Lewandowski wspomina, jak wygląda praca z Guardiolą. „Zapomnijcie o wszystkim!” [WIDEO]

Fio Ferdinand od jakiegoś czasu prowadzi swój podcast. W ostatnim odcinku Anglik rozmawiał z Robertem Lewandowskim. Polak opowiedział między innymi o tym, jakim trenerem jest Pep Guardiola.




Robert Lewandowski nie pojawił się na ostatnim zgrupowaniu reprezentacji Polski ze względu na kontuzję. W bieżącym sezonu znajduje się jednak w świetnej formie. Strzelił 19 goli w 17 rozegranych spotkaniach FC Barcelony.

„Zapomnijcie o wszystkim”

Korzystając z chwili wolnego, Lewandowski pojawił się na podcaście Rio Ferdinanda. Anglik przeprowadził z napastnikiem długą rozmowę, w której poruszono wiele tematów. Jednym z nich był Pep Guardiola i jego sposób pracy. „Lewy” przytoczył jedną zabawną anegdotę.




– Przyszedł do nas. Chłopaki, chłopaki, siadajcie, siadajcie, chłopaki, chłopaki, słuchajcie, słuchajcie – opowiadał Lewandowski.

– Zapomnijcie o wszystkim, co robiliście przez ostatni tydzień. Gramy tak – opisywał „Lewy”, gestykulując ekspresywnie rozpisywanie taktyki meczowej na tablicy.

Świetne wieści dla reprezentacji Polski! Nowe zasady UEFA działają na naszą korzyść

UEFA ogłosiła nowe zasady dotyczące losowania grup eliminacji mistrzostw świata 2026. Jak podaje portal Football Meets Data, ominiemy dzięki nim półfinalistów Ligi Narodów. Ponadto na pewno trafimy do pięciodrużynowej.




Reprezentacja Polski przegrała w poniedziałek ze Szkocją (1-2) i spadła do dywizji B Ligi Narodów. Kadra do gry wróci w marcu, ale nie wiadomo, z kim zagramy. 13 grudnia odbędzie się bowiem losowanie grup eliminacji mistrzostw świata.

Nowe zasady – świetne wieści

Do tej pory pewne było jedno – będziemy losowani z drugiego koszyka. Jak jednak podaje portal Football Meets Data, według nowych zasad zatwierdzonych przez UEFA, na pewno trafimy do grupy pięciodrużynowej. Ominiemy przy tym półfinalistów Ligi Narodów.




Z pierwszego koszyka możemy zatem wylosować: Anglię, Belgię, Szwajcarię, Austrię, lub jednego z przegranych ćwierćfinalistów. Będzie to więc: Francja, Portugalia, Holandia, Włochy, Chorwacja, Niemcy lub Dania.

– Do września gramy tylko z drużynami z trzech najsłabszych koszyków – przekazał na Twitterze AbsurDB.

69-krotny reprezentant Polski zatrzymany przez CBA!

Marek Smółka, dziennikarz TVP Info, poinformował, że CBA zatrzymało Tomasza Kłosa. Sprawa ma dotyczyć nieprawidłowości w kwestiach VAT.




Tomasz Kłos w 2008 roku zakończył karierę. Od wielu lat udzielał się przy okazji programów sportowych jako ekspert. 51-latek to były reprezentant Polski, w której zanotował 69 meczów.

Część większej sprawy

Teraz jednak były piłkarz ma problem. Jak poinformował dziennikarz Marek Smółka, Kłos został zatrzymany przez CBA. Informację tę miał potwierdzić już portalowi TVP.Info rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Piotr Skiba.

– Jak nieoficjalnie dowiedział się Marek Smółka, sprawa dotyczy nieprawidłowości w rozliczaniu podatku VAT, a zatrzymanie Kłosa jest częścią większej sprawy – czytamy.

Dariusz Szpakowski z apelem do Michała Probierza. „Jestem rozczarowany. Przestańmy szukać”

Dariusz Szpakowski ocenił reprezentację Polski za kadencji Michała Probierza. Komentator w rozmowie z TVP Sport wystosował apel do selekcjonera.




Listopadowe zgrupowanie było jednym z najgorszych podczas pracy Michała Probierza. „Biało-Czerwoni” przegrali 1-5 z Portugalią i 1-2 ze Szkocją, co zakończyło się spadkiem z dywizji A Ligi Narodów. Tym samym będziemy mieli również trudniejszą drogę na mistrzostwa świata.

„Przestańmy szukać”

Michał Probierz musi się obecnie zmagać z dużą krytyką, prawdopodobnie największą, jaką miał podczas dotychczasowej pracy w kadrze. Swoimi spostrzeżeniami podzielił się w rozmowie z TVP Sport, Dariusz Szpakowski. Legendarny komentator nie kryje swojego rozczarowania.

– Jestem rozczarowany. Czy więcej oczekiwałem? Tak. [Liga Narodów – przy. red.] to pole doświadczalne, gdzie można sprawdzać, ale Probierza prosiłbym o konsekwencję – mówił.

– Nie może być tak, że Bartosz Bereszyński przyjeżdża na 10 spotkań, gra w jednym i okazuje się najlepszym zawodnikiem na placu, przynajmniej w formacji defensywnej – dodał.




Szpakowski ma również prośbę do selekcjonera. Komentator oczekuje od Probierza krystalizacji składu i zaprzestania poszukiwań i eksperymentów. Na to był już czas.

– Przestańmy już szukać. Selekcjoner ma swoje przemyślenia, sztab doradców i wykrystalizowany skład, który musi pojawić się w marcowych meczach eliminacji mistrzostw świata. […] Czasu niby dużo, ale też mało, więc pierwsza prośba jest o ustabilizowanie składu, postawienie na tych, którzy są do dyspozycji. A wiemy, kto jest predysponowany do podstawowej jedenastki – podkreślił.

– Musimy poprawić grę obronną. Pana koledzy, wielcy trenerzy, uczyli mnie tego, że gra obronna to jest gra całej drużyny, a nie tylko samej linii defensywnej. Nie uznaję się za takiego fachowca jak Probierz, ale może spróbujmy zagrać czwórką z tyłu. Nie bądźmy tak przewidywalni, jeśli chodzi o to nieustanne granie trzema obrońcami – zaznaczył.

1 dzień – 3 trenerów. Absurdalna sytuacja we włoskim klubie

Do nieprawdopodobnego kuriozum doszło we Włoszech. Piacenza Calcio aż dwukrotnie w ciągu jednego dnia zmieniła trenera. A my myśleliśmy, że dwa dni Probierza w Termalice, to mało…




W ostatnim czasie drużynę z Serie D prowadził Carmine Parlato. Seria sześciu meczów bez wygranej spowodowała jednak, że władze kluby zarządziły o zmianie. I się zaczęło.

Jeden dzień – 3 trenerów

Zwolnionego Parlato zastąpił na stanowisku Simone Bentivoglio. Nowo zatrudniony trener zdążył poprowadzić jeden trening i… pożegnał się z klubem. W przeszłości Bentivoglio uczestniczył w aferze z ustawianiem meczów, wobec czego kibice zbojkotowali jego zatrudnienie.




W jego miejsce postanowiono podpisać więc Stefano Rossiniego. Co jednak ciekawe, ten szkoleniowiec dopiero w Piacenzie pracował. Został z niej zwolniony… w październiku bieżącego roku.

Polska idealnym rywalem w eliminacjach. Włosi nawet się z tym nie kryją. Bezlitosna ocena

Znamy już oficjalny podział na koszyki przed eliminacjami mistrzostw świata. Polska przez spadek z dywizji A Ligi Narodów, znalazła się w drugim koszyku. Niebywale ucieszyło to Włochów, którzy chcieliby trafić na ekipę Michała Probierza.




Po bardzo słabych występach w Lidze Narodów, reprezentacja Polski pożegnała się z dywizją A. W tegorocznej edycji wygraliśmy tylko jeden mecz – ze Szkocją (3-2). Poza spadkiem oznacza to jednak inne, poważne konsekwencje.

Wymarzeni rywale

Polska znalazła się bowiem w drugim koszyku eliminacji mistrzostw świata 2026. „Biało-Czerwoni” zajęli miejsce obok: Ukrainy, Turcji, Szwecji, Walii, Węgier, Serbii, Grecji, Rumunii, Norwegii, Słowacji i Czech. Tym samym możemy trafić na jedną z potęg z pierwszego koszyka.

A w nim ich nie brakuje. Obok Francji, Niemiec, Hiszpanii czy Anglii, znajdują się choćby Włosi, którzy chcieliby trafić na Polaków. Pisze o tym „La Gazzetta dello Sport”, która oceniła potencjalnych rywali, przyznając im gwiazdki, które oznaczają klasę rywala.




Na „piątkę” oceniono Turcję, Norwegię i Serbię. Jedną mniej dostały Słowacja, Szwecja, Rumunia, Ukraina i Grecja. Za najłatwiejszych rywali uznano natomiast Węgry, Walię, Czechy i właśnie Polskę – przyznając trzy gwiazdki.

„LGdS” określa Polaków jako drużynę „dekadencką”. W idealnej grupie dla Włochów, poza „Biało-Czerwonymi”, miałaby się znaleźć Bośnia i Hercegowina oraz Litwa.

Płomienna motywacja Łukasza Skorupskiego przed Szkocją. „Od kucharza, po Ziela” [WIDEO]

Kanał Łączy nas Piłka opublikował dziś kulisy meczu Polska – Szkocja (1-2). Uchwycono w nim między innymi przemowę Michała Probierza po porażce. Widać jednak także Łukasza Skorupskiego, który jeszcze przed pierwszym gwizdkiem zagrzewał kolegów do walki.




Michał Probierz podjął na początku Ligi Narodów decyzję, że nie będzie mieć wybranej „jedynki” w bramce. Zamiast tego postawił na rotację między Marcinem Bułką a Łukaszem Skorupskim. W dotychczasowych występach, to właśnie bramkarz Bolonii dał większe przesłanki ku temu, aby być podstawowym golkiperem „Biało-Czerwonych”.

„Ku*wa drużyna. Wszyscy razem”

Skorupski zagrał w ostatnim meczu kadry, przegranym ze Szkocją 1-2. Nie można mu jednak nic zarzucić. Wybronił kilka bardzo trudnych sytuacji, czym utrzymywał nas w grze o baraże do samego końca.

„Skorup” stał się także bohaterem kulis, opublikowanych na kanale Łączy nas Piłka. Kamery uchwyciły, jak bramkarz zagrzewał przed pierwszym gwizdkiem swoich kolegów do walki.




Dawać panowie, jedziemy. Gramy od pierwszej minuty, nie? Walka, sto procent, każdy, ku*wa. Ławka gotowa, pięć, dziesięć minut i każdy musi dać z siebie maksa ku*wa. Tu nikt indywidualny dzisiaj nie wygra. Tylko ku*wa drużyna dzisiaj wygra, ku*wa drużyna. Wszyscy razem. Od ku*wa kucharza po „Ziela” ku*wa, „Lewego”, którego nie ma. Wszyscy ku*wa razem ten mecz wygramy ku*wa dzisiaj. Mamy zaufanie do swojego kumpla. Tak to ma ku*wa wyglądać. Jest drużyna, jak ta ku*wa pięść. Jest drużyna. Agresywnie, ale bez ku*wa głupich wpadek. Nabrać zaufanie i k**** robimy swoje. Jakość mamy. Pokazaliśmy to ku*wa w pierwszej połowie w Portugaliigrzmiał 33-latek.

Tak Michał Probierz przemawiał do piłkarzy po porażce ze Szkocją. „Trzeba umieć przegrywać” [WIDEO]

Na kanale Łączy nas Piłka pojawiły się kulisy z meczu Polska – Szkocja (1-2). W materiale zawarto przemowę Michała Probierza po porażce. „Taki jest sport” – mówił selekcjoner.




Żeby przedłużyć swoje szanse na zostanie w dywizji A Ligi Narodów, reprezentacja Polski musiała na PGE Narodowym przynajmniej zremisować ze Szkocją. Niestety, mimo dobrych momentów, nie udało się tego osiągnąć. Wyspiarze strzelili bramkę w doliczonym czasie gry, która sprawiła, że spadamy do dywizji B.

„Głowa do góry, taki jest sport!”

Obecnie w mediach trwa nagonka na reprezentację. Prowadzone są także dyskusje, czy aby na pewno Michał Probierz jest odpowiednią osobą, na odpowiednim miejscu.

Tymczasem na kanale Łączy nas Piłka w serwisie YouTube, pojawiły się kulisy ze spotkania ze Szkocją. Widać w nim między innymi przemowę selekcjonera w szatni. Probierz starał się pocieszyć piłkarzy.




– Panowie, życie piłkarza jest bolesne. Nikt się nie będzie rozczulał, tak to jest. Po prostu zabrakło nam cwaniactwa. Trzeba trochę utrzymać piłkę – ocenił.

– Głowy do góry, taki jest sport! W sporcie też trzeba umieć przegrać. Nie jest sztuką teraz szukać winnych – zaznaczył.

Już 13 grudnia odbędzie się losowanie grup eliminacji mistrzostw świata. Polska może trafić do grupy czterozespołowej, lub pięciozespołowej. W przypadku tej pierwszej na pierwszy mecz w eliminacjach poczekamy do września. Drugi wariant oznacza natomiast rozpoczęcie zmagań już w marcu.

Cytowany fragment od [22:20]:

Książulo ocenił catering na PGE Narodowym. Za bilet zapłacił… 2000 złotych. „Chłam, tandeta”

Książulo, jeden z najbardziej rozpoznawalnych youtuberów, wybrał się na mecz Polska – Szkocja. Influancer podzielił się swoimi przemyśleniami odnośnie strefy VIP na PGE Narodowym.




Reprezentacja Polski w poniedziałek pożegnała się z dywizją A Ligi Narodów. Szkoci w doliczonym czasie gry strzelili bramkę na wagę zwycięstwa, ustalając wynik 1-2. Tym samym w 2026 roku w kolejnej edycji rozgrywek, grać będziemy w dywizji B.

„To kosztuje w ch*j pieniędzy”




Na PGE Narodowym podczas meczu obecny był Książulo i Wojek. youtuberzy znani z oceniania jedzenia, zapłacili po dwa tysiące złotych za VIPowskie bilety. Ich celem było sprawdzenie oferty cateringowej.

W menu z pozycji „na zimno” do wyboru mieli bar sałatkowy i przystawki. „Na ciepło” natomiast dostępny był krem z pieczonej dyni hokkaido, makaron penne, gnocchi, pieczeń, udo z kaczki, atlantycki dorsz oraz grillowana pierś z kurczaka.

– Mogliby tu jakieś steki zrobić, to naprawdę kosztuje w c**j pieniędzy ten bilet. Wiadomo, wydarzenie sportowe powinno tu być głównym elementem, a nie żarcie, no ale bez przesady. Mogliby wymyślić coś naprawdę premium. Nie ma tragedii oprócz zupy, ale nie czuję się jak VIP. Jak oceniam jedzenie na VIP-a? Nie opłaca się, lepiej iść na Silvera, a najlepiej to zjeść sobie coś w domu – ocenił surowo Książulo.

– Zapłaciłeś 4k za dwie osoby, możesz zjeść rozwodnioną zupę, siedząc na kaloryferze. Tutaj kaszana po całości. Dla mnie to jest chłam, tandeta. Czuję się jak na jakiejś stołówce. Za taką cenę wymagalibyśmy czegoś więcej – wtórował przyjacielowi Wojek.

Dramatyczne statystyki Michała Probierza. Czy selekcjoner wie, co robi?

Reprezentacja Polski zakończyła 2024 rok porażką ze Szkocją. Ogólnie mijające 12 miesięcy, upłynęło kibicom „Biało-Czerwonym” głównie na nieprzyjemnościach. Pomijając momenty, trudno mówić o jakichkolwiek sukcesach. Michał Probierz twierdzi natomiast, że ma plan na tę drużynę. Ale czy na pewno?




Do spółki z Bośnią i Hercegowiną, reprezentacja Polski straciła najwięcej bramek w tegorocznej edycji Ligi Narodów (po 16). Tę kompromitującą statystkę oczywiście drużyna z Bałkanów może jeszcze „pobić”, bo we wtorek grają z Holandią. Nie ma co się jednak oszukiwać – defensywa u nas kuleje.

Zatrważające statystyki

Problemów jest jednak zdecydowanie więcej. Analizując całą dotychczasową przygodę Michała Probierza jako selekcjonera, gołym okiem widać nasze kłopoty w defensywie. Spoglądając natomiast szerzej na całą jego kadencję nie sposób nie zauważyć, że poza towarzyskimi meczami z Ukrainą (3-1) i Turcją (2-1) przed Euro, „Biało-Czerwoni” nie wygrywają.




W meczach o stawkę podczas trwającej kadencji Probierza, wygraliśmy tylko dwukrotnie: z Estonią (5-1) w półfinale baraży Euro 2024 i ze Szkocją (3-2). To zaledwie dwa (!) zwycięstwa na JEDENAŚCIE (!!!) rozegranych spotkań.

Spośród nich kolejne trzy zremisowaliśmy – z Walią (0-0 w finale baraży), Francją (1-1 na Euro) oraz z Chorwacją (3-3). Daje nam to zatem aż sześć porażek za kadencji Probierza. Poza ostatnimi meczami ze Szkocją (1-2) i Portugalią (1-5 i 1-3), wygrywali z nami Chorwaci (1-2), Austriacy (1-3) i Holendrzy (1-2).

Statystyki są opłakane, ale to nie koniec. Od meczu z Walią w finale baraży, w każdym kolejnym spotkaniu nie jesteśmy w stanie utrzymać czystego konta. Licząc mecze towarzyskie straciliśmy w sumie aż 24 gole w zaledwie 11 meczach.




Reprezentacja Polski Michała Probierza w meczach o punkty:

  • 5-1 z Estonią
  • 0-0 z Walią
  • 1-2 z Holandią
  • 1-3 z Austrią
  • 1-1 z Francją
  • 3-2 ze Szkocją
  • 0-1 z Chorwacją
  • 1-3 z Portugalią
  • 3-3 z Chorwacją
  • 1-5 z Portugalią
  • 1-2 ze Szkocją

2 zwycięstwa, 3 remisy, 6 porażek, 17:23 bramek

Tylko czujność sędziego uchroniła Polskę od gigantycznej kompromitacji. Było blisko walkowera

Reprezentacja Polski była o krok przed przed kompromitacją na cały świat. Jak podaje Mateusz Miga z TVP Sport, tylko czujność Robertasa Valikonisa uchroniła „Biało-Czerwonych” od walkowera w meczu z Portugalią (1-5).




Choć już w poniedziałek reprezentacja Polski zmierzy się ze Szkocją, to media wciąż żyją tym, co wydarzyło się kilka dni wcześniej. W miniony piątek Portugalia rozniosła „Biało-Czerwonych”, wygrywając aż 5-1. Wynik nie musiał być jednak jedyną kompromitacją, jaka mogła się przydarzyć.

Litewska czujność

W drugiej połowie meczu Michał Probierz chciał wprowadzić na boisko Karola Świderskiego. Napastnik na murawie jednak się nie zameldował, bo jak się okazało – nie został wpisany do meczowego protokołu. Sytuacja, choć skończyła się na zażenowaniu, mogła przerodzić się w jeszcze większą kompromitację.

Jak podaje TVP Sport, gdyby Świderski wszedł na murawę, to Portugalia wygrałaby walkowerem. Oznaczałoby to anulowanie gola Dominika Marczuka i wpisanie wyniku 5-0 jako ostatecznego. Na szczęście nie pozwoliła na to czujność Robertasa Valikoniasa. To właśnie litewski sędzia zorientował się, że „Świdra” nie ma w protokole meczowym.




– Gawrjołek popełnił błąd, ale najgorsze w tej sytuacji jest to, że tego nie wyłapał. PZPN musi dokonać rewizji wewnętrznych protokołów. Zgłoszona kadra musi przechodzić przez większą liczbę par rąk. (…) Gdyby Świderski wszedł na boisko, mecz zostałby zrewidowany jako walkower na korzyść Portugalii. A to byłby już wstyd na cały świat. Takie wpadki na takim poziomie nie powinny mieć miejsca – pisze Mateusz Miga.

– A prawda jest taka, że przed wielkim wstydem uchroniła nas tylko czujność sędziego technicznego, Robertasa Valikonisa. To Litwin, jako jedyny zorientował się, że Świderskiego nie ma w protokole. Gdyby nie on, napastnik Charlotte wszedłby na boisko, a potem byłby wielki wstyd – czytamy.

Kluczowy piłkarz odsunięty od składu na Szkocję?! Michał Probierz znowu chce namieszać

Reprezentacja Polski podejmie w poniedziałek Szkocję na PGE Narodowym. „Biało-Czerwoni” nie mogą pozwolić sobie na porażkę, jeśli chcą utrzymać się w dywizji A Ligi Narodów. Jaki skład zamierza wystawić zatem Michał Probierz?




Reprezentacja Polski powoli zapomina o tym, co wydarzyło się trzy dni temu w Porto. Obecnie priorytetem powinna być wygrana ze Szkocją. Remis również satysfakcjonowałby drużynę – dałby jej grę w barażach o utrzymanie w dywizji A. Porażka natomiast oznaczałaby spadek.

Znów namiesza

Spotkanie na PGE Narodowym maluje się więc jako kluczowe. Co zamierza zrobić z tym fantem Michał Probierz? Według portalu meczyki.pl i ustaleń Tomasza Włodarczyka, selekcjoner chce znowu zamieszać ze składem.

Odsunięty od składu ma zostać Kacper Urbański. W jego miejsce zobaczymy tym samym dwóch nominalnych napastników – Krzysztofa Piątka i Karola Świderskiego. Do zdrowia wrócił także Sebastian Szymański, który opuścił mecz z Portugalią na ostatniej prostej. Środek pola uzupełniać mają Piotr Zieliński i Jakub Moder.




Włodarczyk sugeruje, że największym znakiem zapytania ma być obsadzenie prawego wahadła. Do gry przewidywani są dwaj zawodnicy – Jakub Kamiński i Dominik Marczuk. Po przeciwnej stronie z kolei pewniakiem jest Nicola Zalewski.

Probierz nie zamierza rezygnować z gry trójką stoperów, wobec czego w defensywie zobaczymy Jakuba Kiwiora, Sebastiana Walukiewicza i Kamila Piątkowskiego. W bramce natomiast stanie Łukasz Skorupski.

Skład reprezentacji Polski na mecz ze Szkocją wg portalu meczyki.pl:

Skorupski – Piątkowski, Walukiewicz, Kiwior – Kamiński (Marczuk), Zieliński, Szymański, Moder, Zalewski – Piątek, Świderski.