Niefortunny start Mbappe w Realu. Kontuzja wykluczy go z hitowego starcia

Kylian Mbappe nie dokończył ostatniego meczu Realu Madryt z Deportivo Alaves z powodu kontuzji mięśniowej. Klub potwierdził uraz Francuza, który wykluczy go z gry na kilka tygodni.

Mbappe przegapi mecz z Atletico

We wtorkowym meczu Realu Madryt przeciwko Deportivo Alaves (3:2) Kylian Mbappe musiał opuścić boisko z powodu problemów zdrowotnych.

 

W 80. minucie spotkania jego miejsce zajął Arda Guler. Jak poinformował klub w oficjalnym komunikacie, badania przeprowadzone w środę potwierdziły kontuzję.

Real Madryt opublikował oficjalne oświadczenie w sprawie stanu zdrowia swojego napastnika.

– Dzisiejsze badania Kyliana Mbappe wykazały u niego kontuzję mięśnia dwugłowego uda w lewej nodze – czytamy w komunikacie klubu.

Choć szczegóły nie zostały w pełni ujawnione, hiszpańskie media już spekulują na temat długości absencji zawodnika.

Według informacji Mario Cortegany z The Athletic Mbappe prawdopodobnie będzie pauzował przez trzy tygodnie.

Oznacza to, że powrót napastnika może nastąpić dopiero po październikowej przerwie na mecze reprezentacyjne.

Tym samym, Francuz z pewnością przegapi nadchodzące derby Madrytu, w których Real zmierzy się z Atletico już w tę niedzielę.

 

Przed kontuzją Kylian Mbappe znajdował się w bardzo dobrej formie. W dziewięciu meczach w barwach Realu Madryt zdobył siedem bramek i zaliczył jedną asystę.

Źródło: Real Madryt, The Athletic

Kuriozalna sytuacja przed karnym Mbappe. Francuz zagiął bramkarza Espanyolu

Kylian Mbappe w ostatnim meczu Realu Madryt z Espanyolem zmierzył się z próbą prowokacji ze strony bramkarza rywali, Joana Garcii. Francuz zachował jednak zimną krew i wywołał śmiech kolegi z drużyny.

 

Prowokacje przy karnym

W ostatnim spotkaniu przeciwko Espanyolowi „Królewscy” wygrali pewnie 4:1. Kylian Mbappe wykorzystał w tym spotkaniu rzut karny, który poprzedziła nietypowa sytuacja.

Gdy Mbappe przygotowywał się do wykonania jedenastki, Joan Garcia, bramkarz Espanyolu, postanowił wytrącić go z równowagi. Jak donosi hiszpańska stacja Cadena SER, Garcia podszedł do Francuza, próbując go sprowokować słowami wypowiedzianymi z katalońskim akcentem.

Napastnik Realu Madryt nie pozostał obojętny na zaczepki rywala. Według doniesień Mbappe odpowiedział:

 

– Nie rozumiem ani jednego pieprzonego słowa, które do mnie mówisz.

Jego odpowiedź uchwycona przez kamery wywołała uśmiech na twarzy Lucasa Vazqueza, który ruszył w kierunku Garcii, aby wesprzeć kolegę z drużyny. Mimo prowokacji Mbappe zachował spokój i pewnie wykonał rzut karny.

Źródło: Cadena SER

Kibice Fenerbahce tracą cierpliwość do Sebastiana Szymańskiego. Wina Mourinho?

Sebastian Szymański zmaga się z trudnościami w bieżącym sezonie Super Ligi. Kibice Fenerbahce zaczynają krytykować reprezentanta Polski za brak wyników, choć wielu z nich winą za słabszą postawę obarcza Jose Mourinho.

 

Słabszy czas Szymańskiego

Sebastian Szymański od początku sezonu w Fenerbahce nie osiąga oczekiwanych wyników. W dziesięciu dotychczasowych spotkaniach udało mu się zdobyć tylko jedną bramkę oraz zaliczyć dwie asysty.

 

Jego statystyki w porównaniu do zeszłego sezonu znacząco się pogorszyły, a kibice tureckiego klubu zaczynają wyrażać swoje niezadowolenie. Część z nich upatruje winy w trenerze.

Przyjście Jose Mourinho do Fenerbahce przyniosło zmianę stylu gry drużyny. Portugalski szkoleniowiec wpłynął na sposób funkcjonowania zespołu, który teraz kładzie większy nacisk na grę w defensywie. Taki styl może ograniczać piłkarzy z formacji ofensywnych, takich jak Szymański, którzy „żyją” z gry kombinacyjnej i kreowania sytuacji podbramkowych.

Część fanów Fenerbahce zaczęła otwarcie krytykować Polaka za brak odpowiednich wyników, sugerując nawet, że jego sprzedaż mogłaby być korzystna dla klubu.

W jednym z komentarzy kibic napisał: „Szymański w ostatnich 23 meczach zdobył jedną bramkę i miał cztery asysty. To nie jest wynik na poziomie czołowej „10”. Może lepiej przesunąć go na inną pozycję albo rozważyć sprzedaż”.

Tego typu opinie zaczynają coraz częściej pojawiać się w mediach społecznościowych. Zdaniem Łukasza Gerlaka, eksperta od tureckiego futbolu, część problemów Szymańskiego wynika z taktyki narzuconej przez Mourinho.

– Mourinho psuje PR Szymańskiemu, jego styl gry promuje zawodników defensywnych, a Sebastian potrzebuje podań i bramek, aby błyszczeć. Często zdarza się, że tych okazji brakuje, bo drużyna zamiast grać do przodu, koncentruje się na bezpiecznej grze do tyłu – powiedział w rozmowie z TVP Sport.

Nadchodzący mecz Fenerbahce w Lidze Europy z Royal Union Saint-Gilloise może być kolejną szansą dla Szymańskiego na poprawę swojego dorobku. Spotkanie zaplanowano na 26 września.

Źródło: TVP Sport

Źródło:

Polacy chcą Szczęsnego w Barcelonie. Bramkarz zareagował na zamieszanie

Kilka tygodni po ogłoszeniu zakończenia kariery Wojciech Szczęsny znów jest w centrum uwagi. Kibice FC Barcelony są zaniepokojeni kontuzją Marca-Andre Ter Stegena. Fani sugerują, że to właśnie polski bramkarz mógłby stać się tymczasowym rozwiązaniem w bramce katalońskiego klubu. Szczęsny odniósł się do całej sprawy w komentarzu na Instagramie.

 

Kibice Barcelony namawiają Szczęsnego do powrotu

W niedzielnym meczu Barcelony z Villarrealem doszło do poważnej kontuzji Marca-Andre Ter Stegena. Niemiec najprawdopodobniej zerwał ścięgno rzepki w prawym kolanie.

Uraz ten może wykluczyć niemieckiego bramkarza z gry na osiem miesięcy, co dla Barcelony oznacza koniec sezonu dla ich kluczowego golkipera.

Zespół musi teraz podjąć decyzję, czy zastąpić go innym bramkarzem – wolnym agentem. Mogą też przeczekać do styczniowego okna transferowego.

W tym kontekście polscy kibice Barcelony zaczęli sugerować, że idealnym kandydatem do zastąpienia Ter Stegena byłby Wojciech Szczęsny, który kilka tygodni temu zakończył swoją karierę.

 

Pomysł powrotu Szczęsnego na boisko wzbudził entuzjazm fanów, co zaowocowało falą komentarzy i postów na mediach społecznościowych. Mateusz Święcicki z Eleven Sports żartobliwie zasugerował, że Robert Lewandowski z Łukaszem Wiśniowskim mogliby przekonać Szczęsnego do powrotu.

Post, który pojawił się na Instagramie Foot Trucka, doczekał się nawet odpowiedzi bramkarza.

– Nikt Wam marzyć nie zabroni – napisał Szczęsny.

Ten wpis sugeruje więc, że raczej mało prawdopodobne jest, aby Polak wrócił do gry w klubie.

Źródło: Instagram

Dalszy ciąg afery szpiegowskiej. Prezes Rakowa reaguje na słowa Feio

Mimo że od meczu Legii Warszawa z Rakowem Częstochowa minął już tydzień, wciąż nie milkną echa wydarzeń związanych z tą rywalizacją. W centrum kontrowersji znalazł się Goncalo Feio oraz prezes Rakowa, Piotr Obidziński, który ponownie odniósł się do zarzutów Portugalczyka o szpiegowskie metody. Przedstawiciel Medalików wpił dotkliwą szpilkę w stronę Portugalczyka.

 

Afera szpiegowska

W trakcie konferencji prasowej dotyczącej spotkania Legii Warszawa z Rakowem Częstochowa Goncalo Feio zasugerował, że sztab szkoleniowy Rakowa stosował nieuczciwe metody, takie jak nagrywanie treningów przy użyciu drona.

 

– Nie chcę powiedzieć za dużo, mam też nadzieję, że nie wysyłają jakiegoś drona tak, jak ostatnio. Nagrywanie treningów przeciwnika nie jest w porządku. My takich rzeczy nie robimy – mówił przed meczem Portugalczyk.

Słowa Portugalczyka wywołały duże poruszenie, zwłaszcza że odnoszą się do podobnej sytuacji sprzed kilku miesięcy, kiedy to Legia także oskarżała Raków o używanie dronów do szpiegowania treningów.

Raków Częstochowa szybko zaprzeczył oskarżeniom, a prezes klubu, Piotr Obidziński, publicznie skomentował sprawę. Klub dodatkowo zareagował na zarzuty w humorystyczny sposób – sponsor Rakowa zorganizował przecenę dronów, w której kod rabatowy odnosił się bezpośrednio do nazwiska Feio.

– Osiągnąłem swój cel. Tym razem nas nie nagrali – powiedział Feio po meczu, co jeszcze bardziej podgrzało atmosferę.

W odpowiedzi na te wydarzenia Obidziński w rozmowie z portalem przegladsportowy.onet.pl użył historycznego odniesienia.

– Graliśmy na stadionie imienia Marszałka Piłsudskiego, więc odpowiem cytatem znanego na warszawskich salonach jego adiutanta generała Wieniawy-Długoszowskiego: „W dyplomacji można czasem robić świństwa, ale nigdy głupstw. W kawalerii jest odwrotnie”. Uważam, że mieliśmy niestety do czynienia z sytuacją, która nie przeszłaby ani w dyplomacji, ani w kawalerii – ocenił.

– Przede wszystkim czas studzić już te emocje, skoncentrować się na kolejnych meczach i ciężkiej pracy związanej z budową klubu. Mam tak wiele zadań menedżerskich, organizacyjnych i sportowych, że nie ma sensu pożytkować energii na tworzenie niepotrzebnych napięć – podsumował.

Źródło: przegladsportowy.onet.pl

Lech bez kluczowego piłkarza na mecz ze Śląskiem? Pojawił się drobny uraz

Lech Poznań zagra dzisiaj ze Śląskiem Wrocław, ale istnieje duża szansa, że zespół będzie musiał radzić sobie bez swojego kapitana. Mikael Ishak zmaga się z drobnym urazem, co może wykluczyć go z niedzielnego spotkania.

 

Udany start Lecha pod wodzą Frederiksena

Po rozczarowującym piątym miejscu w zeszłym sezonie Lech Poznań przeszedł istotne zmiany. Trenerskie stery po Mariuszu Rumaku objął Niels Frederiksen, który zdołał poprawić formę zespołu. Duński szkoleniowiec szybko tchnął nowe życie w drużynę.

 

Lech po ośmiu kolejkach zgromadził 19 punktów, co daje mu pozycję lidera Ekstraklasy.

Bez Ishaka?

Przed Kolejorzem kolejne wyzwanie w postaci meczu ze Śląskiem Wrocław. Jak informują Bartosz Kijeski i Maksymilian Dyśko z „Głosu Wielkopolskiego”, Mikael Ishak zmaga się z drobnym urazem, który prawdopodobnie wykluczy go z gry.

31-letni szwedzki napastnik od początku sezonu pełni istotną rolę w ataku Lecha. W siedmiu rozegranych meczach zdobył pięć bramek oraz dorzucił jedną asystę. Jego brak w meczu przeciwko wrocławianom z pewnością może utrudnić pracę Nielsowi Frederiksenowi.

Źródło: Głos Wielkopolski

fot. Lech Poznań

Niels Frederiksen wyjaśnił sytuację piłkarza, którego Lech miał sprzedać. „Nie mam zastrzeżeń”

Miha Blažič znalazł się w trudnej sytuacji po zmianie trenera w Lechu Poznań. 31-letni Słoweniec mimo 30 występów w poprzednim sezonie nie dostał szansy gry w bieżących rozgrywkach. Sytuację zawodnika wyjaśnił Niels Frederiksen.

 

Trudna sytuacja Blažicia w Poznaniu

Miha Blažič dołączył do Lecha Poznań minionego lata, jednak jego pobyt w drużynie nie okazał się zbyt udany. Mimo że w swoim pierwszym sezonie zaliczył 30 występów, jego gra nie zawsze spełniała oczekiwania kibiców. Pod koniec rozgrywek, jego pozycja w drużynie uległa osłabieniu, co było zauważalne w kontekście jego formy i pewności na boisku.

 

Sytuacja Blažicia pogorszyła się po przyjściu nowego trenera. Niels Frederiksen nie dał Słoweńcowi szansy na występ w bieżącym sezonie. Nowy szkoleniowiec skupił się na innych zawodnikach w linii obrony. Według trenera decyzja ta nie wynika z braku zaufania do Blažicia, ale z dobrej formy innych stoperów.

– Nie mam żadnych zastrzeżeń do Mihy Blažicia, on trenuje, jednak inni stoperzy grają dobrze i nie ma sensu ich wymieniać. Blažič powinien być gotowy na swoją szansę – powiedział Frederiksen na konferencji prasowej przed meczem ze Śląskiem Wrocław.

Latem wydawało się, że Blažič opuści drużynę. Pojawiła się oferta transferu do Turcji, lecz ostatecznie do przejścia nad Bosfor nie doszło. Tomasz Rząsa, dyrektor sportowy Lecha, potwierdził w rozmowie z Meczykami, że Lech był otwarty na odejście zawodnika.

– Rozmawiając z Blažiciem, wspólnie podjęliśmy decyzję, że jest 'zielone światło’ w trakcie letniego okienka transferowego, że będzie mógł odejść. Stąd transfer Alexa Douglasa – tłumaczył Rząsa.

Przyszłość 31-letniego Słoweńca stoi w Poznaniu pod znakiem zapytania. Być może w zimowym oknie transferowym ktoś się skusi na stopera z doświadczeniem w Ligue 1.

Źródło: Lech Poznań, Meczyki.pl

Były piłkarz Bayernu może trafić do polskiego pierwszoligowca. To 15-krotny reprezentant kraju

Kotwica Kołobrzeg kontynuuje poszukiwania wzmocnień mimo zakończenia letniego okna transferowego. Według Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl jednym z możliwych nabytków może być Désiré Sègbè.

 

Sięgną po byłego piłkarza Bayernu?

Beniaminek I ligi radzi sobie całkiem dobrze. Drużyna zajmuje 10. miejsce, jednak chce poprawić swoją ofensywę, mając na uwadze skromny dorobek ośmiu bramek w obecnym sezonie.

 

Król strzelców poprzedniego sezonu, Jonathan Junior ma na swoim koncie tylko jedną bramkę. W tej sytuacji trener Ryszard Tarasiewicz szuka wzmocnień w linii ataku, a Sègbè, bez klubu od trzech miesięcy, wydaje się odpowiednim kandydatem.

Sègbè to 15-krotny reprezentant Beninu. Ostatnio grał dla belgijskiego RFC Seraing, gdzie zdobył dwie bramki w 11 spotkaniach. Wcześniej pokazywał się z dobrej strony w rezerwach Bayernu Monachium. W swojej bogatej karierze występował m.in. w Oldham Athletic, FK Senica oraz innych klubach we Francji i Luksemburgu.

Źródło: Meczyki.pl

Kontrowersyjny transfer Rakowa był zachcianką Papszuna. „Chciał go bezwarunkowo”

Raków Częstochowa w letnim okienku transferowym wzmocnił swoją kadrę kilkoma zawodnikami. Do klubu dołączył między innymi Patryk Makuch, którego transfer wzbudził pewne kontrowersje w klubie.

 

Wizja Papszuna

Raków zapłacił za niego około milion euro. Piłkarz nie został jednak jednogłośnie zaakceptowany przez wszystkich działaczy klubu. Głównym zwolennikiem tego transferu był trener Marek Papszun, który widział w 25-letnim napastniku gracza odpowiadającego jego wizji zespołu.

Piotr Koźmiński na kanale Goal.pl ujawnił, że nie wszyscy w Rakowie popierali ten ruch.

Istniały wątpliwości co do opłacalności sprowadzenia Makucha za tak dużą sumę, biorąc pod uwagę jego dotychczasową formę. Dotychczas Makuch strzelił tylko jedną bramkę w ośmiu meczach dla Rakowa.

 

Pomimo tych kontrowersji, Marek Papszun mocno forsował sprowadzenie napastnika. Trener był przekonany o jego przydatności dla zespołu. Z kolei w Krakowie cieszą się z tak wysokiej kwoty, uznając ją za bardzo korzystną transakcję.

– Makuch był absolutną zachcianką Marka Papszuna, który chciał go bezwarunkowo. […] Trener swoje, dyrektor swoje. Ja słyszałem, że w Rakowie było wiele różnych zdań o sprowadzeniu Makucha. Delikatnie mówiąc, nie każdy z pracujących tam uważał, że to jest dobry pomysł za takie pieniądze – mówi się o milionie euro. W Krakowie świętują do dzisiaj, bo to jest naprawdę dobra kwota za napastnika, który pewnie królem strzelców nie będzie – powiedział Piotr Koźmiński.

Źródło: Goal.pl

Piłkarz Lecha Poznań wyróżniony w EA FC. Znalazł się w zacnym gronie

Joel Pereira został wyróżniony przez EA Sports. Obrońca Lecha Poznań trafił do prestiżowej Drużyny Tygodnia w grze EA Sports FC (dawniej FIFA).

 

Pereira wyróżniony

Występ Portugalczyka w meczu przeciwko Jagiellonii Białystok (5:0) przyniósł mu to zaszczytne miejsce w gronie piłkarskich gwiazd. Pereira zanotował dwie asysty, które znacząco przyczyniły się do sukcesu drużyny.

 

W Drużynie Tygodnia obok Pereiry znaleźli się m.in. takie światowe sławy jak Lionel Messi, Karim Benzema, Theo Hernandez, Chwicza Kwaracchelia, Ousmane Dembele oraz Lamine Yamal.

Warto również dodać, że to pierwsza Drużyna Tygodnia w nowej grze. Karta piłkarza Lecha wygląda imponująco. Portugalczyk otrzymał aż 80 punktów oceny ogólnej w swojej cyfrowej wersji „w formie”.

Źródło: X

Andy Carroll i były piłkarz Ekstraklasy wylądowali w czwartej lidze francuskiej. Pomogą w odbudowie wielkiego klubu

Andy Carroll został ogłoszony nowym piłkarzem czwartoligowego Girondins de Bordeaux. Francuski klub wzmocnił również swoje szeregi Elhadjim Pape Djibrilem Diawem, znanym z występów w Koronie Kielce i Arce Gdynia.

 

Carroll w czwartej lidze francuskiej

35-letni napastnik o imponującej karierze w Anglii podjął się nowego wyzwania. Carroll, który rozegrał 248 meczów w Premier League, strzelił 54 bramki i zanotował 29 asyst, jest dobrze znany kibicom angielskiego futbolu.

W przeszłości występował m.in. w Newcastle United, West Hamie United i Liverpoolu. Ostatnio grał dla Amiens na drugim poziomie ligowym we Francji, ale teraz przenosi się do Bordeaux, które zmaga się z wielkimi problemami.

 

Oprócz Carrolla Girondins de Bordeaux zakontraktowało także senegalskiego obrońcę Elhadjiego Pape Djibrila Diawa. W przeszłości grał w Koronie Kielce i Arce Gdynia. Teraz dołącza do Francuzów z ukraińskiego Ruchu Lwów. Jego doświadczenie na polskich i ukraińskich boiskach ma pomóc drużynie w walce o odbudowanie swojej pozycji.

Girondins de Bordeaux to sześciokrotny mistrz Francji. Aktualnie zespół przeżywa trudne czasy. Po zakończeniu poprzedniego sezonu klub ogłosił upadłość i został zdegradowany do czwartego poziomu rozgrywkowego z powodu problemów finansowych.

Źródło: Girondins de Bordeaux