Kazimierz Moskal skomentował zwolnienie z Wisły Kraków. „Powiem to po raz pierwszy”

W Wiśle Kraków odbyło się w poniedziałek trzęsienie ziemi. „Biała Gwiazda” zdecydowała się na masowe zwolnienia sztabu szkoleniowego, w tym Kazimierza Moskala. Szkoleniowiec na antenie „Meczyków” nie krył rozżalenia decyzją władz klubu. 




Wisła mierzy się ostatnio ze sporymi problemami. Już ponad miesiąc drużyna czeka na zwycięstwo w 1. Lidze. Nie udało się to ani z Arką Gdynia (2-2), ani z Kotwicą Kołobrzeg (1-1), a także z Wartą Poznań (0-1) i ŁKSem Łódź (1-3).

Rozżalenie

Za brak wyników w poniedziałek oberwało się całemu sztabowi szkoleniowemu. Z pracą pożegnał się nawet wieloletni kierownik drużyny, Jarosław Krzoska, a także trener „Białej Gwiazdy”, Kazimierz Moskal. 57-letni szkoleniowiec na antenie „Meczyków” zdecydowanie skomentował obecną sytuację w Wiśle.

– Powiem to po raz pierwszy, byłem wiele razy w takich sytuacjach. W takich chwilach to mam naprawdę dosyć. Zająć się może czymś innym, wyjechać w Bieszczady, bo naprawdę czasami ciężko cokolwiek próbować zrobić – ubolewał. 




– Jeśli patrzymy na tę Wisłę przez pryzmat trzech miesięcy, to jest słabe. Trzeba patrzeć trochę szerzej, jak ta sytuacja w ogóle wyglądała, jaka sytuacja jest. Ja rozumiem, że najłatwiej jest wziąć i potrząsnąć wierzchołkiem. To nie jest problem, to jest najłatwiejsze rozwiązanie, natomiast nie uważam, żeby to było najlepsze – dodał. 

Piękny gest Lukasa Podolskiego. Przekaże 200 tysięcy złotych dla ofiar powodzi

Lukas Podolski kolejny raz udowodnił, że poza klasą piłkarską, jest także zwyczajnie dobrym człowiekiem. Zawodnik Górnika Zabrze poinformował, że przekaże łącznie 200 tysięcy złotych na pomoc ofiarom powodzi w Polsce. Niemiec będzie w tym celu współpracował ze stowarzyszeniami kibicowskimi. 




Podolski w 2021 roku spełnił złożoną dawno temu obietnicę i dołączył do drużyny Górnika Zabrze. Utożsamiał się z nim nie tylko na boisku. Aktywnie uczestniczył w działaniach sportowych, ale i udzielał się kibicowsko. Dowodem tego były między innymi wyjazdy z grupami na wyjazdowe mecze, gdy nie mógł wystąpić na murawie.

Pomoc dla powodzian

Niemiec często udowadniał, że ma również ogromne serce i chętnie pomaga potrzebującym. Nie inaczej jest teraz, kiedy w Polsce ludzie zmagają się ze skutkami powodzi. Podolski zapowiedział pomoc, w ramach której przekaże łącznie 200 tysięcy złotych wsparcia.

Połowa tej kwoty trafi do fundacji „Kibice dla powodzian – Śląsk zawsze razem!”. Druga natomiast zostanie przekazana Fundacji Górnika Zabrze, z której zakupiony zostanie niezbędny sprzęt.

– Wszyscy ze smutkiem obserwujemy, jaka tragedia spotkała ludzi na południu Polski. Między Klubami bywa różnie, ale niesienie pomocy nie ma barw – czytamy we wpisie Podolskiego.

– Obserwuję, jak Kibice organizują się ponad podziałami i pomagają sobie nawzajem w walce ze skutkami powodzi. Zawsze byłem i będę z Kibicami, dlatego postanowiłem przekazać 100 tys. zł na zbiórkę “Kibice dla powodzian – Śląsk zawsze razem!” Stowarzyszenia Kibiców Wielki Śląsk – dodał. 




– Niestety, woda zalała domy nie tylko mieszkańców Dolnego Śląska, ale też województw śląskiego i opolskiego – w tym wielu naszych Kibiców. Z tego względu drugie 100 tys. zł przekazuję Fundacji Górnika Zabrze, z którą razem zakupimy niezbędny na tę chwilę sprzęt, a chłopaki z Torcidy rozwiozą go do potrzebujących – podsumował Niemiec. 

W bieżącym sezonie Podolski wystąpił w ośmiu meczach Górnika Zabrze. Strzelił w nich dwa gole – oba w ostatniej rywalizacji z GKSem Katowice (3-0).

Włoskie media zachwycone Kacprem Urbańskim! „Drybluje wszędzie”, „Najlepszy na boisku”

Kacper Urbański ma za sobą bardzo udany weekend. Polak zdobył swojego debiutanckiego gola w Serie A, strzelonego w meczu z Monzą (2-1). Włoskie media nie mogą się go teraz nachwalić. 




20-letni pomocnik miał trudny początek nowego sezonu. W poprzednich rozgrywkach Thiago Motta dawał mu wiele szans, co przekładało się na jego grę. Po zmianie szkoleniowca pozycja Polaka nieco osłabła, a także nabawił się kontuzji, przez co opuścił przedsezonowe sparingi i pierwsze mecze ligowe.

Po powrocie ze zgrupowania reprezentacji Polski opuścił spotkanie z Como (2-2), ale zagrał 13 minut w Lidze Mistrzów z Szachatrem (0-0). Faktyczną szansę w Bolognii dostał jednak dopiero w miniony weekend. Szansę, którą skrzętnie wykorzystał.

Gol i pochwały

Urbański rozpoczął niedzielny mecz z Monzą od pierwszej minuty. Nie minęło dużo czasu, bo już w 24. cieszył się ze swojego debiutanckiego trafienia w Serie A. Gola zdobył w nietypowej sytuacji, bo po strzale głową. Skądinąd – ładnym strzale.

Nie uszło to oczywiście uwadze włoskich mediów, które nie mogą się teraz Polaka nachwalić. „La Gazzetta dello Sport” zdecydowała się nawet przyznać 20-latkowi najwyższą ocenę spośród wszystkich graczy – „siódemkę”. Taką samą notę otrzymał strzelec drugiego gola dla Bolognii, Santiago Castro.

– Ma wyczucie momentu i odpowiednie metody. A potem drybluje ze wszystkimi i wszędzie – zachwycają się włosi.

– Zdobył swoją pierwszą bramkę w Serie A po wykorzystaniu błędu i popisowej główce. Potem był bliski asysty i posłał piłkę do Castro, który zmarnował szansę. Najlepszy na boisku pod względem przebiegniętego dystansu – dodają dziennikarze z portalu calciomercato.com.




– Błyskotliwa pierwsza połowa dla Polaka, który zaczął jako pomocnik, ale w fazie ofensywnej wykorzystał swoją szansę. Gol rasowego napastnika, świetna główka na dalszy słupek, która przełamała równowagę – dorzuca z kolei serwis tuttomercatoweb.com.

Kontrowersyjna kartka dla Trossarda w meczu z City. Usunięty z boiska z odkopanie piłki [WIDEO]

Arsenal, mimo prowadzenia w doliczonym czasie gry, jedynie zremisował z Manchesterem City (2-2) w hicie Premier League. Wynik mógłby być korzystny dla „Kanonierów”, gdyby nie czerwona kartka, jaką obejrzał Leonardo Trossard. Przebiegło to jednak w kontrowersyjnych okolicznościach. 




Choć Manchester City jako pierwszy wyszedł na prowadzenie za sprawą Haalanda, to Arsenal zdołał jeszcze odwrócić losy meczu. Do bramki „Obywateli” trafiali Calafiori i Gabriel. Dostarczyło to wielu emocji zgromadzonym na stadionie kibicom, chociaż nie brakowało także kontrowersji.

Niesłusznie ukarany?

W doliczonym czasie pierwszej połowy czerwoną kartkę zobaczył Leonardo Trossard. Sfaulował wówczas Bernardo Silvę, ale nie za to został ukarany. Jak przekazała Premier League, sędzia Oliver usunął zawodnika za odkopanie piłki, co uniemożliwiło szybkie wznowienie gry rywalom. Dla Belga była to druga żółta kartka.

Szykuje się największa kompromitacja FIFA? Nadchodzą KMŚ, a oni nie wiedzą niemal nic

Na czerwiec przyszłego roku planowane są Klubowe Mistrzostwa Świata w nowej formule. FIFA ma jednak spore problemy organizacyjne. Na ten moment nie wiadomo nawet, gdzie miałyby się rozgrywać mecze. 




Najbliższe Klubowe Mistrzostwa Świata będą pierwszymi w nowej formule. Pierwszy raz w historii wezmą w nich udział aż 32 drużyny, a wśród nich znajdują się już teraz wielkie marki jak Real Madryt czy Manchester City. Do obsadzenia zostało ostatnie miejsce.

Problemy organizacyjne

Jak na razie wiadomo, że impreza odbędzie się w Stanach Zjednoczonych, a czas trwania obowiązywać będzie od 13 czerwca do 13 lipca. Ale to byłoby na tyle. Według informacji „The Athletic”, choć do startu turnieju zostało raptem dziewięć miesięcy, co FIFA nie wie nawet, na jakich stadionach odbywać się będą mecze. Federacja nie podpisała w tej sprawie umowy z żadnym miastem.

To jednak nie koniec, bo nie wiadomo nawet, gdzie będzie można oglądać zmagania. FIFA nie sprzedała jeszcze praw do transmitowania meczów żadnemu nadawcy.




– W branży twierdza, że oczekiwania finansowe FIFA różnią się od wartości rozgrywek. W dodatku termin imprezy koliduje z innymi ważnymi imprezami sportowymi – pisze „The Athletic”. 

Naturalnie nic nie wiedzą także sami uczestnicy. Tajemnicą pozostają dla nich nie tylko miejsca rozgrywania meczów, ale także o ośrodkach treningowych czy o premiach za grę.

Majątek Haalanda powiększa się imponująco z roku na rok. Kolejny awans w prestiżowym rankingu

Erling Haaland z każdym rokiem zdecydowanie powiększa swój majątek. Napastnik zajmuje oraz wyższe pozycje w rankingu najbogatszych Norwegów. 




Napastnik Manchesteru City trafił z formą w nowy sezon. Na cztery rozegrane mecze ma już aż dziewięć goli w Premier League. Drugi w klasyfikacji Mohamed Salah ma na koncie zaledwie trzy trafienia.

Wśród najbogatszych

Haaland nie może narzekać na formę oraz na swoje zarobki. Kolejny rok z rzędu 24-latkowi udało się awansować w rankingu najbogatszych Norwegów. Obecnie zajmuje on 194. pozycję z majątkiem wycenianym na 200 milionów euro. Jeszcze dwa lata temu zajmował 240. miejsce, a jego dorobek wyceniano na 110 mln.




Mimo imponujących wzrostów, Haalandowi wiele brakuje do lidera rankingu. Tym został armator, Jon Fredriksen. „Kapital”, którzy sporządził zestawienie, ocenia majątek Norwega na 23 miliardy euro.

Maciej Makuszewski pożalił się na Czesława Michniewicza. „Nie wyobrażacie sobie, jak się czułem”

Gościem na antenie „Meczyków” był Maciej Makuszewski. Były reprezentant Polski w programie „Czas Decyzji” opowiedział anegdotę dotyczącą Czesława Michniewicza. 




Michniewicz miał dość bogatą karierę przed objęciem reprezentacji Polski. Wcześniej pracował w wielu klubach Ekstraklasy. W swoim CV ma między innymi Legię Warszawa, Lecha Poznań, Zagłębie Lubin czy Jagiellonię Białystok.

„Nie wyobrażacie sobie”

Pracując na Podlasiu, z Michniewiczem spotkał się Maciej Makuszewski. Były reprezentant Polski przyznał, że obecnie darzy szkoleniowca sympatią, ale w przeszłości ich relacja była dość burzliwa. Zdradził pewną sytuację, która sprawiła, że nie czuł zaufania ze strony trenera.

– O ile trenera Michniewicza teraz prywatnie bardzo lubię, to wtedy jako dzieciak chciałem grać. A wystąpiłem u niego 45 minut i później nie grałem, byłem „odpalony” – wyjawił. 




– Spotkałem raz prezesa Kuleszę i mnie spytał, czemu nie gram. Obiecał, że pogada z Michniewiczem. Któregoś dnia trener zapytał się mnie, czy już wywiesiłem białą flagę na maszcie. Powiedziałem, że u mnie nigdy tego nie ma i jak coś, to jestem gotowy na mecz. Graliśmy ostatnie spotkanie w Gdańsku z Lechią. Wziął 19 graczy, a ja skończyłem poza kadrą – żalił się w programie „Czas Decyzji”. 

– Nie wyobrażacie sobie, jak się czułem, gdy siedziałem na odprawie przed meczem i usłyszałem od trenera Michniewicza: “Dzisiaj poza kadrą Maciek”. Jechałem dosłownie na wycieczkę z Białegostoku do Gdańska – dodał. 

EA FC 25 z najwyższą ceną na świecie… w Polsce. Za nową grę musimy zapłacić prawie 320 złotych

Za tydzień oficjalną premierę będzie miała kolejna część EA FC, sygnowana numerem „25”. Jak się okazuje, gra będzie kosztowała najwięcej na świecie… w Polsce. W tej kwestii wyprzedziliśmy nawet Szwajcarię czy Wielką Brytanię. 




Od wielu lat końcówka września kojarzy się wielu kibicom piłki nożnej z premierą gier od EA Sports. Do 2023 roku była to „FIFA”, ale ostatnia edycja została wypuszczona pod nazwą „EA FC”, z „24”. Teraz czas na kolejną edycję, której premierę zaplanowano na 27 września.

Najdrożej na świecie

Polacy, którzy będą chcieli zagrać w nową edycję na sprzęcie z systemem Windows, zapłacić będą musieli sporą kwotę. „EA FC 25” na platformie Steam kosztuje aż 319,90 zł. Tym samym kosztuje ona w naszym kraju najwięcej na całym świecie. Druga w tym „rankingu” znajduje się Szwajcaria (316,87 zł), a następna jest Wielka Brytania (304,78 zł).

Grzegorz Krychowiak ma cztery opcje na stole. Jedną z nich jest zakończenie kariery

Nadal nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Grzegorza Krychowiaka. Portal meczyki.pl dowiedział się, że Polak ma na stole trzy oferty. Zawodnik ma także rozważać czwarty wariant, którym jest zakończenie kariery. 




Na ten moment, po rozstaniu z Abhą, Krychowiak pozostaje wolnym zawodnikiem. Nie oznacza to jednak, że narzeka na brak zainteresowania. Pomocnik wciąż ma mieć kilka ciekawych ofert na kontynuowanie kariery.

Cztery warianty

Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl zdradził, że do Krychowiaka zgłosiły się dwa kluby z Kataru i jeden z Cypru. O ile nie wiadomo, o które ekipy ze Wschodu chodzi, o tyle dziennikarz dowiedział się, że trzecią ekipą ma być Anorthosis Famagusta.

Obecnie Krychowiak mieszka w Paryżu, gdzie wciąż trenuje, aby utrzymać dobrą formę fizyczną. Mimo zainteresowania ma się jednak ciągle skłaniać ku odwieszeniu butów na kołek. Przyszłość uzależnia natomiast od tego, jak potoczą się rozmowy z wspomnianymi klubami.

– Chce mu się, ale uzależnia to także od pozytywnego zamknięcia rozmów z którymś z klubów w najbliższym czasie. Jeśli tak się nie stanie, w grę wchodzi zakończenie kariery przez 100-krotnego reprezentanta Polski. Czyli droga jego przyjaciela i rówieśnika – Wojciecha Szczęsnego, z którym ma się oficjalnie pożegnać z kadrą w październiku (PZPN prowadzi rozmowy w tym temacie) – pisze „Włodar”.




Co ciekawe Krychowiak miał mieć także opcje pozostania w Arabii Saudyjskiej, lub transferu do MLS. Mówiło się też o możliwym powrocie do Polski, a nawet ofercie z… Hull City. Nic jednak z tego nie wyszło.

W taki sposób Goncalo Feio pożegnał się z Motorem. „Złożył rezygnację, obrażając piłkarzy”

Praca Goncalo Feio w Motorze Lublin, choć udana, nie przebiegała bez zgrzytów. Zbigniew Jakubas zdradził, w jaki sposób Portugalczyk pożegnał się z klubem. 




Motor pod batutą Feio awansował z samego dołu II ligi na szczyt tabeli zaplecza Ekstraklasy. Mimo sukcesów w klubie nie brakowało afer. Najgłośniejszym echem odbiła się skandaliczna sprzeczka, w której szkoleniowiec obraził rzeczniczkę prasową, a następnie miał uderzyć ówczesnego prezesa.

Brzydkie pożegnanie

Zbigniew Jakubas, mimo ciężkiego charakteru Feio, darzył go dużym zaufaniem. Portugalczyk wiosną postanowił jednak zmienić barwy i porzucił Motor na rzecz Legii Warszawa, w której pracuje do teraz. Jego były pracodawca zdradził, w jakiej atmosferze przebiegło całe rozstanie.

– Po przegranym meczu 1:2 ze Stalą Rzeszów Goncalo Feio złożył rezygnację, przy okazji obrażając piłkarzy, w tym tych, których sam do klubu sprowadził – przekazał Jakubas w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”. 

– Napisał: „Panie prezesie, chciałem złożyć rezygnację, ponieważ zasługuję na lepszych piłkarzy niż to”… Słowo „to” jest tu bardzo znamienne. Odpowiedziałem: „Panie trenerze, przyjmuję rezygnację. I przypominam panu, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy zatrudnił pan dziesięciu piłkarzy, których tylko pan wybierał” – dodał. 




Po Feio Motor został przejęty przez Mateusza Stolarskiego. To on wprowadził klub do Ekstraklasy i prowadzi go w niej obecnie. Jak na razie lublinianie zajmują w tabeli 10. miejsce.

Beniaminek Ekstraklasy szykuje spore zmiany. Dyrektor na wylocie. „Dead man walking”

Do ciekawej zmiany może niebawem dojść w Motorze Lublin. Zbigniew Jakubs, właściciel klubu, publicznie skrytykował pracę dyrektora sportowego, Michała Wlaźlika. To może pociągnąć za sobą więcej konsekwencji, o czym opowiedzieli na antenie „Meczyków” Tomasz Włodarczyk i Łukasz Wiśniowski.




Kilka dni temu odbyła się specjalna konferencja prasowa Motoru Lublin. Na niej Zbigniew Jakubas zaprezentował nowego wiceprezesa klubu, Łukasza Jabłońskiego. Przy okazji właściciel beniaminka skrytykował pracę Pawła Tomczyka, byłego dyrektora sportowego, a także Michała Wlaźlika – obecnego.

– Szczerze? Przekazałem panu Michałowi, że jeżeli jeszcze raz popełni taki wywiad z Weszło, które jest nam bardzo nieprzychylne, to dowie się z Weszło następnego dnia, że nie jest dyrektorem sportowym. Miałem z nim bardzo twardą i krótką rozmowę. Mądrzy ludzie robią, a nie mówią. Nie uprzedzają faktów – mówił. 




Rewolucja?

Takie wypowiedzi jasno sugerują, że możemy być wkrótce świadkami zmiany na stanowisku dyrektora sportowego w Motorze. Temat podniesiono na antenie „Meczyków”. Tomasz Włodarczyk i Łukasz Wiśniowski przekazali, kto może objąć to stanowisko.

– Mówi się, że to dead man walking. Nowym dyrektorem może zostać Paweł Golański, który pracował z Jabłońskim w Koronie Kielce – ocenili zgodnie dziennikarze meczyki.pl.

Czas pożegnań w reprezentacji Polski. Kiedy ostatni mecz Szczęsnego, Krychowiaka i Grosickiego?

Wojciech Szczęsny zakończył niedawno piłkarską karierę. Przed golkiperem na podobny ruch, ale w reprezentacji, zdecydowali się Grzegorz Krychowiak i Kamil Grosicki. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl przekazał, kiedy można spodziewać się ich oficjalnego meczu pożegnalnego. 




Podczas letniego okna transferowego wydawało się, że Szczęsny zakotwiczy jeszcze na pewien czas w jakimś klubie. Łączono go między innymi z zespołami europejskimi, ale wiele pytań miały wysyłać także drużyny z Arabii Saudyjskiej. Ostatecznie „Szczena” zaskoczył wszystkich i zdecydował o zakończeniu kariery.

Pożegnanie

Wcześniej na zakończenie karier reprezentacyjnych zdecydowali się natomiast Grzegorz Krychowiak i Kamil Grosicki. W niedalekiej przyszłości powinniśmy być świadkami pożegnalnego spotkania całej trójki przed polskimi kibicami. Tę kwestię poruszył na antenie portalu meczyki.pl, Tomasz Włodarczyk.

– PZPN rozmawia z Wojciechem Szczęsnym, Grzegorzem Krychowiakiem i Kamilem Grosickim na temat ich pożegnania z reprezentacją Polski. Miałoby się ono odbyć w październiku, gdy kadra gra na Narodowym przeciwko Portugalii i Chorwacji – zdradził dziennikarz „Meczyków”. 




– Na razie nie wiadomo, czy zawodnicy pojawiliby się na boisku. W jednym meczu jest to bardzo mało prawdopodobne, bo Michał Probierz musiałby dokonać aż trzech zmian. A to przecież mecze o punkty w Lidze Narodów. Możliwe więc, że skończy się po prostu na wręczeniu pamiątkowych pater – zaznaczył. 

Szczęsny ma na koncie najwięcej meczów w reprezentacji Polski spośród wszystkich bramkarzy w historii naszej kadry (84). Grzegorz Krychowiak ma ich natomiast na koncie 100, a Grosicki – 94. Spotkanie z Portugalią zaplanowano na 12 października. Z Chorwacją „Biało-Czerwoni” zagrają trzy dni później.

Świetne informacje ws. Nicoli Zalewskiego! AS Roma przywróciła Polaka do składu

Szczęście ponownie uśmiecha się do Nicoli Zalewskiego. Po zamieszaniu z transferem i wykreśleniu Polaka z kadry AS Romy, klub zdecydował się na jego przywrócenie. Takie informacje przekazał na Twitterze Nicolo Schira. 




Latem głośno było o niepewnej przyszłości Nicoli Zalewskiego. Zawodnika łączono z odejściem z Romy, przez wzgląd na brak zaufania ze strony Daniele De Rossiego. Reprezentant Polski sukcesywnie odrzucał jednak oferty od Galatasaray, mimo akceptacji ze strony rzymskiego klubu. To wywołało z kolei gniew jego obecnych pracodawców i odsunięcie go od kadry.

Zmiany, zmiany…

W Romie wiele się jednak w ostatnim czasie wydarzyło. Z posady pierwszego trenera zwolniono już De Rossiego, a jego miejsce zajął Ivan Jurić. Nie wiadomo jednak, jak przełoży się to na sytuację Zalewskiego, choć Nicolo Schira uchylił nieco tajemnicy.




Według informacji włoskiego dziennikarza, otoczenie Polaka we wtorek skontaktowało się z działaczami Romy. Przedmiotem rozmów była zmiana statusu zawodnika i przywrócenie go do składu. W czwartek natomiast pokazała się informacja, że klub zaakceptował prośbę.

Pierwszy kraj chce się wycofać z systemu VAR! 10 klubów wyraziło już aprobatę

System VAR okazał się na tyle interesującą innowacją w świecie piłki nożnej, że obecnie trudno znaleźć rozgrywki, które nie korzystają z tej technologii. Nie każdy jest jednak jej fanem. Norwegia prowadzi obecnie rozmowy w sprawie rezygnacji z VARu. 




Założenie wprowadzenia systemu VAR było proste – zmniejszenie ilości błędów, popełnianych przez sędziów. Innowacja została szybko wprowadzona do większości europejskich lig, nie tylko tych topowych. Niektóre kraje wyraziły jednak sprzeciw i do dziś jej nie zaakceptowały.

Wyłom

Projekt odrzucono między innymi w Szwecji. Swój sprzeciw wyrazili przedstawiciele tamtejszej ligi, a władze Allsvenskan poszły za tym głosem. Wkrótce do tego kraju może dołączyć także Norwegia. NFF rozpoczęło rozmowy w sprawie rezygnacji z systemu VAR. Jeżeli wszystko przejdzie pomyślnie, to Norwegowie jako pierwsi wycofają się z projektu.

Głosy o niezadowolenia z systemu VAR w Norwegii było słychać niemal od początku jej wprowadzenia. W większości negatywnie wypowiadali się o niej kibice, ale nie brakowało także ataków ze strony piłkarzy, działaczy czy nawet… sędziów. Skargi dotyczyły między innymi braku płynności w grze przez częste przerwy. Dochodziło nawet do bojkotów.




Norweskie media podają, że rozmowy w kwestii odejścia od systemu VAR rozpoczęto kilka dni temu. Najpewniej zakończą się one sukcesem. Obecnie zgodę na porzucenie tej technologii miało wyrazić dziesięć klubów Eliteserien. Ostateczna decyzja zostanie podjęta podczas najbliższego walnego zgromadzenia komisji.