Robert Lewandowski przesłuchany przez prokuraturę. Chodzi o głośną aferę

Robert Lewandowski został przesłuchany przez prokuraturę w związku z tzw. aferą dyplomową. Cała sprawa ma swoje korzenie w 2021 roku, kiedy to zatrzymano Zbigniewa D., byłego kanclerza Wyższej Szkoły Edukacji Zdrowotnej i Nauk Społecznych oraz Uczelni Nauk Społecznych w Łodzi.

Afera dyplomowa

Zbigniew D. był także w przeszłości dyrektorem generalnym ŁKS-u. W jego telefonie znaleziono korespondencję z polskimi piłkarzami, co stało się punktem wyjścia do dalszego śledztwa.

Według informacji przekazanych przez WP Sportowe Fakty, Robert Lewandowski jest jednym ze świadków w toczącym się postępowaniu prowadzonym przez Prokuraturę Okręgową w Gdańsku.

Piłkarze zamieszani w sprawę

Sprawa dotyczy m.in. zdobywania dyplomów uczelni wyższych przez znanych piłkarzy.

Wcześniej w tej samej sprawie przesłuchano m.in. Jacka Góralskiego, a zdjęcia dokumentujące ukończenie studiów przez Lewandowskiego i Góralskiego znaleziono w telefonie Zbigniewa D. O tym pisał wówczas Onet.

Czas na mecz Ligi Narodów

Pomimo przesłuchania, Robert Lewandowski kontynuuje swoje obowiązki sportowe. Obecnie przygotowuje się z reprezentacją Polski do nadchodzącego meczu Ligi Narodów ze Szkocją, który odbędzie się w Glasgow. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 20:45.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Kontrowersyjna decyzja TVP Sport w sprawie transmisji Ligi Mistrzów. Widzowie zawiedzeni

Decyzja Telewizji Polskiej o wyborze meczu Ligi Mistrzów do transmisji spotkała się z falą krytyki ze strony kibiców. TVP zdecydowała się na transmisję meczu Club Brugge z Borussią Dortmund, mimo że równolegle rozgrywany będzie hitowy pojedynek Manchesteru City z Interem Mediolan.

 

Kontrowersyjna decyzja

Telewizja Polska nabyła sublicencję od Canal+ na transmisję środowych spotkań Ligi Mistrzów. Zgodnie z umową, TVP miała prawo do transmisji jedynie meczów drugiego wyboru, co oznacza, że najciekawsze spotkania pozostaną w rękach Canal+.

To właśnie z tego powodu wywołał się szum, kiedy ogłoszono, jakie spotkanie zostanie wyemitowane w trakcie najbliższej kolejki.

 

Wyjaśnienie zamieszania

Jak wyjaśnił dziennikarz Jakub Seweryn ze Sport.pl, TVP mogła wybierać spośród trzech dostępnych meczów: Club Brugge z Borussią Dortmund, PSG z Gironą oraz Celticu ze Slovanem Bratysława. Wybór padł na starcie belgijsko-niemieckie, co uzasadniono obecnością polskich akcentów w obu drużynach.

Decyzja TVP spotkała się z niezadowoleniem ze strony kibiców, którzy oczekiwali transmisji hitowego starcia Manchesteru City z Interem Mediolan. W sieci szybko pojawiły się krytyczne komentarze, w których decyzję publicznego nadawcy określano jako rozczarowującą.

Wielu kibiców wyraziło również swoje niezadowolenie, że TVP nie poinformowała wcześniej o ograniczeniach związanych z prawami do transmisji. Wybór spotkania Club Brugge z Borussią Dortmund może wydawać się jednak uzasadniony z perspektywy polskiego kibica.

Polski akcent nie przekonuje kibiców

W belgijskiej drużynie występuje Michał Skóraś. Z kolei w Borussii Dortmund rolę asystenta trenera pełni Łukasz Piszczek. Jednak mimo tych polskich akcentów, kibice wciąż uważają, że inne spotkania mogłyby przyciągnąć większą uwagę.

Wybór meczu belgijsko-niemieckiego jako głównej transmisji w Polsce podsumowano w sieci jako „tanie kino klasy B”. Mecz Club Brugge z Borussią Dortmund odbędzie się w środę, 18 września, o godzinie 21:00.

Źródło: Sport.pl

Grosicki mógł zmienić klub wewnątrz Ekstraklasy. Długo się nie zastanawiał

Podczas letniego okna transferowego mogło dojść do głośnego ruchu z udziałem Kamila Grosickiego. Zawodnik Pogoni Szczecin ostatecznie odrzucił atrakcyjną ofertę z Ekstraklasy. Według doniesień portalu Sport.pl to Jagiellonia Białystok była zainteresowana sprowadzeniem byłego reprezentanta Polski.

 

„Grosik” mógł odejść do mistrzów Polski

Kamil Grosicki po powrocie do Polski trzy lata temu szybko zyskał miano kluczowego zawodnika Pogoni Szczecin. W poprzednim sezonie Ekstraklasy rozegrał 34 mecze, w których zdobył 13 bramek i zanotował 14 asyst.

 

Jagiellonia Białystok chciała wzmocnić swoje skrzydła po odejściu takich graczy jak Jose Naranjo i Dominik Marczuk. Klub z Podlasia próbował skusić Grosickiego możliwością występów w europejskich pucharach, po tym jak zakwalifikował się do fazy ligowej Ligi Konferencji Europy.

Według portalu Sport.pl namysły byłego reprezentanta Polski nie trwały długo. Grosicki jednak nie zdecydował się na transfer i postanowił kontynuować swoją karierę w Pogoni Szczecin.

W związku z tym Jagiellonia musiała poszukać innych rozwiązań i finalnie zakontraktowała Darko Churlinowa oraz Marcina Listkowskiego.

Przypomnijmy, że Kamil Grosicki grał w Jagiellonii Białystok w latach 2009-2011.

Źródło: Sport.pl

Lech Poznań sprowadzi Polaka z ligi włoskiej? Lider Ekstraklasy wciąż ma czas

Według Tomasza Włodarczyka Lech Poznań mógłby zwrócić uwagę na polskiego zawodnika z ligi włoskiej. Dziennikarz Meczyków sugeruje, że Mateusz Łęgowski jest wypychany z Salernitany po niespełnieniu oczekiwań.

 

Łęgowski do Lecha?

Lech Poznań przeprowadził tego lata kilka transferów, ale wciąż może nie powiedzieć ostatniego słowa w kontekście wzmocnień. Tomasz Włodarczyk zasugerował, że klub mógłby być zainteresowany sprowadzeniem Mateusza Łęgowskiego. W programie „Pogadajmy o piłce” wyjaśnił jednak, że istnieje druga strona medalu w tej sprawie.

Mateusz Łęgowski po solidnym sezonie w Pogoni Szczecin przeniósł się do Salernitany, gdzie miał walczyć o miejsce w pierwszym składzie. W swoim debiutanckim sezonie we Włoszech zagrał w 31 meczach, jednak głównie wchodził na boisko z ławki rezerwowych.

 

Teraz presja na 21-letnim pomocniku wzrosła, a klub zaczął oczekiwać od niego większej jakości. Niestety, ale Łęgowski nie zdołał przekonać trenera Giovanniego Martusciello podczas przedsezonowych przygotowań.

Według włoskiej prasy Salernitana rozważa rozstanie z młodym Polakiem. W ostatnich dniach pojawiły się spekulacje o jego powrocie do Pogoni Szczecin lub transferze do Cracovii, które jednak Tomasz Włodarczyk zdementował.

Dziennikarz zasugerował, że poszukujący defensywnego pomocnika Lech Poznań, mógłby być zainteresowany wypożyczeniem Łęgowskiego.

– Jest jednak druga strona medalu – Łęgowski nie chce za bardzo wracać do Polski na tym etapie – powiedział dziennikarz.

Włodarczyk dodał też, że wciąż jest trochę czasu do końca okna transferowego, które w Ekstraklasie potrwa do 6 września, więc w tym okresie może się jeszcze wiele wydarzyć. Łęgowski przed transferem do Salernitany rozegrał 29 spotkań w Ekstraklasie.

Źródło: Meczyki.pl

fot. Lech Poznań

Napoli usunęło z kadry Osimhena. Bolesny cios w stronę Nigeryjczyka

Victor Osimhen znalazł się w trudnej sytuacji w Napoli. Według informacji podanych przez Fabrizio Romano 25-letni napastnik został wyrejestrowany z kadry Napoli na mecze Serie A.

Co dalej z Osimhenem?

Przyszłość Victora Osimhena w SSC Napoli stoi pod znakiem zapytania. Przez dłuższy czas spekulowano o jego potencjalnym transferze do Chelsea, jednak do przenosin ostatecznie nie doszło. W międzyczasie Antonio Conte skomponował zespół bez uwzględniania Osimhena. To z kolei zmusza Nigeryjczyka do szukania potencjalnej zmiany.

 

Decyzja o wyrejestrowaniu Osimhena z kadry jest dla niego bolesnym ciosem. Szczególnie w kontekście tego, że jego numer na koszulce (9) przejmie teraz Romelu Lukaku.

Osimhen nie tylko stracił swoje miejsce w zespole, ale także symboliczną pozycję jako głównego napastnika klubu.

 

Osimhen dołączył do Napoli we wrześniu 2020 roku za 77,5 miliona euro. Od tego czasu zagrał w 133 spotkaniach. Zdobył 76 bramek i zanotował 18 asyst. Jego przyszłość w klubie wydaje się teraz bardziej niepewna niż kiedykolwiek.

Wiele mówi się o jego przenosinach do Arabii Saudyjskiej, jednak sam zawodnik nadal nie jest pewny co do tego kierunku. Według Fabrizio Romano osiągnięcie porozumienia w sprawie tego transferu będzie trudne.

Źródło: Fabrizio Romano

fot. SSC Napoli

Boniek o decyzji Szczęsnego. „Teraz zmieni się życie”

Decyzja Wojciecha Szczęsnego o zakończeniu kariery piłkarskiej wywołała ogromne poruszenie w mediach i świecie sportu. Swoje zdanie na temat decyzji „Szczeny” przedstawił między innymi Zbigniew Boniek.

 

Co na to były prezes PZPN?

Decyzja o zakończeniu kariery przez Szczęsnego komentowana była przez wiele osób. O komentarz pokusił się również były prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej.

 

Zbigniew Boniek nie ukrywał swojego zaskoczenia. W programie „Prawda Futbolu” z Romanem Kołtoniem Boniek wyraził nadzieję, że Szczęsny może jeszcze zmienić zdanie i wrócić do gry. Podkreślił, że dla bramkarzy wiek 34-37 lat to najlepszy okres kariery. Mimo to Boniek z szacunkiem mówił o jego dokonaniach i życzył mu wszystkiego najlepszego na nowym etapie życia.

– Teraz zmieni się życie Wojtkowi, zniknie z pierwszych stron. Wejdzie na drugi tor, który jest zupełnie inny. My ludzie sportu, w pewien sposób uprzywilejowani, szliśmy drogą, która była inna, niż większości ludzi – powiedział Zbigniew Boniek.

– Życzę mu, żeby tak jak każdy dobry bokser, który po trzech, czterech miesiącach chciał wracać na ring, także o tym myślał. Teraz ma najlepszy czas do grania w piłkę. Jak się ma 34-37 lat to jest najlepszy czas dla bramkarza. No ale skoro podjął taką decyzję… […] Ja Wojtkowi życzę jak najlepiej. Mogę o nim powiedzieć same pozytywne rzeczy – dodał.

Decyzja Szczęsnego odbiła się szerokim echem nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Koledzy z reprezentacji, byli partnerzy klubowi oraz eksperci i dziennikarze wyrażali swoje uznanie dla jego kariery.

Kibice jego byłych klubów wstawiali na media społecznościowe filmy z najlepszymi interwencjami Wojciecha Szczęsnego. To wszystko pokazuje, jak wielką postacią w polskim futbolu jest polski bramkarz.

Źródło: Prawda Futbolu

Skandal na treningu Romy? Rzekoma bójka De Rossiego z piłkarzem

Włoskie media donoszą o domniemanym incydencie podczas środowego treningu AS Romy, w którym miało dojść do bójki między trenerem Daniele De Rossim a pomocnikiem Bryanem Cristante. Klub jednak zdecydowanie zaprzecza tym informacjom.

 

Sensacyjne doniesienia o bójce w AS Romie

Włoska stacja RAI Sport podała szokujące informacje o zdarzeniu, które miało mieć miejsce na środowym treningu AS Romy. Według relacji anonimowych źródeł, na zajęciach doszło do ostrej wymiany zdań między trenerem Daniele De Rossim a Bryanem Cristante.

 

Z relacji wynika, że sytuacja szybko eskalowała i doszło do rękoczynów. „Zaczęło się od gwałtownej wymiany zdań, skończyło na rękoczynach” – relacjonują anonimowe źródła.

Inni piłkarze obecni na treningu mieli interweniować, aby rozdzielić trenera i zawodnika.

Według doniesień medialnych powodem konfliktu miała być sytuacja podczas treningowej gierki. Miało się to stać kiedy Bryan Cristante stracił piłkę i nie podjął próby jej odzyskania. Trener De Rossi miał wyrazić swoje niezadowolenie w dosadny sposób, co wywołało ostrą wymianę zdań, która przerodziła się w bójkę.

Klub odpowiedział na te spekulacje. AS Roma zdecydowała się na wydanie oficjalnego oświadczenia, w którym zaprzecza jakoby doszło do bójki między Daniele De Rossim a Bryanem Cristante. „To była normalna dyskusja między zawodnikiem a trenerem, która trwała kilka chwil i nie doszło do bójki” – czytamy.

W pierwszych dwóch meczach Serie A, AS Roma zdobyła tylko jeden punkt.

Źródło: RAI Sport, AS Roma, weszlo.com

Ishak o wpływie nowego trenera i oprawie od kibiców. „Jesteśmy lepsi we wszystkim”

Mikael Ishak w rozmowie z fotbolldirekt.se opowiedział o swoich odczuciach po oprawie kibiców Kolejorza w trakcie meczu z Pogonią Szczecin. Szwedzki napastnik podkreślił, jak ważne jest dla niego wsparcie fanów oraz podzielił się refleksjami na temat nowego trenera Lecha, Nielsa Frederiksena.

 

Ishak doceniony przez „Kocioł”

W niedzielę Lech Poznań zmierzył się z Pogonią Szczecin, a przed rozpoczęciem meczu kibice Kolejorza zgotowali specjalną oprawę, której centralną postacią był kapitan drużyny, Mikael Ishak. W rozmowie z Marcusem Liedbergiusem dla fotbolldirekt.se Ishak przyznał, że oprawa była dla niego ogromnym zaskoczeniem.

 

– Byłem w szoku, gdy to zobaczyłem. Za chwilę mieliśmy grać mecz, a ja musiałem się skupić. W Polsce, a w Lechu w szczególności, nie ma zwyczaju tak szybko honorować piłkarzy, przyśpiewkami czy czymkolwiek innym. Więc byłem naprawdę zszokowany – powiedział Szwed.

Codzienne wsparcie

Ishak podkreślił, że na co dzień również czuje wsparcie i sympatię kibiców Lecha Poznań.

– Ludzie zatrzymują mnie na ulicy i doceniają, mówią, że mnie kochają. Są po prostu szczęśliwi, że reprezentuję ich klub, więc naprawdę czuję tak niesamowitą miłość. To naprawdę miłe. Zwykle też nie wychodzę zbyt często, ale kiedy to robię, to widać. Czuję się doceniony za pracę, którą wykonuje każdego dnia. Tak więc kibice są dużą częścią tego, dlaczego tu dziś jestem – przyznał kapitan Lecha.

Wpływ trenera i cele na ten sezon

Sezon 2024/25 to także nowe otwarcie dla Lecha Poznań, który rozpoczął grę pod wodzą nowego trenera. Mikael Ishak we wspomnianej rozmowie ocenił wpływ Nielsa Frederiksena na zespół.

– Powiedziałbym, że jesteśmy lepsi we wszystkim – zarówno pod względem gry, jak i wyników. Wzrosła intensywność treningów i meczów, dużo więcej biegamy. Trenerzy mają swoje pomysły, które się sprawdziły. Oczywiście zmieniliśmy szczegóły tego, jak bronimy i atakujemy – stwierdził.

Kapitan Lecha Poznań nie kryje również swoich ambicji na trwający sezon. Jak sam przyznaje, grając dla Lecha, zawsze trzeba mierzyć w najwyższe cele.

– Kiedy grasz dla Lecha, to automatycznie dążysz do tytułów. Ten rok nie jest wyjątkiem, więc celujemy w zwycięstwo. Mamy dobry start i stale poprawiamy się, z tygodnia na tydzień. Mam nadzieję, że po sezonie będziemy razem świętować – podsumował.

Źródło: goal.pl, fotbolldirekt.se

Czesław Michniewicz podziękował Wojciechowi Szczęsnemu. „Za to będę ci zawsze wdzięczny”

Wojciech Szczęsny zakończył swoją piłkarską karierę. Na tę wiadomość zareagował Czesław Michniewicz. Były selekcjoner reprezentacji Polski podziękował bramkarzowi za wyjątkowe chwile podczas turnieju Mistrzostw Świata w Katarze.

Czesław Michniewicz dziękuje Szczęsnemu

Wojciech Szczęsny ogłosił zakończenie kariery piłkarskiej po osiemnastu latach. Jednym z najważniejszych momentów w karierze Wojciecha Szczęsnego były Mistrzostwa Świata 2022 w Katarze, gdzie bramkarz stał się bohaterem reprezentacji Polski.

 

Szczęsny swoimi interwencjami, zwłaszcza obronionymi rzutami karnymi w meczach z Arabią Saudyjską i Argentyną, zapewnił polskiej kadrze awans z grupy.

W odpowiedzi na decyzję Szczęsnego o zakończeniu kariery, Czesław Michniewicz, który prowadził reprezentację Polski podczas Mistrzostw Świata 2022, podziękował za współpracę i wyjątkowe chwile, jakie przeżył dzięki grze bramkarza.

 

Na swoim Instagramie były selekcjoner napisał: „Wojtek, dzięki tobie przeżyłem najpiękniejsze chwile w piłce. I za to będę ci zawsze wdzięczny.”

Źródło: Kanał Sportowy, Instagram

Gholizadeh wydał oświadczenie ws. transferu. Lech zablokował jego transfer

Ali Gholizadeh do niedawna uchodził za spore rozczarowanie w Lechu Poznań. Irańczyk jednak wrócił do pełni formy, więc Kolejorz nie pozwolił mu na odejście do Persepolis FC. W związku z tym piłkarz wydał oświadczenie w mediach społecznościowych.

 

Gholizadeh z oświadczeniem

Ali Gholizadeh trafił do Lecha Poznań latem 2023 roku jako najdroższy zakup w historii PKO BP Ekstraklasy. Kolejorz zapłacił za niego około 1,8 mln euro.

Miał być kluczowym wzmocnieniem drużyny, ale rzeczywistość okazała się inna. Po serii słabych występów oraz problemach zdrowotnych piłkarzowi nie udało się spełnić wysokich oczekiwań związanych z jego transferem.

Długotrwała kontuzja dodatkowo utrudniła jego sytuację, co wywołało falę spekulacji na temat możliwego odejścia 28-latka.

Słaba forma oraz presja na lepsze wyniki spowodowały, że Gholizadeh był intensywnie łączony z transferem do innego klubu. Jak donosiły media, najbardziej prawdopodobnym kierunkiem był Iran, a konkretnie klub Persepolis FC.

 

Transfer wydawał się być niemal przesądzony, zwłaszcza że Gholizadeh miał już ustalone warunki kontraktu. Jednakże, w obecnym sezonie piłkarz poprawił swoją grę, co wpłynęło na zmianę decyzji władz Lecha. Klub z Poznania zdecydował się zablokować transfer.

W odpowiedzi na zaistniałą sytuację, Ali Gholizadeh wydał oświadczenie na swoim Instagramie, w którym odniósł się do decyzji klubu i podziękował Persepolis FC za zainteresowanie.

– Muszę szczególnie podziękować klubowi Persepolis FC i panu Darwishowi, którzy zabiegali o mój transfer. Biorąc pod uwagę, iż jestem zawodnikiem Lecha Poznań, mój pracodawca musiał zgodzić się na zmianę klubu. Tak się jednak nie stało. Wciąż jestem zawodnikiem Lecha i oddaję się w pełni dla tego zespołu. Mam nadzieję, że kibice Persepolis będą dla mnie wyrozumiali. Miałem z państwem rozmawiać w programie na żywo, ale warunki nie są sprzyjające. Mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy – napisał Ali Gholizadeh na swoim Instagramie.

Źródło: Instagram, Kanał Sportowy

Nowy skrzydłowy trafi do Lecha Poznań. Wybrał „Kolejorza” mimo konkurencji z Austrii

Lech Poznań jest bliski pozyskania Patrika Walemarka z Feyenoordu Rotterdam. Według holenderskich mediów, mimo zainteresowania ze strony Sturmu Graz, szwedzki piłkarz zdecydował się na grę dla „Kolejorza”.

Wybrał Lecha

Wszystko wskazuje na to, że Lech Poznań niebawem zakontraktuje kolejnego zawodnika. Choć na ostatniej prostej pojawiła się konkurencja, według holenderskich mediów sam piłkarz zdecydował się na grę w polskim klubie. Mowa o Patriku Walemarku, który może trafić do „Kolejorza” z Feyenoordu.

 

Lech Poznań w tym okienku transferowym sprowadził już kilku nowych piłkarzy, w tym Daniela Hakansa, Alexa Douglasa, Iana Hoffmanna, Filipa Jagiełłę oraz Bryana Fiabemę. Do tej listy może dołączyć również Patrik Walemark, który jest na dobrej drodze do opuszczenia Feyenoordu.

Jak donosi portal 1908.nl, Lech doszedł do porozumienia z klubem z Rotterdamu w sprawie wypożyczenia lewego pomocnika. Wciąż nie jest jednak jasne, czy umowa obejmie opcję wykupu zawodnika.

Dwa dni temu wydawało się, że transakcja może nie dojść do skutku. Według dziennikarzy 1908.nl do wyścigu o Walemarka dołączył austriacki Sturm Graz, który miał nawet prowadzić w negocjacjach.

 

Jednak sytuacja uległa zmianie. Jak podają holenderskie media, to Walemark miał podjąć decyzję o wyborze Lecha Poznań ze względu na preferencje sportowe. Lech gra systemem 4-2-3-1, co lepiej odpowiada szwedzkiemu piłkarzowi niż formacja 4-3-1-2 stosowana przez Sturm Graz.

Patrik Walemark gra głównie jako skrzydłowy. Może również pełnić rolę ofensywnego pomocnika. Jeśli Szwed trafi na Bułgarską, czeka go rywalizacja o miejsce w wyjściowym składzie z Adrielem Ba Louą, Alim Gholizadehem i Dino Hoticiem.

Walemark spędził poprzedni sezon na wypożyczeniu w Heerenveen, gdzie w 24 meczach zdobył trzy gole i zaliczył cztery asysty. Przypomnijmy, że Feyenoord zapłacił za niego 3,25 mln euro w styczniu 2022 roku.

Źródło: 1908.nl

fot. Lech Poznań

Adriel Ba Loua chce coś udowodnić kibicom Lecha Poznań. „Cały czas o tym myślę”

Adriel Ba Loua jest świadomy, że jego dotychczasowe występy w Lechu Poznań nie spełniają oczekiwań. W rozmowie z tvpsport.pl ocenił swoje osiągnięcia na zaledwie 50% możliwości i wyraził nadzieję, że nadchodzący sezon przyniesie poprawę.

Krytykowany

Adriel Ba Loua jest jednym z najbardziej krytykowanych zawodników „Kolejorza”. Iworyjczyk przyszedł do klubu latem 2021 roku z Viktorii Pilzno za ponad milion euro, co wiązało się z dużymi oczekiwaniami ze strony kibiców. Mimo że kolejni trenerzy Lecha stawiają na niego, Ba Loua nie zdołał jeszcze w pełni przekonać do siebie ani fanów, ani ekspertów.

 

Sam piłkarz zdaje sobie sprawę z tego, że jego dotychczasowe występy w Lechu nie odzwierciedlają jego pełnego potencjału. W rozmowie z tvpsport.pl Ba Loua ocenił swoje dotychczasowe osiągnięcia na zaledwie połowę swoich możliwości.

– Szczerze mówiąc, nie wiem, może około 50 procent, ale wiem, że jestem w stanie jeszcze wiele pokazać. Nie wszystko zależy tylko ode mnie, również od zespołu. Uważam, że mam do zaoferowania bardzo dużo. Cały czas o tym myślę, co zrobić, aby w pełni pokazać i wykorzystać swój potencjał. Mam nadzieję, że ten sezon będzie lepszy od poprzednich – powiedział 28-latek.

Dotychczasowe statystyki Ba Louy w Lechu pozostawiają wiele do życzenia. W 89 rozegranych meczach zdobył zaledwie sześć goli i zaliczył siedem asyst. Sam zawodnik jest świadomy tego, że musi poprawić swoje wyniki, by zyskać większe uznanie wśród kibiców.

 

– Muszę dołożyć od siebie bramki i decydujące podania, bo za moją grą nie idą statystyki. Najważniejsze pozostaje dla mnie udowodnienie wszystkim, że sporo potrafię – podkreśla Ba Loua.

Najbliższą okazją dla Ba Louy do poprawy swojej pozycji w oczach kibiców będzie niedzielny mecz Ekstraklasy, w którym Lech Poznań zmierzy się z Pogonią Szczecin.

Źródło: TVP Sport

Nietypowe przygotowania Jakuba Kamińskiego. Polak wyrasta na kluczową postać Wolfsburga

Jakub Kamiński od początku sezonu prezentuje wysoką formę. Polak w rozmowie z Kickerem pochwalił się swoimi metodami treningowymi z letniego okresu.

Powrót do gry

Jakub Kamiński od początku sezonu imponuje formą. Polak wyrasta na jednego z kluczowych zawodników swojego zespołu. Jego dobra dyspozycja znalazła odzwierciedlenie w występach na boisku.

 

Skrzydłowy VfL Wolfsburg asystował w meczu Pucharu Niemiec przeciwko piątoligowemu Koblenz. Choć Wolfsburg wygrał skromnie 1:0, Kamiński spełnił swoje zadanie.

Przygotowania do nowego sezonu Kamiński traktował bardzo poważnie. Oprócz standardowego planu treningowego, 22-latek pracował indywidualnie pod okiem swojego ojca, Pawła.

 

Treningi, które odbywały się dwa razy w tygodniu w rodzinnej miejscowości pod Katowicami, polegały na biegach na symulowanej wysokości 3000 metrów. Jak sam przyznał w rozmowie z portalem kicker.de, było to wymagające zadanie, ale przyniosło oczekiwane rezultaty.

Obecny trener Wolfsburga, Ralph Hasenhuttl, zauważył, że Kamiński wyróżnia się na tle zespołu. Być może to zasługa wspomnianych treningów.

 

Jeszcze kilka miesięcy temu sytuacja Kamińskiego w Wolfsburgu wyglądała zupełnie inaczej. Pod wodzą poprzedniego trenera – Niko Kovaca, Polak był jedynie rezerwowym. Wówczas wychowanek Lecha Poznań był sfrustrowany i rozważał odejście z klubu.

Sytuacja jednak zmieniła się diametralnie po zmianie trenera. Dziś Kamiński jest pewnym punktem drużyny, a jego ambicje na nadchodzący sezon są jasno określone. Po udanym okresie przygotowawczym, Polak zamierza spędzać na boisku więcej minut niż w poprzednim sezonie, a także przyczynić się do sukcesów zespołu.

– Mam nadzieję, że uda mi się zdobyć sześć lub siedem bramek i tyle samo asyst – mówił Kamiński, który chce pomóc Wilkom w walce o europejskie puchary.

Źródło: Kicker

fot. VfL Wolfsburg