Arsene Wenger namawiał Boruca na przejście do Arsenalu. Bramkarz wyjawił, czemu odrzucił ofertę

Artur Boruc znaczną część swojej kariery spędził na Wyspach Brytyjskich, reprezentując barwy klubów takich jak Celtic Glasgow, Southampton czy Bournemouth. W programie „Pogadajmy o piłce” 42-latek zdradził, że w przeszłości mógł trafić do któregoś z angielskich gigantów. 

Bild atakuje Lewandowskiego: „Nigdy nie był kochany” [CZYTAJ]

Sezon 2021/2022 był ostatnim w profesjonalnej karierze Artura Boruca. Wychowanek Pogoni Siedlce może poszczycić się takimi osiągnięciami jak m.in. trzy mistrzostwa Szkocji oraz dwa mistrzostwa Polski. Już w najbliższą środę Legia Warszawa zmierzy się z Celtikiem Glasgow w pożegnalnym meczu 42-latka.

Lothar Matthaeus podsumował transfer Lewandowskiego. „Dostał to, czego chciał” [CZYTAJ]

Mógł grać dla potęg

Poznaliśmy potencjalnych rywali polskich klubów w III rundzie el. LKE. Powinno być łatwiej niż w II rundzie [CZYTAJ]

W programie „Pogadajmy o piłce” Boruc wyjawił, że jego usługami zainteresowanych było kilka dużych angielskich klubów. Do żadnego z nich ostatecznie nie trafił. 65-krotny reprezentant Polski wyjawił przyczyny takiego stanu rzeczy.

Fabrizio Romano przekazał kolejne szczegóły odnośnie transferu Lewandowskiego. Poznaliśmy kulisy transakcji [CZYTAJ]

– Czasy były wtedy trochę inne i dlatego pewnie gdzieś nie wylądowałem w jakimś fajniejszym miejscu. W Anglii chciałem zaznaczyć swoją obecność i był moment, kiedy Manchester City [za czasów gry w Premier League – przyp. red] interesował się moją osobą. Agent zadzwonił, że jest takie zainteresowanie i na moje nieszczęście to było przed meczem ze Stoke City, w którym Asmir Begović pobił rekord Guinnessa – powiedział Boruc.

– Była okazja grać w innym klubie. Był Manchester City, Tottenham, QPR. Rozmawiałem przez telefon z Arsene’em Wengerem. To był moment przed MŚ 2006, w którym miałem podpisywać nowy kontrakt z Celtikiem. Chcieli tego uniknąć. Chciałem grać w reprezentacji. Nie wiedziałem, że będę grał, ale musiałem grać w klubie, dlatego też wybrałem tak, jak wybrałem – wyjaśnił.

Pini Zahavi już w maju był pewny transferu Lewandowskiego do FC Barcelony. Wówczas kupił koszulki z nazwiskiem Polaka [CZYTAJ]