Marciniak wraca do piłki międzynarodowej. UEFA wyznaczyła Polakowi mecz

UEFA poinformowała o wyznaczeniu Szymona Marciniaka do meczu na międzynarodowym poziomie. Polak posędziuje spotkanie czwartej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów.

Marciniak posędziuje Lille i Slavii

Po intensywnym okresie sędziowania na Euro 2024 Szymon Marciniak powraca do pracy na międzynarodowych arenach. Choć ostatecznie polski sędzia pełnił funkcję sędziego technicznego w decydującym meczu turnieju, to szybko wrócił do pracy w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy.

 

W nowym sezonie Marciniak poprowadził już trzy spotkania polskiej ligi. Ostatnio był arbitrem głównym starcia Jagiellonii z Cracovią (2:4). Teraz UEFA wyznaczyła go do prowadzenia swojego pierwszego meczu w europejskich pucharach w tym sezonie.

Polski arbiter będzie sędziował spotkanie IV rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów pomiędzy Lille i Slavią Praga, które odbędzie się 20 sierpnia. Marciniakowi towarzyszyć będzie doświadczona polska ekipa sędziowska. Na liniach wspierać go będą Radosław Siejka i Adam Kupsik, a rolę sędziego technicznego pełnić będzie Paweł Raczkowski. System VAR obsługiwać będzie Tomasz Kwiatkowski.

 

Zaskakujący jest brak Tomasza Listkiewicza. Długoletni asystent Marciniaka w tym sezonie współpracował z nim tylko raz, w meczu Ekstraklasy pomiędzy Górnikiem Zabrze i Pogonią Szczecin.

Źródło: Polsat Sport, UEFA

fot. Kacper Polaczyk/Polczyk FOTO

Skandal w Turcji. Prezydent Fenerbahce zaatakowany przez kibiców Goztepe i… dziennikarza [WIDEO]

Podczas wyjazdowego meczu Fenerbahce z Goztepe (2:2) doszło do poważnych incydentów, które przyćmiły rywalizację sportową. Mimo że podopieczni Jose Mourinho prowadzili w meczu, nie udało im się utrzymać przewagi i musieli zadowolić się podziałem punktów.

Incydenty na trybunach

Jednak to, co wydarzyło się poza murawą, przyciągnęło największą uwagę. Część kibiców Fenerbahce, którzy przybyli na mecz do Izmiru, nie została wpuszczona na stadion. W odpowiedzi na narastające napięcia, prezydent klubu, Ali Koc zdecydował się interweniować osobiście.

 

W przerwie spotkania podszedł pod sektor gości, aby spróbować załagodzić sytuację i znaleźć rozwiązanie problemu. Interwencja Koca nie przyniosła jednak oczekiwanych rezultatów, a wręcz pogorszyła sytuację.

 

Jego pojawienie się pod sektorem gości rozwścieczyło kibiców Goztepe, którzy zaczęli rzucać w niego różnymi przedmiotami. Agresja wobec prezesa Fenerbahce nasiliła się, a w pewnym momencie Koc został nawet trafiony przez dziennikarza obecnego na stadionie.

Po zakończeniu meczu Fenerbahce złożyło oficjalną skargę do organizatorów spotkania, domagając się wyjaśnień i reakcji na zachowanie kibiców gospodarzy. Klub potępił to, co wydarzyło się na trybunach, określając incydent mianem „piłkarskiego terroryzmu”.

Źródło: Weszło

Ekstraklasa zareagowała na śmierć Smudy. Ligowcy uhonorują jego pamięć

Franciszek Smuda zmarł w wieku 76 lat po długiej walce z chorobą nowotworową. Ekstraklasa w trakcie najbliższych spotkań upamiętni legendarnego trenera.

Hołd dla Smudy

Franciszek Smuda najbardziej kojarzony jest z prowadzeniem Widzewa Łódź, z którym dwukrotnie zdobył mistrzostwo Polski oraz awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

 

Oprócz pracy w Widzewie, Smuda trenował również takie zespoły jak Wisła Kraków, Legia Warszawa oraz Lech Poznań.

 


Śmierć Smudy poruszyła środowisko piłkarskie, a kluby, w których pracował, oddają mu hołd w mediach społecznościowych.

Władze Ekstraklasy również postanowiły uhonorować jego pamięć – niedzielne i poniedziałkowe mecze PKO Bank Polski Ekstraklasy rozpoczną się minutą ciszy, jak poinformowano na oficjalnym koncie ligi na portalu X.

Źródło: X

Poruszenie w trakcie programu na antenie Canal+ Sport. Dziennikarze oddali hołd Smudzie [WIDEO]

Dziennikarze goszczący w programie „Wysoki Pressing” na antenie Canal+ Sport oddali hołd zmarłemu Franciszkowi Smudzie. Inicjatorem tego pomysłu był Andrzej Janisz.

 

Oddali hołd zmarłemu

W wieku 76 lat zmarł Franciszek Smuda. To jeden z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych trenerów w historii polskiej piłki nożnej. Smuda, znany ze swojej charyzmy i wyjątkowego podejścia do piłkarzy, przez lata kształtował oblicze polskiego futbolu. W przeszłości prowadził m.in. Widzewa Łódź oraz Lecha Poznań.

Franciszek Smuda od dłuższego czasu zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Trener cierpiał na nowotwór krwi, co przez ostatnie miesiące znacząco wpłynęło na jego stan zdrowia. Pomimo walki z chorobą, jego stan stopniowo się pogarszał. Ostatecznie Smuda zmarł w nocy z soboty na niedzielę.

Wieść o śmierci Smudy szybko rozeszła się w środowisku sportowym. W trakcie programu „Wysoki Pressing” na antenie Canal+ Sport, prowadząca Daria Kabała-Malarz poinformowała widzów o tej smutnej wiadomości, co spowodowało, że rozmowa w studio na chwilę została przerwana.

 

– Może zróbmy sobie przerwę w tej rozmowie o piłce i powspominajmy chwilę – zaproponowała, oddając hołd zmarłemu szkoleniowcowi.

Andrzej Janisz zaapelował o symboliczne upamiętnienie Franciszka Smudy na wszystkich polskich stadionach.

– Dzisiaj i podczas następnej kolejki na wszystkich stadionach w Polsce wstaną ludzie, żeby uczcić pamięć Franciszka Smudy – powiedział Janisz, po czym cała ekipa w studiu wstała, by uczcić pamięć trenera.

W reakcji na wiadomość o śmierci Smudy, Ekstraklasa ogłosiła, że wszystkie niedzielne i poniedziałkowe mecze ligowe będą poprzedzone minutą ciszy.

Źródło: Canal Plus

Były piłkarz Legii na radarze klubów z zaskakującego kierunku. Wojskowi zacierają ręce

Ernest Muçi dołączył do Beşiktaşu na początku lutego 2024 roku. Aktualnie albański napastnik znajduje się w trudnej sytuacji.

Trudna sytuacja Albańczyka

Mimo że początkowo jego obecność w zespole była regularna i znacząca, to jego pozycja uległa zmianie po przyjściu nowego trenera Giovanniego van Bronckhorsta oraz po transferze Rafy Silvy. Wiosenną rundę poprzedniego sezonu Muçi zakończył z 17 występami i czterema golami.

 

Jednak ostatnie decyzje trenera sprawiły, że jego przyszłość w Beşiktaşie stanęła pod znakiem zapytania. Według informacji podanych przez stambulski dziennik „Aslında”, Ernest Muçi wzbudził zainteresowanie klubów z Saudi Pro League. Jest to jeden z możliwych kierunków dla albańskiego piłkarza.

Giovanni van Bronckhorst wyraził zgodę na jego odejście. To z kolei otworzyło drzwi do potencjalnych transferów. Pomimo zainteresowania Aston Villi, która obserwowała Muçiego podczas rozgrywek Ligi Konferencji, oferta z Arabii Saudyjskiej wydaje się być również bardzo realna.

 

Na chwilę obecną nie wiadomo, jak sam Muçi zapatruje się na ewentualny transfer do Arabii Saudyjskiej. Pomimo zainteresowania zarówno z Bliskiego Wschodu, jak i z Anglii, decyzja o przyszłości zawodnika pozostaje w jego rękach. Wiele wskazuje jednak na to, że napastnik opuści Turcję.

Legia zaciera ręce

Legia Warszawa, która sprzedała Muçiego do Beşiktaşu za 10 milionów euro wypłaconych w kilku ratach, ma powody, by uważnie śledzić rozwój sytuacji.

Polski klub zabezpieczył sobie dziesięć procent od przyszłego transferu albańskiego napastnika. To oznacza, że każde jego odejście z Beşiktaşu może przynieść dodatkowe korzyści finansowe Legii.

W kontekście ofert, które miałyby osiągnąć kwotę nawet 15 milionów euro, Legia może liczyć na znaczący zastrzyk gotówki.

Źródło: Aslında

Cannavaro o Polakach w Serie A. Piękne słowa o reprezentantach Biało-Czerwonych

Fabio Cannavaro w rozmowie z Przeglądem Sportowym ocenił umiejętności polskich piłkarzy w Serie A. Szczególną uwagę Włocha przykuli Piotr Zieliński i Kacper Urbański.

Szybki start kariery trenerskiej

 

Fabio Cannavaro po zakończeniu piłkarskiej kariery w 2012 roku szybko wszedł w świat trenerki. Już rok później pełnił funkcję asystenta trenera w Al-Ahli w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, a następnie jako główny szkoleniowiec prowadził kluby w Chinach, Arabii Saudyjskiej, Tajlandii oraz we Włoszech.

 

W czerwcu bieżącego roku rozstał się z Udinese i od tego czasu pozostaje bez pracy. Mimo to, Cannavaro regularnie udziela wywiadów, w których dzieli się swoimi spostrzeżeniami na temat współczesnego futbolu.

Cannavaro o Polakach

Zdobywca Złotej Piłki w 2006 roku w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” w ciepłych słowach wypowiedział się na temat Piotra Zielińskiego, który na początku lipca przeniósł się z SSC Napoli do Interu. Włoski trener zauważył, że Zieliński to niezwykle utalentowany zawodnik, który ma potencjał, aby stać się kluczową postacią w mediolańskim klubie.

– On jest niesamowitym i bardzo utalentowanym zawodnikiem. Kiedy chce, swoją grą jest w stanie sprawiać wszystkim przyjemność. W Mediolanie powinien znaleźć ciągłość gry na odpowiednim poziomie, czego trochę nie udało mu się dokonać w Neapolu. Jeśli będzie potrafił to zrobić, może wykonać skok jakościowy – powiedział Włoch.

Były piłkarz dodał również, że Zieliński potrafi występować na różnych pozycjach, co czyni go jeszcze bardziej wartościowym dla zespołu. Cannavaro widzi go jednak raczej jako półskrzydłowego lub cofniętego napastnika.

Fabio Cannavaro wypowiedział się także na temat Kacpra Urbańskiego. 19-letni zawodnik ma na koncie 27 występów w pierwszej drużynie Bolonii, w których zanotował jedną asystę.

– To jeden z takich zawodników, który sprawia, że zakochujesz się w piłce nożnej – ocenił.

Źródło: Przegląd Sportowy

Gikiewicz wkurzony po meczu ze Śląskiem. Mocne słowa bramkarza Widzewa

Rafał Gikiewicz nie krył rozczarowania po niedzielnym meczu ze Śląskiem Wrocław. W wywiadzie po spotkaniu mocno skomentował końcowy wynik (0:0).

Gikiewicz wkurzony po meczu ze Śląskiem

Bramkarz Widzewa Łódź wypowiedział się ostrych słowach na temat remisu ze Śląskiem Wrocław. W rozmowie z klubowymi mediami jasno dał do zrozumienia, że drużyna straciła szansę na objęcie prowadzenia w tabeli Ekstraklasy.

– W d***e mam ten punkt. Chciałem być liderem – powiedział.

Sezon rozpoczął się obiecująco dla Widzewa Łódź. Po remisie 1:1 ze Stalą Mielec, zwycięstwach 2:1 nad Lechem Poznań i 3:1 nad Cracovią, drużyna Daniela Myśliwca znalazła się w czołówce tabeli.

Niedzielny mecz ze Śląskiem Wrocław był okazją do objęcia pozycji lidera, jednak mimo kilku groźnych sytuacji, łodzianie nie zdołali zdobyć bramki.

 

Sytuację skomplikowała czerwona kartka dla Samuela Kozlovsky’ego w 64. minucie, co zmusiło Widzew do gry w osłabieniu.

Mimo to, drużyna zdołała wywalczyć jeden punkt, choć to nie przyniosło oczekiwanego awansu na pierwsze miejsce.

Rafał Gikiewicz zwrócił uwagę na problemy, z którymi boryka się drużyna, zwłaszcza w końcowej fazie boiska.

– Brakuje nam cierpliwości i jakości w tej trzeciej tercji boiska. Mamy dobry zespół i musimy się skupić na tym, żeby pierwsze przyjęcie było lepsze – podkreślił „Giki”.

Bramkarz dodał również, że Śląsk nie zagrał na swoim najwyższym poziomie, co tym bardziej potęgowało jego frustrację z powodu niewykorzystanych okazji.

 

Daniel Myśliwiec także nie krył rozczarowania po meczu. Zaznaczył, że zespół dążył do zdobycia pełnej puli punktów, ale nie udało się pokonać dobrze broniącego się Śląska.

– Nie jesteśmy zadowoleni z remisu. Patrząc na nasze pragnienie i pracę, jaką wykonali moi piłkarze, chcieliśmy zagrać o pełną pulę – powiedział szkoleniowiec.

Źródło: Widzew Łódź

Włoski klub złożył ofertę za Szymańskiego. Mourinho szuka już alternatyw

Według doniesień dziennikarza Damiano Er Faina, Sebastian Szymański może wkrótce opuścić Fenerbahce.

Wpłynęła oferta za Szymańskiego

Reprezentant Polski, który od lipca ubiegłego roku broni barw tureckiego klubu, znalazł się na celowniku włoskiego Napoli.

 

Klub złożył za niego ofertę, opiewającą na 25 milionów euro, z możliwością dodatkowych dwóch milionów w formie bonusów.


Sebastian Szymański w ubiegłym sezonie wystąpił w 55 spotkaniach. Zdobył w nich 13 goli i zanotował 19 asyst.

 


Te statystyki przyczyniły się do wzrostu jego wartości rynkowej. Według transfermarkt.de obecnie wynosi ona 19 milionów euro.

Mourinho szuka zastępstwa

Jose Mourinho ceni Szymańskiego i jego wkład w Fenerbahce, jednak możliwość jego transferu do Napoli wydaje się coraz bardziej realna.

Antonio Conte ma być pozytywnie nastawiony do tego transferu i widzi w Szymańskim wzmocnienie swojej drużyny.

Według portalu „Fanatik” Mourinho zdaje sobie sprawę z zainteresowania Włochów. Dlatego rozważa alternatywy na wypadek utraty Polaka.

Źródło: Fanatik

Polska firma sponsorem czołowego klubu z Hiszpanii

We wtorek przed południem firma InPost ogłosiła nawiązanie współpracy z Atlético Madryt. Oficjalne potwierdzenie partnerstwa pojawiło się na profilach społecznościowych Rafała Brzoski, założyciela i prezesa firmy.

Polska firma sponsorem czołowego hiszpańskiego klubu

InPost jest sponsorem strategicznym reprezentacji Polski. Teraz firma postanowiła rozszerzyć swoją działalność na hiszpański rynek piłkarski.

Firma stała się oficjalnym partnerem czołowej drużyny La Liga od sezonu 2024/2025.

Hiszpania jest jednym z najszybciej rozwijających się rynków dla InPost Group, co podkreślił sam Rafał Brzoska.

Polski biznesmen zwrócił uwagę na dynamiczny wzrost liczby punktów odbioru w tym kraju. Tylko w pierwszym kwartale 2024 roku liczba punktów InPost w Hiszpanii wzrosła o 87% rok do roku.

Partnerstwo z Atlético Madryt ma na celu wzmocnienie rozpoznawalności marki w Hiszpanii i przyciągnięcie uwagi fanów piłki nożnej.

W ramach współpracy, obie strony zamierzają również podjąć działania na rzecz zrównoważonego rozwoju.

W tym celu utworzą specjalną Radę Zrównoważonego Rozwoju.

Partnerstwo z Atlético Madryt nie jest jedynym krokiem InPost na europejskiej scenie piłkarskiej.

W 2023 roku, po intensywnym rozwijaniu działalności na rynku brytyjskim, InPost został także partnerem Newcastle United.

Mateusz Borek o Frankowskim i Musiale. Dziennikarz przedstawił potencjalny scenariusz

Tomasz Musiał i Bartosz Frankowski znaleźli się w centrum skandalu po tym, jak przyłapano ich na kradzieży znaku drogowego pod wpływem alkoholu tuż przed meczem eliminacyjnym do Ligi Mistrzów. Mateusz Borek przedstawił możliwe konsekwencje tego incydentu. Dziennikarz podzielił się także swoimi przemyśleniami dotyczącymi przyszłości arbitrów.

 

Afera sędziowska na cały kraj

Na początku sierpnia wybuchła afera, która rzuciła cień na polski świat sędziowski.

Tomasz Musiał i Bartosz Frankowski zostali przyłapani na kradzieży znaku drogowego. To zdarzenie miało miejsce przed meczem Dynama Kijów z Rangers FC w eliminacjach Ligi Mistrzów.

Jak się okazało, obaj byli pod wpływem alkoholu, co dodatkowo pogorszyło ich sytuację.

Incydent ten spotkał się z natychmiastową reakcją ze strony UEFA, która zdecydowała o odsunięciu obu arbitrów od prowadzenia zaplanowanego meczu.

W ślad za tą decyzją poszedł także Polski Związek Piłki Nożnej (PZPN), który zawiesił Frankowskiego i Musiała na 90 dni. Wciąż jednak nie wiadomo, jakie będą dalsze kroki wobec obu sędziów po upływie zawieszenia.

 

Mateusz Borek prognozuje przyszłość sędziów

Mateusz Borek w programie „Moc Futbolu” na Kanale Sportowym przedstawił swoją prognozę dotyczącą przyszłości zawieszonych sędziów.

Dziennikarz zauważył, że choć Musiał i Frankowski muszą ponieść konsekwencje swojego zachowania, to nie wyklucza ich powrotu na boiska.

Według Borka możliwym scenariuszem jest ich wyłączenie z pracy do końca rundy jesiennej. Dziennikarz uważa, że ich przyszłość zawodowa może być związana z ograniczeniem ich działalności do Ekstraklasy lub I ligi bez profesjonalnych kontraktów.

– Muszą ponieść karę, ale na samym końcu chodzi o to, żeby sędziowali najlepsi. Jestem dziwnie spokojny, że gdybyśmy zrobili sondę wśród polskich klubów, to by się okazało, że nie są najgorsi. Myślę, że scenariusz będzie wyglądał tak: Frankowski i Musiał odpoczną do końca rundy jesiennej. Nie wiem, czy utrzymają kontrakty zawodowe, czy też zostanie im Ekstraklasa i I liga “od sztuki”, czyli bez tego kontraktu. Prawdopodobnie zostaną pchnięci do akcji charytatywnych, albo do jakichś szkoleń dla sędziów niższych klas, albo będą sędziować dzieciom – powiedział.

Borek podkreślił również, że przewinienie popełnione przez Musiała i Frankowskiego nie jest w jego ocenie najcięższym występkiem w polskim futbolu.

– W polskiej piłce funkcjonuje wielu ludzi, którzy kradli, ustawiali mecze, albo pędzili do Wrocławia na zeznania. Dla mnie na pewno mniejszym przewinieniem jest to, że ktoś przesadził, napił się i wyrwał znak – dodał.

Źródło: Kanał Sportowy

Duński dziennikarz ocenił transfer Buksy. Wysokie oczekiwania w stosunku do Polaka

Adam Buksa zdecydował się na transfer do duńskiego FC Midtjylland, co dla wielu kibiców i ekspertów było niemałą niespodzianką. Według duńskiego dziennikarza Malthe Becha, jednym z kluczowych czynników, który wpłynął na decyzję zawodnika, była perspektywa gry w Lidze Mistrzów. Redaktor portalu bold.dk w wywiadzie dla WP Sportowe Fakty ocenił transfer Polaka.

 

Dziennikarz ocenił transfer Buksy do FC Midtjylland

Przed przenosinami do Danii, Adam Buksa miał za sobą imponujący sezon w tureckiej Super Lig. Na wypożyczeniu w Antalyasporze zdobył 16 bramek w lidze. Dorzucił do tego dwie asysty.

Był to dla niego istotny moment, szczególnie po nieudanej przygodzie we francuskim RC Lens, gdzie problemy zdrowotne uniemożliwiły mu pokazanie pełni swoich umiejętności.

Wysoka forma w Turcji sprawiła, że zainteresowanie Buksą wyraziły również inne kluby, takie jak Besiktas czy Trabzonspor. Reprezentant Polski zdecydował się jednak na dołączenie do FC Midtjylland.

To klub, który w ostatnich latach regularnie walczy o mistrzostwo Danii i z powodzeniem rywalizuje w europejskich pucharach.

 

Polak gwiazdą ligi?

Buksa ma za sobą obiecujące początki w nowej drużynie. W pięciu pierwszych meczach strzelił trzy bramki.

Malthe Bech w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty stwierdził, że polski napastnik ma potencjał, aby stać się jedną z gwiazd duńskiej ligi.

– To imponujące, że FC Midtjylland było w stanie ściągnąć napastnika z reputacją Buksy. Istnieje wyraźne oczekiwanie, że zostanie gwiazdą duńskiej ligi, a zatem oczekuje się również, że będzie walczył o tytuł najlepszego strzelca, jeśli po drodze nie będzie miał kontuzji – powiedział w wywiadzie udzielanym Rafałowi Szymańskiemu.

FC Midtjylland od lat słynie z umiejętnego promowania ofensywnych zawodników. Idealnym przykładem są Alexander Sorloth czy Artem Dowbyk, którzy po udanych występach w Danii trafili do czołowych klubów europejskich.

Według portalu „Transfermarkt”, Duńczycy zapłacili Lens za Polaka około 4 mln euro. Umowa 28-latka z FC Midtjylland obowiązuje do końca czerwca 2028 roku. Wspomniane źródło wycenia reprezentanta Polski na 6 mln euro.

W najbliższym meczu duński zespół zmierzy się z węgierskim Ferencvarosem w rewanżu trzeciej rundy kwalifikacji do Ligi Mistrzów. Po pierwszym spotkaniu FC Midtjylland prowadzi 2:0. Adam Buksa był autorem jednego z trafień w tym meczu.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Nowe doniesienia ws. przyszłości Milika. „Może wkrótce otrzymać propozycję”

Arkadiusz Milik może wkrótce opuścić Juventus i przenieść się do Arabii Saudyjskiej. Według Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl, polski napastnik ma otrzymać ofertę z egzotycznej ligi. Wcześniej spekulowano o jego pozostaniu w Serie A.

 

Milik odejdzie do Arabii Saudyjskiej?

Arkadiusz Milik może wkrótce otrzymać ofertę transferu do Arabii Saudyjskiej. Według informacji podanych przez Tomasza Włodarczyka ten niespodziewany kierunek może stać się rzeczywistością dla 30-letniego Polaka.

Przypomnijmy, że wcześniej łączono go z przenosinami do innego klubu ligi włoskiej. Choć na początku Milik był uznawany za jednego z piłkarzy, z których nowy trener Juventusu mógłby zrezygnować, jego sytuacja zaczęła się zmieniać.

 

Jednak nie Włochy

Włoskie media sugerowały, że Milik powoli przekonuje do siebie szkoleniowca. Tamtejsze źródła informowały także, że zainteresowanie jego osobą wyraziły kluby takie jak Bologna czy Atalanta.

Najnowsze informacje wskazują jednak, że Milik może opuścić Włochy i przenieść się do Arabii Saudyjskiej. Takie doniesienia przekazał portal Meczyki.pl.

– Słyszę, że nie było tematu Atalanty, ale Arkadiusz Milik może wkrótce otrzymać propozycję z Arabii Saudyjskiej – powiedział Tomasz Włodarczyk w programie „Pogadajmy o piłce” na antenie Meczyków.

Arkadiusz Milik jest zawodnikiem Juventusu od 2022 roku. W trakcie 75 występów w barwach „Starej Damy” zdobył 17 bramek i zanotował dwie asysty.

Źródło: Meczyki.pl

Amerykanie zrobią złoty interes na piłkarzu Jagiellonii? Niespodziewanie niska klauzula wykupu

Dominik Marczuk może niedługo opuścić Jagiellonię Białystok na rzecz klubu z Major League Soccer. Według informacji podanych przez Tomasza Włodarczyka z portalu Meczyki.pl, Real Salt Lake planuje skorzystać z klauzuli wykupu zawartej w kontrakcie zawodnika, która wynosi zaledwie 1,5 miliona euro.

 

Złoty deal dla Amerykanów

Według Włodarczyka klauzula ta została najprawdopodobniej ustalona jeszcze podczas negocjacji transferu Marczuka ze Stali Rzeszów do Jagiellonii.

Wspomniane przenosiny miały miejsce w lipcu 2023 roku. To oznacza, że młody piłkarz może opuścić mistrzów Polski po zaledwie jednym roku w klubie.

Suma wydaje się niewielka w kontekście skali talentu piłkarza. Real Salt Lake planuje ją jednak wykorzystać, aby sprowadzić 20-letniego zawodnika do siebie.

Od momentu dołączenia do Jagiellonii, Marczuk zdołał rozegrać 46 meczów, w których strzelił 7 goli i zanotował 15 asyst.

 

Przypomnijmy, że w poprzednim sezonie Dominik Marczuk zgarnął nagrodę dla najlepszego młodzieżowca. Wraz z Jagą zdobył także mistrzostwo Polski, a niedawno wywalczył udział w fazie ligowej europejskich pucharów.

Portal transfermarkt.de wycenia Dominika Marczuka na 3,5 mln euro. Jego umowa z Jagiellonią Białystok obowiązuje do 30 czerwca 2026 roku.

Źródło: Meczyki.pl

Wyproszenie ze stadionu za podrobioną koszulkę? Klub z Championship apeluje do kibiców

Sheffield Wednesday wydało oświadczenie, w którym ostrzega swoich kibiców przed rosnącym problemem podrabianych koszulek piłkarskich. Klub zagroził swoim kibicom, że mogą zostać oni wyproszeni ze stadionu, gdy przyjdą w podróbce.

 

Finansowa szkoda

Klub w swoim oświadczeniu podkreślił, że noszenie takich produktów nie tylko szkodzi finansowo drużynie. Niesie również za sobą ryzyko związane z niższą jakością oraz potencjalnie niebezpiecznymi materiałami użytymi do ich produkcji.

W oświadczeniu Sowy przypomniały, że oficjalne produkty SWFC, w tym koszulki meczowe, można nabyć wyłącznie w Owls Megastore (stacjonarny sklep klubu – przyp. red.) lub za pośrednictwem sklepu internetowego klubu.

Klub zwraca uwagę, że zakupy z nieautoryzowanych źródeł przyczyniają się do rozwoju nielegalnego rynku podróbek. On bezpośrednio wpływa na dochody klubu i może negatywnie odbić się na jego funkcjonowaniu.

 

Walka o usunięcie konkurentów

Sheffield Wednesday podkreśla, że zespoły ds. ochrony marki ściśle współpracują z odpowiednimi władzami. Robią to w celu identyfikacji i zamykania stron internetowych sprzedających podrabiane produkty. Klub zobowiązuje się do kontynuowania działań mających na celu eliminację nielegalnego handlu towarami o niższej jakości.

Klub poinformował również, że wszystkie prośby o dodanie literowania i/lub numeracji na podrabianych koszulkach, które zostaną przyniesione do Owls Megastore, będą odrzucane.

Mimo że Sheffield Wednesday nie może zabronić noszenia podrabianych koszulek poza stadionem Hillsborough, klub apeluje do kibiców, aby nie prezentowali takich produktów w obrębie stadionu.

W oświadczeniu zaznaczono, że osoby przyłapane na noszeniu fałszywych koszulek na stadionie mogą zostać poproszone o opuszczenie obiektu.


Sowy w pierwszej kolejce Championship zagrają u siebie przeciwko Plymouth Argyle. Przypomnijmy, że w letnim oknie transferowym do tego klubu dołączył polski zawodnik.

Były skrzydłowy Arki Gdynia, Olaf Kobacki w lipcu dołączył do angielskiego zespołu. Być może 23-latek w trakcie tego starcia zaliczy oficjalny debiut.

Źródło: SWFC