Solskjaer nie krył rozczarowania po meczu z Milanem. Znalazł winnego utraty bramki w końcówce

Manchester United zremisował z AC Milanem w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Europy. Ole Gunnar Solskjaer był wściekły po spotkaniu, ponieważ gospodarze stracili bramkę w końcówce. Norweski szkoleniowiec obarczył winą 24-letniego bramkarza Czerwonych Diabłów, Deana Hendersona.

Zły Solskjaer

Angielski bramkarz skapitulował po rzucie rożnym w jednej z ostatnich akcji meczu. Do wrzutki z narożnika doszedł Simon Kjaer i pokonał Hendersona. Ole Gunnar Solskjaer po meczu nie krył rozczarowania.

– Jestem rozczarowany, że straciliśmy bramkę po jednym z ostatnich rzutów rożnych w spotkaniu. Przez to będziemy mieć teraz problemy. Oczywiście, że można było to wybronić – grzmiał Solskjaer.

Eksperci też obarczają go winą

Głos w tej sprawie zabrał również Paul Scholes, który także zauważa błąd Deana Hendersona. Anglik otrzymał szanse w bramce, po tym, jak David de Gea dostał urlop w związku z narodzinami dziecka. 46-latek zasugerował, że ostatnie tygodnie były kluczowe dla rywalizacji Hendersona z Hiszpanem.

– Pierwsza i najważniejsza sprawa, to niedopuszczenie do tego, aby piłka wpadła do siatki. Henderson powinien to obronić. Nie mam co do tego wątpliwości i myślę, że on również doskonale zdaje sobie z tego sprawę – mówił w BT Sport były pomocnik Manchesteru United.

– Dostał szansę, ale popełnił błąd. Miał okazję przez 3-4 tygodnie pokazać się tak, by wywrzeć presję na trenerze, by ten stawiał na niego częściej.

Źródło: DevilPage, WP Sportowe Fakty

Keylor Navas wyjaśnił sposób na rozpracowanie Messiego. „Miałem wrażenie, że zmieni stronę”

Keylor Navas był bohaterem rewanżowego meczu pomiędzy Paris Saint-Germain, a Barceloną. Kostarykanin w pierwszej połowie spotkania obronił rzut karny wykonywany przez Leo Messiego. Golkiper wyjaśnił jak przewidział strzał Argentyńczyka z jedenastego metra od bramki.

PSG wyeliminowało Barcelonę po emocjonującym dwumeczu. Katalończycy przyjechali na rewanżowy mecz do Paryża z nadziejami na awans, jednak tym razem nie doszło do remontady. Obraz spotkania mógł wyglądać inaczej, gdyby Leo Messi wykorzystał rzut karny podyktowany w pierwszej połowie starcia.

Patent na Messiego

Bramkarz mistrzów Francji zdradził po meczu swój sposób na karnego Argentyńczyka. 34-latek przyznał, że kierował się logiką, co jak widać poskutkowało.

– Nigdy nie wiadomo, gdzie Leo może uderzyć, bo wykonał 60 rzutów karnych lub więcej. Miałem jednak wrażenie, że zmieni stronę w porównaniu z poprzednim meczem i strzeli w drugą. Wyszło dobrze – mówił po meczu Kostarykanin, cytowany przez WP Sportowe Fakty.

Dwumecz zakończył się wynikiem 5:2 na korzyść PSG. To oznacza, że mistrzowie Francji mogą spokojnie czekać na losowanie ćwierćfinałowych par Ligi Mistrzów.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Rosną szanse na pozostanie Lionela Messiego. Dziennikarz zdradził, że po wyborach zawieszono rozmowy z PSG

Wciąż nieznana jest przyszłość Leo Messiego. Po odpadnięciu z tegorocznej edycji Ligi Mistrzów Argentyńczykowi pozostaje walka o najwyższe cele w Hiszpanii. Według dziennikarza Cadena SER szanse na pozostanie Messiego w Barcelonie urosły po tym, jak prezydentem klubu został Joan Laporta.

Saga związana z Lionelem Messim w roli głównej trwa. Od letniego okna transferowego media spekulują na temat potencjalnego transferu Argentyńczyka do Manchesteru City lub Paris Saint-Germain. Okazuje się jednak, że zwycięstwo Joana Laporty w wyborach prezydenckich może powstrzymać atakującego od wyjazdu z Katalonii.

Szacowanie dziennikarza

Dziennikarz Cadena SER, Antonio Ponseti donosi, że wynik wyborów prezydenckich w Barcelonie spowodował zawieszenie spotkania na temat przenosin 33-latka do stolicy Francji. Według Ponsetiego Messi zostanie na Camp Nou na 50%.

– Po zwycięstwie Laporty istnieje możliwość, by Messi wysłuchał propozycji Barcelony. Wcześniej w ogóle tego nie rozważano. Jest 50 procent szans, że Messi zostanie na Camp Nou.

Koeman wypowiedzią wywarł presję?

Po środowym meczu Ligi Mistrzów przeciwko PSG głos w sprawie Messiego zabrał również Ronald Koeman. Trener FC Barcelony twierdzi, że Argentyńczyk jest świadomy rozwoju drużyny.

– Leo widzi, że drużyna jest coraz lepsza. Dzięki zmianom, które zrobiliśmy, wprowadzając młodych zawodników… Messi nie może mieć wątpliwości co do przyszłości tego zespołu.

Kontrakt Leo Messiego wygasa w czerwcu 2021 roku. Portal transfermakrt.de wycenia 33-latka na 80 milionów euro. Jeśli Argentyńczyk nie przedłuży kontraktu z Barceloną, od nowego sezonu będzie mógł dołączyć do innego zespołu jako wolny agent.

Źródło: Meczyki.pl, TVP Sport

Marquinhos zdradził, co działo się w przerwie meczu z Barceloną. „Było gorąco, w pierwszej połowie graliśmy zbyt słabo w obronie”

Paris Saint-Germain awansowało do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Obrońca mistrzów Francji, Marquinhos opowiedział, że jednym z najważniejszych elementów rewanżowego meczu była odprawa Mauricio Pochettino. Argentyńczyk w przerwie spotkania z FC Barceloną powiedział piłkarzom, że nie jest zadowolony z pierwszej części gry.

„Było gorąco”

PSG wyeliminowało Dumę Katalonii po tym, jak w pierwszym meczu wygrali 4:1, a w drugim zremisowali 1:1. Pierwsza połowa rewanżowego spotkania mogła jednak przywrócić piłkarzom z Paryża wspomnienia ze słynnej remontady. Marquinhos był świadomy, że pierwsze 45 minut gry Paris Saint-Germain pozostawiało wiele do życzenia.

– Było gorąco, bo w pierwszej połowie graliśmy zbyt słabo w obronie. Barcelona potrafiła dobrze wykorzystywać swoich bocznych obrońców. Pochettino poprosił nas o większe zaangażowanie, pokazał krótkie filmy. To przesądziło – cytuje Brazylijczyka portal meczyki.pl.

„Po przerwie pokazaliśmy inną twarz”

Do wypowiedzi obrońcy mistrzów Francji odniósł się sam trener. Pochettino potwierdził wersję stopera i zdradził, co powiedział piłkarzom w przerwie.

– Z psychologicznego punktu widzenia to był test. Po przerwie pokazaliśmy inną twarz. W pierwszej połowie zbyt dużo kalkulowaliśmy, zbyt dużo myśleliśmy o awansie. Poprosiłem piłkarzy o to, by zaczęli grać. Nie byłem zadowolony, powiedziałem im to. Najważniejsze, że po przerwie byliśmy bardziej waleczni i awansowaliśmy do ćwierćfinału. Musimy odrzucić negatywne myśli – podsumował szkoleniowiec PSG.

Źródło: Goal.com, meczyki.pl

Boniek odpowiada na obawy związane z przymusową kwarantanną dla piłkarzy. „Problem jest, ale uważam, że dojdziemy do porozumienia”

Zbigniew Boniek udzielił wywiadu Tomaszowi Włodarczykowi z portalu Meczyki.pl. Prezes PZPN opowiedział dziennikarzowi, że zdaje sobie sprawę z problemu, jakim jest obowiązkowa kwarantanna po wyjazdowym meczu reprezentacji Polski z Anglią.

Obawa przed uziemieniem

Na początku tygodnia Przegląd Sportowy ogłosił, że Bayern Monachium i Hertha Berlin mogą nie puścić Roberta Lewandowskiego i Krzysztofa Piątka na spotkanie reprezentacji Polski z Anglią. Kluby obawiają się przymusowej kwarantanny dla swoich zawodników wracających z Wielkiej Brytanii.

PZPN interweniuje

Niedługo po ogłoszeniu wspomnianej informacji głos w tej sprawie zabrał rzecznik prasowy PZPN, Jakub Kwiatkowski. Zbigniew Boniek odniósł się do obaw niemieckich klubów.

– Stosujemy bardzo restrykcyjne protokoły dotyczące COVID, a i tak na koniec możemy mieć problem z prawem, które de facto dotyczy normalnego przemieszczania się. Przecież taki Lewandowski funkcjonuje w bańce, gdy przyjeżdża na kadrę. Jest ciągle monitorowany, ma robione testy, nie wychodzi z hotelu, nie ma kontaktu z nikim nieprzebadanym. Obowiązuje go ścisły protokół. Dlaczego po powrocie z Anglii miałby lądować na kwarantannie? Przecież to nielogiczne – powiedział na łamach Meczyki.pl prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.

– Obchodzimy się z nim i pozostałymi piłkarzami jak z jajkiem. Jeśli na koniec ktoś powie mu, że musi przejść dziesięciodniową kwarantannę, to coś tu jest nie tak. Problem jest, jednak uważam, że dojdziemy do porozumienia – uzupełnił 65-latek.

Niemcy obawiają się brytyjskiej mutacji koronawirusa, dlatego po powrocie z UK narzucona jest kwarantanna. Negatywny wynik testu nie zwalnia z jej odbycia. Najgorszy scenariusz może zwiastować nie tylko kłopoty Paulo Sousy, ale całej reprezentacji. Mecz Anglików z Polakami odbędzie się 31 marca o godzinie 20:45.

Źródło: Meczyki.pl

Utalentowany obrońca Werderu Brema odrzucił zakusy Niemców. „Jestem i czuję się Polakiem”

Obrońca wypożyczony z Werderu Brema do Warty Poznań udzielił wywiadu portalowi WP Sportowe Fakty. Mający polską rodzinę Maik Nawrocki podkreśla jednak, że priorytetem jest dla niego reprezentowanie biało-czerwonych barw.

Odrzucił zakusy Niemców

Nawrocki od lat przebija się w strukturach niemieckiego klubu. Swoją dobrą formą zapracował na wypożyczenie do ekstraklasowej ekipy, Warty Poznań. W Bremie znalazł się w kręgu zainteresowań niemieckiej federacji. Obrońca jednak odrzucił te propozycję nastawiając się na grę dla Polski. Młodzieżowy reprezentant Werderu od początku chciał grać dla biało-czerwonych, o czym otwarcie mówi w rozmowie z WP Sportowe Fakty.

– Słyszałem, że swego czasu byłem obserwowany przez niemiecką federację. Nie miało i nie ma to dla mnie większego znaczenia. Już w momencie zaproszenia na konsultacje reprezentacji do lat 15 wiedziałem, że chcę grać dla Polski. W kolejnych latach przeszedłem przez wszystkie młodzieżowe kadry. Do pełni szczęścia brakuje mi jeszcze występu w pierwszej reprezentacji – mówił w wywiadzie Nawrocki.

„Cała moja rodzina pochodzi z Polski”

Nawrocki zdradził dziennikarzowi WP jak trafił do Warty Poznań. Liga, w której grają rezerwy Werderu jest zawieszona, przez co stoper trafił na wypożyczenie. Stolica Wielkopolski była dla niego idealnym rozwiązaniem, ponieważ ma w tym mieście rodzinę.

– Miałem oferty z wielu krajów, ale Polska była dla mnie numerem jeden, ponieważ jestem i czuję się Polakiem. Ponadto, na zgrupowaniach reprezentacji poznałem wielu chłopków, którzy w superlatywach wypowiadali się o polskiej lidze. Co się tyczy samej Warty, to tutaj wpływ miał czynnik osobisty. Moja rodzina jest z Poznania, więc gdy dowiedziałem się o możliwości przejścia do Warty, byłem zdeterminowany, żeby dograć wszystkie szczegóły – opowiada 20-latek.

– Cała moja rodzina pochodzi z Polski i zawsze byłem z Polską związany. Do Niemiec wyjechali tylko moi rodzice, więc w przeszłości, gdy tylko byliśmy w stanie wygospodarować trochę czasu, odwiedzaliśmy ojczyznę – zakończył.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Dyrektor generalny NENT Group o wejściu na polski rynek, realizacji transmisji i ramówce. „Społeczeństwo zobaczy, jakie są korzyści”

Dyrektor generalny NENT Group udzielił wywiadu Markowi Wawrzynowskiemu z WP Sportowe Fakty. Anders Jensen opowiedział m.in. o tym dlaczego przedsiębiorstwo postanowiło wejść na polski rynek. Dyrektor szwedzkiej firmy zdradził również jak będzie wyglądać ramówka na platformie Viaplay.

Wspomniane przedsiębiorstwo od nowego sezonu będzie prezentowało na swojej platformie rozgrywki Bundesligi, Ligi Europy oraz Ligi Konferencji. Na łamach WP Sportowe Fakty możemy przeczytać dlaczego Szwedzi zdecydowali się na polski rynek.

Duży potencjał

– Jest bardzo wiele dobrych powodów. To duży rynek, są tu bardzo dobre podstawy do rozwoju, jest dobra infrastruktura jeśli chodzi o technologię, o telefonię komórkową, ale też bardzo duża chęć w społeczeństwie do wprowadzania nowych technologii cyfrowych. Przy tym jest bardzo niskie wykorzystanie platform streamingowych, jeśli porówna pan do innych krajów Europy czy do Stanów Zjednoczonych. To się zmieni, gdy społeczeństwo zobaczy, jakie są korzyści płynące z tego rozwiązania. Myślę, że dla nas to fantastyczna pozycja startowa – argumentuje Jensen.

Polscy dziennikarze

Wielu kibiców zastanawiało się w jakim języku będą prowadzone transmisje na platformie Viaplay. Dyrektor generalny NENT Group zdradził, że toczą się rozmowy z polskimi dziennikarzami.

– Już mamy zaangażowanych ludzi. Ma to być miejscowe studio z miejscowymi komentatorami. Chcemy wykorzystać polskie doświadczenie. Jesteśmy koncernem międzynarodowym, ale chcemy być postrzegani jako część lokalnej społeczności. Prowadzimy rozmowy, więc na razie nie możemy zdradzać żadnych nazwisk.

100% transmisji

Reprezentant szwedzkiej firmy skomentował także cenę, która w porównaniu do konkurencji może wydawać się wysoka.

– Jeśli spojrzy pan na to, co my dajemy w tej cenie, to są tysiące godzin transmisji. Bundesliga, Liga Europy, Liga Konferencji – dajemy 100 proc. meczów, kilkaset meczów, może pan obejrzeć, co chce, będziemy transmitować wszystko – uzupełnia dyrektor generalny NENT Group.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Jakub Kosecki czeka na powrót kibiców i krytykuje media społecznościowe. „To jedno wielkie gó***”

Jakub Kosecki udzielił wywiadu Mateuszowi Skierwaskiemu z portalu WP Sportowe Fakty. Były zawodnik m.in. Legii Warszawa opisał swój obecny stosunek do mediów społecznościowych. Skrzydłowy Cracovii w mocnych słowach odniósł się do bieżących trendów.

Kosecki wrócił do Polski po ponad dwóch latach gry dla tureckiej Adany Demirspor. Jego odejście z tego kraju było szeroko komentowane w Polsce. „Kosa” grzmiał, że nie czuł się najlepiej w Adanie, otwarcie krytykował klub. 30-letni piłkarz Cracovii miał wówczas dość zachwianej sytuacji w drużynie. Nie zabrakło również mocniejszych sugestii np. na temat wykończenia mentalnego. Później Roman Kosecki musiał temperować jego słowa.

Przerwa od social mediów

Jakub Kosecki wywiadzie dla WP Sportowe Fakty opowiedział m.in. o podejściu do mediów społecznościowych. „Kosa” uchodzi w Polsce za kontrowersyjnego piłkarza, przez co często mu się obrywało. Teraz stwierdził, że usunął się z internetowego życia.

– Jakiś czas temu usunąłem Instagram, nie mam też Facebooka. Nie używam, nie czytam, bo dla mnie media społecznościowe to jedno wielkie gó*** i przekłamanie rzeczywistości. Ludzie kłamią na swój temat, a później w normalnym życiu wychodzą kwiatki. W sieci każdy jest teraz modelem, influencerem albo „ekspertem”. Odciąłem się od tego syfu – mówił na łamach WP Sportowe Fakty Kosecki.

Czeka na powrót kibiców

Skrzydłowy Cracovii dodał jednak, że tęskni za „polską krytyką”. Kosecki bardzo żałuje, że nie może usłyszeć hejtu na stadionach, bo to go motywuje do pracy.

– Fajnie, że wróci nasz specyficzny hejcik, trochę „nienawiści”, to mnie nakręca, ale na żywo. Dlatego żałuję, że nie ma kibiców na trybunach. Będę na nich czekał – dodał.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Diego Costa może trafić do Portugalii! Będzie receptą na kryzys?

Diego Costa cały czas nie znalazł nowego klubu. Napastnik zimą odszedł z Atletico za porozumieniem stron, a teraz może dołączyć do Benfiki.

Chce zostać w Europie

Snajper po rozwiązaniu kontraktu z Los Colchoneros miał oferty z Brazylii. Costa jednak nie skusił się na żadną z nich. Według dziennikarzy goal.com napastnik woli zostać w Europie. W kręgu zainteresowanych usługami 32-latka wymienia się Benfikę.

Może pomóc doświadczeniem

Tak doświadczony zawodnik, jak Diego Costa zdecydowanie przydałby się Orłom. Benfica zajmuje czwarte miejsce w Liga NOS, a do lidera traci aż 16 punktów. Bieżący sezon Orły mogą spisać na straty, bowiem nie zakwalifikowali się do Ligi Mistrzów, odpadli z Ligi Europy, a w lidze portugalskiej najprawdopodobniej będą musieli uznać mistrzostwo rywala z miasta.

Niezłe warunki dla napastnika

Dziennikarze wspomnianego źródła informują, że lizbończycy chcą zaoferować doświadczonemu napastnikowi dwuletni kontrakt i zarobki na poziomie trzech milionów euro rocznie. Dodatkowo Costa miałby otrzymać kolejne trzy miliony euro za podpis pod umową.

Źródło: Goal.com, Meczyki.pl

Marciniak broni się po hicie ligi greckiej. „Podyktowanie rzutu karnego w 92. minucie zawsze budzi emocje”

Szymon Marciniak zagościł w programie Sekcja Piłkarska w Sport.pl. Polski sędzia odniósł się do krytyki względem jego osoby po hicie ligi greckiej. Przypomnijmy, że w meczu PAOK – Aris arbiter podyktował kontrowersyjnego karnego w końcówce spotkania.

„Oświadczenie oprawię sobie w ramkę”

Aris prowadził 2:0, jednak mecz zakończył się remisem 2:2. Według przyjezdnych polski sędzia pomylił się w końcówce meczu, gdzie podyktował jedenastkę dla PAOK-u. Goście wystosowali nawet odpowiednie oświadczenie, które Marciniak prześmiewczo skomentował:

– To oświadczenie oprawię sobie w ramkę. Mecz rzeczywiście był trudny, a podyktowanie rzutu karnego w 92. minucie zawsze budzi emocje. Ale jeśli obejrzy się tę sytuację, to ona jest biało-czarna z punktu widzenia sędziowskiego. To była dość podobna sytuacja do tej z meczu Jagiellonia – Legia, gdy podyktowałem karnego po przewinieniu Czarka Miszty – ocenił najbardziej rozpoznawalny polski arbiter.

Nie boi się wyjazdu do Salonik

Marciniak zapytany o potencjalną podróż do Salonik odpowiedział bez zawahania. Nie obawia się, że byłby tam niemile widziany. Uważa nawet wręcz przeciwnie.

– Nie miałbym najmniejszego problemu z wyjazdem do Salonik. Wręcz przeciwnie, byłbym tam mile widziany – uzupełnia 40-letni arbiter z Płocka.

Źródło: Sport.pl 

Ekspert Eleven Sports zdiagnozował problem Piotra Zielińskiego. „Musi zmienić podejście”

Piotr Czachowski udzielił wywiadu Interii Sport. Były piłkarz Udinese ocenił postawę Piotra Zielińskiego. Zdaniem eksperta Eleven Sports musi zmienić podejście do piłki nożnej.

Klub =/= reprezentacja

Piotr Zieliński od dawna jest ofiarą krytyki za jego grę w reprezentacji Polski. Pomocnik nie potrafi przełożyć formy z klubu na barwy narodowe. Piotr Czachowski na łamach Interii Sport zdiagnozował problem piłkarza Napoli.

– Piotr moim zdaniem cały czas czyni postępy. Inni mogą się z tym zgadzać lub nie. By ocenić go sprawiedliwie, trzeba jednak przyznać, że podczas meczów reprezentacji widzimy chyba największy problem Zielińskiego, jakim jest głowa. Piotr nie „dojeżdża” do samego końca, choć ma niesamowity potencjał – mówi Piotr Czachowski w rozmowie z Interią Sport.

– W naszej reprezentacji Zieliński powinien odgrywać ważną rolę. Ma szansę na to, by stać się liderem naszej reprezentacji. Musi jednak zmienić podejście – uzupełnia były reprezentant Polski.

Solidny sezon Polaka

26-latek rozegrał w tym sezonie 34 mecze. W tym czasie zdołał strzelić 8 bramek oraz zanotować 7 asyst. Portal transfermarkt.de wycenia Zielińskiego na 40 mln euro.

Źródło: Interia Sport

Fatalna dyspozycja Liverpoolu trwa. Gerrard idealnym kandydatem na stanowisko trenera The Reds

Liverpool notuje coraz gorsze występy w lidze angielskiej. To skłania dziennikarzy do spekulacji na temat zwolnienia Jurgena Kloppa. Według Daily Express idealnym następcą Niemca byłby Steven Gerrard, który niedawno zdobył mistrzostwo Szkocji z Rangers FC.

Fatalna dyspozycja mistrzów Anglii

Po triumfie w sezonie 2019/2020 do Liverpoolu przyszło załamanie formy. The Reds znajdują się w ogromnym dołku, z którego nie potrafią się wydostać. Ekipa Jurgena Kloppa plasuje się na 8. miejscu w Premier Leauge. Liverpool traci cztery punkty do miejsca gwarantującego udział w Lidze Mistrzów. Warto jednak podkreślić fakt, że znajdująca się na tej pozycji Chelsea ma zaległy mecz z Evertonem. Na niekorzyść The Reds wpływa również to, że ostatnich siedmiu kolejkach zanotowali tylko jedno (!) zwycięstwo. To oznacza, że na 21 możliwych punktów zdobyli jedynie 3 oczka.

Legenda zastąpi Kloppa?

Daily Express rozpoczęło spekulacje na temat następcy Jurgena Kloppa. Nie wiadomo jak cierpliwe są władze Liverpoolu, dlatego dziennikarze zaczynają zgłaszać swoje kandydatury. Wspomniane źródło znalazło idealnego potencjalnego trenera The Reds. Mowa oczywiście o Stevenie Gerrardzie z Rangers FC. Były pomocnik Liverpoolu zapisał się w kartach historii ekipy z Anfield i uchodzi tam za żywą legendę. Dziennikarze Daily Express kandydaturę argumentują w następujących słowach:

– Gerrard całkowicie odmienił losy klubu, prezentując genialne połączenie taktyki, skutecznego zarządzania ludźmi i sprytnych transakcji transferowych, aby wystrzelić Rangersów z powrotem na szczyt szkockiej gry – opisuje pracę Gerrarda brytyjska prasa.

Źródło: Daily Express, TVP Sport

Mohamed Salah myślami w Hiszpanii? Dziennikarze twierdzą, że chce opuścić Liverpool

Nie milkną doniesienia o potencjalnym letnim transferze Mohameda Salaha. Według portalu Todofichajes.com piłkarz rozważa zmianę otoczenia. Źródło dodaje, że kierunkiem Egipcjanina miałaby być Hiszpania.

Ucieknie z tonącego okrętu?

Media od kilku miesięcy spekulują na temat potencjalnych przenosin Mohameda Salaha do jednego z hiszpańskich gigantów. Do plotek przyczyniła się również postawa Liverpoolu i fakt, że The Reds mają nikłe szanse na grę w Lidze Mistrzów w sezonie 2021/2022. Sam Klopp niedawno komentował doniesienia, jakoby to zwiastowało liczne odejścia z klubu.

– Nie mamy się czym martwić. Nasi piłkarze są lojalni. Nie jest tak, że ktoś do mnie przychodzi i mówi, że chce odejść, jak nie zagramy w Lidze Mistrzów. Taka sytuacja się nie zdarzy. Wiele lat temu mówiłem, że jeśli zawodnik nie przyjdzie do nas, bo nie gramy w Lidze Mistrzów, to ja go nie potrzebuję. Jeśli teraz zamierza odejść z tego powodu, to go nie chcę – mówił niedawno niemiecki szkoleniowiec Liverpoolu.

Kierunek Hiszpania

Według serwisu Todofichajes.com zainteresowane Salahem są Atletico Madryt, FC Barcelona i Real Madryt. Źródło jednak podkreśla, że transfer Egipcjanina do jednego z wyszczególnionych klubów wymaga spełnienia wielu czynników.

– Mohamed Salah chce latem opuścić Liverpool, aby poszukać szczęścia w wielkim klubie z Hiszpanii. Barcelona? Sytuacja wydaje się skomplikowana, ponieważ główną opcją do wzmocnienia ataku jest Aguero. Real Madryt może powalczyć o piłkarza, jeśli Karim Benzema wróci do Lyonu, a wykupienie Erlinga Haalanda i Kyliana Mbappe nie wypali – piszą dziennikarze Todofichajes.

Gwarancja jakości

Według wspomnianego źródła kwota wywoławcza za Salaha wynosi około 80 mln euro. Umowa Egipcjanina z Liverpoolem wygasa w czerwcu 2023 roku. Jego bilans z bieżącego sezonu to 38 spotkań, 24 bramki i 4 asysty.

Źródło: Todofichajes, Meczyki.pl

Szymon Marciniak krytykowany po meczu ligi greckiej. Podyktował kontrowersyjnego karnego w doliczonym czasie gry

Niedawno informowaliśmy o tym, że Szymon Marciniak będzie głównym arbitrem hitu ligi greckiej. Polak po spotkaniu PAOK – Aris znalazł się w ogniu krytyki. Goście wystosowali nawet odpowiednie oświadczenie.

Dobry początek i utrata punktów

Mecz wicelidera z trzecią drużyną greckiej Super League zakończył się remisem 2:2. Początek należał do gości, bowiem Aris wyszedł na prowadzenie już w 26. minucie. W drugiej połowie Manos podwyższył wynik na 0:2, a później wszystko się posypało.

87. minuta meczu przyniosła PAOK-owi kontaktową bramkę za sprawą uderzenia Ingasona. Następnie gospodarze doprowadzili do remisu po kontrowersyjnej decyzji sędziego Marciniaka. Polak w doliczonym czasie gry wskazał na 11. metr, by Vierinha ustalił wynik na 2:2.

Frustracja gości

Po meczu najwięcej mówi się o polskim arbitrze. Marciniak podejmował kontrowersyjne decyzje, przez co Aris wystosował odpowiednie oświadczenie.

– Panie Clattenburg, gratulujemy Polaka, którego nam przysłałeś. Od stanu 0:2 robił wszystko, co było potrzebne by rywale wrócili do meczu. Szczytem był karny, który nie powinien zostać podyktowany. Bez względu na to, że w tej sytuacji nie było przewinienia, wcześniej był faul Ingasona na Delizisie. Nie chciałeś lub nie mogłeś zrobić więcej – cytuje oświadczenie gości portal TVP Sport.

Wideo z akcją z doliczonego czasu gry:

Źródło: TVP Sport

Świetne uderzenie Bartosza Bereszyńskiego. Polak zakończył sprint piękną bramką [WIDEO]

Sampdoria z Bartoszem Bereszyńskim w składzie zremisowała z Cagliari 2:2. Polak w 78. minucie popisał się efektownym sprintem, który zakończył pięknym uderzeniem. Bramka „Beresia” doprowadziła do wyniku 1:1.