Bologna przegrała kolejny mecz w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Niezmiennie jednak, świetne oceny za swój występ zebrał Łukasz Skorupski. Włoskie media są zachwycone Polakiem.
We wtorkowy wieczór w Lidze Mistrzów wydarzyło się bardzo wiele. Gdy Milan ogrywał Real, a Sporting sprawiał niespodziankę pokonując Manchester City, Bologna przegrała kolejny mecz w rozgrywkach. Tym razem lepsze okazało się AS Monaco (0-1).
Tytan
Pełne 90 minut w barwach włoskiej drużyny spędził oczywiście Łukasz Skorpuski. Reprezentant Polski, mimo wpuszczenia jednej bramki, zanotował kapitalny występ. Już w pierwszej połowie popisał się kilkoma niebywałymi interwencjami. Zatrzymał między innymi w sytuacji „sam na sam” Breela Embolo, a także Aleksandra Gołowina, który uderzał z rzutu wolnego.
Cały mecz „Skorup” bronił świetnie, ale jednak w końcu skapitulował. W 87. minucie Thilo Kehrer wykorzystał zamieszanie podczas rzutu rożnego i skierował piłkę do siatki. Winy Polaka jednak na próżno szukać w tej sytuacji.
– Ratował swój zespół przez cały mecz, aż w końcu w jego polu karnym pojawił się Kehrer. Zagrał wielki mecz – podkreśla „La Gazzetta dello Sport”.
Po drugiej stronie barykady pojawił się z kolei Radosław Majecki. On jednak miał dużo mniej pracy od swojego rodaka. Popisał się natomiast jedną instynktowną interwencją, za co również został pochwalony.
– Instynktowna obrona przy strzale Beukema i bramka nieuznana przez Castro, którego chwilę wcześniej powstrzymał. Reszta interwencji z należytą i bezpieczną uwagą – podsumowano.