doznał jednak kontuzji.

Media wieszczą transfer Lewandowskiego. Polak miał popaść w konflikt z Bayernem

Przyzwyczailiśmy się do tego, że media łączą Roberta Lewandowskiego z przenosinami do innego klubu. Nie inaczej jest tym razem. Polak ma być bardzo niezadowolony z tego, jak zachowują się Bawarczycy względem jego przyszłości. 

Umowa Lewandowskiego z niemieckim klubem wygasa w czerwcu 2023 roku. Problem w tym, że nadal nie podjęto rozmów w sprawie jej przedłużenia. Te zaplanowano na rundę wiosenną Bundesligi.

Konflikt

Christian Falk z „Bilda” poinformował, że Pini Zahavi, agent Lewandowskiego starał się wymusić na władzach Bayernu rozpoczęcie negocjacje. Z jego prób nic jednak nie wynikło, co miało dodatkowo rozjuszyć 33-latka.

– Coś się kroi z Lewandowskim. Jest bardzo wkurzony, że Bayern wciąż nie rozpoczął rozmów – ocenił Falk w podcaście „Stammplatz”.

– Bayern musi być bardzo ostrożny. W przeciwnym razie stanie się to, co z Davidem Alabą. To byłby wstyd dla klubu, gdyby ta sytuacja się powtórzyła – dodał dziennikarz. 

Agentem Davida Alaby także jest Pini Zahavi. Austriak przed sezonem przeniósł się do Realu Madryt na zasadzie wolnego transferu. Wcześniej nie dogadał się z Bayernem w sprawie nowego kontraktu, co nie spodobało się kibicom Bawarczyków. Klub stracił bowiem bardzo uniwersalnego obrońcę, nie uzyskując dodatkowo żadnych pieniędzy.

Robert Lewandowski w bieżących rozgrywkach jest liderem Bayernu. Polak w 36 meczach strzelił aż 43 gole, które niejednokrotnie dawały „Die Roten” cenne zwycięstwa lub remisy, jak w przypadku ostatniej rywalizacji z Hoffenheim (1-1).

 

„Jest tutaj!” – Krychowiak praktycznie zawodnikiem AEK-u. Klub powitał Polaka [WIDEO]

Transfer Krychowiaka stał się faktem! AEK Ateny opublikował na swoim profilu na Twitterze wideo, na którym widzimy reprezentanta Polski, przemierzającego lotnisko. W ciągu kilku godzin Grecy powinni oficjalnie ogłosić pozyskanie pomocnika z Krasnodaru. 

32-latek nosił się z zamiarem opuszczenia Rosji, gdy zapoczątkowała ona wojnę z Ukrainą. Namawiał on do zerwania kontraktów również innych obcokrajowców, występujących w Krasnodarze. Finalnie on jako jedyny pozostał przy swoim i wychodzi na to, że udało mu się zmienić klub.

Grecki kierunek

Jeszcze kilka dni temu mówiło się, że Krychowiak ma sporo opcji na zmianę barw. Jednym z potencjalnych kierunków była Legia Warszawa. Z przedstawicielami zawodnika mieli się już nawet kontaktować wysłannicy mistrzów Polski.

Niedawno pojawiły się również informacje o AEK-u Ateny, gdzie występuje także inny Polak – Damian Szymański. To właśnie na ten kierunek najwidoczniej zdecydował się Krychowiak, co sugeruje filmik opublikowany na profilu klubu na Twitterze. Widać na nim naszego reprezentanta na lotnisku w Grecji.

32-latek w bieżącym sezonie był liderem Krasnodaru. W 17 występach uzbierał aż pięć goli i trzy asysty.

Piękny moment. Yarmolenko otrzymał owacje na stojąco po golu i zaczął płakać [WIDEO]

Andrij Yarmolenko strzelił bramkę dającą zwycięstwo West Hamowi w meczu z Aston Villą (1-0). Ukrainiec otrzymał od kibiców „Lwów” owacje na stojąco i nie wytrzymał. Piłkarz nie zdołał wstrzymać łez.

https://twitter.com/whubenbagged/status/1503032719621738500?fbclid=IwAR0FCwWkd5-LftAV82E1cqrN6cbxctfY-P_wcu44C7zEws_uL67DIjqlf8M

https://twitter.com/__Tabi_/status/1503032078270619650?fbclid=IwAR0DkImREK7N1rwsfFeJFSCsCRV2R1x-UvSVevps8lwG44LUtZD85u-BXRI

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1503032293799399426?fbclid=IwAR2kwnLUxDS7yPSOdhTbgCvokqBSNb1ncURfNVHgfBFGRW8DXpDJF6bwlIo

 

Legia szykuje ciekawe wzmocnienie. Skrzydłowy w poniedziałek przejdzie testy

Legia Warszawa może niebawem dokonać ciekawego wzmocnienia. Według Pawła Gołaszewskiego mistrzowie Polski ściągną z Dynama Kijów Benjamina Verbicia. Słoweniec w poniedziałek ma się stawić na testy medyczne. 

Sytuacja w Ukrainie jest dramatyczna i tracą na niej wszyscy. Ze względu na wojnę wstrzymano rozgrywki ukraińskiej ligi, a FIFA pozwoliła piłkarzom na zawieszenie kontraktów do czerwca. Drużyny z zachodu Europy zamierzają wykorzystać okazję do pomocy i próbują ściągnąć do siebie zawodników, by ci mogli normalnie trenować i kontynuować kariery.

Ciekawe wzmocnienie

Jacek Zieliński również analizuje ukraiński rynek i niebawem możemy mieć tego efekty. Dyrektor sportowy Legii miał się zainteresować Benjaminem Verbiciem z Dynama Kijów. Według Pawła Gołaszewskiego z „Piłki Nożnej” 28-latek ma się stawić w poniedziałek w Warszawie na testach medycznych.

Słoweniec, grający na pozycji lewoskrzydłowego miał okazję 38 razy wystąpić w reprezentacji swojego kraju. Od 2018 roku jest związany z Dynamem, dla którego w tym sezonie zanotował 13 występów. Strzelił w nich trzy gole i zanotował dwie asysty.