Przed ogłoszeniem Michała Probierza jako selekcjonera reprezentacji Polski w mediach pojawiła się plotka z trenerem Miłoszem Stępińskim w roli głównej. Według niej selekcjoner reprezentacji U-20 miał pożegnać się ze swoimi piłkarzami i poinformować ich, że przejmuje zespół U-21 po Michale Probierzu. Trener Stępiński wyjaśnił, że jest to kłamstwo.
W środę poznaliśmy nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Schedę po Fernando Santosie przejął Michał Probierz. Dotychczasowy selekcjoner reprezentacji do lat 21 podpisał kontrakt do końca eliminacji Mistrzostw Świata 2026.
Dzień przed ogłoszeniem Michała Probierza roli selekcjonera dorosłej reprezentacji w mediach pojawiła się ciekawa informacja. Według doniesień Miłosz Stępiński, selekcjoner reprezentacji U-20, miał pożegnać się ze swoimi podopiecznymi za pomocą WhatsAppa, by następnie objąć reprezentację U-21. Miało to sugerować, że Probierz obejmie pierwszą reprezentację. Przekazanie takiej informacji swoim zawodnikom dzień przed oficjalnym ogłoszeniem pierwszego selekcjonera byłoby niezbyt rozważnym posunięciem. Nikt bowiem wówczas jeszcze nie wiedział, kto zostanie selekcjonerem.
Powyższe doniesienia okazały się jednak fałszywe, co przekazał sam zainteresowany. W rozmowie ze „sport.pl” Miłosz Stępiński zakomunikował, że taka sytuacja nie miała miejsca. W swojej wypowiedzi wydawał się być mocno rozwścieczony zaistniałą sytuacją. Stwierdził, że zaistniała sytuacja stawia go w złym świetle. Podkreślił, że w momencie rzekomego wysłania wiadomości nie miał jeszcze żadnej wiedzy a propos tego, kto zostanie nowym selekcjonerem.
– Pożegnanie z kadrą U-20? Nic takiego nie miało miejsca. Ta informacja jest całkowicie nieprawdziwa i stawia mnie w fałszywym świetle – przekazał Miłosz Stępiński.
– Wychodzę na bufona, który poczuł się na tyle pewny swego przed decyzją szefów i jej oficjalnym ogłoszeniem, że rozpowiadam o tym innym. Tym bardziej że pośrednio dotyczyło to też decyzji ws. nowego selekcjonera pierwszej reprezentacji. A nie miałem na ten temat żadnej wiedzy, to kompletne kłamstwo – dodał.
– Rozmawiałem z dyrektorem sportowym PZPN Marcinem Dorną, przesłałem mu też całą dokumentację razem z niezbędnymi screenami z Whatsappa, które potwierdzają moją wersję – uzupełnił Stępiński.