Niemcy całkowicie pominęli Lewandowskiego. W muzeum nie ma żadnej wzmianki o jego rekordach

Robert Lewandowski przez wiele lat grał na niemieckich boiskach. W barwach Borussii Dortmund, a później Bayernu Monachium, pobił również wiele rekordów. Niestety, mimo to jego wyczyny nie znalazły miejsca na upamiętnienie w prestiżowym muzeum. 




W 2022 roku, po 12 latach gry w Niemczech, Robert Lewandowski zdecydował się na odejście do FC Barcelony. Odchodził jednak w pełni chwały, dopiero co pobił wieloletni rekord Gerda Muellera, strzelając w jednym sezonie ligowym aż 41 bramek, a także wygrał sekstet z „Die Roten”. Był przy tym królem strzelców Bundesligi (w sumie zresztą siedem razy), Ligi Mistrzów oraz Pucharu Niemiec.

Pominięty

W sumie Lewandowski ma przecież dużo więcej kapitalnych osiągnięć w Niemczech. Dość wspomnieć, że jest drugim najlepszym strzelcem w historii Bundesligi, mając na koncie 312 goli. Gdy pobił wieloletni rekord Gerda Muellera, media na całym świecie rozpisywały się o tym, jak Polak pisze swoją własną, nową historię.

Tym bardziej przykre wydaje się, że po trzech latach w Niemczech trudno znaleźć w ogóle wzmiankę o wybitnym osiągnięciu Lewandowskiego. W korespondencji „WP Sportowe Fakty” czytamy, że w Muzeum Piłki Nożnej w Dortmundzie, nie ma ani jednej wzmianki na ten temat. Ani zdjęcia, ani gabloty, nic.




– Co dziwi, brakuje przede wszystkim oddzielnej ekspozycji upamiętniającej słynne 41 goli kapitana polskiej kadry. Zwłaszcza wobec pamiątek zawodników, którzy zapisali się skromniej w historii tamtejszej ligi – pisze WP.

W muzeum można zobaczyć jedno wideo, które jest kompilacją najlepszych zagrań Lewandowskiego. Skupiono się w nim najbardziej na sezonie 2011/12, gdy Borussia zdobywała podwójną koronę, a 35-latek miał w tym swój walny udział.

Co ciekawe, „Lewemu” poświęcono miejsce w Galerii Sław Ligi Mistrzów UEFA. Znajdziemy tam co prawda Lewandowskiego, jednak… tylko w koszulce FC Barcelony. Wszystkie gole napastnika w LM pochodzą z okresu, gdy pożegnał się już z Bundesligą. Co za tym idzie, pominięto całkowicie wieloletnia karierę Polaka w BVB czy Bayernie.

Dodaj komentarz