Nowe doniesienia w sprawie Bułki. Nicea wyceniła polskiego bramkarza

 

Tomasz Włodarczyk przekazał nowe informacje w sprawie przyszłości Marcina Bułki. Według doniesień dziennikarza portalu „Meczyki.pl” Nicea wycenia polskiego bramkarza na 25 mln euro.

 

Co dalej z Bułką?

Marcin Bułka w minionym sezonie stanowił o sile Nicei. Bramkarz zakończył sezon Ligue 1 z siedemnastoma czystymi kontami. Pod tym względem był najlepszy we Francji.

W związku ze świetną formą Polaka, wiele klubów zwróciło na niego uwagę. Według doniesień Tomasza Włodarczyka jednym z zespołów, który widziałby Bułkę u siebie, jest AC Milan. Teraz dziennikarz informuje, że rozmowy się już rozpoczęły.

 

– Szef skautingu Milanu to Francuz – Geoffrey Moncada. Dlatego spogląda na rynek Ligue 1. Nie tylko Milan interesuje się Bułką. Tematy się konkretyzują i zapewne w jego temacie będzie gorąco w najbliższych tygodniach. Na pewno jest też duże zainteresowanie z Premier League, ale nie zawsze na jedynkę, a to Marcina dziś nie interesuje – poinformował Włodarczyk.

– W ostatnich dniach temat badało chociażby Newcastle United. Nicea może sprzedać Bułkę za ok. 25 milionów euro – dodał dziennikarz.

Media od jakiegoś czasu informowały o poszukiwaniach nowego bramkarza przez Sroki. Obecnie numerem jeden w bramce Newcastle United jest Nick Pope. W ostatnich miesiącach zmagał się on jednak z problemami zdrowotnymi.

Wiele wskazuje więc na to, że Bułka zmieni otoczenie w nadchodzącym oknie transferowym. Na razie ciężko jednak stwierdzić, do jakiego klubu miałby się udać polski bramkarz.

Źródło: Meczyki.pl

Kwiatkowski zdziwiony stylem ogłoszenia powołań na EURO 2024. „W poprzednich latach celebracja miała inny wymiar”

Jakub Kwiatkowski wypowiedział się na temat sposobu ogłoszenia powołań na EURO 2024 przez Michała Probierza. Dyrektor TVP Sport na antenie Kanału Sportowego przyznał, że taka forma nie przypadła mu do gustu.

 

Kwiatkowski o stylu ogłoszenia powołań przez Probierza

Jakub Kwiatkowski przez wiele lat pełnił funkcję rzecznika prasowego Polskiego Związku Piłki Nożnej. Był również team managerem. Kilka miesięcy temu „Kwiatek” pożegnał się jednak z tą funkcją, między innymi za sprawą przyjścia Michała Probierza.

 

Aktualnie Kwiatkowski zajmuje stanowisko dyrektora TVP Sport. W rozmowie z Kanałem Sportowym były rzecznik prasowy kadry wypowiedział się na temat stylu ogłoszenia powołań przez selekcjonera. Przypomnijmy, że Michał Probierz poinformował o liście powołanych na konferencji prasowej związanej z… golfem.

– Byłem zaskoczony. W poprzednich latach celebracja tego wydarzenia miała inny wymiar i myślę, że tak to powinno wyglądać. To powinno być coś wyjątkowego, ogłoszenie powołań to budowanie atmosfery Euro – powiedział Kwiatkowski w Kanale Sportowym.

Źródło: Kanał Sportowy

Polak z Bayeru Leverkusen zmieni otoczenie. W grze o podpis drużyny z Ekstraklasy, Włoch i Belgii

Według doniesień portalu Weszło, polski piłkarz Bayeru Leverkusen wzbudza spore zainteresowanie klubów z Ekstraklasy. David Widlarz najprawdopodobniej latem zmieni otoczenie po tym, jak nie przebił się do pierwszego zespołu Aptekarzy.

 

Świetny sezon Bayeru

Bayer Leverkusen ma za sobą najlepszy sezon w historii. Ekipa prowadzona przez Xabiego Alonso zdobyła mistrzostwo Niemiec, puchar kraju oraz dotarła do finału Ligi Europy.

Co ciekawe, w tym klubie występuje 19-letni Polak. David Widlarz grał w minionym sezonie w młodzieżowym zespole Aptekarzy. Polak zagrał 27 meczów w barwach ekipy z U-19, gdzie zdobył 10 bramek i zaliczył 4 asysty. To uczyniło go najlepszym strzelcem w zespole.

Xabi Alonso czasami zapraszał go na treningi pierwszego zespołu. Polak ostatecznie jednak nie otrzymał szansy na przebicie się na stałe do dorosłej drużyny. Wiele wskazuje więc na to, że po sezonie odejdzie z klubu.

 

Czas na zmiany

Według doniesień Weszło David Widlarz wzbudził zainteresowanie kilku polskich klubów. Mowa o Śląsku Wrocław, Lechii Gdańsk, Rakowie Częstochowa, Legii Warszawa i Jagiellonii Białystok. Ponadto Polaka obserwują również zespoły z Belgii i Włoch.

– W Bayerze zdiagnozowano zaś, że Widlarz ma braki techniczne, które na tym poziomie są nie do przeskoczenia. Słyszymy za to, że Polak jest szybki i dobrze przygotowany motorycznie. Podczas sprintów wyciąga prędkość 34-35 km/h, co w Ekstraklasie sytuowałoby go w czołówce najszybciej biegających – czytamy.

Źródło: Weszło.com, sport.pl

Jude Bellingham miał specjalną prośbę do Jose Mourinho. „Przepraszam za to” [WIDEO]

Real Madryt w sobotę wygrał piętnastą Ligę Mistrzów. Dla Jude’a Bellinghama było to pierwsze takie trofeum w karierze. Po spotkaniu Anglik pomógł swojej mamie spełnić marzenie o poznaniu Jose Mourinho.

 

Specjalna prośba do „Mou”

Jude Bellingham po wygranej w Lidze Mistrzów udał się na rozmowę przed kamerami TNT Sports. Anglik rozmawiał między innymi z Jose Mourinho, który pogratulował mu sukcesu w rozgrywkach. Pomocnik Królewskich postanowił wykorzystać okazję i przy spotkaniu z Portugalczykiem zapytać go o spełnienie prośby.

Były piłkarz Borussii Dortmund zapytał legendarnego trenera o zapozowanie do zdjęcia z jego mamą.

 

– Przepraszam za to, ale moja mama od lat jest twoją fanką – powiedział Bellingham do Mourinho.

Źródło: TNT

Smutny widok po finale Ligi Mistrzów. Ubolewanie Marco Reusa uwiecznione na kamerze [WIDEO]

Marco Reus w sobotę zagrał ostatni raz w barwach Borussii Dortmund. Po końcowym gwizdku sędziego kamery uwieczniły moment jego przygnębienia na tle wiwatujących piłkarzy Realu Madryt.

 

Smutny koniec Reusa

Marco Reus z pewnością zostanie zapamiętany jako legenda Borussii Dortmund. Ciężko w to uwierzyć, ale niemiecki pomocnik nie zdobył z BVB żadnego mistrzostwa kraju. W związku z tym finał Ligi Mistrzów był doskonałą szansą na zdobycie kluczowego trofeum dla swojego ukochanego klubu.

 

Tak się jednak nie stało. Real Madryt pokonał niemiecki zespół 2:0. Bramki w spotkaniu strzelali Dani Carvajal i Vinicius Junior.

Po spotkaniu kamery zarejestrowały smutny obrazek z Marco Reusem w centrum. Niemiec był wyraźnie przygnębiony porażką w swoim ostatnim meczu w barwach BVB. Kolejnego smaczku temu ujęciu dodaje tło, na którym wiwatują piłkarze Królewskich. Nagranie szybko stało się viralem w internecie, a komentujący nie mieli wątpliwości, że w sobotę doszło do zakończenia pewnej ery w Borussii Dortmund.

Źródło: Twitter

Bellingham o potencjalnym transferze Mbappe do Realu. „To byłoby niesamowite” [WIDEO]

Real Madryt zdobył piętnastą Ligę Mistrzów. Po sobotnim finale rozgrywek Jude Bellingham stanął przed kamerami „TNT” i opowiedział o swoich przemyśleniach dotyczących meczu i całej otoczki. Anglik wypowiedział się również na temat potencjalnego transferu Kyliana Mbappe.

 

Bellingham o Mbappe

Niedługo po zakończeniu finału Ligi Mistrzów Jude Bellingham stanął obok Jose Mourinho, Rio Ferdinanda i Steve’a McManamana. W rozmowie dla „TNT” został zapytany o potencjalny transfer Kyliana Mbappe do Realu Madryt.

 

– Nie wiemy tego na pewno! Ale tak… to się może wydarzyć. […] To byłoby niesamowite. Taki zawodnik jak on… Widzieliście to dziś wieczorem, że jedna mała rzecz, której nam brakuje, to właśnie jest skuteczna dziewiątka… Myślę, że jeśli przyjdzie, to przeniesie nas na inny poziom. Jest jednym z najlepszych graczy na świecie – powiedział o przyszłym klubowym koledze.

Wiele wskazuje na to, że Francuz dołączy do ekipy Królewskich. Gianluca Di Marzio i Fabrizio Romano w sobotę informowali, że prezentacja Kyliana Mbappe w Realu Madryt ma się odbyć na początku przyszłego tygodnia.

Źródło: TNT

Były piłkarz Chelsea chce grać w Polsce. Zaoferował się Śląskowi Wrocław

Śląsk Wrocław po udanym sezonie wzmacnia swoją kadrę na eliminacje do europejskich pucharów. Według doniesień Kamila Warzochy z portalu weszlo.com Lucas Piazon zaoferował się świeżo upieczonemu wicemistrzowi Polski.

 

Wielki talent w Polsce?

Śląsk Wrocław zajął drugie miejsce w tabeli PKO BP Ekstraklasy. Podopieczni Jacka Magiery przystąpią w nowym sezonie do eliminacji Ligi Konferencji. W związku z tym klub jest bardzo aktywny na rynku transferowym.

Do klubu dołączyli już Serafin Szota i Simon Schierack. Według doniesień Tomasza Włodarczyka do Wrocławia trafi również Tomasz Loska. Wiele wskazuje jednak na to, że to nie koniec wzmocnień wicemistrzów Polski.

 

Według Kamila Warzochy z Weszło jakiś czas temu Śląskowi zaoferowano Lucasa Piazona, który występuje w portugalskiej Bradze. Wcześniej Brazylijczyk był uznawany za duży talent. Swego czasu Chelsea zapłaciła za niego siedem milionów euro. Tam zagrał jednak tylko w trzech spotkaniach.

Wspomniany dziennikarz dodał jednak, że dyrektor sportowy Śląska Wrocław natychmiastowo odrzucił możliwość sprowadzenia 30-latka. Według Kamila Warzochy wicemistrzowie Polski nie chcą popełnić błędu z przeszłości, kiedy sprowadzono innego zawodnika z bogatym CV – Kennetha Zohore.

Źródło: Weszło

Artur Sobiech ocenił współpracę z Johnem van den Bromem. „Ci mniej doświadczeni z czasem to dostrzegą”

Artur Sobiech udzielił wywiadu TVP Sport. Były napastnik Lecha Poznań opowiedział między innymi o współpracy z Johnem van den Bromem.

 

Nieudana przygoda w Lechu

Artur Sobiech wraz z końcem sezonu przestanie być piłkarzem Lecha Poznań. Wygasający kontrakt doświadczonego Polaka nie zostanie przedłużony, a klub najprawdopodobniej sprowadzi nowego zawodnika w jego miejsce.

Przygoda byłego piłkarza Hannoveru z Kolejorzem okazała się nieudana. Doświadczony snajper często leczył kontuzje, a jego liczby nie powalały. 33-latek zanotował 54 występy, w których zdobył 5 bramek i 2 asysty. Urodzony w Rudzie Śląskiej napastnik dorzucił do tego również meczów w rezerwach Kolejorza, gdzie zdobył 2 gole. Mimo to twierdzi, że jest zadowolony z pobytu w Poznaniu.

 

– Z każdego klubu staram się zabrać te pozytywne, dobre momenty, do których będę wracał najczęściej. W pierwszym sezonie mistrzostwo, w drugim – ćwierćfinał Ligi Konferencji Europy oraz trzecie miejsce… Trzeci sezon? Nie ma co się oszukiwać – nieudany. Wielki zawód. Dlatego bardziej będę wspominał dwa pierwsze lata – ocenił.

13-krotny reprezentant Polski w rozmowie z TVP Sport opowiedział o swojej trzyletniej przygodzie z Lechem Poznań. W trakcie wywiadu udzielanemu Przemysławowi Chlebickiemu wypowiedział się również na temat współpracy z Johnem van den Bromem. Polak cenił sobie współpracę z holenderskim szkoleniowcem.

– Zacznę od tego, że to bardzo dobry trener. Różne głosy wychodziły z szatni, ale uważam, że udźwignął ciężar pracy w Lechu. Dotarł z nami do ćwierćfinału Ligi Konferencji – możemy na palcach jednej ręki policzyć trenerów, którzy z polskimi drużynami wyszli z grupy. Pogodził też grę w lidze z pucharami. Przejęcie zespołu po trenerze Skorży nie było łatwym zadaniem, a on temu sprostał – powiedział Artur Sobiech w wywiadzie na stronie sport.tvp.pl.

– Pamiętamy początek tamtego sezonu – były męczarnie z Islandczykami. Ale z każdym kolejnym meczem rośliśmy w siłę, co pokazały europejskie rozgrywki i końcówka sezonu ligowego. […] Uważam, że John van den Brom miał dobre relacje z wieloma z nas. I myślę, że ci mniej doświadczeni z czasem dostrzegą, że był to bardzo dobry szkoleniowiec – dodał doświadczony napastnik.

Źródło: TVP Sport

Kolejna internetowa potyczka na linii Boniek – Królewski. Szpilka od „Zibiego” i błyskawiczna riposta właściciela Wisły

Zbigniew Boniek w swoim stylu postanowił wbić szpilkę Jarosławowi Królewskiemu po odejściu Alberta Rude. Właściciel Wisły Kraków nie pozostał dłużny byłemu prezesowi PZPN, ripostując działacza.

 

Odbijanie piłeczki na linii Boniek – Królewski

W piątek Wisła Kraków ogłosiła zakończenie współpracy z Albertem Rude. Szkoleniowiec spędził w Wiśle Kraków około pół roku. Zbigniew Boniek postanowił wykorzystać tę okazję do wbicia szpilki we właściciela klubu.

– Mam kandydata. Nie z komputera, tylko takiego, który was wprowadzi do Ekstraklasy – napisał na Twitterze były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Jarosław Królewski nie pozostał dłuższy Bońkowi. Właściciel Białej Gwiazdy szybko odpowiedział działaczowi, dodając w komentarzu cytat z wypowiedzią Paulo Sousy, którego zatrudniał w reprezentacji sam „Zibi”. Portugalczyk okazał się jednak sporym niewypałem.

 

– Modlę się z wami, aby nigdy się nie poddawać, nigdy nie tracić nadziei, nigdy nie wątpić i aby nigdy nie tracić nadziei. Nie bójcie się – zacytował.

Źródło: Twitter

Zbigniew Boniek o przecieku powołań Michała Probierza. „Piłkarze nie mają z tym nic wspólnego”

 

Zbigniew Boniek udzielił wywiadu Michałowi Białońskiemu z Polsatu Sport. Były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej wypowiedział się między innymi na temat sposobu ogłoszenia powołań przez Michała Probierza.

 

Zaskoczył wszystkich

Michał Probierz sprawił niespodziankę polskim kibicom i dziennikarzom. Selekcjoner reprezentacji Polski przedstawił listę powołanych na EURO 2024 podczas konferencji prasowej związanej z golfem.

Zbigniew Boniek w rozmowie z Michałem Białońskim opowiedział o swoich odczuciach po tym zdarzeniu. Były prezes PZPN patrzy na to pozytywnie i nie robiłby ze stylu ogłoszenia wielkiej afery.

 

– Na pewno była to sytuacja, której się nikt nie spodziewał. Słyszę, że Niemcy ogłaszali swą kadrę pod kebabem, więc nie robiłbym z tego wielkiej tragedii. Aczkolwiek nie wyobrażałem sobie, że coś takiego się zdarzy. Jeśli pójdziemy dalej, to powołania zostaną ogłoszone w sklepie rybnym. Michał wszystkich zaskoczył, ale ja patrzę na to pozytywnie i nie robię z tego wielkiej afery – powiedział.

– Oczywiście, mówiąc całkiem poważnie, takie powołania były bardzo dobrą okazją, aby ocieplić wizerunek sponsorów PZPN-u. Można było zrobić przyjemność telewizji, która ma prawa do mistrzostw Europy. Czyli całym wydarzeniem można było inaczej pokierować. To kolejny dowód na to, że za marketing w PZPN-ie jest odpowiedzialna firma, która nie ma żadnego doświadczenia na polu sportowym. Ona ma doświadczenie w marketingu politycznym, a to jest zupełnie inna kwestia – dodał.

Boniek wypowiedział się również na temat przecieku, jaki dotarł do mediów w związku z listą nazwisk powołanych na turniej w Niemczech.

– Ja uważam, że jeżeli są takie przecieki, to nie najlepiej świadczy o stosunkach międzyludzkich i zaufaniu w federacji. Pracować w wąskiej grupie ludzi, spośród których ktoś później puszcza przecieki, nie jest przyjemnie. Na sto procent uważam, że piłkarze nie mają z tym nic wspólnego – podsumował były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Źródło: Polsat Sport

Red Bull wchodzi w angielską piłkę. Koncern kupił mniejszościowy pakiet klubu z Championship

Red Bull oficjalnie zaangażuje się w promowanie angielskiej piłki. Koncern zakupił mniejszościowy pakiet akcji w Leeds United i od sezonu 2024/25 jego logo znajdzie się na przodzie koszulek.

 

Red Bull sponsorem głównym Leeds United

Austriacka firma regularnie poszerza swoją ekspansję w piłce nożnej. Aktualnie koncern finansuje między innymi austriacki Salzburg czy niemiecki Lipsk. Ponadto firma angażuje się w sponsoring także na innych kontynentach.

Mowa o wsparciu klubu z USA, Ghany i Brazylii. Teraz do swojego portfolio koncern może dopisać Anglię i Leeds United. Firma przejęła mniejszościowy pakiet akcji ekipy z Championship. W ramach wieloletniego kontraktu logo koncernu wyląduje na przodzie koszulek od nadchodzącego sezonu.

 

– Cieszymy się, że jesteśmy ważnym elementem i partnerem Leeds United. Klubu, który z pewnością jest jednym z największych w Anglii i ma bogatą historię pełną sukcesów. Ambicja, aby przywrócić Leeds United do Premier League i ugruntować pozycję w najlepszej lidze piłkarskiej na świecie, bardzo dobrze pasuje do Red Bulla. Nie możemy się doczekać partnerstwa, jesteśmy optymistami i pełni energii, jeśli chodzi o przyszłość – powiedział dyrektor generalny Red Bull Corporate Projects and Investments, Oliver Mintzlaff.

Leeds United is proud to announce a new multi-year agreement with Red Bull, making them the club’s front of shirt partner starting next season

Źródło: The Athletic

Piotr Rutkowski o zatrudnieniu Rumaka. „Nikt nie powiedział zdecydowanie nie”

Piotr Rutkowski spotkał się z dziennikarzami, aby porozmawiać na temat minionego sezonu w wykonaniu Lecha Poznań. Właściciel Kolejorza wypowiedział się m.in. na temat zatrudnienia Mariusza Rumaka, transferu Gholizadeha i kadry na następną kampanię.

Dramatyczny sezon Lecha

Lech Poznań zanotował w sezonie 2023/2024 kompletną porażkę. Drużyna skompromitowała się w europejskich pucharach i Pucharze Polski. Ponadto Kolejorz nie wykorzystał ślimaczego tempa walki o mistrzostwo i zajął dopiero piąte miejsce w tabeli. To oznacza, że poznaniacy nie zagrają w eliminacjach do europejskich pucharów.

W trakcie sezonu doszło do wielu kompromitujących meczów, władze klubu podjęły liczne decyzje, które były niezrozumiałe dla kibiców. Piotr Rutkowski w rozmowie z mediami, która odbyła się 29 maja 2024 roku, opowiedział o swojej perspektywie tych zdarzeń i planach na następny sezon.

Zatrudnienie Rumaka

Piotr Rutkowski, cytowany przez Sebastiana Staszewskiego stwierdził, że zatrudnienie Mariusza Rumaka było jego pomysłem. Dodał jednak, że decyzja o zatrzymaniu szkoleniowca na stanowisku po porażce z Puszczą Niepołomice było błędem. Co ciekawe, jego miejsce miał zająć Maciej Skorża.

– Skonsultowałem się ze wszystkimi bliskimi współpracownikami i nikt nie powiedział zdecydowanie „nie”. Również Tomasz Rząsa zaakceptował takie rozwiązanie, chociaż miał prawo weta. […] Byliśmy przekonani, że po meczu z Puszczą Niepołomice zespół Lecha Poznań przejmie Maciej Skorża. Ale Maciej z różnych powodów się rozmyślił. Dziś wiemy, że niezależnie od tej decyzji po tym meczu i tak powinniśmy byli rozstać się z Mariuszem Rumakiem – powiedział Rutkowski.

Transfer Gholizadeha

Lech Poznań w trakcie letniego okna transferowego zdecydował się na odważny ruch. Władze Kolejorza sprowadziły do zespołu kontuzjowanego Gholizadeha. Piotr Rutkowski podkreślił, że to był błąd. Mimo to nadal chce dać Irańczykowi szansę.

– Nie skreślamy Alego Gholizadeha. Wciąż wierzymy, że jego umiejętności przewyższają naszą ligę i to udowodni, natomiast wiemy, że nie należy przeprowadzać transferu, gdy zawodnik ma kontuzję. To był błąd – stwierdził.

Cel na najbliższe okno – odmłodzić kadrę

Pod koniec minionego sezonu kibice Lecha szydzili ze swoich piłkarzy. Przyznano im między innymi łatkę sytych kotów. Podczas rozmowy z mediami właściciel klubu stwierdził, że część zawodników faktycznie była syta. Według Piotra Rutkowskiego celem na najbliższe okno transferowe będzie odmłodzenie kadry i pozbycie się siedmiu lub ośmiu zawodników.

– Trzeba odmłodzić szatnię. Kilkukrotnie mówiłem piłkarzom, że nie są już głodni. Zdobyli mistrzostwo, grali w pucharach i tak było im dobrze. Trochę tak jakby byli takimi sytymi kotami. Niestety w tym sezonie w tej szatni już nikt nie marzył. […] Chcielibyśmy, żeby siedmiu lub ośmiu zawodników latem odeszło. Przeprowadzimy kilka transferów. Na pewno szukamy dwóch skrzydłowych, napastnika, lewego obrońcy. Może też prawego i stopera – powiedział Piotr Rutkowski.

Odmłodzenie kadry to kolejny element, który powtarza się w ostatnich latach. Polityka transferowa Lecha Poznań co jakiś czas zatacza koło. Niejednokrotnie deklarowano przy Bułgarskiej sprowadzanie doświadczonych zawodników, aby później odmładzać kadrę. Potem znów okazywało się, że kadra była zbyt niedoświadczona, więc sprowadzano kolejnych doświadczonych zawodników.

Właściciel Kolejorza na spotkaniu z mediami dodał również, że klub chce zrealizować pierwsze transfery jeszcze przed odejściem piłkarzy.

– Zaryzykujemy, nie zamierzamy działać zgodnie z zasadą „najpierw sprzedam, później kupię” – powiedział, cytowany przez Sebastiana Staszewskiego.

Dziennikarz w jednym ze wpisów na Twitterze doprecyzował, że w dziale sportowym nie dojdzie do zmian. Zatem za transfery będą odpowiadać nadal te same osoby (tj. m.in. dyrektor sportowy Tomasz Rząsa i szef działu skautingu Jacek Terpiłowski).

Finanse klubu

Jedno w ostatnich latach się jednak w Lechu zgadzało. To były finanse. Poznaniacy są postrzegani w Polsce jako jeden z najzdrowszych klubów pod tym względem. Trudno się dziwić, ale za miniony sezon Kolejorz zanotował stratę w wysokości 19 milionów złotych. Kiepskie wyniki i brak awansu do europejskich pucharów nie pomogły zazielenić Excela po tym sezonie.

Warto dodać, że w ten wynik wpisano również sprzedaż Michała Skórasia, który odszedł zeszłego lata za około sześć milionów euro (dane według Transfermarkt).

Zatrudnienie Frederiksena

Piotr Rutkowski w rozmowie z mediami wyjaśnił także decyzję dotyczącą zatrudnienia Nielsa Frederiksena. Kluczowym elementem w wyborze tego szkoleniowca było zdobycie mistrzostwa. To właśnie w tym aspekcie Duńczyk przeważył nad Kostą Runjaiciem.

– Kluczową kwestią w wyborze Nielsa Frederiksena było to, że wygrał mistrzostwo i poprawiał parametry piłkarzy. Szanuję mojego przyjaciela Kostę Runjaicia, ale powinien w którymś sezonie sięgnąć po tytuł – powiedział Rutkowski, cytowany przez Radosława Laudańskiego z Weszło.

Transparent, który zabolał

Tuż przed wyjściem piłkarzy Lecha i Legii na murawę, na trybunach pojawił się ogromny napis „wstyd”. Piotr Rutkowski w rozmowie z mediami opowiedział o swoich odczuciach po zobaczeniu tej oprawy.

Jak zareagowali kibice?

Słowa Piotra Rutkowskiego cytowane przez dziennikarzy w mediach społecznościowych wywołały spore poruszenie wśród kibiców Lecha Poznań. Piotr Rutkowski nie ma jednak u nich zbyt wielkiego posłuchu po kolejnym kompromitującym sezonie.

Fani Kolejorza nadal domagają się zmian w pionie sportowym, a niektóre wypowiedzi właściciela traktują jako śmianie się w twarz. Przed Lechem Poznań stoi więc kolejny sezon pod znakiem zapytania, ponieważ nie zapowiada się na wielką rewolucję.

Dawno nie było w Poznaniu tylu znaków zapytania. Nastroje kibiców są na tyle wzburzone, że przy słabych wynikach na początku sezonu będzie można spodziewać się kolejnego bojkotu. Trudno się dziwić fanom po tym, jak wciąż w klubie popełniane są błędy, a właściciel nie pociąga odpowiednich osób do odpowiedzialności za poniesione konsekwencje. Lech kreuje się na korporację, ale tym elemencie jednak zdecydowanie odbiega od największych firm, bo one są bezrefleksyjne. A przy Bułgarskiej nadal pozwala się na błędy.

Źródło: Twitter (Sebastian Staszewski, Radosław Laudański, Dawid Dobrasz)

Co dalej z Puchaczem? Dyrektor Kaiserslautern wyjaśnił przyszłość Polaka

Wiele wskazuje na to, że Tymoteusz Puchacz opuści po sezonie Kaiserslautern. Według medialnych doniesień polski obrońca wzbudził zainteresowanie drużyn z pierwszej Bundesligi.

 

Co dalej z Puchaczem?

Tymoteusz Puchacz w bieżącym sezonie reprezentował barwy drugoligowego Kaiserslautern. Wychowanek Lecha Poznań zanotował 36 występów, w których strzelił jedną bramkę i zaliczył 13 asyst.

 

Wiele wskazuje na to, że drugoligowiec nie wykupi polskiego piłkarza Unionu Berlin. Według doniesień lokalnych mediów Thomas Hagen (dyrektor zarządzający Kaiserslautern) powiedział, że jest to nierealne ze względu na żądania Unionu i Puchacza.

Jest jednak bardzo możliwe, że latem „Puszka” zmieni otoczenie. Dla Unionu Berlin będzie to ostatni moment na spieniężenie Polaka, który ma umowę do końca następnego sezonu. Według niemieckich mediów 25-latek znalazł się na oku drużyn z pierwszej Bundesligi.

Portal transfermarkt.de wycenia Tymoteusza Puchacza na 1,5 mln euro.

Źródło: Rheinpfalz

Szpakowski wrócił myślami do mundialu w Katarze. „Nikt nie miałby do nich pretensji”

Dariusz Szpakowski był gościem w podcaście „WojewódzkiKędzierski”. Legendarny komentator sportowy wypowiedział się na temat afery premiowej, która miała miejsce podczas Mistrzostw Świata w Katarze w 2022 roku.

 

Szpakowski o aferze premiowej

Reprezentacja Polski już niedługo zagra na kolejnym wielkim turnieju. Biało-Czerwoni podczas EURO 2024 w Niemczech zagrają z Holandią, Austrią i Francją. Na poprzedniej wielkiej imprezie Polacy wyszli z grupy. Doszło jednak do niemałej afery związanej z premią od ówczesnego premiera.

Mateusz Morawiecki obiecał piłkarzom 40 mln złotych do podziału za awans z grupy na Mistrzostwach Świata w Katarze. Później ta afera stała się tematem sporu w kadrze. Dariusz Szpakowski w podcaście „WojewódzkiKędzierski” opowiedział o swoich przemyśleniach dotyczących zamieszania z 2022 roku.

 

– Jak byłem w Katarze i wybuchła afera premiowa, to powiedziałem jedno zdanie: To są w końcu milionerzy, do jasnej cholery, i niech się zachowają, jak na miarę milionerów przystało – powiedział Dariusz Szpakowski.

– Myślę, że nikt w kraju, i to nie jest żadna demagogia z mojej strony, nie miałby do nich pretensji, gdyby Robert Lewandowski powiedział tak: Dostajemy 30 baniek, z chęcią je bierzemy bez żadnej personifikacji i całe 30 baniek przekazujemy na Centrum Zdrowia Dziecka – dodał.

Źródło: WojewódzkiKędzierski