Adam Buksa bez wątpienia był jednym z najjaśniejszych punktów wrześniowego zgrupowania reprezentacji Polski. 25-latek doskonale wykorzystał otrzymane od Paulo Sousy szanse. Na łamach „Przeglądu Sportowego” zdradził, że przygotowania do wyjazdu rozpoczął kilka tygodni wcześniej.
Buksa na swoje pierwsze powołanie zapracował jeszcze grając w Pogoni Szczecin. Wówczas do kadry zaproszenie wysłał mu Jerzy Brzęczek. Nie zyskał jednak zaufania w oczach ówczesnego selekcjonera i więcej w reprezentacji nie zagościł.
Sytuacja odmieniła się po zmianie sternika „Biało-Czerwonych”. Paulo Sousa postawił na napastnika New England Revolution podczas wrześniowego zgrupowania. Ten odwdzięczył mu się natomiast czterema bramkami.
„Przygotowywałem się”
Buksa w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” ocenił minione spotkania. Przypomnijmy, że Polacy w trzech meczach uzyskali siedem punktów, pokonując Alabanię (4-1), gromiąc San Marino (7-1) oraz remisując z Anglią (1-1).
– Przede wszystkim cieszę się z tego, jak przebiegło tamto zgrupowanie. Na początku atmosfera wokół zespołu była dosyć gęsta, nie stawiano nas w roli faworytów. Ani nie spodziewano się pewnego zwycięstwa nad Albanią, ani ugrania czegokolwiek z Anglią – przyznał 25-latek.
– Tymczasem wywalczyliśmy siedem punktów, pojawiło się więcej optymizmu wśród kibiców i miło mi, że w tym pomogłem. Bardzo skrupulatnie przygotowywałem się do przyjazdu na kadrę i według mnie było to widać – dodał.
Buksa zaznaczył, że kilka tygodni przed zgrupowaniem podkręcił obroty. Zależało mu na dobrym występie pod okiem nowego selekcjonera.
– Przez kilka tygodni – od kiedy wiedziałem, że mam szansę przyjechać na to zgrupowanie – robiłem wszystko, by trafić z formą na czas eliminacji MŚ. Pod kątem fizycznym, piłkarskim i mentalnym, bo współpracuję z psychologiem sportu. I to wszystko zagrało. Ale jak mocno się cieszyłem tymi pierwszymi trzema występami, tak szybko o nich zapomniałem, bo nie chciałbym żyć tym, co było, tylko tym co dopiero będzie. Kolejne wyzwania są za rogiem – stwierdził chłodno.
– Poziom i skala trudności tej ligi nawet przewyższyły moje oczekiwania. Czuję, że się rozwinąłem. To był dobry wybór – podsumował.