Klamka zapadła. Reprezentacja podjęła decyzję ws. zatrudnienia Michała Probierza

Michał Probierz był niedawno łączony z objęciem reprezentacji Kazachstanu. Tamtejsze media przekazały, że federacja podjęła już decyzję.




Probierz podał się do dymisji w czerwcu po porażce 1-2 z Finlandią w eliminacjach mistrzostw świata. Od tamtej pory pozostaje bez pracy. Nie oznacza to jednak, że nie był łączony z powrotem do zawodu.

Tam nie trafi

W październiku pojawiły się pierwsze informacje o możliwym powrocie szkoleniowca. Probierz był wówczas łączony z reprezentacją Kazachstanu. Media sugerowały nawet, że sprawa jest już pewna, a oficjalne ogłoszenie to kwestia czasu.




Mijały jednak tygodnie i sprawa nie posuwała się do przodu. Do wyjazdu Probierza nie doszło i najwidoczniej nie dojdzie. Kazachski „AS News” podaje, że drużynę narodową poprowadzi Talgat Baysufinov, który pod koniec września został wybrany tymczasowym selekcjonerem.

Na decyzję związku miała wpłynąć odmieniona dyspozycja drużyny. Szczególnie mecze z Macedonią Północną i Belgią miały mocno zmienić nastawienie szefów kazachskiej federacji. Baysufinov ma niebawem otrzymać stały kontrakt.

Głośno w Niemczech o zachowaniu Kownackiego. Bild skrytykował Polaka

Dawid Kownacki skradł show w ostatnim meczu Herthy Berlin. Zachowanie Polaka odbiło się szerokim echem i zostało mocno skrytykowane przez „Bilda”.




Hertha w miniony wtorek rozbiła Kaiserslautern aż 6-1 w Pucharze Niemiec. Jedno z trafień było autorstwa Dawida Kownackiego. Polak pojawił się na murawie w 71. minucie i już po chwili władował piłkę do bramki rywali.

Nieprzyjemny ruch

Po meczu o Kownackim zrobiło się całkiem głośno, ale nie z powodu trafienia. Kamery uchwyciły, jak w końcówce spotkania wyrwał Marlonowi Ritterowi kartkę z instrukcjami od trenera. Nagranie zamieściliśmy TUTAJ.




Zachowanie 28-latka wywołało różne emocje. W Polsce głównie powodowało ono śmiech, natomiast w Niemczech – spotkało się z negatywnym odbiorem. Wypowiedział się o niej „Bild”, który nazwał zajście „nieprzyjemnym ruchem gwiazdora Herthy”.

To dlatego Timothy Ouma nie wrócił do Poznania. Wsparł swój były klub sprzętem i obiecał nagrodę

Jakiś czas temu internet obiegła informacja, że Timothy Ouma nie wrócił ze zgrupowania kadry do Lecha Poznań. Kenijczyk miał poprosić o dodatkowy czas, ze względu na „sprawy osobiste”. Dziś już wiadomo, o co chodziło.




Narracja wokół Oumy była specyficzna. Mówiło się, że piłkarz „zaginął”. Lech później zdementował te informacje, zaznaczając, że piłkarz poprosił klub o dodatkowe kilka dni na powrót do Polski.

Sprawy osobiste

Dziś już wiadomo, co takiego Ouma miał do załatwienia. Kenijczyk odwiedził swój były klub – Eastleigh Youth FC. Celem wizyty było przekazanie sprzętu do gry w piłkę. Dodatkowo miał także obiecać przekazanie im 200 dolarów za awans do wyższej ligi.

Fot. Twitter/@obedomabene

Ronaldinho nie próżnuje na emeryturze. Zagrał kilkanaście minut i zarobił ponad 100 tysięcy euro

Ronaldinho nieźle radzi sobie na emeryturze. Legenda brazylijskiej piłki ponownie wzięła udział w pokazowym meczu. Zaledwie kilka minut na murawie wystarczyło na sowite wynagrodzenie.




Jeszcze w czerwcu Ronaldinho gościł w Polsce. Wówczas na Stadionie Śląskim w Chorzowie odbył się mecz z udziałem byłych gwiazdorów „Canarinhos” oraz reprezentacji Polski. Pokazowe spotkanie w ramach „Ronaldinho Show” skończyło się wynikiem 2-2.

Solidne wynagrodzenie

Atmosfera podczas meczu legend była znakomita. Nic dziwnego, że Ronaldinho zdecydował się na powrót do Polski już w przyszłym roku. Na kwiecień zaplanowano mecz z drużyną Franscescio Tottiego w ramach „Galacticos Show”. Spotkanie ponownie odbędzie się na Stadionie Śląskim, ale Ronaldinho nie ma zamiaru próżnować.




Ostatnio wziął udział w podobnym wydarzeniu. W ubiegłą sobotę był obecny podczas meczu pokazowego drużyny „Ronaldinho and Friends” z „Romanian Legends”. Spotkanie odbyło się w rumuńskiej Jassy i zakończyło wynikiem 7-4.

„Antena Sport” przekazała, że brazylijska legenda przyjechała do Rumunia mocno spóźniona. Mimo sprawiania wrażenia dobrej dyspozycji, podczas wydarzenia spędził na murawie zaledwie kilkanaście minut. Mimo to otrzymał sowite wynagrodzenie, bo według wspomnianego źródła jego gaża wyniosła aż 150 tysięcy euro.

Fot. Screen – YouTube/Orange Sport Romania

Padła data przejęcia Legii przez Papszuna! Wiadomo, kiedy może dojść do hitowego transferu

Marek Papszun najpewniej zostanie trenerem Legii Warszawa. Nie wiadomo jednak, kiedy miałby objąć stołeczny klub. Możliwą datę przedstawił „Fakt”.




Miesiąc temu Legia rozstała się z Edwardem Iordanescu. Obowiązki Rumuna przejął Inaki Astiz, który na razie nie był w stanie ugasić pożarów. Wręcz przeciwnie, bo pod jego wodzą Legia nie wygrała żadnego z ostatnich sześciu meczów.

Papszun zimą?

Nie jest tajemnicą, że Legia chce zatrudnić Marka Papszuna. On sam także ma być chętny na taki ruch, ale problemem ma być jego kontrakt z Rakowem. Jak na razie trwać mają negocjacje na temat odstępnego.

Trudno zatem ocenić, kiedy dokładnie Papszun na Łazienkowską trafi. „Fakt” ustalił, że dojść może do tego nie wcześniej, niż po 18 grudnia. Wtedy Raków rozegra swoje ostatnie spotkanie w 2025 roku.




Jeśli te ustalenia się sprawdzą, to Papszun poprowadzi „Medaliki” jeszcze w pięciu spotkaniach. Będą to: jedno w ramach Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław, dwa w Ekstraklasie z GKSem i Zagłębiem oraz kolejne dwa w Lidze Konferencji ze Zrinjskim i Omonią.

Sławomir Peszko: „Przestańcie wysyłać mi ten szrot”. Mocny apel ws. Wieczystej Kraków

Sławomir Peszko w mocnych słowach zwrócił się do agentów piłkarskich, którzy chcą wytransferować swoich zawodników do Wieczystej. Były reprezentant Polski nie chce dostawać więcej propozycji.




Wieczysta Kraków od kilka lat pnie się w górę. Sezon 2025/26 rozpoczęła już w 1. Lidze, w dodatku wzmocniona kolejnymi solidnymi nazwiskami. Aspiracje były wielkie, ale na razie zajmuje dopiero siódme miejsce w ligowej tabeli.

„Przestańcie wysyłać mi szrot”

W klubie od początku sezonu zmieniło się wiele. Klub prowadzi już czwarty trener. Przed nim za sterami zasiadali: Przemysław Cecherz, Gino Lettieri oraz Rafal Jędrszczyk.

Obecnie szkoleniowcem Wieczystej pozostaje z kolei Kazimierz Moskal. To właśnie on ma ostatecznie przygotować drużynę do walki wiosną o awans do Ekstraklasy.




Wiele wskazuje na to, że zimą otrzyma kilku nowych piłkarzy. Sławomir Peszko postanowił w tej sprawie wystosować apel do piłkarskich agentów. Ci mają wciąż kontaktować się z nim w kwestiach kontraktów dla swoich podopiecznych.

– Ledwo wysiadłem z samolotu, a tu już pięć ofert. Drodzy agenci, przestańcie wysyłać mi ten szrot, piłkarzy piątego sortu, których nikt nie chce, ale może Wieczysta się nabierze. Nie, k***a, nie nabierze się. Skończyło się – powiedział Peszko na Instagramie.

– Jeździmy, obserwujemy, sprawdzamy, analizujemy. Jak będziemy kogoś chcieli, to zadzwonimy – podsumował.

Jerzy Brzęczek szczerze o relacji z Robertem Lewandowskim. „Powiem szczerze. Nikt nie zna naszej historii”

Jerzy Brzęczek zabrał głos w sprawie relacji z Robertem Lewandowskim. Wyznał, jak dogadywał się z kapitanem reprezentacji.




Brzęczek święci obecnie sukcesy z młodzieżową reprezentacją Polski. Kadra U21 bryluje nie tylko wynikami, ale i stylem. Na murawie prezentuje się zupełnie inaczej, niż dorosła kadra za jego kadencji.

Jakie były relacje z kapitanem?

W okresie 2018-2021 reprezentacja była krytykowana za prezentowany styl. Mimo, że wyniki się zgadzały, a dodatkowo drużyna awansowała na Euro 2020, na Brzęczka non stop spadała krytyka.

Czarę goryczy miało przelać słynne „8 sekund milczenia” Roberta Lewandowskiego. To właśnie relacja selekcjonera z kapitanem miała mieć dodatkowy wpływ na jego zwolnienie. Po latach, w rozmowie z Tomaszem Ćwiąkałą, Brzęczek odniósł się do tego, jak wyglądały jego stosunki z „Lewym”.




– Taki był klimat i jeśli to miało pomóc polskiej piłce nożnej, że ja odszedłem, okej, ja to szanuję, bo w którymś momencie ponad wszystkim zawsze będzie reprezentacja. Kadra zawsze będzie ponad piłkarzem, ponad selekcjonerem. To jest dobro narodowe – zaczął Brzęczek.

– Powiem szczerze, my z Robertem rozmawialiśmy, parokrotnie. Nikt nie zna naszej historii. Kiedy mnie się nie śniło, że ja będę selekcjonerem, a Robert był na etapie początku swojej kariery i myślę, że też nie wyobrażał sobie, że tyle osiągnie, to byliśmy na wspólnych imprezach, zabawach, na weselu – wyjaśnił.

– To ja pierwszy powiedziałem Robertowi o zainteresowaniu Borussii Dortmund po gali Przeglądu Sportowego. Później Czarek Kucharski miał do mnie trochę pretensje i myślał, że mu chcę podebrać zawodnika. Przed rozmową z prezesem Kuleszą rozmawiałem z Robertem, pytałem, jak on ocenia to, co przeszliśmy, a on opowiedział o paru rzeczach, które jego zdaniem były nie tak – dodał.

Źródło:

Fot. Screen – YouTube | Tomasz Ćwiąkała

Fadiga odpowiedział na krytykę kibica, a ten go przeprosił. „Myliłem się całkowicie”

Lamine Diaby-Fadiga okazał się świetnym wzmocnieniem Rakowa Częstochowa. W minionym meczu z Rapidem Wiedeń ponownie to potwierdził. Ustrzelił hat-tricka, po czym odpowiedział na wpis jednego z kibiców.




Fadiga trafił do Rakowa na zasadzie transferu wymiennego. „Medaliki” pozyskały go z Jagiellonii, oddając w zamian Dawida Drachala. Ruch okazał się doskonały dla obu stron.

„Myliłem się”

Jeszcze w czerwcu nie każdy był jednak zwolennikiem takiej wymiany. Jeden z kibiców zamieścił wówczas wpis, w którym kwestionuje umiejętności Gwinejczyka.

– Transfer absurdalny, głupi i słaby. Nie ma ch***, żeby wyszło z tego cokolwiek pozytywnego. Jak zrobi w tym sezonie ponad 10 goli i asyst, to kupuję koszulkę z jego nazwiskiem – napisał kibic 18 czerwca.

W miniony czwartek Fadiga ustrzelił hat-tricka w meczu z Rapidem Wiedeń w Lidze Konferencji. Zgromadził tym samym 11 goli w bieżącym sezonie. Postanowił przy tej okazji odpowiedzieć wspomnianemu krytykowi.




– Z chęcią ci ją podaruję. Przyjedź tylko na Bolesława Limanowskiego 83 – napisał w odpowiedzi na poprzedni wpis.

Kibic postanowił nie chować głowy w piasek. Wywołany do tablicy zdecydował się na publiczną odpowiedź oraz przyznał się do błędnej oceny potencjału zawodnika.

– Co mogę powiedzieć? Przepraszam cię, Lamine. Myliłem się całkowicie i posypuję głowę popiołem – odpowiedział.

– Wybaczam ci, przyjacielu, nie ma problemu, to część gry. I tak mnie bardzo zmotywowałeś – napisał z kolei Fadiga.

Fot. Screen – Polsat Sport

Papszun wyjaśnił swoją wypowiedź z konferencji prasowej i wysłał sygnał do szefów Rakowa. „Zawsze działałem w ten sposób”

Marek Papszun nie kryje się z tym, że chce objąć Legię Warszawa. Na ostatniej konferencji prasowej jasno to zaznaczył. Teraz wysłał kolejny, klarowny sygnał.




Na konferencji prasowej przed meczem Rakowa z Rapidem Wiedeń, Papszun odniósł się do medialnych doniesień, łączących go z Legią. Szkoleniowiec nie krył się ze swoimi planami. Jasno podkreślił, że chce trafić na Łazienkowską.

„Dowiedzieli się przed konferencją”

Mocne stanowisko Papszuna wywołało niemałą burzę w internecie. Kibice Rakowa byli na niego wściekli. On sam natomiast nie widzi nic złego w swoim zachowaniu. Podkreśla również, że piłkarze oraz sztab dowiedzieli się o jego zamiarach wcześniej.




– Nie wiem, czy to było mocne oświadczenie. Na poprzedniej konferencji mówiłem, że jak będą jakieś informacje dotyczące tej sprawy, to może ktoś się do tego odniesie. Chciałem skomentować, jaka jest rzeczywistość. Wiedziałem, że padną pytania, że będę musiał się z tym zmierzyć. A mówię prawdę, więc powiedziałem, jak jest – powiedział Papszun dla „Polsatu Sport”.

– Drużyna usłyszała o tym wcześniej. Zawsze działałem w ten sam sposób. Mam duży szacunek do piłkarzy i sztabu, dlatego wszyscy dowiedzieli się o tym przed konferencją – dodał.

Obecnie między Papszunem a Rakowem toczy się spór o zapis w kontrakcie. Gdy trener wracał do Częstochowy, w umowie dodano klauzulę, pozwalającą mu na wcześniejszą zmianę pracodawcy. Problemem ma być kwestia czy zalicza się również oferta otrzymana od rywala z krajowego podwórka.

– Poza bardzo wąskim managementem Rakowa i mną nikt nie ma pełnych danych na ten temat. Mam nadzieję, że tak zostanie i nie będzie trzeba wynosić tego na zewnątrz – podsumował.

To byłby hit! Krychowiak był o krok od gry w Serie A. „Wszystko było dogadane”

Grzegorz Krychowiak zdradził, że w pewnym momencie swojej kariery, mógł trafić do Serie A. Niewiele brakowało, a zostałby zawodnikiem Milanu.




Kilka tygodni temu Krychowiak ogłosił zakończenie kariery. Śmiało można zaliczyć go do grona polskich piłkarzy z najbogatszym CV. W najlepszym momencie trafił przecież do PSG.

O krok od Milanu

Paryska przygoda okazała się wyjątkowo krótka. Już po jednym sezonie Krychowiak był wypychany z klubu i ostatecznie opuścił Parc des Princes. 35-latek wyznał, że w tamtym momencie był bardzo blisko przenosin do Milanu.




– Wszystko było już dogadane. Milan w tamtym okresie nie był tym zespołem z Kaką i Andrijem Szewczenko, ale rósł w siłę. PSG jednak chciało mnie sprzedać, mimo że prawie w ogóle nie grałem. Uparli się, tylko taki scenariusz wchodził w grę, a Milan zaproponował wypożyczenie – wyjaśnił na łamach „WP Sportowe Fakty”.

Finalnie Krychowiak został jednak wypożyczony do West Bromwich Albion. W 2019 roku przeniósł się do Lokomotivu Moskwa, zahaczając później o Krasnodar, AEK Ateny, Al-Shabab, Abha czy cypryjski Anorthosis. Ostatni raz na murawie pojawił się w barwach Mazura Radzymin.

Afimico Pululu znowu łączony z odejściem z Jagiellonii. Do gry wszedł egzotyczny gracz

Nadal nie wiadomo, jak długo Afimico Pululu będzie piłkarzem Jagiellonii Białystok. Piotr Koźmiński podaje, że napastnikiem interesuje się duży klub spoza Europy. Kusi go przy tym sporymi zarobkami.




Pululu w zeszłym sezonie był niezwykle ważnym zawodnikiem Adriana Siemieńca. Świetną formę prezentował przede wszystkim w Lidze Konferencji, której został zresztą królem strzelców.

Egzotyczny kierunek?

Nic dziwnego, że latem był kuszony przez bardzo wiele innych klubów. Jagiellonia wytrzymała jednak presję i nie zgodziła się na jego sprzedaż. Wraz z końcem sezonu 2025/26 kontrakt Pululu wygasa, co ponownie otwiera dyskusję o jego przyszłości.

„Duma Podlasia” miała zaproponować napastnikowi nowy kontrakt, ale nie ma na razie żadnego porozumienia. Piotr Koźmiński podaje, że nie będzie o to łatwo.




Według dziennikarza goal.com o Pululu zabiega egipskie Al Ahly. 12-krotny zdobywca afrykańskiej Ligi Mistrzów ma kusić zawodnika intratnym kontraktem. Od stycznia będzie mógł go zresztą negocjować bez udziału Jagiellonii.

FIFA ukarała PZPN za mecz z Holandią! Związek przekazał decyzję federacji

FIFA zdecydowała w sprawie kary dla reprezentacji Polski. „Biało-Czerwoni” mogą mówić o sporym szczęściu. Udało się uniknąć zamknięcia trybun.




Przy okazji meczu z Holandią, na Stadionie Narodowym pierwszy raz od dawna pojawił się zorganizowany doping. Przyszykowali go klubowi ultrasi. Nie zabrakło przy tym kontrowersji, które zaowocowały rzuceniem na murawę racy.

Kara nie tak dotkliwa, jak zapowiadano

Pewne było, że sprawie przyjrzy się FIFA. Obawiano się przy tym, że na spotkanie półfinałowe baraży o wyjazd na MŚ zamknięta zostanie część trybun Narodowego. Byłoby to dotkliwe, względem rywalizacji z Albanią.




FIFA w końcu zakończyła postępowanie, a jej decyzję przekazał Łukasz Wachowski. „Biało-Czerwoni” ominęli najgorszy scenariusz. Na PZPN nałożono jedynie karę finansową. Federacja będzie musiała zapłacić 183 tysiące złotych (40,5 tys. franków szwajcarskich).

Ouma zaginął w Kenii. Nie wrócił do Polski i nie wiadomo, kiedy to zrobi

Timothy Ouma nie wrócił do Lecha po przerwie reprezentacyjnej. KKSLech.com informuje, że piłkarz ma w Kenii do załatwienia „swoje sprawy” i „nie ma gwarancji”, kiedy wróci do Polski.




Piłkarz tydzień temu zakończyli zgrupowania reprezentacyjne. Powinni już wrócić do swoich klubów, które w miniony weekend rozgrywały kolejne mecze ligowe.

Zaginiony w Kenii

W poprzedniej kolejce Lech rozbił 4-1 Radomiaka. Do kadry meczowej nie został wpisany Timothy Ouma, który jeszcze niedawno był podstawowym zawodnikiem „Kolejorza”. Portal KKSLech.com podał przyczyny absencji Kenijczyka.




Jak się okazało, nie wrócił on jeszcze ze swojego kraju. Na ten moment nie wiadomo nawet, kiedy się na to zdecyduje. Ouma ma mieć do załatwienia w Kenii „swoje sprawy”.

Niels Frederiksen ma odbyć z zawodnikiem prywatną rozmowę, po jego powrocie. Szkoleniowiec Lecha chciał ponoć postawić na Oumę w meczu z Radomiakiem od pierwszych minut.

Źródło: KKSLech.com | Fot. Screen – TikTok/mozzartsportke

Kibice Rakowa zwyzywali Marka Papszuna. „Sprzedałeś się warszawskiej kur**e”

Wizerunek Marka Papszuna, jako legendy Rakowa został mocno naruszony. Szkoleniowiec wciąż jest łączony z Legią Warszawa. Podczas ostatniego meczu „Medalików” kibice dali pokaz tego, co myślą o tej sytuacji.




Papszun ma zostać trenerem Legii Warszawa. Na razie nie wiadomo jednak, kiedy stanie się to oficjalnie. W mediach przedstawiają się dwa scenariusze. Pierwszy zakłada zmianę barw lada moment, a drugi – po zakończeniu rundy jesiennej.

„Sprzedałeś się”

Cała sytuacja mocno odbija się na atmosferze wokół Rakowa. Kibice nie ukrywają, że są wściekli na Papszuna. Podczas sobotniego meczu z Piastem Gliwice zarzucili mu „sprzedani się”. Okrzyki z trybun były jednoznaczne.




– Sprzedałeś się warszawskiej ku**ie – cytuje kibiców Jarosław Kłak z „Na Wylot”.

Czesi się nie patyczkują. Soucek pozbawiony opaski kapitana po zlekceważeniu kibiców

Czeska Federacja Piłkarska opublikowała komunikat, w którym informuje o odebraniu opaski kapitańskiej Tomasowi Souckowi. To pokłosie zlekceważenia kibiców po wygranej z Gibraltarem (6-0).




Czesi zakończyli w poniedziałek eliminacje do mistrzostw świata. Mieli zapewnione już drugie miejsce, ale mimo to wygrali aż 6-0 z Gibraltarem. Po meczu w Ołomuńcu nie podeszli jednak do kibiców pod trybuny. Zachowanie piłkarzy było spowodowane krytyką, jaką kierowali w ich stronę kibice po porażkach m.in. z Wyspami Owczymi.

Mocna reakcja

Tamtejszy związek piłkarski postanowił wyciągnąć z tego zachowania surowe konsekwencje. Dotychczasowy kapitan kadry, Tomas Soucek, został pozbawiony opaski. Czeska federacja poinformowała o tym w specjalnym komunikacie.




Ponadto skierowano do kibiców przeprosiny, a także przekazano, że piłkarze nie otrzymają premii finansowych za mecz. Środki te zostaną przekazane na cele charytatywne.

Kibice mają pełne prawo wyrazić swój sprzeciw wobec niezadowalającej gry w ostatnich meczach. Reakcja zawodników powinna być wręcz przeciwna. Powinni byli podziękować aktywnym kibicom – napisano w komunikacie.

Fot. YouTube / Polsat Sport

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.