Włoski klub złożył ofertę za Szymańskiego. Mourinho szuka już alternatyw

Według doniesień dziennikarza Damiano Er Faina, Sebastian Szymański może wkrótce opuścić Fenerbahce.

Wpłynęła oferta za Szymańskiego

Reprezentant Polski, który od lipca ubiegłego roku broni barw tureckiego klubu, znalazł się na celowniku włoskiego Napoli.

 

Klub złożył za niego ofertę, opiewającą na 25 milionów euro, z możliwością dodatkowych dwóch milionów w formie bonusów.


Sebastian Szymański w ubiegłym sezonie wystąpił w 55 spotkaniach. Zdobył w nich 13 goli i zanotował 19 asyst.

 


Te statystyki przyczyniły się do wzrostu jego wartości rynkowej. Według transfermarkt.de obecnie wynosi ona 19 milionów euro.

Mourinho szuka zastępstwa

Jose Mourinho ceni Szymańskiego i jego wkład w Fenerbahce, jednak możliwość jego transferu do Napoli wydaje się coraz bardziej realna.

Antonio Conte ma być pozytywnie nastawiony do tego transferu i widzi w Szymańskim wzmocnienie swojej drużyny.

Według portalu „Fanatik” Mourinho zdaje sobie sprawę z zainteresowania Włochów. Dlatego rozważa alternatywy na wypadek utraty Polaka.

Źródło: Fanatik

Polska firma sponsorem czołowego klubu z Hiszpanii

We wtorek przed południem firma InPost ogłosiła nawiązanie współpracy z Atlético Madryt. Oficjalne potwierdzenie partnerstwa pojawiło się na profilach społecznościowych Rafała Brzoski, założyciela i prezesa firmy.

Polska firma sponsorem czołowego hiszpańskiego klubu

InPost jest sponsorem strategicznym reprezentacji Polski. Teraz firma postanowiła rozszerzyć swoją działalność na hiszpański rynek piłkarski.

Firma stała się oficjalnym partnerem czołowej drużyny La Liga od sezonu 2024/2025.

Hiszpania jest jednym z najszybciej rozwijających się rynków dla InPost Group, co podkreślił sam Rafał Brzoska.

Polski biznesmen zwrócił uwagę na dynamiczny wzrost liczby punktów odbioru w tym kraju. Tylko w pierwszym kwartale 2024 roku liczba punktów InPost w Hiszpanii wzrosła o 87% rok do roku.

Partnerstwo z Atlético Madryt ma na celu wzmocnienie rozpoznawalności marki w Hiszpanii i przyciągnięcie uwagi fanów piłki nożnej.

W ramach współpracy, obie strony zamierzają również podjąć działania na rzecz zrównoważonego rozwoju.

W tym celu utworzą specjalną Radę Zrównoważonego Rozwoju.

Partnerstwo z Atlético Madryt nie jest jedynym krokiem InPost na europejskiej scenie piłkarskiej.

W 2023 roku, po intensywnym rozwijaniu działalności na rynku brytyjskim, InPost został także partnerem Newcastle United.

Mateusz Borek o Frankowskim i Musiale. Dziennikarz przedstawił potencjalny scenariusz

Tomasz Musiał i Bartosz Frankowski znaleźli się w centrum skandalu po tym, jak przyłapano ich na kradzieży znaku drogowego pod wpływem alkoholu tuż przed meczem eliminacyjnym do Ligi Mistrzów. Mateusz Borek przedstawił możliwe konsekwencje tego incydentu. Dziennikarz podzielił się także swoimi przemyśleniami dotyczącymi przyszłości arbitrów.

 

Afera sędziowska na cały kraj

Na początku sierpnia wybuchła afera, która rzuciła cień na polski świat sędziowski.

Tomasz Musiał i Bartosz Frankowski zostali przyłapani na kradzieży znaku drogowego. To zdarzenie miało miejsce przed meczem Dynama Kijów z Rangers FC w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Jak się okazało, obaj byli pod wpływem alkoholu, co dodatkowo pogorszyło ich sytuację.

Incydent ten spotkał się z natychmiastową reakcją ze strony UEFA, która zdecydowała o odsunięciu obu arbitrów od prowadzenia zaplanowanego meczu.

W ślad za tą decyzją poszedł także Polski Związek Piłki Nożnej (PZPN), który zawiesił Frankowskiego i Musiała na 90 dni. Wciąż jednak nie wiadomo, jakie będą dalsze kroki wobec obu sędziów po upływie zawieszenia.

 

Mateusz Borek prognozuje przyszłość sędziów

Mateusz Borek w programie „Moc Futbolu” na Kanale Sportowym przedstawił swoją prognozę dotyczącą przyszłości zawieszonych sędziów.

Dziennikarz zauważył, że choć Musiał i Frankowski muszą ponieść konsekwencje swojego zachowania, to nie wyklucza ich powrotu na boiska.

Według Borka możliwym scenariuszem jest ich wyłączenie z pracy do końca rundy jesiennej. Dziennikarz uważa, że ich przyszłość zawodowa może być związana z ograniczeniem ich działalności do Ekstraklasy lub I ligi bez profesjonalnych kontraktów.

– Muszą ponieść karę, ale na samym końcu chodzi o to, żeby sędziowali najlepsi. Jestem dziwnie spokojny, że gdybyśmy zrobili sondę wśród polskich klubów, to by się okazało, że nie są najgorsi. Myślę, że scenariusz będzie wyglądał tak: Frankowski i Musiał odpoczną do końca rundy jesiennej. Nie wiem, czy utrzymają kontrakty zawodowe, czy też zostanie im Ekstraklasa i I liga “od sztuki”, czyli bez tego kontraktu. Prawdopodobnie zostaną pchnięci do akcji charytatywnych, albo do jakichś szkoleń dla sędziów niższych klas, albo będą sędziować dzieciom – powiedział.

Borek podkreślił również, że przewinienie popełnione przez Musiała i Frankowskiego nie jest w jego ocenie najcięższym występkiem w polskim futbolu.

– W polskiej piłce funkcjonuje wielu ludzi, którzy kradli, ustawiali mecze, albo pędzili do Wrocławia na zeznania. Dla mnie na pewno mniejszym przewinieniem jest to, że ktoś przesadził, napił się i wyrwał znak – dodał.

Źródło: Kanał Sportowy

Duński dziennikarz ocenił transfer Buksy. Wysokie oczekiwania w stosunku do Polaka

Adam Buksa zdecydował się na transfer do duńskiego FC Midtjylland, co dla wielu kibiców i ekspertów było niemałą niespodzianką. Według duńskiego dziennikarza Malthe Becha, jednym z kluczowych czynników, który wpłynął na decyzję zawodnika, była perspektywa gry w Lidze Mistrzów. Redaktor portalu bold.dk w wywiadzie dla WP Sportowe Fakty ocenił transfer Polaka.

 

Dziennikarz ocenił transfer Buksy do FC Midtjylland

Przed przenosinami do Danii, Adam Buksa miał za sobą imponujący sezon w tureckiej Super Lig. Na wypożyczeniu w Antalyasporze zdobył 16 bramek w lidze. Dorzucił do tego dwie asysty.

Był to dla niego istotny moment, szczególnie po nieudanej przygodzie we francuskim RC Lens, gdzie problemy zdrowotne uniemożliwiły mu pokazanie pełni swoich umiejętności.

Wysoka forma w Turcji sprawiła, że zainteresowanie Buksą wyraziły również inne kluby, takie jak Besiktas czy Trabzonspor. Reprezentant Polski zdecydował się jednak na dołączenie do FC Midtjylland.

To klub, który w ostatnich latach regularnie walczy o mistrzostwo Danii i z powodzeniem rywalizuje w europejskich pucharach.

 

Polak gwiazdą ligi?

Buksa ma za sobą obiecujące początki w nowej drużynie. W pięciu pierwszych meczach strzelił trzy bramki.

Malthe Bech w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty stwierdził, że polski napastnik ma potencjał, aby stać się jedną z gwiazd duńskiej ligi.

– To imponujące, że FC Midtjylland było w stanie ściągnąć napastnika z reputacją Buksy. Istnieje wyraźne oczekiwanie, że zostanie gwiazdą duńskiej ligi, a zatem oczekuje się również, że będzie walczył o tytuł najlepszego strzelca, jeśli po drodze nie będzie miał kontuzji – powiedział w wywiadzie udzielanym Rafałowi Szymańskiemu.

FC Midtjylland od lat słynie z umiejętnego promowania ofensywnych zawodników. Idealnym przykładem są Alexander Sorloth czy Artem Dowbyk, którzy po udanych występach w Danii trafili do czołowych klubów europejskich.

Według portalu „Transfermarkt”, Duńczycy zapłacili Lens za Polaka około 4 mln euro. Umowa 28-latka z FC Midtjylland obowiązuje do końca czerwca 2028 roku. Wspomniane źródło wycenia reprezentanta Polski na 6 mln euro.

W najbliższym meczu duński zespół zmierzy się z węgierskim Ferencvarosem w rewanżu trzeciej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Po pierwszym spotkaniu FC Midtjylland prowadzi 2:0. Adam Buksa był autorem jednego z trafień w tym meczu.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Nowe doniesienia ws. przyszłości Milika. „Może wkrótce otrzymać propozycję”

Arkadiusz Milik może wkrótce opuścić Juventus i przenieść się do Arabii Saudyjskiej. Według Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl, polski napastnik ma otrzymać ofertę z egzotycznej ligi. Wcześniej spekulowano o jego pozostaniu w Serie A.

 

Milik odejdzie do Arabii Saudyjskiej?

Arkadiusz Milik może wkrótce otrzymać ofertę transferu do Arabii Saudyjskiej. Według informacji podanych przez Tomasza Włodarczyka ten niespodziewany kierunek może stać się rzeczywistością dla 30-letniego Polaka.

Przypomnijmy, że wcześniej łączono go z przenosinami do innego klubu ligi włoskiej. Choć na początku Milik był uznawany za jednego z piłkarzy, z których nowy trener Juventusu mógłby zrezygnować, jego sytuacja zaczęła się zmieniać.

 

Jednak nie Włochy

Włoskie media sugerowały, że Milik powoli przekonuje do siebie szkoleniowca. Tamtejsze źródła informowały także, że zainteresowanie jego osobą wyraziły kluby takie jak Bologna czy Atalanta.

Najnowsze informacje wskazują jednak, że Milik może opuścić Włochy i przenieść się do Arabii Saudyjskiej. Takie doniesienia przekazał portal Meczyki.pl.

– Słyszę, że nie było tematu Atalanty, ale Arkadiusz Milik może wkrótce otrzymać propozycję z Arabii Saudyjskiej – powiedział Tomasz Włodarczyk w programie „Pogadajmy o piłce” na antenie Meczyków.

Arkadiusz Milik jest zawodnikiem Juventusu od 2022 roku. W trakcie 75 występów w barwach „Starej Damy” zdobył 17 bramek i zanotował dwie asysty.

Źródło: Meczyki.pl

Amerykanie zrobią złoty interes na piłkarzu Jagiellonii? Niespodziewanie niska klauzula wykupu

Dominik Marczuk może niedługo opuścić Jagiellonię Białystok na rzecz klubu z Major League Soccer. Według informacji podanych przez Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl, Real Salt Lake planuje skorzystać z klauzuli wykupu zawartej w kontrakcie zawodnika, która wynosi zaledwie 1,5 miliona euro.

 

Złoty deal dla Amerykanów

Według Włodarczyka klauzula ta została najprawdopodobniej ustalona jeszcze podczas negocjacji transferu Marczuka ze Stali Rzeszów do Jagiellonii.

Wspomniane przenosiny miały miejsce w lipcu 2023 roku. To oznacza, że młody piłkarz może opuścić mistrzów Polski po zaledwie jednym roku w klubie.

Suma wydaje się niewielka w kontekście skali talentu piłkarza. Real Salt Lake planuje ją jednak wykorzystać, aby sprowadzić 20-letniego zawodnika do siebie.

Od momentu dołączenia do Jagiellonii, Marczuk zdołał rozegrać 46 meczów, w których strzelił 7 goli i zanotował 15 asyst.

 

Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie Dominik Marczuk zgarnął nagrodę dla najlepszego młodzieżowca. Wraz z Jagą zdobył także mistrzostwo Polski, a niedawno wywalczył udział w fazie ligowej europejskich pucharów.

Portal transfermarkt.de wycenia Dominika Marczuka na 3,5 mln euro. Jego umowa z Jagiellonią Białystok obowiązuje do 30 czerwca 2026 roku.

Źródło: Meczyki.pl

Wyproszenie ze stadionu za podrobioną koszulkę? Klub z Championship apeluje do kibiców

Sheffield Wednesday wydało oświadczenie, w którym ostrzega swoich kibiców przed rosnącym problemem podrabianych koszulek piłkarskich. Klub zagroził swoim kibicom, że mogą zostać oni wyproszeni ze stadionu, gdy przyjdą w podróbce.

 

Finansowa szkoda

Klub w swoim oświadczeniu podkreślił, że noszenie takich produktów nie tylko szkodzi finansowo drużynie. Niesie również za sobą ryzyko związane z niższą jakością oraz potencjalnie niebezpiecznymi materiałami użytymi do ich produkcji.

W oświadczeniu Sowy przypomniały, że oficjalne produkty SWFC, w tym koszulki meczowe, można nabyć wyłącznie w Owls Megastore (stacjonarny sklep klubu – przyp. red.) lub za pośrednictwem sklepu internetowego klubu.

Klub zwraca uwagę, że zakupy z nieautoryzowanych źródeł przyczyniają się do rozwoju nielegalnego rynku podróbek. On bezpośrednio wpływa na dochody klubu i może negatywnie odbić się na jego funkcjonowaniu.

 

Walka o usunięcie konkurentów

Sheffield Wednesday podkreśla, że zespoły ds. ochrony marki ściśle współpracują z odpowiednimi władzami. Robią to w celu identyfikacji i zamykania stron internetowych sprzedających podrabiane produkty. Klub zobowiązuje się do kontynuowania działań mających na celu eliminację nielegalnego handlu towarami o niższej jakości.

Klub poinformował również, że wszystkie prośby o dodanie literowania i/lub numeracji na podrabianych koszulkach, które zostaną przyniesione do Owls Megastore, będą odrzucane.

Mimo że Sheffield Wednesday nie może zabronić noszenia podrabianych koszulek poza stadionem Hillsborough, klub apeluje do kibiców, aby nie prezentowali takich produktów w obrębie stadionu.

W oświadczeniu zaznaczono, że osoby przyłapane na noszeniu fałszywych koszulek na stadionie mogą zostać poproszone o opuszczenie obiektu.


Sowy w pierwszej kolejce Championship zagrają u siebie przeciwko Plymouth Argyle. Przypomnijmy, że w letnim oknie transferowym do tego klubu dołączył polski zawodnik.

Były skrzydłowy Arki Gdynia, Olaf Kobacki w lipcu dołączył do angielskiego zespołu. Być może 23-latek w trakcie tego starcia zaliczy oficjalny debiut.

Źródło: SWFC

Ewa Swoboda do francuskiego dziennikarza: „Nie drzyj się tak tu” [WIDEO]

Ewa Swoboda w swoim stylu odezwała się do francuskiego dziennikarza, który przeszkadzał jej w wywiadzie swoim głośnym zachowaniem. Polka próbowała uciszyć Francuza, co uwieczniły kamery.

 

Swoboda po biegu

Ewa Swoboda nie kryła rozczarowania po występie w sztafecie 4 x 100 metrów podczas igrzysk olimpijskich. Pomimo solidnej postawy polska drużyna zakończyła półfinał na piątej pozycji, co nie dało im awansu do finału. W jej skład wchodziły Ewa Swoboda, Magdalena Stefanowicz, Magdalena Niemczyk oraz Kryscina Cimanouska.

 

Tuż po biegu, gdy zawodniczki opuściły bieżnię, doszło do zabawnej sytuacji w strefie wywiadów. Ewa Swoboda, zirytowana hałaśliwym zachowaniem francuskiego dziennikarza, zwróciła mu uwagę w swoim stylu.

– Nie drzyj się tak tu. To wytnij, bo przeklęłam – powiedziała Polka przed kamerą.

Źródło: TVP Sport (X)

Piłkarz dostał dosadną radę od Gattuso podczas konferencji prasowej. Bezkompromisowe podejście Włocha [WIDEO]

Dzień przed spotkaniem trzeciej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy między Rużemberokiem a Hajdukiem Split odbyła się konferencja prasowa z udziałem trenera chorwackiego zespołu, Gennaro Gattuso. Znany z bezkompromisowego podejścia włoski szkoleniowiec, zaskoczył wszystkich zgromadzonych swoimi słowami, które skierował do swojego zawodnika.

Dosadna rada od Gattuso

Podczas konferencji u boku Gattuso zasiadł piłkarz Hajduka, Filip Krovinović. W pewnym momencie Gattuso, w swoim charakterystycznym stylu, udzielił mu nietypowej rady.

– Filip, nie gadaj za dużo, no dalej, bardzo szybko i sp***dalaj! – powiedział Włoch.

Gennaro Gattuso objął funkcję trenera Hajduka Split na początku lipca. Od tego czasu poprowadził zespół do dwóch zwycięstw oraz jednego remisu.

Czwartkowy mecz Hajduka z Rużomberokiem zaplanowano na godzinę 18:30. Chorwaci są stawiani w roli faworyta tego dwumeczu.

Źródło: X

Aktywiści zaatakowali willę Messiego. Posiadłość kupiona za 11 mln euro została zdewastowana

Aktywiści „Futuro Vegetal” zdewastowali posiadłość Leo Messiego na Ibizie. Wandale zniszczyli ściany willi za pomocą farby w sprayu. O wszystkim poinformowali w mediach społecznościowych.

 

Atak na willę Messiego

W 2023 roku Leo Messi zdecydował się na przeprowadzkę do Ameryki Północnej. Argentyńczyk dołączył wówczas do Interu Miami. Wcześniej, jeszcze jako zawodnik FC Barcelony, zakupił willę na Ibizie za około 11 milionów euro.

To właśnie o tej posiadłości mowa w kontekście ataku aktywistów. Według zagranicznych mediów, atak na posiadłość Messiego był działaniem przemyślanym.

Aktywiści z „Futuro Vegetal” nie tylko zdewastowali fasadę budynku, ale także umieścili na nim plakat z kontrowersyjnym napisem: „Pomóż planecie, zjedz bogatych, zlikwiduj policję”.

 

W ten sposób chcieli zwrócić uwagę na problem nierówności społecznych i kryzysu klimatycznego.

Działania aktywistów spotkały się z szerokim odzewem. Zwrócili oni uwagę na to, jak wielkie emisje dwutlenku węgla generuje najbogatsza część społeczeństwa.

W swoim wpisie na Instagramie podkreślili, że posiadłość Messiego jest symbolem nierówności, które przyczyniają się do zmian klimatycznych.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez FuturoVegetal🍒 (@futurovegetal)

Atak został również zauważony przez prezydenta Argentyny, Javiera Mileia, który wyraził swoje wsparcie dla piłkarza i zaapelował do hiszpańskich władz o zapewnienie bezpieczeństwa argentyńskim obywatelom.

Źródło: Instagram, Interia

Śląsk Wrocław dementuje plotki o zarobkach Klimali. Dyrektor klubu wyjaśnił sytuację

Dyrektor sportowy zdementował doniesienia portalu Sport.pl o rzekomych zarobkach Patryka Klimali. David Balda przyznał również, że plotka o premiach za gole w trzeciej lidze jest nieprawdziwa.

 

Nieudany etap w karierze Klimali

Patryk Klimala dołączył do Śląska Wrocław w styczniu z izraelskiego Hapoelu Beer Szewa. Mimo sporych oczekiwań, jego start w nowym klubie nie był zbyt udany. Zaledwie po kilku miesiącach Jacek Magiera odsunął Klimalę od głównego składu. Wykluczył go także z udziału w przedsezonowym obozie treningowym.

Odesłany do rezerw

Obecnie Klimala występuje w rezerwach Śląska, gdzie w ostatnim meczu z Górnikiem Polkowice zdobył hat-tricka. Media zaczęły jednak spekulować, że jego dalsze występy w trzeciej lidze mogą być kosztowne dla klubu.

 

Piotr Potępa ze Sport.pl zasugerował, że Śląsk musi wypłacać napastnikowi premie za bramki zdobywane również w niższej lidze. Dodatkowo podano, że Klimala ma zarabiać około 160 tysięcy złotych miesięcznie.

Reakcja dyrektora na medialne doniesienia

Na medialne spekulacje szybko zareagował dyrektor sportowy Śląska Wrocław. David Balda stwierdził, że informacje o rzekomych premiach dla Klimali za gole w trzeciej lidze są nieprawdziwe.

Zaznaczył, że w kontrakcie napastnika nie ma zapisu o bonusach za bramki w niższych ligach, a kwota jego wynagrodzenia jest niższa niż podawane 160 tysięcy złotych. Podkreślił także, że klub musi skupić się na ważnym meczu, a rozpowszechniane nieprawdziwe informacje mogą odciągać uwagę od spraw sportowych.

Patryk Klimala, przed dołączeniem do Śląska, grał w szkockim Celtiku oraz amerykańskim New York Red Bulls.

Źródło: X

Grabara o swojej przyszłości w reprezentacji Polski. Tak odpowiedział na pytanie o brak powołania

Kamil Grabara udzielił wywiadu Kickerowi. Polak wypowiedział się na temat przenosin do Wolfsburga z FC Kopenhagi. Bramkarz został zapytany również o grę w reprezentacji i brak powołań na EURO 2024.

 

Zapracował na transfer

Kamil Grabara zdobył uznanie na arenie międzynarodowej dzięki znakomitym występom w barwach FC Kopenhaga. W szczególności jego gra w Lidze Mistrzów przyciągnęła uwagę klubów z całej Europy, co zaowocowało transferem do niemieckiego Wolfsburga.

Dlaczego poszedł do Niemiec?

W Wolfsburgu Grabara ma wypełnić lukę po Koenie Casteelsie. Jego transfer został szeroko komentowany w niemieckich mediach. Sam zawodnik przyznał w rozmowie z Kickerem, że wybór Wolfsburga wynikał z wielu czynników.

 

– Bo mnie chciał. Za tym transferem przemawiało wiele powodów. Skłamałbym, gdybym powiedział, że finanse nie odegrały żadnej roli. Nie muszę tego przedstawiać bardziej romantycznie niż jest w rzeczywistości. […] Nie jestem egoistą. Nie będę miał problemu, jeśli będę puszczał po trzy gole w zwycięskich meczach – powiedział Kamil Grabara.

Co z reprezentacją Polski?

W rozmowie z Kickerem polski bramkarz wypowiedział się również na temat braku powołania na EURO 2024. Wiele wskazuje na to, że Michał Probierz nie widzi golkipera Wolsfburga w swojej kadrze. Na pytanie, czy decyzja o braku powołania na mistrzostwa były polityczną decyzją, odpowiedział w następujący sposób:

– Mam nadzieję, że było to spowodowane tym, że nie byłem wystarczająco dobry i muszę się poprawić. Czy w przyszłości będę grał w kadrze? Może tak, może nie – podsumował były piłkarz FC Kopenhaga.

Źródło: Kicker, Meczyki.pl

Frankowski i Musiał zabrali głos po incydencie. Sędziowie okazali skruchę

Tomasz Musiał i Bartosz Frankowski wydali oświadczenia w sprawie incydentu z Lublina. Sędziowie w odpowiedziach na pytania od redakcji Przeglądu Sportowego i TVP Sport okazali skruchę i przeprosili za swoje zachowanie.

 

Incydent z udziałem polskich sędziów przed meczem eliminacji do Ligi Mistrzów

W nocy z poniedziałku na wtorek w Lublinie doszło do przykrego incydentu z udziałem polskich sędziów. Tomasz Musiał i Bartosz Frankowski mieli pracować we wtorek przy meczu Dynama Kijów z Rangers FC.

Dzień przed meczem arbitrzy ruszyli jednak w miasto, gdzie zatrzymano ich przez próbę kradzieży znaku drogowego. Panowie mieli ponad 1,5 promila alkoholu i trafili do izby wytrzeźwień.

 

We wtorek sprawa trafiła do mediów. Na reakcję głównych zainteresowanych nie trzeba było długo czekać.

Co ma do powiedzenia Frankowski?

Bartosz Frankowski udzielił wywiadu Jakubowi Kłyszejce z TVP Sport. Sędzia przyznał się do popełnienia błędu.

– W zasadzie do teraz próbuję znaleźć słowa, które dostatecznie oddadzą to, jak bardzo żałuję, że do tego zajścia doszło i jak bardzo jest mi przykro. Mam świadomość, że jednym takim występkiem przekreśliłem 22 lata pracy z gwizdkiem i budowania pozycji. Była to głupota, ułańska fantazja, nawet nie wiem, jakiego użyć określenia. Powinienem w spokoju przygotowywać się do meczu i nigdzie nie chodzić. Pewnie wtedy nic by się nie wydarzyło – powiedział.

– Przyznam szczerze, że wydaje mi się, że jest to jakiś zły sen, z którego za chwilę się obudzę. Patrząc trochę z boku, nie mogę uwierzyć, że coś takiego zrobiłem. Jest mi naprawdę ciężko to logicznie uzasadnić, bo nie było to logiczne zachowanie. Mało tego, takie rzeczy nigdy mi się nie zdarzały – dodał.

– Mam powściągliwy i spokojny charakter. Nigdy nie brałem udziału w nocnych ekscesach. Nie chcę, żeby to zabrzmiało banalnie, ale błądzić jest rzeczą ludzką. Popełniłem fatalny, fatalny błąd, którego nie jestem w stanie dobrze wyjaśnić – podsumował Frankowski.

Przeprosiny od Musiała

Tomasz Musiał wydał z kolei oświadczenie w odpowiedzi na zapytanie od redakcji Przeglądu Sportowego Onet. Oto cała treść komunikatu od polskiego arbitra.

„Szanowni Państwo,

W związku z pojawiającymi się w mediach informacjami dotyczącymi wydarzeń, które miały miejsce w nocy z 5 na 6 sierpnia, chciałbym serdecznie wszystkich przeprosić i skierować do Was kilka słów wyjaśnienia.

Jest mi bardzo przykro i — czysto po ludzku — głupio, bo wiem, że moje niefortunne zachowanie rzuci się cieniem na wiele lat ciężkiej pracy. To, do czego doszło, było z mojej strony nieodpowiedzialne oraz nieprofesjonalne, z czego doskonale zdaję sobie sprawę. Pragnę jedynie podkreślić, że nie było w moim zachowaniu żadnych aktów agresji, nie złamałem prawa, nie doszło też z mojej strony do żadnego niewłaściwego zachowania wobec funkcjonariuszy policji ani osób postronnych. Nie zostały mi postawione żadne zarzuty, zostałem natomiast faktycznie ukarany mandatem.

Z całego serca przepraszam władze Polskiego Związku Piłki Nożnej, zwłaszcza Kolegium Sędziów, władze Ekstraklasy oraz wszystkich, których zawiodłem swoją postawą. W szczególności przepraszam także moją Rodzinę, gdyż moje zachowanie naraziło jej spokój. Jest to pierwsze tego typu zdarzenie z moim udziałem. Przez wiele lat swojej zawodowej kariery sędziowskiej ciężko pracowałem, by dojść do miejsca, w którym znalazłem się obecnie. Jednocześnie zawsze starałem się świecić przykładem, zarówno na boisku, jak i poza nim. Mam świadomość konsekwencji, które mnie czekają, ale liczę na to, że będę mógł zrehabilitować się i odbudować Wasze zaufanie.”

Obu arbitrów mogą spotkać bardzo poważne konsekwencje. Ze słów sędziów wynika jednak, że zdają sobie sprawę z powagi całej sytuacji. Pozostaje nam czekać na rozwój sprawy.”

Źródło: Przegląd Sportowy Onet, TVP Sport

Marchwiński ze świetnym początkiem w Lecce. Dwa gole Polaka przeciwko Nicei [WIDEO]

Filip Marchwiński zdobył dwie bramki dla Lecce w nieoficjalnym debiucie przeciwko Nicei. Polak zanotował te trafienia przeciwko swojemu rodakowi, Marcinowi Bułce.

„Marchewa” z dobrym wejściem w nowy zespół

Filip Marchwiński niedawno dołączył do włoskiego Lecce. 22-letni pomocnik podpisał kontrakt ważny do 2028 roku. Według medialnych doniesień Lech Poznań zarobił na transferze około trzech milionów euro, a dodatkowo umowa zawiera łatwe do spełnienia bonusy.

Marchwiński zadebiutował nieoficjalnie w miniony weekend w meczu towarzyskim przeciwko francuskiej Nicei. Choć rozpoczął spotkanie na ławce rezerwowych, pojawił się na boisku w drugiej połowie i szybko stał się kluczowym graczem dla swojej nowej drużyny.

Dzięki jego dwóm bramkom zdobytym przeciwko Marcinowi Bułce, Lecce udało się wyrównać wynik meczu. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem Nicei 3:2.

Lecce zakończyło serię sparingów z bilansem jednej wygranej i trzech porażek, wcześniej mierząc się z Werderem Brema, Galatasaray i Huddersfield.

Marchwiński będzie miał kolejną okazję do zaprezentowania swoich umiejętności 12 sierpnia, kiedy Lecce zmierzy się z Mantovą w Pucharze Włoch.

Źródło: X