Lewandowski zdecydował ws. przyszłości. Jest zdeterminowany i gotowy na ustępstwa

Przyszłość Roberta Lewandowskiego jest na razie niepewna. Kontrakt Polaka z FC Barceloną obowiązuje tylko do 2026 roku. „El Chiringuito” podaje, że napastnikowi zależy na pozostaniu w Hiszpanii i zrobi wszystko, by przekonać do tego szefostwo.




Lewandowski w bieżącym sezonie ma problem z utrzymaniem stabilnej formy. W 17 rozegranych meczach strzelił 8 goli i zaliczył 2 asysty. Cały dorobek uzbierał jednak tylko w LaLidze.

Wszystko, żeby zostać

Nic więc dziwnego, że w klubie wciąż nie podjęto decyzji, odnośnie dalszej współpracy z napastnikiem. Kontrakt Polaka obowiązuje tylko do czerwca przyszłego roku. Blaugrana ma zresztą intensywnie poszukiwać dla niego następcy.




Jose Alvarez z „El Chiringuito” przekonuje, że Lewandowski jest zdeterminowany, żeby zostać w klubie. Ma być gotowy na wszystko, żeby tylko przedłużyć kontrakt. W grę ma wchodzić nawet solidna obniżka pensji.

Miałby to być jednocześnie gest dobroci wobec pracodawcy. Sytuacja finansowa Barcelony nadal jest mocno niestabilna. Zmniejszenie pensji „Lewego” pozwoliłoby poprawić sytuację względem Finansowego Fair Play.

Tak prezentuje się sytuacja Rakowa, Jagiellonii i Lecha w LKE. Polska trójca niemal pewna awansu

Legia straciła szansę na grę wiosną w europejskich pucharach. Zgoła inaczej ma się sytuacja Jagiellonii, Lecha i Rakowa. Piotr Klimek dokładnie wyjaśnił obecną pozycję polskich klubów w Lidze Konferencji.




W czwartek odbyła się kolejna kolejka fazy ligowej LKE. Jagiellonia i Legia przegrały swoje mecze (kolejno z Rayo i Noah), natomiast Lech zremisował z Mainz, a Raków wygrał ze Zrinjskim Mostarem.

Z całej czwórki wciąż trzech naszych reprezentantów może liczyć na grę w pucharach wiosną. Jedynie Legia pożegnała się już z rozgrywkami. W pięciu kolejkach „Wojskowi” wygrali tylko raz – z Szachtarem Donieck.

Procenty

Raków może pochwalić się zdecydowanie najlepszą sytuacją z polskich klubów. „Medaliki” zajmują obecnie 3. miejsce w tabeli całej fazy ligowej. Jeśli w ostatniej kolejce z Omonią Nikozją odnotują zwycięstwo, zapewnią sobie grę w 1/8.




Ekipie z Częstochowy wystarczy nawet remis. Według Piotra Klimka, szanse na to, że Raków zakończy fazę ligową w TOP8, wynoszą aż 73 proc. W przypadku porażki, zmalałyby one drastycznie, bo do zaledwie 3 proc.

Jagiellonia zajmuje obecnie 18. miejsce w tabeli i jest już pewna gry w 1/16. „Duma Podlasia” na zakończenie fazy ligowej zmierzy się jeszcze z AZ Alkmaar i od wyniku tej rywalizacji zależy, które miejsce ostatecznie zajmie.

Klimek wyliczył, że w przypadku zwycięstwa Jaga może awansować nawet na 12. miejsce. Remis dałby jej z kolei pozycję 17., a porażka zapchnęłaby ją aż na 20. lokatę.

Lechowi do zapewnienia awansu wystarczy remis z Sigmą Ołomuniec. Gdyby udało się wygrać z Czechami, „Kolejorz” skończy na 14. miejscu, natomiast podział punktów oznacza pozycję 18.




Co ważne, nawet porażka nie przekreśla szans Lecha na awans, bo te wynoszą aż 99 proc. Wówczas fazę ligową zakończyliby na 22. miejscu.

Dzieje się w Legii. Zanim przyjdzie Marek Papszun, z klubu odejdą wieloletni pracownicy

Zmian w Legii Warszawa nie ma końca. Portal sportmarketing.pl podaje, że z klubem pożegnają się dwie wieloletnie pracownice. Na własną prośbę mają odejść Aleksandra Kalinowska i Klaudia Bodecka.




Zimą do Legii Warszawa ma trafić Marek Papszun. Zmiana trenera pociągnie za sobą masę innych roszad w pionie sportowym klubu. Nim jednak do tego dojdzie, korekty obejmą także inne działy.

Wieloletnie pracowniczki odchodzą

Portal sportmarketing.pl ustalił, że z Legii odejdzie niebawem Aleksandra Kalinowska. Kobieta od 2023 roku pełniła funkcję dyrektora do spraw komunikacji i marketingu. W sumie z Legią była związana od maja 2022 roku.

Z klubu ma także odejść specjalistka do spraw social media i marketingu – Klaudia Bodecka. W ostatnim czasie była ona „twarzą” stołecznego klubu, jeśli chodzi i o media społecznościowe. Po czterech latach pracy w Legii ma przejść do TVP Sport.




Sportmarketing.pl nie ustalił większości szczegółów. Wiadomo jedynie, że obie panie postanowiły odejść na własną prośbę.

Źródło: sportmarketing.pl

Raków zgodził się na odejście Papszuna! Świerczewski postawił Legii swoje warunki

Sprawa Marka Papszuna zdaje się ponownie nabierać tempa. Jak podaje Tomasz Włodarczyk, trener Rakowa dostał zgodę na odejście do Legii Warszawa. Postawiono jednak kilka warunków.




Pod koniec listopada Papszun odpalił bombę. Na konferencji prasowej wprost oznajmił, że chce odejść do Legii. Choć od tej wypowiedzi minęły już dwa tygodnie, to 51-latek nadal jest w Częstochowie.

Porozumienie

To oczywiście pokłosie veta, jakie postawili szefowie Rakowa. Według Tomasza Włodarczyka pojawiła się jednak nadzieja na zakończenie tej sagi. Michał Świerczewski miał dać zielone światło Papszunowi na odejście.




Oczywiście postawiono przy tym pewne warunki. Przede wszystkim chodzi o wpłacenie kwoty odstępnego. Dodatkowo negocjowane mają być bonusy, uzależnione od wyników.

– Michał Świerczewski dał zielone światło na odejście Marka Papszuna do Legii Warszawa. Jest ono warunkowe – uzależnione od wpłacenia kwoty odstępnego i dodatkowych warunków (jak rozumiemy – bonusów wynikowych), które są jeszcze negocjowane. Rozmowy pomiędzy Rakowem i Legią są już jednak na ostatniej prostej – napisał Włodarczyk.

Dziennikarz „Meczyków” dodaje, że kwota odstępnego ma nie być wygórowana. Wyniesie ponoć kilkaset tysięcy złotych, co ma pokryć koszt sprowadzenia do Rakowa Łukasza Tomczyka z Polonii Bytom.

– Agent Papszuna był w poniedziałek w Warszawie na rozmowach. Negocjacje zmierzają ku końcowi, ale nic już nie spowoduje, że Papszun odejdzie szybciej niż po ostatnim meczu Rakowa w 2025 roku – uzupełnił „Włodar”.

Źródło: meczyki.pl

22 stopnie na minusie o 16:30. Historyczny mecz w Lidze Mistrzów

We wtorek rozpocznie się ostatnia kolejka fazy ligowej Ligi Mistrzów. Zaczniemy od nietypowej godziny i bardzo nietypowych warunków. Mecz Kairatu Ałmaty z Olympiakosem przejdzie tym samym do historii.




Granie we wtorek rozpoczniemy bardzo wcześnie, bo już o 16:30. Wówczas Kairat podejmie w Astanie Olympiakos. Absolutni debiutanci w Lidze Mistrzów, zmierzą się tym samym z totalnym rozczarowaniem, w meczu o wszystko i to na obiekcie narodowym.

Syberiada

Spotkanie zapowiada się na zaciekłe oraz… historyczne. Nie tylko ze względu na godzinę, ale i warunki. Synoptycy zapowiadają, że o 20:30 czasu lokalnego, temperatura może sięgnąć nawet -22 stopnie Celsjusza.

Właściciel Astana Arena zapewnia jednak, że zawodnicy nie odczują niskich temperatur. Dach obiektu ma zostać zamknięty. Włączone ma zostać również ogrzewanie.




Na końcówce fazy ligowej Ligi Mistrzów Airat ma zaledwie jeden punkt na koncie (remis z Pafos). Olympiakos posiada zaledwie o jedno „oczko” więcej.

Polak prowadzi włoski klub w Serie A! Pierwszy raz od ponad 20 lat

Przemysław Małecki, asystent Kosty Runjaicia, poprowadził mecz Udinese w Serie A. Polak wszedł w rolę pierwszego trenera przez karę dla Niemca.




Przed startem sezonu 2024/25 Runjaić trafił do Udinese. Od początku w roli jego asystenta pracuje Przemysław Małecki. Wcześnie razem pracowali także w Legii Warszawa.

Historyczny moment

W ostatnim meczu Udinese z Parmą, Kosta Runjaić dostał czerwoną kartkę. Tym samym musiał opuścić kolejne spotkanie Serie A, tym razem z Genoą. W jego miejscu na ławce trenerskiej pojawił się zatem Małecki.

W grudniu ubiegłego roku, Małecki także zastąpił Runjaicia. Podczas meczu z Torino Niemiec zmagał się z chorobą. W trakcie rywalizacji pojawił się jednak na ławce.




Jest to zatem historyczny moment, w którym Polak prowadzi samodzielnie włoski klub w Serie A. Wcześniej taki przypadek mieliśmy w sezonie 1991/92, kiedy Zbigniew Boniek prowadził Bari.

Fot. Screen – Eleven Sports

Skandal i patologia po kolejnej wpadce Pogoni. Kibole grożą piłkarzom. „Wjeżdżamy na trening i was wszystkich rozp*******my”

Piłkarze Pogoni Szczecin usłyszeli skandaliczne słowa od kibiców po remisie z Radomiakiem (2-2). Padły groźby o wkroczenie do szatni.




„Portowcy” ostatnie zwycięstwo zaliczyli pod koniec listopada. Dość powiedzieć, że była to jedyna wygrana na przestrzeni ostatnich 6 meczów. Jakby tego było mało, to kilka dni temu odpadli z Pucharu Polski po porażce z Widzewem Łódź.

„Wjeżdżamy na trening”

W ostatniej kolejce Pogoń ponownie zawiodła i zremisowała 2-2 z Radomiakiem Radom. Po meczu drużyna podeszła pod trybuny, gdzie usłyszała masę gorzkich słów.

Kibice mieli pretensje o nieprofesjonalne podejście zawodników, mimo poważnego kryzysu. W ciągu ostatniego tygodnia pojawiły się zdjęcia, na których widać, jak Musa Juwara, Mor Ndiaye i Dimitrios Keramitsis, spędzając czas w nocnym klubie.




Jeden z kiboli, który przemawiał do piłkarzy, zdecydował się na groźby w ich kierunku. Padły skandaliczne słowa, skierowane do Kamila Grosickiego, jako kapitana.

– Kamil, powiem ci i chciałbym, żebyś to w szatni słowo w słowo im przetłumaczył. Jeszcze raz dowiemy się, że któryś z was był na baletach i obracał nasze dziewczyny, to wjeżdżamy na trening i was wszystkich roz****dalamy. Nieważne czy biały, czy czarny, czy obrońca, czy napastnik. Jesteście jedną drużyną i wszyscy dostajecie w****dol. Ode mnie tyle – powiedział, co spotkało się z aprobatą reszty kibiców na trybunach.

Fot. Screen – Twitter / @M__Popek

Jan Urban ocenił grupę Polski na MŚ. Nawiązał do rywalizacji z Holandią. „Pewni Ronald myśli tak samo”

Jan Urban skomentował wyniki losowania mistrzostw świata. Selekcjoner zaznaczył, że na razie najważniejsze są baraże.




W piątek odbyło się losowanie grup przyszłorocznego mundialu. Polska trafiła do grupy F z Holandią, Japonią i Tunezją. Najpierw jednak będzie trzeba pokonać Albanią oraz kogoś z dwójki Ukraina – Szwecja, podczas marcowych baraży.

„Dość mocna”

Jan Urban został zapytany o wyniki losowania przez „TVP Sport”. Zaznaczył, że grupa maluje się na dość wyrównaną, natomiast obecnie największą uwagę poświęca barażom.

– Wydaje mi się, że nasza grupa jest dość mocna. Mam nadzieję, że się w niej znajdziemy. Będzie ciekawie. Nie wiem za dużo o Tunezji. Holandia – wiadomo jaki to przeciwnik. Z Japonią nigdy nie gra się łatwo – powiedział selekcjoner.

– Będziemy skupiać się na barażach, musimy tak zrobić. Jeśli baraże pójdą po naszej myśli, to będziemy mieli czas na analizę przeciwników w grupie. Mniej pracy będziemy mieli z Holandią, bo mamy dość dużo materiału na ich temat. Obecnie znamy potencjalnych rywali na MŚ, ale w dalszym ciągu koncentrujemy się na barażach – podkreślił.




Polska ostatnio często miała okazję rywalizować z Holandią. Sam Jan Urban już dwukrotnie prowadził „Biało-Czerwonych” w meczach z „Oranje”. Oba spotkania zakończyły się remisami (1-1), do czego nawiązał Urban.

– Może do trzech razy sztuka, może uda nam się wygrać. Ale pewnie Ronald myśli tak samo – podsumował.

Źródło: TVP Sport

Wiadomo, jak może wyglądać terminarz Polaków na MŚ! Mecz otwarcia będzie bardzo ważny

Reprezentacja Polski wie już, z kim może zagrać w grupie podczas mundialu w USA, Kanadzie i Meksyku. Wiadomo już także, jak może wyglądać terminarz „Biało-Czerwonych”.




Polskę czekają jeszcze baraże, zanim będzie można mówić o grze na przyszłorocznych mistrzostwach. Jeśli uda się pokonać Albanią, a następnie Ukrainę lub Szwecję, na mundialu zmierzymy się z Holandią, Japonią i Tunezją.

Potencjalny terminarz

FIFA nie opublikowała jeszcze oficjalnego planu meczowego. Ten zostanie ogłoszony w weekend, jednak już teraz, posiłkując się ramowymi planami federacji, można ustalić potencjalny terminarz.




Jak czytamy na portalu meczyki.pl, pierwsze spotkanie na mundialu „Biało-Czerwoni” mogą rozegrać z Tunezją 14 czerwca. Mecz odbyłby się albo w USA w Dallas, albo w Meksyku w Monterrey.

Drugie spotkanie odbyłoby się 20 czerwca z Holandią w Huston lub Monterrey. Fazę grupową Polacy zakończyliby meczem z Japonią. Ostatni mecz planowo odbyłby się w Dallas lub Kansas City 25 czerwca.

Źródło: meczyki.pl

Klamka zapadła. Reprezentacja podjęła decyzję ws. zatrudnienia Michała Probierza

Michał Probierz był niedawno łączony z objęciem reprezentacji Kazachstanu. Tamtejsze media przekazały, że federacja podjęła już decyzję.




Probierz podał się do dymisji w czerwcu po porażce 1-2 z Finlandią w eliminacjach mistrzostw świata. Od tamtej pory pozostaje bez pracy. Nie oznacza to jednak, że nie był łączony z powrotem do zawodu.

Tam nie trafi

W październiku pojawiły się pierwsze informacje o możliwym powrocie szkoleniowca. Probierz był wówczas łączony z reprezentacją Kazachstanu. Media sugerowały nawet, że sprawa jest już pewna, a oficjalne ogłoszenie to kwestia czasu.




Mijały jednak tygodnie i sprawa nie posuwała się do przodu. Do wyjazdu Probierza nie doszło i najwidoczniej nie dojdzie. Kazachski „AS News” podaje, że drużynę narodową poprowadzi Talgat Baysufinov, który pod koniec września został wybrany tymczasowym selekcjonerem.

Na decyzję związku miała wpłynąć odmieniona dyspozycja drużyny. Szczególnie mecze z Macedonią Północną i Belgią miały mocno zmienić nastawienie szefów kazachskiej federacji. Baysufinov ma niebawem otrzymać stały kontrakt.

Głośno w Niemczech o zachowaniu Kownackiego. Bild skrytykował Polaka

Dawid Kownacki skradł show w ostatnim meczu Herthy Berlin. Zachowanie Polaka odbiło się szerokim echem i zostało mocno skrytykowane przez „Bilda”.




Hertha w miniony wtorek rozbiła Kaiserslautern aż 6-1 w Pucharze Niemiec. Jedno z trafień było autorstwa Dawida Kownackiego. Polak pojawił się na murawie w 71. minucie i już po chwili władował piłkę do bramki rywali.

Nieprzyjemny ruch

Po meczu o Kownackim zrobiło się całkiem głośno, ale nie z powodu trafienia. Kamery uchwyciły, jak w końcówce spotkania wyrwał Marlonowi Ritterowi kartkę z instrukcjami od trenera. Nagranie zamieściliśmy TUTAJ.




Zachowanie 28-latka wywołało różne emocje. W Polsce głównie powodowało ono śmiech, natomiast w Niemczech – spotkało się z negatywnym odbiorem. Wypowiedział się o niej „Bild”, który nazwał zajście „nieprzyjemnym ruchem gwiazdora Herthy”.

To dlatego Timothy Ouma nie wrócił do Poznania. Wsparł swój były klub sprzętem i obiecał nagrodę

Jakiś czas temu internet obiegła informacja, że Timothy Ouma nie wrócił ze zgrupowania kadry do Lecha Poznań. Kenijczyk miał poprosić o dodatkowy czas, ze względu na „sprawy osobiste”. Dziś już wiadomo, o co chodziło.




Narracja wokół Oumy była specyficzna. Mówiło się, że piłkarz „zaginął”. Lech później zdementował te informacje, zaznaczając, że piłkarz poprosił klub o dodatkowe kilka dni na powrót do Polski.

Sprawy osobiste

Dziś już wiadomo, co takiego Ouma miał do załatwienia. Kenijczyk odwiedził swój były klub – Eastleigh Youth FC. Celem wizyty było przekazanie sprzętu do gry w piłkę. Dodatkowo miał także obiecać przekazanie im 200 dolarów za awans do wyższej ligi.

Fot. Twitter/@obedomabene

Ronaldinho nie próżnuje na emeryturze. Zagrał kilkanaście minut i zarobił ponad 100 tysięcy euro

Ronaldinho nieźle radzi sobie na emeryturze. Legenda brazylijskiej piłki ponownie wzięła udział w pokazowym meczu. Zaledwie kilka minut na murawie wystarczyło na sowite wynagrodzenie.




Jeszcze w czerwcu Ronaldinho gościł w Polsce. Wówczas na Stadionie Śląskim w Chorzowie odbył się mecz z udziałem byłych gwiazdorów „Canarinhos” oraz reprezentacji Polski. Pokazowe spotkanie w ramach „Ronaldinho Show” skończyło się wynikiem 2-2.

Solidne wynagrodzenie

Atmosfera podczas meczu legend była znakomita. Nic dziwnego, że Ronaldinho zdecydował się na powrót do Polski już w przyszłym roku. Na kwiecień zaplanowano mecz z drużyną Franscescio Tottiego w ramach „Galacticos Show”. Spotkanie ponownie odbędzie się na Stadionie Śląskim, ale Ronaldinho nie ma zamiaru próżnować.




Ostatnio wziął udział w podobnym wydarzeniu. W ubiegłą sobotę był obecny podczas meczu pokazowego drużyny „Ronaldinho and Friends” z „Romanian Legends”. Spotkanie odbyło się w rumuńskiej Jassy i zakończyło wynikiem 7-4.

„Antena Sport” przekazała, że brazylijska legenda przyjechała do Rumunia mocno spóźniona. Mimo sprawiania wrażenia dobrej dyspozycji, podczas wydarzenia spędził na murawie zaledwie kilkanaście minut. Mimo to otrzymał sowite wynagrodzenie, bo według wspomnianego źródła jego gaża wyniosła aż 150 tysięcy euro.

Fot. Screen – YouTube/Orange Sport Romania

Padła data przejęcia Legii przez Papszuna! Wiadomo, kiedy może dojść do hitowego transferu

Marek Papszun najpewniej zostanie trenerem Legii Warszawa. Nie wiadomo jednak, kiedy miałby objąć stołeczny klub. Możliwą datę przedstawił „Fakt”.




Miesiąc temu Legia rozstała się z Edwardem Iordanescu. Obowiązki Rumuna przejął Inaki Astiz, który na razie nie był w stanie ugasić pożarów. Wręcz przeciwnie, bo pod jego wodzą Legia nie wygrała żadnego z ostatnich sześciu meczów.

Papszun zimą?

Nie jest tajemnicą, że Legia chce zatrudnić Marka Papszuna. On sam także ma być chętny na taki ruch, ale problemem ma być jego kontrakt z Rakowem. Jak na razie trwać mają negocjacje na temat odstępnego.

Trudno zatem ocenić, kiedy dokładnie Papszun na Łazienkowską trafi. „Fakt” ustalił, że dojść może do tego nie wcześniej, niż po 18 grudnia. Wtedy Raków rozegra swoje ostatnie spotkanie w 2025 roku.




Jeśli te ustalenia się sprawdzą, to Papszun poprowadzi „Medaliki” jeszcze w pięciu spotkaniach. Będą to: jedno w ramach Pucharu Polski ze Śląskiem Wrocław, dwa w Ekstraklasie z GKSem i Zagłębiem oraz kolejne dwa w Lidze Konferencji ze Zrinjskim i Omonią.

Sławomir Peszko: „Przestańcie wysyłać mi ten szrot”. Mocny apel ws. Wieczystej Kraków

Sławomir Peszko w mocnych słowach zwrócił się do agentów piłkarskich, którzy chcą wytransferować swoich zawodników do Wieczystej. Były reprezentant Polski nie chce dostawać więcej propozycji.




Wieczysta Kraków od kilka lat pnie się w górę. Sezon 2025/26 rozpoczęła już w 1. Lidze, w dodatku wzmocniona kolejnymi solidnymi nazwiskami. Aspiracje były wielkie, ale na razie zajmuje dopiero siódme miejsce w ligowej tabeli.

„Przestańcie wysyłać mi szrot”

W klubie od początku sezonu zmieniło się wiele. Klub prowadzi już czwarty trener. Przed nim za sterami zasiadali: Przemysław Cecherz, Gino Lettieri oraz Rafal Jędrszczyk.

Obecnie szkoleniowcem Wieczystej pozostaje z kolei Kazimierz Moskal. To właśnie on ma ostatecznie przygotować drużynę do walki wiosną o awans do Ekstraklasy.




Wiele wskazuje na to, że zimą otrzyma kilku nowych piłkarzy. Sławomir Peszko postanowił w tej sprawie wystosować apel do piłkarskich agentów. Ci mają wciąż kontaktować się z nim w kwestiach kontraktów dla swoich podopiecznych.

– Ledwo wysiadłem z samolotu, a tu już pięć ofert. Drodzy agenci, przestańcie wysyłać mi ten szrot, piłkarzy piątego sortu, których nikt nie chce, ale może Wieczysta się nabierze. Nie, k***a, nie nabierze się. Skończyło się – powiedział Peszko na Instagramie.

– Jeździmy, obserwujemy, sprawdzamy, analizujemy. Jak będziemy kogoś chcieli, to zadzwonimy – podsumował.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.