Mateusz Borek broni Pawła Dawidowicza. „Nie byłoby awansu na mistrzostwa, gdyby nie on”

Paweł Dawidowicz nie ma za sobą łatwych dni. W meczu z Chorwacją zaliczył katastrofalny występ, za co spadła na niego ogromna krytyka. Do obrony kadrowicza postanowił jednak stanąć Mateusz Borek.




Mecz z Chorwacją Polacy rozpoczęli fantastycznie. Od początku przycisnęli rywali i zdobyli gola już w 5. minucie. Niestety, od 20. do 26. minuty stracili aż trzy, a w każdą akcję bramkową zamieszany był Paweł Dawidowicz. Obrońca Hellasu Verona szczególnie nie popisał się przy ostatniej, kiedy podał wprost pod nogi rywala. Chwilę później został zmieniony przez Kamila Piątkowskiego, jeszcze przed końcem pierwszej połowy.

„Nie byłoby awansu na mistrzostwa”

Przed laty Dawidowicz zapowiadał się na naprawdę solidnego stopera. Mateusz Borek wysnuł nawet tezę, że może stać się „polskim Hummelsem”. Ostatecznie taki scenariusz się nie sprawdził, ale dziennikarz wciąż wierzy w defensora Hellasu.

– Dostałem w łeb od internetu, ale ja patrzę na pewne sprawy kompleksowo. Twierdzę, że nie byłoby awansu na mistrzostwa Europy, gdyby nie Paweł Dawidowicz – ocenił Borek.

– Był dla mnie topowym zawodnikiem meczu w Cardiff z Walią. Wszyscy po tym meczu mówili: „Nie no, Dawidowicz? Profesor” – podkreślał.

– I miał szybkość w rozegraniu, i miał szybkość interwencji, i pojedynki w powietrzu, i pojedynki z Walijczykami – dodał.

Jednocześnie Borek zaznacza, że ma świadomość słabego meczu Dawidowicza z Chorwacją. Podkreśla jednak, że dużym problemem kadrowicza jest zdrowie. Częste urazy, których doznaje czy to w klubie, czy to w reprezentacji, przeszkadzają mu w dojściu do optymalnej formy.




– A potem przychodzi taki mecz jak z Chorwacją. Do czego zmierzam? Nie da się zrobić dużej kariery we współczesnej piłce, jak nie masz zdrowia. Jak co trzeci, czwarty mikrocykl jest zachwiany. Jak więcej czasu spędzasz u fizjoterapeuty i na rehabilitacji niż na normalnym treningu, to później to wychodzi – podsumował.

Dodaj komentarz