Niewiele zabrakło, a Szymon Marciniak spóźniłby się na hitowy mecz Lech Poznań – Legia Warszawa. Wszystko za sprawą policji, która urządziła zasadzkę na podejrzanego, który przewoził materiały wybuchowe.
W miniony weekend miał miejsce hit Ekstraklasy. Lech Poznań podejmował u siebie Legię Warszawa. Spotkanie zakończyło się okazałym zwycięstwem gospodarzy. Końcowy wynik to aż 5:2 na korzyść poznańskiego Lecha.
Opóźnienie Marciniaka
Tuż przed rozpoczęciem wspomnianego meczu media informowały o możliwym spóźnieniu się Szymona Marciniaka. Ostatecznie Polski arbiter, który prowadził mecz Lech-Legia, dotarł do Poznania w odpowiednim czasie.
Korek
Marciniak dojechał do Poznania na ostatni moment. Kulisy odsłoniła redakcja „Przeglądu Sportowego Onet”. Jak się okazuje, arbiter dotarł na poznański stadion zaledwie 40 minut przed rozpoczęciem meczu. A wszystko to z powodu korku, w którym utknął 43-latek.
Udana zasadzka policji
Jak informuje „Przegląd Sportowy Onet”, Szymon Marciniak utknął w niedzielę w korku, który miał miejsce na autostradzie pod Słupcą w Wielkopolsce. Korek był spowodowany akcją policji. A dokładniej rzecz biorąc – Centralne Biuro Śledcze Policji przygotowało zasadzkę na podejrzaną osobę jadącą w stronę Poznania. Służbom udało się zatrzymać podejrzanego, u którego znaleziono cztery paczki ładunków wybuchowych wraz z zapalnikami oraz pistolet z amunicją.
– Policja swoimi kanałami ustaliła, co ten człowiek będzie przewozić. Przygotowała zasadzkę, śledziła go m.in. przy użyciu drona. Okazało się, że w torbie podróżnej w jego samochodzie znaleziono cztery paczki ładunków wybuchowych. Ważyły ponad kilogram. Trwają badania, co to dokładnie za substancje. Do tego miał zapalniki do ładunków, pistolet z amunicją oraz amunicję myśliwską – czytamy na „Przegląd Sportowy Onet”.
źródło: Przegląd Sportowy Onet