Gholizadeh wydał oświadczenie ws. transferu. Lech zablokował jego transfer

Ali Gholizadeh do niedawna uchodził za spore rozczarowanie w Lechu Poznań. Irańczyk jednak wrócił do pełni formy, więc Kolejorz nie pozwolił mu na odejście do Persepolis FC. W związku z tym piłkarz wydał oświadczenie w mediach społecznościowych.

 

Gholizadeh z oświadczeniem

Ali Gholizadeh trafił do Lecha Poznań latem 2023 roku jako najdroższy zakup w historii PKO BP Ekstraklasy. Kolejorz zapłacił za niego około 1,8 mln euro.

Miał być kluczowym wzmocnieniem drużyny, ale rzeczywistość okazała się inna. Po serii słabych występów oraz problemach zdrowotnych piłkarzowi nie udało się spełnić wysokich oczekiwań związanych z jego transferem.

Długotrwała kontuzja dodatkowo utrudniła jego sytuację, co wywołało falę spekulacji na temat możliwego odejścia 28-latka.

Słaba forma oraz presja na lepsze wyniki spowodowały, że Gholizadeh był intensywnie łączony z transferem do innego klubu. Jak donosiły media, najbardziej prawdopodobnym kierunkiem był Iran, a konkretnie klub Persepolis FC.

 

Transfer wydawał się być niemal przesądzony, zwłaszcza że Gholizadeh miał już ustalone warunki kontraktu. Jednakże, w obecnym sezonie piłkarz poprawił swoją grę, co wpłynęło na zmianę decyzji władz Lecha. Klub z Poznania zdecydował się zablokować transfer.

W odpowiedzi na zaistniałą sytuację, Ali Gholizadeh wydał oświadczenie na swoim Instagramie, w którym odniósł się do decyzji klubu i podziękował Persepolis FC za zainteresowanie.

– Muszę szczególnie podziękować klubowi Persepolis FC i panu Darwishowi, którzy zabiegali o mój transfer. Biorąc pod uwagę, iż jestem zawodnikiem Lecha Poznań, mój pracodawca musiał zgodzić się na zmianę klubu. Tak się jednak nie stało. Wciąż jestem zawodnikiem Lecha i oddaję się w pełni dla tego zespołu. Mam nadzieję, że kibice Persepolis będą dla mnie wyrozumiali. Miałem z państwem rozmawiać w programie na żywo, ale warunki nie są sprzyjające. Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy – napisał Ali Gholizadeh na swoim Instagramie.

Źródło: Instagram, Kanał Sportowy

Nowy skrzydłowy trafi do Lecha Poznań. Wybrał „Kolejorza” mimo konkurencji z Austrii

Lech Poznań jest bliski pozyskania Patrika Walemarka z Feyenoordu Rotterdam. Według holenderskich mediów, mimo zainteresowania ze strony Sturmu Graz, szwedzki piłkarz zdecydował się na grę dla „Kolejorza”.

Wybrał Lecha

Wszystko wskazuje na to, że Lech Poznań niebawem zakontraktuje kolejnego zawodnika. Choć na ostatniej prostej pojawiła się konkurencja, według holenderskich mediów sam piłkarz zdecydował się na grę w polskim klubie. Mowa o Patriku Walemarku, który może trafić do „Kolejorza” z Feyenoordu.

 

Lech Poznań w tym okienku transferowym sprowadził już kilku nowych piłkarzy, w tym Daniela Hakansa, Alexa Douglasa, Iana Hoffmanna, Filipa Jagiełłę oraz Bryana Fiabemę. Do tej listy może dołączyć również Patrik Walemark, który jest na dobrej drodze do opuszczenia Feyenoordu.

Jak donosi portal 1908.nl, Lech doszedł do porozumienia z klubem z Rotterdamu w sprawie wypożyczenia lewego pomocnika. Wciąż nie jest jednak jasne, czy umowa obejmie opcję wykupu zawodnika.

Dwa dni temu wydawało się, że transakcja może nie dojść do skutku. Według dziennikarzy 1908.nl do wyścigu o Walemarka dołączył austriacki Sturm Graz, który miał nawet prowadzić w negocjacjach.

 

Jednak sytuacja uległa zmianie. Jak podają holenderskie media, to Walemark miał podjąć decyzję o wyborze Lecha Poznań ze względu na preferencje sportowe. Lech gra systemem 4-2-3-1, co lepiej odpowiada szwedzkiemu piłkarzowi niż formacja 4-3-1-2 stosowana przez Sturm Graz.

Patrik Walemark gra głównie jako skrzydłowy. Może również pełnić rolę ofensywnego pomocnika. Jeśli Szwed trafi na Bułgarską, czeka go rywalizacja o miejsce w wyjściowym składzie z Adrielem Ba Louą, Alim Gholizadehem i Dino Hoticiem.

Walemark spędził poprzedni sezon na wypożyczeniu w Heerenveen, gdzie w 24 meczach zdobył trzy gole i zaliczył cztery asysty. Przypomnijmy, że Feyenoord zapłacił za niego 3,25 mln euro w styczniu 2022 roku.

Źródło: 1908.nl

fot. Lech Poznań

Adriel Ba Loua chce coś udowodnić kibicom Lecha Poznań. „Cały czas o tym myślę”

Adriel Ba Loua jest świadomy, że jego dotychczasowe występy w Lechu Poznań nie spełniają oczekiwań. W rozmowie z tvpsport.pl ocenił swoje osiągnięcia na zaledwie 50% możliwości i wyraził nadzieję, że nadchodzący sezon przyniesie poprawę.

Krytykowany

Adriel Ba Loua jest jednym z najbardziej krytykowanych zawodników „Kolejorza”. Iworyjczyk przyszedł do klubu latem 2021 roku z Viktorii Pilzno za ponad milion euro, co wiązało się z dużymi oczekiwaniami ze strony kibiców. Mimo że kolejni trenerzy Lecha stawiają na niego, Ba Loua nie zdołał jeszcze w pełni przekonać do siebie ani fanów, ani ekspertów.

 

Sam piłkarz zdaje sobie sprawę z tego, że jego dotychczasowe występy w Lechu nie odzwierciedlają jego pełnego potencjału. W rozmowie z tvpsport.pl Ba Loua ocenił swoje dotychczasowe osiągnięcia na zaledwie połowę swoich możliwości.

– Szczerze mówiąc, nie wiem, może około 50 procent, ale wiem, że jestem w stanie jeszcze wiele pokazać. Nie wszystko zależy tylko ode mnie, również od zespołu. Uważam, że mam do zaoferowania bardzo dużo. Cały czas o tym myślę, co zrobić, aby w pełni pokazać i wykorzystać swój potencjał. Mam nadzieję, że ten sezon będzie lepszy od poprzednich – powiedział 28-latek.

Dotychczasowe statystyki Ba Louy w Lechu pozostawiają wiele do życzenia. W 89 rozegranych meczach zdobył zaledwie sześć goli i zaliczył siedem asyst. Sam zawodnik jest świadomy tego, że musi poprawić swoje wyniki, by zyskać większe uznanie wśród kibiców.

 

– Muszę dołożyć od siebie bramki i decydujące podania, bo za moją grą nie idą statystyki. Najważniejsze pozostaje dla mnie udowodnienie wszystkim, że sporo potrafię – podkreśla Ba Loua.

Najbliższą okazją dla Ba Louy do poprawy swojej pozycji w oczach kibiców będzie niedzielny mecz Ekstraklasy, w którym Lech Poznań zmierzy się z Pogonią Szczecin.

Źródło: TVP Sport

Nietypowe przygotowania Jakuba Kamińskiego. Polak wyrasta na kluczową postać Wolfsburga

Jakub Kamiński od początku sezonu prezentuje wysoką formę. Polak w rozmowie z Kickerem pochwalił się swoimi metodami treningowymi z letniego okresu.

Powrót do gry

Jakub Kamiński od początku sezonu imponuje formą. Polak wyrasta na jednego z kluczowych zawodników swojego zespołu. Jego dobra dyspozycja znalazła odzwierciedlenie w występach na boisku.

 

Skrzydłowy VfL Wolfsburg asystował w meczu Pucharu Niemiec przeciwko piątoligowemu Koblenz. Choć Wolfsburg wygrał skromnie 1:0, Kamiński spełnił swoje zadanie.

Przygotowania do nowego sezonu Kamiński traktował bardzo poważnie. Oprócz standardowego planu treningowego, 22-latek pracował indywidualnie pod okiem swojego ojca, Pawła.

 

Treningi, które odbywały się dwa razy w tygodniu w rodzinnej miejscowości pod Katowicami, polegały na biegach na symulowanej wysokości 3000 metrów. Jak sam przyznał w rozmowie z portalem kicker.de, było to wymagające zadanie, ale przyniosło oczekiwane rezultaty.

Obecny trener Wolfsburga, Ralph Hasenhuttl, zauważył, że Kamiński wyróżnia się na tle zespołu. Być może to zasługa wspomnianych treningów.

 

Jeszcze kilka miesięcy temu sytuacja Kamińskiego w Wolfsburgu wyglądała zupełnie inaczej. Pod wodzą poprzedniego trenera – Niko Kovaca, Polak był jedynie rezerwowym. Wówczas wychowanek Lecha Poznań był sfrustrowany i rozważał odejście z klubu.

Sytuacja jednak zmieniła się diametralnie po zmianie trenera. Dziś Kamiński jest pewnym punktem drużyny, a jego ambicje na nadchodzący sezon są jasno określone. Po udanym okresie przygotowawczym, Polak zamierza spędzać na boisku więcej minut niż w poprzednim sezonie, a także przyczynić się do sukcesów zespołu.

– Mam nadzieję, że uda mi się zdobyć sześć lub siedem bramek i tyle samo asyst – mówił Kamiński, który chce pomóc Wilkom w walce o europejskie puchary.

Źródło: Kicker

fot. VfL Wolfsburg

Nicola Zalewski może odejść z Romy! Wielki klub zainteresowany Polakiem

Nicola Zalewski może wkrótce zamienić Rzym na Mediolan. Według doniesień „Ilromanista”, trwają rozmowy na temat jego wymiany na Alexisa Saelemaekersa z Milanu.

 

Zalewski odejdzie z Romy?

22-letni polski wahadłowy zmaga się z poważnymi trudnościami w Romie. Jego rola w drużynie znacząco zmalała. Pomimo obiecujących początków pod wodzą Jose Mourinho, zmiana trenera na Daniele De Rossiego przyniosła Polakowi ograniczone minuty na boisku.

W ubiegłym sezonie Zalewski wystąpił w 33 meczach. Zanotował w tym czasie trzy asysty, jednak jego występy były sporadyczne. Według informacji podanych przez portal „Ilromanista”, AC Milan poważnie rozważa wymianę Zalewskiego na Alexisa Saelemaekersa.

 

Włodarze klubu z Mediolanu prowadzą rozmowy z Romą na temat tego transferu, jednak szczegóły wciąż nie zostały ostatecznie ustalone.

Dla Romy plany transferowe uległy zmianie po pozostaniu Paulo Dybali w klubie. Wymiana Polaka na belgijskiego skrzydłowego mogłaby więc okazać się korzystnym rozwiązaniem.

Daniele De Rossi wciąż w stu procentach nie ufa Zalewskiemu. Przenosiny do Milanu mogłyby być dla reprezentanta Polski szansą na odbudowanie kariery, jednak historia wcześniejszych polskich zawodników w zespole „Rossonerich” każe podchodzić do tego z pewną ostrożnością.

Źródło: Ilromanista

Jakub Kiwior może odejść do Serie A. Arsenal chce go włączyć w inną transakcję

Arsenal rozważa możliwość wymiany Jakuba Kiwiora na Ademolę Lookmana z Atalanty Bergamo. Według informacji Alfredo Pedulli, transakcja mogłaby obejmować 50 milionów euro oraz polskiego obrońcę jako część rozliczenia.

Nikłe szanse na grę

Jakub Kiwior może wkrótce zmienić klubowe barwy. Według doniesień Alfredo Pedulli, Arsenal rozważa wymianę z Atalantą Bergamo, która obejmowałaby transfer Ademoli Lookmana do Londynu, a polskiego obrońcy w przeciwnym kierunku.

 

Jakub Kiwior dołączył do Arsenalu stosunkowo niedawno. W tym sezonie może mieć jednak trudności z regularnymi występami. Kanonierzy sprowadzili Riccardo Calafioriego, co dodatkowo ogranicza szanse Polaka na grę. W tej sytuacji transfer do Serie A mógłby okazać się korzystnym rozwiązaniem dla obu stron.

Polski obrońca zyskał uznanie we Włoszech, kiedy jeszcze występował w Spezii. Jego solidne występy na włoskich boiskach sprawiły, że stał się interesującą opcją dla klubów Serie A. Niejednokrotnie mówiło się o jego potencjalnych przenosinach do potentatów z tego kraju.

Przenosiny do Atalanty w ramach rozliczenia za Lookmana

Alfredo Pedulla informuje, że Arsenal jest zainteresowany Ademolą Lookmanem. Klub z Bergamo wycenia swojego zawodnika na 65-70 milionów euro, jednak Kanonierzy mogą zmniejszyć tę kwotę, włączając Kiwiora w rozliczenie.

 

Według włoskiego dziennikarza, Arsenal jest gotów zaoferować 50 milionów euro plus polskiego obrońcę.

Źródło: Alfredo Pedulla

Marciniak doceniony za eliminacyjny mecz Ligi Mistrzów. „To idealnie obrazuje, jak sobie poradził”

Szymon Marciniak w swoim pierwszym meczu tego sezonu w europejskich rozgrywkach spisał się na medal. Według Przeglądu Sportowego Onet Polak ustrzegł się kontrowersji w starciu Lille ze Slavią Praga.

Przegląd Sportowy Onet docenia pracę Marciniaka

Szymon Marciniak rozpoczął nowy sezon na międzynarodowych boiskach od prowadzenia meczu eliminacji Ligi Mistrzów pomiędzy Lille a Slavią Praga (2:0). W spotkaniu polski sędzia dwukrotnie podjął kluczowe decyzje, które miały duży wpływ na przebieg gry.

 

Nie uznał dwóch bramek zdobytych przez zawodników Slavii Praga. Jak podkreśla „Przegląd Sportowy Onet”, obie decyzje były słuszne, a Marciniak wykazał się dużą precyzją w ocenie sytuacji.

Pierwsza z nieuznanych bramek miała miejsce w 63. minucie, kiedy El Hadji Malick Diouf zdobył gola dla Slavii. Marciniak dostrzegł zagranie ręką przez Dioufa.

 

Decyzja ta została potwierdzona przez Tomasza Kwiatkowskiego i Pawła Malca, którzy obsługiwali system VAR. Cała sytuacja została szybko wyjaśniona.

Podobna sytuacja miała miejsce 10 minut przed końcem meczu, kiedy Mojmir Chytil trafił do siatki, ale znajdował się na pozycji spalonej. Marciniak ponownie nie uznał gola, co również było dobrą decyzją.

– W pracy sędziego sprawa wygląda dość jasno – jeden błąd wystarczy, by stało się o nim głośno. Gdy arbiter ma za sobą natomiast dobre spotkanie, jest o nim cicho. Tym razem o Szymonie Marciniaku trudno znaleźć jakąkolwiek wzmiankę w mediach społecznościowych. A to idealnie obrazuje, jak sobie poradził – napisano w Przeglądzie Sportowym Onet.

Źródło: Przegląd Sportowy Onet

Konflikt na linii PSG – Mbappe. Piłkarz może doprowadzić do sporych kłopotów klubu

Po zakończeniu sezonu 2023/24 Kylian Mbappe opuścił PSG. Francuz odszedł do Realu Madryt. Jego sprawy z paryskim klubem nie dobiegły jednak końca.

 

Kasa dla Mbappe

Napastnik reprezentacji Francji domaga się od byłego klubu znacznej sumy pieniędzy, która według jego prawnika, powinna zostać mu wypłacona. Mowa o 55 milionach euro, na które składają się bonus lojalnościowy, wynagrodzenie za ostatnie trzy miesiące kontraktu, a także premia za podpisanie wcześniejszej umowy. PSG jednak nie zamierza spełnić tych żądań.

 

Według doniesień „Le Monde”, prawnicy piłkarza zgłosili sprawę do Francuskiej Ligi Piłkarskiej (LFP) oraz UEFA. Ta strona konfliktu zarzuca klubowi naruszenie przepisów.

Sprawa może mieć poważne konsekwencje dla PSG, jeśli nie dojdzie do porozumienia z piłkarzem. LFP dysponuje narzędziami, które mogą uniemożliwić klubowi rejestrowanie nowych zawodników do czasu rozwiązania sporu. Takie ograniczenia mogłyby wpłynąć na plany transferowe paryskiego klubu.

Na razie konflikt nie trafił na drogę sądową, ale sytuacja może się szybko zmienić. Przedstawiciele Mbappe już dwukrotnie wysłali ostrzeżenie do PSG, dając do zrozumienia, że są gotowi na podjęcie dalszych kroków.

Źródło: Le Monde

Erling Haaland wyjaśnił Marca Cucurellę. „To zabawny człowiek” [WIDEO]

Manchester City zainaugurował nowy sezon Premier League od pewnego zwycięstwa nad Chelsea, ale to piosenka Marca Cucurelli stała się głównym tematem dyskusji wśród kibiców. Hiszpański obrońca nawiązał w niej do Erlinga Haalanda, co skłoniło norweskiego napastnika do drwiącej odpowiedzi po wygranym meczu.

Cucurella nie dojechał

Nowy sezon Premier League rozpoczął się od wyraźnego zwycięstwa Manchesteru City nad Chelsea. Mistrzowie Anglii pokonali londyński zespół 2:0, dzięki bramkom Erlinga Haalanda i Mateo Kovacicia.

 

W trakcie meczu uwagę przykuł słabszy występ Marca Cucurelli, który popełnił błąd przy golu zdobytym przez Haalanda. Hiszpański obrońca opuścił boisko w 80. minucie spotkania.

Podczas EURO 2024 Marc Cucurella stał się bohaterem internetu, gdy po triumfie Hiszpanii śpiewał piosenkę odnoszącą się do norweskiego napastnika.

Fragment tekstu, który szybko zdobył popularność wśród kibiców, brzmiał: „Cucu-Cucurella je paellę, Cucu-Cucurella pije Estrellę, Haaland drży, bo nadchodzi Cucurella.”

 

Ta piosenka szybko stała się punktem odniesienia dla fanów i mediów, szczególnie w kontekście meczu pomiędzy Manchesterem City a Chelsea. Po meczu z Chelsea Haaland postanowił skomentować piosenkę Cucurelli.

– Cucurella to zabawny człowiek. W zeszłym sezonie poprosił mnie o koszulkę, a tego lata śpiewa o mnie piosenkę – powiedział Haaland, cytowany przez norweskiego dziennikarza Jana Aage Fjortofta.

Marc Cucurella dołączył do Chelsea w sierpniu 2022 roku. Od momentu transferu Hiszpan rozegrał 60 spotkań w barwach „The Blues”.

Źródło: X

Marciniak wraca do piłki międzynarodowej. UEFA wyznaczyła Polakowi mecz

UEFA poinformowała o wyznaczeniu Szymona Marciniaka do meczu na międzynarodowym poziomie. Polak posędziuje spotkanie czwartej rundy eliminacji do Ligi Mistrzów.

Marciniak posędziuje Lille i Slavii

Po intensywnym okresie sędziowania na Euro 2024 Szymon Marciniak powraca do pracy na międzynarodowych arenach. Choć ostatecznie polski sędzia pełnił funkcję sędziego technicznego w decydującym meczu turnieju, to szybko wrócił do pracy w rozgrywkach PKO BP Ekstraklasy.

 

W nowym sezonie Marciniak poprowadził już trzy spotkania polskiej ligi. Ostatnio był arbitrem głównym starcia Jagiellonii z Cracovią (2:4). Teraz UEFA wyznaczyła go do prowadzenia swojego pierwszego meczu w europejskich pucharach w tym sezonie.

Polski arbiter będzie sędziował spotkanie IV rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów pomiędzy Lille i Slavią Praga, które odbędzie się 20 sierpnia. Marciniakowi towarzyszyć będzie doświadczona polska ekipa sędziowska. Na liniach wspierać go będą Radosław Siejka i Adam Kupsik, a rolę sędziego technicznego pełnić będzie Paweł Raczkowski. System VAR obsługiwać będzie Tomasz Kwiatkowski.

 

Zaskakujący jest brak Tomasza Listkiewicza. Długoletni asystent Marciniaka w tym sezonie współpracował z nim tylko raz, w meczu Ekstraklasy pomiędzy Górnikiem Zabrze i Pogonią Szczecin.

Źródło: Polsat Sport, UEFA

fot. Kacper Polaczyk/Polczyk FOTO

Skandal w Turcji. Prezydent Fenerbahce zaatakowany przez kibiców Goztepe i… dziennikarza [WIDEO]

Podczas wyjazdowego meczu Fenerbahce z Goztepe (2:2) doszło do poważnych incydentów, które przyćmiły rywalizację sportową. Mimo że podopieczni Jose Mourinho prowadzili w meczu, nie udało im się utrzymać przewagi i musieli zadowolić się podziałem punktów.

Incydenty na trybunach

Jednak to, co wydarzyło się poza murawą, przyciągnęło największą uwagę. Część kibiców Fenerbahce, którzy przybyli na mecz do Izmiru, nie została wpuszczona na stadion. W odpowiedzi na narastające napięcia, prezydent klubu, Ali Koc zdecydował się interweniować osobiście.

 

W przerwie spotkania podszedł pod sektor gości, aby spróbować załagodzić sytuację i znaleźć rozwiązanie problemu. Interwencja Koca nie przyniosła jednak oczekiwanych rezultatów, a wręcz pogorszyła sytuację.

 

Jego pojawienie się pod sektorem gości rozwścieczyło kibiców Goztepe, którzy zaczęli rzucać w niego różnymi przedmiotami. Agresja wobec prezesa Fenerbahce nasiliła się, a w pewnym momencie Koc został nawet trafiony przez dziennikarza obecnego na stadionie.

Po zakończeniu meczu Fenerbahce złożyło oficjalną skargę do organizatorów spotkania, domagając się wyjaśnień i reakcji na zachowanie kibiców gospodarzy. Klub potępił to, co wydarzyło się na trybunach, określając incydent mianem „piłkarskiego terroryzmu”.

Źródło: Weszło

Ekstraklasa zareagowała na śmierć Smudy. Ligowcy uhonorują jego pamięć

Franciszek Smuda zmarł w wieku 76 lat po długiej walce z chorobą nowotworową. Ekstraklasa w trakcie najbliższych spotkań upamiętni legendarnego trenera.

Hołd dla Smudy

Franciszek Smuda najbardziej kojarzony jest z prowadzeniem Widzewa Łódź, z którym dwukrotnie zdobył mistrzostwo Polski oraz awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów.

 

Oprócz pracy w Widzewie, Smuda trenował również takie zespoły jak Wisła Kraków, Legia Warszawa oraz Lech Poznań.

 


Śmierć Smudy poruszyła środowisko piłkarskie, a kluby, w których pracował, oddają mu hołd w mediach społecznościowych.

Władze Ekstraklasy również postanowiły uhonorować jego pamięć – niedzielne i poniedziałkowe mecze PKO Bank Polski Ekstraklasy rozpoczną się minutą ciszy, jak poinformowano na oficjalnym koncie ligi na portalu X.

Źródło: X

Poruszenie w trakcie programu na antenie Canal+ Sport. Dziennikarze oddali hołd Smudzie [WIDEO]

Dziennikarze goszczący w programie „Wysoki Pressing” na antenie Canal+ Sport oddali hołd zmarłemu Franciszkowi Smudzie. Inicjatorem tego pomysłu był Andrzej Janisz.

 

Oddali hołd zmarłemu

W wieku 76 lat zmarł Franciszek Smuda. To jeden z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych trenerów w historii polskiej piłki nożnej. Smuda, znany ze swojej charyzmy i wyjątkowego podejścia do piłkarzy, przez lata kształtował oblicze polskiego futbolu. W przeszłości prowadził m.in. Widzewa Łódź oraz Lecha Poznań.

Franciszek Smuda od dłuższego czasu zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Trener cierpiał na nowotwór krwi, co przez ostatnie miesiące znacząco wpłynęło na jego stan zdrowia. Pomimo walki z chorobą, jego stan stopniowo się pogarszał. Ostatecznie Smuda zmarł w nocy z soboty na niedzielę.

Wieść o śmierci Smudy szybko rozeszła się w środowisku sportowym. W trakcie programu „Wysoki Pressing” na antenie Canal+ Sport, prowadząca Daria Kabała-Malarz poinformowała widzów o tej smutnej wiadomości, co spowodowało, że rozmowa w studio na chwilę została przerwana.

 

– Może zróbmy sobie przerwę w tej rozmowie o piłce i powspominajmy chwilę – zaproponowała, oddając hołd zmarłemu szkoleniowcowi.

Andrzej Janisz zaapelował o symboliczne upamiętnienie Franciszka Smudy na wszystkich polskich stadionach.

– Dzisiaj i podczas następnej kolejki na wszystkich stadionach w Polsce wstaną ludzie, żeby uczcić pamięć Franciszka Smudy – powiedział Janisz, po czym cała ekipa w studiu wstała, by uczcić pamięć trenera.

W reakcji na wiadomość o śmierci Smudy, Ekstraklasa ogłosiła, że wszystkie niedzielne i poniedziałkowe mecze ligowe będą poprzedzone minutą ciszy.

Źródło: Canal Plus