Po sobotniej porażce Śląsk Wrocław przedłużył swoją passe do sześciu meczów bez wygranej. W związku z tym faktem frustracja kibiców ciągle rośnie. Niezadowolenie z gry zespołu poskutkowało starciem na Twitterze pomiędzy Krzysztofem Mączyńskim a Marcinem Torzem.
Wszystko zaczęło od odpowiedzi dziennikarza, na jeden z komentarzy:
– To wiesz co Marcin weź nic nie pisz tylko idź im wpierdol spuść – stwierdził kibic.
– Trzy piwa dopiero – odpisał dziennikarz.
Na odpowiedź dziennikarza zareagował Krzysztof Mączyński zamieszczając popularną emotikonkę śmiechu i płaczu. Jednak kapitan Śląska raczej nie przewidział, że jego reakcja będzie punktem zapalnym dość nieprzyjemnej dyskusji:
34-latek zareagował także na późniejszy wpis dziennikarza Super Expressu w którym ten stwierdził, że nie zdziwi się jeśli przez swoją postawę Krzysztof Mączyński straci opaskę kapitana:
Niedawno na stronie WP Sportowych Faktów został opublikowany wywiad z Ilkayem Durmusem. Spośród wszystkich odpowiedzi Turka na szczególną uwagę zasługuje ta poświęcona poziomowi polskiej ligi. Zawodnik Lechii przyznał, że dla niego Ekstraklasa jest lepsza od austriackiej czy też szkockiej ligi.
Ilkay Durmus do Polski trafił w 2021 roku przechodząc ze szkockiego St. Mirren FC. W przeszłości grał też w paru austriackich zespołach takich jak: SV Ried czy też FC Wacker. Mogło się więc wydawać, że 27-latek przechodził do Polski z o wiele mocniejszych lig. Jednak sam Durmus ma na ten temat zupełnie inne zdanie. Na pytanie o porównanie aktualnego Lecha Poznań z Red Bullem Salzburg Turek odpowiedział w następujący sposób:
-Trudno powiedzieć, każdy z tych zespołów ma dużą jakość. Lech Poznań obecnie ma bardzo dobry czas, jednak zgodzę się ze stwierdzeniem, że polska liga jest bardziej wyrównana niż szkocka czy austriacka. Powiem nawet, że to lepsza liga. Jest w niej więcej jakości i tempa, do tego lepsze stadiony, więcej kibiców, którzy tworzą lepszą atmosferę. Dlatego uważam, że to dobra liga – stwierdził 27-latek.
Opinie kibiców
Większość polskich kibiców ze zdziwieniem przyjęła słowa zawodnika Lechii o większej „jakości i tempie”. Zespoły z Premiership czy też austriackiej Bundesligi już od wielu lat bardzo dobrze prezentują się w europejskich pucharach eliminując wiele klasowych zespołów. Natomiast w Polsce sezon w fazie grupowej europejskich pucharów stał się wyjątkiem. Jednak polskie stadiony od lat są doceniane w Europejskich rankingach. W niedawnym zestawieniu money.co.uk znalazły się aż trzy polskie obiekty. Jednym z nich był też stadion Lechii na, którym ma okazje występować właśnie Ilkay Durmus.
Sobotni mecz Termaliki z Legią zdecydowanie nie był zbyt atrakcyjny do oglądania. Sytuacje musieli ratować kibice, którzy w przerwie meczu zakradli się do telewizyjnej ścianki. Cel był jeden – zdobyć czapkę reporterki Canal+ Mai Strzelczyk. Jak widać na nagraniu zabrakło paru centymetrów, żeby czapka znalazła nowego właściciela.
Pomimo bezbramkowego remisu w spotkaniu Lille z Metz zdecydowanie nie zabrakło emocji. Jednak tym razem najciekawsze sceny rozegrały się poza boiskiem. W samej końcówce spotkania trener Antonetti wdał się w bójkę z koordynatorem Lille Sylvainem Armandem.
Francuski temperament
Samo stracie odbyło się już w doliczonym czasie gry drugiej połowy. Według Antonettiego powodem bójki było to, że Armand „nie okazywał mu szacunku”. Oczywiście sędzia w tej sytuacji nie miał większego wyboru i ukarał wściekłego trenera czerwoną kartką.
Przewijaj dalej. To tylko wczorajsza pomeczowa walka 60-letniego trenera Metz, Frédérica Antonettiego z Sylvainem Armandem. 💥pic.twitter.com/Kfgdqb4zt9
Na pomeczowej konferencji także nie zabrakło emocji. Frederic Antonetti po pytaniu jednego z dziennikarzy nie wytrzymał i opuścił konferencje prasową. Komentarz dotyczący bójki uzyskało od niego między innymi Amazon Prime Video:
– Nie szanuję ludzi, którzy nie szanują mnie. Odepchnąłem go ( Sylvaina Armanda) to wszystko, nic złego – zakończył 60-latek.
💬 Furieux, Frédéric Antonetti quitte la conférence de presse : « Vous adorez les entraîneurs BCBG, je ne suis pas BCBG. Vous n'aimez pas les entraîneurs avec du tempérament en France, je ne suis pas aimé je le sais »#LOSCFCMpic.twitter.com/m48hQsUWiV
Arkadiusz Milik jest ostatnio w świetnej formie. Polski napastnik zanotował 12 trafień w ostatnich 11 spotkaniach. Mimo to Jorge Sampaoli nie ma do niego pełnego przekonania. Argentyńczyk postanowił oszczędzić Milika po tym, jak strzelił dwie bramki w meczu z Karabachem. Polak zszedł z boiska w 68. minucie, co go wyraźnie poirytowało. Jeden z kibiców nagrał reakcje byłego napastnika Napoli.
Trener nie widział niezadowolenia
Temat frustracji Milika został przywołany na pomeczowej konferencji prasowej. Jorge Sampaoli odniósł się do wspomnianej sytuacji, twierdząc, że nie widział gestów polskiego napastnika.
– Nie widziałem tych gestów. Interesują mnie minuty, które rozgrywa, zwłaszcza że w niedzielę czeka nas kolejne spotkanie. Moje relacje z nim są takie same, jak z innymi zawodnikami – powiedział trener OM na pomeczowej konferencji prasowej.
Arkadiusz Milik schodził z boiska niepocieszony. Kamera jednego z kibiców zarejestrowała zachowanie napastnika reprezentacji Polski. Snajper Olympique Marsylia musiał odreagować decyzję Jorge Sampaoliego kopniakiem w butelkę.
Kluczowy piłkarz OM
Marsylia pokonała Karabach 3:1 w czwartkowym meczu Ligi Konferencji Europy. Arkadiusz Milik znacząco przyczynił się do wygranej francuskiego zespołu – zdobył dwie bramki. Jorge Sampaoli zdjął Polaka w drugiej połowie spotkania. Jeden z kibiców zarejestrował gesty niezadowolenia polskiego napastnika.
Wściekły
Arkadiusz Milik opuścił boisko w 68. minucie meczu. Jego miejsce zajął Dimitri Payet. Polak po zejściu z placu gry rozmawiał z Jorge Sampaolim, a następnie wyżył się na butelce wody, co zarejestrowała kamera kibica.
Czesław Michniewicz kończy swoją podróż po Europie. W związku z tym pojawiają się nowe informacje ws. potencjalnych powołań z Ekstraklasy. Według Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl nowy selekcjoner reprezentacji Polski rozważa sprowadzenie Jakuba Kamińskiego i Bartosza Salomona z Lecha Poznań na zgrupowanie kadry.
Dwóch piłkarzy Lecha Poznań na celowniku selekcjonera
– Salamon i Kamiński mają dodatkową motywację, bo jak słyszymy, obaj są w gronie piłkarzy rozważanych przez Michniewicza do wysłania powołań na baraż z Rosją, który odbędzie się 24 marca w Moskwie – poinformował Tomasz Włodarczyk z serwisu Meczyki.pl.
– Selekcjoner reprezentacji Polski podróżował po Europie, aby poznać się z kadrowiczami. Teraz powinien znaleźć więcej czasu na domowe podwórko – dodał dziennikarz.
Filary Kolejorza
Jakub Kamiński i Bartosz Salamon to podstawowi zawodnicy Lecha Poznań. Obaj piłkarze stanowią o sile Kolejorza i mocno przyczyniają się do pozycji poznaniaków w tabeli PKO BP Ekstraklasy. 19-letni skrzydłowy notuje swój najlepszy sezon w stolicy Wielkopolski. W 21 meczach zdobył 8 bramek oraz zaliczył 6 asyst. W przypadku Salamona mowa o 3 trafieniach w ciągu 20 spotkań.
Kibice Wisły Kraków odwiedzili piłkarzy podczas treningu w Myślenicach. Fanatycy Białej Gwiazdy poinformowali zawodników o swoim niezadowoleniu względem sytuacji i ostatnich wyników krakowskiego klubu.
Nowy trener
Wisła Kraków spisuje się zdecydowanie poniżej oczekiwań w sezonie 2021/22. Biała Gwiazda postanowiła zwolnić trenera Adriana Gulę i zatrudnić byłego selekcjonera reprezentacji Polski. Jerzy Brzęczek ma pomóc Wiślakom w utrzymaniu się w elicie.
Odbudować zaufanie fanów
Sytuacja klubu odbija się też na stosunkach klubu z kibicami. Fanatycy Białej Gwiazdy są wściekli na wyniki swojej drużyny. Fani Wisły Kraków postanowili wybrać się do Myślenic, aby powiedzieć kilka słów piłkarzom. Taka wizyta ma zmotywować zawodników 13-krotnych mistrzów Polski.
Wisła Kraków zajmuje obecnie 13. miejsce w PKO BP Ekstraklasie. Biała Gwiazda skompletowała 21 oczek w 21 spotkaniach. W następnej kolejce podopieczni Jerzego Brzęczka zmierzą się z Górnikiem Łęczna u siebie. To spotkanie może mieć duży wpływ na losy ekipy z Reymonta, ponieważ Lubelszczanie również walczą o ligowy byt.
Diego Maradona Junior udzielił wywiadu Super Expressowi. Syn legendarnego piłkarza Napoli wypowiedział się w kilku słowach na temat Piotra Zielińskiego przed spotkaniem Azzurrich z FC Barceloną.
Hit w LE
Już w czwartek o 18:45 dojdzie do hitowego starcia w ramach Ligi Europy. FC Barcelona podejmie u siebie SSC Napoli. Syn Diego Maradony przed meczem udzielił wywiadu Super Expressowi, w którym poruszono kwestię Piotra Zielińskiego. Potomek legendarnego Argentyńczyka jest pełen podziwu formy reprezentanta Polski.
– Mogę powiedzieć, że to piłkarz, który mnie fascynuje. Jestem dumny, że gra w zespole, który lubię. To ważny zawodnik i lider Napoli. Lorenzo Insigne jest przywódcą mentalnym Napoli, z kolei Zieliński jest najlepszy pod względem piłkarskim – powiedział Diego Maradona Junior.
Pochwała od Xaviego
Kilka słów na temat Piotra Zielińskiego wypowiedział również Xavi Hernandez. Szkoleniowiec FC Barcelony ocenił, że pomocnik reprezentacji Polski znacząco rozwinął swoje umiejętności w ostatnich miesiącach i jest pod wrażeniem jego postępów.
Artur Boruc odpowiedział Jagiellonii Białystok na poradnik savoir-vivre’u. Bramkarz Legii Warszawa przyznał, że podoba mu się film ekipy z Podlasia. Dodał jednak swoje wideo, które bezpośrednio uderza tony kibicowskie.
Na odpowiedź byłego reprezentanta Polski nie trzeba było długo czekać
– Ciekawe podejście. Dla mnie się podoba. Ja też coś na szybko zmontowałem. Nie mam co prawda przebieranek, ale mam nadzieję, że szata graficzna zrobi robotę – napisał Boruc pod wpisem Jagiellonii.
Artur Boruc postanowił uderzyć w tony kibicowskie. W filmie udostępnionym przez bramkarza Legii Warszawa widać przede wszystkim odwrócony herb Jagi oraz napisy „Nie ma flag” w rytm piosenki Dawida Podsiadło. Post byłego reprezentanta Polski oczywiście nawiązuje do wydarzeń z przeszłości, kiedy fanatycy CWKS-u „skroili”, a następnie spalili flagi kibiców z Podlasia.
Jagiellonia Białystok odpowiedziała Arturowi Borucowi na zaczepkę sprzed kilku miesięcy. Maskotka klubu z Podlasia postanowiła nauczyć byłego bramkarza reprezentacji Polski podstawowych zasad savoir-vivre’u.
Smutno jest obserwować kolejny odjazd Artura Boruca. Przez wiele lat bardzo go ceniłem, kibicowałem, uważałem za kogoś, kto ma ciekawe, niebanalne opinie, z kim warto przeczytać albo obejrzeć wywiad. To po prostu była postać.
Warta Poznań pokonała Legię Warszawa w niedzielnym meczu Ekstraklasy. W drugiej połowie doszło do zamieszania w polu karnym CWKS-u. Dawid Szymonowicz stanął na drodze Artura Boruca, nie kontaktując się z nim w żaden sposób. Były bramkarz reprezentacji Polski zaatakował obrońcę Zielonych, za co później otrzymał czerwoną kartkę. Po wszystkim pokazał swoje niezadowolenie sędziemu, krzycząc mu do ucha.
Jaga odpowiedziała po wielu tygodniach
Jagiellonia Białystok postanowiła wykorzystać tę sytuację i odegrać się Borucowi za pstryczka z 27 listopada. Wówczas bramkarz Legii Warszawa podlaskim akcentem poinformował o swoim powrocie do zdrowia i zaprosił na nadchodzący mecz z Jagą. Maskotka ekipy z Podlasia postanowiła nauczyć byłego reprezentanta Polski podstawowych zasad savoir-vivre’u.
Jerzy Brzęczek został trenerem Wisły Kraków. Były selekcjoner reprezentacji Polski udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. 50-letni trener opowiedział o kulisach rozmów z różnymi pracodawcami. Nie wykluczył rozmów z Cezarym Kuleszą o powrocie do kadry Biało-Czerwonych.
Rozmowy o powrocie na ławkę trenerską
Jerzy Brzęczek w rozmowie z Przeglądem Sportowym zdradził, iż odrzucił trzy oferty przed podjęciem pracy w Wiśle Kraków. Były selekcjoner reprezentacji Polski opowiedział również o swoich odczuciach względem potencjalnych rozmów z Cezarym Kuleszą o powrocie do kadry.
Brak rozczarowania
50-latek był gotowy podjąć negocjacje z prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Były selekcjoner Biało-Czerwonych dodał jednak, że nie czekał na sygnał od Cezarego Kuleszy, przez co nie czuje się rozczarowany.
– Byłbym teraz nieszczery, mówiąc, że gdyby prezes Kulesza zaproponował mi spotkanie w sprawie ewentualnego powrotu do kadry, taką rozmową w ogóle nie byłbym zainteresowany – powiedział nowy szkoleniowiec Wisły Kraków.
– Oczywiście, że chętnie zgodziłbym się na spotkanie, bo jestem dawnym kapitanem oraz byłym selekcjonerem polskiej reprezentacji i uważam, że z tych ról nie wywiązałem się najgorzej. Ale nie jest również tak, że czekałem na sygnał od Cezarego Kuleszy. Nie czekałem i nie jestem rozczarowany – dodał.
Powrót Krzysztofa Piątka na włoską ziemię wygląda obiecująco. Polak zanotował kolejne trafienie dla Fiorentiny. Tym razem były piłkarz Herthy BSC pokonał bramkarza Spezii. Po meczu zabrał głos w wywiadzie dla platformy DAZN.
Udany powrót do Italii
Krzysztof Piątek zalicza niezły start w barwach Violi. Polak w pięciu spotkaniach zdobył 4 bramki (3 w Pucharze Włoch, 1 w Serie A). 26-latek wystąpił od pierwszej minuty w poniedziałkowym spotkaniu przeciwko Spezii. Polski snajper nie miał dobrego początku spotkania, ponieważ w pierwszym kwadransie meczu zmarnował jedenastkę. W dalszej części spotkania się zrehabilitował, trafiając z bliskiej odległości do siatki.
– Dominowaliśmy, zarówno z piłką, jak i bez niej. Amrabat popełnił błąd, a później zdobył bramkę, ja spudłowałem z karnego, potem strzeliłem gola. Jesteśmy jak rodzina, każdy każdemu pomaga. Wszyscy mi pomogli, gdy tu przyjechałem – powiedział Krzysztof Piątek po wygranym spotkaniu ze Spezią.
– Powrót do Serie A? Jestem naprawdę szczęśliwy. Jesteśmy drużyną, nawet gdy nie trafiłem z rzutu karnego, drużyna dodała mi pewności siebie – dodał napastnik Fiorentiny.
Walka o minuty
Rywalem Krzysztofa Piątka o miejsce w składzie Fiorentiny jest świeżo sprowadzony Arthur Cabral. 26-letni Polak ma nadzieję na utrzymanie miejsca w podstawowej jedenastce Vincenzo Italiano.
– Nie czuję presji. Chcę być tutaj pierwszym napastnikiem – podsumował Piątek.
Arkadiusz Milik wciąż nie ma pełnego zaufania u trenera Olympique Marsylii. Jorge Sampaoli próbuje ustawienia z Cedriciem Bakambu, podczas gdy polski napastnik strzela coraz więcej bramek. Ludovic Obraniak w rozmowie z WP Sportowe Fakty ocenił sytuację Polaka w OM.
Nieporozumienie
– Wygląda to naprawdę przedziwnie. W zasadzie ciśnie mi się na usta jedno słowo – „nieporozumienie”. Tym bardziej jeśli weźmie się pod uwagę, jak długo Olympique Marsylia czekał na świetnego napastnika. To już będzie dziesięć lat. I jak w końcu taki się w klubie pojawił, to… OM nie potrafi go odpowiednio wykorzystać. Paradoks – powiedział Obraniak w rozmowie z Piotrem Koźmińskim.
Jerzy Brzęczek został nowym trenerem Wisły Kraków po tym, jak rozstano się Adrianem Gulą. Były selekcjoner reprezentacji Polski odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej. Podczas prezentacji szkoleniowca Białej Gwiazdy nie zabrakło wątku powiązania rodzinnego. Przypomnijmy, że Jerzy Brzęczek jest wujkiem Dawida (prezesa Wisły) i Jakuba (piłkarza) Błaszczykowskich.
Adrian Gula pożegnał się z Białą Gwiazdą po tym, jak jego zespół zanotował kolejną porażkę we fatalnym stylu. Wiślacy zajmują 13. miejsce w Ekstraklasie i będą do końca sezonu walczyć o utrzymanie. Biała Gwiazda zgromadziła 21 punktów w 21 spotkaniach.
Kontrakt z obowiązkiem przedłużenia w przypadku utrzymania
Nowy pracodawca Jerzego Brzęczka postawił byłemu selekcjonerowi cel, jakim jest utrzymanie w Ekstraklasie. W przypadku zrealizowania tego planu umowa trenera zostanie przedłużona o rok.
Rodzinne powiązania
Były selekcjoner reprezentacji Polski odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej. Podczas prezentacji szkoleniowca Białej Gwiazdy nie zabrakło wątku powiązania rodzinnego. Przypomnijmy, że Jerzy Brzęczek jest wujkiem Dawida (prezesa Wisły) i Jakuba (piłkarza) Błaszczykowskich.
– Presja będzie. Komentarze będą złośliwe, ale poprzez nasze powiązania rodzinne wymagamy od siebie więcej niż normalnie. Zresztą – jaki to ma wpływ? Udowodniliśmy w reprezentacji, na boisku i poza boiskiem, że to nie ma żadnego znaczenia. Nie czuję z tym dziwnie, że moim przełożonym jest ktoś z rodziny – powiedział Jerzy Brzęczek.
Kiedy wróci Błaszczykowski?
– Trudno jest określić, kiedy Kuba Błaszczykowski wróci do gry. O kwestiach czysto piłkarskich jeszcze nie rozmawialiśmy, choć ludzie będą nam zarzucać, że różnych rozmów być nie powinno – dodał.
– Jestem dumny, że mam takiego siostrzeńca. Jestem jego wujkiem i osobiście nie mamy sobie nic do zarzucenia. Wartości i umiejętności są decydujące, nie koneksje. Fakty to pokazują. Wciąż mam wrażenie, że ciągle musimy się z czegoś tłumaczyć, choć wiele dobrego dla polskiej piłki zrobiliśmy. Nie mamy się czego wstydzić – podsumował.