Piszczek opowiedział o początkach Lewandowskiego w Dortmundzie. „Głośno o tym nie mówił”

Łukasz Piszczek wziął udział w rozmowie na kanale „Po Gwizdku”. Były reprezentant Polski wypowiedział się m.in. na temat początków Roberta Lewandowskiego w Borussii Dortmund.

Piszczek i Lewandowski wspólnie reprezentowali barwy Borussii Dortmund w latach 2010-2014. W tamtym czasie udało im się wygrać dwa mistrzostwa Niemiec oraz krajowy puchar. Później polski napastnik odszedł do Bayernu Monachium, defensor natomiast pozostał na Signal Iduna Park na kolejnych kilka sezonów.

Piszczek jest pełen uznania dla Lewandowskiego

Piłkarz występujący aktualnie w klubie LKS Goczałkowice-Zdrój udzielił wywiadu na kanale „Po Gwizdku”. 36-latek wypowiadał się na temat Lewandowskiego w samych superlatywach, mimo że według relacji mediów rodacy za sobą nie przepadali.

– Wielka postać polskiej piłki. Fajnie, że mogłem z nim grać – powiedział Piszczek.

– Widziałem to, jak się rozwijał. Na jakim etapie byliśmy, kiedy przyszliśmy do Borussii. Jak to wszystko się potoczyło, jak przez swoją ciężką pracę doszedł do tego miejsca, gdzie jest teraz. Wtedy było po nim widać talent, ale nikt nie powiedziałby, że ten gość może w przyszłości zostać najlepszym zawodnikiem na świecie. Może sam miał takie marzenia, ale głośno o tym nie mówił – dodał.

– Dzisiaj po erze Ronaldo i Messiego to jest gość, który może się bić z Benzemą o taki tytuł – pochwalił.

Laporta nie zgromadził funduszy na transfer Lewandowskiego. Klub musi rozwiązać spory problem

Już od ponad tygodnia jednym z najczęściej poruszanych tematów w piłkarskich mediach jest kwestia przyszłości Roberta Lewandowskiego. Agent kapitana reprezentacji Polski jest w stałym kontakcie z FC Barceloną, jednak na drodze do finalizacji tego transferu może stanąć sytuacja finansowa w klubie ze stolicy Katalonii.

Według informacji przekazanych przez sport.tvp.pl Robert Lewandowski po zakończeniu aktualnej kampanii ligowej może zamienić Bayern Monachium na FC Barcelonę. Napastnik „Die Roten” ma kontrakt obowiązujący zaledwie do końca sezonu 22/23 i nadal nie rozmawiał z władzami niemieckiego klubu na temat jego rozszerzenia o kolejne lata. Nie wiadomo również czy mistrzowie Bundesligi zgodzą się na wymagania swojej gwiazdy.

Barcelona nie ma pieniędzy na „Lewego”?

Jak przekazały zagraniczne media, „Duma Katalonii” musiałaby zapłacić za Lewandowskiego około 60 milionów euro. Dziennik „Marca” twierdzi, że Joan Laporta na ten moment nie dysponuje rzeczoną kwotą. Są to również dosyć wygórowane oczekiwania za doświadczonego piłkarza z zaledwie roczną umową.

– W Katalonii największym problemem są duże kontrakty z zawodnikami, którzy nie grają dla klubu. Coutinho, Pjanic, Griezmann czy Trincao dalej są opłacani przez Barcę. Utrudnia to sprowadzanie kolejnych nazwisk. A przy transferze Lewandowskiego zdaje się to być kluczową sprawą – pisze Wojciech Obrembski ze sport.tvp.pl.

Dożywotnia wejściówka dla młodego Poznaniaka. Lech uczcił stulecie klubu

W tym roku Lech Poznań obchodzi stulecie powstania klubu. W związku z tym władze „Kolejorza” postanowiły przekazać karnet ważny przez 100 lat dla pierwszego dziecka, które urodzi się w mieście w dniu okrągłej rocznicy.

Na młodego Lechitę oraz jego rodzinę czekał szereg wspaniałych niespodzianek. Wszyscy zostali zaproszeni na stadion przy ulicy Bułgarskiej, gdzie doszło do spotkania z trenerem Maciejem Skorżą. Jeremiasz otrzymał voucher obowiązujący przez sto lat oraz klubowe upominki. Następnie odbyła się wycieczka po obiekcie Lecha.

– Jeszcze raz w imieniu całego klubu chcemy pogratulować szczęśliwym rodzicom. 100-letnim karnetem oraz niebiesko-białą wyprawką chcieliśmy uhonorować pierwszego poznaniaka, który przyszedł na świat w tym ważnym dla Lecha dniu – powiedział Wojciech Terpiłowski, kierownik działu marketingu wizerunkowego Lecha Poznań.

– Z pewnością minie trochę czasu nim Jeremiasz pojawi się po raz kolejny przy Bułgarskiej, ale my już na niego czekamy – dodał

Katastrofalne zachowanie bramkarza Manchesteru City. Liverpool z dwubramkowym prowadzeniem [WIDEO]

W sobotę odbywa się kolejna odsłona angielskiego hitu. Manchester City mierzy się z Liverpoolem w półfinale FA Cup. „The Reds” szybko wyszli na prowadzenie po bramce Konate, a chwilę później ich prowadzenie podwyższył Mane. Senegalczyk wykorzystał fatalne zachowanie bramkarza „Obywateli”, Zacka Steffena. 

Sebastian Walukiewicz wskazał klub, w którym chciałby zagrać. „Dalej jest to moje marzenie”

Sebastian Walukiewicz od kilku lat biega po boiskach Serie A. Piłkarz Cagliari w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” wyznał, że chciałby kiedyś wrócić do Legii Warszawa. 

Walukiewicz trafił do Cagliari na początku 2019 roku. Od razu został wypożyczony do Pogoni Szczecin, gdzie dokończył kampanię 18/19. Na przestrzeni kolejnych dwóch sezonów 35 razy wystąpił w Serie A. Dzięki dobrej postawie w klubie został również powołany do reprezentacji Polski.

Karierę 22-latka zastopowała poważna kontuzja biodra, której nabawił się pod koniec września. Walukiewicz dopiero dwa tygodnie temu wrócił do treningów z drużyną. Od tamtej pory na plac gry wybiegł dwa razy, notując 14. minut w Serie A oraz 64. minuty w zespole rezerw.

Marzy o gry dla Legii

Urodzony w Gorzowie Wielkopolskim piłkarz swoje pierwsze kroki w poważnej piłce stawiał w Akademii Legii Warszawa oraz rezerwach stołecznego klubu. Nigdy nie udało mu się jednak zadebiutować w Ekstraklasie (jeśli chodzi o występy dla „Wojskowych”). W rozmowie z „Przeglądem Sportowym” Walukiewicz wyznał, że chciałby kiedyś wrócić do drużyny aktualnych mistrzów Polski.

–  Odszedłem z Legii do Pogoni w wieku 17 lat. Nie ukrywam, że wtedy bardzo chciałem zagrać w Legii i dalej jest to moje marzenie, żeby kiedyś wrócić na Łazienkowską i wystąpić w tej atmosferze przy pełnych trybunach – stwierdził Walukiewicz. 

– Mieliśmy fajną ekipę, kilka osób przebiło się do piłki profesjonalnej. Było wielu zawodników z wielkim potencjałem, którzy się nie przebili. Podpisałem pierwszą umowę, gdy miałem 15 lat, była to umowa na dwa lata. Gdy miałem 17 lat, musiałem podjąć decyzję. W Lęgii nie dostałbym szansy. W tamtym okresie występowałem na pozycji defensywnego pomocnika – dodał. 

Pep Guardiola ma obsesję na punkcie nowego napastnika. „Chce go za wszelką cenę”

Jak poinformował Fabrizio Romano, w wyścigu o podpis Erlinga Haalanda pozostały już tylko dwa kluby. Są nimi Manchester City oraz Real Madryt. Według włoskiego dziennikarza „Obywatele” chcą pozyskać norweskiego napastnika za wszelką cenę.

Manchester City nie ma w swoim składzie nominalnego napastnika, odkąd klub opuścił Sergio Aguero. Mistrzowie Anglii najczęściej grają formacją, w której mieści się fałszywa „9”. Wiele wskazuje na to, że już wkrótce może się to zmienić.

Guardiola ma obsesję na punkcie Haalanda

Według informacji przekazanych przez Fabrizio Romano w niebieskiej części Manchesteru bardzo mocno sondowana jest możliwość zakupu Erlinga Haalanda. Wielkim fanem umiejętności Norwega jest sam Pep Guardiola i to właśnie on ma forsować ten transfer.

– Manchester City naciska na sprowadzenie Haalanda. Wykonują duży wysiłek. Trwają bezpośrednie kontakty. Chce go za wszelką cenę – napisał na Twitterze Romano. 

– Wyścig jest otwarty. W grze jest również Real Madryt. Nie ma jeszcze decyzji. To zależy tylko od Erlinga – dodał. 

Kontrakt Haalanda z Borussią Dortmund obowiązuje do 2024 roku, jednak jego odejście z niemieckiego klubu jest niemal przesądzone. Portal Transfermarkt wycenia go na 150 milionów euro.

Duńskie media są zachwycone Grabarą. „Liverpool zastanawia się, czy nie popełnił błędu”

W ostatnich tygodniach Kamil Grabara prezentuje bardzo dobrą formę, co zauważyły duńskie media. Portal Sporten.com sugeruje, że Liverpool aktualnie żałuje decyzji o wypuszczeniu polskiego bramkarza. 

Grabara trafił do Danii we wrześniu 2020 roku. Liverpool wypożyczył go wówczas do Aarhus FC. Polak rozegrał dobry sezon, po czym postanowił nie przedłużać swojej umowy z „The Reds”. Sytuację wykorzystała FC Kopenhaga i zaproponowała 23-latkowi pięcioletni kontrakt.

Już w swojej pierwszej kampanii w barwach stołecznej drużyny Grabara pokazuje, że ten ruch był strzałem w dziesiątkę. Urodzony w Rudzie Śląskiej zawodnik w ostatnich tygodniach prezentuje genialną formę, co przekłada się na statystki. Golkiper pobił rekord Superligaen, jeśli chodzi o najdłuższą passę bez straty gola. Udało mu się wytrzymać aż 763. minuty.

Chwalony przez media

Grabara jest bardzo ceniony również przez duńskie media. Dziennikarze wypowiadają się o nim w samych superlatywach, a teraz padło nawet stwierdzenie, iż Liverpool żałuje wypuszczenia Polaka ze swoich rąk.

– W sezonie 2018/19 został dołączony do pierwszej drużyny, w której zadebiutował w sparingu z Tranmere Rovers w lipcu 2018 roku. Dwa miesiące później usiadł na ławce w pucharowym meczu z Chelsea, jednak oficjalnego debiutu w klubie nigdy się nie doczekał – pisze portal Sporten.com.

–  Później Grabara był wypożyczany, a w zeszłym roku nie przedłużył kontraktu z Liverpoolem. W tym momencie na pewno Liverpool zastanawia się, czy nie popełnił błędu, wypuszczając go z klubu – dodano. 

Christian Eriksen może zostać w Premier League. Jeden z klubów chce uczynić go liderem drużyny

Christian Eriksen od początku lutego jest zawodnikiem Brentford. „The Bees” chcą, aby Duńczyk został w ich drużynie na następny sezon, jednak bez wątpienia wcześniej otrzyma on wiele ofert kontraktu. Jedna z nich zostanie nadesłana przez Newcastle United.

Po feralnych wydarzeniach z EURO 2020 Christian Eriksen zmuszony był do przerwania swojej kariery piłkarskiej. Pod koniec ubiegłego roku lekarze oznajmili piłkarzowi, że może wrócić do profesjonalnych treningów. Duńczyk zmuszony był jednak do opuszczenia Interu Mediolan, ponieważ przepisy Serie A nie zezwalają na grę w lidze zawodnikom, którzy mają wszczepiony kardiowerter-defibrylator.

Na początku lutego pomocnik otrzymał szansę od Brentford. W klubie pracuje wielu jego rodaków, co zdecydowanie ułatwiło mu adaptację. Do tej pory 30-latek pięciokrotnie wybiegł na boiska Premier League. W tym czasie strzelił jedną bramkę oraz zanotował jedną asystę.

Letnia przeprowadzka

Władze „The Bees” próbują przekonać Eriksena, aby ten pozostał w ich szeregach na kolejny sezon. Kontrakt reprezentanta Danii wygasa wraz z końcem sezonu. Jego dobra forma przyciąga zainteresowanie ze strony innych klubów. Urodzony w Middelfart zawodnik ma przyjrzeć się ofertom spoza Brentford przed podjęciem decyzji.

Jak poinformowało „The Northern Echo”, akcje byłego piłkarza Interu Mediolan wysoko cenią władze Newcastle United. Dodatkowo „Sroki” twierdzą, że mają zdecydowaną przewagę nad innymi klubami, jeśli chodzi o finanse oraz projekt sportowy. Eriksen ma stać się jednym z liderów ekipy z St. James’ Park.

Włodarczyk rozmawiał z agentem Lewandowskiego. „Ktoś się bardzo mocno pospieszył i podpalił”

W poniedziałek głównym tematem w polskich mediach sportowych stały się doniesienia na temat przenosin Roberta Lewandowskiego do FC Barcelony. Jak poinformował Tomasz Włodarczyk, nic nie jest jeszcze ustalone. 

Hitowe wiadomości wypłynęły na łamach portalu „TVP Sport”. Powołując się na bliskie otoczenie kapitana reprezentacji Polski dziennikarze wyjawili, że piłkarz porozumiał się z FC Barceloną w sprawie warunków kontraktu i po sezonie odejdzie z Bayernu Monachium. Później do akcji wkroczył Sebastian Staszewski z „Interii”, według którego Lewandowski jest „po słowie” z „Dumą Katalonii” w sprawie trzyletniej umowy.

Agent zaprzecza

Od razu pojawiły się wątpliwości co do prawdziwości powyższych rewelacji. Informacje u źródła postanowił zweryfikować Tomasz Włodarczyk, który rozmawiał z Pinim Zahavim, agentem gwiazdy Bundesligi. Izraelczyk utrzymuje, że sytuacja na ten moment jest otwarta.

– Udało mi się skontaktować z Pinim Zahavim. On też powiedział, że nic nie jest ustalone z Barceloną. Nic nie jest ustalone z Bayernem. Sprawa jest otwarta – powiedział Włodarczyk w programie „International Level”.

– Pini Zahavi jedzie do Barcelony 27 kwietnia, a 28 kwietnia będzie już w Monachium. Zakładam, że będzie miał już jakiś konkret przedstawiony przez Barcelonę i być może wtedy będzie znał szczegóły propozycji dla Roberta – dodał. 

– Fakty są takie, że ktoś tutaj się bardzo mocno pospieszył i podpalił. Nie ma jeszcze nic konkretnego na stole – podsumował.

Kolejne źródło potwierdza plotki nt. Lewandowskiego. „Jest porozumienie i wielomilionowy kontrakt”

Jak poinformował portal tvp.sport.pl Robert Lewandowski latem zamieni Bayern Monachium na FC Barcelonę. Te doniesienia potwierdził Sebastian Staszewski z „Interii” dodając kilka nowych danych. 

W poniedziałek polskim środowiskiem piłkarskim zatrząsnęła informacja przekazana przez „TVP Sport”. Wynika z niej, że Robert Lewandowski latem odejdzie z Bayernu Monachium. Kapitan reprezentacji Polski miał już zdradzić klubowi, jakie ma zamiary.

– Jak udało się nam ustalić, Lewandowski nie podpisze nowego kontraktu z Bayernem. Z bliskiego otoczenia piłkarza dowiedzieliśmy się, że napastnik porozumiał się już z Barceloną. Najlepszy napastnik na świecie ma być po telekonferencji z władzami Blaugrany. Z przekazanych nam informacji wynika, że zostały ustalone wszystkie warunki kontraktu – można przeczytać na sport.tvp.pl.

 

Kolejne źródło potwierdza


Już kilka chwil później te sensacyjne doniesienia zostały potwierdzone przez Sebastiana Staszewskiego z „Interii”. Dziennikarz dodał, że w wyścigu o podpis Lewandowskiego znajdowały się również PSG, Manchester City oraz Liverpool. Z pomysłu sprowadzenia Polaka zrezygnował natomiast Real Madryt.

– To prawda! Robert Lewandowski jest po słowie z Barceloną. W otoczeniu @lewy_official słyszę, że porozumienie osiągnięte, wielomilionowy kontrakt miałby być podpisany na 3 lata. Były jeszcze trzy konkretne oferty: PSG, ManCity i Liverpool. Realu nie było – napisał Staszewski na Twitterze.

Emocjonalna wiadomość Jakuba Modera po zerwaniu więzadeł. „Długa droga przede mną”

W ostatnim meczu ligowym przeciwko Norwich City Jakub Moder doznał groźnie wyglądającej kontuzji. Później okazało się, że piłkarz „Mew” zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i czeka go długa przerwa w treningach. 22-latek opublikował na Instagramie emocjonalną wiadomość do kibiców. 

„Modziu” był jednym z architektów sukcesu reprezentacji Polski na Stadionie Śląskim. Biało-Czerwoni pokonali Szwecję 2:0, a młody pomocnik rozegrał pełne spotkanie. Jego chwile radości nie potrwały jednak długo, ponieważ kilka dni później doznał katastrofalnej w skutkach kontuzji.

W sobotnim starciu przeciwko Norwich City Moder miał wyjść na boisko na kilka minut, aby nie przeciążyć organizmu po zgrupowaniu kadry. Graham Potter posłał Polaka do boju w 83. minucie gry. 5 minut później były zawodnik Lecha Poznań musiał opuścić plac gry w asyście lekarzy.

Sytuacja od początku nie wróżyła nic dobrego. W szczególne zaniepokojenie mogły wprawić sceny, które kibice ujrzeli kilka chwil później. Moder został wyniesiony do szatni na noszach.

Fatalna diagnoza

Do oficjalnego komunikatu klubu wszyscy pozostawiali sobie nadzieję na to, że piłkarz Brighton nie zerwał więzadeł krzyżowych w kolanie. Niestety diagnoza jest jednoznaczna i z właśnie taką kontuzją będzie musiał zmagać się reprezentant Polski. W tym momencie nie wiadomo czy uda mu się wrócić na mundial w Katarze.

– Ciężko mi cokolwiek napisac w takim momencie, bo jeszcze kilka dni temu przeżywałem najlepsze chwile w moim życiu, a dzisiaj jestem po fatalnej diagnozie i przed operacją. Długa droga przede mną, ale zrobie wszystko, żeby jak najszybciej wrócić na boisko! Dziękuje za wszystkie słowa wsparcia i wiadomosci, bardzo to doceniam. Widzimy sie za pół roku (pisownia oryginalna) – napisał Moder na Instagramie.

Koniec plotek na temat transferu. Matty Cash związał się z Aston Villą wieloletnim kontraktem

Już ostatecznie wyjaśniła się kwestia przyszłości Matty’ego Casha. Reprezentant Polski podpisał nowy, pięcioletni kontrakt z Aston Villą. Obrońca zakomunikował ten ruch przez swoje media społecznościowe. 

Wraz z wzrostem formy Casha pojawiły się spekulacje na temat potencjalnego transferu do silniejszego klubu. Hiszpańskie media szczególnie głośno pisały o przenosinach 24-latka do Atletico Madryt. Włosi sugerowali natomiast, że defensor może trafić do Milanu. 4-krotny reprezentant Polski już podczas zgrupowania kadry dał do zrozumienia, że nigdzie się nie wybiera.

– Chcę dalej grać w Aston Villi. Świetnie się tu czuję, nie chcę odchodzić. To dopiero mój drugi sezon w Premier League, a na Wyspach każdy chłopak marzy od małego, aby w niej zagrać. Ja to marzenie spełniłem i chcę je kontynuować – mówił Cash w rozmowie z portalem „WP Sportowe Fakty”.

 

Nowy kontrakt

W poniedziałek defensor Aston Villi potwierdził swoje słowa. Cash przez swoje media społecznościowe poinformował o przedłużeniu kontraktu z „The Villans” o kolejne pięć lat.

– Cieszę się, że mogę przedłużyć mój pobyt w Aston Villi o kolejne 5 lat. Kocham grać dla tego klubu i nie mogę się doczekać, aby kontynuować tę ekscytującą podróż. Dziękuję „Gaffa” (Steven Gerrard)  i wszystkim w klubie za danie mi tej szansy, a zwłaszcza wam fanom za ciągłe wsparcie – napisał Cash na Twitterze.

Matty Cash trafił do Aston Villi na początku sezonu 2020/2021. Nottingham Forrest zarobiło na jego transferze prawie 16 milionów euro. Dotychczas 24-latek zanotował w brawach klubu z Birmingham 60 występów we wszystkich rozgrywkach.

Upadł temat transferu Szymańskiego do Realu Sociedad. Przenosiny do Hiszpanii nadal możliwe

Sebastian Szymański po zakończeniu sezonu 2021/2022 niemal na pewno opuści Dynamo Moskwa. 22-latek łączony był z Realem Sociedad, wiadomo jednak, że transfer do tej drużyny jest mało prawdopodobny. Mariusz Piekarski poinformował o innych potencjalnych kierunkach dla swojego klienta. 

W aktualnej kampanii ligowej Sebastian Szymański gra jak z nut. Reprezentant Polski jest kluczową postacią w ofensywie Dynama Moskwa. Do tej pory strzelił 6 bramek i dołożył do tego 8 asyst. Jego spokój przerwała jednak sytuacja polityczna w Rosji. Po ataku na Ukrainę stało się jasnym, że były zawodnik Legii Warszawa musi poszukać nowego klubu. O całej sytuacji opowiedział Mariusz Piekarski.

– Mamy kilka rozwiązań. W przypadku klubów Premier League, włoskich i niemieckich nie ma szans, żeby dopasować się do tego okienka, które zostało otworzone przez piłkarskie władze dla piłkarzy z Rosji i Ukrainy. I tak by było najrozsądniej – podjąć tę decyzję po lidze, bo został jakiś miesiąc grania. Cieszę się, że Sebastian utrzymuje wysoką formę, bo znowu trafił do jedenastki kolejki. Mamy duży wybór i będziemy wybierać między klubami z lig TOP5. Sebastian ma ulubione rozgrywki, a my mamy parę ciekawych tematów i jesteśmy w kontakcie z klubami. Na spokojnie. Zostało 4-5 tygodni i po lidze wyjaśni się sytuacja, gdzie będzie grał Szymański – zaczął.

– W klubie wszyscy są świadomi, że po sezonie Sebastian odchodzi. Zaczynamy konkretne rozmowy z jego potencjalnym pracodawcami i Dynamo Moskwa o tym wie. Są to zaawansowane rzeczy. Kwota? Takiej nie rzucę, ale nie jest to kilka, a „naście” milionów euro – zdradził Piekarski w „Kanale Sportowym”. 

Kierunek Hiszpania?

W ostatnim czasie media głośno spekulowały na temat potencjalnego transferu Szymańskiego do Realu Sociedad. Jak się okazało, agent Szymańskiego nie prowadzi już rozmów z klubem z San Sebastian. Mimo to przeprowadzka na Półwysep Iberyjski nadal wchodzi w grę.

– To podali hiszpańscy dziennikarze. My w tym kraju rozmawiamy z innymi klubami. Wcześniej byliśmy w kontakcie z Realem Sociedad, ale bez jakiegoś większego odzewu z ich strony. Pamiętajmy też, że Sebastian jest drogim piłkarzem. Sytuacja na świecie sprawia, że cena spada, ale ciągle jest na tyle wysoka, że klubów ze środka lig TOP5 – poza angielską – często na niego nie stać – wyjaśnił.