Rosyjski polityk grzmi po słowach Rybusa. „Im szybciej się go pozbędziemy, tym lepiej”

Maciej Rybus niedawno udzielił wywiadu portalowi Weszło, w którym ocenił szanse awansu Polski na mistrzostwa świata. Rosyjski polityk, Witalij Miłonow skwitował słowa piłkarza Biało-Czerwonych w dobitny sposób.

Nie ma czego się bać. Rosja to drużyna solidna, silna fizycznie, wybiegana, ale jeśli będziemy grać swoją piłkę jak na przykład przeciwko Anglii, to nie powinno być problemów„. Tak wypowiedział się Maciej Rybus w wywiadzie dla Weszło.

Polityk uważa, że w Lokomotiwie powinni się pozbyć Rybusa

Słowa reprezentanta Polski nie spodobały się Witalijowi Miłonowi, deputowanemu rosyjskiej Dumy Państwowej. Miłonow uważa, że zagraniczni piłkarze to „aktorzy”, więc Lokomotiw Moskwa powinien się pozbyć Macieja Rybusa.

– W końcu jest Polakiem. Rybus nie mówi o swoim klubie, ale o naszej reprezentacji. To sygnał, że wszystkie te egzotyczne postaci, które kupujemy za duże pieniądze i które zajmują miejsce naszej młodzieży, są bezużytecznymi tymczasowymi pracownikami. Nie są gotowi do gry na serio. To aktorzy – stwierdził rosyjski polityk.

– Im szybciej pozbędziemy się Rybusa, tym lepiej. Człowiek, który mówi w ten sposób o naszej reprezentacji, na pewno ma podobny stosunek do naszych klubów, w tym Lokomotiwu. Szczególnie nie rozumiem, po co mu Lokomotiw? Czy ten klub nie mógłby się bez niego obejść? W końcu Lokomotiw ma własną akademię piłkarską i świetne zaplecze młodzieży – podsumował Witalij Miłonow.

Mecz Rosja – Polska odbędzie się 24 marca. Zwycięzca wymienionej pary zmierzy się w finale baraży z triumfatorem spotkania Szwecja – Czechy.

Źródło: Weszło!, TVP Sport

Michniewicz odpowiedział na zarzuty Mioduskiego. „Słyszę, że komuś się bardzo brzydko ulało”

Prezes Legii Warszawa we wtorek porozmawiał z kibicami na publicznym pokoju na Twitterze. Właściciel Wojskowych zabrał głos w między innymi w sprawie przyczyn zwolnienia Czesława Michniewicza. Były trener Legii Warszawa odpowiedział Dariuszowi Mioduskiemu.

Współpraca Dariusza Mioduskiego z Czesławem Michniewiczem nie układała się najlepiej. Właściciel Legii Warszawa w rozmowie z kibicami wyjaśnił medialną burzę wokół jego sporu z byłym trenerem Wojskowych.

Zarzuty wobec Michniewicza

Mioduski twierdzi, iż nie wszystko było tak, jak przedstawiono w mediach. Prezes CWKS-u zarzeka się, że trener Michniewicz nie miał szczegółowych wymagań co do zawodników. Według Mioduskiego dopiero po lekkiej sprzeczce wysłano specjalny mail do dyrektora sportowego.

– Jeśli chodzi o trenera Michniewicza, to trochę inna jest rzeczywistość od tego, co było prezentowane w mediach. Po pierwsze, to nie jest tak, że trener Michniewicz rzeczywiście przyszedł z jakimiś konkretnymi koncepcjami dotyczącymi sposobu gry, profili zawodników. Powiedział, że chce mieć mobilnych zawodników. Każdy chce mieć mobilnych zawodników. To nie jest wystarczający opis. To nie jest tak, że trener Michniewicz miał jakieś takie bardzo konkretne spojrzenie na to, kogo i gdzie chce – mówił Mioduski.

– On właściwie był bardzo pasywny w tych w tych rzeczach. Dopiero po naszej lekkiej awanturze na początku tego sezonu, gdzie się w mediach pokazało, że zaczął narzekać, to pierwszy raz tak naprawdę był wysłany mail do Radka Kucharskiego z sześcioma pozycjami, na których widział wzmocnienia. Zostało wzmocnionych osiem, nie sześć – cytuje właściciela CWKS-u portal TVP Sport.

– Drugą rzeczą było również to, że te procesy transferowe są bardzo trudne i tutaj zachowanie poufności jest bardzo istotne. Mieliśmy sytuacje przy jednym czy dwóch transferach, że nagle te nazwiska zaczęły pojawiać się na rynku i my tych zawodników traciliśmy. Trener Michniewicz się zarzekał, że od niego te informacje nie wychodzą. Te informacje pojawiały się zwykle w mediach, które były z nim zaprzyjaźnione. Niestety, muszę to powiedzieć: nie było zaufania z jednej i drugiej strony i to był duży problem dla klubu, dla mnie, dla nas wszystkich – podsumował prezes Legii Warszawa.

Riposta byłego trenera Legii

Na odpowiedź Czesława Michniewicza nie trzeba było długo czekać. Szkoleniowiec za pomocą swojego konta na Twitterze skwitował słowa Dariusza Mioduskiego w następujący sposób:

– Słyszę, że komuś się bardzo brzydko „ulało”. Może kiedyś przyjdzie taki czas, że i mi się „uleje”. Taka luźna myśl – napisał.

https://twitter.com/czesmich/status/1468331103643709452?

Źródło: TVP Sport, Twitter

Mioduski o kolejnych karach: Nasza kartoteka w UEFA jest gruba

Podczas wtorkowego pokoju na Twitterze o nazwie #LegiaTalk Dariusz Mioduski odpowiedział na pytania kibiców i dziennikarzy. Prezes i właściciel Legii Warszawa odniósł się do potencjalnych kar, które klub może otrzymać od UEFY.

Kibice działają na niekorzyść finansową klubu

Kibice Legii Warszawa w ostatnich tygodniach nieodpowiednio się zachowywali na trybunach. Podczas meczu z Leicester City doszło do bójki angielską policją, a w trakcie spotkania z Jagiellonią spalono barwy przyjezdnych.

Zamieszki na stadionie w Leicester! Kibice Legii starli się z ochroną [WIDEO]

Spotkanie z wojewodą i oczekiwanie na karę od UEFY

Dariusz Mioduski zdradził, że w środę o 8:00 doszło do spotkania z Konstantym Radziwiłłem. Mazowiecki wojewoda miał rozmawiać z prezesem Legii o kwestii bezpieczeństwa na stadionie przy ulicy Łazienkowskiej w Warszawie.

Drugą sprawą jest kara od UEFY. W tym roku CWKS zapłacił już ponad 100 tysięcy euro za nieodpowiednie zachowanie fanatyków. M.in. zamknięto trybunę północną na mecz ze Slavią Praga.

Teraz legioniści czekają na decyzję ws. meczu na King Power Stadium. Kibice Wojskowych odpalili tam racę oraz wszczęli bójkę z angielską policją. Klub oczekuje na karę, decyzja ma zapaść w środę lub czwartek.

– Nie mamy jeszcze informacji dotyczącej ewentualnych kar za spotkanie z Leicester City w Anglii. Ale nasza kartoteka w UEFA jest gruba. Prawda jest taka, że każdy kolejny incydent nie będzie poprawiał naszej sytuacji – powiedział Dariusz Mioduski.

Źródło: TVP Sport

Bayern zagra o zwycięstwo z FC Barceloną. „Pozdrowienia dla Benfiki. Nie martwcie się”

Julian Nagelsmann odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej przed meczem z FC Barceloną. Trener Bayernu Monachium zapewnił, że mimo pewnego awansu wystawi najsilniejszy możliwy skład.

Walka o byt w Champions League

W grupie E wciąż trwa walka o drugą lokatę. Pewny awansu Bayern Monachium może przyczynić się do zmian w układzie tabeli. FC Barcelona i Benfica będą walczyły o wyjście do fazy pucharowej. Katalończycy mają na swoim koncie 7 punktów, a lizbończycy 5. Różnica polega jednak na tym, że Barca zagra na wyjeździe z Bayernem Monachium, a Benfica przyjmie u siebie ostatnie Dynamo Kijów. Julian Nagelsmann przyznał, że nie będzie oszczędzał zawodników na ostatnie spotkanie fazy grupowej i pozdrowił klub z Portugalii.

– Zagramy w najsilniejszym możliwym składzie. Pozdrowienia dla Benfiki. Nie martwcie się – stwierdził na przedmeczowej konferencji trener Bayernu Monachium.

Sporo nieobecności

Niemiec dodał jednak, że nie będzie mógł skorzystać z kilku zawodników. Mowa o Goretzce, Gnabrym, Choupo-Motingu i Kimmichu. Pod znakiem zapytania stoi występ Lucasa Hernandeza.

Mimo trudnego okresu FC Barcelony Julian Nagelsmann wypowiada się o klubie z dużym szacunkiem. Wie, że Katalończycy będą pod presją, aby odnieść zwycięstwo.

– Barcelona wciąż ma w składzie piłkarzy klasy światowej. Są pod presją, muszą wygrać, więc dadzą z siebie wszystko. Nam nie chodzi o wyrzucenie ich z rozgrywek, ale o zwycięstwo. Ciągle widzę w nich kandydata do wygrania Ligi Mistrzów – podsumował.

Źródło: meczyki.pl

Lech nauczy się na błędach? Kolejorz szuka kolejnych wzmocnień i uzupełnienia kadry

Według najnowszych doniesień Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl Lech Poznań chciałby sprowadzić do siebie Jesusa Jimeneza z Górnika Zabrze.

Poszli po rozum do głowy

Wiele wskazuje na to, że Lech Poznań w przyszłym sezonie zagra w eliminacjach do europejskich pucharów. Kolejorz nie chce popełnić błędu sprzed roku, kiedy nie skompletował odpowiedniej kadry do gry na kilku frontach. Tym razem w Poznaniu zamierzają działać z wyprzedzeniem.

Odejście Rogne i przyjście zdolnego Polaka

Zimą z klubu odejdzie Thomas Rogne, dla którego Lech będzie szukał zastępstwa. Kilka tygodni temu do mediów w tej sprawie wyciekło nazwisko Aleksa Ławniczaka z Warty Poznań. Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl dodaje jednak, że Kolejorz rozgląda się też za innymi Polakami na pozycję środkowego obrońcy. Wszystko przez limit siedemnastu obcokrajowców.

Powrót tematu Jimeneza

Lech wypełnia ten limit w 100%, a miejsce Rogne na tej liście mógłby zająć… Jesus Jimenez. Kolejorz już jakiś czas temu przymierzał się do tego transferu, jednak w Zabrzu oczekiwali za niego miliona euro. Lech odpuścił, ponieważ priorytetem była inna pozycja (skrzydłowy – Ba Loua).

Kolejorz będzie chciał wykorzystać kończący się kontrakt Jesusa Jimeneza. Górnik może mieć zagwozdkę, czy zatrzymać Hiszpana do końca umowy, czy sprzedać po niższej cenie.

– W minionym tygodniu odbył się komitet transferowy Lecha Poznań. Na spotkaniu Maciej Skorża miał zasygnalizować chęć sprowadzenia napastnika, który jednocześnie mógłby grać na kilku pozycjach – w tym na skrzydle. Wspierać z innych stref Mikaela Ishaka, który ma niepodważalną pozycję na szpicy ustawienia – czytamy w artykule na portalu Meczyki.pl.

Rozwiązanie idealne?

Wiele wskazuje na to, iż Jimenez byłby idealnym rozwiązaniem do koncepcji Skorży. Poszerzenie kadry przed europejskimi pucharami byłoby odpowiednim zagraniem ze strony władz Kolejorza. Na przeszkodzie może jednak stanąć Górnik, który z pewnością nie chciałby stracić kluczowego zawodnika przed końcem sezonu.

Źródło: Meczyki.pl

Raków znalazł następcę Papszuna? Właściciel rozmawiał z nim już wiosną

Przegląd Sportowy przedstawił nowe informacje ws. stanowiska trenera w Rakowie Częstochowa. Według wspomnianego źródła właściciel RKS-u miał już rozmawiać z potencjalnym następcą Marka Papszuna. Mowa o Aleksieju Szpilewskim.

Co z przyszłością Marka Papszuna?

Wciąż nie wiadomo jak potoczy się przyszłość Marka Papszuna. Legia zabiega o podpis trenera Rakowa, jednak on wciąż pracuje w Częstochowie, a jego kontrakt obowiązuje do końca czerwca 2022 roku.

Sprawa jest skomplikowana, a Papszun jest w środku tego wszystkiego. W niedzielnej emisji programu „Liga+ Extra” przedstawił swoje zdanie na temat przyszłości.

– Jako trener mam wiele do powiedzenia, ale nie w momencie ważnego kontraktu z klubem. Na dziś jestem umówiony z Michałem Świerczewskim, że dam mu do końca roku odpowiedź ws. swojej przyszłości. Mam propozycję przedłużenia umowy z Rakowem i klub jest zdeterminowany do dalszej współpracy. Wierzę, że oba duże polskie zespoły będą ze sobą współpracowały – powiedział Marek Papszun.

Szpilewski za Papszuna

Według Przeglądu Sportowego Michał Świerczewski od jakiegoś czasu szukał potencjalnych następców Marka Papszuna. Wspomniane źródło informuje, iż właściciel Rakowa Częstochowa spotkał się wiosną z Aleksiejem Szpilewskim.

– W Rakowie od jakiegoś czasu przygotowywali się na możliwe odejście trenera Marka Papszuna. Z tego powodu właściciel Rakowa Michał Świerczewski spotkał się wiosną z Aleksiejem Szpilewskim – czytamy w Przeglądzie Sportowym.

Źródło dodało, że Białorusin był na trybunach podczas spotkania Rakowa ze Śląskiem. Wiele wskazuje na to, że sprawa trenera częstochowian powinna się wyjaśnić do końca roku.

Źródło: Sport.pl, Przegląd Sportowy

Norweski klub nagłaśnia łamane przez Katar prawa człowieka. „Oczywiście pieniądze nadal mają przewagę nad prawami człowieka i życiem ludzkim”

Najbliższe mistrzostwa świata nadal wzbudzają olbrzymie kontrowersje. Do akcji nagłaśniającej naruszenia Kataru dołączyło Tromsø IL. Norweski zespół umieści na swoich koszulkach specjalny kod QR, który po zeskanowaniu będzie prowadził do strony informującej o łamanych przez Katar prawach człowieka.

Pierwszy klub z taką inicjatywą

Tromsø jest pierwszą profesjonalną drużyną, która zdecydował się nagłośnić sytuacje w Katarze. Klub całą akcje przeprowadza we współpracy z Amnesty International – największą organizacją pilnującą przestrzegania praw człowieka na świecie. W komunikacie klubu możemy przeczytać:

Cześć świecie piłki nożnej! To znowu my z dalekiej północy.

Mieliśmy nadzieję, że FIFA i Katar wysłuchają nas po raz ostatni, ale oczywiście pieniądze nadal mają przewagę nad prawami człowieka i życiem ludzkim (…) Najcenniejszym atutem nie będą pieniądze, które zarobiłeś, ale sposób, w jaki traktowałeś innych ludzi. Najbardziej przerażające jest to, że wiesz, że źle traktujesz ludzi. Z jakiego innego powodu miałbyś wydawać pieniądze, próbując pokazać piękniejszą stronę okropnych rzeczy, które robisz (…) Nie możemy udawać, że piłka nożna i polityka nie są ze sobą powiązane i nigdy nie możemy odwracać wzroku, gdy niektórzy wykorzystują naszą piękną grę, by przyćmić naruszenia praw człowieka. Razem możemy to zmienić – stwierdzają Norwedzy.

Kadra też wspiera inicjatywę

Reprezentacja Norwegii także zwróciła uwagę na działania Kataru. Piłkarze norweskiej kadry na mecz z Gibraltarem wyszli w koszulkach z napisem „Prawa człowieka – na boisku i poza nim”.

Maciej Sawicki zdradził kulisy odejścia Jerzego Brzęczka. „Było kilka rzeczy, które nie szły w dobrym kierunku”

Były sekretarz PZPN, Maciej Sawicki udzielił wywiadu portalowi goal.pl. W rozmowie ze wspomnianym źródłem wrócił myślami do zwolnienia Jerzego Brzęczka z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski.

Kulisy odejścia Brzęczka

Zbigniew Boniek zwolnił Jerzego Brzęczka w styczniu 2021 roku. Jego miejsce zajął Paulo Sousa. Maciej Sawicki w rozmowie z goal.pl zdradził kulisy odejścia byłego selekcjonera reprezentacji Polski.

– To nie było dla łatwe, bo mogę zapewnić, iż prezes szanował trenera Brzęczka, natomiast miał przekonanie, iż dla dobra drużyny trzeba tej zmiany dokonać. To była bardzo kulturalna, merytoryczna i rzeczowa rozmowa. Prezes wytłumaczył trenerowi, dlaczego zdecydował o rozstaniu. My też byliśmy z nim zżyci. To nie było nic przyjemnego, natomiast czasem trzeba takie decyzje podejmować – zdradził były sekretarz Polskiego Związku Piłki Nożnej.

– Było kilka rzeczy, które nie szły w dobrym kierunku, ale nie chciałbym o nich mówić publicznie. Ale myślę, że w pewnym momencie Jerzy Brzęczek za bardzo otoczył się pewną kurtyną i nie było wymiany świeżego powietrza i komunikacji z całym otoczeniem – zakończył.

Źródło: goal.pl

fot. Łączy Nas Piłka

Slisz po porażce z Cracovią: To jest śmieszne

Bartosz Slisz zabrał głos po niedzielnej porażce Legii Warszawa z Cracovią. Pomocnik mistrzów Polski żałował straconej bramki po stałym fragmencie gry. – To jest śmieszne – stwierdził były piłkarz Zagłębia Lubin.

Komentarz Slisza

Pasy pokonały Legię Warszawa (1:0) w siedemnastej kolejce PKO BP Ekstraklasy. Pomocnik Wojskowych podsumował spotkanie w rozmowie z TVP Sport. Były piłkarz Zagłębia Lubin zwrócił uwagę na liczbę stworzonych sytuacji i nieskuteczność Legii.

– Trudno coś powiedzieć po takim meczu. W pierwszej połowie mamy sytuacje, których nie wykorzystujemy. Cracovia ma dwa stałe fragmenty gry, z jednego pada gol i przegrywamy. To jest śmieszne troszkę – przyznał Slisz.

– Cracovia w pierwszej połowie stała nisko obroną, ale mieliśmy swoje sytuacje. Nie wykorzystaliśmy żadnej i przegrywamy mecz. W drugiej połowie zabrakło po prostu lepszej gry. Trener zmienił w przerwie kilku graczy. Dodał zawodnika do środka pola, żebyśmy lepiej wykorzystali przestrzeń. Tam były luki, z których nie skorzystaliśmy – dodał.

– Ta przegrana boli. Cracovia nie stworzyła zbyt wielu sytuacji. Naprawdę się powtarzam. Mieliśmy swoje okazje i ich nie wykorzystaliśmy – podsumował.

Źródło: TVP Sport, Legia.net

Media oceniły występ Szczęsnego. „Grał jako widz”

Wojciech Szczęsny zachował czyste konto w meczu Juventusu z Genoą (2:0). Włoskie media oceniły występ polskiego bramkarza. Nazwano go m.in. „widzem, który nie zapłacił za bilet”.

Bezrobotny Szczęsny

Juventus pewnie pokonał ekipę z Genui. Goście nie potrafili zagrozić bramce Wojciecha Szczęsnego. Polak nie miał zbyt wiele pracy w tym spotkaniu, o czym dobitnie świadczą oceny od włoskich mediów.

– Nie był szczególnie zajęty przez rywali (ocena 6/10) – opisali dziennikarze portalu juvenews24.com.

– Była próba hibernacji. Nie powiodła się. Stał „nieruchomo” przez 90 minut. Nie musiał wychodzić i interweniować – ocenili w La Gazzetta dello Sport.

– Grał jako widz, podziwiał wyczyny bramkarza Genoi, Salvatore Sirgiu. Każdy mógł stać w bramce. Genoa mu nie zagroziła. Widz, który nie zapłacił za bilet – dodali w calciomercato.it.

Zobacz również: Piękny gol Juana Cuadrado. Wkręcił piłkę z rzutu rożnego [WIDEO]

Stara Dama po 16 kolejkach Serie A zajmuje piąte miejsce w tabeli. Turyńczycy mają na swoim koncie 27 punktów i tracą 11 „oczek” do pierwszego Milanu.

Źródło: TVP Sport

Pierwsze trafienie Szymańskiego w tym sezonie. Polak świetnie wykończył akcję strzałem z główki [WIDEO]

AEK pokonał Panathinaikos 1:0. Jedyne trafienie dla gospodarzy z Aten zaliczył Damian Szymański. Polak świetnie wykorzystał dośrodkowanie Milada Mohammadiego i wykończył akcję strzałem z głowy.

Dobry początek AEK-u i gol Polaka

AEK bardzo szybko wyszedł na prowadzenie w niedzielnym spotkaniu, ponieważ do siatki trafili już w drugiej minucie. Milad Mohammadi wypatrzył dobrze ustawionego Damiana Szymańskiego, a ten wykazał się skutecznością.

Akcja z golem Damiana Szymańskiego zaczyna się w trzynastej sekundzie poniższego skrótu.

Piękny gol Juana Cuadrado. Wkręcił piłkę z rzutu rożnego [WIDEO]

Juventus pokonał u siebie Genoę 2:0. Jedna z bramek dla Starej Damy padła bezpośrednio po rzucie rożnym. Juan Cuadrado wkręcił piłkę z rogu do bramki.

Wkręcił z rogu

Stara Dama przeważała przez większość spotkania z Genoą. Turyńczycy wyszli na prowadzenie już w 9. minucie za sprawą trafienia Juana Cuadrado. Kolumbijczyk trafił do siatki… bezpośrednio z rzutu rożnego.

https://twitter.com/ELEVENSPORTSPL/status/1467584845870080003

Juventus podwyższył prowadzenie w 82. minucie. Do siatki trafił Paulo Dybala. Stara Dama po 16 kolejkach Serie A zajmuje piąte miejsce w tabeli. Turyńczycy mają na swoim koncie 27 punktów i tracą 11 „oczek” do pierwszego Milanu.

Kylian Mbappe skomentował postawę ofensywy PSG. „Zdajemy sobie sprawę, że musimy zrobić więcej”

Drużyna Paris Saint-Germain nadal nie spełnia przedsezonowych oczekiwań. Oczywiście jednym z większych rozczarowań w drużynie PSG jest niewykorzystanie potencjału ofensywnego. Formę ataku paryżan dla Amazon Prime Video skomentował Kylian Mbappe.

Niespełnione oczekiwania

Po ściągnięciu Lionela Messiego wielu kibiców stwierdziło, że PSG skompletowało drużynę marzeń. Jednak z perspektywy czasu wiemy już, że atak paryżan nie wykręca takich liczb, jakich moglibyśmy się spodziewać. Głos w tej sprawie zabrał jeden z kluczowych zawodników PSG – Kylian Mbappe:

– Zdajemy sobie sprawę, że musimy zrobić więcej. Kiedy masz trzech graczy na takim poziomie, nie możesz się chować, my nie możemy tego robić. Ale musimy myśleć o całej drużynie, o kolektywie – stwierdził Francuz.

Pozorna potęga

Problemy ofensywne zespołu z Parc des Princes są widoczne zarówno w Ligue 1 jak i Lidze Mistrzów. Na ligowym gruncie pomimo olbrzymiej przewagi PSG często wygrywa mecze w ostatnich minutach opierając się na błyskach poszczególnych piłkarzy. Natomiast w ostatnim meczu Ligi Mistrzów drużyna Mauricio Pochettino zaprezentowała się z o wiele gorszej strony od ekipy Manchesteru City.

Źródło: Meczyki.pl

Robert Lewandowski opowiedział co czuł po poznaniu wyników Złotej Piłki. „Powiem szczerze, że od środka był smutek”

Do tej pory o swoich odczuciach dotyczących wyników Ballon d’Or rozmawiali tylko kibice oraz dziennikarze. Jednak po meczu z Borussią Dortmund głos w tej sprawie zabrał także sam Robert Lewandowski. 

Emocje po poznaniu zwycięzcy

Do tej pory wielu kibiców przekonywało, że „Lewy” na pewno nie przejmuje się plebiscytem France Football. Teraz po wypowiedzi Polaka dla Viaplay nikt nie ma już wątpliwości, że gwiazdor Bayernu odczuł brak wygranej:

– Ten smutek był, nie będę ukrywał (…) To nie były jeden, dwa dni tylko trochę dłużej. Cieszę się, że akurat meczu w środku tygodnia nie mieliśmy – dodał 33-latek.

Zaczepki kibiców BVB

Kibice Borussi podczas meczu próbowali rozproszyć swojego ex napastnika. W stronę kapitana reprezentacji Polski wielokrotnie skandowano imię Lionela Messiego. Jednak biorąc pod uwagę to, że „Lewy” strzelił w tym meczu dwie bramki to zaczepki okazały się raczej średnio skuteczne.

Pazdan o ofertach po EURO 2016. „Tego najbardziej żałuję”

Michał Pazdan udzielił wywiadu Sebastianowi Staszewskiemu na kanale „Po Gwizdku”. Były reprezentant Polski opowiedział o zamieszaniu związanym ze swoją osobą w trakcie i po EURO 2016.

Mógł reklamować wielkie firmy

Michał Pazdan był jednym z najlepszych piłkarzy Biało-Czerwonych podczas mistrzostw Europy w 2016 roku. Kibice nazywali go ministrem obrony narodowej, a sam piłkarz zyskał ogromną popularność. W rozmowie z Sebastianem Staszewskim zdradził, jakie firmy się z nim kontaktowały.

– Finansowo najlepsza była Rexona. Miałem też Ubera, Media Expert. Były takie historie, że ktoś chciał, abym przyjechał na casting i tylko za to miałem dostać pieniądze. Nie musiałem się na nic zgodzić, wystarczyło, żebym przyjechał i coś nagrał. W kontrakcie miałem taki zapis, że jak się nie zgodzę, to nic się nie stanie. Ale w tamtym okresie graliśmy co trzy dni. Nie byłem do tego przyzwyczajony i trudno było mi połączyć piłkę i świat zewnętrzny. Było tego za dużo na tak krótki okres – zdradził Michał Pazdan.

Został w Legii, chociaż miał oferty z zagranicy

Obrońca Jagiellonii Białystok przyznał Sebastianowi Staszewskiemu, że czekały na niego nie tylko oferty reklamowe. Wiele klubów z zagranicy interesowało się „ministrem obrony narodowej”. Mówiło się m.in. o transferze do Bordeaux, Betisu, Besiktasu czy Genoi.

– Tej oferty najbardziej żałuję [od Besiktasu przyp. red.]. Zabrakło mi wtedy doświadczenia, pewności siebie. Rozmawiałem później z prezesem Bogusiem Leśnodorskim. To było dzień przed końcem okienka, byliśmy w Warszawie, bo była przerwa na kadrę. Legia by dostała prawie 3 mln euro za 29-letniego zawodnika. Jakbym pojechał do biura prezesa i uparł się, że odchodzę, to powiedział, że by mnie puścił. Poza tym miałem inne oferty, ale wszystkie te propozycje opiewały na 1,5 mln euro. A w Legii nie było wtedy źle, więc zostałem – przyznał Pazdan.

Źródło: Interia Sport, Po gwizdku