Lech Poznań miał szansę zrównać się punktami z Rakowem Częstochowa, jednak dramatyczna końcówka meczu z Radomiakiem pokrzyżowała jego plany. Mimo rozczarowującego remisu 2:2, Radosław Murawski w rozmowie z TVP Sport zapewnił, że „Kolejorz” wciąż walczy o mistrzostwo Polski.
Sytuacja wymknęła się spod kontroli
Wydawało się, że Lech po niedzielnym spotkaniu znacząco zbliży się do lidera tabeli. Jeszcze w 78. minucie poznaniacy prowadzili 2:0 i kontrolowali przebieg meczu. Jednak końcówka należała do Radomiaka. Najpierw kontaktowego gola zdobył Capita, a w doliczonym czasie gry punkt dla gospodarzy uratował Abdoul Tapsoba.
Tym samym Lech traci dwa punkty do Rakowa, który również nie ustrzegł się wpadek. Medaliki zremisowały niedawno z Puszczą Niepołomice i przegrały z Pogonią Szczecin.
Radosław Murawski pojawił się na murawie w 58. minucie. Po meczu z Radomiakiem nie ukrywał rozczarowania wynikiem i grą drużyny w końcówce.
– Nie da się normalnymi słowami wytłumaczyć tego, co działo się w drugiej połowie. Jest to dość trudny moment, bo z mojej perspektywy, wchodząc przy 2:0, mieliśmy rozgrywać, utrzymać się przy piłce i szukać sobie kolejnych szans. Było kompletnie odwrotnie. Drużyna walcząca o mistrzostwo Polski powinna dowieźć ten wynik – powiedział pomocnik Lecha.
Pomimo straty punktów, Murawski zapewnił, że drużyna nie zamierza składać broni.
– Nikt ze wszystkich dookoła nie wierzy w mistrzostwo, ale my sami wewnętrznie wierzymy. Nie patrzymy już na Raków, przed tym meczem też nie patrzyliśmy. Skupiamy się na sobie, chcemy wygrywać. Nie jest łatwo wygrać osiem meczów z rzędu. Zdawaliśmy sobie sprawę, aczkolwiek boli, że przy 2:0, kiedy zwycięstwo powinno być dowiezione, tracisz niepotrzebnie punkty. Nie składamy broni, idziemy dalej. Mamy cztery mecze, cztery bardzo ważne finały. Chcemy w nich zdobyć 12 punktów i zobaczymy, co nam to przyniesie na koniec sezonu – podkreślił były piłkarz Piasta Gliwice.
Do końca sezonu Lechowi Poznań pozostały cztery spotkania: z Puszczą Niepołomice, Legią Warszawa, GKS-em Katowice oraz Piastem Gliwice.
Źródło: TVP Sport